Legends of Westeros
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Wody Pomarańczowego Wybrzeża

Go down

Wody Pomarańczowego Wybrzeża Empty Wody Pomarańczowego Wybrzeża

Pisanie  Mistrz Gry Sro Gru 09, 2020 11:57 pm

***
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Liczba postów : 9579
Data dołączenia : 20/11/2017

Powrót do góry Go down

Wody Pomarańczowego Wybrzeża Empty Re: Wody Pomarańczowego Wybrzeża

Pisanie  Mistrz Gry Czw Gru 10, 2020 12:06 am

28/10/10PZ - noc

Już cztery dni Finrod płynął z nie-merlingami na wschód. Niespodzianka, którą Ibbeńczycy mu szykowali musiała być gdzieś daleko. W tym czasie poluzowano mu trochę więzy. Wciąż miał związane ręce oraz nogi, ale mógł nimi trochę swobodniej ruszać. Dawali mu chleba do jedzenia - nawet nie był sczerstwiały - i kwaśnego wina do picia. No... Chyba że wolał ich "nektar", to też byli gotowi trochę podarować. Jak się okazało jedynie stary nie-merling umiał mówić w języku Arryna, ale po pierwszej pogawędce nie był już zbyt rozmowny. Często mówił "spierdalaj", "zamknij ryj", albo "zatkaj sobie gębę chujem", jeżeli Finrod próbował go zaczepiać. Niewątpliwie zgrywał twardziela, aby nie wygadać się co do niespodzianki.
Nocą, po czterech dniach, Arryna obudziły krzyki. Kiedy obudził się i doszedł do siebie zauważył, że ich drakkar stoi burta w burtę z innym okrętem, z którego zwisają liny prosto na ich pokład. Z góry dochodziły krzyki i odgłosy stali zderzającej się ze stalą. Na łajbie z Finrodem pozostało jedynie pięciu nie-merlingów, reszta zaś zniknęła. Pewnie odwiedzali tych ludzi z drugiego okrętu. Wtem... Chlup! Coś wpadło do wody nieopodal. Wytężając wzrok książę dostrzec mógł ciało unoszące się na wodzie. W świetle prawie pełnego księżyca łatwo było rozpoznać sączącą się z niego czerwoną ciecz...

Maester
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Liczba postów : 9579
Data dołączenia : 20/11/2017

Powrót do góry Go down

Wody Pomarańczowego Wybrzeża Empty Re: Wody Pomarańczowego Wybrzeża

Pisanie  Finrod Arryn Pią Gru 11, 2020 5:25 pm

Podróż przedłużała się, a w głowie chłopaka pojawiały się pierwsze wątpliwości. To znaczy albo Ibbeńczycy chcieli mu przygotować naprawdę zajebistą niespodziankę urodzinową, albo jednak coś nie grało. No bo wieźć go 4 dni, jeszcze w takiej niewygodzie? Powoli zaczynał mieć tego dość, a poza tym się nudził. Z początku próbował zagadywać jeszcze do tego starego, ale ten go jednak nie polubił. Dlaczego? Nie wiedział. Inni nie odpowiadali mu w jego języku, nawet jak powtarzał wypowiedź głośno i powoli, w końcu więc dał sobie spokój. Ostatni dzień spędził na oglądaniu jak wiosłują sobie wioślarze i podziwiał ich pracę - wszak jemu by mu się raczej nie chciało tak wiosłować.
W końcu obudził go harmider w środku nocy. Drugi statek był obok, no i te liny mogły zwiastować tylko jedno... Finrod nie był tak głupi, jak z pozoru można by przypuszczać, i wiedział, że wreszcie szykuje się niezła balanga. A jak zobaczył kąpiącego się w morzu kamrata i lejącego doń kwaśnego arborskiego, podekscytował się jeszcze bardziej. Skoro stać ich było na takie marnotrawstwo alkoholu, to kto wie co się tam dzieje.
Trochę tylko zrobiło mu się przykro, że robili ją na drugim okręcie i bez niego. Zapomnieli o jubilacie?! Chciał się tam jak najprędzej przedostać i dołączyć do alkoholu, rozejrzał się więc wokół żeby znaleźć coś, o co mógłby przeciąć więżące go więzy. Wszak nie przedostanie się na tych linach ze związanymi rękoma. Kurwa, Brogg pewnie znowu najebał się za bardzo, szykując całą zabawę.
Finrod Arryn
Finrod Arryn

Liczba postów : 139
Data dołączenia : 13/06/2020

Powrót do góry Go down

Wody Pomarańczowego Wybrzeża Empty Re: Wody Pomarańczowego Wybrzeża

Pisanie  Mistrz Gry Sro Gru 23, 2020 3:50 pm

Patrzył, patrzył i wypatrzył... Z jednej z sakw niedaleko wystawało trochę ostrze sztyletu. Teraz jedynie musiał przesunąć się do niego i rozciąć swoje więzy tak by pozostałe na statku nie-merlingi nie widziały. W końcu nie pozwalali mu ich zdjąć wcześniej, to może i teraz by nie dali. Sytuacja była o tyle dobra, że żaden z obecnych na łajbie wartowników nie patrzył bezpośrednio na niego. Najwyraźniej pilnowanie go, albo statku, nudziło im się trochę i sami również woleliby być tam na górze, bawiąc się. Jeden z nich nożykiem wyskubywał brud spod paznokci, inny dłubał w nosie, a jeszcze inny wychylony za burtę stukał palcem w wodę. Z dwóch pozostałych jeden zdawał się drzemać, a drugi tęsknie spoglądał w górę.
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Liczba postów : 9579
Data dołączenia : 20/11/2017

Powrót do góry Go down

Wody Pomarańczowego Wybrzeża Empty Re: Wody Pomarańczowego Wybrzeża

Pisanie  Finrod Arryn Sro Gru 23, 2020 6:52 pm

Skoro tylko wystarczyło przesunąć się do sztyletu i rozciąć więzy, to toż właśnie zamierzał Finrod zrobić. Następnie zaś miał zamiar wziąć tenże sztylet i ruszyć na drugi statek. Rychło również zorientował się o co chodzi - ci stojący na straży przebrani Ibbeńczycy (niechybnie oni, bo zgodnie z starym zwyczajem dłubali sobie w nosie - coś co w Orlim Gnieździe było nie do pomyślenia) tak naprawdę byli elementem zabawy, a trudnym zadaniem Finroda miało być tajne przejście na tą dziką imprezę. Bo po co innego staliby i się nie bawili? To zaś mogło oznaczać tylko jedno - że jednak Ibbeńczycy o nim nie zapomnieli i jednak spisali się zajebiście. Ha!
Finrod musiał szybko wymyślić jakiś plan, zaczął więc rozglądać się wokoło. I to co zauważył to te liny, co zwisały między okrętami. W sumie fajna zabawa. Postanowił się więc tam przekraść, najlepiej na kuckach i po cichu, żeby go nie zauważyli, a następnie skoczyć na jedną z lin, rozhuśtać się i przeskoczyć na drugi okręt. Proste i genialne. A jakby ktoś go zauważył, to w sumie mógł z nimi pobawić się jeszcze w berka i pobiegać trochę - a dawno się w to nie bawił. Dlatego też wystrzegał się i był czujny i czy nie widzą go, a gdyby tak było, to chciał zrobić przynajmniej dwa kółka wokół okrętu zanim zacznie uciekać na drugi okręt. Poza tym nóż z którego korzystał postanowił zostawić - bo po co mu takie rzeczy na takiej szalonej imprezie, że aż ludzie z pijaństwa wyskakują za burtę.

Finrod Arryn
Finrod Arryn

Liczba postów : 139
Data dołączenia : 13/06/2020

Powrót do góry Go down

Wody Pomarańczowego Wybrzeża Empty Re: Wody Pomarańczowego Wybrzeża

Pisanie  Mistrz Gry Nie Gru 27, 2020 5:40 pm

Finrod przemieścił się w stronę sztyletu. Mimo swojej raczej zręcznej-inaczej natury i braku doświadczenia w działaniach tajemnych pozostawał przyzwoicie cicho. Nie ruszał się bezszelestnie, ale z pewnością nie wywołał żadnego większego hałasu. Niestety... Nawet pozornie zajęte nie-merlingi okazały się być niezwykle czujnymi strażnikami.
- Eee! - krzyknął na niego jeden z nich, po czy dodał jakąś wiązankę słów w niezrozumiałym dla Arryna języku.
Pozostałe nie-merlingi na łodzi zaalarmowane tym zawołaniem również spojrzały na Finroda. Chyba nie chcieli żeby się uwalniał lub uciekał... Co jednak czynił? Czy pozwolił by okrzyk jakiegoś merlinga go zatrzymał, czy też może korzystając z trochę poluzowanych więzów rzucił się ku linom by wspiąć się na okręt będący głównym punktem zabawy?
- Hrrrgh... - zacharczał nie-merling, po czym splunął za burtę i znowu krzyknął coś do księcia, wskazując bardzo sugestywnie na miejsce, w którym Arryn dotychczas siedział. Chyba chciał żeby tam wrócił...

Maester
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Liczba postów : 9579
Data dołączenia : 20/11/2017

Powrót do góry Go down

Wody Pomarańczowego Wybrzeża Empty Re: Wody Pomarańczowego Wybrzeża

Pisanie  Finrod Arryn Nie Gru 27, 2020 6:11 pm

Nagle, jak tylko próbował się wyswobodzić, to ktoś go zauważył i zacharczał. Osobiście Finrod uważał, że to było bardzo niemiłe i takie charczenie na innych było zdecydowanie w złym tonie, nawet jak na podróżnych Ibbeńczyków. Nagle więc stracił ochotę na zabawę - szczególnie, że widocznie jednak nie chcieli, żeby wziął w niej udział. Zgodnie z życzeniem wrócił na wcześniej zajęte miejsce, położył się i zaczął spoglądać w gwiazdy.
Czuł się źle. Miał wrażenie, że wszyscy go zostawili albo o nim nie pamiętają. Najpierw nikt mu nie urządził urodzin, potem Ibbeńczycy go zostawili albo udawali, że nie wiedzą o co chodzi, a teraz nie zaprosili na imprezę. Naprawdę tak trudno było pamiętać o jednym, biednym księciu Doliny? Szybko jednak do głowy zaczęły mu napływać coraz mroczniejsze myśli. A co jeśli nie chcieli, żeby brał udział w tej imprezie na drugim statku, bo go nie lubili? A może to tak naprawdę nie Ibbeńczycy? Nie, to musieli być oni, bo kto inny... Sprawa była ciężka, ale i pora późna i nie miał sił nad tym rozmyślać.
Słuchając tego co się dzieje oglądał sobie gwiazdy i próbował rozpoznać konstelacje na niebie. Niektóre poznawał, ale innych nie. Musiał być daleko od domu. Tam nikt by nie zapomniał o jego urodzinach. Findis ciągałaby go po septach i modlitwach, Rowena pewnie ciągle by mu przeszkadzała w jedzeniu, a Feanor nawet nie spędzałby z nim czasu... Ale o urodzinach by nie zapomnieli. I na imprezę by zaprosili, gdyby to nie była tylko jakaś super-ultra-elitarny turniej dla rycerzy, jak w Gulltown. Zaczął nawet za nimi tęsknić. Ale tylko trochę.
W końcu zaś ziewnął, przymknął oczy i powoli zacząć odpływać. W oczekiwaniu tego, co przyniesie przyszłość. I być może lepszego jutra.
Finrod Arryn
Finrod Arryn

Liczba postów : 139
Data dołączenia : 13/06/2020

Powrót do góry Go down

Wody Pomarańczowego Wybrzeża Empty Re: Wody Pomarańczowego Wybrzeża

Pisanie  Mistrz Gry Nie Gru 27, 2020 6:33 pm

Gdy tylko Finrod zdążył przysnąć, drzemał może kilkanaście, a może kilkadziesiąt minut, orzec było ciężko, to ktoś poderwał go z miejsca niezbyt mocnym kopniakiem i jakimś krzykiem w niezrozumiałym języku. Po paru dniach spędzonych w towarzystwie nie-merlingów książę zaczął pewne słowa nawet rozpoznawać, ponieważ często się powtarzały, a bazując na kontekście to konkretne oznaczało chyba "WSTAWAJ!". Kiedy tylko się rozbudził zauważył, że stoi na nogach, podniesiony za ramię przez jednego z nie-merlingów. Ten zdjął mu więzy i wskazał na liny prowadzące na pokład drugiego okrętu. Czyżby mógł w końcu wziąć udział w przyjęciu? Ale zaraz... Teraz na górze było już dość cicho. Czyżby skończyli zabawę? A może przyczaili się żeby zrobić mu niespodziankę? A może.... O nie! Chyba nie chcieli żeby teraz po nich sprzątał!? Tak czy inaczej wszystko miało się wyjaśnić, kiedy już wdrapie się na górę, więc to też pozostawało mu uczynić.
Wytężając mięśnie podciągnął się po linie, a na samym górze pomógł mu jeden z nie-merlingów, który wciągnął go na pokład. Drugi statek wyglądał na kogę, na podobnej chyba podróżowali z Thruggiem z Gulltown do Duskendale. Niestety nikt nie wyskoczył z krzykiem i napitkiem by przywitać go na biesiadzie-niespodziance. Nikt nie wręczył mu też szczotki by posprzątał po skończonej zabawie. Przywitał go zapach krwi, nieczystości i śmierci. Na pokładzie leżeli martwi ludzie, którym nie-merlingi przeszukiwały kieszeni i zrywały ozdoby. Jeden z nich właśnie odgryzał palec jednego marynarza, ponieważ nie był w stanie ściągnąć srebrnego pierścienia z jego palca. Z drugiej strony pokładu kilkunastu lekko zakrwawionych ludzi było właśnie krępowanych liną, a dwóch innych robiło za worki treningowe nie-merlingów, którzy bawili się przednio okładając ich pięściami oraz pałkami. Na uboczu skrępowanych ludzi znajdowały się również dwie kobiety - jedna dość młoda, pewnie w wieku jego sióstr, druga zaś starsza, podobna pewnie wiekiem jego matce. Nieopodal nich znajdował się nie-merling zwany Żabą, który spoglądał na nie spojrzeniem równie pożądliwym co to, które można było zaobserwować u lorda Sebastiona, a może nawet bardziej.
Do samego Finroda podszedł w tym czasie jeszcze jeden nie-merling, który trzymał w dłoniach kawałek liny. Najwyraźniej znowu chcieli go spętać...

Maester
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Liczba postów : 9579
Data dołączenia : 20/11/2017

Powrót do góry Go down

Wody Pomarańczowego Wybrzeża Empty Re: Wody Pomarańczowego Wybrzeża

Pisanie  Finrod Arryn Nie Gru 27, 2020 6:48 pm

Oczywiście, imprezować to mogli sami, a jak sprzątać, to od razu po niego posłali. No ale co mógł zrobić? Wstał i poszedł na drugi pokład z naburmuszoną miną, tak jak mu kazali, i był gotów nawet posprzątać, bo wiele Ibbeńczykom zawdzięczał.
Coś jednak zdawało się tu być nie tak. Nie było alkoholu, widocznie cały wypity, bo dużo osób już zezgonowało na ziemi. Ale też nie dali mu nic do sprzątania, a nikt też nie miał odpowiednio długiej brody. Nawet tępy Arryn nie mógł już dłużej zaprzeczać rzeczywistości i dotarło do niego co się stało - zostali porwani! To znaczy on został i te dwie dziewczyny. A ci zgonujący ludzie musieli być w takim razie martwi, a merlingi - zwykłymi porywaczami-dla-pieniędzy.
Finrod dzielnym był rycerzem, ale w obliczu takiego niebezpieczeństwa nawet jego idol Skrzydlaty Rycerz by się zląkł. Nie było więc hańby w tym, gdy chłopak padł na kolana, wyciągnął ręce przed siebie i zaczął wrzeszczeć:
- Zrobię co chcecie, posprzątam pokład, nauczę się Valyriańskiego, zjem fokę, tylko proszę, nie zabijajcie mnie, proszę, proszę, proszę! - krzyknął rozpaczliwie, przypominając sobie wszystkie egzotyczne rzeczy, o jakich opowiadali Ibbeńczycy. - Pomóżcie mi znaleźć Ibbeńczyków, Brogga i Vrugga, albo ser Tyriona w Starym Mieście, na pewno zapłacą dużo, wystarczy że powiecie, że macie mnie, to znaczy Finroda Arryna, tylko nie róbcie mi nic, proszę, proszę, proszę.
Na tamte dwie damulki ledwo zwracał uwagę, samemu będąc przytłoczonym tą sytuacją. Być może gdyby był dzielniejszy, to by je uratował i się z nimi ożenił, jak na prawdziwego rycerza przystało... Ale najpierw musiał uporać się ze sobą i własnymi emocjami. Słyszał wiele o łowcach niewolników i obawiał się najgorszego. Ponoć łapali też złe bestie, a takiej na pewno nie chciał spotkać bez broni. Czasem wywozili w najgroźniejsze regiony odległego Aszaj albo Gorgonzollos, albo na areny do Astaportu. Oczywiście mogli go też zjeść, o tym też słyszał, o pół-merlingach (do których musiał zaliczyć się Żaba ze swoim złowrogim imieniem) albo o ludziach z ośmiornicami zamiast głowy (choć tych jeszcze nie widział), nie wspominając o krakenach i wstających z grobu piratach-szkieletach.
Finrod Arryn
Finrod Arryn

Liczba postów : 139
Data dołączenia : 13/06/2020

Powrót do góry Go down

Wody Pomarańczowego Wybrzeża Empty Re: Wody Pomarańczowego Wybrzeża

Pisanie  Mistrz Gry Nie Gru 27, 2020 10:53 pm

Tak, w końcu młody Finrod przejrzał na oczy. Nie było biesiady-niespodzianki, nie było gorzałki, nie było Ibbeńczyków. Była tylko zgraja chciwych i brutalnych nie-merlingów, krew, głód i niepewność co do swojego losu. Dwa nie-merlingi stojące przy nim zaśmiały się, kiedy młodzieniec padł na kolana, po czym skrępowały mu ponownie ręce.
- Hahahah! - usłyszał nieopodal śmiech przywódcy bandy. - Temu właśnie jesteś taki zabawny, ha... - rzucił w stronę Arryna. - Brogg, Pogg, ser Srylion i jeszcześ jakiś Fiodor Arryn. Jak to tam w tym burdel było? Lady Fałszywa Melbody? To był też dobry pokaz...
Wódz nie-merlingów roześmiał się w głos, po czym skinął na swoich siepaczy. Silne ramiona piratów złapały księcia i pociągnęły w stronę zejścia pod pokład. Mógł zobaczyć, że inni z jego "towarzysze podróży" zaganiają w tamtym kierunku również pozostałych skrępowanych ludzi. Starsza z kobiet również szła pod pokład, chociaż darła się wniebogłosy. Podobnie wrzeszczała ta młodsza, którą nie-merlingi ciągnęły w inną stronę. Może potrzebowały kogoś do kuchni? Chociaż z drugiej strony Żaba wciąż patrzył na młódkę tym lubieżnym wzrokiem, nawet się oblizał.
Wkrótce, o ile nie stawiał oporu, Finrod znalazł się pod pokładem. Zamknięty w ładowni wraz z innymi skrępowanymi ludźmi. W bezpośrednim pobliżu nie było żadnych nie-merlingów, acz te krzątały się po górnym pokładzie i niewątpliwie jakieś pilnowały więźniów. W ciszy, jeżeli ta zapadała akurat na chwilę i młody Arryn postanawiał się w nią wsłuchać, mógłby przysiąc, że słyszy z góry krzyki tej młodej dziewczyny... Przynajmniej przez kilka pierwszych minut...

Maester
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Liczba postów : 9579
Data dołączenia : 20/11/2017

Powrót do góry Go down

Wody Pomarańczowego Wybrzeża Empty Re: Wody Pomarańczowego Wybrzeża

Pisanie  Finrod Arryn Nie Gru 27, 2020 11:15 pm

Finrod teraz już zupełnie zgłupiał. Nic nie zrobili sobie z jego obietnic, tylko znowu go wyśmiali, ale nie zjedli, tylko zamknęli pod pokładem. Trwoga i strach powoli poczęły odchodzić w niebyt, ale niepokój całą sytuacją i wreszcie świadomością tego, co się dzieje, okazały się równie przejmujące. Nie mając w każdym razie zbytnio wyboru dał się zaprowadzić pod pokład.
Tam zaś słyszał krzyki biednej dziewczyny. Nie chciał nawet sobie wyobrażać co z nią robią. Po wzroku Żaby domyślił się, że to nie może być nic dobrego. A choć obiecał sobie być już poważnym, to w tak stresującej sytuacji wrócił do swoich najgłębiej zakorzenionych lęków i faktów. A więc tak: był na pokładzie z pół-martwymi, wstającymi z grobu piratami, którzy mają też krew merlingów i prawdopodobnie wykorzystują młode dziewczyny do macania ich podłych skrzeli, błoniastych rąk albo w ogóle ją jedli, albo jeszcze gorzej. Związany pod pokładem z innymi ludźmi, bez pomysłu jak się wydostać i co robić. I bez Ibbeńczyków, którzy nie tylko nie urządzili mu imprezy, ale do tego zupełnie o nim zapomnieli i dali porwać piratom. Super po prostu.
Zrezygnowany odchylił łeb w tył, waląc nim o pokład po raz pierwszy, drugi i w końcu trzeci. Wokół miał kilku innych więźniów, ale znając życie...
- Hej, czy ktoś z Was mówi może po normalnemu? - spytał, bowiem doświadczenie mu mówiło, że była to rzadkość. - Pewnie nie...
A jeśli to była prawda, to nie pozostało mu nic innego jak znowu zamknąć oczy i spać, oczekując co dalej może się wydarzyć.
Finrod Arryn
Finrod Arryn

Liczba postów : 139
Data dołączenia : 13/06/2020

Powrót do góry Go down

Wody Pomarańczowego Wybrzeża Empty Re: Wody Pomarańczowego Wybrzeża

Pisanie  Mistrz Gry Pon Gru 28, 2020 3:42 pm

Kiedy Finrod zwrócił uwagę na swoich towarzyszy w niedoli, paru z nich zadało sobie trud by na niego spojrzeć. Pozostali nawet nie drgnęli, przytłoczeni nieszczęściem jakie spotkało ich tej nocy oraz wizją mrocznej przyszłości. Szczęśliwie jednak młody Arryn nie spotkał się z samym milczeniem...
- Emm... Tak, nie wiem co to niby zmienia, ale tak - odpowiedział starszy mężczyzna z krótką, posiwiałą brodą. Jego wspólny, podobnie jak ten przywódcy nie-merlingów, naznaczony był mocnym akcentem. Ubrany był trochę lepiej niż pozostali, więc może był tu kimś ważnym. - Ciebie, chłopcze, też złapali na jakimś okręcie podobnym naszemu?
Poza starszym mężczyzną kilku innych więźniów kiwnęło głowami na pytanie Finroda, albo zaczęło wsłuchiwać się teraz w rozpoczętą rozmowę. Wychodziło więc na to, że przynajmniej paru dzielnych marynarzy znało wspólny, albo kojarzyło chociaż niektóre słowa. Czy bardzo to Arrynowi pomoże? Raczej nie, skoro nie-merlingi już raz ich pobiły i zajęły ich statek. O tyle dobrze, że będzie miał w końcu z kim porozmawiać, inaczej by pewnie zwariował spędzając kolejne dni, a może i tygodnie, milcząc.

Maester
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Liczba postów : 9579
Data dołączenia : 20/11/2017

Powrót do góry Go down

Wody Pomarańczowego Wybrzeża Empty Re: Wody Pomarańczowego Wybrzeża

Pisanie  Finrod Arryn Wto Gru 29, 2020 7:27 pm

A jednak ktoś mówił w normalnym języku! Finrod pewnie podskoczyłby z radości, gdyby tylko nie był tak bardzo związany. A tak tylko uśmiechnął się.
- A, bo siedzę tu już parę dni i z nikim porozmawiać nie mogłem. Był tu tylko jeden stary, ale gbur i nie chciał ze mną gadać. A złapali mnie ze statku, którym płynąłem z Broggiem, Vruggiem i resztą Ibbeńczyków do Maidenpool, żeby pomścić Pana Naczelnika... Aaaale to już długa historia. W każdym razie wyszedłem w środku nocy na siusiu i obsikałem Żabę, tego strasznego pirata, to mnie porwali ze sobą. - wyrzucił z siebie w zasadzie na dwóch tchach, przerywając tylko gdy za bardzo zboczył z tematu. - A Wy? I wiecie w ogóle gdzie jesteśmy i dokąd płyniemy?
A choć humor od razu mu się od tego poprawił, to poza paroma pytaniami natury egzystencjalnej nie było jednak co liczyć na szansę oswobodzenia i nawet Arryn się musiał z tym zgodzić. Po dowiedzeniu się paru ważnych rzeczy i pogawędzeniu trochę mógł chyba wrócić do snu, albo po prostu do milczącego oczekiwania na to, co Siedmiu na niego ześle. Zjedzenie przez piratów, wcielenie do ich nieumarłej załogi albo po prostu dopłynięcie gdzieś - młody nie wiedział i nawet nie chciał się domyślać dokąd ta wyprawa może go zaprowadzić. A choć rozmowy z innymi porwanymi trochę go na duchu podniosły, to gdy zostawał sam, strach powracał. I to z jeszcze większą siłą. Za każdym razem coraz większy i większy. I chyba narastało w nim pragnienie końca - wolał chyba nawet być martwy niż niepewny swego losu. Przerażające...
Finrod Arryn
Finrod Arryn

Liczba postów : 139
Data dołączenia : 13/06/2020

Powrót do góry Go down

Wody Pomarańczowego Wybrzeża Empty Re: Wody Pomarańczowego Wybrzeża

Pisanie  Mistrz Gry Wto Gru 29, 2020 8:54 pm

Starszy mężczyzna pokiwał powoli głową, odrobinę zbity z pantałyku opowieścią młodzieńca. Początek historii wydawał się całkiem normalny, ot chłopak został uprowadzony już wcześniej, a piraci nie znali wspólnej mowy Westeros. Później jednak robiło się dziwniej... Ibbeńczycy, jakieś imiona, tajemniczy "Pan Naczelnik", zemsta, sikanie i porwanie przez nie wywołane. Może niewola źle wpłynęła na głowę młodzieńca? Może też od zawsze był, najzwyczajniej w świecie, "prosty"? Tak czy inaczej, teraz byli towarzyszami w niedoli, więc starszy jegomość pozostał wobec niego uprzejmy.
- Jestem Tycho Haerdonnay, kupiec z Myr - przedstawił się mężczyzna. - Nie wiem gdzie teraz zabiorą nas te czorty, ale zanim zaatakowali mój okręt zmierzaliśmy do Volantis sprzedać beczułki pełne przedniego wina - powiedział. - Mogą zabrać nas do Lys lub Tyrosh, aby sprzedać nas na targu niewolników, albo kontynuować rejs do Volantis, tak jak my to czyniliśmy - kupiec podzielił się swoimi przypuszczeniami co do kierunku, w jakim zmierzać mogli piraci. - Gorzej będzie jeżeli zabiorą nas do Zatoki Niewolniczej, albo, bogowie brońcie, do Gogossos.

Maester
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Liczba postów : 9579
Data dołączenia : 20/11/2017

Powrót do góry Go down

Wody Pomarańczowego Wybrzeża Empty Re: Wody Pomarańczowego Wybrzeża

Pisanie  Sponsored content


Sponsored content


Powrót do góry Go down

Powrót do góry


 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach