Legends of Westeros
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Wody Dorne

Go down

Wody Dorne Empty Wody Dorne

Pisanie  Czeladnik Gry Pon Wrz 28, 2020 12:18 pm

~***~
Czeladnik Gry
Czeladnik Gry

Liczba postów : 1650
Data dołączenia : 07/03/2018

Powrót do góry Go down

Wody Dorne Empty Re: Wody Dorne

Pisanie  Czeladnik Gry Pon Wrz 28, 2020 1:10 pm

10/09/10 PZ - południe

Minęło już kilka dni od momentu, gdy opuścili Stare Miasto, by wreszcie wybrać się rejs do Lys. Koga miała wypełnione ładownie a wiatr do tej pory był im przez większość czasu przychylny. Załoga pracowała pod okiem młodego Axela i leniła się, gdy przychodził ku temu czas, lub gdy młodzieniec szedł na przyuczenie do jegomościa Goldberga. No, było tak przynajmniej do czasu, kiedy młodemu człekowi pewien konfident o procederze nie doniósł. Choć Axel był miłym i pojętnym uczniem, to w sprawie wypełniania obowiązków - w tym wypadku ewidentnego ich zaniedbywania - okazał naprawdę surową stanowczość. Nie walnął po tych kilku lekcjach zaskakującej przemowy, nie zainspirował słowem, ale zmniejszył przydział napitków i obiecał pamiętać o bumelanctwie w dniu wypłaty. Nie trzeba chyba mówić, że konfidenta koledzy znaleźli i należycie mu podziękowali, prawda? Chłopak znów musiał interweniować i pogadał sobie z panem o przezwisku "Dziewięć Palców" a on już się sprawą wśród marynarzy zajął razem z innymi Letniakami. Pogadali, wypili troszkę, trochę się ponadymali, ktoś chyba nawet prostego w ryj zgarnął i było znów tak, jak być powinno.

Kolejny dzień im upływał na pracy. Młody właśni przyuczał się sztuki krasomówczej od Gerolda, gdy nagle do kajuty wpadł jeden z Letniaków. Wołali na niego "Czerwonousty", bo od kwaśnego liścia miał czerwony kolor zębów. Letniak szybko zameldował, że od południa ku nim statek jakiś płynie. Daleko było, ale chyba - tak na rzut oka - był to drakkar. Na pewno nie był to statek kupiecki, bo do tego raczej przydawała się ładownia. Był też raczej niewielki, co też popierało ocenę, jakoby był to drakkar. Co zaś taki drakkar oznaczał? Cóż, albo to byli piraci, albo po prostu lokalni patrolowali wybrzeże.
- Pan wybaczy, mości Geroldzie. - Rzucił młodzieniec i pośpiesznie wstał od stołu ustawionego w kajucie. Pośpieszył za marynarzem na pokład. Na Goldberga zaś spojrzenie rzucił jego zbrojny przyjaciel, który posiadywał sobie z nimi w kajucie. W końcu był zaufanym przyjacielem, nie? Nie czekał na słowa, sięgnął ku workowi z elementami rynsztunku, by się szykować. Tak na wszelki wypadek.

Wujas
Czeladnik Gry
Czeladnik Gry

Liczba postów : 1650
Data dołączenia : 07/03/2018

Powrót do góry Go down

Wody Dorne Empty Re: Wody Dorne

Pisanie  Gerold Goldberg Pon Wrz 28, 2020 2:02 pm

Goldbergowi dni nie mijały szybko. One mu, kurwa, spierdalały sprzed nosa. Facet de facto ustawił się na statku całkiem przyzwoicie. Szefo ochrony wisiał mu przysługę, a młody kapitan był u niego na przyuczeniu. No płynąć, nie cumować, czy jak to tam żeglarze mawiali. Do tego kajuta prywatna jak chciał. W rzeczywistości wyglądało to więc tak, że na pokładzie prawie go nie było. Wstawał rano, gdy tylko słońce wpadało do środka, by poczytać parę godzin, później wczesny obiad, maglowanie Axela parę godzin i znów czytanie aż się zrobi ciemno, bo przy świecy to tak jakoś średnio wygodnie. Kolacja i ćwiczenia. Towarzysz jego dobrze zdawał sobie sprawę z umiejętności i poczynań Goldberga, toteż czasem się ulatniał zobaczyć jak tam załoga przędzie, a czasem pilnował, by kupcowi nie przeszkadzano. Nie miał tu innych obowiązków do wypełnienia, wszystko kręciło się samo, a chłopak Kevana trzymał nad tym pieczę. Z drugiej strony płynęli ledwie tydzień, a co chwilę coś się działo, o czym Axel także wspominał. Bez większych cudów miał tylko prostą radę. - Masz tu kilkudziesięciu chłopa, choćbyś się uwijał jak w ukropie, to nie zpilnujesz wszystkich. Zwykle są dwa wyjścia albo mieszanka - autorytet, budowany w czasie, łatwy do zepsucia ale ogromnie ułatwiający wszystko i zamordyzm, dobry, ale na dłuższą metę niebezpieczny, gdy się nie wie co się robi. Dobrze trzymać równowagę i być na bieżąco. Wyznacz sobie kilku oficerów, choćby po jednym na zmianę, powinno być łatwiej. - Powiedział swoje banały, klepnął go w ramię i pogonił na pokład.

Kolejny dzień, kolejne niesamowitości. Raport był dla Axela, aczkolwiek Goldberg schował księgi w bezpiecznym miejscu i też już się zbierał. Skinął towarzyszowi głową i dodał jeszcze. - Zaklucz drzwi, gdy wyjdziesz. Nie ma co nęcić ludzi. - Sam ruszył już, by być na bieżąco z tym, co się będzie działo. Niby Axel dowodził, ale warto było mieć własną rękę na pulsie w takich sytuacjach.
Gerold Goldberg
Gerold Goldberg

Liczba postów : 320
Data dołączenia : 12/08/2020

Powrót do góry Go down

Wody Dorne Empty Re: Wody Dorne

Pisanie  Czeladnik Gry Pon Wrz 28, 2020 5:09 pm

"Lepszy posłuch z miłości niż ze strachu, ale jak kochać nie chcą, to chociaż niech się boją" - jakoś tak to brzmiało i chłopak zasadę znał. Może nie zawsze była ubierana ona w podobne słowa, ale generalnie co rozsądniejsi ludzie rozumieli, że dzięki sympatii ludzie ich tak łatwo nie opuszczą, zaś jeśli strachem na nich coś wymóc, to gdy tylko argumentu strach wywołującego ci zabraknie, prędko się wierność skończy. Być może nawet zechcą się zemścić za życie w strachu.

Do tej pory czas upływał im może nawet szybko, na pewno dość spokojnie, ale widać w końcu się ciekawych wydarzeń doczekali. Oczywiście mało kto w takiej sytuacji był rad z faktu, iż wreszcie coś się dzieje. No, potencjalny atak piratów nie był specjalnie ciekawą opcją dla ludzi, którym ryzyko nie w smak. Marudził jednak czy nie, jest tak jak jest i trudno... Trzeba było sytuację obadać. Toteż drzwi zamknęli i na korytarzu spotkali się jeszcze z młodym Axelem, który wyszedł ze swej kajuty. Zaraz się wyjaśniło, po co wchodził tam, miast zrazu biec na pokład. Otóż chłopak miał w dłoni dalekowidz, dość drogą "zabaweczkę" z Myr, cholernie przydatną w takich właśnie sytuacjach. Dobra inwestycja...
Poprowadził ich ze sobą na pokład rufy, co by wyżej było. Przybył też szef ochrony. Młody Axel spojrzał i potem podał dalekowidz Letniakowi. Ten też spojrzał przezeń i zaraz się skrzywił.
- Nie ma żadnej flagi... - Rzucił Axel, patrząc na minę ciemnoskórego. Ten zaś skrzywił się jeszcze mocniej i przytaknął. Spojrzeli na jegomościa Goldberga z minami, które mówiły: "wiesz pan, panie kochany, co to pewni znaczy?".

Jakieś pomysły? Bo jak nie to Letniak swoim się kazał szykować na jakby co. Jasna sprawa, że tak to uciec próbować mieli. Wiatr był po ich stronie, ale to się może zmienić. No i... Uciekali z pełną ładownią a to znaczyło, że pełnej prędkości nie rozwiną. Dobrze, że chociaż Letniacy byli znakomitymi łucznikami i mieli te swoje łuki wspaniałe.

Wujas
Czeladnik Gry
Czeladnik Gry

Liczba postów : 1650
Data dołączenia : 07/03/2018

Powrót do góry Go down

Wody Dorne Empty Re: Wody Dorne

Pisanie  Gerold Goldberg Pon Wrz 28, 2020 8:09 pm

Zostali poprowadzeni na rufę, co szczerze mówiąc, średnio się Goldbergowi podobało. Niby pogoda była niezgorsza, ale on na otwartym być nie lubił, ot co. A co dopiero z całym niebem nad głową i ogromem morza wokół. No i wychodziło na to, że mieli konkretną kiszkę. Chętnie przejął narzędzie od Letniaka, by też sobie zerknąć. Kto go tam wie, może coś ciekawego wypatrzy? Doświadczenie podpowiadało, że jak piraci, to skurwiele, brudasy śmierdzące, heretycy będą pewnie w bieda-przepaskach z jakimiś nożami, czy innymi tam kordelasami biegali po statku, czy tam na razie jeszcze wiosłowali. Jak to było z załogą? Taki drakkar, to przewoził ludzi poza załogą, czy ci co wiosłowali mieli później potencjalnie gotować się na abordaż jak już podpłyną? I jak ich statek pod tym względem wyglądał? Bo niby towary, ale czy załogę mieli osobno, czy stanowiła jednocześnie ochronę? Czego sam nie wiedział, to od razu zalewał pytaniami, żeby dobrze sytuację rozumieć. - Ilu mamy łuczników? Możemy jednocześnie płynąć i strzelać? Na jaki zasięg możecie skutecznie szyć i jak myślicie, ile salw by to było, zanim się niebezpiecznie zbliżą? - Zabawa zaczęłaby się, gdyby na pokładzie tamtych siedzieliby jacyś pancerni. Może nie Żelaźni od razu, ale jak tarcze by podnieśli, to sobie można strzelać, strzelać i nic z tego nie będzie. Nawet żagla nie mieli, żeby im go Goldberg mógł spalić w pizdu. - Tak, tak, szykujcie ludzi. Idą przecie na kolizyjny, więc nawet jak chcą pogadać, to gotowi ludzie nie zaszkodzą. Utrzymajmy kurs, stąd i tak nic nie zrobimy. - Trochę zastanawiające, że statek ten płynął od południa. Letniacy chyba drakkarami nie pływali z zasady.
Gerold Goldberg
Gerold Goldberg

Liczba postów : 320
Data dołączenia : 12/08/2020

Powrót do góry Go down

Wody Dorne Empty Re: Wody Dorne

Pisanie  Czeladnik Gry Wto Wrz 29, 2020 9:38 am

Chciał popatrzeć? Dobrze, mogli mu dać popatrzeć przez dalekowidz. Zobaczył zatem rzeczony drakkar i stwierdzić mógł taki fakt, że miał ów żagiel. Dlaczego zresztą miałby go nie mieć? Nie miał na nim żadnych oznaczeń. Nie miał też żadnej flagi czy tam, jak to rzec można było, bandery - to akurat też znaczyło kompletny brak oznaczeń. Z czym zaś wiąże się brak oznaczeń? Ano z faktem, że najpewniej ten okręt to nie żaden patrol morski lokalnych władyków. Patrole raczej dysponowały wyraźnymi symbolami przynależności do floty konkretnego rodu.
Co jeszcze zobaczył? No, ku nim płynęła raczej niezbyt duża łódź na której widział ludzi. Nie potrafił jednak dostrzec, czy są uzbrojeni, bo to jednak daleko było. Ale, jeśli to byli piraci i mieli jakieś doświadczenie, to można było się spodziewać umiejętności oraz niezgorszego wyposażenia. W końcu zawodowiec to zawodowiec, nieprawdaż? To był jednak koniec złych wieści.

Wiatr na razie im pomocny był. Niestety potencjalnemu przeciwnikowi też. Niemniej, oni mieli na kodze, konkretnie na pokładzie rufowym na którym byli, taki jakby płotek obronny. Trochę wyglądało to jak szczyt wieży. Łucznicy lub kusznicy mogli się za nim kryć, jeśli przeciwnik też będą ostrzeliwać.
Dobra, mogli mu na pytania odpowiedzieć. To od początku... Taki drakkar, jak sam widział, nie był dużym statkiem. Ba, był raczej łodzią. Miał jeden maszt i do tego wioślarzy, którzy byli także jego załogą bojową. Mając sam łysy pokład, tak raczej być musiało. Co prawda czasem na owych długich łodziach rozpinano swego rodzaju namiot, ale nie zmieniało to sytuacji i całe miejsce na statku stanowił pokład. Drakkar też nie miał tarana, ogólnie pozostając jednostką lekką, zwrotną i o niewielkim zanurzeniu, co pozwalało mu z morza wpływać na rzeki, czego ociężałe statki o większym zanurzeniu uczynić nie mogły. Dobra, przynajmniej ten nie miał tarana - kwestia budowania łodzi to była i kwestia wyobraźni, więc jak kto rufę w kształcie dupy sobie zażyczy, to może i dostatnie.
Ich statek miał osobno marynarzy i osobno ochronę, choć ci drudzy też cokolwiek umieli, bo i w końcu pływali już jakiś czas. Tak czy siak, mogli jednocześnie płynąć i prowadzić ostrzał, mając przy tym dwudziestu obrońców, z czego każdy i w łuku był dobry, i z mieczem sobie radził. Gorzej, że sprzyjający żaglom wiatr nie sprzyjał łucznikom. Ich łucznikom, bo jeśli drakkar będzie ich gonił, to miał on wiatr sprzyjający w obu kwestiach.

- Spokojnie, panie Geroldzie. - Rzucił Malthar, twardo i zdecydowanie. - Mamy dość ludzi a i postrzelać damy radę. Jeśli w ogóle wejdą w zasięg. - Dodał i z wolna ruszył, co by zejść z pokładu rufowego. Musieli się z ludźmi uszykować. Gambesony i napierśniki założyć. Barbutę też każdy miał. Musieli cięciwy nałożyć i strzały przenieść, żeby mieć do nich łatwy dostęp. Generalnie byli pozytywnego nastawienia. Liczyli pewnie, że sporo łukami podziałają a i przecie abordaż przy tej różnicy w wysokości burd działałby na niekorzyść przeciwnika.
- Jakieś pomysły, panie Goldberg? - Zapytał Axel. Próbował nie dać po sobie poznać, ale lekkiego pietra miał. I nie dziwota, bo przecie młody był i niedoświadczony jeszcze. Pewnie to jego pierwszy raz będzie, o ile w ogóle tam płyną piraci i zechcą ich atakować.

Wujas
Czeladnik Gry
Czeladnik Gry

Liczba postów : 1650
Data dołączenia : 07/03/2018

Powrót do góry Go down

Wody Dorne Empty Re: Wody Dorne

Pisanie  Gerold Goldberg Wto Wrz 29, 2020 12:19 pm

Zwykle, gdy ktoś mówi Ci, żebyś się uspokoił dzieje się odwrotnie. W tym przypadku dało to jednak mężczyźnie do myślenia i zorientował się, że faktycznie zaczął trajktorać jak baba z przyjaciółkami. Zalał wręcz tamtych pytaniami, choć może słusznie? Szybki rzut oka wykazał, że pamięć już nie ta i widocznie jego wyobrażenie różniło się od stanu faktycznego drakkaru. Może pomylił z czym innym? Nie o tym teraz. - Oczywiście. - Skwitował, by nie przedłużać.

- Hmm. No nie wygląda na dyplomatyczny. A jak zakładamy, że to szubrawcy i w tym kontekście pytasz co robić, to niestety nie jestem wilkiem morskim. Jak z Burzowcami płynąłem, to wszystko zdejmowali ostrzałem z machin. Może obwiązać w czymś i namoczyć strzały i im żagiel ogniem potraktować? No i każdy stracony w ostrzale wioślarz to spadek prędkości dla nich. Chyba tyle. A jak się szykujemy na konfrontację, to pewnie można zabarykadować przejście do kajut, zejście pod pokład i te tutaj schodki do nas. - De facto znowu się rozgadał, liczył, że tym razem na temat. W myślach zaś bił się ze sobą, czy była to już sytuacja realnego zagrożenia życia, by zdjąć maskę i urządzić tu małe piekło. Była to bowiem droga w jedną stronę. Jak coś zakomenderowali, to pomagał, w myśl "wszystkie ręce na pokład".
Gerold Goldberg
Gerold Goldberg

Liczba postów : 320
Data dołączenia : 12/08/2020

Powrót do góry Go down

Wody Dorne Empty Re: Wody Dorne

Pisanie  Czeladnik Gry Wto Wrz 29, 2020 4:26 pm

Drakkary, galery... Wszystkie statki raczej żaglami dysponowały. W końcu po co wiosłować, skoro robotę może odwalać wiatr, no nie? Oczywiście wiosła bywały przydatne. Niektórym jednostkom przy wchodzeniu do portu a innym przy wchodzeniu w inne jednostki, czyli taranowaniu. W bitwie zapewniały takie wiosła zwrotność niezależną od wiatru. Ogólnie niezależność od wiatru zapewniały. Statki kupieckie, tak jak ich koga, nie dysponowały wiosłami, ponieważ miejsca dla wioślarzy oraz wiele dodatkowych miejsc do spania i zapasów potrzebnych do wyżywienia galerników właściwie sprawiłby, że ładownia nie miałaby racji bytu. Na statku kupieckim zaś ładownia była nieodzowna, bo przewożono w niej towary.

- Nie mamy maszyn. - Skwitował krótko młody. Szybko też przerwał rozmowę, albowiem obowiązki wzywały i najlepiej zagłuszały niepewność.. Goldberg natomiast mógł się jakoś uszykować. Marynarze raczej wiedzieli, co robić. Ochrona też. Wkrótce więc wszyscy działali. Pasażer zaś mógł się uczyć, gdyby kiedyś sam myślał o handlu. Wszak warto było znać morskie niebezpieczeństwa i umieć sobie z nimi radzić.
Sugestia podpalania żagla została przyjęta. Nie było to tak proste, jak mogłoby się zdawać, ale wykonalne. Tylko blisko musieliby podpłynąć, bo obciążone strzały nie nosiły daleko a w dodatku mniej celne były. Wykonać je zaś miało ze skrawków szmat i smoły przeznaczonej do napraw na statku. To Gerold mógłby pomóc, jeśli tylko nie bał się ubrudzić.
Młody przykazał, by puste beczki po wodzie pitnej zapełnić wodą morską i ustawić przy żaglu a raczej doń uwiązać. Jakby co więzy szybko można było przeciąć a beczką jebnąć w drakkar poniżej burty. Pokładu nie przebije, ale komuś łeb może ukręcić.

Minęły ze dwie godziny. Drakkar płynął za nimi i doganiał ich już. Odległość na której zaczną ostrzał była bliska. Letniak dowódca odnalazł Gerolda na pokładzie i podchodząc do niego, podał bukłak.
- Na odwagę. - Rzekł krótko i uśmiechem. - Zostajecie, czy idziecie do kajuty? - Zapytał.

Wujas
Czeladnik Gry
Czeladnik Gry

Liczba postów : 1650
Data dołączenia : 07/03/2018

Powrót do góry Go down

Wody Dorne Empty Re: Wody Dorne

Pisanie  Gerold Goldberg Wto Wrz 29, 2020 4:48 pm

Tak to człowiek całe życie się uczył, a i tak głupi był. No nic. Zwykle sobie po prostu podróżował, a tutaj brał realny udział w wydarzeniach, więc na pewno wiele z nich wyniesie, o ile przeżyje. Axel szybko uciekł mu i zabrał się do rozporządzeń. I dobrze, zwłaszcza, że miał lepszą znajomość tematu od Goldberga.

Czy bał się ubrudzić? Ano nie. Wiadomo, szkoda ubrań, bo to jednak trochę srebra, ale życie i wpierdol na eksport dla piratów ważniejsze. Tak też podwinął rękawy i się zabrał do roboty. No i jakąś pochodnię, czy coś mogącego pełnić funkcję koksownika zorganizował, a najlepiej kilka, bo samo z siebie się nie odpali. Znaczy mógłby zrobić taką sztuczkę, ale jakoś wolał tradycyjnie. Jak już padł sygnał, że są niedaleko, to Goldberg uważał, że ma jeszcze jedno do zrobienia. Pociągnął łyk, gdyż alkohol był mu nie straszny i oświadczył twardo - Zostajemy. - Mówił za siebie i towarzysza oczywiście. Volantyjczyk dobrze by było, by w razie czego zbytnio się nie narażał na ostrzał, trochę może poprzecinał lin czy czym tam się chcieli dostać z drakkara, a potem wycofał się na schody, chronić strzelców i Goldberga, o ile tam się takowi mieli zamiar zadekować.

Jak już tych dwudziestu plus minus ludzi się zebrało, to Gerold poczuł się zobowiązany do wygłoszenia płomiennej przemowy, gdyż Axelowi średnio to jeszcze szło, a po co ryzykować. Tak też stanął gdzieś na widoku i w kilku zdaniach odwołał się do pobudek wyższych, jak i niższych, a na koniec zagrzał jeszcze do walki. Stał bowiem między nimi, nie miał zamiaru się chować i liczył, że uda mu się dodać im sił. Sam był zbrojny ledwie w sztylet i nie przysposobiony do bitki, więc raczej zapewniał wsparcie moralne. A jak się skurwysyny zbliżą już bardzo, a po ostrzale wstępnym nie odpuszczą, to pewnie ich poczęstuje niespodzianką.
Gerold Goldberg
Gerold Goldberg

Liczba postów : 320
Data dołączenia : 12/08/2020

Powrót do góry Go down

Wody Dorne Empty Re: Wody Dorne

Pisanie  Czeladnik Gry Wto Wrz 29, 2020 6:49 pm

Ludzie zebrali się i poczęli słuchać, co też ich gość na pokładzie miał do powiedzenia. Letniaków to w sumie zachęcać specjalnie nie było trzeba. Oni ze strachem oswojeni, bo i nie raz przyjmowali na pokład pirackie abordaże. Niemniej, wznieśli łuki w górę i zakrzyknęli. Wtedy Malthar też wzniósł łuk i krzyknął jeszcze głośniej a oni mu zawtórowali. Marynarzom i Axelowi pokrzepienie się przydało. W pierwszej fazie, i jak niektórzy mieli nadzieję ostatniej, marynarze mieli po prostu zajmować się kogą. Łapać wiatr i uciekać. Goldberg, Axel i ich zbrojny kompan, ze racji braku broni strzeleckiej, mieli w razie czego odciągać rannych łuczników, gdyby któryś dostał.

I nadeszła pora próby. Letniak posłał strzałę ostrzegawczą i wykrzyczał na cały głos, żeby ci z drakkaru sobie odpuścili. Oni jednak odpowiedzieli salwą z kilku łuków lub kusz, pociski jednak utopiły się w wodzie. Ich łucznicy poczekali jeszcze chwilę i rozpoczęli morderczy ostrzał. Pierwsza salwa, której oponent chyba się tak szybko nie spodziewał, doszła piratów bez tarcz. Rozległ się krzyk i to nie jeden. Wiatr niósł jakieś przekleństwa i okrzyki, co by chyba tarcze chwytać.
Malthar się uśmiechnął i spojrzał na Axela, który spoglądał przez lunetę.
- Sześciu... - Rzucił młodzik o bystrym umyśle. On mógł o tym nie wiedzieć, ale to był kurewsko dobry wynik. Dalej już tak kolorowo nie było, bowiem oponent chyba tarcze chwycił. Niemniej, tarcze nie były niezniszczalne. Formacja tarczowników na statku też się przez fale chwiała i odsłaniali się niektórzy. No i byli ci, co drakkarem musieli tam sterować. W sumie w ciągu dwóch minut padło kolejnych dziewięciu piratów. I... Zrezygnowali. Drakkar zbaczał z kursu. Chyba uznali ich za zbyt bojową ofiarę, aby ryzykować. Dziś, widać, nie będzie łatwego łupu.
Letniacy zakrzyknęli radośnie. Axel też. Cieszyli się, że poszło tak łatwo. Tym razem poszło łatwo, ale trafiali się przeciwnicy dużo twardsi a okoliczności o wiele mniej sprzyjające. Następnym razem lub przy innej okazji mogło być inaczej.

Wujas
Czeladnik Gry
Czeladnik Gry

Liczba postów : 1650
Data dołączenia : 07/03/2018

Powrót do góry Go down

Wody Dorne Empty Re: Wody Dorne

Pisanie  Gerold Goldberg Wto Wrz 29, 2020 7:14 pm

Nie było już najmniejszych złudzeń. To była w zasadzie pierwsza sytuacja, gdy piraci czaili się na statek z Goldbergiem na pokładzie, a nie odwrotnie. Smutna świadomość konsekwencji pojmania kołatała mu się po głowie przez cały czas. Starał się nad tym panować. Każdy miał swoją robotę do wykonania. Taki drakkar to w teorii miał mieścić pięćdziesiąt osób.. kupiec słyszał, że da się do tego dopakować jeszcze z kilka koni, więc chyba tak było.

Pierwsza salwa poszła. Dwadzieścia strzał na spotkanie z ciasno stłoczonymi ludźmi. Aż miło było popatrzeć, zwłaszcza, że wzięli ich jakby to.. z zaskoczenia. Łuki letniaków niosły aż miło, a nie płynęli na typowo Letniackim statku, więc w zasadzie... hehe, niespodzianka, kurwa. Tamci niby się zaczęli zakrywać, ale widać dla zaprawionych strzelców to była nie pierwszyzna. Zanim się porządnie zbliżyli, to gdzieś kwarta, jak nie więcej była wyeliminowana. Pewnie nie na to się pisali, chuje.

- Sukces! - Wzniósł umorusane ręce w górę w ogólnym ataku szczęścia. Konsekwencje otulenia pierwszych do abordażu całunem płomieni gdzieś się rozwiały. Gdyby tak potrafić manipulować powietrzem, by móc się szybko oddalić.. to by było dopiero pomocne. - Gratulacje dla kapitana! Wspaniała organizacja. Dla nas wszystkich! Daliśmy im pokazać! - Tak, to był tylko jeden, zdziwiony drakkar, a przecież ci skurwiele potrafili nawet z galerą się pojawić. Teraz liczyło się jedno. - Kolejny dzień udało się przeżyć. - Stwierdził sentencjonalnie patrząc na spokojnego towarzysza. Uważnie obserwował jak na to wszystko Axel. Gerold nie wiedział czy pierwsza, ale była to jego wygrana potyczka. Pogratulował i trochę poprzechadzał się wśród ludzi, zagadując i ciesząc się razem z nimi.
Gerold Goldberg
Gerold Goldberg

Liczba postów : 320
Data dołączenia : 12/08/2020

Powrót do góry Go down

Wody Dorne Empty Re: Wody Dorne

Pisanie  Czeladnik Gry Sro Wrz 30, 2020 11:12 am

Malthar spojrzał na Goldberga taki wzrokiem, jakby rzec mu chciał: "dyskusyjne, proszę pana". No bo jakby nie było to ich łuki przegoniły napastników, udowadniając im, że jakby nawet już podpłynęli, to nie byłoby komu prowadzić abordażu. No, ale... Ostatecznie nic nie powiedział i tylko uśmiechnął się. Zgarnął swoich chłopaków, ostawiając na pokładzie rufowym jeno Dziewięć Palców, ażeby ten obserwował drakkar i meldował na wypadek, gdyby jednak piraci zmienili zamiary lub też coś kombinowali.
- Dalej, napijmy się... - Rzucił Letniak do swoich towarzyszy.

Tymczasem Axel podszedł do Gerolda i wziął głośny wdech, po czym równie głośno wypuścił powietrze z ust. Wyglądało na to, że stres go opuszcza i przychodzi ulga.
- Huh... - Rzucił, kolejny raz wypuszczając powietrze. Cmoknął cicho, pokręcił głową i uśmiechnął się szeroko. - My chyba też możemy się napić. Mam trochę gruszkowej brandy. - Stwierdził, pokazując kierunek na kajutę.
- Przeżyliście kiedyś prawdziwy abordaż? - Zapytał, kiedy tak sobie do kajuty i napitku zmierzali. Głos miał trochę taki rozemocjonowany, jak przystało osobie, która właśnie wymknęła się losowi z garści. Co prawda daleko było od tego, ale dla kogoś "świeżego" w temacie wydarzenie musiało być emocjonujące.

Kolejny przystanek - Miasto Cieni. Chyba jednak tam tylko szybko po zapasy wpadną i do Lys będą śpieszyć.

Wujas
Czeladnik Gry
Czeladnik Gry

Liczba postów : 1650
Data dołączenia : 07/03/2018

Powrót do góry Go down

Wody Dorne Empty Re: Wody Dorne

Pisanie  Gerold Goldberg Sro Wrz 30, 2020 12:52 pm

No, może Malthar jakoś mu wybaczy, że rozdzielał zasługi nieco szerzej. Z resztą widać, że już co innego miał w głowie, tym lepiej. Puścił kontrolne spojrzenie na Axela, ale raczej wychodziło na to, że cała grupa uczci potyczkę na swój sposób. Liczył tylko, że nie pójdą w stereotyp i się nie schleją na umór, bo jak ten sam drakkar podpłynie, to całej załodze chuj w dupę.

Jakoś się to tak potoczyło, że w jednej chwili oglądali drakkar szpikowany strzałami, a w drugiej zmierzali do kajuty kulturalnie się napić. - Bardzo chętnie, tylko najpierw się doprowadzę do porządku. - No nie godziło się tak o. Stąd na tyle, na ile się dało postarał się wymyć ręce i gdzie tam się tą smołą, czy czym tam wybrudził, a jak sobie spierdolił ubranie, no to zmienił. Ot, taki los. Kilka/naście minut później siedzieli nad szkłem. A może skoro chciał się wygadać, to poszedł z nim i gadali nad wiadrem. Goldbergowi to było na jedno.

- Nie. Jestem z tego całkiem zadowolony. Gdy pływałem z Burzowcami kilka miesięcy temu, to na pewnym etapie sobie popatrzyłem trochę jak rycerstwo i żołnierze się przetaczają po pirackim statku, to na koniec narzekali, że mało tych piratów. - Skończył szorować jedną z rąk lub pobawił się szklanką, powąchał, pociągnął łyczek i skinął z uznaniem. - Ale są inne historie. Wolisz o łowcach niewolników z Essos, czy błogosławionym Synie Wojownika z Zachodu?
Gerold Goldberg
Gerold Goldberg

Liczba postów : 320
Data dołączenia : 12/08/2020

Powrót do góry Go down

Wody Dorne Empty Re: Wody Dorne

Pisanie  Czeladnik Gry Sro Wrz 30, 2020 1:59 pm

Malthar wybaczy, zapewne pomny na to, że dla pana Goldberga było to wydarzenie niezwykle emocjonujące i emocje owe pchnęły go do takich a nie innych okrzyków. Zresztą, Letniak sprawiał wrażenie człowieka bardzo rzeczowego i nie lubował się raczej w czepianiu o taki pierdółki, niby jakaś baba w histerii. Tymczasem jednak poszedł wypić trochę piwa z kompanami a na straży statku oraz trzeźwości pozostawił swego kompana, którego znali jako Dziewięć Palców. Axel oddał mu swój dalekowidz, aby mógł przezeń spoglądać, jakby co się zbliżało.

Kiedy już się tak ogarnęli i zaszli do kajuty młodzika, zastali tego przy stoliku. Zaprosił Gerolda i jego kompana, który zapewne mu towarzyszył, do zajęcia miejsc. Sam zaś ustawił im kubki, wykonane w tym wypadku z polerowanej miedzi. Nie lał dużo, bo alkohol był z tych mocniejszych i o wytrawniejszym smaku.
- Wracając do tematu, który napoczęliśmy... - Zaczął, młody po upiciu łyku zacnego trunku i przepłukaniu nim ust. - Zdaje się, że macie do opowiedzenia ciekawe historie, których rad posłucham. O wojowniku jakimś i też o łowcach niewolników, prawda? - Zapytał, ale tak grzecznościowo, bo dobrze wiedział, że tak. Znaczy pamiętał. - To może byście, panie Goldberg, o tym Synu Wojownika opowiedzieli dziś. - Zdecydował. Wyglądał też i zachowywał się dużo swobodniej niźli zaraz po ataku. Widać ochłonął. No i wtedy to pytał raczej tak "cholera, przeżyliście kiedyś abordaż" a teraz już raczej na spokojnie chciał posłuchać jakieś opowieści.

Wujas
Czeladnik Gry
Czeladnik Gry

Liczba postów : 1650
Data dołączenia : 07/03/2018

Powrót do góry Go down

Wody Dorne Empty Re: Wody Dorne

Pisanie  Gerold Goldberg Sro Wrz 30, 2020 3:12 pm

Napili się, usiedli, chwilkę odetchnęli. Tak, teraz było zdecydowanie spokojniej. Tylko liczyć, że zaraz nie ogłosi się kolejny alarm. Chociaż lepiej niech będzie alarm, niż pirat wpadający do kajuty. - Ano, niech w takim razie będzie o błogosławionym ser Alavinie. - Na chwilę zamilkł, co by sobie w głowie poukładać, jak to tam w zasadzie było.

- Jakieś dwa lata temu podróżowaliśmy po traktach Zachodu. - Tu skinął głową na towarzysza, co by nie było wątpliwości o kim mowa. - Wszystko działo się gdzieś między Silverhill a Cornfield. Zaczęło się od tego, że w jakiejś zapyziałej dziurze spotkałem innego, drobnego kupca, co niskim valyriańskim się posługiwał i zainteresowany był moimi ziołami. Porozmawialiśmy sobie po valyriańsku, popróbowaliśmy różnych rzeczy, pohandlowaliśmy - słowem dobry dzień, ale trzeba w drogę. Tyle komfortu, że jako takie przybytki rozstawione co dzień jazdy. Cały dzień na trakcie, a z wieczora jacyś podróżni nas doganiają. Widać, że chłopy musieli wyjść trochę po nas, bo znajome twarze z rana. Trochę tak za nami szli, a w którymś momencie zaczęli się biegiem zbliżać, co dziwne było. Zanim zrozumieliśmy co i jak, to gdzieś z przodu poleciały strzały. Ja w tył, jeszcze z drugim koniem objuczonym, a tamci doganiają i siłą ściągają z konia. No rozbój, jak nic! On dostał i koń gdzieś go powiózł w las, mnie powlekli pod ręce. Rozbój jak nic, ale żeby do rowu i zabijać? No nie mogłem zrozumieć. A ci dalej w las, aż sobie drzewko znaleźli odpowiednie i się zachciało pętlę kręcić. Pytam - o chuj chodzi, za przeproszeniem. Mówię - bierzcie złoto, dajcie żyć. Tamci w śmiech, wyzywają od najgorszych, że truciciel, że jakiś demon, czy inne takie, a przewodzi im taki w kapturze, co się nic nie odzywa, tylko komenderuje. No i abordaż abordażem, ale wtedy tom myślał, że już całkiem koniec. - Sięgnął sobie po łyczek dla suspensu jako takiego. Jakby siedział tu przed nim, więc przeżył, no ale idźmy dalej.

- Tamci już zakładają pętlę na szyję, a z lasu, od traktu kolejni wychodzą, przy czym pancerni bardziej. Myślę, oho! Zachód solidne ziemie, może jaki patrol poratuje. A facet co nimi przewodzi wyskakuje z czymś takim: Na dachu siedzi kogut i znosi jajo. Na którą stronę dachu jajo spadnie? - Dał się chwilę Axelowi zastanowić, ale to łebski chłopak był, więc zrazu ciągnął dalej. - No i większość myśli. Herszt wyłożył swoje racje, rycerzowi się nie spodobało i.. mnie do góry, a tamci na miecze. Potem się okazało, że to wszystko rycerze wędrowni, to i paskudników w chwila moment pogonili. O ile mnie pamięć nie myli, to byli to ser Rickard z Tarthu, ser Jamie, ser Robert i.. hmm.. czwartego nie pamiętam. Wszyscy Burzowcy. Niebezpieczeństwo zażegnane, wróciliśmy do koni, ogarnęliśmy jako tako i przed zmierzchem byliśmy w karczmie, ucztować. - Pewnie mógłby to szybciej powiedzieć i do właściwego syna wojownika przejść, ale nie spieszyło mu się zbytnio, zwłaszcza, że kilka tygodni na morzu spędzić mieli, to czy opowiastkę w pięć, czy piętnaście minut opowie nie robiło mu różnicy. Czy to była już starość?
Gerold Goldberg
Gerold Goldberg

Liczba postów : 320
Data dołączenia : 12/08/2020

Powrót do góry Go down

Wody Dorne Empty Re: Wody Dorne

Pisanie  Czeladnik Gry Sro Wrz 30, 2020 4:20 pm

Młodzik słuchał uważnie, szczególnie zainteresowany, gdy okazało się, iż ktoś jego rozmówcę o czary i bycie demonem oskarżył. Zrobił zdziwioną tedy minę i biorąc przerwę jegomościa Gerolda za dobry moment do odezwania się, zadał swe pytanie.
- Ale jak to?... Demon i truciciel? Nonsens to przecie. - Wyrzekł, machnąwszy ręką. - Cóż to tych ludzi ociemniałych odorem własnych pierdów skłoniło do tego, by was za demona i truciciela do tego brać? - Dopytał. No w zasadzie jaki by to nonsens nie był, powód musiał być. Pretekst to to raczej nie był, bo jakby ograbić go chcieli i na drzewie zawiesić, to zbiry pretekstu nie potrzebowały. Cóż ich zatem ku temu pchnęło? No, pewnie usłyszy, bo czy odpowiedź dostał, czy usłyszał "poczekaj" to i tak dalej zamierzał słuchać opowieści.
Dalej wsłuchiwał się, napitkiem się też racząc. Słysząc o kogucie i jaju to się uśmiechnął, bo przecież wiadomo, że koguty jaj nie znoszą. No ale jak kto ma rozum mały, to i na coś takiego da się wziąć, kiedy w pośpiechu odpowiedzi udzielić musi. U kupców to inne takie, rzec może podchwytliwe, pytanko było znane a brzmiało ono... " Co jest cięższe - kilogram pierza, czy kilogram żelaza?" Wiadomo, że kilogram to kilogram, ale wielu już dało się nabrać, kojarząc, że żelazo to ciężkie a pierze lekkie.
- Rycerze z Burzy zachodzą wam niespodziewanie z pomocą i w zagadki grają z waszymi oprawcami? - Axel spojrzał tak trochę z ukosa, uśmiechając się lekko. - Brzmi trochę jak bujda... Ale ciekawa, to rzeknijcie dalej, co też tam się wyprawiało. Bo jeszcze żadnego świętego rycerza żem nie uświadczył. Chyba, że to był ten od zagadki? - Spojrzał pytająco, przy okazji pokazując małą beczułkę z napitkiem, tak jakby i pytał, czy dolać. - Myślałem, że może ten od zagadek to błogosławiony, bo przysiągł słowem bandytyzm zwalczać. Rycerze to czasem pstro w głowie mają. Ale jak mówicie, że po ludzku pogonili...

Wujas
Czeladnik Gry
Czeladnik Gry

Liczba postów : 1650
Data dołączenia : 07/03/2018

Powrót do góry Go down

Wody Dorne Empty Re: Wody Dorne

Pisanie  Gerold Goldberg Sro Wrz 30, 2020 5:15 pm

Najpierw rozjaśnił. - Ano bom w tym zajeździe - coś z drzewami w nazwie - w ich towarzystwie czarcim językiem przemawiał. Doru-borto sikagon doru-borto. - Stwierdził po valyriańsku, a jak chłopak zapytał, to przetłumaczył zwrot "Głupota rodzi głupotę". - A i przyprawami jak mówiłem, że handluję, to nie czosnkiem, a jak pieprzem to Myryjskim. No i raczej szansa zerowa, że ktoś takiego pokroju może to kojarzyć.

- Ano, pewnie tak. Potem wyszło, że ten ser Rickard, to brat lorda Tartha, to pewnie ich było stać się tak włóczyć po innych królestwach. Ano nie, żaden z nich nie przybrał imienia Alavin po tej sprawie. Ale o czym to ja? Ach tak. - Zakręcił wąsa i podziękował za dolewkę. Jak opowiadał to nie pił, to i mu jeszcze zostało. - No więc dla uczczenia, jak my teraz, trochę postanowiliśmy zabalować. Najpierw kąpiel, ma się rozumieć. Leżę sobie w gorącej wodzie, a zza ściany krzyk. Wypadam na korytarz, a tam rycerz służkę pacyfikuje i sztylet się wala po podłodze. Okazało się, że ten sam herszt - Emil mu było na imię - posłał ją wykończyć któregoś z groźniejszych. Pewnie żebyśmy się zatrzymali na pogrzeb, aby mógł dociągnąć posiłki, bo wyszło, że dezerter jeden wojenny miał wtyki w większości okolicy. No i tak sobie myślę, że jakby się na mnie targnęła, to bym tam pewnie pływał w swojej krwi i może by mnie rano znaleźli. Nie żebym tam miał straszyć, ale my trochę teraz w takiej podobnej sytuacji. Niby zagrożenie zażegnane, a jeden chłop tylko przy sterze. Trzeba by go potem zmienić. - Ot, zasugerował. No i wypadałoby też potem iść sprawdzić jak ta ich obstawa sobie poczyna. W godzinę się raczej nie uchleją, więc mogło to jeszcze poczekać.

- No i potem to już lawinowo poleciało. Rycerz się wkurwił, że go nocą chcieli usiec, mi chyba księgę zrabowali, a to taką cenniejszą niż reszta dobytku razem wzięta. Lokalni zgorszeni, bo krzyki jak na pięterku tamtą przesłuchiwali. Wszyscy poszkodowani w zasadzie, korzyści brak. Okazało się, że ten Emil w okolicy miał jakąś kryjówkę w skałach, co to ich na Zachodzie pełno, tośmy ruszyli po swoje. Na miejscu nikogo nie było, a miejsce takie.. no powiem, całkiem znośnie sobie żył w takiej szczelinie skalnej. No i się przyczailiśmy aż wróci. Długo to trwało, ale tego samego dnia słychać, że idzie od groma ludu. Dziesiątki wręcz. No tego to się żaden z nas chyba nie spodziewał. A my w tej szczelinie, jak korek w butelce. - Uznał to za dobry moment na kolejny łyczek. Towarzysz jego lekko kiwał głową w zamyśleniu, pewnie będąc myślami w opisywanym miejscu i czasie.

- I wyobraź sobie, że ten Emil, a Nietoperzem go zwali jak się dowiedzieliśmy, to raz, że sam ściągnął z dwa tuziny chłopa, to do tego z trzydziestu braci ubogich z Mieczem na przedzie. Jak człowiek pomyśli co fanatycy potrafią człowiekowi zrobić, to może ten sznur to nie była taka zła opcja. Ser Alavin się nazywał ten Syn Wojownika. Środek lasu, a facet w pełnej płycie, tarcza, wszystko wypucowane. Ponoć pielgrzymów eskortowali. No i z jednej strony Nietoperz mu nawija makaron na uszy, że oto szarlatana i demona znaleźli. Ponoć rzuciłem uroki na rycerzy, żeby mnie strzegli. No a z drugiej strony wychodzi lordowski brat i mówi, że gówno prawda i się tak kłamać nie godzi. Miecz chyba nie miał zbytnio pomysłu co zrobić, więc uznał łaskawie, że jak się poddam na rozgrzeszenie, a tamci dołączą do Mieczów, to w sumie będzie sprawiedliwie. No i tu się średnio zgadzaliśmy z nim. Od nas padła propozycja próby walki. Nie jestem ekspertem, ale to aż dobrze się oglądało, jak walczyli ten Rickard z Tarthu z Alavinem. Tylko ten drugi to jakoś tak.. no dziwnie się zachowywał trochę. Jakby nie chciał krzywdy zrobić Tarthowi. Potem jak chwycił miecz do góry nogami w dwie ręce, to się trochę to zmieniło, ale koniec końców nie podołał i zginął. My już ulga, a te łachudry łamią formację i na leżącego biegną. Tarth jakoś tam chyba wstał, ale nie ze swoją bronią, tylko z mieczem Alavina. Reszta dołączyła wspomóc, Gwiazdy co ciekawe po naszej stronie i tamci już dożynani dmą w rogi. Gdzieś z drzew kolejni z psami wyskoczyli i już bardziej to wyrównanie szło. Ja tam coś z kuszy próbowałem, ale to tam może jednym bełtem gdzieś w nogę kogoś potraktowałem ledwie. - Teraz zaczął bardziej gestykulować, zmieniać ton, byle oddać harmider bitwy.

- Gwiazdy szarpią się z psami, w środku pola rycerze tną się z bandytami, z linii lasu szyją łucznicy. Nie wiadomo co będzie. Gwiazdy w odwrocie. Ktoś gnębi łuczników. Na środku rycerze przełamują szyk. Tchórz Nietoperz zaczyna uciekać, a jego ludzie szachują pozostałych rycerzy. Facet dobiega do linii lasu i wyobraź sobie, nagle dostaje jakby go ktoś w plecy popchnął i zaczyna płonąć, a w zbroi człowiek nie taki zwinny i pada na ziemię. Wszyscy zamarli i tylko Tarth z uniesionym mieczem ser Alavina, a Synowie Wojownika, to takie kryształy w głowniach mają i on się świecił nieco. Trochę świadków tego było i uznano, że ser Alavin przegrał z woli Siedmiu, ale jego sprawiedliwość dopadła nikczemnika nawet zza grobu. - Umilkł. Czy był z tego jakiś morał? Coś tam pewnie na spokojnie się dało wyciągnąć, ale nie myślał o tym. - Ponoć to potem nazwali Nietoperzym Sądem i postawili jakąś kapliczkę. Ciekawy jestem co zrobili z mieczem..
Gerold Goldberg
Gerold Goldberg

Liczba postów : 320
Data dołączenia : 12/08/2020

Powrót do góry Go down

Wody Dorne Empty Re: Wody Dorne

Pisanie  Czeladnik Gry Sro Wrz 30, 2020 7:34 pm

To ci dopiero była zacna opowieść. Może bez intrygi i pięknych kobiet - chyba, że liczyć tą z balii -, ale mimo wszystko wzbudziła ona zainteresowanie młodego Axela, któremu umiliła popijanie mocnego trunku. Kiedy zaś już wąsaty jegomość, Gerold Goldberg opowiadać skończył, młodzieniec westchnął, uśmiechnął się i spojrzał w sufit swej kajuty.
- To ci dopiero... - Orzekł wreszcie, po dłuższej chwili wpatrywania się w punkt nad głową. - Ciekawe was rzeczy spotykają, panie Goldberg. Rycerze, lordowie, pojedynki i morderczynie czyhające w kąpieli. No, może to ostatnie to nie was, ale żeście byli świadek wydarzenia. Zdaje mi się, że w dwa dni mieliście więcej przygód i wrażeń, niźli jak przez całe swoje życie. - Powiedział, podnosząc do ust miedziane naczynie i upijając zeń łyk gruszkowego brandy. Wzdrygnął się lekko, gdy przyjemne ciepełko spływało w dół po gardle i syknął, gdy poczuł finisz na języku. - Prawdą jest, że niedługie to moje życie. Ledwo lat kilkanaście... Acz no, lat owych rzeczone kilkanaście było, zaś u was taka przygoda jeno w dwa dni. Ha... Nie wiem, czy wam gratulować doświadczenia, czy współczuć tak, rzeknę sobie, ciekawego żywota. Znaczy o to chodzi... - Podrapał się po policzku okrytym już lekkim, wciąż "dojrzewającym", zarostem. - O to chodzi, że spotkałem kiedyś kupca z dalekiego, bardzo dalekiego Wschodu. Rzekł mi on, że mają tam takie przekleństwo: obyś żył w ciekawych czasach. Rozumiecie, o czym mówię, prawda? - Zapytał, podnosząc spojrzenie na Goldberga. Uśmiechnął się i machnął ręką.
- No, mniejsza... Ale jedno, wiecie, mnie ciekawi. - Oznajmił, żywiej spoglądając wąsaczowi w oczy. - Te płomienie, co one niegodziwca poraziły. Co prawda nie jestem człowiek bez wiary, ale... Głupi niby jakiś chłopek też nie jestem. I wy też. Powiedzcie mi tedy: doprawdy wierzycie, że człeka tego dopadł gniew martwego rycerza, posłany weń z tamtego świata? O ile oczywiście nie było to ubarwienie opowieści... - Zapytał. Rzucił też spojrzenie towarzyszowi ich rozmowy, który też chyba był świadkiem tych wydarzeń.



Wujas
Czeladnik Gry
Czeladnik Gry

Liczba postów : 1650
Data dołączenia : 07/03/2018

Powrót do góry Go down

Wody Dorne Empty Re: Wody Dorne

Pisanie  Gerold Goldberg Sro Wrz 30, 2020 9:16 pm

- Dobrze główkujesz. W dużej mierze jednak nie mogę się skarżyć, bo sam sobie takie życie wybrałem. Gdybym nieco młodszy od ciebie nie zwiał, to pewnie w twoim wieku płynąłbym podobnym statkiem. Nie wiem, czy to dobrze, czy źle. Na pewno jest inaczej. Z jednej strony było to wiele przygód jednego dnia.. oraz kolejne dni, tygodnie, miesiące spędzone na trakcie na czym? Przestawianiu nogi za nogą albo siedzenia w siodle i patrzenia się przed siebie przez pół dnia. O tym się nie mówi. Plus jest taki, że jak codziennie człowiek w innej wsi, zajeździe, czy miasteczku, to się ludzi poznaje na tysiące w roku. Minus jest taki, że jakby mnie powiesili, to nikt mnie pewnie tygodniami nie znajdzie. Jakby na mnie poszła z nożem, to byśmy nie rozmawiali. Gdyby kilku więcej łotrów pod Rozpadliną poszło na mnie, to by mnie pocięli. Dwa dni, a okazji do śmierci jak kwiatów na łące.  Ale wiesz co? Życie jest takie, jakie je przyjmujemy. Rozgoryczony człowiek powiedziałby, że walczył o życie i wszystko na marne, bo teraz się musi oglądać przez ramię. Ja powiem, że poznałem nowych przyjaciół. Wszystko jest tu. - Przyłożył wskazujący palec do skroni. - Jest takie, jakim pozwolimy mu być. Wiesz, kto jest naprawdę wolny?

Na odpowiedź poczekał i sam potem miał zamiar odpowiedzieć, ale Axel pytał jeszcze o tę bardziej.. zjawiskową.. część finału opowieści. Towarzysz z coraz bliższego Wschodu o dziwo postanowił postawić swoją sentencję. - Tylko Doru-borto nie kwestionują tego, co usłyszą. - Tak też wypadało odpowiedzieć. Mówił zaś poważnie, bez żartów i szczerze, przyjmując spojrzenie. - Przedstawiłem ci oficjalną wersję. Po prawdzie nie spotkałem, ani nie słyszałem i czytałem o takim, co by czegoś zza grobu dokonał. A nie, przepraszam, w sumie niedawno był taki jeden, ale to inna historia. No więc na pewno nie było to ostatnie tchnienie, bo nie żył już parę minut i to na pewno. Pośmiertna wola? Nie sądzę. Wola bogów skupiona w naczyniu miecza lub wojownika? Cóż.. dyplomatycznie uznajmy, że nie będę się wypowiadał, ale sam rozumiesz. Na pewno jednak jak ktoś bardzo, ale to bardzo czegoś chce i poświęca się temu celowi, to istnieje niezerowe prawdopodobieństwo, że się to uda. Pewnie słyszałeś o klątwach, co? Heh, zwykle chłopi lubią zwalić kwaśne mleko na jakąś starą babę zza płota. Ale są też różne sztuczki na świecie i to trzeba uznać za fakt. W Westeros to popularna jest sztuczka z zamienieniem antałka piwa na przemoc domową, ale może w Lys zdarzy nam się zobaczyć na przykład sztuczkę z drabiną gdzieś na jakimś dziedzińcu.

Gerold Goldberg
Gerold Goldberg

Liczba postów : 320
Data dołączenia : 12/08/2020

Powrót do góry Go down

Wody Dorne Empty Re: Wody Dorne

Pisanie  Czeladnik Gry Czw Paź 01, 2020 1:58 pm

Młody Axel przyznał Geroldowi rację, stwierdzając, że faktycznie bardzo dużo od człowieka i jego podejścia do życia zależy. Jedni będą życie wiecznie przeklinać, żyjąc w dostatku a inni radować się będą skromnym życiem tułacza. Jedni uwielbiać będą swe spokojnie i stateczne życie, całe je przeżywając w murach znanego sobie miasteczka a inni z kolei bez przygody długo nie wytrzymają. Ludzi byli różni... Jakby nie było, ogólnie dobrzy ludzie znajdowali się też przecież i w krainach, gdzie panowało niewolnictwo - ot, było ono elementem kultury i nie sprawiało, że ojciec mniej kochał swe dzieci.
Ech... Może trochę oddali się zadumie w tej rozmowie. Poruszyli nieco tematy dla filozofów a także o magii podyskutowali, gdzie oczywiście młodzieniec stwierdził, że chętnie by prawdziwą sztuczkę z drabiną zobaczył, cokolwiek to jest ta owa sztuczka. W międzyczasie ich nikt nie wzywał, nie alarmował. Dziś jak już spać się położyli, to nic ich nie budziło.

13/09/10 PZ

Zawitali w końcu do Miasta Cieni. I tu niespodzianka, bowiem wieści ich doszły, że miasto zostało zaatakowane od morza dnia wczorajszego. To w sumie tłumaczyło liczbę statków wojennych w porcie i to postawionych w stan gotowości. To był, wiadomo, atak z ziem Burzy i ów atak na panewce spalił, srogo bitwę przegrywając. Siły zaś, ludzie gadali, napastnika jakiś lord z księżycem i słoneczkiem w herbie. Gerold dobrze chyba ów herb znał, prawda? Cóż, lorda ponoć wyłowiono i... pewnie do lochu trafił. Tak przynajmniej gadali.

Młody Axel sprawą wielce się nie interesował. Uzupełniał zapasy wody i prowiant - tyle go ta wizyta obchodziła. Natomiast Goldberg zdobył sobie jego sympatię, więc gdyby nalegał, to pewnie by mogli chwilę zabawić. No, może dzień dłużej, no...



Wujas
Czeladnik Gry
Czeladnik Gry

Liczba postów : 1650
Data dołączenia : 07/03/2018

Powrót do góry Go down

Wody Dorne Empty Re: Wody Dorne

Pisanie  Gerold Goldberg Czw Paź 01, 2020 10:40 pm

Miło było sobie nieco pofilozofować czasami, zwłaszcza nad szklaneczką czegoś dobrego, gdy wszystko toczyło się swoim torem. Na pytanie, do którego odpowiedzi się nie doczekał, odpowiedział sobie sam. - Człowiek jest prawdziwie wolny, gdy nic nie ma lub może się wyzbyć tego, co ma. Jeśli nie możesz zniszczyć czegoś, co posiadasz, to jest odwrotnie i to posiada ciebie. Dlatego osoby pozornie ubogie mogą okazywać się najbardziej zatwardziałe. Jak bowiem wpłynąć na kogoś, kto nic nie ma? Nic mu nie zabierzesz. Chyba, że zdrowie. Dlatego czasami dobrze jest czasem komuś dać, choćby po to, by później móc zagrozić tym, że się to zabierze, zwłaszcza, gdy już się przyzwyczai.

***

W zasadzie, to dowiedział się nawet więcej, niżby chciał. Problematyczne było to, że linie zażyłości, sojuszy, kontrsojuszy i niechęci tworzyły już nie tylko siatkę, a plączący się kłębek. W skali Westeros ma się rozumieć, bo w polityce Essos rozeznany był jedynie w najgłębszych podstawach, zwłaszcza, że teraz cały czas coś się zmieniało. Koniec końców nie przekazywał tego jakoś bezpośrednio Axelowi, ale wolał wypłynąć jak najszybciej i tak też dotrzeć do Lys. Może jeszcze uda się coś z tego ugrać...
Gerold Goldberg
Gerold Goldberg

Liczba postów : 320
Data dołączenia : 12/08/2020

Powrót do góry Go down

Wody Dorne Empty Re: Wody Dorne

Pisanie  Sponsored content


Sponsored content


Powrót do góry Go down

Powrót do góry

- Similar topics

 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach