Naerys Blackfyre

Lata odcisnęły swoje piętno na delikatnej, niemal anielskiej twarzy Naerys, ale wciąż nie można by było odmówić jej uroku. Kobieta, mimo że przeżyła już na tym ogromnym świecie pięć dekad, nadal swoim wizerunkiem wpisuje się w obraz dawnych władców Valyrii.
Nie przypomina już dziecka sprzed czterdziestu lat. Jej twarz nabrała mocniejszych rysów, aż wreszcie pojawiły się na niej pierwsze zmarszczki, wciąż jednak niewiele widoczne dzięki smoczej krwi płynącej w żyłach księżniczki. Z policzków zniknęły dziewczęce rumieńce, usta stały się bledsze, lecz również nieco pełniejsze. Włosy, kiedyś srebrnozłote, mieniące się w promieniach słońca, teraz przybrały barwę bardziej podobną do śniegu, zmatowiały, a lśniące pasma ostały się jedynie w niektórych miejscach. Lata doświadczenia sprawiły, że jasne, fiołkowe oczy nieco wyblakły, a towarzysząca im kiedyś iskierka ciekawości przygasła, jednak dodawało to tylko powagi całemu wizerunkowi kobiety, która ostatecznie poznała i zgłębiła to, czego od zawsze pragnęła.
Niewiele zmian zaszło w jej sylwetce. Nigdy nie wykształciła obfitych kształtów, którymi tak szczyciły się inne damy, co w swoim czasie stawało się kłopotliwe podczas nie tak rzadkich ciąż. Na starość jej skóra także zmatowiała, stała się nieco bardziej szorstka i bledsza niż za młodu, słabiej opinała mięśnie i kości, co jednak mogli zauważyć jedynie jej służki oraz mąż.
Kolorowe sukienki z biegiem lat odchodziły w niepamięć, a były zastępowane prostymi sukniami w nieco bardziej stonowanych, bordowych, granatowych i purpurowych barwach. Podczas swoich podróży zazwyczaj ma na sobie czarną pelerynę z kapturem, spod którego wyłaniają się białe fale. Nikt nie sprawił, by przekonała się do noszenia licznych ozdób ani przesadnego dbania o swój wygląd, co powoduje, że często prości ludzie nie mają początkowo pojęcia, z kim rozmawiają.