Balwierz "Pod Pchłą"

Dayne jeszcze zanim opuścił miasto musiał załatwić parę spraw. Żadna z nich nie była jakaś wielce szczególna, a jednak młodzieniec wolał się nimi zająć, wiedząc, że nie będzie miał okazji załatwić ich później.
Ostatnią z nich był balwierz. Dagoth zwykle nie korzystał z tego typu usług, dziś jednak miał ochotę, a także pieniądze, żeby obciąć się tak jak chciał i uczynić ze swoimi włosami porządek.
Wszedł do środka i skinął głową do balwierza, tego, który dziś go obstrzyże.
- Dzień dobry. Można już...? - Zapytał, po czym mężczyzna wskazał mu miejsce, w którym miał się rozebrać do pasa i wybrać fryzurę.
Dayne chciał pozostawić sobie dłuższe włosy, które mógł wiązać już w kucyk, jednak główną zmianą miała być ich barwa. Prawie biały kolor mu się już po prostu... znudził. Wyglądał jak smoczy ludzie, w żyłach których płynęła starożytna krew Valyrian, jednak nie robiło to wrażenia na Daynie. Więc też poprosił o hebanową barwę, która była całkowitym przeciwieństwem jego naturalnych włosów. Co zaś tyczyło się brody, zechciał ogolić ją całkowicie, wybrał także cięcie pod włos. Po wszelkich zabiegach, Dayne podziękował, zapłacił i wyszedł z pomieszczenia, wracając do swoich towarzyszy.