Legends of Westeros
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Wielka Sala

Go down

Wielka Sala Empty Wielka Sala

Pisanie  Mistrz Gry Wto Maj 07, 2024 9:57 am

~***~
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Liczba postów : 9650
Data dołączenia : 20/11/2017

Powrót do góry Go down

Wielka Sala Empty Re: Wielka Sala

Pisanie  Raymund Reyne Wto Maj 07, 2024 4:59 pm

10/07/8 PP

Raymund chętnie przyjął napitek i skinął dziewce w podziękowaniu. Choć przedkładał inne trunki nad mętne piwo, jego smak jak zauważył ulegał znacznej poprawie po podróży. Po przedstawieniu mu lorda Branstona, pochylił lekko głowę oddając mu szacunek jako gospodarzowi. Poczekał chwilę aż maester skończył tłumaczyć słowa swego pana po czym sam odpowiedział. 
- Miło mi cię poznać, wasza lordowska mość, dziękuję za gościnne przyjęcie. - Odparł z uprzejmym uśmiechem. - Okoliczności są dla nas jasne i zrozumiałe, ważniejsza jest jednak sama gościnność niż to czym akurat ma się kogoś ugościć. Wybaczcie, lordzie Cuy, że nachodzę w czasach jak widzę, ciężkiej pracy, postaram się być jednak mało uciążliwy i nie odwodzić was zbytnio od obowiązków. Chciałem jeno wykorzystać okazję by dowiedzieć się czegoś więcej o was, waszej kulturze i waszych ziomkach z Andalos. - Mówił dostatecznie wolno by maester nie miał problemów z tłumaczeniem. - Mam też nadzieję, że wasza ciężka praca szybko przyniesie owoce i prędko się tu zadomowicie jak należy. Jestem pod wrażeniem zaradności i pracowitości twojej i twoich poddanych panie. - Dodał by grzecznościom stało się zadość. - Chętnie skorzystamy z posiłku, nie ma nic lepszego po dniu w drodze lub w pracy. - Odparł w odpowiedzi na zaproszenie do stołu. 
Raymund Reyne
Raymund Reyne

Liczba postów : 38
Data dołączenia : 26/03/2023

Powrót do góry Go down

Wielka Sala Empty Re: Wielka Sala

Pisanie  Mistrz Gry Sro Maj 08, 2024 9:56 am

Lord Cuy zasiadł z nimi do stołu, chociaż niezapowiedziana wizyta i pytanie o całą kulturę Andalów oraz wydarzenia w Andalos nie były raczej dokładnie czymś co nazwać można było "mało uciążliwym". Zwłaszcza kiedy musiało być to czynione przez tłumacza. Chociaż zależało to też pewnie od wnikliwości i ciekawości pytających. Rzecz jasna gospodarz nie narzekał, a przynajmniej maester nie tłumaczył tych fragmentów jego wypowiedzi.
- Lord Cuy dziękuje za wasze miłe słowa, jednak jego poddani jedynie robią to co do nich należy - budują by mieć dach nad głową i obsiewają pola, aby nie cierpieć głodu - rzekł maester, wskazując albo na skromność, albo po prostu realizm lorda Sunhouse. Wszak jego prostaczkowie nie wznosili pałaców, ani nie pracowali w tempie zawrotnym i niespotykanym, przynajmniej jego zdaniem. - Mój pan nie gwarantuje wam odpowiedzi, ale pyta czego jesteście ciekawi?
Po kilkunastu minutach na stole pojawić miało się parę dodatkowych dzbanów piwa, świeży chleb, ser oraz suszone kiełbasy. Wkrótce za nimi wielka misa kaszy, jaja na twardo oraz gotowana marchew. Proste jadło odpowiadające temu w jakim stanie były jeszcze te ziemie.

Maester
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Liczba postów : 9650
Data dołączenia : 20/11/2017

Powrót do góry Go down

Wielka Sala Empty Re: Wielka Sala

Pisanie  Raymund Reyne Sro Maj 08, 2024 11:38 pm

Zdawało się że Raymund faktycznie trafił na człowieka albo skromnego, albo tak praktycznego że nie był zbyt łasy na komplementy, albo może Reyne użył zbyt banalnych komplementów. Mogło być i tak, choć poznał już wielu ludzi akceptujących chętnie i banały, może jednak tak już wypadało to przez tłumacza, wszak mimo pewnego doświadczenia Raymund pierwszy raz był zmuszony do korzystania z jego pomocy. Liczył na to, że maester którego wybiorą w Cytadeli do Castamere będzie mógł co nieco go poduczyć. 
- I to się chwali. - Zauważył. - Przemierzyłem przez lata kawałek Westeros, choć większość prostego ludu wie że od pracy zależy nie tylko ich dobrobyt ale i przeżycie, zdarzają się i tacy którzy woleliby wyrabiać jedynie niezbędne minimum, licząc na dobroć ich pana lub sąsiadów. Zdarzają się i też takie ludy, jak Żelaźni, z których wielu - nawet prostych, woli grabić zamorskie ziemie zabierając owoce pracy ich ofiar, niż bardziej dbać o kawałek ziemi którzy dali im bogowie. Zamiast tego przymuszając do tego niewolników. - Wyjaśnił swój punkt widzenia, nie omieszkawszy dorzucić przy okazji trochę własnej niechęci do wyspiarskiego ludu. 
- W Castamere rozważamy sprowadzenie na nasze ziemie Andalów, rozważam nawet w tej kwestii podróż do Doliny lub innej andalskiej domeny na wschodzie, a może nawet bezpośrednio do samego Andalos. Wasze talenty i wiedza w kamieniarstwie i metalurgii są bardzo imponujące, a nam wielce zależy na rozwoju. Chcielibyśmy zachęcić do osadnictwa rzemieślników, a może nawet któregoś z andalskich lordów. Nie mieliśmy jednak wcześniej zbyt wiele do czynienia z waszym ludem. - Wyjaśnił wpierw głębię swoich intencji. - Mówi się o Andalach wiele i różnie, zależnie od nastrojów panujących w danym miejscu. A ja lubię zaciągać informacji u źródła, jeśli to możliwe. - Dodał, zaraz precyzując iż zależy mu w szczególności na tym, na co uważać podczas rozmów by nikogo nie urazić, na co zwrócić szczególną uwagę. Nie omieszkał też zapytać o pewne szczegóły ich wiary i motywacje przybycia do Westeros, które jak słyszał są ze sobą powiązane. Zechciał też wiedzieć, o ile nie wystosowywał cierpliwości lorda na zbyt wielką próbę, czy nie pozostały mu w Andalos jakieś kontakty które byłyby warte uwagi biorąc pod uwagę intencje Reynów, lub czy nie miałby jakiś rad dla kogoś chcącego zachęcić podobnych mu ludzi do pokojowego osadnictwa na Zachodzie, dodając także przy okazji, że jego ród potrafi się odwdzięczyć. Z chęcią wprost zaproponowałby jakąś wymianę za zdolnego kowala lub budowniczego, wszystko wskazywało jednak na to, że wszyscy zdolni ludzie byli lordowi potrzebni na miejscu i powstrzymał się, przynajmniej na razie, z podobną propozycją, by go przypadkiem nie urazić. 
Prostym jadłem Raymund był w pełni skłonny się zadowolić, wiele podróżując przyzwyczaił się do podobnych rarytasów i potrafił je docenić.
Raymund Reyne
Raymund Reyne

Liczba postów : 38
Data dołączenia : 26/03/2023

Powrót do góry Go down

Wielka Sala Empty Re: Wielka Sala

Pisanie  Mistrz Gry Czw Maj 09, 2024 1:16 pm

Cóż - jeżeli Raymunda tak zachwycała zwykła praca, to było to jego prawo. Lord Cuy i jego maester przyjęli jedynie to wyjaśnienie bez dalszego komentarza. Skrzywił się jednak pan Sunhouse na wspomnienie o Żelaznych Ludziach i używaniu przez nich niewolników.
- Mój pan rzecze, że władcy Doliny Arrynów sami chętnie ściągają osadników do swojej domeny - powiedział maester po krótkiej wymianie zdań z gospodarzem. - Wielu królów, lordów i wodzów szykowało zaś, kiedy lord Cuy wypływał, swoich rycerzy do udziału w wyprawie wojennej ogłoszonej przez Wielkiego Septona właśnie podczas jego wizyty w Dolinie - dodał uczony. - Uważa więc, że we wschodnim Westeros nie znajdziecie chętnych ludzi, albowiem będą to albo ci, którzy mieli już tam przyobiecane ziemie i przybyli budować na nich domy, albo ci, którzy preferują ścieżkę miecza, a za którymi rzekomo nie przepadacie.
Czego nie mówić, aby podczas rozmów nikogo nie urazić? Cuy sądził, że z pewnością nie powinno się kwestionować, ani zachowywać w sposób mogący takie kwestionowanie sugerować, honoru andalskich lordów i rycerzy. Była to dla nich rzecz ważna. Nie wypadało też raczej niepochlebnie wypowiadać się o Siedmiu, a szczególną ostrożność w doborze słów zachować przy tych możnych, którzy byli szczególnie pobożni. Zwłaszcza, że wielu ziomków Branstona było negatywnie nastawionych do innych wierzeń, postrzegając Starych Bogów - czy tych czczonych na wschodzie - za siły raczej niegodziwe czy wręcz demony.
Jeżeli szło o szczegóły związane z Wiarą, to Raymund mógł na ten temat podyskutować dłużej z maesterem - Cytadela przydzieliła lordowi Sunhouse uczonego, który wiedział nieco więcej o ludzie swego seniora - lub z jednym z septonów na zamku lub w miasteczku. Lord Cuy ograniczył się jedynie do potwierdzenia, że Siedmiu obiecało jakoby Hugorowi ze Wzgórza oraz jego potomkom wielkie królestwa w dalekich krainach. Konsensus wśród większości septonów był taki, że krainami tymi są ziemie Westeros i to właśnie od dziesięcioleci popychało kolejnych Andalów do żeglugi na zachód. Można było nawet powiedzieć, że pierwsze takie wielkie królestwo, w postaci Królestwa Gór i Doliny utworzonego przez Artysa Arryna, już powstało. Niektórzy uważali jednak, chociaż było to mniej chwalebne, że pierwsze ruchy w stronę Westeros wywołały docierające coraz liczniej ze wschodu opowieści o ogromnych wojnach i smokach, które wywoływały poczucie zagrożenia wśród Andalów.
W kwestii kontaktów, to maester wyjaśnił, że lord Branston nie miał nikogo kogo mógłby wymienić. Na tyle ile Reyne mógł stwierdzić słuchając tonu gospodarza i obserwując jego twarz, to nie wydawało się, aby próbował zataić informacje. Żadnych konkretnych rad również nie miał - ludzie jak ludzie, układy jak układy.

Maester
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Liczba postów : 9650
Data dołączenia : 20/11/2017

Powrót do góry Go down

Wielka Sala Empty Re: Wielka Sala

Pisanie  Raymund Reyne Sob Maj 11, 2024 12:45 am

- A jeśli już mowa o Żelaznych. - Wspomniał, obserwując reakcję lorda Cuy'a na wzmiankę o Żelaznych i ich praktykach. - Wystrzegajcie się ich panie, w najbliższym czasie. Jeszcze gdy wyjeżdżałem wzmożyliśmy czujność na Zachodzie, wiele wskazuje że mogą się bardziej rozzuchwalić , przed czym przestrzegłem też jego wysokość króla Desmonda. Choć wątpię by poważyli się na jego domenę, mogą niedługo zawitać również dalej na południe. Żadna kraina położona nad morzem nie może być przed nimi zbyt bezpieczna. - Powiedział, licząc że zostanie to dobrze odebrane. Głupio byłoby gdyby ciężka praca tutejszych ludzi poszła na marne przez Żelaznych, nawet jeśli sam nie miał w tym interesu. 
- Ciekawe. - Powiedział szczerze, zastanawiając się jak w Dolinie mogliby odebrać propozycję pomocy w kwestii ściągnięcia osadników na Zachód, skoro im także wciąż na tym zależało, trzeba im z pewnością zaproponować odpowiednią cenę. - Jeśli mogę spytać, domyślam się że lord Cuy nie szukał miejsca w Dolinie również z przyczyn braku wolnych ziem, ale może z faktu bliskości Andalos do tej krainy wie coś więcej niż ja, o tamtejszych władcach? Niewykluczone że i tam zaprowadzi mnie los. - Zapytał, licząc że może jego gospodarz miał jakieś ciekawe informacje o Dolinie, nigdy nie wiadomo co mogło się przydać w dyplomacji. Choć dotąd nie dowiedział się wiele ciekawego, ot domyślał się by nie obrażać wiary i honoru innych, zawsze dawało to pewne poczucie swobody, iż Andalowie nie mieli tak dziwnych zwyczajów, o których czasem słyszało się plotki związane z ludźmi ze wschodniego lądu. Skoro zaś lord Cuy żadnych interesujących kontaktów czy osób których w Andalos dałoby się wytropić nie znał, Raymund chętnie postanowił dowiedzieć się od maestera czegoś więcej o samej wierze Andalów, oraz o rycerzach o których miał tylko pobieżne pojęcie, korzystając z tego że i tak wypadało zabić czymś czas przy posiłku. Wobec samego lorda, ciekawiła go też kwestia pogodzenia różnic jego wiary i wiary jego pana, o co zapytał uprzedzając że nie chce tym pytaniem urazić swego gospodarza. Było to jednak niezmiernie ważne pytanie, jeśli w istocie mieli nakłaniać Andalów do sprowadzenia się pod władzę Castamere. 
Niestety wszelkie tematy rozmów które mogłyby wytworzyć jakąś głębszą nić porozumienia czy sympatię z gospodarzem, blokowała Raymundowi w dużym stopniu bariera językowa, co postanowił nadrobić w niedalekiej przyszłości, szczególnie jeśli w istocie czekała go wyprawa na wschód. Mógłby pewnie znaleźć w Dolinie tłumaczy, lecz dobrze byłoby samemu wiedzieć o czym się mówi. Niemniej, gdy czas miał zacząć się już dłużyć i dawały o sobie znać znaki rychłego końca ich biesiady, Raymund miał serdecznie podziękować lordowi Cuy'owi za gościnę i zaspokojenie jego ciekawości, zapewniając go, podobnie jak jego seniora, że jeśli kiedykolwiek on lub jego bliscy znaleźliby się na Zachodzie, mogą liczyć na gościnę Reynów. Nie omieszkał też dodać, że kiedy już jego lordowska mość się dobrze zadomowi w swojej nowej domenie, bogate ziemie jego rodu chętnie zapłacą za wyroby ze słynnej, andalskiej stali, szczególnie w kwestii oręża. Raymund planował raczej dnia następnego nie kłopotać już dłużej poczciwego lorda Cuy'a i wyruszyć w powrotną drogę do Starego Miasta, a stamtąd jak liczył niedługo, do domu.
Raymund Reyne
Raymund Reyne

Liczba postów : 38
Data dołączenia : 26/03/2023

Powrót do góry Go down

Wielka Sala Empty Re: Wielka Sala

Pisanie  Mistrz Gry Sob Maj 11, 2024 5:18 pm

Maester wyjaśnił, po przełożeniu ostrzeżenia, że zarówno król Desmond, jak i on sam, poinformowali lorda Branstona o wiecznym zagrożeniu płynącym ze strony Żelaznych Ludzi. Na czas budowy lord trzymał więc dodatkowe straże w miasteczku oraz na wybrzeżu, jednak jeżeli potwierdzone było, że wzmogli swoje działania, to Cuy musiał poważnie rozważyć jeszcze dodatkowe środki ostrożności. Nie chciał zostać zaskoczonym z przysłowiowymi ściągniętymi portkami. Podziękował więc Raymundowi za ostrzeżenie. Z pewnością weźmie je pod uwagę.

- Mój pan nie wie ile włości do nadania pozostaje królom Doliny, wie jednak, że w ostatnim roku ciągle ściągali tam osadnicy - powiedział maester, po przełożeniu swojemu seniorowi słów Raymunda i sugestii jakoby nie udał się tam ze względu na tłok. Najwyraźniej nie było to do końca trafione spostrzeżenie. - Jeśli zaś o tamtejszych władców się rozchodzi, to do niedawna władał tam król Artys Arryn - przełożył uczony, przerywając i słuchając uważnie swego pana, który dodawał coś jeszcze do wypowiedzi. - Wielki wojownik i światły mąż, który zjednoczył krainę i utworzył Królestwo Gór i Doliny. Zmarł niestety dwa lata temu. W tym samym roku bardzo krótko władał jego syn, ale i on zmarł wkrótce po ojcu. Wielce podejrzana sprawa. Ponoć otruli go zausznicy wygnanego na Mur lorda Gulltown - wyjaśnił maester. - Obecnie w królestwie panuje więc starsza córka Artysa - Findis. Mój pan mówi, że początki jej rządów były burzliwe, albowiem jej stryj wznosił roszczenia do tronu, a za nią samą krążyły zarzuty o rozwiązłość związane z ucieczką z domu w towarzystwie... - uczony zerknął na swego seniora, upewniając się chyba czy dobrze usłyszał - ...grupy Ibbeńczyków. Stryj Jej Miłości postradał jednak życie. Również w nieco niewyjaśnionych okolicznościach, a jego ciało zaginęło. Sprawę oskarżeń o rozwiązłość rozwiązała zaś nie tak dawno temu zbrojna Próba Siedmiu, której wynik oczyścił królową z wszelkich zarzutów - streścił mężczyzna. - Mój pan mówi, że królowa Findis znana jest w Andalos głównie jako bardzo pobożna osoba, która cieszy się uznaniem Wielkiego Septona. Włączyła też ponoć wyspy wokół Doliny w obręb swojego królestwa, niektóre siłą, inne bez rozlewu krwi. Mój pan mówi również, że Arrynowie maczali palce w zorganizowaniu wyprawy wojennej ku Ziemiom Burzy. Ocenia, że Jej Miłość z pewnością wie jak zadbać o swoje interesy.
W kwestii Wiary oraz rycerzy maester poprosił, aby odłożyli to na później, ponieważ podobnego wykładu udzielić mógł już bez obecności swojego pana, który był obecnie wielce zajęty. Na początek Reyne mógł więc zapytać Branstona o drażliwy temat "godzenia wierzeń". Temat, który okazał się wcale nie tak bardzo drażliwy. Przynajmniej dla lorda Sunhouse.
- Mój pan mówi, że jest to kwestia bardzo prosta - on modli się do Siedmiu, natomiast król Desmond modli się do Starych Bogów. Jego Miłość nie narzucił mojemu seniorowi żadnych ograniczeń w kwestii wiary, a on nie narzuca się Jego Miłości z próbami nawracania miejscowych na drogę Wiary i trzyma w ryzach septonów - wyjaśnił, tłumacząc słowa gospodarza. - Mój pan uważa, że wszystkie ziemie i ludy mają swoich bogów, którzy patronują im i nad nimi czuwają, i nie należy skreślać ich z góry jako demonów oraz straszydeł. Oczywiście nie jest to najpopularniejsze pogląd i jest to jeden z powodów dlaczego szukał swego miejsca tak daleko od innych swoich ziomków. Nawet nie wszyscy septoni jacy mu towarzyszyli w tej wędrówce podzielają podobne interpretacje, ale przynajmniej są to ludzie łagodni i częściej szukający inspiracji w aspektach Matki oraz Staruchy niż Wojownika.
Rozmawiali na wiele tematów, a za sprawą tłumacza powtarzającego wszystko po raz drugi i myślącego czasami chwilę jak wypowiedź przełożyć, trwało to dobry kawałek czasu. Z tego też względu lord Cuy pozostawić musiał swego gościa, albowiem wzywały go jeszcze dzisiaj istotne obowiązki. Przyjął jednak wszelkie słowa wdzięczności i zaproszenia, a Raymundowi oraz jego ludziom zapewnić zechciał miejsce noclegowe w swojej wielkiej sali przy wesoło trzaskającym na palenisku ogniu. Szczególnie zaś ucieszyły go słowa o możliwym handlu.

Kiedy lord oddalił się, maester mógł zaspokoić nieco ciekawość Reyne'a względem wierzeń Andalów oraz ich rycerzy. Mieszkańcy Andalos czcili tak zwanych Siedmiu, a swoją wiarę nazywali Wiarą w Siedmiu, Świętą Wiarą lub po prostu Wiarą. Mimo pozornego oddawania czci wielu bogom, co zresztą wedle wiedzy maestera umykało często mniej kształconym Andalom, wyznawali oni jednego boga.
- Tak, dziwne może się to wydawać, ale tak jest - rzekł uczony, kiwając poważnie głową. - "Siedmiu, Którzy Są Jednym", tak mówią Andalowie. Jeden bóg o siedmiu aspektach, siedmiu twarzach. które reprezentują różne sfery życia. Od jednego z septonów słyszałem, że można myśleć o tym tak jak o sepcie - ichniejszej świątyni - jeden budynek, który ma siedem ścian.
Następnie maester wymienił aspekty - Ojciec, Matka, Wojownik, Dziewica, Kowal, Starucha i Nieznajomy. Ojciec reprezentował przede wszystkim sprawiedliwość, a jego święty dzień uznawany był za najlepszy do prowadzenia sądów.  Ludzie modlą się do niego o siłę w dążeniu do sprawiedliwości i mądrość, która pomoże ją znaleźć. Matka, łagodna i opiekuńcza, jest aspektem, do którego ludzie modlą się o litość oraz opiekę nad bliskimi. Składa się jej dziękczynienie, kiedy kobieta stanie się brzemienna. Do Wojownika modli się o odwagę i siłę, chroni on wiernych Siedmiu od zła i wroga. Dziewica reprezentowała czystość i niewinność. Często modlono się do niej w intencji opieki nad młodymi dziewczętami. Kowal był tym, który naprawiał rzeczy złamane i porządkował świat. Patronował rzemieślnikom i innym ludziom pracującym, a septoni uczyli, aby modlić się do niego o siłę w codziennych obowiązkach. Starucha, która wysoko wznosiła swoją lampę, była aspektem, do którego modlono się o mądrość i przewodnictwo. W końcu zaś Nieznajomy. Nieznajomy nie był ani mężczyzną, ani kobietą. Był obydwoma jednocześnie. Myślano o nim jak o wyrzutku i wędrowcu z daleka, jednocześnie nieludzkim i bardziej ludzkim niż inne aspekty. Niepojęty i nieznany. Jego twarz była twarzą śmierci i to on prowadzić miał zmarłych na drugą stronę. Rzadko wznoszono do niego modły, a świecę przed jego ołtarzem zapalali głównie ci, którzy uważali się za odszczepieńców i wyrzutków.
- Każdy aspekt Siedmiu ma swój święty dzień w ciągu roku. Trzy dni temu, siódmego dna siódmego księżyca, miejscowi obchodzili Dzień Ojca - poinformował maester. - Lord Branston osądził wówczas wszystkich więźniów i posądzonych o przestępstwa poddanych, a następnie zasiadł na rynku miasteczka i rozstrzygał spory oraz wysłuchiwał spraw swoich wasali od najznaczniejszych rycerzy po najdrobniejszych prostaczków - wyjaśnił. - Kolejny święty dzień przypada w połowie kolejnego księżyca i jest to Dzień Matki.
Coś jeszcze? Maester mógł z grubsza opisać Raymundowi, że najwyższym kapłanem Wiary jest Wielki Septon, który uważany jest za wcielenie boga na ziemi i z tego względu nazywany również Awatarem Siedmiu. Dostojnicy, którzy go wybierają, noszą miano Najpobożniejszych. Pod nimi są zaś wszyscy mniej lub bardziej znaczący septoni i septy rozlokowali w septach, septorach oraz domach Matki. Czy były? Sept był po prostu świątynią dedykowaną Siedmiu, taką jaką Reyne mógł zobaczyć w miasteczku lub zapewne w paru miejscach po drodze. Septor był to budynek lub kompleks budynków, w którym żyła mała społeczność mężczyzn dedykujących swoje życie Wierze. Żyli oni skromnie, oddając się pracy, przemyśleniom i modlitwie, często składając również śluby milczenia. Nie musieli oni być septonami. Dom Matki był tymczasem żeńskim odpowiednikiem septoru. Poza tym dzięki plotkom ze wschodu oraz opowieściom lorda Branstona, maester mógł wspomnieć również o "Synach Wojownika". O ile dobrze sprawę pojmował, to był to stworzony przez Wielkiego Septona, dość niedawno, zakon rycerzy dedykujących swoje życie Wierze. Porzucali oni swoje ziemie, rodziny, tytuły oraz roszczenia i stawali się żołnierzami Wiary. Niestety nie mógł powiedzieć wiele więcej na ich temat, albowiem rzecz była to nowa i niewiele o nich jeszcze słyszał.
Jeżeli zaś o rycerzach mowa, to i o nich Raymund pytał. Z grubsza uczony rzekł, że rycerze są jak czempioni, możni i herosi Pierwszych Ludzi, acz ich istnienie jest bardziej sformalizowane. Tak jak w Westeros człowiek, nawet nisko urodzony, przez stulecia zyskać mógł chwałę, uznanie i pozycję za sprawą swego sprytu oraz czynów, tak i każdy człowiek może zostać rycerzem jeżeli zyska zaszczyt bycia pasowanym. Same jednak wyczyny nie wystarczą, ponieważ pasowany może zostać jedynie przez innego rycerza lub monarchę. Co ciekawe lordowie nie mogli pasować rycerzy, jeżeli sami rycerzami nie byli. Z tego względu stan rycerski, chociaż teoretycznie każdy mógł rycerzem zostać, był nieco bardziej hermetyczny niż ten bliżej niesprecyzowany, znany Pierwszym Ludziom status ich wielkich wojowników i herosów. Rycerze nie byli też sobie równi. Niektórzy z nich posiadali własne siedziby i ziemie, władając nimi w imieniu swojego seniora, tak jak możni posiadacze ziemscy czynili to wobec lordów i królów Pierwszych Ludzi. Inni byli domowymi rycerzami, służąc na dworze zacniejszego pana. Jeszcze inni w końcu byli wędrowcami, których jedynie tytuł, status i przysięga różniły od zwykłych najemników. Przysięga? No tak, przysięga! Rzekł mógł jeszcze maester, że podczas pasowania na rycerza, musieli oni przysiąc całą masę różnych rzeczy - zobowiązując się do bycia dzielnymi, sprawiedliwymi, chronienia kobiet, niewinnych i tak dalej. Rzecz jasne różnie przestrzeganie tej przysięgi wychodziło. Niektórzy brali ją bardzo dosłownie i poważnie, inni mieli ją w głębokim poważaniu, a jeszcze inni wchodzili w spory o jej interpretację i o to czy została złamana, czy jednak nie. Co rycerzy jednak łączyło, niezależnie od miejsca urzędowania oraz podejścia do przysięgi, to biegłość we władaniu orężem. Tytuł rycerza był, koniec końców, tytułem powiązanym z rzemiosłem wojennym, a rycerz był wojownikiem i obrońcą, tak więc ciężko było spotkać pasowanego męża, który nie byłby biegły w walce. Dzięki pozycji na dworach większych lordów, własnym ziemiom oraz możliwości brania udziału w turniejach, rycerze najlepiej uzbrojoną część andalskich armii.

Maester
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Liczba postów : 9650
Data dołączenia : 20/11/2017

Powrót do góry Go down

Wielka Sala Empty Re: Wielka Sala

Pisanie  Raymund Reyne Czw Maj 16, 2024 7:33 pm

Raymund uśmiechnął się kącikiem ust, słysząc o królowej Doliny. Zaiste musiała być to ciekawa persona, skoro uważana jest zarówno jako wielce pobożna jak i wielce rozwiązła. Nie chciał jednak wyrażać żadnej opinii na głos w tej kwestii, nie wiedząc jaki personalnie lord ma stosunek do andalskiej władczyni. Reyne podejrzewał, że zwyczajnie zbyt dużej ilości mężczyzn nie podobało się, że rządzi nimi baba. Skoro jednak sprawę rozwiązała próba walki, sprawa powinna być już dla większości ludu Siedmiu zamknięta. Na pewno jednak królestwo Doliny musiało być ciekawym miejscem, skoro tyle się tam działo. Co do kwestii zadbania o swoje interesy - cóż, w jego opinii każda kobieta u jakiejkolwiek władzy musiała poznać te sztukę, już samo to że pozostała u steru musiało o czymś świadczyć. Zdawało się, że ostatni kontakt z podobną kobietą wyjdzie mu na dobre, może więc i w tej kwestii warto będzie mieć dobre przeczucia? Tymczasem podziękował uprzejmie za podzielenie się tak wieloma szczegółami o Arrynach i ich królestwie, z pewnością okażą się mu przydatne w przyszłości. 
- Wasz pan ma iście światłe poglądy, jak na te czasy. Pogratulować. - Powiedział, unosząc nieznacznie trunek w geście uznania. - Chwali się. Mam nadzieję że znajdziemy jemu podobnych. - Dodał, choć przyzwyczajał się do myśli że lord Cuy był raczej wyjątkowy wśród swojego ludu, nie ma co jednak być pesymistą, tam gdzie znajdzie się jeden wyjątek, jest szansa na więcej. Kilka chwil później Raymund miał okazję jeszcze raz podziękować serdecznie swojemu gospodarzowi za gościnę i informacje, ucieszyła go też radość Cuy'a, jak miał nadzieję szczera radość, niewykluczone bowiem że faktycznie przyjdzie im pohandlować. Miał też nadzieję, że nie zanudził go swoimi pytaniami, lecz koniec końców najważniejsze było zdobycie informacji stosunkowo blisko źródła. 

Relacje maestera były faktycznie bardzo pouczające, i jak się zdawało przynajmniej komuś mało zaznajomionemu z tematem, dość wyczerpujące. Kilka andalskich zwyczajów faktycznie zdawało się dziwne na pierwszy rzut oka, Raymund dostrzegał w nich jednak pewne praktyczne zastosowanie. Szczególnie andalska przysięga rycerska prosiła się aż o wzniesienie nieco wyżej brwi, lecz słowa o tym że różnie bywa z dotrzymywaniem jej punktów przywróciły Raymunda na ziemię, gdyby faktycznie tak to wyglądało byłoby iście bajkową sytuacją. Z racji że faktycznie uczony odpowiedział na większość jego pytań i to ze sporą nawiązką zaspokoiwszy jego ciekawość, Reyne podziękował też i swojemu głównemu rozmówcy, będąc pewnym że większość jeśli nie wszystkie informacje ułatwią mu przyszłe kontakty z Andalami. Pozwolił sobie nawet na drobny komplement, dodając że lord Cuy może być dumny z takiego doradcy a Cytadela z pewnością rozstała się z nim z żalem. Jeszcze raz podziękował za odpowiedzi i tłumaczenie, i sam udał się niedługo na spoczynek. Najpewniej jutro należało wyruszyć w drogę powrotną do Starego Miasta i, jeśli jego maester był już gotów, bezzwłocznie także do Castamere, przekazać wszystko czego zdołał się dowiedzieć na swojej wyprawie. Lord Cuy wydawał się słusznie zajęty a zdawało się że od niego i jego doradcy Reyne dowiedział się wystarczająco dużo, nie było po co dłużej zaprzątać im sobą głowy. Czekała za to długa droga do domu. 

z/t
Raymund Reyne
Raymund Reyne

Liczba postów : 38
Data dołączenia : 26/03/2023

Powrót do góry Go down

Wielka Sala Empty Re: Wielka Sala

Pisanie  Mistrz Gry Czw Maj 16, 2024 10:04 pm

Droga do Starego Miasta zająć miała Raymundowi tyle samo czasu co w tę stronę, o ile chciał narzucić podobne tempo. Maester przydzielony mu przez Cytadelę - Hyle - gotów miał być już do drogi. Nawet jeżeli Reyne chciał wyruszyć bez zatrzymywania się na noc w mieście. Uczony miał trochę bagażu, w tym nieco dwa cięższe kufry, ale mogli transportować to wszystko, jak i samego maestera, na wozach, których wcześniej używali do przewiezienia miodu.

Droga powrotna, niestety, nie miała być tak przyjemna jak podróż na południe. Jeżeli Raymund zmierzał na północ tą samą drogą, to patrole Manderlych zatrzymały jego orszak w okolicy Dunstonbury. Król Garett i lord Wylis zbierali tam siły w związku z najazdem Żelaznych Ludzi. Flota Wysokiego Króla Torgona wylądowała w domenie Starego Dębu i siała tam zamęt, a inne siły wyspiarzy uderzyły na Wyspy Tarczowe.

Nie wiem gdzie dalej chciałeś pisać i jak szybko przenosić się ku Castamere, więc zostawiam kilka informacji, które mogą się przydać przy dalszym pisaniu.

(z/t)
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Liczba postów : 9650
Data dołączenia : 20/11/2017

Powrót do góry Go down

Wielka Sala Empty Re: Wielka Sala

Pisanie  Sponsored content


Sponsored content


Powrót do góry Go down

Powrót do góry

- Similar topics

 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach