Legends of Westeros
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Dzielnica targowa

Go down

Dzielnica targowa Empty Dzielnica targowa

Pisanie  Gerold Goldberg Nie Cze 27, 2021 3:54 pm

***
Gerold Goldberg
Gerold Goldberg

Liczba postów : 320
Data dołączenia : 12/08/2020

Powrót do góry Go down

Dzielnica targowa Empty Re: Dzielnica targowa

Pisanie  Gerold Goldberg Nie Cze 27, 2021 4:28 pm

Po wizycie w karczmie 01/10/11PZ

A więc przypłynęli na Leng. Leng Yi konkretniej. Zakwaterowali się wstępnie w Lewiatanie, choć okazało się to dość głośne miejsce, więc szybko przyjdzie je zmienić na coś spokojniejszego. Tymczasem póki wczesny był dzień, Goldberg miał zamiar udać się na spacer po mieście. W swych czerwono-złotych szatach z Lys, uzbrojony w kolczyki, kolorową brodę i kilku chłopa. Zarządził odbój, więc każdy mógł robić co chciał, ale pewnie kilku się i tak z Geroldem zabrało.

Syn Starego Miasta chciał zanurzyć się w klimacie Yi Leng. Przyglądał się ludziom, podziwiał architekturę, kupował owoce ze straganów i wrzucał drobniaki występującym. Starał się mniej więcej zorientować w dzielnicach i gdzie czego można szukać. Tak ogólnie, na przyszłość. Wieczór zaś spędzili na jakichś występach, zaś na noc, podchmieleni wrócili do Lewiatana.

02/10/11PZ


Jak zostało powiedziane tak zrobiono i po znalezieniu odpowiedniego, zacisznego przybytku, drużyna przeniosła się w inne miejsce, zostawiając za sobą gwarnego, portowego Lewiatana. W nowym miejscu Goldberg opłacił stancje na tydzień, a że było ich sporo osób i przewidywał że zostaną na dłużej to od razu negocjował lepszy kontrakt. Ba! Jak byli chętni, a wyszłoby to sensownie cenowo, to był skory wynająć i jakieś domy na cały księżyc na przykład. Nie musiało być w centrum. Mieli konie, więc byli dość mobilni.

Rutyna pozostawała rutyną, więc Goldberg trzecią część dnia spędzał nad księgą. Spać też wypadało, to i na inne rzeczy czasu miał mniej. Ktoś zawsze za niego gotował, co było wygodne, więc mógł się poświęcać temu co chciał, zwłaszcza, że miał ludzi na posyłki. A i do tego miał sprawę do znajomych z Lys.

Cóż dalej? Ano dalej należało ruszyć na zakupy. Jeśli udało się znaleźć jakieś domki, to pewnie taniej by im było kupować jedzenie na własną rękę zamiast się stołować w karczmach, a najemnicy i niewolnicy mieli sporo rąk do pracy, których chwilowo Gerold nie miał jak zagospodarować.

Sam dla siebie zaś Goldberg miał zamiar sprawić sobie dwa komplety ubrań z jedwabiu do codziennego użytku w kolorach czerwieni oraz ze dwa niekoniecznie eleganckie, ale porządne i praktyczne stroje nadające się do wyprawy do dżungli. Do obu zaś kompletów miał zamiar dokupić odpowiednie w jakości i cenie, wąskie pasy materiałów z których to miał zamiar od dnia dzisiejszego zacząć nosić turbany. Chętnie też poszukał ludzi zajmujących się akupunkturą i skorzystał z ich usług. Chętnie też porozmawiał później o całym tym fachu, samemu mając sporą wiedzę. Raczej nie chciał tracić czasu na wielotygodniowe nauki, ale jakąś książkę lub dwie na odległy rejs powrotny chętnie by zakupił. A jeśli który akupunkturzysta po takich rozmowach zdawał się fachowcem, to Gerold sobie liczył ile tutaj taka usługa kosztowała i jeśli biznesplan się spinał, to pytał czy dany człowiek nie chciałby za jakiś czas udać się do odległego zachodu praktykować ową sztukę. Na pewno w Lys za sam orientalizm mogliby kasować o wiele drożej.


Dodatkowo na targach chciał się Goldberg rozejrzeć na przyszłość za następującymi rzeczami: lekami i odtrutkami o sprawdzonych właściwościach, niewolnikami (o ile w tej części świata niewolnictwo jest praktykowane) oraz miejscami gdzie wysłać ludzi do zaopatrzenia się w porządny sprzęt na wyprawę.

Gerold Goldberg
Gerold Goldberg

Liczba postów : 320
Data dołączenia : 12/08/2020

Powrót do góry Go down

Dzielnica targowa Empty Re: Dzielnica targowa

Pisanie  Mistrz Gry Sob Lip 17, 2021 7:37 am

Zakwaterowanie nie stanowiło żadnego problemu. Za kwotę całych pięciu złotych monet Goldbergowi udało się nająć na okres miesiąca cały dom, w którym mógł zamieszkać wraz ze wszystkimi swoimi ludźmi. Był to też dom w raczej biedniejszej dzielnicy miasta, więc i mniej mogło tam obserwować co się do niego znosi.
Równie prosto miała się sprawa z akupunkturą. Nietrudno było tu znaleźć ludzi trudniących się tym fachem, a co za tym idzie była wysoka konkurencyjność, czyli ceny raczej uczciwe. Usługa kosztowała Gerolda całe dziesięć srebrników i choć z początku była bolesna, zapewniła mu relaks i rozluźnienie mięśni na całe dni. Porozmawiać o fachu rzecz jasna porozmawiał, choć książki żadnej nie zdobył, więc nauczył się tylko trochę. W końcu nie wyglądało to przecież w taki sposób, że dany fachowiec był gotów podzielić się całą wiedzą z obcym człowiekiem i to za darmo. Na pewno byli też tacy chętni do wyjazdu na daleki zachód, by tam drożej sprzedawać swe usługi.
Tymczasem leki i odtrutki ot tak na targach były raczej średnio dostępne. Zależy czego dokładnie Gerold szukał. A w przypadku niewolników to był ich szeroki wybór, Goldberg mógł zakupić takich wyspecjalizowanych w dosłownie wszystkim.



Night King
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Liczba postów : 9616
Data dołączenia : 20/11/2017

Powrót do góry Go down

Dzielnica targowa Empty Re: Dzielnica targowa

Pisanie  Gerold Goldberg Sob Lip 17, 2021 5:57 pm

Dzień - choć krótki - należał do udanych. Wstępne rozeznanie w terenie i zakresie dostępnych dóbr można uznać za rozpoczęty proces. Kto wie, może za tydzień lub dwa będzie się już można poruszać po mieście bez pytania nieznajomych o drogę, a jedynie nawigując na podstawie zapamiętanych stoisk, szyldów i elementów architektury.

03/10/11PZ

Po prawdzie, to konkretnych zapotrzebowań prywatnych Goldberg aktualnie nie miał, a o te większe, handlowe należało się będzie martwić, kiedy będzie myślał o wypłynięciu... i tutaj pewna pochodnia się zaświecała. A gdyby tak... nieee, to zbyt drogie. Chociaż może... niee, niepotrzebne zobowiązania! Tylko zerknę - obiecał sobie i po spędzeniu trzeciej części dnia nad księgami, ruszył do doków lub jeśli taka była, to i prosto do stoczni. Ciekawe, czy dostałby tu od ręki statek, a w każdym razie bardziej w kategoriach dni lub tygodni, a nie miesięcy. Za dziecka, wizja posiadania okrętu na własność była zapierająca dech. Teraz, kiedy mógł sobie na to pozwolić, mimowolnie pod wąsem rozszerzał się uśmiech. Mieć galerę, albo chociaż kogę... to byłoby coś! Zwłaszcza, że ostatnio grupa podkomendnych nieco się rozszerzyła i opłacanie kosztów podróży zaczynało odgrywać istotny czynnik przyszłych wojaży.

Kiedy wszystko było już jasne, należało usiąść przy jakiejś fontannie i zastanowić się - co dalej? Wizyta w Cętkowanym Kocie po przemyśleniu zdawała się dobrym pomysłem na świętowanie jakiegoś sukcesu. A takiego na razie w tych ziemiach Goldberg nie odniósł. Na razie wszystko wydawało się zapięte na ostatni guzik, więc można było wziąć się za eksplorację miasta. Ale to od jutra, bo dzisiaj już było późno, a w okolicznym przybytku koncert na dziwnym instrumencie dawała dama, która wąsaczowi wpadła w oko i choć nie wiązał z nią jakichś wielkich oczekiwań, to do rana niczego produktywnego już nie robił.

04/10/11PZ

Poranek w swoim lub cudzym łożu, zależnie jak poszło. Kto wie, może i przyszło uciekać oknem albo i skończyło się tylko na słuchaniu muzyki. Tak, czy inaczej, planem na dziś było poinstruowanie kochanych tłumaczy za co się mają zabrać i w jakiej kolejności oraz ustalenie kilku zasad. Goldberg raczej oczekiwał, że będą się uczyć sami - z ksiąg, a do niego zwracać jedynie z napotykanymi problemami, czy po wskazówki. Ot, był to proces często wielomiesięczny i wąsacz nie bardzo chciał przerywać swoją naukę dla szkolenia nowicjuszy. Niech próbują go dogonić, a za kilka tygodni sprawdzi się efekty.

Po cyklu nauk i zjedzeniu obiadu, Reach`yjczyk udał się na masaż. A co tam! Było dość drogo w stosunku zabiegów wycenianych przez akupunkturzystów, chociaż Goldbergowi pasowało - pewnie trafił do bardziej luksusowego przybytku albo zostanie oddany w ręce prawdziwego eksperta. Okazało się jednak, że trafił w ręce nie eksperta, tylko pani ekspert. I nie ekspert, tylko nierządnicy. Pani nierządnicy. Teraz miało sens, że dziwnie na niego patrzyli, jak w recepcji chciał się dostać do chłopa.

Wieczorem Gerold postanowił skorzystać z kolejnej wskazówki strażnika i wybrał się do Karmazynowych Szat. Po prawdzie sam wąsacz w odzieniu o takim właśnie kolorze praktycznie codziennie się nosił. Teraz kompletu zaś dopełniał jeszcze turban. Ze sobą zaś zabrał jedynie towarzysza, który zapewniał mu bezpieczeństwo od najdawniejszych lat. Do tego mniej pieniędzy niż zwykle by przy sobie nosił. Zapowiadała się bardzo długa noc, jeśli mieli wytrzymać do godziny przed świtem.
Gerold Goldberg
Gerold Goldberg

Liczba postów : 320
Data dołączenia : 12/08/2020

Powrót do góry Go down

Dzielnica targowa Empty Re: Dzielnica targowa

Pisanie  Mistrz Gry Czw Sie 05, 2021 7:26 pm

Gerold tak sobie chodził i szukał ciekawostek jakie można było spotkać na mieście, aż w końcu na coś natrafił! Mianowicie był to stragan, z jak zarzekał się właściciel, magicznymi skrzyniami. Ponoć posiadając takie dwie, można było przenosić nimi przedmioty na setki jeśli nie tysiące kilometrów. Dla niedowiarków zrobił nawet pewne małe przedstawienie. Ustawił skrzynie w odległości dziesięciu metrów od siebie; obie początkowo były puste, jednak to pierwszej wsadził on jabłko. Zamknął wieko wypowiedział magiczną inkantację i gdy otworzył drugie pudło, tam znajdowało się dokładnie takie samo jabłko. Ów mężczyzna znalazł wówczas wielu kupców na swoje pudła.
Idąc dalej, Gerold zobaczył grupkę dzieci, która siedziała wokół starego ślepca bez zębów, który lekko sepleniąc spełniał rolę nauczyciela. Mówił on o dawnych czasach i tłumaczył różne zawiłości historyczne, na przykład to czemu Leng wyzwoliło się spod władzy Yi Ti. Kiedy jednak dotarł w tamto miejsce Gerold, starzec zrobił małą dygresję i przestrzegł swoich słuchaczy.
- Lecz zapamiętajcie moje słowa do końca swojego życia. - polecił swym starczym głosem. - Gdy będziecie głęboko w dżungli, uważajcie na ruiny starożytnych miast. Gdzieś w ich pobliżu są równie stare wejścia do podziemi, gdzie swą domenę mają Przedwieczni. - zagroził palcem, a dzieci widocznie się poruszyły. - Zerwanie pieczęci z wrót prowadzących do miasta jest wyjątkowo drogie, bowiem płaci się w swojej krwi! - podniósł na koniec głos, nieco strasząc dzieciaki. Ale po daniu im swojej przestrogi, wrócił do poprzedniej historii, o tym jakie zwierzęta można spotkać w lesie, a może mówił o czymś innym? Nie ważne, nikt nie chciał go poprawiać bo mówił bardzo ciekawie, o czymkolwiek by nie mówił.
Will
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Liczba postów : 9616
Data dołączenia : 20/11/2017

Powrót do góry Go down

Dzielnica targowa Empty Re: Dzielnica targowa

Pisanie  Gerold Goldberg Czw Sie 05, 2021 10:57 pm

Jeszcze w Starym Mieście, wuj mówił mu, że marnuje czas łażąc po straganach. Ale to wtedy natknął się na orientalnego kupca z kolorową brodą. Przez lata łaził i łaził, a potem i jeździł po południowym Essos i zbił na tym najlepsze interesy w życiu, choć nie o złoto się wzbogacił. I tak też teraz, będąc w Leng, na spokojnie przemierzał sobie ulice miasta. A to orientalne, choć dla autochtonów tutejsze przyprawy, a to jakieś małpki oswojone, a to ryż na worki. Kto to w Reach widział ryż? A tutaj, o! Proszę bardzo, cała bryczka załadowana sobie turkocze wesoło!

Magiczne skrzynie? Na Wielki Kult Czarnego Kozła! Toż taki wynalazek by wywrócił handel do góry nogami! Pakujesz kryształy w Ashhai, wyciągasz na Leng, jeszcze jeden przystanek może w Quarthcie, potem w Lys i nagle wyciągasz jeszcze zakurzone od pyłu świecidełka w samym Casterly! Albo lepiej, przyprawy! Z tymi to zawsze w transporcie problem. Nie daj bóg, jak ładownia nieszczelna albo sztorm się wedrze! A tak to cyk, pyk, ciach i gotowe. Sztuczka z jabłkiem mówicie? Ano jakieś podwójne dna i tym podobne to nie była trudna sztuczka do wykonania. Chociaż kto wie? Jakby się jakimś cudem okazało, że faktycznie działa, to biznes, że Lannisterowie klękają. Tylko pytanie ile za taki komplecik chciał. W każdym razie, na pewno nie będzie chciał dać do testów tych swoich magicznych cudeniek. Ale jakby zagadać z kimś, kto już kupił? O, to to. Gerold podszedł do jednego z szczęśliwych nabywców.

- Przepraszam bardzo. Widzę, że waść jeden komplet takowy zakupił. - Wskazał palcem z sygnetem na rozchwytywane pudła. - Na pewno szanowny pan będzie chciał sprawdzić, czy owo działa jak zostało przedstawione. Ja sam rozważałem zakup. Czy nie miałby pan nic przeciwko, bym wraz z panem mógł przyglądać się próbie? - Gerold to widział na dwa sposoby. Mężczyzna lub jego ludzie odciągną skrzynie kawałek dalej i przetestują. Druga opcja była taka, że zabierze je do domu i tam dokona oględzin. Niby pchać się komuś w cztery ściany to niecodzienna sprawa, ale Gerold to był dobrze ubrany, jako tako wygadany człowiek z odległych stron, więc liczył, że rozmówca się zgodzi choćby z samej uwagi na towarzystwo kogoś takiego. A jak nie był chętny, to Gerold zaproponował jeszcze, że jakby się okazało, że skrzynia nie działa, to chętnie poręczy jako świadek o tym co obiecywał sprzedawca, gdyby kupujący chciał dochodzić swych praw. Inna sprawa, że na 95% sprzedawca skrzyń był naciągaczem i do wieczora nie będzie go już w tej dzielnicy albo i mieście.

Całe to zdarzenie, prezentacja, rozmowa... może trwało tyle co modlitwa do Siedmiu. Ot, krótko - zwłaszcza w wykonaniu Goldberga, który takowych nie praktykował. Można więc było ruszać dalej. Niewiele minęło, a natknął się wąsacz na grupkę dzieci. Spodobały mu się. A dokładniej rzecz biorąc spodobało mu się, że to nie rozwydrzone, bezzębne, przeklinające i robiące problemy gnojki, a skore to wysłuchania nauk stadko ciekawskich. I Gerold się do nich dołączył. Co prawda nie usiadł w kucki obok ośmiolatków, ale przycupnął przy jakiejś niedalekiej fontannie albo i oparł o jakąś ścianę nieopodal, gdyż tematy wydawały się ciekawe, a tak stać na środku ulicy i się gapić było... dziwne.

Nastąpiła dygresja. Ach, czyli jednak wiedza o Przedwiecznych była powszechna. Ba! Straszyło się tu nimi już od dzieciaka. No i dobrze, nikt nie będzie niepokoił w rejonach ruin. A i słowa mędrca natchnęły Gerolda do pewnej myśli. Skoro mowa o pieczęciach, a nie kłódkach, zaś Przedwieczni jawią się jako... ktoś potężny nazwijmy to tak roboczo, to... jakkolwiek trąci to zabobonami z Dorzecza, może jednak warto będzie posłać niewolnika przodem do owych pieczęci złamania. Tak dla spokoju ducha. Zanotował sobie w myślach i wrócił do opowiadanych historii. Prawda była taka, że dla Goldberga każda wskazóweczka była bezcenna. Choćby ten patent z maskami. Jeśli za trochę srebra można się ochronić od ataku tygrysa, to trzymajcie mi mieszek!

Wąsacz postanowił, że przynajmniej co kilka dni będzie tu przychodził i jeśli zastanie ślepca, to może i warto będzie poświęcić czas w ten sposób. Zwłaszcza, że Goldberg w Lys sam próbował przemawiania na ulicach i zawsze pozostawało jakieś pole do nauki w tym kierunku. Teraz jednak, odszedł kawałek na bok do jednego ze straganów z owocami, czy innymi przekąskami, gdzie pozostawił trochę srebra i prostą instrukcję, by te tutaj dzieciaki dostały po czymś smacznym, a jeśli ślepiec bywa tu codziennie, to i niech też coś zawsze na niego czeka chociaż przez tydzień w przód. Podejść z drobniakami w środku historii byłoby nie na miejscu, a takim dajmy na to owocem to nikt nie pogardzi przecież.

Może kiedyś Gerold nawet sobie do owego ślepca podejdzie i podpyta o to i owo, ale dzisiaj raczej nie był to już czas na to. Jeśli nic się nie zmieniło, to wąsacz podtrzymywał swoje plany wizytacji Karmazynowych Szat.
Gerold Goldberg
Gerold Goldberg

Liczba postów : 320
Data dołączenia : 12/08/2020

Powrót do góry Go down

Dzielnica targowa Empty Re: Dzielnica targowa

Pisanie  Mistrz Gry Pią Sie 06, 2021 3:15 pm

Nabywców dużo nie było, bo jedynie trzech, a to ze względu na dużą cenę tych pudełek. Bowiem kosztowały aż pięćdziesiąt złotych monet! Gdy tylko Gerold podszedł do jednego z nabywców ten go wysłuchał, zrobił skwaszoną minę i odpowiedział.
- Spieeeerdalaj! - powiedział chamsko, odwrócił się i poszedł w swoim kierunku. Widocznie nie dało się z nim kulturalnie porozmawiać. Goldberg mógł się starać porozmawiać z dwójką innych kupców, lub też odpuścić. Ale wtedy nie dowiedziałby się, czy było to jakieś oszustwo czy nie, zawsze przecież pozostawało te 5%.
Ze starcem rzecz była natomiast taka, że ponad to co wcześniej powiedział nic już więcej nie zdradzał na temat ruin, przedwiecznych czy wrót. Nawet jak Goldberg osobiście do niego podszedł, to ten nie mógł mu nic więcej powiedzieć, bo sam nie wiedział.
- Lecz wiem, gdzie mógłbyś spróbować poznać prawdę! - rzekł mędrzec. - Dwie mile za miastem na południe od miasta, mieszka bardzo stary człowiek, mówi się ze starszy ode mnie, a ja mam przynajmniej czterdzieści lat.. nie wiem nie liczyłem nigdy, no i on powinien wiedzieć. - uśmiechnął się i złapał go za rękę. - Dzięki za smakołyki dla dzieciaków, jesteś dobrym człowiekiem. - powiedział i odkustykał w swoim kierunku.
Will
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Liczba postów : 9616
Data dołączenia : 20/11/2017

Powrót do góry Go down

Dzielnica targowa Empty Re: Dzielnica targowa

Pisanie  Gerold Goldberg Pią Sie 06, 2021 5:15 pm

No co za gbur! Pewnie z Westeros! Łajza miała szczęście, że Goldberg był po odprężającej wizycie w wiadomo jakim miejscu, bo ktoś mógłby dzisiaj skończyć z płonącą czupryną. Niemniej, kiedy sięgasz już po swoje i angażujesz swój czas, to nie odpuszczasz tak prędko. Z drugiej strony... 50 monet za magiczny artefakt? To by stawiało magię w Leng jako... pospolitą. A to się nie godzi. Nawet mała szkatułka w tej cenie to byłoby coś. A swoją drogą... nawet jak nie jest magiczna, to samo poznanie jak działa fałszywa sztuczka było cenną nauką na przyszłość. Choćby do sprzedawania samemu gdzie indziej, gdyby nastały ciężkie czasy. W końcu były ponoć te magiczne świece, co to się było można porozumiewać, to czemu niby nie magiczne pudła? Niezbadane są tajniki potomków Przedwiecznych.

Jakby nigdy nic, Goldberg ruszył za drugim z kupców, a jak było trzeba, to powtórzył manewr na trzecim, jeśli ten nie zdążył się jeszcze oddalić. - Witam pana. Przepraszam, ale widziałem, że kupił pan jeden z tych magicznych zestawów. Chciałbym podobny sprezentować żonie, ale mam jednak wątpliwości, czy aby owe właściwości to nie oszustwo. Szanowny pan na pewno też będzie się chciał przekonać na własne oczy. Czy miałby waść coś przeciwko, gdybym towarzyszył próbie? - Trochę po fakcie Goldbergowi zaświtało, że całkiem normalne przy oszustwach jest, że podstawieni z tłumu klienci kupują jakiś badziew, a wieczorem dzielą się zyskami z kupcem. To tłumaczyło dlaczego tamten go olał i dlaczego kluczowe było zagadnąć możliwie wielu, zwłaszcza, że wyciągnięcie chociaż od jednego nabywcy tych 50 sztuk złota dawało całkiem niezłą dniówkę jak za kilka desek.

Widocznie już dziś jednak był czas, by do staruszka podejść. No i dobrze, po co zwlekać i robić z siebie jakiegoś tajemniczego słuchacza, skoro był z niego tylko prosty wąsacz. Po czterdziestce? Bardzo stary? Gerold spojrzał na swoje trzydziestoletnie ręce. Czy to czyniło łysola podstarzałym? Czyżby tracił poczytalność jeszcze przed odnalezieniem niesławnych pieczęci? Zaprawdę potężne były wpływy Przedwiecznych.

- Jestem jedynie przechodniem. To Ty tworzysz przyszłość tego miasta. Bywaj w zdrowiu. - Rzekł i patrzył, jak ślepiec lub słabowidzący odchodzi. Znacie ten moment, gdy dogadujecie się z nieznajomym lepiej, niż z własną rodziną? No właśnie. Goldberg odnotował, że liczba napotkanych sprzyjających mu osób pewnie powoli się kończy, więc zrewidował swe plany. Miał Karmazynowe Szaty, o których informował go strażnik jasno mówiący, że za bawienie się w kotka i myszkę z Przedwiecznymi są tortury i śmierć oraz mędrca zza miasta polecanego przez mędrca z miasta. Czy lepiej było zaufać staruszkowi? Jeden rabin powie tak, inny rabin powie nie.

Po prawdzie historyjki i przypowiastki zajęły więcej niżby się spodziewał, a w głowie kłębiły się myśli o owym starcu na obrzeżach. Koniec końców Goldberg wrócił do siebie, kupując po drodze beczułkę czegoś dobrego. Niby zapasy mieli, ale można sobie trochę podogadzać. Jutro zaś... z rana wyśle ludzi, żeby się rozejrzeli czy rzeczywiści jest jakaś chata ze starcem dwie mile na południe za miastem, a jak się znajdzie, to po codziennych naukach i koniecznie obiedzie, Gerold wybierze się tam z wizytą. No chyba, że złapał jakiegoś kupca i umówią się po obiedzie na testowanie magicznej skrzyni. Wtedy mędrzec może poczekać. I tak już czekał dziesiątki lat. Jak mu tego dnia akurat umrze to będzie to trzeba uznać za znak, chociaż cholera wie jaki.
Gerold Goldberg
Gerold Goldberg

Liczba postów : 320
Data dołączenia : 12/08/2020

Powrót do góry Go down

Dzielnica targowa Empty Re: Dzielnica targowa

Pisanie  Mistrz Gry Nie Sie 08, 2021 6:48 pm

Drugi mężczyzna, również nie był chętny do współpracy i dopiero trzeci zgodził się przetestować magiczne pudełko. Jednak umówił się z nim na dopiero za dwa dni, gdyż miał tam jakieś sprawy do załatwienia.
Co do starca, to uśmiechnął się jeszcze do Goldberga na pożegnanie, (nie)widząc - że może i cudzoziemiec, ale był w porządku człowiekiem i do tego jakim miłym.

Następnego dnia...

Rzecz dotycząca mędrca, który mieszkał w dżungli była jednak do załatwienia od razu. Bowiem wysłani ludzie, gdy powrócili do Gerolda, powiedzieli mu że znaleźli rozklekotaną chatkę i uznaliby, że jest niezamieszkana gdyby nie zobaczyli jakiegoś baardzo starego mężczyzny, krzątającego się pod chatą. Można więc było wyruszać do niego natychmiastowo, skoro i tak próba pudełka miała odbyć się dnia następnego.


Will
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Liczba postów : 9616
Data dołączenia : 20/11/2017

Powrót do góry Go down

Dzielnica targowa Empty Re: Dzielnica targowa

Pisanie  Gerold Goldberg Wto Sie 17, 2021 8:27 pm

6/10/11 PZ

Nadszedł dzień na który się umówili. Rano był w chatce, a bliżej nieokreślonym popołudniem szukał miejsca w którym umówił się z szczęśliwym nabywcą magicznych skrzyń sprzed dwóch dni. Na tą wycieczkę po mieście Gerold zabrał ze sobą jak zwykle swego towarzysza, lecz ponad to najemnika z Lys. Dziesięciu ludzi to już była taka dość spora obstawa. Dwudziestu to na specjalną okazję. Mówiąc spora, to miał na myśli idąc na wojnę, czy coś, bo tak to tylko ze swym towarzyszem podróżował. A teraz trzydziestu ludzi miał. Nie wszystko wojownicy, ale ponad połowa. No więc albo się ich pozbyć, albo znaleźć im coś do roboty albo zrobić tak, żeby ktoś na nich zarabiał. No i koniec końców Goldberg stwierdził, że wozić skrzyń ze złotem to jest słaby interes, toteż miał zamiar zapolować w najbliższych dniach, a może i tygodniach na dwie rzeczy. Po pierwsze - zorientować się, czy dostanie statek. O tym już myślał, trochę już szukał. Na razie chciał być tylko w temacie. Jakby zorganizować załogę, to obstawę już miał i nic, tylko zawiązać kilka kontraktów i wozić ludzi albo towary to tu to tam. Taka koga byłaby w sam raz, akurat niedaleko lądu do Asshai, powrót na Leng i w kółko, albo jeszcze na Quarth. Kupić, sprzedać, przewieźć i tak by się to kręciło. Tyle, że trzeba by się trochę zająć tym, złapać kilka kontraktów, znaleźć jakiegoś kapitana i w ogóle. Taki statek to raczej z kilkaset sztuk złota winien kosztować. Znaczy, że jeszcze z tysiąc by zostałby do rozdysponowania. To tak akurat na jakąś większą albo ze dwie-trzy mniejsze inwestycje. Geroldowi rzucało się w oczy, że na Leng było ciepło, obficie w zwierzęta i wszystko tu rosło. Tak też zamarzyła mu się dwie rzeczy. Jakaś farma jedzenia lub przygotówka pod alkohol. Czy wytwarzano tu wino? Ryżowe na pewno, a czy inne? Czy takie ryżowe to ktoś spoza Leng by pił? Yin? Trzeba by się wywiedzieć. Na pewno coś, co się w ładowniach nie zepsuje jak będzie długo leżeć. Ryż? Owoce to niezbyt, ale właśnie jakieś wino w beczkach, może przyprawy, chociaż to to trzeba potężnie było zabezpieczać. A może po prostu herbata i woda? W takim Ashhai przecież mają braki w tym temacie. Z drugiej strony od lat sobie radzą, więc muszą już mieć kontrakty albo inne takie. Tak, więc coś z jedzeniem lub napitkiem, przyprawy lub herbata i... coś ze zwierzętami. Wyspa Tysiąca Małp? Znaczy, że można by trochę ich schwytać. A potem sprzedać. Czy to do prywatnych kolekcji, czy na areny - mniejsza o to.

Teraz jednak trzeba było znaleźć człowieka z którym się umówił i zobaczyć co przyjdzie im z całej zabawy. Gerold kupił flaszkę czegoś dobrego, co by o suchym nie oglądali. Jak dobrze, że dało się kupić coś mniejszego niż beczka w porównaniu do zacofanego Westeros. Chwalmy Cesarza!
Gerold Goldberg
Gerold Goldberg

Liczba postów : 320
Data dołączenia : 12/08/2020

Powrót do góry Go down

Dzielnica targowa Empty Re: Dzielnica targowa

Pisanie  Mistrz Gry Czw Sie 19, 2021 6:14 pm

Mężczyzna przyjął Gerolda w swojej posiadłości i ugościł go bardzo wystawnie. Zaprowadzono go do jadalni w której jedynym meblem był niski stolik bez nóg, który robił za stół. Zamiast krzeseł były za to poduszki. Co ciekawe, ściany tego domostwa były bardzo cieniutkie i dało się przez nie zobaczyć różne kształty na zewnątrz.
- Złe wieści. Znalazłem trochę czasu wcześniej. Wypróbowałem skrzynkę i pochłania przedmioty, ale ich nie zwraca w drugiej skrzyni. Oszukano mnie. Starałem się znaleźć tego człowieka i zażądać zwrotu, ale już go nie było. - powiedział z żalem.
Tymczasem jakiś czas później, gdy Gerold zajmował się swoimi biznesami.udało mu się natrafić na człowieka, który sprzedawał kogę. Wyglądało na to, że odziedziczył statek, a że nie planował kariery na morzu to postanowił pozbyć się tego ciężaru. Goldberg zauważył także, że do kupienia były jeszcze dżonki, regionalne statki najczęściej pływające przy brzegach i na rzekach. Kupiec sprzedający kogę, nie był najbardziej charyzmatycznym człowiekiem, ale miał trochę oleju w głowie i po mało zaciętych negocjacjach, zgodził się odsprzedać zwykłą kogę za 320 złotych monet.
Odnośnie do innych biznesów, po rozpoznaniu lokalnego rynku, udało się czarownikowi dowiedzieć że w okolicy są trzy plantacje herbaty. Jedna była bardzo mała, a dwie kolejne średnich rozmiarów. Tak się składało, że zarówno właściciel tej najmniejszej, jak i największej chętny byłby na odsprzedanie swoich plantacji. Odnośnie do łapania małp, wyglądało na to, że proceder ten nie jest nielegalny. Co więcej w okolicy były także trzy takie biznesy; jeden całkiem spory, oraz dwa malutkie. Ich właściciele również chcieli odsprzedać je.. czyżby byłby to mało dochodowy interes?
Will
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Liczba postów : 9616
Data dołączenia : 20/11/2017

Powrót do góry Go down

Dzielnica targowa Empty Re: Dzielnica targowa

Pisanie  Gerold Goldberg Sro Sie 25, 2021 6:30 pm

Jeden z ludzi Gerolda pozostał przed rezydencją tak w razie czego, a drugi zapewne wszedł do środka, lecz zatrzymał się w którymś z poprzednich pomieszczeń. Trochę jak dla służby, trochę poczekalnia. Nie przeszkadzał, ale był w zasięgu krzyku. Gospodarz przyjął wąsacza w jadalni. Jak miło. Pewnikiem tu też mógł się napić herbaty, to też wreszcie miał coś do porównania z naparem Mistrza. Tak, czy inaczej siedzieli na poduszkach, a kupiec kupcowi złe wieści przekazał. Pierwsza myśl Gerolda to było - o kurwa, działa. Już chuj, że przedmioty są kradzione, ale że patent sam w sobie śmiga to już był powód do głębszego zainteresowania się tematem.
- Hmm. Mam w takim razie nadzieję, że nie straciłeś niczego wartościowego poza monetami za samą skrzynię. - Robiąc pauzę liczył, że mu się kupiec wysypie z tego co tam wsadzał. Później kontynuował. - No dobrze. W takim razie mamy obaj powód, żeby odnaleźć sprzedawcę. - Tak, Gerold chętnie się w sprawę wmiesza, o czym wcześniej już informował, a teraz miał zamiar potwierdzić. O ile tylko... - Zanim jednak rozpoczniemy kroki w kierunku poszukiwań - proponuję dokładnie obejrzeć i przetestować te skrzynie. Może dowiemy się czegoś ciekawego... albo i kto wie - znajdziemy jakąś wskazówkę? - Na podpis w drewnie nie liczył, ale kto wie?

Jeśli w końcu ruszyli do zabawek, Gerold najpierw chciał owe skrzynie sobie obejrzeć. Na spokojnie, jedna po drugiej. Ze wszystkich stron i od środka. Może jakieś inskrypcje albo inne takie? Zdobienia, czy coś. To tyle w kwestiach wizualnych. Potem pod kątem... mechanicznym. Wielkość, kształt skrzyń. Opukał, potrząsł w tę i we w tę. Może cos w środku szurało, był jakiś mechanizm, drugie dno albo inne takie, w którym mógłby się drobny przedmiot schować. No i trzecia sprawa... jakby wsadzić coś drobnego, na przykład jabłko, to pewnie dałoby się je gdzieś schować w boku, czy inne takie. Ale jakby tam wsadzić coś o dużej objętości, na przykład... duży kamień dajmy na to... o, to przy zniknięciu takiego czegoś byłby to już całkiem solidny dowód. Tak też Gerold poprosił, by umieścić w skrzyni coś dużego, ciężkiego i spróbować to "przesłać". Gospodarz już najlepiej wiedział jak to się robi, a Goldberg liczył na demonstrację. No i ciekaw był, czy z obu skrzyń znika, czy tylko z jednej. Jak już będą to mieć za sobą, to zastanowią się co dalej. Ciekawe też, jaki w tym wszystkim pomysł miał kłamliwy sprzedawca, skoro nie był to tak do końca bubel. Zaklęcie było jednorazowe? A może działało na stałe? Czy z jednej skrzyni można przesyłać do drugiej i odwrotnie, czy jedna jest tylko do wysyłania, a druga do odbioru? Jeśli on ma tą z odbiorem, to... co jeśli oni mają tą z odbiorem i... w nocy ze skrzyni może wyjść złodziej, złupić rezydencję i zniknąć? Tymi przemyśleniami się nie dzielił - jeszcze spłoszy rozmówcę i na co to komu.

W nadchodzących dniach, Gerold miał zamiar przejść się po plantacjach i łowcach zwierząt, by dowiedzieć się ile kto sobie chce za wykup działalności, ile im to mniej więcej przynosi przychodu, czy jest możliwość "odziedziczenia" po nich kontraktów na dostawy, itp itd. Chciał sprawdzić, czy to legitne ceny i okoliczności, żeby nie władować się na coś przynoszącego straty lub zysk znikomy. Jak był pewny, że wszystko ładnie pięknie, to chętnie wydał z kiesy sporo złota. A, no i kogę też by chętnie kupił.
Gerold Goldberg
Gerold Goldberg

Liczba postów : 320
Data dołączenia : 12/08/2020

Powrót do góry Go down

Dzielnica targowa Empty Re: Dzielnica targowa

Pisanie  Mistrz Gry Pon Sie 30, 2021 2:48 pm

- No i dupa. Nosz kurwa ja pierdole. - powiedział właściciel rezydencji, widząc jak Gerold po dokładnych oględzinach w obu skrzynkach znalazł podwójne dno i wysypał na ziemię rzeczy dotąd wsadzone przez nieszczęśliwej ofiary tego oszustwa. - Niech ja go tylko dorwę w swoje ręcę, to mu nogi z dupy powyrywam. - dodał jeszcze i zaczął dalej kląć pod nosem. Pudło nie nosiło żadnych znamion świadczących kto był ich producentem i zadbano też o to, żeby skrzynie poza jakimś tam małą sztukaterią niczym się nie wyróżniało od innych. Wyglądało na to, ze sprawa została rozwiązana...
Tymczasem gdy Gerold udawał się na spotkania biznesowe z plantatorami i kłusownikami poznał przedstawione przez nich ceny i teraz tylko od niego zależało, na którą z ofert się skusi i czy w ogóle się na to skusi.


Will
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Liczba postów : 9616
Data dołączenia : 20/11/2017

Powrót do góry Go down

Dzielnica targowa Empty Re: Dzielnica targowa

Pisanie  Gerold Goldberg Pon Sie 30, 2021 6:05 pm

Popatrzył, pooglądał. No zwykła skrzynia. Popukał i w pewnej chwili zrobiło mu się ciepło. Puknął jeszcze raz. Kurwa, miało wyjść inaczej. Miał ochotę rozwalić całość, ale nie wypadało, więc sporo czasu zajęło, aż mężczyzna zorientował się gdzie nacisnąć, by odblokować zapadnię i opróżnić... mebel.

- Hmm. Całkiem to zręcznie wykonane mimo wszystko. Jak już teraz wiadomo co i jak, to zawsze można używać jako skrytkę. Na złoto, czy jakieś papiery. - No chyba, że sama skrytka jest magiczna, hehe. A w każdym razie ciekawy był to bajer, jak się chciało coś przeszmuglować. Gerold nigdy nie zwracał uwagi jak bardzo dokładni są ludzie odpowiedni za ściąganie cła i co groziło za przemyt, ale opcja ciekawa.

- No dobrze. To skoro już wiemy na czym stoimy, to tak jak mówiłem, postaram się wspomóc. Mam kilku wolnych ludzi, roześlę ich w poszukiwaniu tych sprzedawców, choć to duże miasto, a tamci mogli się już rozpłynąć. Hmm. Można też rozpytać ogólnie o ludzi, którzy sprzedają magiczne przedmioty - może się między sobą znają jakoś. No i wiadomo - trzeba będzie podejść tam gdzie sprzedawali i rozpytać w okolicy, może ktoś prowadzi sklep albo tam mieszka i widział albo słyszał co planowali albo dokąd poszli. - Jak powiedział, tak miał zamiar zrobić. To było proste zadanie - przejść się po mieście i porozpytywać trochę. Spokojnie mógł do tego przydzielić lokalsów, czy tropicieli. Owszem, było ich dosłownie kilku, ale zawsze coś.

Jakiś czas później udał się na kilka spotkań. Wniosek był taki, że kłusownictwo jest opłacalniejsze od prowadzenia plantacji. Inna sprawa, że plantacja przynosiła stały dopływ towaru, a z łapaniem zwierzaków... no raz lepiej a raz gorzej zapewne. Trzeba jednak było podjąć decyzje. Później zaś... tak. Zrobił to. Kupił kogę. Miał pierwszy statek flotylli handlowej. Teraz trzeba było obsadzić go częścią swoich ludzi i niech zaczyna dla niego zarabiać!
Gerold Goldberg
Gerold Goldberg

Liczba postów : 320
Data dołączenia : 12/08/2020

Powrót do góry Go down

Dzielnica targowa Empty Re: Dzielnica targowa

Pisanie  Mistrz Gry Pon Wrz 06, 2021 5:27 pm

Nieszczęśliwy nabywca wydawał się uradowany zapewnieniami Gerolda i bardzo mu podziękował, obiecał mu też swą przyjaźń i jakąś nagrodę, jeśli mu się uda. Była to więc dodatkowa motywacja do znalezienia oszustów. Pomysł z wykorzystaniem jako skrytkę przyjął z zainteresowaniem. Chociaż tak to mógł wykorzystać.
Po udaniu się na rynek, udało mu się kupić wszystkie te biznesy. Trzeba było podpisać kilka papierów i zanieść je do władz miasta, ale ku temu można było wysłać jakiegoś gońca. Od razu Goldbergowi zaoferowano dalszą pracę zarządców, którzy wcześniej pracowali na swoich stanowiskach i pod nowym szefostwem, nadal chcieli pracować. Do zaoferowania mieli swoje doświadczenie i od razu mogli zadbać o przedłużenie kontraktów.
W ciągu następnych kilku dni, niestety nie znaleziono miejsca dla medyków, gdzie Ci mogli by się zatrudnić żeby nauczyć się akupunktury i też nikt nie szukał żadnych uczniów, zostawała jeszcze opcja zapłaty za naukę, ale to zależało już od Gerolda.
Po tygodniu poszukiwań oszustów i braku jakichkolwiek śladów (w końcu tropiciele znali się raczej na lasach, a nie lokalnych rynkach gdzie należałoby szukać) w końcu coś znaleziono. Jedna poszlaka mówiąca, że jacyś mężczyźni z pustymi skrzyniami wypłynęli do Turrani.
Will
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Liczba postów : 9616
Data dołączenia : 20/11/2017

Powrót do góry Go down

Dzielnica targowa Empty Re: Dzielnica targowa

Pisanie  Gerold Goldberg Pon Wrz 06, 2021 11:04 pm

Nie dziwota, że pechowy handlarz był zadowolony. Gerold zaś miał tylko nadzieję, że rzeczywiście uda się mu pomóc i nie rzuca słów na wiatr. Gdy się rozstawali wydawał się na mniej przybitego niż na początku, więc Goldberg zanotował w pamięci, że na dziś zrobił jeden dobry uczynek.

Później zaś dla równowagi we wszechświecie targował najniższe ceny jakie mógł przy zachowaniu względnej przyzwoitości. Nie trwało długo, a  podpisywali papiery przejęcia i dogadywali przedłużenia umów i kontraktów. Żyć, nie umierać. Oczywiście przyjął zarówno zarządców, jak i ostał się pozostały personel. Mieli szczęście, że wąsacz był tymczasowo wyjątkowo zajętym człowiekiem, bowiem w innym wypadku zapewne usiadłby im na karku i robił co mógł, by podnieść poziom produkcji. To jednak kiedy indziej.

Istotne było, że mógł skupiać się na nauce - i to wreszcie nie z ksiąg, a pod czujnym okiem nowego mistrza. To był dobry rok. Z czasem spływały kolejne raporty. Co z medykami? Człek z Westeros liczył wstępnie, że zostanie mu ze sto złotych monet, a tych było dobre trzy razy tyle. Dlatego też nie miał przeciwności, by za ich naukę zapłacić. Swoje już i tak umieli, więc zakładał, że jakichś wielkich problemów nie będzie. A jak im pójdzie w miarę szybko... to się będzie próbować ich gdzieś ulokować... albo wynajmie się lokal i otworzy własny przybytek, o!

Kilka kolejnych dni później dotarł raport o drobnej poszlace prowadzącej do Turrani. Robiło się ciekawie. Drugi koniec wyspy. Ponoć bardziej Lengijski, niż Yi Tijski, ale Gerold bazował głównie na ogólnikach. Byłby to dobry moment na wycieczkę, ale priorytet jednak znajdował się w osobie Nauczyciela. Mówił, że jest wiekowy, ale wyglądał jeszcze starzej, więc może jednak nie warto było ryzykować. Za to... można było wysłać trochę ludzi z bojowym zadaniem.

Co zaś z Geroldem? Jeśli nic nowego mu nie wyskoczyło, to należało się skupić na naukach. Ach. No i był jeszcze ten sepleniący mężczyzna, który od dłuższego czasu nie dawał śladu życia. Ciekawe, czy znalazł coś ciekawego, czy nie znalazł nic. Będzie mu trzeba powiedzieć, że plany się pozmieniały, jeśli się pojawi.
Gerold Goldberg
Gerold Goldberg

Liczba postów : 320
Data dołączenia : 12/08/2020

Powrót do góry Go down

Dzielnica targowa Empty Re: Dzielnica targowa

Pisanie  Sponsored content


Sponsored content


Powrót do góry Go down

Powrót do góry

- Similar topics

 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach