Legends of Westeros
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Mury Królewskiej Przystani

Go down

Mury Królewskiej Przystani Empty Mury Królewskiej Przystani

Pisanie  Mistrz Gry Pon Lut 25, 2019 6:09 pm

***
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Liczba postów : 9631
Data dołączenia : 20/11/2017

Powrót do góry Go down

Mury Królewskiej Przystani Empty Re: Mury Królewskiej Przystani

Pisanie  Mistrz Gry Pon Lut 25, 2019 9:12 pm

9/10 lipca 336 AC

Księżyc malał z każdym dniem, a tego dnia było też dość pochmurnie. Co jakiś czas wyglądał zza nich, dając niewielkie światło, ale ciężko było dostrzec z daleka zbliżającą się konnicę... Tak też było w przypadku żołnierzy Baratheonów, obozujących pod Królewską Bramą. Niedawno zmienili pozycje obozu, oddaliwszy się od rzeki, i ich fortyfikacje nie były w pełni gotowe. Wszystko to złożyło się na sukces tego skromnego wypadu, który prawie bez strat rozjechał kawałek obozu, niszcząc część zaopatrzenia i kładąc z górą setkę żołnierzy, samemu niewielu tracąc.

12/13 lipca 336 AC

Noc była czarna - księżyca w ogóle nie było i widoczność sięgała kilku metrów. Idealny moment na atak... Żołnierze Baratheonów organizowali się pod Smoczą Bramą dość głośno, co od razu zwróciło uwagę obrońców. Wielu zebrało się tam, przybył także głównodowodzący lord Roote... Tymczasem jednak ludzie Lyonela mieli inne plany. Ataki nadeszły z zaskoczenia na Bramę Bogów, Lwią i Starą. Walki były w wielu miejscach wyrównane. Przy Lwiej Bramie szło najlepiej. Udało się zdobyć fragment murów i uzyskać niewielki przyczółek, na który zaczęli wchodził kolejni żołnierze. Porównywalnie szło przy Bramie Bogów - tam pierwsza fala została zdewastowana, ale przy drugim podejściu żądni krwi ludzie Burzy pokazali, dlaczego są nazywani najwaleczniejszym ludem Siedmiu Królestw. Także zdobyli przyczółek i wdrapali się na mury. Jedynie przy Starej Bramie nie wszystko szło po myśli atakujących... pomimo sukcesów za pierwszym atakiem, obrońcy zostali odparci, a nieudany atak opłacili sporymi stratami. Szczęście sprzyjało im tylko o tyle, że lord Roote nie dobił ich Dzikich Ogniem, gdy katapulty się zepsuły.
Jednym z prowadzących szturm na Lwią Bramę był Edric Storm. Kuzyn króla wspinał się po drabinach, osłaniając się tarczą. Parę razy dostał od obrońców po łbie, ale nie uczyniło mu to większej krzywdy, a mimo chwil zagrożenia zdołał utrzymać się przy drabinie. A gdy wdrapał się wreszcie na mury i wyjął swój młot... jednym ciosem pozbawił przytomności swojego rywala. Znalazł się na samej górze, pośród dzbanów Dzikiego Ognia i Złotych Płaszczy. Jego pozostali ludzie dopiero docierali na górę, tak więc Storm pozostał na razie sam...  Znalazł sobie dwóch wrogów. W pełnej zbroi jednak żaden z nich nie mógł skrzywdzić Rubasznej Burzy. Bez wzajemności. Dzielny Edric najpierw skupił się na jednym, wymierzając mu kilka potężnych ciosów w bark, brzuch i głowę. Ataki drugiego, lepiej uzbrojonego, tylko odpierał... ale jednym pchnięciem zrzucił go z murów i został tylko z jednym Złotym Płaszczem. Kilka kolejnych ciosów i w końcu roztrzaskał mu zbroję na brzuchu, wraz z sporym kawałkiem ciała i żołnierz upadł bez sił na mury. Tymczasem na te wdrapało się także więcej żołnierzy Burzy i zaczęli zyskiwać przewagę, aż w końcu opanowali Lwią Bramę i otworzyli ją, umożliwiając żołnierzom wejście do środka miasta... Storm obserwował z daleka jak ludzie Baratheonów wchodzą przez Lwią Bramę do miasta...

A wtedy nadszedł wybuch. Zielony płomień wzbił się w powietrze i zajął miejsce znajdującej się tam przed chwilą bramy i przechodzących przez nią żołnierzy Burzy. Potężna fala uderzeniowa uderzyła nawet w Edrica, który stał jednak na tyle bezpieczny w odpowiedniej odległości, że nie wyrządziła mu krzywdy. Burzowcy którzy nie spłonęli od razu od płomienia i próbowali się wydostać z kataklizmu, znaleźli się pod ostrzałem łuczników obrońców. Tak samo jednak jak nieliczni żołnierze obrońców, którzy nie zdążyli wydostać się spod bramy.

Nieznajomy
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Liczba postów : 9631
Data dołączenia : 20/11/2017

Powrót do góry Go down

Mury Królewskiej Przystani Empty Re: Mury Królewskiej Przystani

Pisanie  Mistrz Gry Wto Lut 26, 2019 9:07 pm

Spoiler:

Edric na czele kilkunastu ludzi, których zdołał zebrać wokół, zaczął przemieszczać się powoli w stronę Bramy Bogów. Po drodze jeden z nich znalazł jakiś kamień i rzucił w odległy dzban z Dzikim Ogniem. Kolejny wybuch tym razem nie wyrządził większych szkód. Wyrąbał kawałek muru na górze, utrudniając przejście pomiędzy bramami Lwią i Bogów, ale także nie umożliwiając przejścia z zewnątrz do miasta. Za to zaraz wpadli na grupę Złotych Płaszczy. Edric wziął się za 2 Złote Płaszcze. Zaczęło się dobrze jak poprzednio - z całej siły przywalił jednemu w ramię. Ale tym razem trafił na przeciwników zwinnych i wyjątkowo silnych... Parę razy wymienili ciosy i tym razem to Storm, który był zajęty jednym z Miejskich Strażników, dostał w potylicę od drugiego z całej siły mieczem. I tym razem nie miał szczęścia - cios okazał się na tyle mocny i precyzyjny, że zemdlał...

Kolejne wybuchy niszczyły kolejne fragmenty murów - tym razem postępowały w kierunku Królewskiej Bramy. Zielone płomienie strawiły spory kawałek murów, nim w końcu zatrzymały się na wysokości ruin Wielkiego Septu Baleora. Dziesiątki Złotych Płaszczy płonęło, umierając w straszliwych męczarniach. Tymczasem ludzie Baratheonów otworzyli także Bramę Bogów. Żołnierze Burzy zaczęli się przez nią wlewać do miasta, gdy zderzyli się z obrońcami - mieszaniną Złotych Płaszczy, żołnierzy Darry'ego i Braci Ubogich. Wyłaniając się przez bramę musieli także zmierzyć się z ostrzałem łuczniczym ze strony obrońców... oraz Dzikiego Ognia z katapult. Ogień trawił żołnierzy Burzy, co po niektórych obrońców i okoliczne budynki. Gdy jednak podszedł pod Bramę Bogów (co przy wschodnim wietrze musiało się w końcu wydarzyć)... w powietrze poszła druga z bram do Królewskiej Przystani, więżąc także część żołnierzy Burzy pomiędzy obrońcami a ogniem z tyłu. Siły Baratheonów po zewnętrznej stronie murów były zdezorientowane, co robić w tej sytuacji. Postanowili czekać, w obawie przed ogniem, aż książę Lyonel przyśle im inne rozkazy. Pewnym stało się jednak, że tej nocy zginęły tysiące, a Smoczy Ogień był najniebezpieczniejszą bronią w arsenale władców Siedmiu Królestw i obcować z nim należało szalenie ostrożnie.
Nieznajomy
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Liczba postów : 9631
Data dołączenia : 20/11/2017

Powrót do góry Go down

Mury Królewskiej Przystani Empty Re: Mury Królewskiej Przystani

Pisanie  Mistrz Gry Nie Mar 03, 2019 10:44 pm

Spoiler:

Sytuacja na murach wydawała się uspokajać. Ogień powoli dopalał setki krzyczących z cierpienia i umierających w niewyobrażalnej agonii żołnierzy obu walczących stron. Wojska Baratheonów wycofały się po eksplozji spod miasta i uformowały ponownie swoje obozy. Pożar rozprzestrzenił się w miasto, spalił trochę dzbanów (choć wiele udało się w porę zabezpieczyć przed ogniem) i dużo chat. Ludzie porzucali domy lub płonęli. Żołnierze wycofywali się w kierunku bardziej bezpiecznej okolicy - ogień zatrzymał się gdzieś na wysokości Placu Szewców. Ogólnie miasto paliło się bardzo ładnie. Czerwono-zielona łuna rozświetlała niebo w odległości dziesięciu mil od niego. A gdzieś nad ranem ogień zaczął dogasać i pozostawił po sobie ładne, zwęglone ruiny (czasem tylko trochę wyższe w miejscu byłych murów). Gdyby tylko Lyonel zechciał, droga do miasta była wolna...

Nieznajomy
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Liczba postów : 9631
Data dołączenia : 20/11/2017

Powrót do góry Go down

Mury Królewskiej Przystani Empty Re: Mury Królewskiej Przystani

Pisanie  Sponsored content


Sponsored content


Powrót do góry Go down

Powrót do góry

- Similar topics

 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach