Komnaty maestera
Legends of Westeros :: Hyde Park :: Reach :: Wysogród
Strona 1 z 1 • Share
Komnaty maestera
W tych komnatach rezyduje maester rodziny Gardener.
Olenna Redwyne- Liczba postów : 126
Data dołączenia : 09/03/2020
Re: Komnaty maestera
28 dzień 3 księżyca 10 PZ
Późny poranek
Późny poranek
Królowa po rozmowie z Elyasem udała się do komnat maestera w nadziei, że zastanie go tam przy pracy. Sprawa była raczej nagląca więc nie miała czasu ganiać za nim po zamku. Gdy zapukała do jego komnat, szybko okazało się, że jej modlitwy zostały wysłuchane, ponieważ mężczyzna znajdował się w środku.
- Wybornie, że Cię zastałam - powiedziała królowa, po czym weszła do środka komnaty i zamknęła za sobą drzwi. Usiadła przy stole stojącym na środku komnaty. Dobrze ją znała, odwiedzała ją bardzo często, bo była przewrażliwiona na punkcie swojego zdrowia oraz zdrowia swoich dzieci. Po krótkiej pogawędce o dobrym samopoczuciu, przeszła do rzeczy.
- Nic mi nie dolega, przyszłam w innej sprawie - zaczęła. - Chodzi o barda, który zabawiał nas swoim śpiewem przez ostatni miesiąc. Ten w ciemnych loczkach - powiedziała, pokazując palcem kółeczka w okolicy swojej głowy, aby zobrazować loczki, które miała na myśli. W Wysogrodzie gościło naprawdę wielu bardów, maester mógł nawet nie wiedzieć, którego ma na myśli. - Doszły do mnie informacje, że odwiedzał on komnaty króla podczas pobytu w zamku. Za kilka dni wyjeżdża i zapewne wiesz, co muszę poczynić - powiedziała, blefując. Maester wiedział, czego Olenna potrzebuje. - Muszę chronić nasz sekret. Do tego potrzebuję fiolki lyseńskich łez - powiedziała, kładąc nacisk na słowo nasz. Wszak maester sam był częścią ich sekretu.
- Wybornie, że Cię zastałam - powiedziała królowa, po czym weszła do środka komnaty i zamknęła za sobą drzwi. Usiadła przy stole stojącym na środku komnaty. Dobrze ją znała, odwiedzała ją bardzo często, bo była przewrażliwiona na punkcie swojego zdrowia oraz zdrowia swoich dzieci. Po krótkiej pogawędce o dobrym samopoczuciu, przeszła do rzeczy.
- Nic mi nie dolega, przyszłam w innej sprawie - zaczęła. - Chodzi o barda, który zabawiał nas swoim śpiewem przez ostatni miesiąc. Ten w ciemnych loczkach - powiedziała, pokazując palcem kółeczka w okolicy swojej głowy, aby zobrazować loczki, które miała na myśli. W Wysogrodzie gościło naprawdę wielu bardów, maester mógł nawet nie wiedzieć, którego ma na myśli. - Doszły do mnie informacje, że odwiedzał on komnaty króla podczas pobytu w zamku. Za kilka dni wyjeżdża i zapewne wiesz, co muszę poczynić - powiedziała, blefując. Maester wiedział, czego Olenna potrzebuje. - Muszę chronić nasz sekret. Do tego potrzebuję fiolki lyseńskich łez - powiedziała, kładąc nacisk na słowo nasz. Wszak maester sam był częścią ich sekretu.
Olenna Redwyne- Liczba postów : 126
Data dołączenia : 09/03/2020
Re: Komnaty maestera
Maester wpuścił Jej Miłość do swojej pracowni, po czym zabawił ją krótką rozmową o niczym konkretnym. Najwyraźniej był w środku pracy nad czymś, kiedy to królowa postanowiła go odwiedzić. O wspomnienym bardzie nie wiedział i nie był nawet pewien czy takowy rzeczywiście istnieje, ponieważ ostatnio sam często odwiedzał królewskie komnaty. Przeszło mu więc przez myśl, że Jej Wysokość może nie mówić całej prawdy, jednak nie jego miejscem było w tym momencie odmawiać jej życzeniom.
- Proszę, Wasza Miłość - powiedział, wręczając Olennie niewielką fiolkę z przezroczystym płynem, którą wydobył z zamykanej na kluczyk szkatułki skrytej w jednej z szuflad. - Niestety łez pozostało mi już niewiele, sugerowałbym więc użycie innego specyfiku na kogoś pokroju zwykłego grajka. Zamówienie kolejnych z Lys będzie czasochłonne i kosztowne.
Specyfik, którego królowa zażądała był wszak tak samo rzadki i drogi co skuteczny, a alchemicy z Lys nie dzielili się chętnie sekretami swojego fachu.
- Wdowie krew mogłaby doprowdzić do zgonu po opuszczeniu zamku równie skutecznie, w mniej czysty sposób, ale przecież nikt nie będzie przeprowadzał śledztwa nad śmiercią trubadur na szlaku.
Jeżeli jednak królowa uparła się na łzy, to mester nie naciskał.
- Proszę, Wasza Miłość - powiedział, wręczając Olennie niewielką fiolkę z przezroczystym płynem, którą wydobył z zamykanej na kluczyk szkatułki skrytej w jednej z szuflad. - Niestety łez pozostało mi już niewiele, sugerowałbym więc użycie innego specyfiku na kogoś pokroju zwykłego grajka. Zamówienie kolejnych z Lys będzie czasochłonne i kosztowne.
Specyfik, którego królowa zażądała był wszak tak samo rzadki i drogi co skuteczny, a alchemicy z Lys nie dzielili się chętnie sekretami swojego fachu.
- Wdowie krew mogłaby doprowdzić do zgonu po opuszczeniu zamku równie skutecznie, w mniej czysty sposób, ale przecież nikt nie będzie przeprowadzał śledztwa nad śmiercią trubadur na szlaku.
Jeżeli jednak królowa uparła się na łzy, to mester nie naciskał.
Maester
Mistrz Gry- Liczba postów : 9582
Data dołączenia : 20/11/2017
Re: Komnaty maestera
Królowa uśmiechnęła się do maestera. Czuła, że wiedział, że nie chodzi jej o zwykłego grajka, ale nie powiedziała nic. Relacja królowej i maestera sięgała daleko w czasie, można powiedzieć, że znał najmroczniejsze sekrety Olenny Redwyne. Ona też znała kilka jego mrocznych sekretów. Mimo to nie czuła, żeby musiała być z nim szczera w tym momencie.
- Sprowadź więcej. Na bogów, jesteśmy rodziną królewską, stać nas na otrucie połowy kontynentu - powiedziała, przyglądając się fiolce z trucizną w świetle słońca. Zamknęła ją w dłoni i spojrzała na powrót nań. - Zrób to jak najszybciej. Wdowią krew również wezmę, na przyszłość - powiedziała, wyciągając rękę w jego stronę. Kiedy otrzymała co chciała, podziękowała maesterowi i opuściła jego komnaty.
- Sprowadź więcej. Na bogów, jesteśmy rodziną królewską, stać nas na otrucie połowy kontynentu - powiedziała, przyglądając się fiolce z trucizną w świetle słońca. Zamknęła ją w dłoni i spojrzała na powrót nań. - Zrób to jak najszybciej. Wdowią krew również wezmę, na przyszłość - powiedziała, wyciągając rękę w jego stronę. Kiedy otrzymała co chciała, podziękowała maesterowi i opuściła jego komnaty.
Olenna Redwyne- Liczba postów : 126
Data dołączenia : 09/03/2020
Mole książkowe
15/09/10PZ - po wielkiej sali
Kiedy lord Fossoway zjawił się u maestera, ten był w trakcie rozmowy z jednym ze starszych sług na zamku. Kiedy tylko dostrzegł lorda pośpieszył mężczyznę, który szybko opuścił komnaty kłaniając się po drodze lordowi.
- Lordzie Fossoway - uczony pochylił lekko głowę na powitanie. Maester Wysogrodu był jeszcze młodym mężczyzną, w dodatku całkiem przystojnym. Swoją funkcję niewątpliwie pełnił jeszcze stosunkowo krótko. - Zacząłem przygotowywać zapiski, które mogą okazać się nieocenione w twoim przedsięwzięciu.
Zamaszystym ruchem wskazał na stół ustawiony na środku komnaty, na którym znajdowało się kilkanaście zwojów i kilka grubych, zakurzonych tomów.
- To oczywiście nie wszystko, jeszcze przynajmniej kilka jest w drodze - dodał. - To spis wszystkich lokalnych praw, wyroków, królewskich edyktów, zwyczajów, precedensów i tak dalej, i tak dalej, które przez stulecia rządziły życiem mieszkańców Reach - wyjaśnił, jeżeli nie było to jeszcze dla gościa jasne. - Wymyślanie prawa od zera niewątpliwie byłoby czasochłonne, a bez wiedzy o tym co obowiązuje w świadomości ludzi mogłoby prowadzić do setek, jeśli nie tysięcy mniejszych i większych sporów oraz nieporozumień.
Maester przeniósł ze swojego biurka trochę czystych kart, a także pióra oraz inkaust na blat stołu. Narzędzia do sporządzania notatek.
- Mamy sporo do przejrzenia - uśmiechnął się przyjaźnie do Fossowaya. - Zaczniemy?
Maester
Mistrz Gry- Liczba postów : 9582
Data dołączenia : 20/11/2017
Re: Komnaty maestera
Florence odwzajemnił ukłon wobec maestera, przy czym jeszcze lekko skinął głową. Nie poznawał tego człowieka, gdyż jak ostatnio odwiedzał Wysogród, co miało miejsce kilka lat temu, królewskim uczonym był inny mężczyzna, najwyraźniej odszedł na zasłużony spoczynek w objęcia Siedmiu. Fossoway już miał podziękować za przygotowanie materiałów, z których mieli korzystać, ale gdy tylko zobaczył ogromną stertę dokumentów i ksiąg, zrobił duże oczy.
- No tak, tego mogłem się spodziewać. - powiedział z uśmiechem, po czym oczywiście raczył podziękować za jego pracę.
- Rozumiem, sporo tego jest, ale nie jest to coś, z czym sobie nie poradzimy, prawda? - odparł, po czym zakasał rękawy i z pomocą Głodora przysiadł do stołu.
- Naturalnie, lepiej opierać się na tym, co już znamy i co nie jest obce dla ludu, naszym zadaniem jest po prostu zebrać wszystko do kupy i zrobić z tego jakąś jedną sensowną całość. - po przyniesieniu przez maestera przyborów do sporządzania notatek, Florence wziął swój przydział i rozłożył przed sobą.
- Im szybciej zaczniemy, tym szybciej skończymy. - odpowiedział z zapałem i zabrał się do roboty. Od razu chwycił za pierwszy dokument i zaczął go dokładnie analizować, po czym sporządził pierwsze notatki na papierze. W przypadku gdy miał jakieś problemy, nie bał się pytać o zdanie swojego współpracownika, a i on sam zawsze był do jego dyspozycji.
- No tak, tego mogłem się spodziewać. - powiedział z uśmiechem, po czym oczywiście raczył podziękować za jego pracę.
- Rozumiem, sporo tego jest, ale nie jest to coś, z czym sobie nie poradzimy, prawda? - odparł, po czym zakasał rękawy i z pomocą Głodora przysiadł do stołu.
- Naturalnie, lepiej opierać się na tym, co już znamy i co nie jest obce dla ludu, naszym zadaniem jest po prostu zebrać wszystko do kupy i zrobić z tego jakąś jedną sensowną całość. - po przyniesieniu przez maestera przyborów do sporządzania notatek, Florence wziął swój przydział i rozłożył przed sobą.
- Im szybciej zaczniemy, tym szybciej skończymy. - odpowiedział z zapałem i zabrał się do roboty. Od razu chwycił za pierwszy dokument i zaczął go dokładnie analizować, po czym sporządził pierwsze notatki na papierze. W przypadku gdy miał jakieś problemy, nie bał się pytać o zdanie swojego współpracownika, a i on sam zawsze był do jego dyspozycji.
Florence Fossoway- Liczba postów : 81
Data dołączenia : 09/10/2020
Mole książkowe
Reszta dnia i pewnie wieczór...
I tak lord Fossoway oraz maester Wysogrodu zasiedli do porywającej lektury jaka została i sprezentowana przez zamkową bibliotekę - prawa, zwyczaje, edykty, precedensy. Wszystko to w ciągu najbliższych godzin dane im było pochłonąć, a przynajmniej niewielką tego część, ponieważ stos papierów był naprawdę imponujący. Szczęśliwie wielu przypadków czy zwyczajów nikomu nie chciało się nawet spisywać, więc praca była wciąż wykonalna i szczerze mówiąc szła obu panom całkiem sprawnie.
Florence czytając mógł natrafić na coś takiego jak "zasada kciuka", która mówiła o grubości pałki jaką mąż karał niewierną żonę. Grubość rzecz jasna nie mogła przekroczyć grubości kciuka, a większość źródeł zgadzała się co do tego, iż mowa była o kciuku męża. Pojawiło się też oczywiście prawo pierwszej nocy, dające lordom przywilej by korzystać ze świeżo upieczonej żony jednego ze swoich poddanych przed nim. Maester podsunął Fossoway'owi ciekawy przypadek, gdy praprapradziadek obecnego lorda Meadowsa skorzystał z prawa pierwszej nocy na młodej mieszczce, która poślubiła jednego z jego rycerzy na włościach. Spór wynikł ze względu na to, że lord uznawał, iż prawo pierwszej nocy zezwala mu na skorzystanie z nowej małżonki każdego ze swoich poddanych, zaś rycerz twierdził, że jego szlachecki status wyklucza go oraz przysięga wiążąca go z lordem wyklucza go z takich sytuacji. Pojawiał się również problem z sądami Wiary. Septoni służyli za sędziów innym przedstawicielom Siedmiu, a często również zdarzało się, że wymierzali sprawiedliwość prostaczkom jeżeli zaistniała taka potrzeba. Nie do końca jasne też były prawa dziedziczenia oraz kary za przeróżne przestępstwa, jednak obu panom powoli kleiły się już oczy. Przynajmniej podatki były w miarę jasne, ponieważ nowe kwoty ustalił ojciec króla Merna i były to całkiem nowe prawa obowiązujące każdego lorda...
Maester
Mistrz Gry- Liczba postów : 9582
Data dołączenia : 20/11/2017
Re: Komnaty maestera
16-25/09/10 PZ
Jakkolwiek bardzo lektura była ciężka, tak dwaj niestrudzeni mędrcy parli przed siebie, rozczytując pisma i notując ważne ich zdaniem rzeczy. Przez kilka godzin pracy, można było powiedzieć, że ich praca poszła w bardzo dobrym kierunku, choć materiałów w ogóle nie ubywało.
Niektóre z praw i zwyczajów, które dane było przeczytać Fossowayowi, ten już znał, inne kojarzył, a jeszcze kolejne były mu kompletnie nieznaną rzeczą, które się robiło prawdopodobnie w szczególnych przypadkach. Natomiast gdy przeczytał o zasadzie kciuka, dłuższą chwilę poświęcił tej sprawie. W swoich notatkach zanotował propozycję uregulowania tego prawa, to znaczy ustandaryzowania grubości kija, gdyż kciuk u każdego człowieka jest inny, jedni mają większy, drudzy mniejszy. Przykładowym rozwiązaniem mogło więc być dobranie kciuka lokalnego rycerza lub też lorda, a nawet wówczas panującego króla czy Wielkiego Septona. Casus prawa pierwszej nocy względem szlachty, można by natomiast rozwiązać symboliczną opłatą dla swego seniora, wówczas wszyscy byliby zadowoleni, rycerz, że jego małżonka nie musiała oddać się innemu i lord ze zdobytych pieniędzy, które mógłby wydać, jak tylko chciał, ot choćby... idąc na nierządnic. Sądy Wiary były jednak trudniejszą rzeczą do ogarnięcia i chyba najbardziej rozsądną sprawą, było oddać sprawy karne wymierzone wobec bogów pod jurysdykcję sędziów religijnych, nad czym trzymać powinni jednak pieczę urzędnicy królewscy lub lordowscy, wszak nie można pozwolić, żeby wymknęło się to spod kontroli monarchy i doprowadziło, chociażby króla do postawienia przed sąd.
Poza tym zostało jeszcze wiele innych spraw. Na tym, postanowił jednak Florence poprzestać, przekazał swoje notatki maesterowi, żeby ten spojrzał na jego propozycję, a gdy w końcu uznano, że koniec pracy na ten dzień, udał się z pomocą Głodora do wyznaczonych mu komnat.
Już dnia następnego, we wczesnych godzinach porannych Florence udał się ponownie do znanej mu już komnaty, gdzie miał zamiar pracować do wieczora i tak przez kilka następnych dni. Czasami robił sobie krótkie przerwy, ale raczej spędzał je w bibliotece, pracując nad planami swego nowego miasta. Kwestie dziedziczenia, kary za wykroczenia, a także za poważne przestępstwa, trzeba było to ustalić w najbliższej przyszłości. I tak jedną z osobistych propozycji Florence był zakaz tortur na więźniach. Uargumentował to tym, że tortury, choć mogą być skuteczne, często naprowadzają osobę poddaną karze, do kłamania w celu zakończenia męki. Wyjątkiem w tej sprawie, miało być oskarżenie o zdradę. Jak zwykle we wszystkim Piąty radził się pod koniec dnia z maesterem i wspólnie z nim obgadywał wiele spraw. Nie omieszkał też zapytać o sprawę ataku na Wyspy Tarczowe, o której dowiedział się dopiero w Wysogrodzie i chciał rozeznać się też w sprawie sytuacji na froncie, wszak to właśnie tam wysłał swoich poddanych. Wieczorami, po pracy, o ile miał na to siły, próbował spędzać czas z wysokimi dygnitarzami dworskimi, w celu zawarcia nowych znajomości, a nawet bliższych stosunków — rzecz jasna przyjacielskich.
Dwudziestego piątego dnia, praca najpewniej nie była jeszcze skończona (no, chyba że była) toteż Fossoway pożegnał się ze swym współpracownikiem i obiecał wrócić do pracy po organizowanym festynojarmarku, a co się z tym wiąże, również jego dnia imienia. Zaoferował jednakże, wzięcie ze sobą do Cider Hall części dokumentów, żeby móc pracować w drodze i w domu, tak, żeby nie wracać do Wysogrodu z pustymi rękoma.
Na sam koniec, Florence wraz z maesterem złożyli raport Królowej z ich dokonań i po pożegnaniu się z honorami, Fossoway udał się w drogę powrotną do domu.
- Praca praca:
- Działania Flory na przestrzeni ty 16-25/09/10
* Praca praca nad spisem prawa ala konstytucją.
* Zaznajomienie się z dworzanami i urzędnikami, może szukanie sobie przyjaciół
* Propozycja zabrania pracy do domu
* Złożenie raportu dla Kweeeen
Florence Fossoway- Liczba postów : 81
Data dołączenia : 09/10/2020
Re: Komnaty maestera
Maester nie był przekonany co do "ujednolicenia" kciuka. Oczywiście byłoby to z pewnością sprawiedliwe jeżeli każda niewierna żona otrzymywałaby karę kijem o równej grubości, jednak Reach nie było małe, a prawo to przysługiwało każdemu mężczyźnie od prostego chłopa po lorda. Rozgłoszenie, a co dopiero egzekwowanie, czegoś takiego mogłoby być pośród tylu ludzi na takim obszarze uciążliwe. Co do prawda pierwszej nocy z pewnością było to jakieś rozwiązanie, chociaż też wzbudzi z pewnością wiele emocji. Niewątpliwie wielu rycerzy będzie oburzonych musząc wnosić opłatę za coś co ich zdaniem w ogóle ich nie dotyczy. Prawdą było, że prawo było tutaj bardzo niejasne. Pierwsza noc odnosiła się głównie wobec prostaczków, jednak zdarzało się, że królowie rzadko korzystali z tego przywileju na szlachetnych damach podczas ślubów swoich wasali. Skoro więc działało to na najniższym i najwyższym szczeblu, to czemu nie pomiędzy? Oczywiście jak maester zaznaczył był to bardzo rzadki proceder, ponieważ większość seniorów zwyczajnie nie chciała irytować w podobny sposób swoich szlachetnych wasali lub po prostu nawet nie myślała o tym prawie jako czymś odnoszącym się do szlachciców.
W kwestii zakazu tortur, jak i w innych, maester pozostawał neutralny. O ile widział sens w argumentacji Fossowaya, to wielu mogło jej nie uznać. W dodatku tortury nie zawsze były środkiem do wydobycia informacji, a często bywały karą samą w sobie jaka czekała przedśmiertnie wyjątkowo podłych kryminalistów. W kwestii kar główne zamieszanie wywodziło się z ich różnorodności. Złodziej czasami tracił palec, czasem rękę, a czasem nos. Gwałciciela czasami kastrowano, czasami wieszano, a czasami wysyłano na Mur. Zesłanie mogło też łączyć się z kastracją. Czasami też lordowie rezygnowali z wszystkich powyższych kar nakładając jedynie grzywny, zwłaszcza jeżeli winowajca był majętną i poważaną osobą. Wymierzanie sprawiedliwości momentami było bardzo subiektywne i zależało od dokładnych okoliczności przewinienia, lorda oraz jego otoczenia. Mogło więc zdarzyć się, że niektóre z ograniczeń i standaryzacji związałyby ręce lordom w sytuacjach, które były bardziej niejasne lub oryginalne, albo rozsierdziłyby tych, którzy poczytaliby to za atak na swoje prawo do wymierzania sprawiedliwości na swoich ziemiach.
Jeśli chodzi o Tarcze - atak na wyspy został odparty. Niedobitki wrogiej floty wylądowały na ziemiach Oakheartów i próbowały, wedle kierunku marszu, zbiec do Dorzecza. Kilka setek pirackich Żelaznych Ludzi. Udało im się rozbić małą armię rycerzy zaprzysiężonych Staremu Dębowi, ale później drogę zablokowała im większa siła od Rowanów. Wybierając ucieczkę podążyli na południe, prosto na Wysogród, acz zanim dotarli do niego ponownie odbili an wschód. Obecnie rycerze Gardenerów wysłani przez Tyrella oraz wojska Rowanów zaciskały pętlę wokół tych grabieżców. Włości wschodnie - jak Kamienny Most, Długi Stół czy Cider Hall powinny być postawione w stan gotowości. Z jednej strony dla bezpieczeństwa swoich poddanych, a z drugiej by w razie czego pomóc zamknąć pętlę.
W kwestii powierzenie Fossoway'owi dokumentów maester był dość sceptyczny. Podobne zapiski były cenne i były częścią królewskich zbiorów. Zgodził się więc udostępnić ich część konieczną do pracy, jednak wcześniej spisał wszystko dokładnie i przedstawił spis Wysokiemu Zarządcy, aby ten go zatwierdził i przypieczętował. Wszystko, rzecz jasna, musiało zostać zwrócone do Wysogrodu.
W kwestii zakazu tortur, jak i w innych, maester pozostawał neutralny. O ile widział sens w argumentacji Fossowaya, to wielu mogło jej nie uznać. W dodatku tortury nie zawsze były środkiem do wydobycia informacji, a często bywały karą samą w sobie jaka czekała przedśmiertnie wyjątkowo podłych kryminalistów. W kwestii kar główne zamieszanie wywodziło się z ich różnorodności. Złodziej czasami tracił palec, czasem rękę, a czasem nos. Gwałciciela czasami kastrowano, czasami wieszano, a czasami wysyłano na Mur. Zesłanie mogło też łączyć się z kastracją. Czasami też lordowie rezygnowali z wszystkich powyższych kar nakładając jedynie grzywny, zwłaszcza jeżeli winowajca był majętną i poważaną osobą. Wymierzanie sprawiedliwości momentami było bardzo subiektywne i zależało od dokładnych okoliczności przewinienia, lorda oraz jego otoczenia. Mogło więc zdarzyć się, że niektóre z ograniczeń i standaryzacji związałyby ręce lordom w sytuacjach, które były bardziej niejasne lub oryginalne, albo rozsierdziłyby tych, którzy poczytaliby to za atak na swoje prawo do wymierzania sprawiedliwości na swoich ziemiach.
Jeśli chodzi o Tarcze - atak na wyspy został odparty. Niedobitki wrogiej floty wylądowały na ziemiach Oakheartów i próbowały, wedle kierunku marszu, zbiec do Dorzecza. Kilka setek pirackich Żelaznych Ludzi. Udało im się rozbić małą armię rycerzy zaprzysiężonych Staremu Dębowi, ale później drogę zablokowała im większa siła od Rowanów. Wybierając ucieczkę podążyli na południe, prosto na Wysogród, acz zanim dotarli do niego ponownie odbili an wschód. Obecnie rycerze Gardenerów wysłani przez Tyrella oraz wojska Rowanów zaciskały pętlę wokół tych grabieżców. Włości wschodnie - jak Kamienny Most, Długi Stół czy Cider Hall powinny być postawione w stan gotowości. Z jednej strony dla bezpieczeństwa swoich poddanych, a z drugiej by w razie czego pomóc zamknąć pętlę.
W kwestii powierzenie Fossoway'owi dokumentów maester był dość sceptyczny. Podobne zapiski były cenne i były częścią królewskich zbiorów. Zgodził się więc udostępnić ich część konieczną do pracy, jednak wcześniej spisał wszystko dokładnie i przedstawił spis Wysokiemu Zarządcy, aby ten go zatwierdził i przypieczętował. Wszystko, rzecz jasna, musiało zostać zwrócone do Wysogrodu.
Maester
Mistrz Gry- Liczba postów : 9582
Data dołączenia : 20/11/2017
Legends of Westeros :: Hyde Park :: Reach :: Wysogród
Strona 1 z 1
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach
|
|