Komnaty maestera w Wieży Staruchy

Po wielogodzinnym treningu, Harry pożegnał się z synem fechmistrza i ruszył do swoich komnat się przebrać, bo ubranie wraz z pancerzem się do niego kleiło od tej chorej ilości potu, które dzisiaj z niego uleciało. Przebrał on się w białą koszule wraz z luźnymi brązowymi spodniami, bo była już w sumie późna pora, więc czemu by nie przebrać się tak, by być od razu gotowym do spania. Oczywiście nasz młodzik nie zapomniał o swoim obowiązku, czyli nauce. Nasz młodzieniec do tej pory szkolił sztukę pisma, bo jak czytać umiał, to pióro w jego rękach nadal było niepewne. Zawołał swojego psa Hectora, po czym ruszył do wieży Maestera. Zapukał on do jego drzwi, żeby to zaraz za pozwoleniem uczonego wejść. Zajął on miejsce przed jego biurkiem, psiak natomiast tuż obok krzesła swojego pana. Co robili? Młody najzwyczajniej dostał pergamin i pióro do ręki, a Maester przysiadł obok niego, by ćwiczyć swojego melancholijnego księcia umiejętności pisania. Tak od "A" do litery "I"...