Legends of Westeros
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Wielka Sala

Go down

Wielka Sala Empty Wielka Sala

Pisanie  Czeladnik Gry Pon Kwi 04, 2022 2:09 pm

* * *
Czeladnik Gry
Czeladnik Gry

Liczba postów : 1644
Data dołączenia : 07/03/2018

Powrót do góry Go down

Wielka Sala Empty Re: Wielka Sala

Pisanie  Czeladnik Gry Pon Kwi 04, 2022 2:33 pm

07/06/07

Narada dnia wczorajszego zdawała się być już odległym wspomnieniem dla Lothara kiedy jadł śniadanie i prawdopodobnie myślami był już w drodze w kierunku Księżycowych Wrót na spotkanie z królową. Jednakże nawet jeśli myślami faktycznie już był gdzie indziej, to okazjonalne przytłumione, ale i podekscytowane szepty dało się słyszeć po sali. Ich głównym źródłem była służba, ale także część jego dworzan, którzy aktualnie spożywali posiłek wraz z nim. Jeśli przysłuchałby się dłużej lub spytał o źródło tego niepokoju, to mógł usłyszeć, że całkiem niedawno na jego ziemie miała pojawić się nowa, bliżej nieznana grupa artystów. Aktualnie kręcili się po jego włościach, odwiedzając wioski i okazjonalnie zajazdy i zabawiając prostaczków swoją muzyką i występami. Wiedza o nich była raczej skromna co stawiało pod znakiem zapytania jak utalentowani byli, ale każdy kiedyś zaczynał, prawda? Zresztą, jeśli byliby aż tak tragiczni, to mówiono by o nich w negatywny sposób i by się śmiano.
Hah! Artyści! Cóż. Ich obecność tutaj raczej nie powinna sprawiać problemów, wprost przeciwnie. Odrobina muzyki i żartów wprowadzały zawsze trochę radości i uśmiechu w szarą rzeczywistość, czy to pośród prostaczków czy w dworskim życiu. Trupa ta aktualnie nie przebywała wcale daleko i pomału zbliżała się w kierunku zamku. Być może w dobrym tonie byłoby ich przyjąć i ugościć na kilka dni by ożywili  trochę zimne, zamkowe mury? Z drugiej strony lada moment będzie wyjeżdżał, więc czy jest ku temu sens? Zresztą, jeśli nie byli jakoś szczególnie uzdolnieni, to może najpierw powinni byli nabrać więcej doświadczenia. Choćby grając dla pomniejszych panów, a nie wielkiego lorda.

Alys (Los)
Czeladnik Gry
Czeladnik Gry

Liczba postów : 1644
Data dołączenia : 07/03/2018

Powrót do góry Go down

Wielka Sala Empty Re: Wielka Sala

Pisanie  Findis Arryn Pon Maj 16, 2022 12:52 am

07/07/07 PP


Modlitwy w sepcie wcale nie zajęły Jej Wysokości siedmiu godzin, ani nawet jednej godziny. Findis Arryn od dawna już nie modliła się tak jak za dawnych dni, kiedy to potrafiła spędzać na kolanach większość czasu. Siedmiu ją zawiodło, nie ochroniło, ani też nie ukoiło jej zapłakanego serca. Dlaczego zatem miałaby wciąż oddawać im cześć, kiedy to sama musiała zadbać o siebie? W każdym razie przed innymi ludźmi dobrze było grać pobożną osobę, a w dodatku potrzebowała teraz kilku chwil na przemyślenia. Kiedy jednak zaspokoiła swoją potrzebę ciszy i spokoju, udała się do komnat gościnnych, aby tam odświeżyć się lekko po podróży. Zwyczaj nakazywał jej także zmianę stroju, a wygoda rozpuszczenie włosów.
Gdy nadszedł zatem czas na zjawienie się na uczcie, królowa wyglądała już nieco inaczej niż na dziedzińcu. Na sobie miała suknię w rodowych barwach, oczywiście swojego projektu i wykonania. Rozpoczęcie wydarzenia oddała gospodarzowi, jako iż to był jego zamek. Pozwoliła sobie natomiast na wprowadzenie bardów z Księżycowych Wrót, jako iż lubowała się wielce w muzyce.
-Po załatwieniu spraw w Gulltown udamy się do Runestone, skąd zabierzemy twoją narzeczoną, lordzie. Od teraz będzie mieszkała na mym dworze aż do waszych zaślubin - zwróciła się w pewnym momencie do gospodarza, aby oznajmić mu swe zamiary. W końcu to Lothar chciał ją poznać. Findis natomiast uważała, iż dziewczynie dobrze zrobi pobyt w Księżycowych Wrotach, które były pełne życia i nowych twarzy. No i przecież nie będzie tam sama, bowiem będzie blisko swego najstarszego brata, a i sama królowa krzywdy jej nie zrobi. -Co zaś tyczy się twej wizyty u Wielkiego Septona, cóż... Mam do Jego Świątobliwości jeszcze jedną prośbę - zaczęła, spoglądając na męża. Ostatecznie autorem pomysłu był Waymar i to może on chciał się nim pochwalić przed przyszłym dobrym bratem. Findis natomiast położyła swą drobną dłoń na kolanie małżonka. Można to było odczytać jako przejaw czułości, ale dziewczyna miała co innego teraz w głowie. Tęskniła za dziećmi, ale była też gotowa na nowe, a przynajmniej tak jej się wydawało, bo przecież w tych kwestiach to się żadnych medyków nie słuchała.
Findis Arryn
Findis Arryn

Liczba postów : 880
Data dołączenia : 08/05/2020

Powrót do góry Go down

Wielka Sala Empty Re: Wielka Sala

Pisanie  Waymar Royce Pon Maj 16, 2022 3:50 pm

Modły na szczęście nie były przesadnie długie, dzięki czemu Royce zdążył jeszcze odświeżyć się przed ucztą, a po kilku dniach jazdy konnej zdecydowanie warto było się tym zająć. Można więc powiedzieć, że na wyznaczonym mu miejscu na uczcie zasiadł wypoczęty, a przynajmniej obmyty z przydrożnego pyłu. Ułowił słowa żony dotyczące jego siostry, ale nie skomentował. Mówiła mu to już wcześniej, a on właściwie nie widział powodu do oponowania. Dziewczynie przyda się trochę dworskiego sznytu, a na tyle, co ją znał, nie sądził, by miała stać się dla niego powodem do wstydu czy zmartwień. Właściwie więc cała sytuacja całkiem go cieszyła. Dostrzegł wzrok Findis, gdy wspomniała o dodatkowej prośbie do Wielkiego Septona i zrozumiał, że to jego kolej, by dołożyć kilka słów. -Pozwolisz, że nie będę tu wgłębiać się w szczegóły, lordzie Waynwood, jako, że nie chciałbym psuć nam nastroju w ten wyjątkowy dzień. Jeden z septonów rozgłasza gorszące kalumnie o naszej królowej i uznaliśmy, że najlepszym sposobem na to, by raz a dobrze położyć plotkom kres, będzie uświęcony zwyczaj Próby Siedmiu. Aby jednak nie naruszyć powagi urzędu septona, chcieliśmy odwołać się do Jego Świątobliwości, by i on w swej łaskawości takie rozwiązanie zaakceptował. Osobiście mam też nadzieję, że przychylnie spojrzy na moją chęć udziału w tym wydarzeniu, gdyż jako mężowi i rycerzowi wypada mi stanąć w obronie honoru mej małżonki. - posłał Findis delikatny uśmiech. Gdy wyczuł jej dotyk na swym kolanie, nakrył swą dłonią jej palce i przejechał kciukiem po jej skórze. Odczytywał jej sygnały i zgadzał się, że królewska para będzie musiała dziś dokonać dokładnej inspekcji łoża, przygotowanego dla nich w komnacie gościnnej.
Waymar Royce
Waymar Royce

Liczba postów : 335
Data dołączenia : 06/07/2021

Powrót do góry Go down

Wielka Sala Empty Re: Wielka Sala

Pisanie  Lothar Waynwood Pon Maj 16, 2022 5:54 pm

Lord Waynwood oczekiwał cierpliwie, aż królowa powróci z modlitwy i aż zgromadzi się przynajmniej ta najbardziej znamienita część jego gości, aby zainaugurować oficjalnie ucztę jakąś godną przemową i oficjalnym powitaniem. Z aprobatą przyjął królewskich trubadurów, na jego dworze bowiem godnych uwagi nie było, a zawsze to przyjemniej zasiąść przy muzyce, choć oczywiście stosownie do powagi dzisiejszego święta. Ostatecznie jednak, czyż bogowie nie chcą by ludzie radowali się w ich imię?
- Cóż, będę więc na pewno miał przyjemność ją poznać - uśmiechnął się lekko i przeszył go deszcz wstydu, gdy tylko przypomniał sobie niezręczną sytuację i pytania które ostatnio na siebie sprowadził przez swoją płochość w "tych" sprawach. Miał tylko nadzieję, że nie był w tym momencie obiektem szeptów za swoimi plecami, przynajmniej innych niż te, które do tej pory o nim mawiano i o których wiedział. Niech Siedmiu broni, żeby jeszcze zaczęli mówić iż boi się kobiet, nawet jeżeli trochę tak było, albo co gorsza że woli towarzystwo chłopaczków. Całe szczęście jednak królowa w żaden sposób nie skomentowała ich wcześniejszej rozmowy, a więc Lothar swobodnie mógł przejść do następnego tematu. Spokojnie i cierpliwie wysłuchał Royce'a i był co najmniej zaskoczony. Sam słyszał co prawda różne kalumnie na temat królowej, ale sam nie dowierzał im ani na cal, przynajmniej nie w tych najbardziej pikantnych szczegółach. O ludziach władzy zawsze mówiono dużo i przeważnie dużo złego, zazwyczaj należało to ignorować, a skoro w tym momencie tron zdecydowa
- Próba Siedmiu to najbardziej uświęcony sąd - zauważył nie odnosząc się bezpośredni do tematu, aby ostrożnie zważyć następne słowa, w zasadzie powtarzając to samo co powiedział mu Royce - Obraza majestatu, ba, oczernianie go, to zbrodnia godna srogiej kary, ale czy warto sięgać po aż takie środki tylko po to aby uciszyć jednego pomyleńca? - w tym momencie wszyscy słuchacze pewnie mogli unieść brwi ze zdziwienia, przynajmniej ci którzy znali lorda Waynwooda i jego nastawienie względem Wiary i bogów.  Dla wielu bardzo ciężko było bowiem pojąć tą delikatną różnicę między pobożnością szczerą i głęboką, ale świadomą, a bezmyślną i arogancką, którą Lothar nawet jako przykładny wierny znał dobrze, a przynajmniej taką miał nadzieję - Nie zrozum mnie źle, pani, nie potępiam waszego zamiaru ani nie lżę tutaj dobrego imienia septonów, niestety kapłańskie szaty nie chronią duszy przed grzechem i to same uczynki świadczyć muszą o szczerości serca i czystości intencji. Rozumiem też, że zależy Waszej Wysokości na odwołaniu się do boskiej sprawiedliwości, aby nie budzić plotek, iż w tych oszczerstwach tkwi ziarno prawdy, które należało wyrwać by nie zakiełkowało. Cóż mogę rzec? Przedłoże waszą prośbę Jego Świątobliwości i przekonam go, by był skłonny się do niej przychylić - Lothar zamyślił się na chwilkę, po czym znienacka i być może w nie do końca dobrym na to momencie, tak jednak uśmiechnął się lekko.

- Ja na pewno nie będę wątpił w sprawność oręża Waymara Royce - znacząco podrapał się prawą ręką po kikucie swojej lewej kończyny. Dziwna to była sytuacja dla niego, ale cóż... Niezbadane są wyroki boskie zwłaszcza jeżeli będzie mu sprzyjać boskie błogosławieństwo w słusznej sprawie - A skoro zostaliście namaszczeni siedmioma olejami i przyjęliście boskie słowo jako własne credo, nie widzę powodów dla którego Jego Świątobliwość miałby odmówić wam udziału w próbie, o ile sama próba spotka się z jego akceptacją. A zadbam o to by się spotkała, by Wasza Miłośc mogła zobaczyć, że nie ma bardziej lojalnego sługi nad Lothara Waynwooda - rzekł poważnie, wręcz solemnie, niemniej jednak szczerze. Rady świętych mężów, septonów i uczonych w pismach, były nieocenione, niemal nieodzwone, ale wszak rządzić w imię boże było prawem i obowiązkiem królów, począwszy od samego Hugora ze Wzgórza. Po tych słowach lord Waynwood rozejrzał się, czy  każdy z co bardziej zaszczytnych gości zajął już należne sobie miejsce. Nie można było dać przecież reszcie czekać i wiercić się przy stole o pustym brzuchu, zwłaszcza że najważniejsze osoby już przy tym stole zasiadły...
Lothar Waynwood
Lothar Waynwood

Liczba postów : 36
Data dołączenia : 21/03/2022

Powrót do góry Go down

Wielka Sala Empty Re: Wielka Sala

Pisanie  Findis Arryn Pon Maj 16, 2022 9:50 pm

Tak, tak... Lothar mógł być spokojny, albowiem królowa Findis w ogóle nie za bardzo lubowała się w rozsiewaniu plotek, a już z pewnością nie na jego temat. Dlatego też nawet jeśli sama mogła wyczuć, iż niepewnie czuje się w towarzystwie kobiet, to nikomu o tym specjalnie nie rozpowiadała. Nie była to jej sprawa, a owy strach nie był czymś szczególnie złym, o ile nie zawstydzi tym jej dobrej siostry. Na takie zmartwienia jednak przyjdzie jeszcze czas, gdy siostra Waymara będzie odliczać dni do zaślubin.
Lord Royce też zdawał się tym obecnie nie przejmować, dlatego też temat naturalnie przeszedł na sprawę septona Jona. Jej Miłość odwzajemniła lekki uśmiech, jaki wychwyciła od małżonka. Dobrze mówił, choć w istocie Findis bardziej tutaj chodziło o obronę majestatu korony niż jej własnego honoru. Jako kobieta nie doświadczała przykrości z podobnych słów, lecz jako monarchini nie mogła puszczać takich obelg mimo uszu.
-Dobrze zatem rozumujesz, lordzie - przyznała rację Lotharowi, gdy ten już wyraził swoje zdanie. Pozwoliła mu na to, gdyż mieli już nowy wiek, w którym to należało liczyć się ze zdaniem swych chorążych. Postęp nieuchronnie nadchodził. -I owszem, na być może z pozoru sprawa wydaje się zbyt błaha, aby mieszać w to święte sądy. Jednak septon Jon jest zapewne tylko jednym z wielu, którzy mogą tak myśleć o mnie i koronie. Najwyższa pora powołać się zatem na samych Siedmiu, aby dać ludziom jasno do zrozumienia, iż popieranie ludzi podobnych temu septonowi jest grzechem - wytłumaczyła swój punkt widzenia, który był dosyć jasny i prosty. W królestwie miał panować spokój, a wichrzycieli czekała sroga kara. Oddanie sprawy pod jurysdykcję Siedmiu miało tylko nadać powagi jej wynikowi i pokazać poddanym, iż Findis Arryn jest uświęconym i z wolą bogów namaszczonym władcą.
Wychwyciła wzrokiem ruch, jaki wykonał Lothar, gdy mówił o sprawności jej męża w boju. Dziwnie te ich losy się potoczyły... Waynwood musiał gościć pod swym dachem mężczyznę, który odebrał mu sprawność, a Findis dzieliła łoże z synem pokonanego króla, którego głowę raczył jej pokazywać jej własny ojciec. Wojna rządziła się jednak swoimi prawami, a teraz mieli czasy pokoju. Findis nie była Artysem, ni Waymar nie był Robarem.
-Jestem wielce rada, mogąc to słyszeć, panie. Jednakże nigdy nie śmiałabym wątpić w lojalność domu Waynwoodów - uśmiechnęła się nieznacznie w kierunku mężczyzny. -Ty z kolei, lordzie, będziesz zapewne rad móc słyszeć to, iż szlachetny ród Corbray'ów zgodził się wesprzeć nasze przedsięwzięcie. Podobnie zresztą jak mój pan mąż. Lord Hunter z kolei zobowiązał się do budowy septów na swych ziemiach, jak również septoru i Domu Matki - pochwaliła swych wasali, zgrabnie tuszując, iż owe septy Horrmund miał wystawić jako karę za uwiedzenie jej siostry. Lepiej ażeby uchodził za wiernego przyjaciela korony niż złodzieja księżniczek. Nie było to w żadnym razie złośliwe, gdyż bowiem Findis powoli przechodził gniew na dwójkę kochanków. -No i przejdźmy wreszcie do spraw rodzinnych... Twoje słodkie siostry, panie... Obydwie przyjmę na swój dwór. Chciałabym też, ażeby ruszyły już teraz wraz z nami do Gulltown. Co zaś tyczy się twego brata... Chłopak ma już chyba odpowiedni wiek, hm? Lordzie Royce - zwróciła się nagle do króla-małzonka. -Panie mężu, skoroś żeś ty i twoi towarzysze zostaliście rycerzami, to potrzebujecie giermków, czyż nie? - zauważyła, ściskając mocniej dłoń Waymara pod stołem. Chyba miała już dość grania dobrej władczyni.
Findis Arryn
Findis Arryn

Liczba postów : 880
Data dołączenia : 08/05/2020

Powrót do góry Go down

Wielka Sala Empty Re: Wielka Sala

Pisanie  Waymar Royce Wto Maj 17, 2022 1:01 pm

Wysłuchał uważnie słów Lothara, choć nie w pełni mógł się z nimi zgodzić. -Niestety, lordzie Waynwood, kłamstwa mają to do siebie, że trzy razy obiegną Westeros, nim prawda zdąży wzuć buty. Gdybyż to był tylko jeden błądzący, to z pewnością rozważylibyśmy mniej radykalne rozwiązania. Jednakże nie jest to pierwszy raz, gdy słyszymy podobne plotki, a i teraz ów septon ponoć gromadzi przy sobie zwolenników. Zwyczajne ukaranie go wzmogłoby jedynie głosy o tyranii, a plotki wciąż mogłyby się rozprzestrzeniać. Mamy jednakże nadzieję, że święty sąd przemówi do ludzkiej roztropności, a łgarze ulekną się kary od Siedmiu. - rzekł. Gdyby ukaranie winnego budziło nadzieję na urżnięcie łba plotkom, to już dawno zostałoby to uczynione. Jednakże nad karę Waymar bardziej cenił jasny i czytelny wyrok Siedmiu, który będzie dobrym precedensem, gdyby plotki pojawiły się w przyszłości.

Uwaga o sprawności bitewnej Waymara była bezpośrednia, choć chyba nie podszyta złośliwością. Właściwie nie wiedział, jak na to odpowiedzieć. Na przeprosiny było nie dość, że kilka lat za późno, to i nijak nie mogłyby one Lotharowi pomóc. Zmilczał więc, uważając, że cokolwiek powie, będzie to tylko bardziej krępujące. Skinął tylko głową na zapewnienia Lothara. -Radzi jesteśmy z waszego wsparcia i tego, że możemy zwać cię przyjacielem Korony. - powiedział. Właściwie lord wywarł na nim póki co dobre wrażenie i chyba nawet trochę zmniejszył jego obawy co do planowanego ślubu. Oczywiście duży wpływ na jego zdanie będzie miała wizyta Lothara w Andalos i to jak poradzi sobie ze swą misją. Lekko rozbawiły go słowa Lothara o najbardziej lojalnym słudze, choć wyraz jego twarzy nie zmienił się. Właściwie skoro sam uważał się za najbardziej oddanego współpracownika i partnera Findis, to rolę sługi mógł Waynwoodowi odstąpić.

Dalej Findis przeszła do mniej interesującego go tematu jakże wiernych lordów. Najwyraźniej też nosiła się z myślą sprowadzenia do Księżycowych Wrót większości młodych Waynwoodów. Ani on ich karmił ani nie utrzymywał, więc żadnych obiekcji wysuwać nie zamierzał. -To prawda, przydałby mi się zdolny giermek. O ile oczywiście nie ma już innego rycerza? - skierował pytający wzrok ku Lotharowi.
Waymar Royce
Waymar Royce

Liczba postów : 335
Data dołączenia : 06/07/2021

Powrót do góry Go down

Wielka Sala Empty Re: Wielka Sala

Pisanie  Horrmund Hunter Wto Maj 17, 2022 8:13 pm

Horrmund nie zachowywał się tak jak zwykł to robić na ucztach. Pił i jadł w sumie niewiele, nie zabierał też zbytnio głosu i nie rzucał żartami jak zazwyczaj. Lord Waynwood okazał się gościnnym gospodarzem, mogła się z tym oczywiście wiązać jego pobożność i obecne święto, lecz Horrmund wierzył że Lothar faktycznie chciał godnie przyjąć gości, szczególnie tak znacznych jak para królewska. Popijając ale które przedkładał zazwyczaj nad wino, Horrmund zagadywany lub pytany o coś udzielał zdawkowych odpowiedzi lub po prostu kiwał głową. Zerkał też od czasu do czasu na księżniczkę, po części by nacieszyć oczy, po części chcąc złowić jej spojrzenie by ta nie poczuła że o niej zapomniał. Lord Hunter ożywił się nieco gdy wspomniał Lotharowi o Próbie Siedmiu, ciekawiła go reakcja gospodarza na ten plan. Musiał przyznać że to co usłyszał zabrzmiało w jego uszach dość... wymijająco? Dyplomatycznie? Niewątpliwie Lothar wsparł ten plan, jednak słuchając go Horrmund miał wrażenie że wyraził owo poparcie dość przydługo, by nie powiedzieć zawile. Dla niego sprawa rysowała się nadzwyczaj prosto. 
- Dobrze gadacie. I pod septońską szatą może się czaić wąż. - Mruknął, osuszając czekający już w jego dłoni kufel ale. Sam miał tę opinię o dużo szerszym gronie kapłanów Siedmiu niż o samym septonie Jonie, toteż poczuł wewnętrzne zadowolenie że mógł je wyrazić pod przykrywką oczerniania jednego, wyjątkowego sukinsyna. I do tego jeszcze zgadzając się z pobożnym lordem Lotharem. - Jak dla mnie gadowi trzeba najlepiej ukręcić kark, lub przynajmniej jęzor. Ale dopiero by się wtedy podniósł tumult. A to powinno zatkać gęby kolejnym krzykaczom, szczególnie tym co kryliby się za bogami, oczerniając naszą królową. - Zgodził się ponownie z lordem Waynwoodem, choć przedstawiając sprawę bardziej w swoim stylu. Tacy jak ten septon wyrastaliby jak kolejne łby potwora, jeśli nie przypalić ich własną wiary. A i faktycznie wielu uznałoby zwykłą karę nie tylko za profanację ale i potwierdzenie słów tego pomyleńca. Tfu. - Skończył wtrącać swoje trzy grosze, ale bardzo chciał to zrobić. Nie wątpił że Waynwood był również po stronie królowej, lecz Horrmund miał wrażenie że wielu jej stronnikom brakowało zapału czy zdecydowania które cechowało jej przeciwników. Dziwnie się o tym myślało mając w pamięci świeży opieprz od Findis, lecz wciąż uważał się za jej lojalnego sprzymierzeńca. Nawet jeśli ją zawiódł. Kiwnął jeszcze nieco pozbawiony entuzjazmu potwierdzając słowa królowej o septach które przyjdzie mu zbudować. Rozmowa szybko przeszła na bardziej prywatne dla tej trójki tematy, toteż Horrmund zdecydował się wrócić do swojego kufla, który należało przecież napełnić.
Horrmund Hunter
Horrmund Hunter

Liczba postów : 197
Data dołączenia : 22/03/2022

Powrót do góry Go down

Wielka Sala Empty Re: Wielka Sala

Pisanie  Lothar Waynwood Sro Maj 18, 2022 6:25 pm

Po zabraniu głosu w dyskusji przez Lothara, dołączył do niej także lord Hunter, który ewidentnie nie był w stanie ukryć swojej fascynacji królewską siostrą, Roweną, zerkając w jej stronę raz po raz co nie umknęło uwadze gospodarza. Cóż, nie żeby była to jego sprawa, choć miał raczej nadzieję iż nie leży tutaj nic na rzeczy, w końcu czy nie byłoby już za dużo tych ślubów z tubylcami? Aby nie skończyło się na tym, że choć to tamci musieli zgiąć kolana, to jeszcze będą tutaj rządzić i wracać do starych porządków. Nie miał osobistych animozji do Huntera ani Royce'a, ale wziąwszy pod uwagę przeszłość, choć nie było mu ciężko zdobyć się na uprzejmość i kurtuazję, nie zawsze dowierzał w szczerość ich nowych przekonań. Zwłaszcza lord Horrmund wydawał się tylko czekać na okazję, aby móc wyrzucić z siebie co naprawdę sądzi o Siedmiu, a czego obawiał się powiedzieć w obawie o swoje tytuły lub głowę. A przynajmniej tak zdawało się lordowi Ironoaks podczas obserwacji jego manier i języka wyraźnie ucieszonego, że mógł bezkarnie powiedzieć parę ostrych słów o septonach. A może po prostu się Lotharowi zdawało i tacy jużobcesowi byli ci Pierwsi Ludzie? Wszak sam, choć użył słów uprzejmiejszych, też wyraził opinię o tym, iż nie szata czyni kapłana. Nie omieszkał jednak skomentować tego we właściwy dla siebie sposób...

- Ciekawie powiedziane, lordzie Hunter - uśmiechnął się zagadkowo -Cieszy mnie to, że się zgadzamy, nawet jeżeli inaczej ważymy słowa. Zdążyłem zauważyć, że wy, Pierwsi Ludzie macie język może mniej melodyjny, ale za to na pewno bardzo dźwięczny i donośny - nie zdradził w żaden sposób czy był to komplement czy nie, czy chodziło o jego poszanowanie dla prostolinijnej szczerości czy przytyk w stronę dość prostackich obyczajów.  Uniósł jednak swój kielich delikatnie w górę, przepijając w stronę gościa kurtuzyjnie mały łyk wina, akurat w chwili gdy ten do dna wychylał kufel swojego piwa. Kolejna drobna różnica, no ale! Niech mu na zdrowie to piwo wejdzie, jeżeli tylko nie jest farbowanym lisem...

- Nie ma- odpowiedział potem na pytanie Royce'a - Zmarło się biedaczynie, zresztą był na służbie u mnie, a sądzę że Patrekowi przydałoby się zobaczyć jeżeli nie dalsze krainy, to przynajmniej inne ziemie naszego królestwa. Byłbym wielce rad, gdybyś faktycznie wziął go pod swoją kuratelę, panie - w obliczu jego wcześniejszych milczących rozważań to słowo przeszło mu przez gardło nieco cięzej, aczkolwiek głos ani twarz mu ani nie drgnęła. Czasem po prostu, gdy dłużej o tym pomyślał, nie mógł pogodzić się z faktem że stracił rękę po to, by sprawcę jego kalectwa tytułować królem. No ale cóż, nie kłamał bynajmniej. Uważał się za lojalnego chorążego Arrynów i miał nadzieję, że tak pozostanie, oczywiście o ile królewski dwór będzie spełniać swoje zobowiązania wobec tych, którzy pod ich sztandarem stoją od dawna, a nie tylko kiedy zmusił ich do tego miecz na gardle, ale... Dość! Za bardzo dał się wpędzić w resentymenty. To był znak, że trzeba rozluźnić się i powiedzieć chwilę o czymś innym. Dlatego lord Waywnood wstał, wziął łyżkę i postukał nią w metalową czarkę aby zwrócić na wszystkich swoją uwagę.

- Wasza Miłość - powiedział znacząco i skłonił się w stronę królowej - Wasza Królewska Wysokość - zwrócił się w stronę Waymara, po czym powiódł już wzrokiem po całej sali - Wasza Wysokość Roweno. Lordzie Corbray. Lordzie Hunter. Wszyscy moi znamienici goście, moi rycerze i chorążowie. Wielcem rad jest, mogąc w swoich komnatach widzieć tak znakomite grono, zwłaszcza w tak szczególnym dniu. Dzień Uczty Ojca na Górze to wszak nie tylko święto, które przeżywamy w sercach i duszach, ale także jedno z nielicznych świąt przy których aż żal jest pościć, ba, nie wolno! Dlatego zresztą zasiedliśmy wspólnie w tym miejscu, aby zaraz pożywić się suto jadłem i napitkiem. Nie będę mówił długo, nie godzi się bowiem wszakże by jadło podawano zimne, chciałbym jednak jeszcze raz powitać was wszystkich w murach Ironoaks, a zwłaszcza miłościwie nam panującą królową, Jej Miłość Findis Arryn wraz z jej małżonkiem, Jego Królewską Wysokością, Waymarem Royce - przeniósł swój wzrok z powrotem na królewską parę i uśmiechnął się serdecznie - Niech im Siedmiu błogosławi, a Ojciec na Górze, którego dzień dzisiaj będziemy hucznie święcić, prowadzi ich ścieżkami sprawiedliwości. Wznieśmy teraz toast za ich imię i pomyślne panowanie, po czym odśpiewajmy hymn ku czci naszych bogów i Ojca nas wszystkich, abyśmy nasyceni duchowo, mogli następne posilić nasze ciała. Wiwat, niech żyją królowa i król! - to mówiąc uniósł swój kielich na znak pierwszego toastu i upewniwszy się, że wszyscy którym w międzyczasie napitku zabrakło mogli poprosić o jego uzupełnienie, po czym wychylił ten toast do dna.

- Kochany ojcze Heribercie, poprowadź proszę naszą wspólną modlitwę, a gdy tylko ostatnie jej wersy uniosą się ku boskim uszom, niech wniosą jadło i niech rozpocznię się uczta, byśmy radowali serca bogów swoją własną radością - po tej przemowie nikt już obecny na tej sali nie mógł wątpić, że mimo dość gorzkich słów na temat niektórych błądzących septonów, lord Lothar pozostawał człowiekiem szczerze i głęboko wierzącym, który nie wstydził się swojego głębokiego oddania bogom.

Jeżeli wszystko obyło się bez zakłóceń i gdy uczta miała się już zacząć, lord Lothar zdecydował się powiedzieć tylko jedno.
- Moi znamienici goście. Kogokolwiek skłoni ku temu pobożne serce, zapraszam po uczcie na wspólne rozważania i modlitwy, abyśmy dzień tego wielkiego święta mogli zakończyć dziękując Siedmiu za ich opiekę i szczodrość, za ziemię obiecaną, którą nadali nam we władanie i z której owoców będziemy teraz spożywać. Ale tymczasem... Jedzmy, pijmy i bawmy się dobrze! - zakończył po czym opadł na krzesło, by zakończyć wszelkie ceremonia i dać miejsce faktycznie radosnym celebracjom.
Lothar Waynwood
Lothar Waynwood

Liczba postów : 36
Data dołączenia : 21/03/2022

Powrót do góry Go down

Wielka Sala Empty Re: Wielka Sala

Pisanie  Findis Arryn Czw Maj 19, 2022 12:40 am

Horrmund zgodnie z obietnicą nie dotykał księżniczki Roweny, jednak najwidoczniej nie mógł odmówić sobie maślanych oczu wbitych w jej twarz. No cóż, i tak w końcu trzeba było ogłosić ich zrękowiny, a ostatecznie siostra Findis była śliczną dziewczyną, na którą wielu zapewne chciało na dłużej zawiesić swój wzrok. Zresztą teraz nie tym należało się kłopotać. Jej Miłość wsłuchiwała się w wymianę zdań między lordami, zerkając badawczo na Huntera. Rzeczywiście kultura Pierwszych Ludzi różniła się znacząco od tej andalskiej, jednakże w końcu kiedyś wszyscy staną się jednym, a przynajmniej takiego zdania była królowa.
-Dla mnie język Pierwszych Ludzi był zawsze lekko chropowaty i zbyt ciężki chociażby do poezji - wtrąciła, aby lekko rozładować napiętą atmosferę. -Niemniej mimo różnych języków wciąż, jak widać, możemy mówić jednym sercem - dodała, brzmiąc teraz bardziej jak bard niźli władczyni. Cóż, limeryki czy wszelkiego rodzaju wiersze nie były obce Findis Arryn, zatem gdy chciała, potrafiła zgrabnie dobierać słowa. Tymczasem Waymar zgodził się przyjąć chłopaka Waynwoodów na swą służbę. Dobrze, niech wymieniają się krewnymi i zobaczą, że tak w zasadzie niewiele nas od siebie różni. W końcu stare obrzędy odejdą w zapomnienie, a jedna religia połączy dwa różne ludy. Oczywiście tak miało to wyglądać z zewnątrz, gdyż o sprawy duchowe swych chorążych Findis bynajmniej nie zamierzała dbać.
Dalej lord Lothar pragnął wznieść toast, a Jej Wysokości nie pozostawało nic innego, jak wysłuchać jego słów. Uśmiechnęła się do mężczyzny zapraszająco, gdy zwracał się bezpośrednio do niej, a następnie z uwagą wyłapywała każde zdanie. Na szczęście toast nie trwał zbyt długo, także królowa była dodatkowo zadowolona. Findis nawet złamała swoje postanowienia i wychyliła kielich wypełniony winem, którego zwykła unikać. Pozwoliła, aby zawiwatowano na cześć królewskiej pary, a następnie z chęcią włączyła się w odśpiewanie hymnu ku chwale Ojca na Górze. Zachęciła bardów z Księżycowych Wrót, aby przygrywali wtenczas swą muzyką. Odczekała też w skupieniu modlitwy, jakie septon Ironoaks wznosił ku górze. Findis nigdy nie przerażały długie modły, wszak pół życia spędziła w sepcie na kolanach, prosząc o posłuchanie. Była zatem cierpliwa, choć Waymar i Horrmund mogli nie być aż tak wyrozumiali. Na koniec zaś lord Waynwood nawiązał jeszcze do ziemi obiecanej przez Siedmiu, na co Jej Wysokość pogładziła się po podbródku. Dolina była Doliną Arrynów, bo Artys Arryn wykazał się wyjątkowym sprytem i charyzmą, a nie z łaski Siedmiu, ale tego głośno nie należało w tym miejscu mówić.
Niedługo po skończonych ceremoniałach i po rozpoczęciu właściwej biesiady, Findis Arryn zwróciła się do Lothara Waynwooda.
-Ojciec na Górze w istocie jest sprawiedliwym i każdemu z nas rozdziela odpowiednie talenta - rzekła. -Tobie, mój panie, najwidoczniej nie poskąpił uprzejmości i gościnności, bowiem mało kto potrafi tak podejmować przybyszów. Pozwól zatem, iż sprawię, iż ten święty dzień stanie się jeszcze bardziej wyjątkowy - powiedziała, po czym rozejrzała się po wszystkich znaczących gościach. -Oto wobec was, obecnych tutaj chorążych rodu Arrynów, ogłaszam, iż zdecydowałam się oddać rękę mej ukochanej siostry, księżniczki Roweny, lordowi Horrmundowi Hunterowi. Niech z pomocą andalskiej żony rozwija on swe ziemie pod pieczą Siedmiu, a Ojciec i Matka na Górze niech obdarzą narzeczonych potrzebnymi im łaskami. Ponieważ księżniczka Rowena jest już w odpowiednim wieku, przygotowania do uroczystości zaślubin nastąpią, gdy królewski dwór powróci do Księżycowych Wrót - ogłosiła, wznosząc na sam koniec toast za zdrowie i szczęście połączonych przez nią osób. Przy tym starała się wydawać być radosną i ucieszoną, a wzrok i uśmiechy kierowała głównie w stronę zakochanych.
Findis Arryn
Findis Arryn

Liczba postów : 880
Data dołączenia : 08/05/2020

Powrót do góry Go down

Wielka Sala Empty Re: Wielka Sala

Pisanie  Rowena Arryn Czw Maj 19, 2022 6:38 pm

Droga do Ironoaks minęła nudno...jeśli można to tak ująć. Rowena nie bardzo miała chęci na wszelkie rozmowy. Wszystkich starała się zbywać krótkimi odpowiedziami, uśmiechami etc. Delikatnymi spojrzeniami szukała Horrmunda wśród jeźdźców konnych. Jego obecność jakoś dodawała jej odrobinę otuchy. Mimo, że jej droga siostra nie wydawała się być nadal zła na nią to jednak znała Findis za dobrze i wiedziała, że nie minie jej tak szybko złość na to co się wydarzyło. Jednak Rowena nie przejmowała się zdaniem siostry. To była jej decyzja, jej wybór. Może by go żałowała, gdyby nie to że jednak uczucia jej i Horrmunda były szczere. Młodsza z księżniczek była od zawsze inna niż wszystkie dziewczęta, czy damy. Delikatne spoglądanie w jej stronę przez Horrmunda zostawały odwzajemnione niejednokrotnie.
Rowena z chęcią odpowiadała i czasem zagadywała dziewczęta Lorda Lothar'a, W szczególności siostrę Lorda, Rosalind. Jeśli tylko ta chciała z nią pomówić gotowa była na wspólne dzielenie się spostrzeżeniami czy też jeśli wymagała tego etykieta starała się zachować tak jak powinna księżniczka. Oczywiście tylko dla przykładu, na uboczu gdy tylko miała możliwość zapewne powtarzała młodszej, że ma być zawsze sobą i nigdy nie zmieniać tego kim jest, nie stawać się kimś, kim nie chce się stać. W końcu ona tak uczyniła prawda. Gdy ostatecznie siostra postanowiła oświadczyć wszem i wobec o jej zrękowinach Rowena nieco zakłopotana chrząknęła i uśmiechnęła się lekko do siostry. Zaraz potem przeniosła wzrok na Huntera szukając jego spojrzenia. Ślub jak się miało okazać miał nastąpić nie tak późno jak się spodziewała bo przygotowania nastąpić miały zaraz po powrocie. Czyli...już niebawem. Również po uczcie zapewne będzie musiała odwiedzić sept, chociaż najchętniej uciekłaby gdzie pieprz rośnie. Ale co poradzić...modlitwa jeszcze nikomu nie zaszkodziła prawda? Chociaż kto to wie, ponoć tym co przebywali za długo w septach, czy Domach Matki odbijało na całego, więc nie ma co ryzykować!
Rowena Arryn
Rowena Arryn

Liczba postów : 367
Data dołączenia : 11/06/2020

Powrót do góry Go down

Wielka Sala Empty Re: Wielka Sala

Pisanie  Waymar Royce Czw Maj 19, 2022 7:15 pm

Horrmund, niespeszony ostatnimi wydarzeniami najwyraźniej w pełni pozostawał sobą - czy to w rzucaniu spojrzeń Rowenie czy to w bezkompromisowych twierdzeniach o septonach. Z jednej strony dokładnie to cenił Waymar w swym kuzynie, z drugiej miał nadzieję, że ta bezpośredniość nie napyta mu biedy. -Spokojnie, Horrmundzie. Dziś święto Ojca na Górze, z pewnością przychylnie spojrzy na sprawiedliwość, z którą chcemy rozwiązać tę sprawę. - rzekł, by choć trochę uspokoić krewniaka. Uśmiechnął się, gdy rozmowa zeszła na temat języków. -Och, nie postrzegaj Starej Mowy tak surowo, tylko dlatego, że słyszałaś jak ja w niej mówię. - zażartował i dodał. -Myślę, że skaldowie mogliby się z tobą nie zgodzić. Potrafią wydobywać z naszego języka piękno, o które byś go nie podejrzewała, żono. - rzekł.

-No to postanowione. - odparł na słowa Lothara. -Zaopiekuję się chłopakiem i postaram się, by wyrósł z niego rycerz, który napełni dumą całe Ironoaks. - obiecał. Rzeczywiście dwór królewski mógł być dla chłopaka dobrym i rozwijającym miejscem, a on sam i tak potrzebował giermka. No i szansa na możliwą przyszłą przyjaźń z bratem Lothara również była warta wykorzystania.

Choć przemowa Lothara długa nie była, to jakoś tak dłużyła mu się bardziej niż przeważnie. Ogólnie odniósł wrażenie, że lord Waynwood jest człowiekiem, który uwielbia brzmienie własnego głosu, mówi dużo, a przy tym niewiele jest w tym konkretów. Idealny dyplomata! Z drugiej strony, czyż mógł go winić, skoro był taki sam? Taka delikatna przewrotność, bo tak ją oceniał, wzbudzała wręcz pewną jego sympatią. Przy założeniu oczywiście, że pozostają po tej samej stronie. Na toast Lothara odparł więc uśmiechem szczerym i wychylił swój kielich z winem.

Gdy Findis zaczęła przemawiać, Royce spojrzał na Lothara, ciekaw, czy choć tym razem zdradzi się on z prawdziwymi odczuciami w tej kwestii. Wszakże wielu Andalom bardziej odpowiadała koncepcja zachowywanie czystej krwi, a nie rozwadnianie jej z dzikusami, za których uważali Pierwszych Ludzi. On sam jak najbardziej popierał politykę Findis, gdyż nie dość, że spajała ona obie składowe części królestwa, to jednocześnie pozwalała Pierwszym Ludziom na większe zaangażowanie w sprawy Doliny, przez wżenianie się w rodzinę panującą. Z radością wzniósł więc kielich, tym razem uśmiechając się do kuzyna.
Waymar Royce
Waymar Royce

Liczba postów : 335
Data dołączenia : 06/07/2021

Powrót do góry Go down

Wielka Sala Empty Re: Wielka Sala

Pisanie  Horrmund Hunter Pią Maj 20, 2022 12:23 pm

Odpowiedź Lothara sprawiła że przerwał picie i spojrzał na niego uważniej, przez chwilę mrużąc oczy. Nie był pewien czy lord Waynwood mówił szczerze i wyraził swoją opinię czy też próbował go w wyszukany sposób obrazić lub sprowokować. Niewykluczone że w jego oczach Pierwszy Człowiek mówiący źle o septonach sprawiał już wrażenie podejrzanego, i wolno to było robić tylko Andalom. Cóż, mimo wszystko Horrmund uśmiechnął się i odpowiedział Lotharowi również lekkim uniesieniem kufla. 
- Ano, bywa że za lekko je ważę. Wy panie z kolei sprawiacie wrażenie bardzo elokwentnego. Też cieszę się, że się zgadzamy. - Powiedział upijając kilka łyków. - Każdy język ma swój urok. - Dodał jeszcze, choć bez grama szyderstwa. Andalski faktycznie brzmiał mu często bardziej wzniośle i melodyjnie, choć nie zdołałby nikogo opierdolić tak jak zrobiłby to w Pierwszej Mowie, która wydawała mu się przy tym bardziej szczera i praktyczna. - Racja kuzynie, to najważniejsze. - Odpowiedział Waymarowi, gryząc język by nie powiedzieć czegoś w stylu "bogowie będą po naszej stronie", gdyż znowu mogłoby to być źle odebrane. Wciąż nie mógł się przyzwyczaić do niektórych zachowań. Przy Findis i Rowenie łatwo było zapomnieć że duża część Andalów wciąż traktowała ich jako podbitych lecz niepewnych poddanych. Przytaknął na słowa królowej które wtrąciła do tematu. - Dobrze powiedziane Wasza Wysokość. - Powiedział wznosząc kufel w aprobacie. Wolał nie mówić już za dużo by znów nie palnąć czegoś kontrowersyjnego. 
Lord Hunter cierpliwie wysłuchał toastu gospodarza. Sam wolał inny styl wypowiedzi choć musiał przyznać że Waynwood był zapewne świetnym mówcą na taktownych przyjęciach i podobnych okolicznościach. Z uśmiechem spełnił toast i chcąc nie chcąc, przeszedł do uczestnictwa w modłach by zadośćuczynić gospodarzowi jak i świętu, nie chcąc też dawać mu przy okazji kolejnych powodów do podejrzeń w jego stronę. W duchu ucieszył się że jego modlitw w myślach nikt inny usłyszeć nie mógł, przynajmniej tyle im zostało. 
Królowa trochę zaskoczyła go kolejną mową, szczególnie że formalnie ogłosiła zaręczyny jego i Roweny. Wiedział że to nadejdzie lecz nie spodziewał się że już tutaj, w końcu cholera wie co tam gospodarz osobiście myślał na temat małżeństw Pierwszych Ludzi i Andalów. Pierwsze zaskoczenie szybko jednak uległo uśmiechowi którym Horrmund obdarzył królową i zaraz potem Rowenę, chcąc zobaczyć i jej reakcję. Chętnie padł by Findis do kolan, ucałował jej dłoń z wdzięczności i uściskał ciepło przyszłą żonę, jednak szybko przypomniał sobie że tu to raczej nie wypada. Pokłonił się więc głęboko i uniósł kielich razem z królową. - Dziękuję ci za ten zaszczyt Pani, za szczęście i za błogosławieństwo którym nas obdarzasz. Zrobię wszystko by okazać się godnym takiej małżonki i twego zaufania. - Powiedział uroczyście i z uśmiechem, choć wiedział że prywatnie między nimi jego ostatnie słowa mogły wywołać lekki zgrzyt, postanowił je wypowiedzieć jako obietnicę na przyszłość. Wciąż miał nadzieję że zdoła jakoś naprawić nadszarpnięte zaufanie przyjaciółki. Przeniósł wzrok z powrotem na ukochaną, gdy spełniał toast Findis, posyłając jej kolejny ciepły uśmiech.
Horrmund Hunter
Horrmund Hunter

Liczba postów : 197
Data dołączenia : 22/03/2022

Powrót do góry Go down

Wielka Sala Empty Re: Wielka Sala

Pisanie  Lothar Waynwood Pią Maj 20, 2022 1:24 pm

Znowu osobliwie zgodzili się z Hunterem, choć też nie do końca był wiadomo czy ich komplement był szczery, czy raczej podszyty szyderstwem. Prawdą było, że tam gdzie Lothar meandrował i starannie dobierał słowa, by przypadkiem nie przekroczyć czyjejś granicy, tam lord Horrmund zapewne częściej wybierał drogę na przełaj, o ile oczywiście sąsiad nie czekał za nią z dostatecznie dużym kijem. Waynwood ciekaw był ile razy lord Hunter musiał już podczas tej tylko wizyty przygryźć się w język, ale w gruncie rzeczy nie było to też jakoś istotne. Jak na razie nie budują murów przeciwko sobie i nie szykuje się, by mieli się okładać kijami, więc można było pić na zdrowie, uśmiechać się serdecznie, a kij trzymać schowany w zanadrzu.

Słów o skaldach i poezji Pierwszych Ludzi nie skomentował, choć słyszał różne lokalne opowieści i faktycznie miały one swój urok jeżeli idzie o fabularną przewrotność i symboliczne przedstawienie wielu spraw, tak jednak nasączone były pogańskim sposobem myślenia, zresztą i tak nie słyszał tych historii w oryginalnej mowie.
- Ufam, że tak będzie panie. Bywały okazje, że Patrek okazywał się mieć dwie lewe ręce do wszystkiego, ale wciąż to lepiej niż... - skinął na swoją rękę, po czym uśmiechnął się na poły wesoło, na poły zagadkowo. Każdy kto znał lorda Waynwooda wiedział, że miał on to swoje osobliwe poczucie humoru, czasem groteskowe, bardzo często autoironiczne, które pomagało mu nieco oswoić się z tymi rzeczami, z którymi zazwyczaj nigdy nie szło się do końca pogodzić, a taki stopień kalectwa z pewnością był taką rzeczą.

Niedługo po tym osobliwym żarcie, królowa Findis powstała i zwróciła się do Lothara w bardzo miłych dla jego uszu słowach, na które lord Ironoaks mógł tylko zareagować kurtuazyjnym ukłonem i podziękowaniami. Nim jednak zdążył wpaść na własny pomysł co do tego, o co mogło chodzić królowej w ostatnim zdaniu, sama rozwiała ona ewentualne wątpliwości. Gdyby Lothar stał, to zapewne by w tym momencie usiadł, a jako że siedział to ledwo powstrzymał się przed wstaniem. Nie mógł jednak powstrzymać lekkiego niespokojnego ruchu na krześle, zdziwionego uniesienia brwi i uchylenia ust, które być może mogło zostać przez kogoś zauważone. A więc jednak, jego obawy sprzed nie więcej niż kilkunastu minut, okazywały się być prawdą i Arrynowie po raz kolejni wiązali się z tubylczymi rodami... Lothar nie miał sam ambicji ożenku z księżniczką Roweną, zwłaszcza w sytuacji gdy było mu przeznaczone pojąć za żonę siostrę Royce'a, nie wykluczał jednak w przyszłości różnych scenariuszy dla swojego brata lub innych krewniaków. Cóż, perspektywy na to były i tak wątpliwe więc nawet nie było czego żałować, istotny był jednak dla niego sam fakt, że tak wielki zaszczyt po raz kolejny przypada Pierwszym Ludziom, a andalska krew po raz kolejny zostaje rozwodniona. Samo w sobie nie było to problemem, jucha to jucha, liczy się dusza, ale właśnie o tą drugą  Lothar obawiał się i na pewno z niechęcią zaobserwowałby jakąkolwiek tolerancję wobec zacofanych obyczajów Pierwszych Ludzi, zwłaszcza ich pogańskiej wiary, czym mogła skutkować nadmierna wobec nich spolegliwość. Postanowił jednak w tym momencie o tym nie myśleć, aby nie mieć miny zanadto kwaśnej, zresztą sam co prawda pod naciskiem, ale jednak zgodził się na to na co się zgodził w kwestii mariaży, więc... Cóż, teraz nawet już nie zostało mu rzucić bez grzechu kamieniem. Zresztą może tak realizuje się w przewrotny sposób wola Siedmiu? Uniósł kielich, jak wszyscy i wypił za zdrowie przyszłych małżonków.

- Gratuluję, lordzie Horrmundzie - powiedział kurtuazyjnie, gdy już wrócił do całkowitej równowagi umysłu i mimiki. Jedyne co mógł zrobić to się tylko z tym pogodzić, z królewskim dworem zawsze lepiej żyć w zgodzie - Niech wam Siedmiu błogosławi. Zwłaszcza w dzieciach, na świetlaną przyszłość twego rodu.
Lothar Waynwood
Lothar Waynwood

Liczba postów : 36
Data dołączenia : 21/03/2022

Powrót do góry Go down

Wielka Sala Empty Re: Wielka Sala

Pisanie  Findis Arryn Sro Maj 25, 2022 12:12 pm

Uczta przebiegała w zasadzie spokojnie i nawet drobne przytyki ze strony andalskich możnowładców w kierunku tych wywodzących się z Pierwszych Ludzi nie powinny jej zepsuć. Jej Miłość kompletnie nie zwracała na to uwagi, uznając, iż po prostu tak musi być. Teraz interesowała ją w zasadzie tylko jedna sprawa, sprawa Septu Siedmiu Gwiazd, który wypełniał jej dzienne i nocne myśli. Dzieło to miało bowiem duże znaczenie metaforyczne dla Findis Arryn, ale niekoniecznie już religijne. Gdzieś tam kiedyś nawet przeprosiła w duchu Siedmiu, iż aż tak na nich nie zważa, ale w sumie stwierdziła, iż nie czuje z tego powodu żadnych wyrzutów sumienia.
-Nie tylko o to chodzi – odparła Waymarowi. –Władam biegle i jednym, i drugim językiem, i dużo łatwiej wymawia mi się andalskie słowa. Chyba że jest to kwestia przyzwyczajenia – wytłumaczyła. Nie uważała, ażeby jakoś specjalnie faworyzowała kulturę swych przodków, aczkolwiek z pewnością była ona dla niej dużo bardziej zrozumiała i naturalna. Poza tym na dworze królewskim oficjalnym językiem był język Andalów, a również i w całej Dolinie miały panować raczej zwyczaje przybyszów. Nie było w tym nic dziwnego, skoro to oni podbili te ziemie. Findis jednakowoż nie lubiła za bardzo prowadzić rozmów o niczym, dlatego też więcej już nie udzielała się w tej dyskusji. Ponownie skierowała swe myśli ku Gulltown, a dalej ku Andalos i Wielkiemu Septonowi. Gdzieś tam pojawiał się strach, iż Jego Świątobliwość może odmówić, ale to uczucie szybko ustępowało innym. Findis była raczej pewną siebie osobą i łatwo pokonywała swe lęki, od kiedy Artys Arryn wyzionął ducha. Ni Grafton, ni stryj nie byli już jej tak straszni jak własny ojciec.
Ogłaszając zaręczyny swej siostry i lorda Huntera, obserwowała z kolei głównie tego drugiego oraz lorda Lothara. Horrmund głównie wyraził swoją radość i tego właśnie się od niego spodziewała. Uśmiechnęła się krótko, gdy ten mówił o zaufaniu.
-Moja siostra jest dla mnie wielkim skarbem, panie. Będę cię zatem trzymać za słowo – zwróciła się do mężczyzny, jasno sugerując, iż kolejnej szansy nie będzie. Waynwood natomiast… cóż, jego reakcje nieco rozbawiły królową. Domyślała się, iż Andalom niekoniecznie może podobać się tak zwane rozrzedzanie krwi, ale to Arrynowie byli władcami Doliny, a panowie Ironoaks poprzysięgli im wierność, zatem musieli się pogodzić z taką, a nie inną polityką. W tej materii Findis była akurat kontynuatorem dzieła swego ojca, który to przecież osobiście zaręczył ją z synem pokonanego wroga.
Po zasłyszanych rewelacjach Jej Miłość chyba nic więcej ważnego nie miała do powiedzenia, zatem zajęła się niestety miałkimi rozmowami z tymi, którzy akurat czegoś od niej chcieli. Rowena zajęła się siostrami Lothara, zatem przynajmniej z nimi nie musiała za wiele mówić, choć parę zdań wypadało wymienić. W końcu i tak zamierzała z nich uczynić swe dwórki.
Findis Arryn
Findis Arryn

Liczba postów : 880
Data dołączenia : 08/05/2020

Powrót do góry Go down

Wielka Sala Empty Re: Wielka Sala

Pisanie  Rowena Arryn Sro Maj 25, 2022 5:12 pm

Najmłodsza z księżniczek starała się jakoś wtopić w towarzystwo w jakim się znajdowali. Poza tym, był jej ukochany i wiedziała, że w razie czego zawsze gotów był zareagować, a już w szczególności teraz, gdy oficjalnie zostali zaręczeni. Uśmiechnęła się delikatnie do Horrmunda, gdy ten skierował swe słowa do jej siostry. Przyglądała się mu uważnie, gdy przemawiał, jednocześnie dając mu do zrozumienia, że gdyby tylko spróbował ją skrzywdzić, ona sama wykastrowałaby go we śnie. Była może i drobną dziewczyną, jednak była też Arrynem, sokolicą która nie wybacza i nie zapomina. Gdy natomiast przemówił gospodarz Rowena lekko się uśmiechnęła i skinęła głową w stronę Lorda Lothara.
- Dziękujemy Lordzie.
Odparła z delikatnym uśmiechem choć gdyby miała coś w ustach pewno zakrztusiłaby się na słowa o dzieciach. Jednak na szczęście dla siebie i wszystkich obecnych usta miała puste a by nie burknąć pod nosem zapchała je odrobiną wina przybierając delikatny uśmiech. Miała świadomość, że kiedyś będzie musiała dać swemu małżonkowi dziedzica, jednak nie czuła tak bardzo potrzeby bycia matką. W końcu miała dość czasu! Niestety jak to mawiają, kto pierwszy ten lepszy. Hunter miał to do siebie, że zaplusował u Roweny byciem po prostu sobą i co ważne, potrafił spędzić z nią sporo czasu, na wszystkim i na niczym, rozmawiając o wszystkim i niczym, traktował ją jak równą sobie i to bardzo jej zaimponowało. Poza tym, Horrmund był jednym z mężczyzn z którym mogła pomówić otwarcie...w sumie, jedynym z mężczyzn. Każdy, kto chciał pomówić z Roweną otwarcie musiał liczyć się wpierw z próbą podejścia przez księżniczkę na różne aspekty, jeśli dany rozmówca zdawał "testy" wszystko szło bez problemu. Niestety Lotharowi i jego rodzinie nie było to dane. A może to i dobrze? Wszak, Rowena słynęła z bycia dość...swobodną panną, która nie trzymała się sztywnych zasad i nakazów. Była niczym wolny ptak, który gdy czuł chociaż odrobinę uziemienia zaczynał nerwowo trzepać na boki skrzydłami. Gdy w końcu temat został zmieniony Rowena mogła powrócić do rozmów z siostrami gospodarza ukradkiem zerkając w stronę Horrmunda, swej siostry i Dobrego Brata. Bliskie jej osoby, które znaczyły dla niej zdecydowanie więcej niż mogli sobie wyobrażać.
Rowena Arryn
Rowena Arryn

Liczba postów : 367
Data dołączenia : 11/06/2020

Powrót do góry Go down

Wielka Sala Empty Re: Wielka Sala

Pisanie  Waymar Royce Czw Maj 26, 2022 10:03 am

Westchnął w duchu na słowa Findis o języku, gdyż na jego żartobliwą uwagę odpowiedziała w pełni poważnie. On sam nie żartował często, zwłaszcza przy ludziach, ale gdy już to robił i akurat rozbił się o mur jej powagi... cóż, było to dość deprymujące. -To z pewnością. Oczywista, że będzie nam łatwiej mówić językiem, w którym wyrośliśmy - odparł tylko.

-Nikt nie jest niereformowalny, wiele dobrych nawyków da się wypracować. A czasami po prostu lepiej jest mieć w głowie niż w rękach. - odparł Lotharowi. Nie precyzował przy tym, czy na pewno mówi dalej o Patreku czy może jednak o samym lordzie. Lordzie, który najwyraźniej podchodził do swej osobistej tragedii w nader dziwny sposób. No ale cóż, w końcu istnieją różne sposoby radzenia sobie ze stratą.

Pogratulował sobie w myślach przyglądanie się reakcjom Waynwooda, bo te okazały się wiele o nim mówić. A przynajmniej o jego stosunku do tego małżeństwa. Royce zakładał, że poboznemu lordowi nie w smak mieszanie się  Andalów z Pierwszymi Ludźmi, co nie było stanowiskiem jakoś szczególnie odosobnionym. Na całe szczęście, Findis miała do sprawy inne podejście. Hmm, ciekawe jak wobec tego lord podchodzi do mariażu z jego siostrą. Jeśli tylko Waymara dojdą słuchy, że Lothar traktuje ją źle z racji jej pochodzenia, to może już nie być tak sympatycznie. Ale mimo to, miał nadzieję, że Waynwood zachowa swe uprzedzenia dla siebie, tak by mogli utrzymywać przyjazne, a przynajmniej poprawne stosunki.
Waymar Royce
Waymar Royce

Liczba postów : 335
Data dołączenia : 06/07/2021

Powrót do góry Go down

Wielka Sala Empty Re: Wielka Sala

Pisanie  Mistrz Gry Sro Sie 17, 2022 11:39 am

20/09/07 PP


Lothar Waynwood mógł już nieco zgnuśnieć, choć przecież wcale nie tak dawno powrócił dopiero z Old Anchor. W każdym razie pora najwyższa była wracać do pracy, jakiej oczekiwało się od lorda. Na przykład takie rozsądzanie sporów, o, dobre na początek. Oto bowiem do pana na Ironoaks przybył jeden z jego włościan, niejaki ser Leeroy Jenkins, który miał się to poróżnić z septonem sprawującym swą posługę niedaleko jego ziem. Ów septon zarzucał rycerzowi, że ten niegodnym jest swego tytułu, jako iż wielce porywczym i nierozsądnym jest on człekiem. Ponoć w trakcie karczemnej awantury miał on odciąć ucho pewnemu wędrownemu rycerzowi, ser Mathiasowi, który był krewnym septona. Za czyn swój nie przeprosił, a odmawiał też dania satysfakcji. Septon zaraz oraz wspomniany już ser Mathias postanowili udać się w tej sprawie do lorda Lothara.
Ser Leeroy się nie stawił, jako iż ponoć oświadczył, że jeno od swego seniora przyjmie wezwanie na dwór, jeśli zajdzie taka konieczność. I co z tym należało uczynić? Ojciec na Górze raczył wiedzieć... Słowa jednym przeciw słowom drugich, a w dodatku tych drugich nawet tutaj nie było. Coś jednak trzeba było postanowić i to jak najprędzej, nim cały konflikt wymknie się spod kontroli.

Becia (feat. LOS)
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Liczba postów : 9500
Data dołączenia : 20/11/2017

Powrót do góry Go down

Wielka Sala Empty Re: Wielka Sala

Pisanie  Sponsored content


Sponsored content


Powrót do góry Go down

Powrót do góry

- Similar topics

 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach