Legends of Westeros
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Port Nyssarii

Go down

Port Nyssarii Empty Port Nyssarii

Pisanie  Jalabhar Qhoqua Pią Sty 05, 2024 10:38 am

***
Jalabhar Qhoqua
Jalabhar Qhoqua

Liczba postów : 140
Data dołączenia : 04/09/2020

Powrót do góry Go down

Port Nyssarii Empty Re: Port Nyssarii

Pisanie  Jalabhar Qhoqua Pon Sty 08, 2024 4:17 pm

28/05/8 - 12/06/8 PP

Piąty księżyc zbliżał się ku końcowi, gdy okręt księcia Jalabhara zawinął do portu Nyssarii. Valyriańskie miasto wyraźnie odróżniało się architekturą od Qarthu, Jinqui czy Asshai, które odwiedzili w ostatnich księżycach. Niestety nie byli tu jedynie po to, by spokojnie zwiedzać i handlować. Ich droga miała prowadzić do Draconys, do człowieka, który miał wiedzieć coś więcej o poszukiwanej przez nich księdze. Nyssaria stanowiła jedynie przystanek po drodze, ale i wizytę w niej trzeba było dobrze wykorzystać.
praca praca:


01/06/8 PP

Choć była noc, Letniak nie spał, wbijając wzrok w ścianę kapitańskiej kajuty. Kilka ostatnich księżyców obfitowało w takie wydarzenia, że ciężko mu było dobrze sypiać po tym wszystkim, co go spotkało. Jednego dnia prowadził polowanie na swej rodzinnej wyspie i nosił się z myślą nakłonienia ojca do zgody na ślub jego i Celii, a kolejnego obudził się na drugim końcu świata, w mrocznym Asshai. A po drodze umarł, co nigdy nie było jego planem. Lubił swoje życie - życie podróżnika, poszukiwacza wiedzy, konesera trunków i kobiet i bynajmniej nie planował przedwcześnie go kończyć. Nigdy nie był za to zdolnym wojownikiem, za co przyszło mu zapłacić na polowaniu najwyższą cenę. Pamiętał ból i ciemność, a następnie dopiero pobudkę w Asshai, gdyż jego jaźń litościwie wyparła wszystko co było po drodze. Nie dowiedział się więc, którzy z kapłanów mają rację, co dzieje się z duszą po śmierci i gdzie właściwie trafia. Nie poznał odpowiedzi na pytanie, czy zależy to od moralności, arbitralnego osądu bóstwa czy ślepego trafu. Nie spotkał żadnych bóstw ani nie dowiódł ich nieistnienia. W zasadzie było to dla niego dodatkowym ciosem, bo skoro już umarł, mógłby chociaż wyciągnąć z tego naukę głębszą niż ta, że nie warto walczyć z wkurwionym kotem wielkości tygrysa.
W świetle wpadających przez okno gwiazd spojrzał na Celię, która nago spała u jego boku. Tylko jej zawdzięczał swój powrót. Wiedział, że jest to dług, którego prawdopodobnie nigdy nie będzie w stanie spłacić. Zwłaszcza, biorąc pod uwagę wielkość ofiary, którą zmuszona była ponieść. Nawet fakt, iż w dalekim YiTi w końcu zawarli ślub w żaden sposób nie zabezpieczał jej na przyszłość, biorąc pod uwagę, że coraz bardziej czuł się wygnańcem niż księciem. Tyle szczęścia, że śmierć nie zabiła w nim uczuć i emocji, które do niej odczuwał. Zastanawiał się, czy jego dotychczasowa przeszłość została w pełni przekreślona. Cóż, ojciec widział jego ciało i świadom był jego śmierci. Co pomyślał, gdy otrzymał od syna przekazany posłańcem list? Czy już na zawsze wyprze się wskrzeszonego potomka? Jal tęsknił za domem i rodziną, ale wiedział, iż przynajmniej dopóki jego misja nie dobiegnie końca, nie ma co próbować wracać do Ostatniego Lamentu.
W ciszy nalał sobie kielich wina, choć było to bardziej przyzwyczajenie niż rzeczywiste pragnienie. Miał wrażenie, że od powrotu jego apetyt na jedzenie i alkohol osłabł, choć na tyle, na ile umiał sam się ocenić, przyczyna tego leżała raczej w psychice. Gdy poznał cenę, którą Celia zmuszona była zapłacić za jego wskrzeszenie i w pełni odczuł następstwa ciążącej nad nim klątwy, niewiele brakło, by nieodwracalnie przekroczył cienką granicę między psychiczną stabilnością, a całkowitym szaleństwem. Nigdy nie był zwolennikiem przemocy, zwłaszcza wobec tych, którzy niczym na nią nie zasłużyli. Świadomość, że raz na księżyc musi pożerać ludzkie mięso, a codziennie pić ludzką krew, jak jakaś plugawa bestia, była dla niego prawdziwie przygniatająca. Czy czyniąc to pozostawał człowiekiem? Czy jedynie zwierzęciem, które zrobi wszystko, by przetrwać? Co decydowało o człowieczeństwie? Czy nie lepiej byłoby dla świata, gdyby powiesił się pod sufitem, kończąc swoją potępioną egzystencję? Z początku rzeczywiście miał takie myśli i właściwie niewiele brakło do ich realizacji. Jednak nie mógł tego zrobić; nie po tym, co zrobiła dla niego jego ukochana. Pozostawało więc żyć, spłacić zaciągniety u nekromanty dług i spróbować odwrócić klątwę, która na nim ciążyła. Może z czasem uda mu się żyć tak, by przynajmniej częściowo odkupić swe czyny i żywoty tych, których poświęcono, by mógł przetrwać. Tyle dobrze, że udawało im się pozyskiwać krew bez zabijania kolejnych nieszczęśników, a na mięso w pełni wystarczali Cętkowani Ludzie. Oczywiście współczuł im, ale ciężko jednak było uważać ich za równych zwykłym ludziom. Choć dzięki temu udawało mu się do pewnego stopnia racjonalizować całą sytuację i zagłuszać wyrzuty sumienia, to czasem, podczas bezsennych nocy takich jak ta, myśli wracały do niego niczym fale przypływu. Tyle pytań bez odpowiedzi...
Gorycz wina rozlała się po gardle, a Jalabhar jął rozmyślać o przyszłości. Miał nadzieję, że książka, którą obecnie poszukiwali, naprawdę istnieje, a mędrzec mieszkający w Draconys będzie wiedział coś więcej i nie okaże się jedynie fałszywym tropem. Czy będzie jednak chciał z nimi współpracować? Czy można liczyć, że będzie wiedział też coś o odwracaniu tak potężnych klątw i zechce podzielić się wiedzą? Do Draconys jednak mieli jeszcze trochę do przepłynięcia i sądził, że do tego czasu uda mu się dowiedzieć czegoś więcej o słynnym uczonym.
Jalabhar Qhoqua
Jalabhar Qhoqua

Liczba postów : 140
Data dołączenia : 04/09/2020

Powrót do góry Go down

Port Nyssarii Empty Re: Port Nyssarii

Pisanie  Celia Tully Wto Sty 16, 2024 11:04 pm

28/05/08 PP - 12/06/08 PP


Ach, gdyby tylko za pomocą jakiejś magicznej różdżki dałoby się cofnąć czas i wrócić do czasów, kiedy to Celia zwiedzała Wyspy Letnie wraz z księciem Jalabharem... Nie musieliby wtedy podróżować w takie oto miejsca, nie musieliby robić pewnych dość krwawych rzeczy, a nade wszystko ona nie miałaby tyle pracy! No i Oya nie musiałaby mieszkać w słoju. Jednakże i z takowych wojaży należało odpowiednio skorzystać, zatem zazwyczaj rudowłosa nie obciążała swego umysłu podobnymi problemami. Musiała mieć głowę wolną, aby móc odpowiednio wykonywać swe zadania.

Jal, Celia i Oya:



01/06/08 PP


Celia, choć nienawidziła wszelkich form niewolnictwa, to nie miała już takich oporów przed pozyskiwaniem od ludzi krwi w celu nasycenia nadnaturalnego głodu swego małżonka. Nie przeszkadzały jej nawet morderstwa dokonywane na Cętkowanych Ludziach, aby Jalabhar miał dość świeżego mięsa. Być może wpływ na to miało wychowanie jej w trudnych warunkach brutalnej rzeczywistości Westeros, a być może to ostatnie wydarzenia odbiły na jej psychice nieodwracalne piętno. Dziewczyna nie myślała o tym tyle, co jej ukochany. Zwyczajnie nie miała na to czasu, albowiem prace związane z próbą pozyskiwania krwi zajmowały jej naprawdę sporo czasu. A choć przecież uczyła się na uzdrowicielkę i nieraz miała styczność z dużą ilością krwi, to dopiero teraz powinności medyka zaczęły być dla niej uciążliwe. Nie zdradzała tego nikomu, nawet Czarnemu Księciu, albowiem w jej mniemaniu było to jeno chwilowe zmęczenie.
W zasadzie to Śledźma nie garnęła się jakoś specjalnie do rozmów na te trudne tematy, sprawiając wrażenie pogodnej jak zawsze. W istocie cieszyła się z powrotu swego mężczyzny, ale chyba martwiła ją jego ponura postawa. Nie była zbyt dobra w rozumowaniu ludzkiej psychiki, dlatego póki co odpuszczała sobie wszelkie trudne rozmowy. Mieli wszakże zadanie do wykonania! Gdyby tylko Oya czasem mogła się odezwać, albo zapłakać... To chyba była aktualnie główna bolączka kobiety, ale któraż matka nie pragnie usłyszeć głosu własnego dziecka?
Oya od czasu przyjścia na świat mieszkała w słoju. Słój był wypełniony substancją pozwalającą na długotrwałe konserwacje ludzkich i nieludzkich części, dlatego też dziewczynka nie wyglądała aż tak potwornie, jakby się można było spodziewać. Niestety nie ruszała się i nie oddychała, a w przekonaniu jej ojca zapewne nie żyła, ale Celia wierzyła, że jej córka z nią wciąż jest. Może dlatego ciągle trzymała się blisko słoja i nie pozwalała go zasłaniać nawet nocą? Wcześniej myślała, że jej tęsknotę ukoi wiadomość o nowym dziecku, ale tak się nie stało. Z każdym nowym dniem dziewczyna czuła ten sam tępy ból w środku.
Ze snu wyrwało Śledźmę przeświadczenie, iż ktoś ją woła. Obudziła się zatem niespokojna, po czym rozejrzała się po pomieszczeniu. Nic. Prawie nic.
-Oya mnie wołała - oświadczyła, przewracając się na drugi bok. Czuć było od niej zapach krwi. -Znów nie możesz spać? - zapytała w końcu. -O czym tak myślisz od kilku nocy? - mówiła dalej, jednocześnie podnosząc się i zawieszając na czarnym ramieniu mężczyzny. Jej nagie piersi dotknęły jego ciepłej skóry.
Celia Tully
Celia Tully

Liczba postów : 234
Data dołączenia : 08/06/2020

Powrót do góry Go down

Port Nyssarii Empty Re: Port Nyssarii

Pisanie  Jalabhar Qhoqua Wto Mar 19, 2024 8:30 am

Choć miał świadomość, iż nie jest w kajucie sam, to jednak głos ukochanej spowodował, że nieomal podskoczył na krześle, z trudem utrzymując w dłoni kielich. Taak, jego nerwy były ostatnimi czasy w strzępach, ale ciężko było się temu dziwić. -Mhm, Oya. - potwierdził, wpatrując się w ścianę. Na słowa żony jego wzrok zaszklił się na moment, a na tafli jego stabilności psychicznej pojawiła się kolejna rysa. Celia ewidentnie radziła sobie ze stratą córki dzięki wyparciu, a on chyba nie miał serca próbować przemówić do jej rozsądku. Myśl o tym, że jego ojcostwo zakończyło się, nim się właściwie rozpoczęło i to z jego przyczyny, boleśnie mu ciążyła. Jeśli nie mógł tego obgadać, to starał się o tym nie myśleć, więc Celia normalizująca całą sytuację zdecydowanie nie pomagała. Nie była to jednakowoż jej wina.

Żona nie powróciła do snu, zamiast tego rozsiewając dookoła kuszącą woń krwi. Jal zorientował się, że ślina napływa mu do ust i zacisnął lewą dłoń w pięść, wbijając sobie paznokcie w skórę, by się opanować. Pokiwał tylko głową, bo nie przypominał sobie, kiedy ostatnio miał okazję spokojnie przespać noc. -Po prostu ciąży mi to wszystko. To czym się stałem, to co musimy robić i to, przez co musiałaś przejść. Widzisz w tym jakiś większy sens? Jak radzisz sobie z tym wszystkim, ukochana? - zapytał głosem pełnym cierpienia. Nie odtrącił jej, gdyż dotyk jej ciała działał na niego uspokajająco.
Jalabhar Qhoqua
Jalabhar Qhoqua

Liczba postów : 140
Data dołączenia : 04/09/2020

Powrót do góry Go down

Port Nyssarii Empty Re: Port Nyssarii

Pisanie  Celia Tully Nie Mar 24, 2024 10:32 am

Ciężko było nie dostrzec niespokojnej reakcji Czarnego Księcia, kiedy jego małżonka do niego przemówiła. Niestety Celia, choć była naprawdę dobrze zaznajomiona z arkanami sztuki uzdrawiania, to niewiele mogła poradzić na ból znajdujący się w środku umysłu. Ból, który rozdzierał duszę, był nieraz dużo gorszy niż ten czysto fizyczny.
-Sens? - zdziwiła się wyraźnie. -A jaki sens widzisz w wojnach, gdzie przez zwykłą polityczną rozgrywkę wielkich ginie wiele młodych chłopców i dziewcząt? Albo w urodzeniu się niewolnikiem, który nie miał przecież wpływu na swój los, hm? - mówiła, chcąc pokazać mu bezzasadność takich pytań. -Świat człowieka nie ma zbyt wiele sensu, Jal. Nie zaprzątaj sobie głowy filozoficznymi pytaniami. Jesteś podróżnikiem, nie myślicielem - przypomniała mu, po czym wstała i nieskrępowana swoją nagością zaczęła kręcić się po kajucie. Zapewne ku wielkiej uldze mężczyzny wcale nie interesował jej słój z martwą córką, a bardziej chyba jakieś napary lub inne medykamenty.
-Ja... myślę, że radzę sobie z tym całkiem dobrze - wreszcie odpowiedziała na jego pytanie i zaczęła nieco więcej mówić o sobie. -Mam dosyć dużo pracy, Jal... Ja jestem nawykła do krwi, ale ja tutaj jestem praktycznie sama. Czasami odczuwam znużenie, nic więcej - mówiła, a gdy poczuła na sobie jego wzrok, próbowała go uspokoić. -Nic mi nie jest, spokojnie. Chciałabym tylko usłyszeć głos córki... Ale to nic. Będziemy mieć nowe dziecko, z ciebie zdejmiemy tę paskudną klątwę, a potem zostawimy to wszystko i zamieszkamy gdzieś, gdzie nie jest tak gorąco. Co ty na to, hm? - przedstawiła mu swoją wizję, jednocześnie podając mu kielich wypełniony jakimś płynem. -Wypij. Pomoże ci zasnąć - dodała. Prawda była taka, że Celia zdobyła się na coś niewiarygodnego, byleby tylko wyrwać swego ukochanego z rąk śmierci, ale pocieszanie go najzwyczajniej w świecie ją przerastało. Była człowiekiem nader praktycznym, który zdawał się poświęcać więcej uwagi własnej pracy i okazjonalnie przyjemnościom, aniżeli kwestiom egzystencjonalnym. Poza tym sama na swój sposób też musiała poradzić sobie z własną stratą, ale chyba nie za bardzo umiała o tym mówić, nawet z Jalabharem.
Celia Tully
Celia Tully

Liczba postów : 234
Data dołączenia : 08/06/2020

Powrót do góry Go down

Port Nyssarii Empty Re: Port Nyssarii

Pisanie  Jalabhar Qhoqua Pon Mar 25, 2024 10:47 am

- Masz rację, nie ma w tym wiele sensu. Być może dlatego zawsze uciekałem od polityki. Mieć świadomość, że przez twe decyzje możesz mieć na rękach krew i cierpienie niewinnych... nie wiem, czy byłbym w stanie aż tak utwardzić sumienie. -rzekł, po czym dodał. -Świat chyba był rozbawiony tym moim uciekaniem, skoro finalnie i tak mam krew na rękach. - parsknął gorzkim śmiechem i pociągnął łyk wina.
-Och, dzięki. - odparł z przekąsem, lekko urażony jej stwierdzeniem. Mimo tego, że kochał podróże, lubił myśleć przy tym, że ma też większe aspiracje. -Ale pewnie masz rację. Daleko mnie to myślenie nie zaprowadziło, nawet jeśli sądziłem, że jestem w tym niezły. Może i rzeczywiście nie ma co szukać w tym głębszego sensu. - westchnął zrezygnowany, akceptując jej fatalizm. Może i warto byłoby samemu przyjąć taki światopogląd...

Przyglądał się nagiemu ciału Celii z niezmiernym zainteresowaniem. Usilnie starał się jednak, by nie rozpraszało to jego skupienia na rozmowie. Skinął głową na jej odpowiedź. To dobrze, że przynajmniej jedno z nich sobie radziło... jakoś. Zastanowił się nad jej następnymi słowami, po czym rzekł. -Może mógłbym jakoś pomóc? Choćby zatrudnienie jakiegoś asystenta, który mógłby cię wesprzeć? Mogę też spróbować częściowego postu. Przyjmować krew co dwa, trzy dni. Przecież chyba od tego nie umrę. - zdobył się na kiepski żart.

Martwe dzieci nie mówią - przemknęło mu przez myśl, ale nie miał serca powiedzieć tego na głos. Szczęśliwie Celia nie ciągnęła tematu Oyi, zamiast tego roztaczając przed nim wizję i musiał przyznać, że była to wizja urzekająca. -Muszę przyznać, że to bardzo kuszące. Sama świadomość przyszłości z tobą jest dla mnie pocieszeniem. Czy... naprawdę sądzisz, że tę klątwę da się zdjąć? -zapytał z mieszaniną nadziei i niedowierzania. Ujął kielich, który mu podała, łagodnie muskając jej dłoń. -Dziekuję. Za wszystko. - upił łyk, starając się rozpoznać, co właściwie dostał. Odłożył chwilowo naczynie, po czym odwrócił się w kierunku żony. -Chodź do mnie, Celio. - powiedział, po czym rozłożył ramiona w zapraszającym geście. Miał ochotę przytulić ją, nim zaśnie, wyrażając to, jak bardzo jest jej wdzięczny.
Jalabhar Qhoqua
Jalabhar Qhoqua

Liczba postów : 140
Data dołączenia : 04/09/2020

Powrót do góry Go down

Port Nyssarii Empty Re: Port Nyssarii

Pisanie  Celia Tully Wto Mar 26, 2024 11:23 pm

Celia kochała księcia Jala, tak naprawdę. Gdyby go nie kochała, to przecie nie poświęciłaby dla niego życia swej córki i nie szukałaby pomocy u czarnoksiężników. Na ogół dość dobrze dogadywali się ze sobą i wzajemnie rozumieli swoje spojrzenie na życie, jednak bywały momenty, kiedy filozoficzny umysł Letniaka spotykał się z praktycznym podejściem do życia kobiety. Nic nie rzekła zatem, kiedy ten dalej rozmyślał nad przelewaniem krwi niewinnych. Czy to miało aż takie znaczenie w tym momencie? Czy naprawdę musieli martwić się jeszcze kwestiami sumienia oraz moralności?
-Nie o to mi chodziło - odparła z dziwnym jak na siebie spokojem. Rozmawiali teraz w rodzimym języku mężczyzny, a czasem zdarzyło się jeszcze tak, że Śledźma użyła nieodpowiedniego słowa. Czyżby i tym razem było podobnie? -Ja po prostu nie uważam, by zbytnie roztrząsanie takich spraw miało nam pomóc. Wiele rzeczy na tym świecie nie ma sensu, a my swoim myśleniem wcale tego sensu im nie nadamy. A skoro to myślenie powoduje u ciebie ból, to po cóż masz się zadręczać? - wytłumaczyła nieco szerzej swój punkt widzenia. -Czasem im mniej myślisz, tym mniej cierpisz. To proste - dodała, wzruszając ramionami.

-Czy ja ci wyglądam na starowinkę, która potrzebuje... asystenta? - oburzyła się delikatnie na jego kolejne słowa. -Gdy będzie mnie strzykać w krzyżu, to dam znać. A póki co... radzę sobie. Nie chcę, by ktoś się obok mnie kręcił - mówiła dziarskim tonem, zdawając się w istocie preferować samotną pracę. -Nie wygłupiaj się. Nie wiemy, jak taki post mógłby wpłynąć na ciebie lub twoją przemianę - przestrzegła Czarnego Księcia. W ich sytuacji bezpieczniej było jednak nie eksperymentować za nadto.

-Tak - odpowiedziała bez chwili namysłu. -Na wszystko istnieje gdzieś jakieś remedium, a tak przynajmniej mi zawsze mówiono... - próbowała go pocieszyć, a może jednocześnie też i samą siebie podnieść na duchu?
-Nie powinieneś mi dziękować - odparła. -W zasadzie to przeze mnie taki jesteś. Przeze mnie nasza córka mieszka w słoju. Gdybym była zdolna pozwolić ci odejść, teraz nie przechodziłbyś przez to wszystko - ostrożnie wypowiadała każde słowo, ale na jej twarzy nie widać było specjalnego zmartwienia. Nie zapowiadało się też na to, aby Celia miała za chwilę dać upust swym emocjom w postaci płaczu. Chyba nie potrzebowała tego robić, albowiem samo przyznanie się do tego, co się uczyniło, było wystarczająco bolesne. Usłuchała zatem swego męża i poszła w jego ramiona, choć nawet wtedy nie uroniła ni jednej łzy. Miast tego przytuliła się do mężczyzny, pragnąc choć przez chwilę zachować ciszę.


Ostatnio zmieniony przez Celia Tully dnia Sro Mar 27, 2024 12:03 am, w całości zmieniany 1 raz (Reason for editing : Obecność księcia Jaka)
Celia Tully
Celia Tully

Liczba postów : 234
Data dołączenia : 08/06/2020

Powrót do góry Go down

Port Nyssarii Empty Re: Port Nyssarii

Pisanie  Jalabhar Qhoqua Pią Mar 29, 2024 9:42 pm

Zdawał sobie sprawę, iż nie mówiła tego, by go urazić, więc i on gniewem się nie unosił. - Wiem, wiem. Zgadzam się, nijak to nie pomaga ani donikąd nie prowadzi. Po prostu jak już zacznie się o tym myśleć, to ciężko przestać. Trochę zazdroszczę ci, że to dla ciebie tak proste, a ja bez sensu się z tym potykam. Spróbuję brać od ciebie przykład. - przyznał szczerze i bez drwiny. Choć wiedział, że nie uda mu się przepracować tych kwestii od razu, to świadomość, że inni radzili sobie z nimi o wiele prościej była w pewien sposób pocieszająca.

-Oczywiście, że nie! - zaprzeczył energicznie, wyciągając przed siebie otwarte dłonie w obronnym geście.
-Po prostu myślałem, że przydałaby ci się mała pomoc. Ale rozumiem, nie naciskam. Daj znać, gdy zrobi się naprawdę ciężko. - poprosił, ewakuując się grząskiego tematu. Jej słowa brzmiały przekonująco, choć nie czuł się dobrze z faktem, iż przez niego się przemęczała. Najwyraźniej nie miał jednak na to większego wpływu.

Spojrzał na nią poważnie, oceniając szczerość jej odpowiedzi. Padła ona tak szybko, że nie sądził, iż żona go okłamywała. -Budzi to trochę nadziei. Jeśli rzeczywiście istnieje lekarstwo, to z pewnością nam uda się je znaleźć. - odparł z przekonaniem, przypominając dawnego siebie.

-Powinienem, bo tylko dzięki tobie w ogóle jestem. Nie byłbym taki jak teraz, gdybym nie postanowił grać wielkiego myśliwego. To tylko i wyłącznie moja wina. Nawet jeżeli teraz mam dylematy, którymi się zadręczam, to po stokroć wolę to i życie u twego boku niż samotną śmierć. Przepraszam, że musiałaś zapłacić taką cenę i że wmieszałem cię w to wszystko. Obiecałem ci królewskie życie, a gówno z tego wyszło. Czasem myślę, że mogłoby żyć ci się lepiej, gdybyś na mnie nie trafiła. -rzekł, wyrzucając z siebie ciążące mu wyrzuty sumienia. Przytulił ją mocno do siebie, gdy wpadła mu w ramiona. Jedną dłonią gładził ją po nagich plecach, podczas gdy druga zjechała na pośladek dziewczyny.
Jalabhar Qhoqua
Jalabhar Qhoqua

Liczba postów : 140
Data dołączenia : 04/09/2020

Powrót do góry Go down

Port Nyssarii Empty Re: Port Nyssarii

Pisanie  Celia Tully Sro Kwi 03, 2024 8:14 am

Proste? Celia nigdy nie zastanawiała się nad tym, czy taka obojętność przychodzi jej łatwo. Nie miała czasu tego czynić, albo zwyczajnie nie chciała. Czy jednak jej ból był przez to mniejszy? Nie mogła tego wiedzieć, a skoro nie mogła czegoś pojąć rozumem, to zwyczajnie nie zaprzątała sobie tym głowy.
-Spróbuj - rzekła jeno, nie mając dla niego innych porad. Książę wycofał się tymczasem ze swej wcześniejszej propozycji. I dobrze. -Bez obaw. Gdy zrobi się naprawdę ciężko, dam znać. Póki co nie zamartwiaj się jeszcze tym - uspokoiła go. Prawda była taka, iż Śledźma za bardzo nie lubiła pracować z dodatkowymi ludźmi. Od kiedy jej mentorka zezwalała jej już na samodzielne prowadzenie praktyk, to dziewczyna niemalże zawsze starała się wykonywać swą pracę samodzielnie.
-No, i to jest Jal, jakiego poznałam - uśmiechnęła się niewyraźnie. -Przeszliśmy zbyt wiele, by teraz odpuszczać. Nawet jeśli znalezienie sposobu na odczynienie klątwy zajmie nam całe życie, to uważam, iż warto próbować - mówiła dalej, zdając się ani trochę nie przerażać perspektywą spędzenia kilkudziesięciu lat na takim życiu.
Naraz jednak zmarszczyła czoło, po czym głośno westchnęła. Najwidoczniej jej męża nieprędko opuszczą podobne myśli.
-Lepiej? - zapytała. -Gdyby nie ty, to umarłabym pewnie gdzieś w rynsztokach Gogossos. Gdyby nie ty, nigdy nie zobaczyłabym tylu miejsc, nie spotkała tylu zwierząt. Nie miałabym Furraska, Szarika, Marty'ego, koników, Tytusa. Nie miałabym Oyi i naszego drugiego dziecka. A nade wszystko nie miałabym ciebie - wyznała szczerze. -Nie dbam o pałace i królewskie życie. Nie narodziłam się do takich celów. Po stokroć wolę trwać u twego boku, nawet w takich okolicznościach, aniżeli umierać z nudów za bezpiecznymi murami zamku - dodała. Wtuliła się w niego, czując ciepło jego ciała. Pozostała w tej pozycji przez chwilę nieruchomo, aby następnie ściągnąć dłoń mężczyzny ze swoich pośladków. -Powinieneś się przespać - rzekła, po czym pocałowała go w usta i chciała pomóc ułożyć się do snu. Nie przyznała się, że i sama była cholernie zmęczona.
Celia Tully
Celia Tully

Liczba postów : 234
Data dołączenia : 08/06/2020

Powrót do góry Go down

Port Nyssarii Empty Re: Port Nyssarii

Pisanie  Jalabhar Qhoqua Pią Kwi 05, 2024 9:11 am

-Chyba muszę, bo innej drogi nie dostrzegam. -odparł. Dostrzegał oczywiście możliwość zamartwienia się na śmierć, ale zdołał już odrzucić tę, całkiem w sumie ironiczną, opcję.
-Dziekuję i trzymam za słowo. - odrzekł, postanawiając chwilowo uszanować jej potrzebę indywidualizmu. Oczywiście zamierzał przy tym bacznie obserwować żonę i jeśli ta zacznie wykazywać oznaki przemęczenia - ingerować. Na razie jednak nie naciskał już dalej.
-Masz rację. Skoro razem przepłynęliśmy pół świata i pokonaliśmy śmierć, to i z tym damy sobie radę. Nawet jeśli nieprędko. Zawsze lepiej próbować, niż się poddać. A ja nie należę do tych, którzy łatwo odpuszczają. - zgodził się z nią energicznie, odzyskując wiarę w powodzenie ich planów.
Słuchał uważnie jej słów i uśmiechał się coraz szerzej. Zdawał sobie sprawę, że Celia mówi to szczerze, a nie tylko po to, by podnieść go na duchu. -Miałem dużo szczęścia, że na ciebie trafiłem. Postaram się, żeby przyszłość okazała się jaśniejsza od teraźniejszości. - obiecał. Przez chwilę przytulali się, po czym odwzajemnił pocałunek kobiety. Skinął głową na jej słowa, wierząc, że tym razem sen przyjdzie łatwiej niż wcześniej. Wypił do dna przygotowany przez nią środek, po czym przymknął oczy i szybko zasnął.
Jalabhar Qhoqua
Jalabhar Qhoqua

Liczba postów : 140
Data dołączenia : 04/09/2020

Powrót do góry Go down

Port Nyssarii Empty Re: Port Nyssarii

Pisanie  Mistrz Gry Sob Kwi 06, 2024 8:47 pm

12/06/8PP

Dotarli więc do leżącej na wschodnim wybrzeżu półwyspu Nyssarii. Byli już bardzo blisko obranego celu, ale z mnogich powodów zdecydowali się zatrzymać na dłużej w tym oto mieście. Pierwszy wiązał się z nadejściem pewnego zjawiska na niebie, które oznaczało dla księcia porę poważniejszego karmienia. Poza tym nie zaszkodzi złapać oddech, odciążyć nieco ładownie oraz zdobyć trochę informacji.
Jak szło? Raczej dobrze. Udało się księciu pozbyć większej części towarów z ładowni statku, z pewnym powodzeniem rozejrzeć po lokalnych rynkach a poszukiwany przezeń człek był, najwyraźniej, powszechnie kojarzony.



Wujas
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Liczba postów : 9627
Data dołączenia : 20/11/2017

Powrót do góry Go down

Port Nyssarii Empty Re: Port Nyssarii

Pisanie  Sponsored content


Sponsored content


Powrót do góry Go down

Powrót do góry

- Similar topics
» Port
» Port
» Port
» Port
» Port

 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach