Dolny dziedziniec
Strona 1 z 1 • Share
Dolny dziedziniec
Położony za kamiennym mostem, bronionym przez kolejną bramę po tej stronie, stanowi dość duży i częściowo wybrukowany plac, by pomieścić nawet dwustu zbrojnych. Znajdują się tu stajnie, psiarnia, kowal, plac treningowy i zbrojownia. Drogi na górny dziedziniec, i dalej do donżonu, broni tu kolejna brama i gruby mur.
Gerold Vyrwel.- Liczba postów : 123
Data dołączenia : 14/12/2017
Re: Dolny dziedziniec
3 luty 336AC
Słońce niemiłosiernie prażyło z nieba, ale tak już musiało być, kiedy mieszkało się blisko Dorne. Gerold usiadł na ławce przy bramie prowadzącej na most i rozwiązał rzemyki koszuli. Przynajmniej tu był cień, a ci którzy mieli kwatery w skale na której stał zamek mieli jeszcze przyjemny chłodek. Jego wierny Pies przydreptał za nim, po czym doskoczył do beczki z wodą i zaczął ją chłeptać. Przeklęty zwierz.
Vyrwel wyciągnął miecz i zaczął go ostrzyć, co miało mu pomóc w myśleniu o ostatnich wydarzeniach. Dornijczycy, bo najpewniej to byli oni oraz niech im ziemia ciężką będzie, spalili jego bratu dwie wsie, a brat króla z Wysokiej Wieży postanowił przybyć do Darkdell i im pomóc. Tylko po co? Vyrwelowie byli ludźmi z Pogranicza i nienawiść do Dornijczyków prawdopodobnie nigdy wśród nich nie wygaśnie, co udowodniła już Pierwsza Rebelia Blackfyre'ów. Ale zawsze jakoś sobie z nimi radzili. Jednak co takiego Hightowera może obchodzić Pogranicze? Teraz mają własne królestwo, położone kawał drogi od Dorne, a Dornijczycy tylko raz złupili Stare Miasta i to wieki temu.
Gerold westchnął i wrócił do ostrzenia miecz. To będzie długi dzień
Gerold Vyrwel.- Liczba postów : 123
Data dołączenia : 14/12/2017
Re: Dolny dziedziniec
Edwyn dopiero co skończył rozmawiać z Lordem Vyrwelem i od razu poszedł trochę się przejść. Chciał nieco pomyśleć. Wyszedł z twierdzy, a swoje kroki skierował ku murom. Po przejściu drugiej części zamku, tej broniącej donżon, znalazł się na pierwszym poziomie. To czego odmówić nie mógł, to kunsztu z jakim obrona zamku została wykonana. Idąc przed siebie w swym grubym odzieniu, trochę mu się zrobiło gorąco. Przystanął przy ławce, na której ktoś już siedział i zaczął się lekko rozbierać. Wcześniejsza pogoda, która zatrzymała go w Horn Hill, wręcz wypierała na wszystkich przymus ubrania się cieplej. Edwyn spojrzał na człowieka który siedział na ławce, a potem wrócił do zdejmowania kurtki. Po rozebraniu się, usiadł po drugiej stronie ławki, a skórznie położył na oparciu.
- Ehh.. praży jakbyśmy byli na jakiejś patelni. - powiedział w przestrzeń. - Oby tak nie było, jak przyjdzie nam się bić z Dornijczykami, bo się potopimy w zbrojach.
- Ehh.. praży jakbyśmy byli na jakiejś patelni. - powiedział w przestrzeń. - Oby tak nie było, jak przyjdzie nam się bić z Dornijczykami, bo się potopimy w zbrojach.
Edwyn Hightower.- Liczba postów : 81
Data dołączenia : 06/12/2017
Re: Dolny dziedziniec
Ostrzenie miecza było naprawdę odprężającym zajęciem. Gerold strzelił palcami, po czym przetarł zmęczoną twarzy, by spojrzeć na bramę prowadzącą na górny dziedziniec, a z której teraz ktoś wychodził. Oto przybył Edwyn Hightower, którego widział gdy ten przyjechał do zamku, jeden z tematów jego rozmyślań i który teraz szedł w jego stronę. A potem zaczął się przed nim rozbierać. Co do... Gerold zmarszczył brwi i ,wciąż mając Edwyna na oku, poczekał aż ten usiądzie, a potem wrócił do swojego zajęcia. Pies podszedł do Hightowera, obwąchał go, po czym odskoczył radośnie i ułożył się u stóp Gerolda.
- Kto będzie walczył, ten będzie walczył. - mruknął w odpowiedzi. Przyjrzał się ostrzu, po czym wciąż pocierając rękojeść ze smoczej kości, schował miecz do pochwy. Westchnął i obracając sygnet trzykrotnie, spojrzał na Hightowera. - Powiedz mi, Hightower, naprawdę obchodzi cię nasza sytuacja? -
- Kto będzie walczył, ten będzie walczył. - mruknął w odpowiedzi. Przyjrzał się ostrzu, po czym wciąż pocierając rękojeść ze smoczej kości, schował miecz do pochwy. Westchnął i obracając sygnet trzykrotnie, spojrzał na Hightowera. - Powiedz mi, Hightower, naprawdę obchodzi cię nasza sytuacja? -
Gerold Vyrwel.- Liczba postów : 123
Data dołączenia : 14/12/2017
Re: Dolny dziedziniec
Akurat w tamtej chwili, nie było zbyt wielu przechodniów, którzy mogliby zagłuszyć mruknięcie mężczyzny. Edwyn wszystko usłyszał i krzywo spojrzał na człowieka, którego miał dopiero co poznać. Przynajmniej jego miecz był piękny, a rękojeść szczególnie przypadła Edwynowi do gustu.
- Piękny miecz. - oznajmił, a potem wysłuchał pytania rycerza. - Możesz uznać to za czcze lub patetyczne, ale obchodzi. Nie jestem byle Hightowerem.
Jestem rycerzem, który kilku rzeczy poprzysiągł bronić. Nie mogę pozwolić by jakieś tałatajstwo z Dorne się szwendało po naszej krainie i odcinało palce naszym rodakom. - powiedział. Podkreślając słowo "nasze" oczywiście wiedział że błękitno krwiści Reach właściwego, mogą odbierać to jako pewny rodzaj obrazy. - W każdym razie, chłop to chłop, robi na polu na nas, w zamian za to że obiecaliśmy mu chronić tyłek. O to przecież chodziło w założeniach pierwszych społeczeństw. Poza tym to Edwyn jestem, a ty? - powiedział i wyciągnął do niego prawą rękę.
- Piękny miecz. - oznajmił, a potem wysłuchał pytania rycerza. - Możesz uznać to za czcze lub patetyczne, ale obchodzi. Nie jestem byle Hightowerem.
Jestem rycerzem, który kilku rzeczy poprzysiągł bronić. Nie mogę pozwolić by jakieś tałatajstwo z Dorne się szwendało po naszej krainie i odcinało palce naszym rodakom. - powiedział. Podkreślając słowo "nasze" oczywiście wiedział że błękitno krwiści Reach właściwego, mogą odbierać to jako pewny rodzaj obrazy. - W każdym razie, chłop to chłop, robi na polu na nas, w zamian za to że obiecaliśmy mu chronić tyłek. O to przecież chodziło w założeniach pierwszych społeczeństw. Poza tym to Edwyn jestem, a ty? - powiedział i wyciągnął do niego prawą rękę.
Edwyn Hightower.- Liczba postów : 81
Data dołączenia : 06/12/2017
Re: Dolny dziedziniec
Hightower usłyszał jego odpowiedź tak jak było w przewidziane. Gerold nie zamierzał kryć się ze swimi przemyśleniami w rodzinnym zamku.
- Dziękuję. Dostałem go w Qohorze. - opowiedział i zaczął w milczeniu słuchać przybysza z Wysokiej Wieży. Mądrze prawił ten Hightower. Gerold nie był może jakoś specjalnie cięty na Dornijczyków, mimo że był z Pogranicza, ale to co zrobili wieśniakom przegięło pałę goryczy.
- W sumie racja. - pokiwał głową, przyznając Hightowerowi rację, i spojrzał przed siebie. Widząc wyciągniętą w swoim kierunku dłoń, chcąc nie chcąc, uścisnął ją i potrząsnął kilka razy. - Gerold. Jeden z braci tego tam. - uśmiechnął się półgębkiem i wskazał głową na donżon.
- Dziękuję. Dostałem go w Qohorze. - opowiedział i zaczął w milczeniu słuchać przybysza z Wysokiej Wieży. Mądrze prawił ten Hightower. Gerold nie był może jakoś specjalnie cięty na Dornijczyków, mimo że był z Pogranicza, ale to co zrobili wieśniakom przegięło pałę goryczy.
- W sumie racja. - pokiwał głową, przyznając Hightowerowi rację, i spojrzał przed siebie. Widząc wyciągniętą w swoim kierunku dłoń, chcąc nie chcąc, uścisnął ją i potrząsnął kilka razy. - Gerold. Jeden z braci tego tam. - uśmiechnął się półgębkiem i wskazał głową na donżon.
Ostatnio zmieniony przez Gerold Vyrwel dnia Sro Sty 10, 2018 10:25 pm, w całości zmieniany 1 raz
Gerold Vyrwel.- Liczba postów : 123
Data dołączenia : 14/12/2017
Re: Dolny dziedziniec
-Qohor, jak tam jest? W sensie w Essos? Najdalej gdzie mnie koń zaprowadził była to komnata Lorda Dowódcy Stannisa Baratheona. - powiedział z nieukrywaną dumą. Zawsze chciał wybrać się za morze, ale nigdy nie miał większej okazji i pozostawało zmierzyć mu Westeros od podszewki. Gdy potrząsnął dłonią Gerolda, uśmiechnął się lekko, a potem spojrzał na donżon. - Tak myślałem, zbyt swobodnie się do mnie odezwałeś. - powiedział serdecznie, nie było to dla niego problemem, ale podrzędny rycerz nigdy by się tak nie zwrócił do księcia.
- Tak patrzę na twój miecz, może chciałbyś o niego zawalczyć? Jeśli przegram,
będziesz miał u mnie przysługę. Co ty na to? - zapytał, ten miecz nie był byle czym i całkiem się spodobał Hightowerowi.
- Tak patrzę na twój miecz, może chciałbyś o niego zawalczyć? Jeśli przegram,
będziesz miał u mnie przysługę. Co ty na to? - zapytał, ten miecz nie był byle czym i całkiem się spodobał Hightowerowi.
Edwyn Hightower.- Liczba postów : 81
Data dołączenia : 06/12/2017
Re: Dolny dziedziniec
- Do Stannisa Baratheona, powiadasz? Wielki człowiek. A w Essos jest tak jak zawsze. Nic niewarte wojenki między Wolnymi Miasta na których zarabiają głównie najemnicy. Sam byłem najemnikiem, walczyłem w Ludziach Dziewicy, a potem Żelaznych Tarczach. - uciął na tym, nie chcąc dalej kontynuować tej opowieści i potarł sygnet na palcu. Słysząc wzmiankę o "zbyt swobodnym odzywaniu się" uśmiechnął się i przewrócił oczami. No może jednak trochę przesadził. Jednak następne słowa i propozycja Hightowera wprawiła go w osłupienie. To nielegalne... Chwycił miecz i przytulił go.
- O miecz nie mogę zawalczyć, ma wartość sentymentalną, ale mogę postawić pierścień lub przysługę za przysługę. Co ty na to? - zdjął pierścień z obsydianem i położył go na otwartej dłoni.
- O miecz nie mogę zawalczyć, ma wartość sentymentalną, ale mogę postawić pierścień lub przysługę za przysługę. Co ty na to? - zdjął pierścień z obsydianem i położył go na otwartej dłoni.
Gerold Vyrwel.- Liczba postów : 123
Data dołączenia : 14/12/2017
Re: Dolny dziedziniec
Przytaknął gdy Gerold nazwał Stannisa, wielkim człowiekiem. Rzeczywiście takim był, był bardzo wysoki, a Nocna Straż za jego czasów na pewno była lepsza niż kiedyś. W końcu był to człowiek surowy, zdyscyplinowany ale mający umiejętności wymagane do rządzenia. Prychnął gdy Vyrwel przytulił się do miecza, tak jakby Edwyn chciał właśnie w tej chwili ukraść i uciec jak najdalej.
- Haha! Widzę ten miecz jest Ci naprawdę bliski. Rozumiem, sam bym płakał, gdyby ktoś chciał zabrać mi mojego konia. - przyznał. - Przysługa brzmi dobrze. - oznajmił i powędrował wzrokiem na plac, gdzie trenowało kilku zbrojnych. - Chodźmy. - rzucił i zebrał się do marszu. Po dotarciu na plac, chwycił uzbrojenie i jakiś żelazny miecz ćwiczebny, a potem stanął naprzeciwko Gerolda.
- Haha! Widzę ten miecz jest Ci naprawdę bliski. Rozumiem, sam bym płakał, gdyby ktoś chciał zabrać mi mojego konia. - przyznał. - Przysługa brzmi dobrze. - oznajmił i powędrował wzrokiem na plac, gdzie trenowało kilku zbrojnych. - Chodźmy. - rzucił i zebrał się do marszu. Po dotarciu na plac, chwycił uzbrojenie i jakiś żelazny miecz ćwiczebny, a potem stanął naprzeciwko Gerolda.
Edwyn Hightower.- Liczba postów : 81
Data dołączenia : 06/12/2017
Re: Dolny dziedziniec
Panowie postanowili walczyć w zbrojach średnich, hełmach oraz z mieczem i tarczą. Wspaniale!
Walczący opancerzyli się i dobyli sprzętu, a po wzajemnym przyzwoleniu, zaczęli krążyć. Praca nóg staje się tym istotniejsza, nim na wyższym poziomie znajdują się pojedynkujący - tu można było mówić o ponadprzeciętnym. Obaj panowie nie robili na tyle rażących błędów, by drugi z nich mógł je spostrzec, toteż po jakimś czasie starli się z inicjatywy Gerolda. Brzęk mieczy i łoskot zbroi rozchodziły się echem, gdy panowie wzajemnie sprawdzali swe możliwości przy pomocy cięć z krótkiego zamachu, czy szturchnięć tarczami. Po jakichś dwóch minutach, Vyrwel odskoczył, a Hightower zrobił wypad, by dosięgnąć go ostrzem. W tym momencie walka przeszła w kataklizm. Ostrze spadło na hełm Wieży. I jeszcze raz! I jeszcze raz! I jeszcze raz! I jeszcze raz! Litość? Gdy zamroczony padł na ziemię, Gerold litościwie zakończył pojedynek bez dobijania przeciwnika. W końcu.. Edwyn był mu teraz winny przysługę.
Walczący opancerzyli się i dobyli sprzętu, a po wzajemnym przyzwoleniu, zaczęli krążyć. Praca nóg staje się tym istotniejsza, nim na wyższym poziomie znajdują się pojedynkujący - tu można było mówić o ponadprzeciętnym. Obaj panowie nie robili na tyle rażących błędów, by drugi z nich mógł je spostrzec, toteż po jakimś czasie starli się z inicjatywy Gerolda. Brzęk mieczy i łoskot zbroi rozchodziły się echem, gdy panowie wzajemnie sprawdzali swe możliwości przy pomocy cięć z krótkiego zamachu, czy szturchnięć tarczami. Po jakichś dwóch minutach, Vyrwel odskoczył, a Hightower zrobił wypad, by dosięgnąć go ostrzem. W tym momencie walka przeszła w kataklizm. Ostrze spadło na hełm Wieży. I jeszcze raz! I jeszcze raz! I jeszcze raz! I jeszcze raz! Litość? Gdy zamroczony padł na ziemię, Gerold litościwie zakończył pojedynek bez dobijania przeciwnika. W końcu.. Edwyn był mu teraz winny przysługę.
Travolta
Mistrz Gry- Liczba postów : 9616
Data dołączenia : 20/11/2017
Re: Dolny dziedziniec
Gerold odetchnął z ulgą, gdy Edwyn zgodził się zawalczyć o "przysługę za przysługę". Nawet jeśli przegra zachowa pierścień, no i miecz. Kilku zbrojnych pomogło im się przygotować, a gdy skończyli Gerold uderzył kilka razy mieczem w tarcze, dając znak, że jest gotowy.
Pojedynek skończył się prawie tak szybko jak się zaczął i jego zwycięzcą okazał się Vyrwel. No proszę... Kiedy skończyli odłożył walkę i wbił miecz w ziemie.
- Dobra walka. - powiedział zdejmując hełm i potrząsając głową, by włosy jakoś się ułożyły. Odgarnął kosmyk, który opadł na czoło, po czym wyciągnął rękę w stronę Edwyna, by pomóc mu wstać. - O co by cię tu poprosić... - powiedział, gładząc brodę, zastanawiając się. Jako, że nic nie przychodziło mu do głowy cmoknął tylko. - Masz szczęście. Ale bądź pewny, kiedyś przyjadę do Wysokiej Wieży i odbiorę swoją należność. - uśmiechnął się szeroko i uścisnął dłoń Hightowera.
Pojedynek skończył się prawie tak szybko jak się zaczął i jego zwycięzcą okazał się Vyrwel. No proszę... Kiedy skończyli odłożył walkę i wbił miecz w ziemie.
- Dobra walka. - powiedział zdejmując hełm i potrząsając głową, by włosy jakoś się ułożyły. Odgarnął kosmyk, który opadł na czoło, po czym wyciągnął rękę w stronę Edwyna, by pomóc mu wstać. - O co by cię tu poprosić... - powiedział, gładząc brodę, zastanawiając się. Jako, że nic nie przychodziło mu do głowy cmoknął tylko. - Masz szczęście. Ale bądź pewny, kiedyś przyjadę do Wysokiej Wieży i odbiorę swoją należność. - uśmiechnął się szeroko i uścisnął dłoń Hightowera.
Gerold Vyrwel.- Liczba postów : 123
Data dołączenia : 14/12/2017
Re: Dolny dziedziniec
Walka od początku była dość wyrównała, co prawda Gerold częściej posiadał inicjatywę, ale Edwyn mu nie ustępował. Ostatni etap walki, zamienił się w masakrę, po której wiadome było kto jest przegranym. Hightower podniósł się z trudem, oczywiście przyjmując pomoc ze strony Vyrwela.
- Ugh.. Rzeczywiście dobra.. - powiedział i zaczął rozmasowywać siniaka na głowie. Od razu się skupił gdy przyszła kolej na przysługę, ale wyglądało na to że teraz rycerz nie miał żadnego pomysłu, no nic, następnym razem. - Obyś mnie tylko znalazł. - powiedział równie serdecznie i też uścisnął jego rękę. - Cóż miło było, ale powinienem wracać do swoich ludzi. Wyruszamy niedługo. - powiedział i jeśli Gerold go nie zatrzymywał, postanowił odejść. Powiadomił też jednego z młodszych rycerzy, żeby pojechał na granicę z ziemiami lorda Tarly i sprowadził stamtąd siły zakonu.
- Ugh.. Rzeczywiście dobra.. - powiedział i zaczął rozmasowywać siniaka na głowie. Od razu się skupił gdy przyszła kolej na przysługę, ale wyglądało na to że teraz rycerz nie miał żadnego pomysłu, no nic, następnym razem. - Obyś mnie tylko znalazł. - powiedział równie serdecznie i też uścisnął jego rękę. - Cóż miło było, ale powinienem wracać do swoich ludzi. Wyruszamy niedługo. - powiedział i jeśli Gerold go nie zatrzymywał, postanowił odejść. Powiadomił też jednego z młodszych rycerzy, żeby pojechał na granicę z ziemiami lorda Tarly i sprowadził stamtąd siły zakonu.
Edwyn Hightower.- Liczba postów : 81
Data dołączenia : 06/12/2017
Strona 1 z 1
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach
|
|