Sorin Fayden

Sorin urodził się w Królewskiej Przystani, był synem miejscowej zielarki, niestety nigdy nie poznał on swojego ojca ani tego kim on był ponieważ zginął on nim Sorin pojawił się na świecie. Nie specjalnie on jednak z tego powodu rozpaczał, matka zapewniała mu wystarczającą opiekę i pozwalała poznawać świat. W swoich najmłodszych latach chłopiec jak każde inne dziecko zajmował się przemierzaniem niezliczonych ulic swojego miasta, każdy dzień był kolejną przygodą i następnymi odkrytymi sekretami. Sorin najbardziej lubił wspinać się po miejskich murach i obserwować chodzących po ulicach ludzi, chciał pojąć gdzie oni zawsze tak pędzą i co nimi kieruje w obieraniu swojego celu. On w końcu był jeszcze dzieckiem i nie wiedział jak dokładnie działa świat. Beztroska Sorina nie mogła trwać wiecznie,w  pewnym momencie musiał zacząć pomagać swojej matce, która coraz gorzej radziła sobie z swoją pracą. Dzięki jej pomocy białowłosy nauczył się rozpoznawać przydatne zioła oraz wykorzystywać je do opatrywania mniejszych ran a także tego jak zbudowane jest ludzkie ciało. Ta wiedza przydała mu się wielokrotnie gdy jego matka umarła ze starości, Sorin z racji jedynie podstawowej wiedzy nie wiedział jak dokładnie leczyć ludzi. Wiedząc że musi sobie radzić inaczej Sorin zaczął pomagać okolicznym kupcom w różnego rodzaju zadaniach. Albo musiał coś zdobyć, albo zanieść wiadomość do kogoś znajdującego się po drugiej stronie miasta. Umiejętności wspinaczki oraz jego zwinność bardzo się wtedy przydawały, ponieważ w najszybszy sposób umiał przebyć zatłoczone uliczki miasta. Dzięki długiej pracy dla pewnego kupca Sorin stał się jego wspólnikiem i dość bliskim przyjacielem, także dzięki niemu chłopak zdołał otrzymać nauki związane z targowaniem się. Chłopak nie miał zamiaru, jednak siedzieć przez cały czas w tym samym miejscu, dlatego też skorzystał z zarobionych pieniędzy i zaczął szkolić się w szermierce tak by móc się bronić nie tylko jak do tej pory przy użyciu swoich pięści. Kolejne miesiące mijały mu na treningach i pracy u znajomego kupca, jednak z każdym kolejnym dniem Sorin chciał coraz bardziej wydostać się z Królewskiej Przystani i wyruszyć w świat. Chłopak rozmówił się jednak najpierw z swoim przyjacielem by poznać jego opinię, ten wiedząc jak wygląda sytuacja na świecie oraz nie chcąc tracić pracownika odradził mu to jednak obiecał że niedługo razem wyruszą w podróż do innego miasta w interesach. Po kilku tygodniach kupiec spełnił swoją obietnicę i razem z Sorinem wyruszyli do Duskendale. Podróż była długa i męcząca jednak chłopak razem z kupcem w końcu tam dotarli. Od razu po dotarciu zajmowali się tak jak w Królewskiej Przystani handlem, jednak Sorin korzystając z wolnych chwil i zgromadzonych pieniędzy zaczął zbierać swój pierwszy ekwipunek. Kilkukrotnie musiał pomagać innym kupcom by wytargować lepsze ceny, niektórzy nie chcieli z nim w ogóle gadać nazywając go Targaryenem i oskarżając o rzeczy o których nawet nie wiedział. W tych drugich sytuacjach Sorin musiał najczęściej salwować się ucieczką z powodu przewagi liczebnej goniących go osób. Białowłosemu udało się jednak w końcu zebrać cały swój ekwipunek i od razu dał znać o tym kupcowi. Ten jedynie się uśmiechnął i życzy mu powodzenia, mówiąc jeszcze na odchodne że wiedział iż za długo nie utrzyma go przy fachu kupca. Sorin gdy tylko pożegnał się z kupcem zaczął poszukiwać zajęcia nie tylko na terenie Duskendale, ale również innych miastach i okolicznych wsiach. Czasem były to proste zadania, jak znalezienie zaginionej osoby a czasami wymagały od Sorina wykorzystania umiejętności walki mieczem i zabicia paru osób. Mężczyzna wielokrotnie pokonywał trasę pomiędzy Królewską Przystanią a Duskendale cały czas wykonując kolejne zlecenia, które pozwalały mu zakupić prowiant i przeżyć. Gdy Sorin nabrał doświadczenia zaczął wyruszać w coraz inne tereny, bywał na Smoczej Skale, raz jego zadanie zabrało go aż do Pentos gdzie po zabiciu przywódcy bandytów przywłaszczył sobie jeden z rubinów, które bandyta miał przy sobie. Białowłosy parokrotnie wybierał się w tereny innych królestw, jednak tam jego białe włosy były dużo częściej przyczyną konfliktów, w które Sorin wolał nie wchodzić. Dlatego też po kilku latach doświadczeń mężczyzna wiedział, że lepiej trzymać się terenów należących do rodu Targaryenów, na nich mógł się choć w drobnym stopniu czuć bezpiecznie. Przez te kilka lat zdołał on także zdobyć dobrej jakości ekwipunek oraz zajeździć kilka koni, co znacznie uszczuplało sakiewkę Sorina, on jednak wiedział że najemnik zawsze gdzieś się przyda i wcześniej czy później uda mu się uzupełnić ilość pieniędzy jakie posiadał.