Legends of Westeros
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Kuchnia

Go down

Kuchnia Empty Kuchnia

Pisanie  Durwald Durrandon Czw Wrz 03, 2020 7:56 pm

***
Durwald Durrandon
Durwald Durrandon

Liczba postów : 242
Data dołączenia : 09/05/2020

Powrót do góry Go down

Kuchnia Empty Re: Kuchnia

Pisanie  Durwald Durrandon Czw Wrz 03, 2020 7:58 pm

Pierwszy dzień dziewiątego księżyca dziesiątego roku po Zagładzie
noc

Książę był poważnie zdeterminowany, by poprawić swej kobiecie humor, a skoro jej pasją była kradzież.. Cóż, nadal czuł się odrobinę dziwnie, myśląc o tym w ten sposób, co nie zmieniało faktu, że zrobiłby wszystko, by wywołać na twarzy Graftonówny uśmiech. Oczywiście, nie chciał wpędzić ich w kłopoty, to też postanowił wybrać dość bezpieczną opcję, jednocześnie mogącą  zapewnić Melody odrobinę adrenaliny i odciągnąć jej myśli od nieprzyjemnych wydarzeń dzisiejszego wieczora.
- Cóż, być może nie będziesz tak efektywna, ale za to będziesz wyglądać uroczo. – wyszczerzył zęby, pośpiesznie cmoknąwszy rudzielca w policzek. Ująwszy jej dłonie, wyszedł na korytarz. W ich złodziejskiej parze, on był raczej kulą u nogi, przez swoją siłę i masę skradając się raczej z pewnymi problemami, chociaż ostatnimi czasy musiał odrobinę poszerzyć swe umiejętności, nie chcąc wywoływać skrzypienia desek na statku.
- Chodź, chodź. – szepnął, gestem ręki wskazując, aby przejęła miejsce na czele. Tym razem, dość wyjątkowo, to on wskazywał im drogę, najwyraźniej nie chcąc jeszcze ujawnić ich celu, miejsca, gdzie spoczywały łupy. Naturalnie jednak, Mel znała tutejsze korytarze znacznie, znacznie lepiej od niego, przez co mogła przekonać się wkrótce, że kierują się do kuchni.
- W porządku. – usłyszała. Durwald dramatycznie przywarł do ściany, poruszając się powoli bokiem, zbliżając do sporych, masywnych wrót. Miał szczerą nadzieję, że okradnięcie kuchni ze słodkości i być może odrobiny alkoholu, lub też innego napoju, zadziała na nią niczym maesterski lek. – Plan jest taki. Wpadamy szybko, zabieramy tyle, ile możemy unieść i zwiewamy.
Przy swych słowach pochylił głowę, zachowując się tak skrycie, że nawet można było uwierzyć, iż jest rasowym złodziejem. Naturalnie, takim z bajek, bo na pierwszy rzut oka, nawet Hagritt rozpoznałby, jak podejrzanie się zachowuje. Rzucił jeszcze partnerce szybkie spojrzenie, sięgając po kołatkę i pociągając mocno, otwierając drogę przed ekspertką.
Durwald Durrandon
Durwald Durrandon

Liczba postów : 242
Data dołączenia : 09/05/2020

Powrót do góry Go down

Kuchnia Empty Re: Kuchnia

Pisanie  Melody Grafton Pią Wrz 04, 2020 3:56 pm

Uśmiechnęła się na komplement, który otrzymała od Durwalda. Jednocześnie zdając sobie sprawę, jak mało odwdzięczała się tym samym. Musiała przyznać - odczuwała wstyd z tego powodu. Wygląd księcia był przeciętny, ale zaprzeczyć nie mogła, że podobał jej się.
Wyszła razem z księciem na korytarz. Sama stąpała cichutko, zastanawiając się, cóż takiego zaplanował. Może wpadną do spiżarni? Czy ukradną portret Sebastion, by dorysować mu parę ciekawych rzeczy? A tu, jak się okazało, stanęli przed drzwiami do kuchni. No, ambitna przygoda to nie była, ale dawała sporo radości. Tym bardziej, że Durwald przepięknie odgrywał złodzieja. Kiedy przywarł do ściany, musiała zakryć usta, by się nie zaśmiać.
- Dobrze - rzekła z nutą zdeterminowania, jakby to miała być ich ostatnia wyprawa. - Uroczy jesteś - dodała, dużo bardziej profesjonalnym głosem niż wcześniej, przeczesując ręką włosy Durwalda.
Rudowłosa zerknęła, sprawdzając, czy nikogo tam nie ma. No i, oczywiście, że nie było. Planowali tam wbić w środku nocy, więc nic dziwnego. Mimo to starała się ciągnąć tę grę dalej i ostrożnie weszła do środka rozglądając się uważnie. Zrobiła też gwałtowny ruch, jakby zobaczyła kogoś w kącie. Nikt by się nie spodziewał, był to fałszywy alarm.
Machnęła ręką na Durwalda, wskazując, że może wejść.
- To co stąd chciałeś ukraść? - spytała, wciąż szepcząc. - Ciemno jest... Choć pamiętam, gdzie są niektóre rzeczy. Tylko nie zrzuć niczego - ostrzegła, po omacku podchodząc do jednej z szafek i czekając, aż książę zdradzi resztkę tajemnicy.
Melody Grafton
Melody Grafton

Liczba postów : 217
Data dołączenia : 26/03/2020

Powrót do góry Go down

Kuchnia Empty Re: Kuchnia

Pisanie  Durwald Durrandon Pią Wrz 04, 2020 5:42 pm

Durwaldowi brak komplementów jakoś specjalnie nie przeszkadzał. I tak nie był przyzwyczajony do ich przyjmowania, to też za nimi nie tęsknił, za to starał się obrzucać Melody słodkimi słówkami jak najczęściej.
Być może, dorysowanie fallusa do portretu Sebastiona byłoby całkiem zabawnym wypadem. Zawsze można było zrobić to później, noc była bowiem jeszcze młoda, a gdyby jeszcze troszkę sobie popili, to zabawa byłaby przednia.
Posłał dziewczęciu figlarne i dość nieudolne oczko (głównie dlatego, że mrugnął obiema), zasłyszawszy od niej komplement, rumieniąc się przy tym jak głupi. Gdy dała mu znak, wszedł do środka na palcach, uważając, żeby swoim masywnym cielskiem nie narobić hałasu. W ciemnej kuchni niewiele było widać, niestety, chociaż światło księżyca troszeczkę dawało. Przystanął na dłuższą chwilę, usiłując przyzwyczaić wzrok do otoczenia.
- Wiesz.. Myślałem, że coś słodkiego poprawi Ci humor. I może jakieś dobre wino? Chociaż, jak tak teraz myślę, to pewnie znajdziemy tylko piwo. – wyszeptał, nadal krocząc ostrożnie, niczym łowca, który zapomniał gdzie postawił pułapki na niedźwiedzie. Oczywiście, swym ruchom dodawał odrobinę potrzebnej teatralności, widząc, że wywołuje to na ustach Mel uśmiech.
- Dobrze, dobrze.. Ja przeczesuje lewą stronę, Ty przeczesujesz prawą. Jeśli kogoś zauważysz, krzyknij „Grafton ma brzydkiego wąsa”. Taki sygnał. – szepnął pośpiesznie i czym prędzej odbił w lewo. Poszukiwania zajęły mu długie chwilę, acz Melody w końcu dosłyszała cichy, triumfalny krzyk, po chwili dostrzegając powód. Oto bowiem, niczym trofeum, wzniósł niemal całe i niemal świeże ciasto jabłkowe, do którego zaraz dołączyła mała tacka z cytrynowymi ciasteczkami. Niestety, poza piwem, na próżno było szukać alkoholu. Być może faktycznie mieliby większe szczęście w spiżarni?
- Znalazłaś coś? – zapytał, ściskając obie zdobycze w dłoniach, gotowy do prędkiej i brawurowej ucieczki.
Durwald Durrandon
Durwald Durrandon

Liczba postów : 242
Data dołączenia : 09/05/2020

Powrót do góry Go down

Kuchnia Empty Re: Kuchnia

Pisanie  Melody Grafton Sob Wrz 05, 2020 12:15 pm

Nie skomentowała reakcji Durwalda na komplement. Powstrzymała się również od śmiechu na jego głupkowate mruganie.
Kiedy usłyszała, co Durwald obrał sobie na cel, trochę zrzedła jej mina. Cieszyła się, że w tych ciemnościach nie dało się tego ujrzeć. Jedyną słodką rzeczą, która rudowłosej przypasowała, były intencje księcia.
- Hm... Piwo leży wszędzie, wino wykorzystywane jest na rzadsze okazje. Więc... Na pewno leży w spiżarni.
Westchnęła i zaczęła szukać. Nie chciała zdradzać swych uczuć co do słodyczy, więc próbowała znaleźć coś w miarę znośnego.
Na szczęście szafki nie obfitowały w słodycze, więc spodziewała się tego samego u Durwalda. Niestety, okazał się mieć większego farta niż przypuszczała.
- Nie, nie znalazłam - mówiąc to podeszła do Durwalda, aby sprawdzić, co takiego upolował.
Na ciasto jabłkowe specjalnie ochoty nie miała. Za to podniosła jedno ciasteczko i powąchała je, zdając sobie sprawę, z czego są. Przez to, że cytryna z natury była kwaśnym owocem, to dla Melody mogła okazać się zbawieniem.
- Zamawiam cytrynowe - rzekła, gryząc ciasteczko z zamkniętymi oczami, jakby to miało pomóc. Nie skrzywiła się, ale zdziwiła, że smakowały całkiem dobrze. Nigdy wcześniej ich nie próbowała, ponieważ kategoryzowała je jako niejadalne razem z innymi. - To co? Idziemy do spiżarni? - spytała retorycznie, wychodząc z kuchni po cichu, choć gubiąc już ten złodziejski rytm. Ciężko było utrzymać go, skradając się we własnym domu.
Po drodze zastanawiała się, czy nie zdradzić Durwaldowi swej strasznej tajemnicy. Nie chciała złamać mu serduszka. Ale zdecydowała się, że nie może kłamać. Tym bardziej, że okazało się, iż jego wysiłki nie poszły całkiem na marne. Tyle, że on sam będzie musiał zjeść całe ciasto jabłkowe.
- Swoją drogą... Nie przepadam za słodyczami - rzekła idąc obok, po czym złapała Durwalda za rękę. - Ale no, cytrynowe okazały się być całkiem smaczne.
I tak oto powoli zbliżali się do spiżarni.

[z/t]
Melody Grafton
Melody Grafton

Liczba postów : 217
Data dołączenia : 26/03/2020

Powrót do góry Go down

Kuchnia Empty Re: Kuchnia

Pisanie  Findis Arryn Wto Sie 31, 2021 3:48 pm

24/11/11 PZ


Wizyta księżniczki w zamkowej kuchni zapewne nie należała do codzienności, ale kto by zabronił samej siostrze króla wstępu w takie miejsce? Cóż, skoro chciała, to przecież chyba i mogła, a zresztą sama Findis niewiele robiła sobie czasem z ogólnie pojętej etykiety. Nie zamierzała co prawda tłumaczyć się kucharzom, że jest tutaj z powodu dziwnego snu, w którym właśnie w ich królestwie słyszała kocie dźwięki, ale coś musiała przecież wymyślić. Kiedy zatem dotarła już do zamkowej kuchni, nakazała służce, która ją tu zaprowadziła, wezwać do siebie jakiegoś kuchcika albo kogokolwiek, kto tutaj pracował.
-Findis Arryn - rzuciła, przedstawiając szybko swoją osobę na wypadek, gdyby osoba stojąca przed nią nie wiedziała, jak królewna wygląda. W zasadzie to nie musiała wiedzieć, wszakże to było Gulltown, a nie Orle Gniazdo. Findis niby nie użyła swego pełnego tytułu, sądząc, iż każdy mieszkaniec Doliny zdaje sobie chyba sprawę z tego, kim są Arrynowie. Teraz należało przejść wreszcie do rzeczy.
-Nie macie tu przypadkiem kotów? - zapytała, uśmiechając się dosyć uroczo, aby zminimalizować wrażenie nawiedzonej. No tak, pracujesz sobie w spokoju, a tymczasem wpada ci jakaś pannica podająca się za siostrę króla Doliny i pyta, czy nie masz na stanie aby jakichś zwierzaków. Dzień jak każdy inny, nie? Żeby tylko nie pomyśleli, iż księżniczka zamierza zjeść te koty, bo... Dobrze że przed wizytą w kuchni Findis zdążyła się odziać, bo inaczej naprawdę wyglądałoby to nieco podejrzanie.
Findis Arryn
Findis Arryn

Liczba postów : 900
Data dołączenia : 08/05/2020

Powrót do góry Go down

Kuchnia Empty Re: Kuchnia

Pisanie  Mistrz Gry Wto Sie 31, 2021 4:07 pm

Młódka - nawiasem mówiąc trochę starsza od Findis - się trochę speszyła. Księżniczka do kuchni? Ale po co?... O matko, czyżby zapomnieli o jakiś życzeniu co do porannego posiłku, które mogła wyrazić dnia wczorajszego? Niektórzy ważni goście czasem mieli życzenia. Obudzić o konkretniej porze, albo coś szczególnego aby odratować się po wypełnionej zabawą nocy. To byłoby straszne, gdyby zapomnieli. Albo gdyby ryba była niedopieczona. Albo niesmaczna. Albo wino byłoby skwaśniałe. Czy ktoś próbował tego wina? Och... No dobrze. Słuchać i służyć. Słuchać i służyć. Księżniczka chciała do kuchni a dobre służące nie zadają głupich pytań.

Sama ze służącą czy też w towarzystwie dwórek także, udała się do kuchni, gdzie została przywitana z pewnym zaskoczeniem, ale tak jak należy. Główny kucharz wystąpił przed szereg, aby odpowiedzieć na ewentualne zarzuty, których pewnikiem się spodziewał. No bo kto mógłby zakładać, że Findis Arryn odwiedza kuchnię, aby zapytać o kotki? Niemniej zapytała o kotki a ponownie lekko zmieszany kucharz odpowiedział, że i owszem się ostatnio jedna kocica okociła i miała takie już troszkę wyrośnięte. Trzy konkretnie. Jeden kotek i dwie kotki - czy jak się to tam zwało. Sama mogła spojrzeć, jeśli chciała.
Samczyk był jasnoszary, jedna kotka też a druga biało-szara z czarną kropką na głowie. Wszystkie dokazywały w pobliżu mamusi, szarej kocicy.

Wujas
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Liczba postów : 9614
Data dołączenia : 20/11/2017

Powrót do góry Go down

Kuchnia Empty Re: Kuchnia

Pisanie  Findis Arryn Wto Sie 31, 2021 10:34 pm

No tak, mniej więcej takiej reakcji właśnie księżniczka Findis się spodziewała, toteż wcale nie była zdziwiona reakcją kucharza. Tłumaczyć się ze swych działań nikomu nie zamierzała, zresztą gdyby wszyscy posłyszeli, iż śniły jej się kotki, więc po nie poszła, to zapewne mieliby ją za wariatkę. Teraz tylko trochę sprawiała wrażenie nie do końca normalnej, ale w gruncie rzeczy nie obchodziło jej to. Bardziej liczyło się dla niej pozyskanie zwierząt, a kiedy tylko usłyszała, że zwierzaki są tu obecne, nie była wcale zaskoczona. Jedyne, czego się nie spodziewała, to to, iż będzie ich tak dużo i że będą one tak małe. Oczywiście chciała na nie spojrzeć, więc poprosiła, by jej pokazano maluchy.
Kotki, swoją drogą wcale już nie takie małe, miały również swoją matkę. Królewna sięgnęła po jednego z nich, tego najbardziej wyróżniającego się, z plamką na głowie, po czym przytuliła do piersi. Brać jednego? Nie godzi się to rozdzielać tak urocze rodzeństwo. Ale co wtedy z kocicą? Findis zrobiła w głowie szybką kalkulację wszystkich za i przeciw.
-Chętnie zabrałabym je ze sobą. Cały miot - zakomunikowała kucharzowi. Oczywiście mógł mieć jakieś obiekcje, nawet pewnie księżniczka by ich wysłuchała, ale według niej te kicie były jej przeznaczone i już. -Mogę też zabrać ich matkę, chyba że jest wam tutaj bardzo potrzebna - oświadczyła. Po prawdzie to liczyła, że oddadzą jej całą czwórkę, ale też nie chciała pozbawiać kuchni żywej pułapki na szczury czy czegoś tam innego mogło po zamku krążyć. Niemniej w każdym przypadku liczyła, że opuści to pomieszczenie bogatsza o małe futrzaki. Sama mogła ponieść dwa maleństwa, ale to trzecie i ewentualnie ich matkę wręczyła służącej, której poleciła udać się za nią. Szczeniaczki, kotki, co będzie następne?
Findis Arryn
Findis Arryn

Liczba postów : 900
Data dołączenia : 08/05/2020

Powrót do góry Go down

Kuchnia Empty Re: Kuchnia

Pisanie  Mistrz Gry Sro Wrz 01, 2021 12:59 am

Cały miot? I kocicę-matkę też? Cóż, koty się przydają, ale nie wypadało odmawiać księżniczce kotów, jeśli koty dostać chciała. Kucharz nawet nie śmiał sugerować, że te koty mogłyby być przydatne. Bo przecież księżniczka może pytać grzecznościowo jako gość na dworze nowej lady Grafton, zaś odpowiedź inna niż oczekiwana mogłaby ją rozzłościć. Nie znali Findis, więc w kontakcie z nią zachowywali dalej posuniętą ostrożność, jak to wypada czynić prostaczkom w kontaktach z bardziej znacznymi od nich samych ludźmi. No ale żeby też nie było, prośba nie wstrząsnęła kucharzem. W sumie to nawet się uśmiechnął. Przecież to nie jedynie koty w zamku a tym bardziej w mieście. Szybko znajdą zastępstwo. He... Gdyby oblężenie miasta było długie, to pewnie z ulic zniknęłaby wszelkie zwierzęta, nawet szczury. Niemniej, oblężenie miało łagodny przebieg i było wyjątkowo krótkie.

Zapewne zadowolona Findis mogła udać się do swoich komnat z całą zgrają kociaków i ich mamusią. Kucharz posłał z nią nawet pachołków, żeby nie musiała dźwigać. Chyba, że chciała, to nikt by jej nie zabronił. No i oczywiście jeden z pachołków miał też zabrać jakieś smakołyki dla zwierzaków - a przynajmniej tak kucharz zasugerował i tak by się stało, jeżeli ona by pomysł zaaprobowała.
W komnatach mogła się przekonać, że wszystkie zwierzaki były w sumie zadbane i chyba zdrowe. Na pewno nie głodowały.

Po południu los postanowił raz jeszcze obdarować Fidnis Arryn. Myślała ona sobie, co następne, skoro ma już psy oraz koty. Taki osioł odpadał, bo męża już miała. Zabawna sprawa z tym małżeństwem, bo to linia za którą osiołek zmienia się w osła a potem w starego capa. Ech, życie... Tak czy siak, dwórka przyniosła jej informację, jakoby pod bramami zamku czekał na nią prezent. Ofiarodawca pragnął pozostać anonimowy, jednakże jego sługa, który przyprowadził prezent był ewidentnie obcokrajowcem. Sługa przekazał, iż pan jego przesyła ten niegodny prezent dla pięknej kobiety, która urzekła go swoją urodą, gdy obaczył ją podczas przybycia do miasta. Wie on, iż Findis ma męża a jego zachwyt jest nieprawy i niegodny, temu właśnie pragnie ukryć swą tożsamość. Upraszał wybaczenia. Ofiarowywał natomiast młodziutką dornijską klacz, białą jak śnieg. Jej grzywa związana była w utrzymywane srebrnymi pierścieniami warkocze a oporządzenie zdobione motywami kwiatowymi miało tu i tam złote lub złocone elementy. Był to z całą pewnością prezent godny księżniczki.



Wujas
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Liczba postów : 9614
Data dołączenia : 20/11/2017

Powrót do góry Go down

Kuchnia Empty Re: Kuchnia

Pisanie  Findis Arryn Pią Wrz 03, 2021 6:03 pm

Owszem, księżniczka Findis była zadowolona, ale też niespecjalnie spodziewała się odmowy. Udało jej się nawet pozyskać matkę kociąt, co dodatkowo ją uradowało. A choć może i była słaba fizycznie, to nie chciała pozwolić, by pachołkowie nieśli jej maluchy, toteż uparła się, by dwa z nich ponieść samodzielnie. Posłańcy kucharza mogli zatem wziąć dorosłą kocicę lub jej trzecie dziecko, a także smakołyki dla zwierzaków, bo już na nie królewna przystała i jeszcze bardzo ładnie podziękowała kucharzowi. Kiedy chciała, mogła być bowiem bardzo uprzejma, a teraz dodatkowo przeżywała najpiękniejszy okres w swych krótkim życiu. Większość znienawidzonych przez nią mężczyzn trafiła na Mur, a właśnie w tej chwili trzymała na rękach swe wyśnione kotki. I to wszystko bez pomocy Siedmiu! Zabawne, bo kiedy Findis Arryn się jakby trochę od nich oddaliła, to wreszcie los zaczął jej sprzyjać. Być może była to zasługa tego, że przestała cedować na nich wszystkie swe zamierzenia, a postanowiła wziąć niektóre sprawy we własne ręce. W każdym razie ten ranek księżniczka zamierzała spędzić w towarzystwie swych nowych podopiecznych.

Z pewnością młoda kobieta nie spodziewała się tego, co miało nastąpić później. Gdy posłyszała informację przekazaną jej przez służkę, uniosła lekko brew w geście zdziwienia, ale zgodziła się udać pod bramy zamku, by osobiście obejrzeć ów prezent. I gdyby tylko Findis Arryn była typową szesnastolatką, to zapewne nie mogłaby wówczas wyrazić swej wdzięczności dla tajemniczego amanta. Zapewne wtedy też poczułaby miłe ukłucie w sercu. Królewna jednak na ogół mało emocji odczuwała, ale przynajmniej umiała docenić prawdziwe piękno. Podeszła do majestatycznej klaczy, by pogłaskać ją po grzywie. Mimowolnie na jej twarzy pojawił się uśmiech. A więc teraz koń... Wspaniale!
-Przekaż swemu panu, że kimkolwiek jest, to sprawił mi wielką radość tym podarkiem. Niestety mój uśmiech musi wystarczyć za podziękowanie - przekazała te słowa egzotycznemu słudze, aby ten powtórzył je swemu panu. Gdyby Findis była romantyczką, to może chciałaby poznać nawet tożsamość swego adoratora, jednak ani specjalnie jej to nie interesowało, ani też nie chciała robić sobie dodatkowych problemów. I tak już przyjmowanie takich podarków od obcych mężczyzn mogło wydawać się lekko podejrzane. A sama Findis, cóż, dobrze wiedziała, że podoba się mężczyznom, ale nigdy jakoś nie chciała tego wykorzystywać. Dlaczego jednak miała odrzucać prezenty, które w dodatku były tak piękne?
Findis Arryn
Findis Arryn

Liczba postów : 900
Data dołączenia : 08/05/2020

Powrót do góry Go down

Kuchnia Empty Re: Kuchnia

Pisanie  Sponsored content


Sponsored content


Powrót do góry Go down

Powrót do góry

- Similar topics

 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach