Skrzypiący Wierch

Dzień ten zapowiadał się nad wyraz spokojnie. Cichy szum wiatru, podwiewał lekko drzewa, które jakimś cudem powyrastały na górskim terenie. Przez wioskę akurat przejeżdżało dwóch najemników, którzy kierowali się w stronę Gulltown. Przez długi czas byli rozdzieleni, podróżując innymi ścieżkami, ale ostatecznie obaj mieli spotkać się w tej wiosce. W ramach odpoczynku, mężczyźni weszli do karczmy, stojącej w centrum wioski i zamówili piwo. Gdy już język się nieco rozwiązał jednemu z nich, zaczął opowiadać o tym co usłyszał w mieście. - Drogi przyjacielu, nie uwierzysz co usłyszałem w Lannisporcie. - powiedział i siarczyście beknął. - Otóż podobno, gdzieś zauważono jakiś legendarny miecz. Nie pamiętam nazwy, a może jej wcale nie ujawnili mi. Ponoć to świecidełko z samej valyrii. - dodał, a jego kompan zrobił duże oczy. - Nie pierdol! Valryiańska stal, ktoś znalazł coś?! - zapytał. - Nic pewnego, mało informacji. Gdzieś w górach, tylko nie wiadomo jakich. Stary serio nie wiem. Opowiadał mi to kolega z miasta, sam dużo nie wiedział. - powiedział tłumacząc się. - Temu nalegałeś za Doliną.. - powiedział jego towarzysz i się uśmiechnął. - Tak właśnie temu, a gdzie jest najwięcej gór?! oczywiście że w Dolinie! - powiedział wesoło i potem przeszli na mniej poważne tematy, a ostatecznie wylądowali całkowicie pijani na górze w jednym z pokojów.