Legends of Westeros
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Przedpola Wschodniej Strażnicy

Go down

Przedpola Wschodniej Strażnicy Empty Przedpola Wschodniej Strażnicy

Pisanie  Mistrz Gry Sro Kwi 13, 2022 1:11 pm

~***~
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Liczba postów : 9585
Data dołączenia : 20/11/2017

Powrót do góry Go down

Przedpola Wschodniej Strażnicy Empty Re: Przedpola Wschodniej Strażnicy

Pisanie  Mistrz Gry Nie Kwi 24, 2022 5:58 pm

Noc z 20 na 21 dnia 6 księżyca 7PP

Oddziały Kjolva - niestety bez jednostek pływackich - zbliżały się pod osłoną nocy do Wschodniej Strażnicy. Nadzieję mieli na zaskoczenie wroga, jednak nawet jeżeli przewagi tej mieli nie mieć, to wciąż stanąć do walki musieli. Dobrze, że takie było ich nastawienie, ponieważ rogi zagrały w zamku Nocnej Straży, kiedy wojska Dzikich były jeszcze dobry kawałek od niego. Najwyraźniej czujne oczy Czarnych Braci, nauczonych już poprzednimi atakami czego oczekiwać, zdołały wypatrzyć zbliżającego się wroga.

Natarcie rozpoczęło się. Dzicy ruszyli naprzód, a pomiędzy wałami oraz na dachach wież oraz budynków pojawiać zaczęli się kolejni obrońcy. Tym razem z pewnością zdobycie Wschodniej Strażnicy miało okazać się zdecydowanie trudniejsze. Z początku ciężko było powiedzieć co się dzieje, zwłaszcza ze względu na niską dostępność światła, jednak w miarę posuwania się oddziałów do przodu sytuacja stawała się odrobinę łatwiejsza do ocenienia z punktu widzenia Kjolva.
Jak wyglądała sytuacja? Piechota nacierająca pod osłoną pluteji parła naprzód, jedynie skorpiony zdołały strzaskać kilkanaście z nich i pozabijać trochę wojowników. Na oko zostało im około stu metrów do pierwszej linii wałów, może trochę więcej. Łucznicy Kjolva nie radzili sobie najlepiej z eliminowaniem Czarnych Braci na wieżach, a i stało się jasne, że łowcy Dzikich nie zdołają raczej przepędzić obrońców z przygotowanych pozycji. Wrony zdecydowanie odpowiadały własnymi salwami strzał, które dziesiątkowały ich adwersarzy.
Obserwując przerzedzające się szeregi szturmujących oddziałów można było podejrzewać, że pierwsza linia wojowników po dotarciu do wałów będzie już całkowicie pozbawiona wsparcia. Przynajmniej katapulty Wron nie poszły w ruch, najwyraźniej wciąż skierowane ku morzu...

Ostatnim razem złapali Czarnych Braci ze ściągniętymi portkami, a w Nawiedzonym Lesie zmusili obrońców Muru do opierania się przede wszystkim na ukochanej przez Dzikich walce w zwarciu. Teraz sytuacja się odwróciła. To Straż walczyła w preferowanych przez siebie warunkach, broniąc wielkiej bryły lodu, do obrony której szykowali się bez przerwy od stuleci.



Maester
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Liczba postów : 9585
Data dołączenia : 20/11/2017

Powrót do góry Go down

Przedpola Wschodniej Strażnicy Empty Re: Przedpola Wschodniej Strażnicy

Pisanie  Kjolv Nie Kwi 24, 2022 8:21 pm

Zdawał sobie sprawę z sytuacji i z tego, że wróg jest przygotowany. Nie miał jednak lepszego pomysłu, niźli zaryzykować próbę skrytego podejścia i dokonania nagłego ataku. Oblężenia w ogóle nie brał pod uwagę, obawiając się odsieczy z innych zamków oraz Muru, na szczycie którego wróg mógłby zacząć montować machiny, co najpewniej dałoby przewagę dystansu umieszczonym tam, na ten przykład, katapultom nawet nad ich trebuszami. Może jednak się mylił. Może pomyślunek go zawiódł. Tak czy siak, walka już się toczyła i nie zamierzał dać się łatwo odgonić.

Szybko przeszedł do wydania rozkazów korekcyjnych. Cała reszta dzikich, czempionów i wojaków miała pod osłoną pluteji atakować. Wycofał też oddział swoich najemników i wziął kolejne pięć dziesiątek spieszonych. Mieli oni chwytać za pluteje i także nacierać na wał. Faszyny i szturm. Cała reszta wolnych strzelców, włącznie z jego najemnikami, miała strzelać do Wron na wałach i do ich strzelców. Skoro wieże są za trudnym celem, to niech próbują gdzie indziej. Jak skończą się strzały, to wszyscy bez wyjątku mają chwytać pluteje i ruszać do natarcia.
On sam? Broń w łapę, tarcza w drugą i u boku Gorma do natarcia razem z ich ludźmi. Wóz albo przewóz.

Kjolv
Kjolv

Liczba postów : 104
Data dołączenia : 17/07/2021

Powrót do góry Go down

Przedpola Wschodniej Strażnicy Empty Re: Przedpola Wschodniej Strażnicy

Pisanie  Mistrz Gry Pon Kwi 25, 2022 9:09 pm

Nowe rozkazy zostały wydane, gońcy popędzili co koń wyskoczy, aby je przekazać i zaraz cała machina szła w ruch. Najemnicy Kjolva oraz trzymani w rezerwie wojownicy pierwsi byli do wdrożenia nowych wytycznych w życie. Ze wzmożoną siłą rozpoczęła się wymiana salw pomiędzy nacierającymi i obrońcami, a lepiej wyszkoleni oraz wyposażeni strzelcy Synów Wojny zdawali się spisywać lepiej niż ich towarzysze broni z Wolnego Ludu. Pędząc do natarcia ze swoimi podwładnymi Kjolv widział zresztą, jak wielu wycofujących się łowców pada na ziemię przeszytych strzałami Nocnej Straży. Dostrzec mógł również, że jego pierwsza linia wojów dotarła w końcu do wałów i, o ile wzrok go w ciemności nie mylił, sprawnie przebijała się przez szeregi oraz fortyfikacje obrońców.
Strzały i pociski ze skorpionów świszczały nacierającym nad głowami, a miejsce zwarcia zdawało się przybliżać coraz wolniej. Nie żeby zwolnili... Po prostu wojownicy, którzy sięgnęli już wroga z taką zawziętością przebijali się przez umocnienia Czarnych Braci, pozostawiając za sobą zwały trupów. W końcu Kjolv ze swoimi ludźmi sięgnął pierwszej linii wałów, którą łatwo pokonali dzięki kładkom oraz faszynom pozostawionym przez ich Dzikich kompanów. Zauważyć też mogli, że ostrzał ustał z obu stron. Swoich ludzi mógł zrozumieć - natarcie weszło na tyle głęboko w zamek, że ostrzał z daleka narażałby ich na robienie jeżów z własnych towarzyszy. Czemu jednak strzelać zaprzestali obrońcy?
Wszystko stało się jasne, kiedy przekroczyli drugą linię wałów i liczne zdobiące ją trupy. Na zamkowym dziedzińcu Dzicy bez większych problemów rozprawiali się z rzucającymi im wyzwanie obrońcami - słabiej przeszkolonymi zarządcami, budowniczymi oraz resztkami wspierających garnizon piechurów z Ostatniego Domostwa. W porę też pojawił się Kjolv, ponieważ od strony lodowej ściany Muru nadchodziło kontrnatarcie, które ze swoimi towarzyszami mógł przejąć. W tej grupie znajdowali się najwyraźniej lepiej wyszkoleni i uzbrojeni strażnicy, którzy do tej pory musieli być wycofani i stanowić główną siłę ostrzału przeciwko nacierającym. Dobrze się stało, że najemnicy zdołali się z nimi zetrzeć, ponieważ te Wrony... Te Wrony walczyły jakby krew w żyłach im się gotowała! Sam Kjolv powalił czterech, co okupił lekką raną odniesioną od miecza jednego z przeciwników. Jego ludzie jednak również ponosili straty. Strach pomyśleć jak mocno zdołaliby uderzyć zwykłych wojów zza Muru...

W końcu jednak bitwa na dziedzińcu zakończyła się. Pozostali wojownicy i czempioni Dzikich docierali już do wałów. Widząc, że ostrzał ustał porzucili pluteje, aby szybciej dotrzeć na miejsce. Dalej za nimi widać było śpieszących do boju pozostałych Synów Wojny. Nocna Straż tymczasem cofała się w górę Muru, jednak pogoń zdawała się niemożliwa. Podstawa schodów płonęła, a to jak szybko zajęła się ogniem pozwalało sądzić, że Czarni Bracia wcześniej przygotowali się na taką ewentualność i zadbali o to, aby w tej części płomienie rozniosły się szybko i sprawnie. Możliwe, że ostatnia, chwalebna szarża weteranów straży również przeznaczona była na szczyt Muru, ale skuteczność wojów w rozbiciu obrońców umieszczonych na wałach zmusiła dowódcę zamku do poświęcenia kolejnych ludzi i szybkiej zmiany decyzji...

Maester
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Liczba postów : 9585
Data dołączenia : 20/11/2017

Powrót do góry Go down

Przedpola Wschodniej Strażnicy Empty Re: Przedpola Wschodniej Strażnicy

Pisanie  Mistrz Gry Sro Maj 11, 2022 11:17 am

02/07/7PP

Bogowie - czy też los - nie sprzyjali Nocnej Straży oraz jej sojusznikom z Północy. Lord Dowódca wiedział, że Wschodnia Strażnica jest najwrażliwszym punktem. Dlatego kazał ją umocnić i wzmocnił znacząco jej garnizon nie tylko swoimi ludźmi, ale również resztkami posiłków z Ostatniego Domostwa. Mimo początkowych sukcesów obrońców, furia jaką Dzicy wykazali się walcząc w zwarciu przemogła ich z niespodziewaną skutecznością. Czarni Bracia przewidzieli jednak taki możliwy przebieg wydarzeń i przygotowali zapasy na szczycie Muru. Mała zachęta w postaci niezapieczętowanej bramy, która miała skusić Dzikich, aby pchali się w tunel i wystawili na ostrzał licznych machin wojennych umieszczonych na szczycie. Niestety najeźdźcy nie złapali przynęty. Wciąż... Lord Dowódca był na to przygotowany. Sprawnie zebrał większą siłę i ruszył odzyskać zamek, teraz mając już prawie całkowitą pewność, gdzie horda uderzyć spróbuje z pełną mocą. Braci pozostawieni na szczycie Muru, a także ci, których wysłano żeby ich wsparli, łatwo mieli usunąć wszelkich Dzikich próbujących obsadzić umocnienia Wschodniej Strażnicy...

Niestety Lord Dowódca stał teraz na czele sił rozciągniętych kilkaset metrów przed swoim wschodnim zamkiem i nie mógł zrobić nic innego jak jedynie przekląć parszywy los. Jego ludzie, którzy powinni być na szczycie, nie dawali żadnego znaku życia. Nawet jedna strzała nie opadła na zamek. Ponadto armia poruszała się powoli i z wielką ostrożnością, ponieważ żaden z wysłanych na dalszy zwiad ludzi nie zdołał powrócić. W obliczu braku wsparcia ze szczytu Muru, jak i wielkiej niepewności co do stanu oraz rzeczywistego rozmieszczenia sił Dzikich, Czarni Bracia rozpoczęli odwrót do Zielonej Strażnicy. Jeżeli wróg zajął szczyt Muru, to sytuacja jakiej oczekiwali mogła się drastycznie zmienić. Lord Dowódca postanowił nie igrać z losem bardziej, kiedy ten zdecydowanie był przeciwko niemu. Były inne sposoby na pokonanie wroga niż ślepa walka...

Maester
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Liczba postów : 9585
Data dołączenia : 20/11/2017

Powrót do góry Go down

Przedpola Wschodniej Strażnicy Empty Re: Przedpola Wschodniej Strażnicy

Pisanie  Kjolv Sro Maj 11, 2022 12:44 pm

Obsadzenie Muru swoimi ludźmi było dobrym pomysłem, niewątpliwie. Wszystko by się udało, gdyby nie ci przeklęci Dzicy i ich Król... Niemniej Wybraniec zdobył szczyt, zabił strażników a potem było już właściwie z górki. No, pomimo kilku "placuszków", które się rozpłaszczyły, spadając podczas wspinaczki. Taki jednak już urok dobywania silnie umocnionych pozycji warownych. Mur tym właśnie był, bo nawet bez załogi bronił się sam.

Przeciwnik się wycofywał. Właściwie żadna niespodzianka. Rozsądny całkiem ruch, biorąc pod uwagę okoliczności. Niemniej, wielka szkoda, że nie wykrwawili się na obwarowaniach. Ale, ale... To nie tak, że zamierzał im odpuścić. Wolał brać wroga w obroty w polu, niźli pozwolić mu osiąść na obwarowanej pozycji. Szczególnie, że miał idealną siłę do nękania go. Obawiał się tylko, że najważniejsi zwiną manatki i uciekną konno.
Rozkazy... Posłał ludzi za Mur, by ściągać posiłki do obsadzenia umocnień. Poinformował informatora od konnych za umocnieniami, że czas się pokazać. Część konnych miała przybyć pod umocnienia, osłaniać ich wyjście a reszta miała pognać aby odciąć drogę odwrotu dla wroga. Wychodzili on i jego najemnicy a potem inne siły, które wskazał. Oczywiście był świadom, że siły wroga w tym czasie trochę się oddalą. Dobrze nawet, piechota wroga ich konnicy i tak nie ucieknie a przynajmniej nie natrą nagłym nawrotem podczas wymarszu.

Kjolv
Kjolv

Liczba postów : 104
Data dołączenia : 17/07/2021

Powrót do góry Go down

Przedpola Wschodniej Strażnicy Empty Re: Przedpola Wschodniej Strażnicy

Pisanie  Mistrz Gry Czw Maj 12, 2022 12:39 pm

Lord Dowódca sił swoich nie wprowadził w zasięg łuków wroga i jak było rzeczone jego siły zawróciły będąc dobre kilkaset metrów od umocnień strażnicy. Zanim więc Dzicy zorganizowali się do wyjścia i wytoczyli wróg już zdążył zawrócić, oddalając się coraz bardziej. Kiedy Kjolv dotarł na miejsce, dołączając do niedawno przybyłych konnych Dzikich. Ci zdążyli już raz na wroga zaszarżować, chociaż żadnych mniejszych grupek w okolicy widać nie było i wbrew wskazówkom uderzyli na całą formację Straży. Cóż... Dzicy byli jacy byli i podobnych porywów można było się spodziewać. Bracia potraktowali atakujących salwą strzał, a następnie doszło do walki w zwarciu. O ile pierwsze przetrzebiło szeregi Dzikich, to w tym drugim - podobnie jak podczas ataku na Wschodnią Strażnicę - górowali nad swoimi oponentami. Niestety cofając się spotkali się z kolejną salwą wymierzoną w plecy, więc wszelka przewaga jaką wywalczyli w zwarciu została zatracona.

Konni Synów Wojny zajęli pozycję i wystrzelili w zbieraninę jazdy Straży oraz jej sojuszników. Oczywiście mogli, jeżeli bardzo chcieli, celować w tych "lepiej uzbrojonych", tak jak sobie życzył ich dowódca. Tylko żeby obrać odpowiednie cele trzeba było je zidentyfikować, a więc lepiej widzieć. Oznaczało to konieczność zbliżenia się, która mogła wiązać się z wejściem w zasięg łuków Nocnej Straży. Tak więc szyli po ogóle jazdy, albo ryzykowali dla obrania lepszych celów. W obu przypadkach reakcja wycofujących się była podobna - tarcze w górę i obrona przed całkiem skutecznym ostrzałem.

Na ten moment piechota Dzikich była jeszcze daleko w tyle, ale z pewnością nadchodziła. W końcu mieszkańcy krain za Murem spragnieni byli krwi Wron...

Maester
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Liczba postów : 9585
Data dołączenia : 20/11/2017

Powrót do góry Go down

Przedpola Wschodniej Strażnicy Empty Re: Przedpola Wschodniej Strażnicy

Pisanie  Kjolv Czw Maj 12, 2022 3:11 pm

Tak... Można było się spodziewać. Już mu butny charakter własnych rodaków ręce prawie związał przy działaniu a teraz powtórzyli oni - nie ci sami, rodacy po prostu - ten wyczyn. Zostało tylko cicho zakląć pod nosem i pamiętać, że ta horda potrzebuje reformacji. Nie mogli po prostu iść na przód i wszystkiego niszczyć. Operacje strategiczne na mniejszą skalę też będą koniecznością, szczególnie, gdy przyjdzie im się zmierzyć z wrogiem, które takoż będzie je stosował. No a nie da się skutecznie dzielić sił i wydzielać zadań, jeśli nad tymi baranami musi wiecznie stać Wybraniec i grozić im, że ich zapierdoli, jeśli nie posłuchają.
Ech... Dzicy byli siłą łatwą do zjednoczenia. Wystarczyło umieć się bić lepiej niż pozostali. Niemniej, ich dyscyplina pozostawiała naprawdę wiele do życzenia.

Mniejsza, to nie był czas na rozważania. Co się stało, to się nie odstanie. Wysłał po prostu rozkaz, by Dzicy nie szarżowali póki co. Moment ich chwały jeszcze nadejdzie, ale póki co trwa ostrzał i on go nie zatrzyma, nawet, jeśli zetrą się z wrogiem. Niech się ograniczą do odcinania drogi.
Drugi rozkaz wydał Gormowi. Miało on zebrać pięć dziesiątek Dzikich jezdnych i udać się na powrót do obozu, by zebrać amunicję. Przeklęte zapominalstwo Kjolva sprawiło, że nie uwzględnił tego szczegółu. Mają wziąć to, co zdobyli a i zarekwirować dość, by jego chłopcy mieli uzupełniony stan. Rzecz na głowie Gorma, on mu to tylko krótko objaśnił.
Do ostrzału wracając... Skoro musieliby się zbliżyć do wroga za blisko, by się przyjrzeć, to kazał walić po całej jeździe równo. I to mieli jego chłopcy kontynuować z uwzględnieniem pewnych zmiennych, o których zresztą by ich poinformował.

Kjolv
Kjolv

Liczba postów : 104
Data dołączenia : 17/07/2021

Powrót do góry Go down

Przedpola Wschodniej Strażnicy Empty Re: Przedpola Wschodniej Strażnicy

Pisanie  Mistrz Gry Pią Maj 13, 2022 12:07 pm

Strażnicy oraz ich wsparcie unieśli tarcze, kryjąc się przed nadlatującymi strzałami, i parli naprzód. Trochę wolniej, ale wciąż krok za krokiem oddalali się od Wschodniej Strażnicy trzymając w miarę jednolicie wyglądającą formację. Od północy ich skrzydło osłaniał Mur, od południa ostrzeliwana przez Synów Wojny jazda. Zatrzymać taką masę ludzi łatwo nie było, a gdyby odcinanie komuś odwrotu było proste, to przecież nikt by się nigdy w historii nie zdołał wycofać. Straty jakie zadał ostrzał oszacować było niezwykle ciężko. Widać było, że wrogowie padają, ale Dzicy żadnego dobrego punktu do obserwacji nie mieli, stali naprzeciw wroga prawie na równym, a do tego siły nieprzyjaciela posuwały się w ich stronę, więc znacząco blokowały widoczność. Wydawało się jednak, że po salwie wrogów sporo pada, jeżeli człowiek uważnie się przyglądał. Pozostało więc chyba strzelać, a w miarę tego strzelania topnienie konnych stawało się coraz bardziej widoczne. Kiedy amunicja w końcu się skończyła można było mówić o wystrzelaniu połowy, może nawet więcej, z wrogiej jazdy. Wciąż pozostawały lekką ręką dwie, może nawet trzy, setki. Liczba wrogich konnych została jednak znacząco zredukowana.

Pod koniec ostrzału powrócił również konny wysłany w stronę Wschodniej Strażnicy, który widział nadciągające wojska Dzikich. Zbliżyły się niewątpliwie, jednak wciąż pozostawały prawie kilometr za Czarnymi Braćmi. Na strzały trzeba będzie tymczasem trochę poczekać. Posłani po nie konni musieli dotrzeć do zamku, znaleźć i załadować odpowiednią ilość, a potem jeszcze wrócić do wciąż oddalających się - powoli bo powoli, jednak zawsze - wrogów.

Pozbawiony amunicji Kjolv począł wydawać nowe rozkazy. W tym samym czasie siły Czarnych Braci zorientowały się oczywiście, że ostrzał ustał i po chwili tarcze zostały nieco opuszczone, a tempo marszu ponownie wzrosło. Zaraz jednak musieli ponownie się zatrzymać, ponieważ zdawało się, że wróg szykuje się do frontalnej szarży. Jednak nim jeźdźcy Synów Wojny znaleźli się w zasięgu łuków, zawrócili. Salwa w ich stronę oczywiście poleciała, ponieważ wymierzyć na oko w takich warunkach gdzie ten maksymalny zasięg łuków jest, to jednak trudna sprawa. Tak też się przy pierwszej próbie fortelu złożyło, że źle ocenili. Czarni Bracia okazali się zaś dobrymi łucznikami i kilku ludzi Kjolva padło na ziemię. Jeżeli po zajęciu nowej pozycji dowódca się obejrzał, to doliczyć się mógł jedenastu swoich na ziemi. Tymczasem pośród Wron po zaznajomieniu się ze sztuczką rozeszły się nowe rozkazy i formacja ponownie ruszyła. Jeżeli Synowie Wojny próbowali znowu szarżować, to zauważyć mogli, że Straż nie staje w momencie zbliżania się do wymierzonej na oko granicy zasięgu jej strzelców. Najwyraźniej dwa razy nie zamierzali nabrać się na tę samą sztuczkę. Zaniechać szarży jak wcześniej, dokonać jej, co robić? Jeszcze co z rannymi? Szarża oznaczała przejechanie po nich. Zostawienie oznaczało, że Wrony ich niechybnie dobiją. Ratowanie zaś prowadziło do narażania kolejnych ludzi.

Maester
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Liczba postów : 9585
Data dołączenia : 20/11/2017

Powrót do góry Go down

Przedpola Wschodniej Strażnicy Empty Re: Przedpola Wschodniej Strażnicy

Pisanie  Kjolv Sob Maj 14, 2022 11:47 am

Kilku jego chłopców padło. Rad z tego nie był. Zaklął pod nosem. Niemniej, tak to już na wojnie bywa. Szkoda mu jeno było, że ci padli bez potrzeby. Jeśli jakiś dało się uratować, to należało wejść w zasięg ostrzału wroga. Wróg chyba miał zamiar maszerować, oni byli wtedy gdzieś lekko w granicy zasięgu, więc sytuacja raczej specjalnie niebezpieczna nie była. Inaczej niż strzałami jego ludzi nie dobiją, więc... Więc jednej pięćdziesiątce kazał z koni zsiadać, i pod dziesiętnikami oddziały utworzyć. Dwóch ratuje rannego reszta nakierowaną w stronę wroga ścianą tarcz osłania. Krótko i na temat. Jeśli nie zdążą to trudno, ale konno kupy tam nie zamierzał posyłać, żeby strzelcy mieli większy cel i coby zwierzęta ginęły.
W tym czasie posłał też człowieka do Dzikich. Od następnego razu też mieli nacierać i zawracać. Klinów ich nie zamierzał na poczekaniu uczyć, więc mieli przystawać, odwracać konie i uciekać. Granica zasięgu znana chyba była najemnikom, więc nich ich naśladują. I żadnego ataku. Jeszcze dwa podjazdy bez ataku. Potem atak nastąpi, jeśli nie dotrą strzały.
Co więcej? Wysłał specjalnego a obecnego wcześniej z Dzikimi posłańca, by zbadał, jak sprawa z dostawą strzał. Potem do tej Zielonej Strażnicy, by zbadał odległość, sprawdził, czy posiłki dla wroga nie nadchodzą i jak aktualnie jest obsadzona Zielona Strażnica, czy tam Zielona Warta... Liczył, że cześć jej obsady jest tutaj z nimi, w marszu.

Co dalej? Jeśli rannych uratowali, to dwóch Dzikich zostaje z nimi i jazda dalej. Były jeszcze dwa pozorowane natarcia do zrobienia. W czasie tych natarć słał posłańców do piechoty i to tak fest. Po co to, skoro nic nie dawało? Ano, walka psychologiczna. Dwa najazdy będą fałszywe. On raz za razem wysyła ludzi w kierunku nadciągającej piechoty. Marny, asekurancki i zirytowany dowódca. Za trzecim razem - o ile strzały nie dotrą lub nie okaże się, iż wrogowi nadciąga pomoc - zaatakują. Wedle jego założeń - być może błędnych - wróg znów uzna to za podpuchę i będzie miał mniej czasu na wydanie rozkazów oraz ostrzał. Dzicy by uderzyli na piechotę a jego najemnicy na jazdę wroga. Ich uderzenie miało być tak nakierowane, by przy odpowiedniej sile natarcia spychać jazdę Wron na piechotę, tym samym dezorganizując im szyki. Oczywiście to musiał by być naprawdę sprawny atak, ale na to liczył po cichu. W sensie, że uznają wstęp do ataku za podpuchę a potem na organizację zostanie im niewiele czasu i łatwiej będzie połamać szyki.
Jeśli jednak dotarły by strzały... Cóż, mogli jeszcze postrzelać do jazdy wroga.

Kjolv
Kjolv

Liczba postów : 104
Data dołączenia : 17/07/2021

Powrót do góry Go down

Przedpola Wschodniej Strażnicy Empty Re: Przedpola Wschodniej Strażnicy

Pisanie  Mistrz Gry Sob Maj 14, 2022 1:10 pm

W zasięg maksymalny wjechali, a wjechali w niego na tyle żeby dało się ich ostrzelać. Oni się wycofali i sytuację ocenili, Straż wydała w tym czasie nowe rozkazy. Synowie Wojny zsiadali z koni i się formowali, Straż pokonywała kolejne metry. Pancerni do swoich kompanów pod osłoną tarcz docierali, Straż pokonała kolejne metry i zatrzymała się. Naprawdę niewiele Nocna Straż przebyć musiała, aby ciała rannych - lub martwych - na ziemi leżące z całą pewnością były w jej solidnym zasięgu. Tak też się stało, że róg zabrzmiał i formacja Czarnych Braci stanęła, sypiąc strzałami na oddziały ratownicze. I tu narodził się problem. Gdyby żaden ratownik nie padł, to można by się było spokojnie cofać. Jednak każdy powalony przez strzały Syn Wojny oznaczał, że inni musieli i jego łapać żeby do bezpieczeństwa odciągnąć. To zaś sprawiało, że mniej ludzi pozostawało do trzymania tarcz i osłony towarzyszy. Co w tej sytuacji zrobili najemnicy? Większość ludzi zapewne spodziewałaby się, że będą ratować swoje życie - jak to najemne ostrza - zbiją szyk i zostawią rannych żeby się wycofać. Ci jednak zaskoczyli swoim zachowaniem i uparcie swoich ratowali, co poskutkowało wycofaniem się ich ze stratami większymi, ale w komplecie. Do Kjolva zamiast pięciu dziesiątek zdrowych z jedenastoma rannymi powróciło więc jedynie trzydziestu czterech zdrowych z dwudziestoma siedmioma rannymi. Czarni Bracia w tym czasie wznowili swój marsz.

"Specjalny posłaniec" tymczasem zaczynał rozumieć, że Kjolv chyba nie ma pojęcia jak jego zdolności działają, ponieważ w sytuacjach dynamicznych sprawdzały się co najwyżej średnio. Przede wszystkim, to musiał odjechać na bezpieczną odległość od tej zbieraniny Wron, która maszerowała prosto na nich i za chwilę mogła go zastać poza ciałem, a to było gorsze nawet o bycia złapanym ze spuszczonymi gaciami. W dodatku wolał nie siedzieć w tym czasie na koniu, bo jeszcze zwierzak się pod nim ruszy, może nawet gwałtowniej, i się spierdoli na ziemię.

Warg więc odjechał żeby bezpiecznie móc opuścić swoje ciało i zająć się tym czym miał się zająć - chyba że go zatrzymano - natomiast ranni powrócili. Trzeba było teraz szybko ich zabrać żeby nie stali na drodze Wron i decydować co dalej. Planowane "zwody" w postaci udawanych szarż czy może jednak coś innego? Przynajmniej to przystanięcia Straży na chwilę, aby ostrzelać oddział ratowniczy, pozwoliło piechocie Dzikich skrócić odrobinę dystans pomiędzy nimi a ściganymi.

Maester
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Liczba postów : 9585
Data dołączenia : 20/11/2017

Powrót do góry Go down

Przedpola Wschodniej Strażnicy Empty Re: Przedpola Wschodniej Strażnicy

Pisanie  Kjolv Sob Maj 14, 2022 3:56 pm

No specjalnie obyty w tych sprawach nie był. Jak mus to mus, ale sugerowałby wleźć na konia z innym Dzikim i niech go pilnuje. Jeśli "specjalista" by się w siodle nie rzucał, to powiernik jego ciała miałby raczej łatwą robotę, szczególnie, że z manewrów ewentualnych byłby oczywiście zwolniony. Ma się rozumieć, on tam tematu nie pojmował za bardzo, więc jeśli trzeba było odjechać, to dałby mu piątkę wojaków na eskortę i nich jedzie. Nie żeby się na to złościł. Pewnych spraw nie przeskoczysz a fachowców w "zawodzie" lepiej słuchać, niźli dyktować im, jak fachowcami mają być, kiedy ty sam luja tam wiesz.

Jego ludzie nieźle się popisali. Widać liczne walki ramię w ramię stworzyły między nimi braterską więź. No, i może liczyli na odwdzięczenie się, jeśli kiedyś ich spotka podobny los. Tak czy siak, wyglądało na to, że ostatecznie nie stracił dzisiaj jeszcze nikogo. Prawda? Trzydziestu czterech i dwudziestu siedmiu razem to sześć dziesiątek i jeden człowiek - czyli wysłana pięćdziesiątka i jedenastu rannych z manewru.
Kazał ich odwlec i zostawić w towarzystwie jednak dziesiątki Dzikich. Powoli ludzie mu się wykruszali.

Co dalej? Ano licho szło... Co faktycznie irytowało Kjolva i mógł się przez to trochę miotać w rozkazach. Kolejnym takim zagraniem było wydzielenie setki swoich ludzi, by pojechali po amunicję do maszerujących. Szli tam łowcy a ich strzały lepiej się sprawdzą w rękach jego łuczników. Gdyby oponowali, niech jego ludzie rzekną, że kolejna dostawa strzał będzie z obozu a te są pilnie potrzebne. Oczywiście dla siebie by zachował, że i tamte strzały weźmie. No i jasne, że jego ludzie mają zatrzymać tylko łowców a wojacy niech nie przerywają marszu.
On? On na chwilę zaprzestał czegokolwiek jednak. Czasem warto zastopować, szczególnie, gdy człowiek zablokowany. Mieli poczekać na strzały i raport a Wronom trochę odpuścić, takoż i swoim koniom. I tak konno dogonią pochód.
Co więcej? Ano zdecydował już, że kolejny posterunek wroga też musi upaść. Posłał kolejnego Dzikiego z rozkazami do Damy. Miała mu uszykować wojów, łowców i jego wozy ze skorpionami. Ponad to coś na drugą stronę Muru. Kolejni Dzicy mieli się też wspiąć na Mur i przekazać tam obozującym, oraz tym co mieli wspiąć się na innym odcinku, że mają iść wzdłuż Muru i zaatakują od góry. Ci na górze raczej nie dotrą pod zamek Straży przed nimi. Na szczęście z góry mogli ich widzieć i koordynować działania. A chciał atakować w miarę jednocześnie.

Kjolv
Kjolv

Liczba postów : 104
Data dołączenia : 17/07/2021

Powrót do góry Go down

Przedpola Wschodniej Strażnicy Empty Re: Przedpola Wschodniej Strażnicy

Pisanie  Mistrz Gry Czw Maj 19, 2022 6:45 pm

Zaufać jakiemuś człowiekowi i powierzyć mu swoje bezwładne ciało, kiedy konsekwencją jego śmierci mogło być zostanie uwięzionym na kolejne lata w ciele zwierzęcia, aż twoja osobowość zespoli się z tą jego i zostaniesz wymazany ze świata? Nie. Po prostu nie. Warg odjechał kawałek, tak żeby starcia Dzikich z umykającymi Wronami na pewno mu nie zagrażały, po czym zajął się powierzonymi mu zadaniami.

Kolejne rozkazy padały, kolejni jeźdźcy wyruszali na wschód. Tak się też akurat złożyło, że konni wysłani po strzały do zamku powrócili wraz z tymi posłanymi po amunicję do nadciągających łowców. Ci pierwsi przynieśli co mieli, ci drudzy wrócili z pustymi rękoma. Zatrzymanie kilku setek Dzikich samo w sobie zabierało czas, a co dopiero dogadanie się z nimi wszystkimi. Któryś łowca rzucił "Spierdalaj, moje strzały", a pozostali zaraz podchwycili. Konni próbowali ich przekonać, ale wiele to nie dawało, kiedy Dzicy próbowali po prostu dalej przeć naprzód. Nie chcąc więc tracić czasu zawrócili. Zwłaszcza, że widzieli powracających towarzyszy z amunicją z zamku.

Rozkazy do Wschodniej Strażnicy pewnie jeszcze nie dotarły, albo dopiero dochodziły. Dzikich ciągnących mu z pomocą Kjolv miał niedaleko na wschód od siebie. Jakieś sto, może dwieście metrów. Nocną Straż widział tymczasem w oddali na zachodzie, będzie pewnie z pół kilometra. Niestety zatrzymywanie kilkuset łowczych wywołało pewne zamieszanie i przystopowało również innych wojowników próbujących zrozumieć co się dzieje.



Maester
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Liczba postów : 9585
Data dołączenia : 20/11/2017

Powrót do góry Go down

Przedpola Wschodniej Strażnicy Empty Re: Przedpola Wschodniej Strażnicy

Pisanie  Sponsored content


Sponsored content


Powrót do góry Go down

Powrót do góry


 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach