Port

Wieści o planach Manderly'ego prędko rozniosły się po Północy, a jego decyzja przyjęła się w dużej mierze z zrozumieniem i wsparciem. Na czele sporego orszaku do Wilczego Barłogu przybył lord Cerwyn, a drobny oddział przysłał także Flint z Wdowiej Strażnicy. Bardzo entuzjastycznie do przedsięwzięcia odniósł się także król Harlon i sfinansował najęcie dodatkowych najemników, którzy mieli wspomóc wyprawę.
I tak wyprawa powoli szykowała się do rozpoczęcia. Pokaźne siły ludów Północy zgromadziły się w Białym Porcie i jeszcze przez pięć dni ucztowali i przygotowywali okręty do wyprawy, a lord Medrick Manderly bawił się ze wszystkich najprzedniej. Gotów był poczekać jeszcze kolejny tydzień, gdyby od niepotrzebnej zwłoki nie odwiódł by go Cerwyn. W końcu więc wspaniała flotylla, licząca kilkadziesiąt okrętów i niosąca kilku tysięcy żołnierzy, wyruszyła z pełnymi zapasami z ujścia Białego Noża i przez mroźne wody ruszyła najpierw w kierunku Starego Zamku - posiadłości rodu Locków, a stamtąd na południe, w kierunku największej z Sióstr.