Legends of Westeros
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Drewniany magazyn

Go down

Drewniany magazyn Empty Drewniany magazyn

Pisanie  Durwald Durrandon Pią Wrz 11, 2020 1:10 am

***
Durwald Durrandon
Durwald Durrandon

Liczba postów : 242
Data dołączenia : 09/05/2020

Powrót do góry Go down

Drewniany magazyn Empty Re: Drewniany magazyn

Pisanie  Durwald Durrandon Pią Wrz 11, 2020 1:11 am

Drugi dzień dziewiątego księżyca dziesiątego roku po Zagładzie
wieczór

W odpowiedzi wzruszył ramionami, preferując raczej dmuchać na zimne, a porządny, srebrny napiwek mógł rozwiązać karczmarzowi język. Jeden dzban wziął dla siebie, bezzwłocznie ujął go w dłonie, przycisnął naczynie do ust i odrzucił głowę do tyłu. Pił przez kilka długich chwil, pozwalając, żeby alkohol ściekał mu bokiem po brodzie, wreszcie odstawiając go w bok. Otarł usta wierzchem dłoni, kiwając jeszcze głową, zadowolony z zaoferowanych informacji. Gdyby facet robił go w chuja, zawsze mógł tutaj wrócić, nie będąc już takim miłym.
- Srebro i złoto zachowaj, dzbany rozdaj. Możesz powiedzieć, że na koszt firmy, nie obchodzi mnie to wielce. – machnął lekceważąco ręką na ostrzeżenia. Tutaj walczyć zamiaru nie miał, bo rzeczywiście szukał czegoś poważnego, nawet jeśli nie do końca nielegalnego. Aż takim świętoszkiem to nie był.
Nie czekając specjalnie długo, zapamiętał dokładnie instrukcje odnośnie drogi, jaką miał przebyć i hasła, jakie miał powiedzieć, po czym pośpiesznie opuścił przybytek, ciaśniej naciągając kaptur, bo siąpiło niepomiernie, aż się żyć odechciewało. Jak mu rzeknięto, skręcił w lewo, przeszedł obok dokładnie pięciu budynków i przystanął nieopodal magazynu, obrzucając go krótkim spojrzeniem. Nie było co czekać, pięści go świerzbiły, trzeba więc było nadać napięciu jakiś „produktywny” kierunek. Tak więc ruszył w stronę wejścia, spojrzeniem wychwyciwszy sporego faceta, zapewne Twardego zwanym. Nie spoglądał na boki, zrzucił też kaptur, coby jakoś specjalnie podejrzanie nie wyglądać i pochylił się do przodu.
- Ja żem nocna zmiana. – powiadomił krótko i poczekał, aż zostanie wpuszczony do środka. Jakby były z tym problemem, zawsze można było spróbować siłą i spuścić wpierdol ochroniarzowi, bo też wyglądał na bitnego chłopa, a jemu nie potrzeba było specjalnie pieniędzy, czy wygranej, tylko kogoś, komu mógłby przypierdolić. Albo odwrotnie, kogoś, kto przypierdoliłby jemu. Obie opcje, zdaniem księcia, były całkiem niezłe.
Durwald Durrandon
Durwald Durrandon

Liczba postów : 242
Data dołączenia : 09/05/2020

Powrót do góry Go down

Drewniany magazyn Empty Re: Drewniany magazyn

Pisanie  Czeladnik Gry Pią Wrz 11, 2020 1:47 am

Twardy był naprawę wysokim, o głowę od Durwalda wyższym, człekiem o masywnym a umięśnionym cielsku. Widać to, jak na niego wołali, od fiuta się chyba nie wzięło. Stał ów jegomość obok drzwi, odziany w płaszcz z impregnowanej skóry z głębokim kapturem, który dobrze chronił go przed upierdliwością aktualnej pogody. Widząc zmierzającego w jego kierunku Durrandona odbił się od ściany i stanął prosto, mierząc go uważnie wzrokiem. Kiedy ten zaś podszedł, stanął przed drzwiami, blokując doń dostęp. Chciał już pewnie rzucić zapytaniem klasycznym jak "czego tu" czy "chcesz wpierdol", ale usłyszawszy poprawne hasło skinął tylko głową na powitanie, odsunął się i zapukał w drzwi. Po chwili ktoś odsunął zasuwkę blokującą okienko i wyjrzała tam parszywa gęba jakiegoś chudzielca.
- Podał hasło, otwieraj. - Rzucił Twardy, a ton głosu miał naprawdę "ciężki" i "szorstki".
Zaraz drzwi się otworzyły, ale nim książę je przekroczył, na ramię spadła mu mocarna dłoń wykidajły.
- Nie kojarzę Cię i pewnie nowyś, tedy zakarbuj sobie w główce, to co powiem. - Zaczął. - To jest, psia mać, porządny lokal dla porządnych napierdalaczy. Ugadujesz się i wchodzisz. Jak się nie ugadasz, to siedzisz spokojnie i burd nie wszczynasz. Jak zasadę złamiesz, to są dwie opcje... Chłopcy nakopią Ci do dupy tak, że gówno zęby wybije. Albo tak Ci w mordę naładują, że zęby z dupy durszlak zrobią. No, miłej zabawy. - Klepnął zdecydowanie i pozwolił iść.

Chudy za drzwiami okazał się być pięściarzem nikłej wagi, ale na pewno jako pipa się nie klasyfikował. Przykazał Durwaldowi, że powinien iść do Robba "Magazyniera" i wskazał mu paluchem człeka grubo po pięćdziesiątce, nadal krzepkiego choć posiadającego też i imponujący brzuch. Robb ów siedział sobie na skrzyniach a tuż przy nim stało około trzydziestu krzepkich chłopa. Tworzyli oni okrąg w którym do walki szykowało się dwóch niskich, ale wyjątkowo postawnych Ibbeńczyków. Tłum już ich dopingował, wznosząc głośno skandując.
Magazynier od razu zwrócił spojrzenie na zmierzającego w kierunku walki Durwalda. Nic jednak nie powiedział, tylko uśmiechnął się, pokazując niekompletny zestaw uzębienia. Braki owe połączone z krzywym nosem jasno dawały do zrozumienia, że Robb też kiedyś walczył. A może nadal walczy...
Wystarczyło podejść i pogadać. I określić, jaka by miała być ta skala wyzwania.

Wujas
Czeladnik Gry
Czeladnik Gry

Liczba postów : 1650
Data dołączenia : 07/03/2018

Powrót do góry Go down

Drewniany magazyn Empty Re: Drewniany magazyn

Pisanie  Durwald Durrandon Pią Wrz 11, 2020 2:15 am

Szczęściem, problemów z przepuszczeniem nie było, chociaż Twardy rzecz jasna wspomniał mu o czymś, zarzucił tradycyjną gadką, która do gościa o podobnym pseudonimie zdecydowanie pasowała. Jasna rzecz, że Durwald nie przyjął tego do siebie, bo i podobnych „gróźb”, czy, jak kto woli, przyjacielskich ostrzeżeń, nasłuchał się nie raz, nie dwa. Zwykle ich słuchał,  żeby specjalnych kłopotów sobie nie sprawiać, na rękę bowiem nikogo to nie szło. Ciekaw był, czy  rzeczywiście takich bitnych chłopów w środku mają, żeby mogli mu nakopać, acz chyba nie miało to wielkiego znaczenia, sądząc po gwarze dochodzącym z magazynu. Jak to ojciec mówił i rycerz dupa, gdy ludu kupa.
Wkroczył więc do środka, przyjął informacji od chuderlawego strażnika drzwi i ruszył w stronę Robba, Magazynierem zwanego, będącego pewnie odpowiednikiem mistrza gry, co to na turniejach zapisy zbierał. Książę pociągnął wzrokiem po zgromadzeniu, przekonując się, że rzeczywiście całkiem sporo poważnych, krzepkich pięściarzy tu było. I to nawet z krain dalekich, sądząc po dwóch kudłaczach, gotujących się właśnie do mordobicia.
Tak też podszedł, stanął obok, odwzajemnił krzywy uśmiech i odezwał się wreszcie, coby na walkę się ustawić.
- Arlan mnie zwą, Arlan Storm. – powiadomił. – Dlaczego przyszedłem, wyjaśniać chyba nie muszę. – gestem skinął w stronę łomoczących się po mordach Ibbeńczyków. – Porządnie chce się napierdalać, to i dajcie mi kogoś dobrego, wyzwanie jakieś zaoferował, może parę siniaków nabił. No i przydałoby się o stawkach dowiedzieć. Zasady też pewno jakieś macie, nie? Czy to napierdalanka zwykła, wszystko wszystkim dozwolone, byle krew się lała?
Wiadomo, zanim wkroczyć miał w walczący krok, chciał dowiedzieć się, co w trawie piszczy. Poza tym, na pieniądzach niby mu nie zależało, co prawdą zresztą było, ale gdyby parę monet do kieszeni wpadło, to też by nie pogardził. Zawsze to własne, a nie od Sebastiona sprezentowane.
Durwald Durrandon
Durwald Durrandon

Liczba postów : 242
Data dołączenia : 09/05/2020

Powrót do góry Go down

Drewniany magazyn Empty Re: Drewniany magazyn

Pisanie  Czeladnik Gry Pią Wrz 11, 2020 3:00 am

Jegomość zeskoczył ze skrzyń całkiem zgrabnie jak na swój wiek oraz gabaryty. Wyciągnął prawicę w kierunku Durwalda. - Ja jestem Robb, ale to już pewno wiesz. - Rzucił raźno gospodarz zabaw pięściarskich. Obejrzał się zaraz na tłumek i dał im znać, że chwila i zaraz zaczynają. Chłopaki się wstrzymali...
- Słuchaj, sprawy stoją tak, młody... - Odkaszlnął. - Idziemy na pięści, na kopniaki i nawet w zapasy, ale pamiętaj... Nie ma, że w jaja. Jajca rzecz święta. Nie ma też szarpania za włosy, brodę, wkładania palca w oko czy do nosa, ani do dupy też. - Uśmiechnął się. - Tak, tacy do dupy też byli. Mniejsza... Dalej to nie ma gryzienia i... - Podrapał się po podbródku. - Aha... Jakbyś wpadł na pomysł, że kawał metalu, nagolennik jakiś czy coś, pod portkami to dobry pomysł, to pomyśl jeszcze raz. Ale i tacy debile byli. Ogólnie to ma być porządna, ładna rywalizacja ku uciesze naszej a nie jakaś szarpanina, że wszystko wolno. Pasuje? - Zapytał. Choć było to raczej retoryczne pytanie, bo na odpowiedź nie czekał. Znaczy jak nie pasowało to miało się taką opcję, że się wypierdalało i koniec.

Robb rzekł mu, że najtwardszy tutaj jest "Twardy", ten co stoi przed drzwiami. W zasadzie stał tam, bo już nikt prawie z nim nie chciał się napieprzać. Twardy wkraczał tylko okazjonalnie, jak się znalazł śmiałek, coby w japę chciał dostać mocniej niż zazwyczaj. Jeśli zaś o takich dobrych chodziło, to mógł mu "Magazynier" nakręcić walkę z takim jednym, co nań "Wieprz" mówili. Przy tuszy chłopak, ale ponoć dobrze nogami robi a i krzepę ma taką, jak trzeba. Wejście kosztowało jedenaście złotych monet a wygrać można było dwadzieścia. Logika podpowiadała, że organizator pobierał od niej dwie monety.
Trza było się decydować, czy z Wieprzem tańczyć idzie, czy nie. Tymczasem a ku uciesze tłumu Ibbeńczycy zaczęli walkę i szybko wzięli się ze sobą za bary w ukochanej swej dyscyplinie, czyli zapasach.

Wujas
Czeladnik Gry
Czeladnik Gry

Liczba postów : 1650
Data dołączenia : 07/03/2018

Powrót do góry Go down

Drewniany magazyn Empty Re: Drewniany magazyn

Pisanie  Durwald Durrandon Pią Wrz 11, 2020 6:12 pm

W sumie, Durwalda trochę zaskoczyła liczba zasad, jakie wyłożył mu na tacy pan Robb. Było ich sporo, prawda, acz zdecydowanie były potrzebne, a ciemnowłosy przyjął je jedynie skinieniem głowy. Żadnych brudnych zagrywek, tylko porządna, pięściarskie widowisko – ostatecznie żaden facet nie chciał dostać kopa w jaja, zostać poszarpanym za brodę, czy dostać palcem w oko, lub tam gdzie słońce nie dochodzi. Rzecz jasna, nic takiego robić zamiaru nie miał, bo może podobne walki nie do końca były legalne, acz wciąż rycerzem był i jakiś honor w starciu zachować trzeba było. Inaczej to żadna zabawa.
- Rozumie się. – powiedział od razu, gdy Magazynier zakończył swój wywód. – Pasuje, jak najbardziej, jeszcze jak.
Szybko przyszedł czas do wyboru oponenta. Wszystko wskazywało na to, że tutejszy ochroniarz był też pięściarzem i to najwyraźniej bardzo poważanym, jeśli nie najlepszym. Chyba rzeczywiście ten pseudonim gdzieś zdobył, Durwald przez kilka dobrych chwil poważnie kontemplował, czy nie rzucić się od razu na głęboką wodę i wyzwać właśnie „Twardego”. No, tylko ryzyko było duże. Z jednej strony, dostać mógł porządny wpierdol, z drugiej natomiast, gdyby jednak wygrał, to zapewne żaden nie chciałby z nim walczyć, a to też na rękę mu nie szło. Ostatecznie więc, postanowił, że człek zwany „Wieprzem” dobrym przeciwnikiem na początek będzie.
- Dobra, decyzja podjęta. Dacie mi tego Wieprza na pięści i kopniaki, jeśli tamten zechcę. - wspomniał, po czym przeszedł na chwilę w trochę ciemniejsze, zapewniające więcej prywatności miejsce, aby jedenaście monet złotych z sakiewki odliczyć. Zawsze to były środki, zarobione, hehe, własnoręcznie.
Jak już Magazynier pieniądze przyjął, to książę stanął sobie z boku, czekając, aż Ibbeńczycy walkę skończą i nadejdzie jego kolej. Płaszcz zdjął, podobnie koszulę, odłożył na skrzynię i poprzeciągał się trochę, za rozgrzanie to uznając. Gdy już do walki dojść miało, to od razu miał zamiar na Wieprza pójść, z pełną siłą swoją mordę mu w papkę przerobić, bo na własnej szybkości to też raczej polegać nie mógł.
Durwald Durrandon
Durwald Durrandon

Liczba postów : 242
Data dołączenia : 09/05/2020

Powrót do góry Go down

Drewniany magazyn Empty Re: Drewniany magazyn

Pisanie  Czeladnik Gry Pią Wrz 11, 2020 7:12 pm

No wiadomo, że w takiej realnej walce to nawet i rycerz może w jaja kopnąć. Kiedy o swe życie walczysz w boju prawdziwym, każdy chwyt jest dozwolony.. Tutaj jednak dla sportu i monet się bili i przy okazji ładnej rozrywki chcieli a nie... Za fiuty to niech się cwele łapią, o! Hehehe...

Dobra. Walki czas. Ibbeńczycy pierwej w tych zapasach się zwarli, to było co pooglądać. Narodowy sport włochaczy, jakby nie było. Obaj krzepcy, mięśnie mieli niby z grubych lin poskręcane - zacnie umięśnione. Zręcznie też rączki przekładali tak, że przez bite pół minuty żaden dominacji nie mógł zdobyć. Wreszcie jeden zamarkował górę, ale zszedł w nogi, obalił rywala i dosiadł go. Tutaj to zwierali się ze dwie albo trzy minuty. Były piękne próby wyjścia z dosiadu, kręcenie się i rozwieranie nóg, ale ten u góry mocno zaciskał nogi i wspinał się coraz wyżej. W końcu rozkraczył ręce oponenta, przytulił się do niego i poddusił, aż tamten odklepał. Tłum radośnie przyjął zwycięstwo, zwycięskiego jegomościa klepano po plecach i mu gratulowano. Przegrany zaklął, potarł szyję i w sumie też pogratulował. Obeszło się bez urazy jak to u chłopów a nie kłótliwych bab.

Przyszła kolej na Durwalda oraz Wieprza. Stanęli przeciwko sobie i zrazu książę z ziem Burzy ruszył do walki ostro. Próbował wziąć Wieprza na ostro, ale pierwsze jego natarcie oponent zatrzymał lewym prostym w twarz. Widać był szybszy, nawet pomimo tuszy. Prędko jednak burzowiec rezon odzyskał i poczęli się po mordach okładać. Tutaj Durwald przewagę zdobył, coraz mocniej lejąc oponenta. Ten dłużny mu nie był, ale skuteczność jego spadała z każdym ciosem jaki otrzymywał.
Rozstrzygnięcie było... No poezja. Durwald złapał rękę Wieprza, gdy ten sierpa mu próbował zasadzić. Pocisnął mu, kurwa, z dyńki na nos, kolanem w brzuch świnię już na ruszcie będącą doprawił i złożył jej duszenie, biorąc pod pachę. Wieprz się rzucał chwilę, ale w końcu klepnął księcia w udo, że już, koniec. Tłum zakrzyknął, radował się przednią zabawą. Pokonany siadł ciężko na obszernym zadku a potem padł na plecy. Choć krew z rozbitego nosa ściekała mu po twarzy, uśmiechnął się.

Robb wzniósł ręce. - Mamy zwycięzcę! Arlan Storm! - Rzucił głośno i też uśmiechnięty, żwawym krokiem podbił do Durwalda. - No nieźle... Wieprz jest twardy, wiele ryjów obił. A Ty go tak poskładałeś, fiu fiu... Hehehehe... Trzeba powiedzieć Twardemu, że ma konkurenta. - Oznajmił, ściskając mu dłoń i wręczając sakiewkę z dwudziestoma złotymi monetami.
Ogólnie Durwald zarobił dziewięć monet na tej walce - nie licząc wkładu własnego, oczywiście. Miał też ryja co nieco obitego, ale to to efekty szybko znikną. Nic, czego okład z cycków i piwo by nie wyleczyły.

Wujas
Czeladnik Gry
Czeladnik Gry

Liczba postów : 1650
Data dołączenia : 07/03/2018

Powrót do góry Go down

Drewniany magazyn Empty Re: Drewniany magazyn

Pisanie  Durwald Durrandon Pią Wrz 11, 2020 8:02 pm

Rzecz jasna, zapasy pomiędzy Ibbeńczykami chętnie obejrzał, bo chłopy widocznie umiejętnie walczyć potrafili. Może nawet by z takim jednym się zmierzył, gdyby nie problem ich wzrostu. Mieli, zwyczajnie, niesprawiedliwą przewagę, jeśli chodziło o uniki, nie wspominając już o potencjalnemu zagrożeniu dla klejnotów rodzinnych. Będzie taki próbował w brzuch uderzyć, masywna łapa mu się omsknie i jeb w jaja, a potem dzieci wyjdą zdeformowane. Już on takie historie słyszał!
W każdym razie, kiedy zamorscy przybysze swe walki zakończyli, przyszła kolej na jego starcie z Wieprzem. I ruszyli na siebie, a raczej on na oponenta, zamierzając mu porządnie przypierdolić. Skutkiem było jedynie, że sam nadział się na cios, ale to jakoś specjalnie mu nie przeszkodziło. Wieprz szybszym się okazał, czego też książę się spodziewał, wiedząc, iż sam powinien raczej liczyć na własną siłę i wytrzymałość. Był to najwyraźniej przepis do sukcesu – schwycił rękę, skontrował jelenim łbem w mordę i dźwignię założył, prędko przekonując przeciwnika, że albo się podda, albo rychło do snu przyjdzie mu się położyć.
Odetchnął głośno, szczerząc przy tym szeroko zęby, wreszcie mogąc się trochę pobawić. Pokonanego poklepał jeszcze po ramieniu i poczekał, aż podejdzie do niego „mistrz gry” z należytą nagrodą. Miast jednak wrzucić zarobione monety do sakiewki, wyjął z niej dodatkowe dwie i wręczył „Magazynierowi” w łapę. Jeszcze wrażeń, najwyraźniej, pragnął, chociaż morda trochę go bolała.
- Drugiego mi dajcie, pieniędzy potrzebuje. – powiadomił Robba i zależnie od odpowiedzi, albo stanął z boku, chcąc zostać do końca, albo zaczął przygotowywać się do kolejnego starcia. Taktykę na drugą walkę miał, w większości, taką samą. Siłą i wytrzymałością chciał takiego wziąć, acz trochę mniej ciosów przyjmując, żeby mu permanentnie mordy tutaj nie przerobili. Tak więc miast szarżę od razu wypuścić, gardę podniósł i chłopa pierw wybadać próbował, później dopiero do wpierdolu przechodząc.
Durwald Durrandon
Durwald Durrandon

Liczba postów : 242
Data dołączenia : 09/05/2020

Powrót do góry Go down

Drewniany magazyn Empty Re: Drewniany magazyn

Pisanie  Czeladnik Gry Sob Wrz 12, 2020 2:20 am

Z entuzjazmem przyjęto wiadomość, że "Rekrut" chce dalej walczyć. W gwoli wyjaśnienia rzec trzeba, że zaczęli na niego wołać "Rekrut" bo był nowy i całkiem nieźle się zapowiadał. W sumie położył jednego z mocniejszych zawodników, jak się dowiedział. Dowiedział się też, że gdyby zaczął lepiej nogami pracować, to byłby jeszcze lepszy. To już jednak sam pewnie wiedział.
Aha... Magazynier upomniał go, żeby nigdy nie dawał nikomu tak kasy. Patrzy się na to jak na potencjalne dawanie w łapę. Byli tacy, co próbowali sobie walki ustawiać i porządnych chłopaków w jakieś lewe zakłady wciągać. To była jednak porządna mordownia porządnych zawodników a nie nora hazardu.

Zdecydował się na Twardego, za dwadzieścia jeden sztuk złota. Najmocniejszego napierdalacza o jakim słyszało to zasrane miasteczko! Czy do czasu? To się jeszcze zobaczy! Bo oto, kiedy minęło te parę szybkich walk i dali "Rekrutowi" odsapnąć nieco, wkroczył on znów do tworzonego z ciał koła, by walczyć! Walczyć, walczy, walczyć! Widownia wiwatowała, wszyscy uśmiechami nagradzali jego odwagę, już się oblizując na nadchodzącą walkę jak na maminy gulach gołębia czy innej mewy.
Twardy, potężny łysol z wytatuowanym ciałem, stanął przed nim i strzelił z karku. Uśmiechnął się. Zderzyli się pięściami i podjęli zaciętą rywalizację.
Pierwszy walił Twardy, wchodząc w twarz Durwalda solidnym prostym. Ten starał się nie pozostawać dłużnym, ale tak go po ciosie zamroczyło, że posłanego sierpa wielkolud z łatwością uniknął. Szybki był i reagować umiał, to mu musiał Durwald oddać. Niemniej... Obaj zaraz w taką młóckę poszli, że hej! Weteran ruszał się szybciej za to książę ciupkę celniejszy był i wiedział, gdzie przypieprzyć, coby solidnie bolało. Widowisko było, ojjjj byłoooo! Wściekłe pięści młóciły powietrze, widownia ryczała z podniecenia. Aż wreszcie, gdy obaj idąc łeb w łeb, byli na krawędzi wytrzymałości, rzecz się rozstrzygnęła. Durwald się ostatkiem sił zamachnął, ale Twardy w porę uchylił mordy. Sam będąc ledwo ledwo na nogach, po prostu złapał księcia za bary i strzelił mu z dyńki. Bum! Rekrutowi pociemniało przed oczami i wylądował na tyłku. Oponent oklapł zaraz po nim.
- Wygrywa, i nadal pozostaje NIEKWESTIONOWANYM MISTRZEM, TWARDY! - Zaryczał Robb, wchodząc między tłum, który zaczął wiwatować. Rzeczony Twardy jednak położył się na wznak i ciężko dyszał. Uśmiechał się, tak, ale ciężko dyszał. Wygrał trochę przez farta. Jeden cios, trochę szybsze ruchy u oponenta, i byłoby na odwrót, to on byłby pokonany.
- Kurwa, ale to było słodkie! Ja pierdolę... - Stwierdził Robb, kucając przy nich. - Masz potencjał, Rekrut. Cholernie wielki potencjał, psia jego mać. Jak będziesz szybszy, to nikt Cię nie położy. - Dodał, klepiąc go po głowie.

Tak czy siak, przegrał. Zdarza się. Niemniej, on to był rycerzem co swemu pancerzowi zazwyczaj ufał a ledwo włos był od położenia tego tutaj wyśmienitego pięściarza. Ba, najlepszego w mieście pięściarza.

Wujas
Czeladnik Gry
Czeladnik Gry

Liczba postów : 1650
Data dołączenia : 07/03/2018

Powrót do góry Go down

Drewniany magazyn Empty Re: Drewniany magazyn

Pisanie  Durwald Durrandon Sob Wrz 12, 2020 8:15 pm

Nowy pseudonim jakoś mu nie przeszkadzał, jeśli miał być szczery. W końcu rzeczywiście był tu nowym, to też i „Rekrutem” nazwać go można było, chociaż oczywiście zdeterminowany był, żeby ukazać wszystkim, iż zwykłym nowicjuszem nie był. Wieprzowi wpierdol spuścił, nie? Twardego dzielnie wyzwał, nie? To drugie akurat, najlepszym pomysłem chyba nie było, a w każdym razie nie po tym, jak już jeden pojedynek stoczył, acz nad tym później miał myśleć dopiero.
W każdym razie, odczekał cierpliwie, aż kilka walk przejdzie, pozwalając mu po pierwszym starciu odpocząć. Przysiadł sobie na jednej ze skrzyń, twarz otarł szmatą i pomanipulował trochę bolącą szczęką, dotykając kilku miejsc, gdzie już formowały się siniaki. Ból był jednak dobry, oczyszczał umysł i przy okazji przypominał, że wciąż się żywym było. Poza tym, Durwald był przyzwyczajony do tego stopnia, że podobne ranki specjalnie mu nie przeszkadzały.
Wreszcie, nadszedł czas na kolejny pojedynek! Uderzyli się z szacunkiem pięściami i wio, do mordobicia. Rzeczywiście, na pseudonim „Twardy” zdecydowanie zasłużył, bo parę w pięściach miał i to taką, że hoho. Trochę szybszy też od niego był, acz do tego był przyzwyczajony. Wkrótce rozpoczęła się prawdziwa wymiana – to uderzał tamten, to on odpowiadał, aż w końcu obu w głowach szumiało. Koniec blisko był, czy to w jedną, czy w drugą stronę. Niestety dla Durwalda, poszło w tą drugą stronę i nim zdążył zareagować, twardy łeb przyjebał mu prosto w twarz. Zatoczył się, zamrugał kilkakrotnie i padł na dupę, czując okropny ból w swoim nosie. I głowie. I wszystkim.
- Aee mi przyeabał.. – wymamrotał, odpychając się od ziemi. Wysłuchał słów Robba z krzywym uśmiechem i powstał z ziemi, ponownie się trochę zatoczył, podtrzymany przez innych rezydentów magazynu. – Zajebista walka! Gratulacje! Jutro wrócę po więcej!
Spróbował przekrzyczeć tłum, po czym odwrócił się na pięcie, wspiął na skrzynie i poleżał sobie trochę, odpoczywając, oglądając kolejne walki, chociaż raczej żadna nie mogła być tak ekscytująca, jak te jego.

Trzeci dzień dziewiątego księżyca dziesiątego roku po Zagładzie
wieczorem

Jak powiedział, tak też zrobił, następnego dnia powracając. Tym razem mordy specjalnie nie zakrywał, dumnie ukazując wszystkim bitewne blizny, w postaci obitej mordy. Tylko wokół zamku starał się być bardziej dyskretnym, tam bowiem mogli go rozpoznać, a tak większych problemów z tym mięć raczej nie powinien.
Jeśli magazynu nadal „Twardy” chronił, to podszedł z wyszczerzonymi szeroko zębami.
- Ja żem na nocną zmianę. – powiadomił formułką tradycyjną. Może i znany już w tych kręgach był, ale trzeba dmuchać na zimne. – Po rewanż przyszedłem.
Durwald Durrandon
Durwald Durrandon

Liczba postów : 242
Data dołączenia : 09/05/2020

Powrót do góry Go down

Drewniany magazyn Empty Re: Drewniany magazyn

Pisanie  Czeladnik Gry Nie Wrz 13, 2020 5:14 am

Przyszedł więc po kolejną porcję męskiej rozrywki, tak? Cóż... Odpowiedział mu uśmiech Twardego, który akurat tego pogodnego wieczorka nie musiał nosić kaptura i ukazywał swą poobijaną mordę. Widać było tak w lepszym świetle i bez krwi na mordzie, że człek ten sporo jednak latek od księcia jest starszy, już raczej po czterdziestce. Także jak tylko się uśmiechnął to i westchnął...
- Młodzi... - Rzucił i prychnął. - Jak nie umiejętnościami to wezmą cię uporem, no... Cholera z wami. - Machnął ręką, ale tak raczej dla żartu, nie tracąc dobrego nastroju. Będąc też pewnym, że zaraz mu walczyć przyjdzie, wprowadził "Rekruta" do środka a swojego zmiennika pchnął na zewnątrz, żeby tam sobie teraz postał.
- Też kiedyś taki byłem. Jak Ty znaczy... - Zagadał, gdy szli w kierunku walczących. Kilku już tam, włącznie z Robbem, ich zauważyło i uśmiechali się. - Ale, nie będę Ci kadził, chłopie. Pożyjesz, to zobaczysz. - Klepnął go w plecy.

Walkę ustawili. Wiadomo - wstęp to dwadzieścia jeden monet złotych. Wygrana to czterdzieści. No i wszystko jasne, więc gdy się już tak powitali, trza im było iść do koła i swoje odtańczyć.
Poczęli wokoło siebie krążyć. Zrazu jednak zaczęła się ostra wymiana ciosów. Pięść czy kop Twardego zawsze trafiał trochę niemrawego celu, jakim był Durwald, ale ten z kolei na klatę dzielnie wszystko brał, często oddając, że tak to ująć można, za dwóch. Wreszcie po długim boju okraszonym licznym okrzykami, zachętami i szczerze przyjacielskim podjudzaniem stało się... Wymęczony Twardy zasadził Durwaldowi kopa w brzuch, ten jednak przyjął go dzielnie i złapał za nogę oponenta. Siłą niesłychaną swoją pchnął, podciągnął i obalił go na ziemię - brakowało temu finezji, ale przy takim wymęczeniu obu zawodników to już było jasne, że czas na pokazówki minął dawno. Tak czy siak, człek z Ziem Burzy przygwoździł starego wygę do podłogi i w ryjca mu strzelił tak, że tamten się poddać musiał.

- Niebywałe... - Przebił się głośny okrzyk przez ochy i achy widowni. - Niebywałe... - Rzucił raz jeszcze Robb Magazynier. - Ja pierdolę, położyłeś Twardego! Hehehehe... To dopiero. Mało komu sztuka się ta udała, no. A nikomu dwa razy. Ale, to jeszcze przed Tobą... - Machnął ręką.
Tak właśnie "Rekrut", ukrywający swą tożsamość książę zdobył wieczną sławę w mordowni Gulltown. Zdobył też czterdzieści złotych monet, to w sumie odkuł się za wczoraj. Twardy zaś urazy nie chował, mówiąc nawet, że spodziewał się wkrótce jemu ulec. Może nie tak szybko, ale skoro już, to cieszył się, że zmógł go godny oponent a nie starość. Niemniej... Nadal był dobrym przeciwnikiem a sam Durwald był prawie równie mocno poobijany co on. Może na jakiś czas warto byłoby sobie odpuścić? Choćby na tyle, żeby maester w końcu nie musiał wyciągać jego nosa z wnętrza czaszki.

Wujas
Czeladnik Gry
Czeladnik Gry

Liczba postów : 1650
Data dołączenia : 07/03/2018

Powrót do góry Go down

Drewniany magazyn Empty Re: Drewniany magazyn

Pisanie  Durwald Durrandon Nie Wrz 13, 2020 5:10 pm

Prawdziwy wiek „Twardego”, trochę Durwalda zaskoczył, przyznać szczerze trzeba. Wyglądał starzej, niż można było wywnioskować po mocy, jaką miał w łapach i noszonych na twarzy księcia śladach po ich wczorajszej walce. Widać chłop konserwował się porządnie, zapewne dietą alkoholu i mięsa, oraz regularnym ćwiczeniom w postaci obijania mord tym odważnym, chcącym akurat zmierzyć się z kimś naprawdę silnym.
- Upór to zaleta. – odparł, wzruszając ramionami. Już poprzedniego dnia, gdyby tylko dopisała mu kapka szczęścia, mógłby faceta położyć, był tego pewien. Trochę mu jednak zabrakło i ostatecznie to on leżał w piachu. – Kiedyś pewni i mi jakiś młodzik mordę porządnie obije. Jeśli nie umiejętnościami, to uporem.
Zaśmiał się tubalnie, przepuszczając zmiennego ochroniarza i wchodząc do środka, już w drodze gotując się do pojedynku. Trzeba było rozgrzać mięśnie, porozciągać kończyny i dać z siebie wszystko, bo w sumie więcej pieniędzy to stracić nie chciał, chociaż trochę oszczędności miał.
I ruszyli, ponownie niczym dwa byki, nacierające na siebie rogami, aż chrzęszczało, tak sobie w ryje dawali. Durwald więcej ciosów zdecydowanie zainkasował, acz pewny był swej wytrzymałości, to też bez większych problemów je zniósł i odpowiadał własnymi, dwukrotnie silniejszymi, kapkę chyba też celniejszymi. Nie mniej trzeba mu było trochę szybkość poćwiczyć, bo takowa ewidentnie przydatna była, nawet jeśli przez większość czasu w zbroje ciężką zakuty był i ciosy na nią przyjmować zwykł. No, ale wreszcie wychwycił odpowiednią sytuacje – zobaczywszy kopniak, napiął mięśnie brzucha i przyjął je z jękiem tylko głośnym, zaraz przewalając zwalistego chłopa do tyłu. Od razu skoczył do przodu, dosiadł, przygwoździł i w mordę przywalił, aż ten poddał się wreszcie, kończąc tym samym pięściarski pojedynek.
Odrzucił głowę w tył, czując cieknącą po twarzy krew, którą prędko otarł wierzchem dłoni, chociaż rany ewidentnie wymagały odrobinę bardziej fachowej pomocy. Gdy tylko Robb ogłosił jego zwycięstwo, wyciągnął dłoń do powalonego oponenta i pociągnął go na równe nogi.
- Do trzech razy sztuka. Trzeba będzie kiedyś rozstrzygnąć sprawę ostatecznie, nie? – przekrzyczał tłum, szczerząc w czerwonym od krwi uśmiechu. - Wpierw jednak nos wróci musi wrócić mi na miejsce!
Powiadomił „Twardego” i ruszył do Magazyniera, by nagrodę swą odebrać. W sumie ostatecznie niewiele zarobił, bo wczorajszej stracie, lecz nie o to tutaj przecież chodziło, nie? Został jeszcze na parę walk, acz wreszcie trzeba było wyjść i do zamku Graftonów powrócić, by maester ranami się zajął.
Durwald Durrandon
Durwald Durrandon

Liczba postów : 242
Data dołączenia : 09/05/2020

Powrót do góry Go down

Drewniany magazyn Empty Re: Drewniany magazyn

Pisanie  Sponsored content


Sponsored content


Powrót do góry Go down

Powrót do góry

- Similar topics

 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach