Legends of Westeros
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Karczma Kulawy Żeglarz

Go down

Karczma Kulawy Żeglarz Empty Karczma Kulawy Żeglarz

Pisanie  Durwald Durrandon Wto Paź 06, 2020 11:46 pm

***
Durwald Durrandon
Durwald Durrandon

Liczba postów : 242
Data dołączenia : 09/05/2020

Powrót do góry Go down

Karczma Kulawy Żeglarz Empty Re: Karczma Kulawy Żeglarz

Pisanie  Durwald Durrandon Sro Paź 07, 2020 12:06 am

Od dziewiątego do dwunastego dnia dziewiątego księżyca dziesiątego roku po Zagładzie

Gdy już listy wszystkie wysłał i odpowiednich ludzi powiadomił, Durwald postanowił zacząć wprowadzać plan, który od kilku miesięcy w głowie mu już kiełkował. Można powiedzieć, że miał trochę oszczędności i nie potrzebną, przynajmniej obecnie. Fundusze takowe mógł znacznie lepiej wykorzystać i chociaż daleko mu było do spełnienia marzenia o potężniej kompanii najemniczej, każda musiała gdzieś przecież zaczynać, nie?
Tak też, porozmawiał sobie z pozostawionym przez lorda Darklyna zarządcą, rządzącym miastem pod nieobecność możnego pana. Uznawszy, iż galera wojenna zdecydowanie bardziej przyda się w obronie portu, postanowił ją najzwyczajniej Darklynowi sprzedać, za pokaźną sumkę. Załogę oczywiście przedtem powiadomił – jeśli chcieli pozostać pod komendą Duskendale, pożyczył im szczęścia, jeśli natomiast nie, wypłacił odpowiedni żołd za odbyty rejs. Poza tym rozkazał zarządcy użyczyć mu paru uczonych, znających się na rachunkach, najlepiej maestera, by z rekrutacją mu pomógł, a także kilku chłopaków na gońców i krzykaczy. Co prawda wątpił, że efekty będą jakieś wspaniałe, sądząc po zebranych przed miastem wojskach, ale kto wie, może kilku zechcę służyć w świcie księcia.
Za bazę operacyjną wybrał jeden z lepszych lokali, zapłaciwszy parę złotych monet za zwolnienie sporego stołu, przy którym mogli przyjmować potencjalnych rekrutów. W skrócie, Durwald szukał konnych – zależało mu na rycerzach, błędnych, wędrownych, czy po prostu  zajęcia szukających, acz najemnikami też pogardzić nie chciał. Szczególnie wyglądał za dwójką znajomych, Grubym Bryndenem i Borysem z Cheering Town, których znał jeszcze z czasów swoich podróży po Westeros. Co prawda wątpił, by natrafił akurat na te dwójkę, ale próbować zawsze można, nie? Tak też, generalnie, jeźdźców szukał, mobilności bowiem potrzebował. Pieniędzy trochę do zbycia miał, to też całkiem sporą grupę mógł zwerbować. Gońcy zostali wysłani w miasto i na przedpola, książę miejsce za stołem zajął, a potem czekaniem się już zajął. W międzyczasie, Durwald oczywiście treningi przeprowadzał, w towarzystwie Arreca Małego, oraz jakichś najmitów, tudzież żołdaków, którzy akurat chętni byli do zmierzenia się w sparingu.

MG:
Durwald Durrandon
Durwald Durrandon

Liczba postów : 242
Data dołączenia : 09/05/2020

Powrót do góry Go down

Karczma Kulawy Żeglarz Empty Re: Karczma Kulawy Żeglarz

Pisanie  Czeladnik Gry Sro Paź 14, 2020 9:54 pm

No więc chciał zarządcy sprzedać galerę, tak? Dobrze, bo akurat po ostatniej wyprawie na piratów okrętów trochę brakować mogło a i zbliżający się konflikt motywował, by dokonać tego zakupu. Tym bardziej jeśli sprzedawał członek rodziny królewskiej... Choć to akurat samo w sobie było nieco dziwne. Książe handlujący statkiem. No ale... Ostatecznie zaoferował mu zarządca za statek ów kwotę nieco wyższą, niźli oczekiwana najniższa. Czy się Durwald zgodził? To zależało od niego.
Marynarze chętnie zostali na służbie, jako iż nie malowały się przed nimi inne perspektywy. Znaczy było w porcie pełno innych okrętów, ale pewna robota to pewna robota.

Wynajęcie karczmy i rozesłanie "wici" jakoby rekrutował to była prosta sprawa, lecz niestety nie udało się sprostać oczekiwaniom księcia. Wszelkie najemne ostrza, jakiegokolwiek statusu, zostały już zrekrutowane przez lokalnego władykę a przynajmniej tak doniesiono Durwaldowi.
Co zaś do poszukiwania partnerów treningowych to faktycznie miasto było pełne potencjalnych chętnych. Wystarczyło się rozejrzeć za tym, czego się chciało. Walka konna? Może piesza? Ma kopie z jakimś rycerzem czy może zbrojni by mu wystarczyli? Jeden na jednego czy może wolał walczyć w przewadze albo przeciwko przewadze?



Wujas
Czeladnik Gry
Czeladnik Gry

Liczba postów : 1650
Data dołączenia : 07/03/2018

Powrót do góry Go down

Karczma Kulawy Żeglarz Empty Re: Karczma Kulawy Żeglarz

Pisanie  Durwald Durrandon Czw Paź 15, 2020 1:35 am

Niewiele czasu mając, ofertę zarządcy przyjął, by statek mieć już z głowy. Złoto kazał przynieść do karczmy, wcześniej przeprowadziwszy zakup porządnej, dębowej skrzyni. Dodatkowo przeprowadził też zakup wozu, dwóch koni pociągowych, by mieć na czym przewieźć swoje graty, a także porządnego buzdyganu, za którym posłał Arreca.
Dowiedziawszy się natomiast, że najemników generalnie brak, ponownie skontaktował się z zarządcą, by ten użyczył mu trzech, czterech rycerzy w formie ochrony w drodze do Końca Burzy. Był to, rzecz jasna, rozkaz, acz i tak spodziewał się, iż zarządca księcia samotnie w drogę nie wyprawi, dodatkowo z taką kwotą na wozie. Prawda, Durwald wojem był niezgorszym, jednak, jak to mówią, nawet rycerz dupa, gdy wrogów kupa, a wojny, wiadomo, nie tylko najemników przyciągały.
Co do ćwiczeń, ogłosił wszem i wobec, iż z każdym, niezależnie od statusu, zmierzy się chętnie, walcząc pieszo do pięciu uderzeń. W wypadku też, gdyby chętnych zbrojnych było sporo, zechciałby parę razy zmierzyć się z trzema naraz. Nie było wiele okazji, by zmierzyć się z samym księciem, liczył więc na sporo ochotników. Jeśli chodzi o uzbrojenie, to na siebie zakładał qohorską płytę. W wypadku pojedynków jeden na jeden, młota pogranicznego miał zamiar użyć, po stronie z obuchem, w walkach przeciwko trzem oponentom natomiast, tarczy, oraz buzdyganu.


Durwald Durrandon
Durwald Durrandon

Liczba postów : 242
Data dołączenia : 09/05/2020

Powrót do góry Go down

Karczma Kulawy Żeglarz Empty Re: Karczma Kulawy Żeglarz

Pisanie  Czeladnik Gry Nie Paź 18, 2020 11:17 am

Giermek wykonał powierzony mu obowiązek i zakupił porządnej jakości obuch. Dobrze wykonany, ciężki - taki do silnej ręki, z karbowaną lekko rękojeścią dla pewniejszego chwytu, kiedy już zacznie się słać potężne ciosy. Skrzynie też dostarczono a owa była spora i dębowa, okuta dla lepszej wytrzymałości acz nie posiadała jakoś specjalnie skomplikowanego zamka - porządna, rzemieślnicza robota bez zbędnych udziwnień. W takim kufrze można było spokojnie trzymać odzienie i jakieś duperele, o ile się je posiadało.

Rycerzy oczywiście otrzymał - czterech porządnych, domowych rycerzy z domu Darklynów. Chociaż zarządca wyraził szczery zawód co do tego, że Durwald odchodzi. Na wojnę z Dorne może przyjść wielce spóźniony, szczególnie, jeśli będzie się tłukł tam z wozem, natomiast tutaj obecność członka rodziny królewskiej byłaby zapewne krzepiąca, szczególnie, iż nie brak mu umiejętności wojownika. Oczywiście nikt nie zamierzał go zatrzymywać, ale został upominany, iż jeśli faktycznie szykuje się jakaś ofensywa od zaborcy z Dorzecza oraz jego sojusznika, to Król może zostać zmuszony, by jednak na tym froncie się skupić. No ale... Kto wie, co będzie? Najwyżej sobie Durwald pojeździ w te i w tamtą.

Co do ćwiczeń to jednak Durwald mógł się nieco pomylić. Zapowiedział, że zmierzyć się może z każdym i faktycznie to okazja była. Tylko, że zwykły żołdak to nie bardzo miał ochotę ryzykować starcia z pancernym i silnym człowiekiem, i dawać mu się okładać żelastwem. Mało zabawna sprawa, szczególnie jak nie masz na sobie zasranych płyt a przeszywanicę. Druga rzecz to to, że ci ludzie zwyczajni mieli prawo myśleć, iż nawet pomimo obietnic ewentualne uszkodzenie członka rodziny panującej może ich kosztować utratę ręki albo nawet życia. Podsumowując to: nie mieli do zyskania żadnej nagrody a ryzyko mogło w ich oczach wyglądać na całkiem spore. Nie było raczej co liczyć na tego typu walki, chyba, że poszedłby po lordach i truł im dupę o podobne "zawody" z ich ludźmi.
Co innego rycerze, szczególnie ci wywodzący się ze mniejszych bądź większych rodów. Ich ręce były już dość godne, by nabijać siniaki na książęcej rzyci. I tak zjawiło się dwóch pierwszych. Obaj powzięli buzdygany i tarcze, by ta walka równa była. Oczywiście broń musiała być ćwiczebna, nieco odciążona, aby nie skrzywdzić się nawzajem za bardzo. Pierwszy walczył tak sobie, ale dopisywało mu szczęście i kiedy już było w trafieniach trzy do trzech, to Durwald powalił go na łopatki. Cóż, jegomość miał tylko kolczugę i hełm za pancerz, nie będąc jednym z tych bardziej znacznych rycerzy. Nie było to zatem wielkie zwycięstwo. Drugi z rycerzy miał już płyty i był sprawniejszy. Trafił on Księcia cztery razy, nim ten piątym nad nim zwyciężył - walka godna, ale wciąż daleka od wspaniałości.
Pojawili się trzej rycerze - ser Erryk, ser Arryk oraz ser Jonos, wszyscy z Rosby lub okolic. Doceniwszy umiejętności królewskiego brata stwierdzili, że mogliby się bić przeciwko niemu razem. Jeden z nich miał płyty a dwaj kolczugi, więc wyzwanie było godnym. Ha, szczególnie, że wszyscy zamierzali używać obuchów i tarcz. Co na to powiedziałby Durwald? Podejmie się takiej próby, by dowieść swoich niebywałych umiejętności?

Wujas
Czeladnik Gry
Czeladnik Gry

Liczba postów : 1650
Data dołączenia : 07/03/2018

Powrót do góry Go down

Karczma Kulawy Żeglarz Empty Re: Karczma Kulawy Żeglarz

Pisanie  Durwald Durrandon Nie Paź 18, 2020 8:28 pm

Rycerzy Darklyna przyjął z otwartymi ramionami, powiadomiwszy ich, że do Końca Burzy wyruszają dnia dwunastego, popołudniu. W planach miał złączyć się z niechybnie nadchodzącą z południa odsieczą, czy to pod dowództwem samego króla, czy też Ericha, lub jednego z pozostałych dowódców.
Póki jednak czas miał, wykorzystywał go na treningu. Z żołdakami rzeczywiście się pomylił, acz wyzwania od rycerzy i tak zapewne miały być bardziej wymagającymi. Zdawało się jednak, że podczas długiego rejsu, książę trochę z wprawy wyszedł, bowiem pozwolił uderzyć się zdecydowanie zbyt często, jak na jakość przeciwników. Co prawda ostatecznie zdołał obu powalić, acz pozostawiło to lekko gorzki posmak, motywując tym samym Durwalda do dalszych prób znalezienia godnego wyzwania.
Tak też więc, gdy do karczmy przybyła trójka rycerza, pochodzących gdzieś z Rosby, przyjął ich, można powiedzieć, z otwartymi ramionami. Propozycji wysłuchał, głową pokiwał i giermka prędko zawezwał. Bynajmniej nie trzeba było go namawiać, nawet jeśli tamci mieli przewagę liczebną. Ostatecznie, wojna nadchodziła, tak też trzeba się było do czegoś podobnego przyzwyczajać, a przegrana przeciwko tylu oponentom też haniebną nie była.
Z pomocą Arreca Małego, wcisnął się z powrotem w qohorską zbroję. Wybór uzbrojenia był odrobinę trudniejszym, jeśli miał być szczerym, acz ostatecznie również postanowił sięgnąć po tarczę i obuch. Taktykę walki miał natomiast stosunkową prostą – unikać otoczenia, acz nie wycofując się przy tym tchórzliwie, przynosząc walkę do rycerzy Rosby. Pierw wyeliminować miał zamiar lżej uzbrojonych, na koniec pozostawiając sobie obicie mordy pancernego.
Durwald Durrandon
Durwald Durrandon

Liczba postów : 242
Data dołączenia : 09/05/2020

Powrót do góry Go down

Karczma Kulawy Żeglarz Empty Re: Karczma Kulawy Żeglarz

Pisanie  Czeladnik Gry Pon Paź 19, 2020 6:36 am

Przystał na walkę i tym rycerzy uradował. Chętni zatem w trójkę wystąpili przeciwko niemu, dając okazję Durwaldowi, by dowiódł jaki z niego pierwszorzędny wojak jest. I tak stanęli naprzeciw siebie na ubitej ziemi, i stała się walka. Wszyscy z walczących, widać jednomyślni, powzięli ćwiczebne buzdygany i tarcze, co wywindowała skalę wyzwania naprawdę wysoko.
Pierwszy natarł Jeleń, wchodząc w zwarcie z oponentem w kolczudze i srogie ciosy na niego śląc. Oponent odpowiadał z mniejszą skutecznością, jednak mimo wszystko udało mu się kilka razy trzasnąć Durwalda. Jego kompani też nie próżnowali, atakując od flanek i nie dając chwili wytchnienia. Najskuteczniejszy z niech słabo z początku prządł, nie mogąc jakość skutecznie utrafić więcej niż raz czy dwa.
Pierwszy z rycerzy padł pod ciosami buzdyganu - trafiony w hełm osunął się na ziemię i wykończony oraz lekko otumaniony, odturlał się na bok, by nie wadzić pozostałym. Szybko potem przyszła pora na kolejnego jegomościa w kolczudze, co to cios rantem tarczy wydusił z jego płuc powietrze i zgasił płomień zapału. Wtedy stanęli naprzeciw siebie  dwaj najlepsi zawodnicy pola walki. Książe był już niemiłosiernie wymęczony, ale jego oponent także w najlepszej formie nie pozostawał.
Starli się. Wymienili kilka ciosów. Jeleń zaszarżował, uderzył z całych sił, które mu pozostały. Celował w hełm, by ostatecznie zakończyć to starcie. Przeciwnik jednak zbił elegancko to uderzenie na prawo swą tarczą. Od lewej uderzył w hełm Durwalda swą bronią. Bum! Huknęło i aż się cofnął. Podniósł głowę, otworzył oczy i przez szpary hełmu dojrzał zmierzającą ku niemu nogę. Kopnięciem w napierśnik został obalony na plecy. Obserwatorzy westchnęli, zwycięzca wydał okrzyk radości. Niestety... Durwald przegrał. Zgubił go brak doświadczenia w walce z kilkoma oponentami. Ale był blisko... Naprawdę blisko.

Wujas
Czeladnik Gry
Czeladnik Gry

Liczba postów : 1650
Data dołączenia : 07/03/2018

Powrót do góry Go down

Karczma Kulawy Żeglarz Empty Re: Karczma Kulawy Żeglarz

Pisanie  Durwald Durrandon Pon Paź 19, 2020 11:25 pm

I starli się ze sobą, trzech przeciw jednemu, książę przeciw rycerzom. Pierwszym celem, tak jak sobie założył, był jeden z wojów w kolczudze. Tych pierwej trzeba było wyeliminować, by później mu nie przeszkadzano. Tarczę uderzyły o tarczę, a buzdygany poszły w ruch, okładając potężnie stal. Durwald zdołał zdobyć wpierw przewagę, porządnie swą bronią operując, chociaż sam kilkakrotnie został draśnięty, za co sam siebie skarcił. Niby można było mu wybaczyć, bo pozostali również podgryzali jego flanki niczym wataha wilków, acz wiadomo, że podczas bitwy na wyrozumiałość liczyć nie mógł.
Szczęśliwie, porządnie w końcu uderzył. Buzdygan zadzwonił o stalowy hełm, aż padł na ziemię, pewnie z mocnym bólem głowy. Drugiego z kolczugą położył szybko potem, uderzywszy go porządnie tarczą, prosto w klatę, przez co tamten też skapitulował.
Tak też pozostał mu już tylko i wyłącznie najniebezpieczniejszy z rycerzy, najlepiej też uzbrojony. Ręce miał już cholernie ciężkie, broń w dłoniach ledwo utrzymując, acz bynajmniej najmniejszego zamiaru poddać się nie miał. Przeciwnie, szarżę przypuścił, usiłując w łeb go uderzyć, co niestety nienajlepiej poszło. Tarcza została odbita, a on sam oberwał, prosto w hełm. Zamroczyło go mocno, aż odstąpił krok do tyłu i dostał kopniaka, prosto w napierśnik, przez co padł mocno sfrustrowany w piach.
Przez chwilę leżał na plecach, oddychając ciężko, wstając dopiero ze wsparciem Arreca. Schwycił za hełm, zdjął go z głowy, to samo robiąc z czepcem, skrzywiony, jakby cytrynę przed chwilą spożył. Porażek szczerze nie znosił, acz pogratulować zwycięzcy wypadało.
- Dobra walka. – powiedział krótko do zwycięzcy, skinąwszy głową również tym, którzy wcześniej padli pod książęcą bronią. Okrzyki radości trochę go dziwiły, bo przecież pojedynku raczej honorowym nazwać nie można było, acz sam też wiedział na co się piszę, a Durwald nie chciał wyjść na kogoś, kto porażki znieść nie może.
Durwald Durrandon
Durwald Durrandon

Liczba postów : 242
Data dołączenia : 09/05/2020

Powrót do góry Go down

Karczma Kulawy Żeglarz Empty Re: Karczma Kulawy Żeglarz

Pisanie  Czeladnik Gry Wto Paź 20, 2020 5:28 am

Można było uczciwie rzecz, iż walka faktycznie była "dobra". Były tam lepsze i gorsze momenty, ale mimo wszystko nikt sobie hańby nie zgotował, nawet jeśli legł na ziemi. Wzbudziła też zainteresowanie i podziw obserwujących ją żołdaków oraz bardziej szlachetnych wojaków. Jaki wynik by nie był, większość ludzi po prostu uciszył spektakl - przyszli z winem i pogryzając, co akurat do zjedzenia się trafiło, i kibicowali głośno. Chyba nawet jakieś zakłady poszły.
- Zaiste... - Rzekł rycerz na służbie Rosbych. - Niech mnie licho, jeśli prawie nie przemogliście nas trzech, mości Książe. - Rzucił entuzjastycznie, nie kryjąc swego zmęczenia. Reszta jego kompanów dopiero zbierała dupska z ziemi. Przede wszystkim ściągali obite ćwiczebnymi buzdyganami hełmy. Nie wyglądali na równie rozochoconych, co ich "zwycięski" towarzysz. Może liczyli, że ustoją na nogach i łatwo zwyciężą? Któż wie, co kryło się w ich umysłach?...
- Zaprosiłbym was na wino do swego namiotu, ale pewnie macie bardziej ważkie sprawy, niż picie z nami. - Powiedział ten w płytach. - Oczywiście, jeśli macie jednak czas i ochotę na nasz trunek... - Poprawił się natychmiast, rozumiejąc, że pierwsze zdanie zabrzmiało, jakby wcale nie chciał wystosować zaproszenia.

Wujas
Czeladnik Gry
Czeladnik Gry

Liczba postów : 1650
Data dołączenia : 07/03/2018

Powrót do góry Go down

Karczma Kulawy Żeglarz Empty Re: Karczma Kulawy Żeglarz

Pisanie  Durwald Durrandon Wto Paź 20, 2020 8:58 pm

Jasną rzeczą było, że Durwald chętniej, z większym entuzjazmem przyjąłby zwycięstwo, acz cenne doświadczenie było jakąś pociechą. Miał jednak jeszcze trochę nauki i doskonalenia przed sobą.
Skoro już natomiast walki zakończone zostały, a nikt inny chęci do zmierzenia się z księciem nie wyraził, przynajmniej póki co, to gestem nakazał giermkowi swemu podejść i zabrał się za zdejmowanie zbroi. Obchodzili się z nią trochę jak z dzieckiem, bo przecież mieli w ekwipunku prawdziwe dzieło metalurgii. Pozostał więc w gambesonie, oblewając jeszcze twarz wodą, coby się „odświeżyć”.
Popatrzył na tych niezadowolonych kompanów, trochę podejrzliwie, acz nic ponownie nie rzekł, chociaż jacyś tacy dziwni mu się nie wydawali.
- Nigdy nie odmawiam, jeśli ktoś stawia. – odparł, wzruszając ramionami. – Zbyt wiele do roboty tutaj nie mam, a kto wie, może pośród namiotów jeszcze jakieś wyzwania się znajdą?
Pokiwał głową. Arrec poniósł cenne uzbrojenie do wynajętej komnaty, a książę powziął pas z mieczem, mocując go do swoich bioder, preferując być raczej uzbrojonym pośród tylu wojaków. Zawsze znajdzie się paru awanturników, zwykle mocno podchmielonych, którzy bardzo chętnie wyciągali noże przy najmniejszym nawet pretekście.
- Prowadźcie więc, ser. – wskazał im wyjście z karczmy. Ze sobą zabrał jeszcze dwójkę z domowych rycerzy Darklyna.
Durwald Durrandon
Durwald Durrandon

Liczba postów : 242
Data dołączenia : 09/05/2020

Powrót do góry Go down

Karczma Kulawy Żeglarz Empty Re: Karczma Kulawy Żeglarz

Pisanie  Czeladnik Gry Pią Paź 23, 2020 5:27 am

Oczywiście... Dumnego wojownika porażka zawsze będzie kłuła. Nieważne, z jak silnym oponentem przegra lub jakiej przewadze ulegnie, zawsze będzie mu towarzyszył ten niesmak i pamięć o błędach, które popełnił a którym mógł przecież zapobiec. To absolutnie normalna reakcja i grunt to się z tym pogodzić, przecierpieć a następnie wyciągnąć naukę. W pierwszym i drugim dobrą pomocą mogą być napitek wespół z pieczonym mięsiwem a jeśli nawet nie, to nic nie zaszkodzi napełnić brzuch jednym i drugim.

Rycerze też wezwali swych giermków, którzy pomogli im zdjąć pancerze i zajęli się nimi, obiecując natychmiast brać się do czyszczenia a przy okazji inspekcji, czy aby tam gdzieś oczko w kolczudze nie poszło lub uderzenie buzdyganem nie uszkodziło jakieś klamry od pasów. No standard po walce.
Poszli ku zbiorowiskom namiotów, chłonąc nieprzyjemne zapachy i hałasy wojennego obozu. Prości poborowi próbowali się tutaj na pięści lub w zapasach, siłowali się na rękę lub też grali w kości. Krótko mówiąc: kupa chłopa w jednym miejscu. Naturalnie byli też tutaj tacy co ćwiczyli, zaprawiając się do walki. Większość prezentowała raczej marny poziom - przynajmniej w porównaniu do takich osób jak on. Niemniej, można było liczyć, że te ćwiczenia cokolwiek im pomogą, gdy dojdzie do próby i będzie trzeba wbić grot włóczni w ciało stojącego naprzeciw ciebie człowieka. Takiego samego człowieka jak ty.

Dotarli do namiotu, który ustawiony był w pobliżu głównego namiotu lorda Rosby'ego. Zasiedli zatem na drewnianych kałach bądź pieńkach też i poczęli popijać. Przy rozmowie okazało się, iż rycerz nosi miało Harold a jego dwaj kompani to Gregor i Joffrey. Razem ze swymi giermkami stanowili małą kompanię i choć aktualnie służyli lordowi a także pochodzili z jego ziem, to zazwyczaj wałęsali się po świecie w poszukiwaniu turniejów. Harold nie całkiem był wędrownym rycerzem, albowiem przyszedł na świat jako syn rycerza z włości - drugi syn, więc choć miał miejsce, które mógł nazywać domem to jednak nie należało ono do niego. Dwaj kompani zaś byli też tam jakimiś synami synów, których wziął pod opiekę a potem pasował za godne czyny. No i tak im się żyło na tym świecie - od dworu do dworu, od konfliktu do konfliktu a to wszystko przetykane gęsto małymi turniejami i polowaniem na zbirów.
Dobrze było po treningu wypocząć i pokrzepić się jadłem oraz napitkiem, ale wszystko co dobre, podobnie jak i złe, musi mieć swój koniec. Rycerzy wzywały ich obowiązki a Durwald chyba miał się niebawem gdzieś wybierać, prawda?

Wujas
Czeladnik Gry
Czeladnik Gry

Liczba postów : 1650
Data dołączenia : 07/03/2018

Powrót do góry Go down

Karczma Kulawy Żeglarz Empty Re: Karczma Kulawy Żeglarz

Pisanie  Sponsored content


Sponsored content


Powrót do góry Go down

Powrót do góry

- Similar topics

 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach