Legends of Westeros
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Sept

Go down

Sept Empty Sept

Pisanie  Findis Arryn Nie Cze 07, 2020 1:53 pm

***
Findis Arryn
Findis Arryn

Liczba postów : 899
Data dołączenia : 08/05/2020

Powrót do góry Go down

Sept Empty Re: Sept

Pisanie  Findis Arryn Nie Cze 07, 2020 4:57 pm

12 dzień drugiego księżyca 10 roku od Zagłady, wczesny ranek


Tej nocy księżniczka Findis nie położyła się już spać. Za bardzo obawiała się zesłania jej przez Siedmiu kolejnego snu, w którym, nie daj Ojcze, znalazłby się ponownie Sebastion Grafton. Zamiast tego wyczekiwała z niepokojem poranka, a także momentu, kiedy nikogo z rodziny nie będzie obok, by ubrać się pospiesznie, wyjść z komnat i udać się do przynależącego do posiadłości gospodarzy septu. Dziewczyna nie zabrała ze sobą zbyt wielu osób. Jedynymi jej towarzyszami byli jej Zaprzysiężona Tarcza, ser Ronnel, oraz zaufana towarzyszka i dwórka, lady Elia Upcliff. Tego dnia bowiem wypadało mieć przy sobie tylko najbardziej zaufanych ludzi.
Tuż przed przekroczeniem progu świątyni, dziewczyna przystanęła na chwilę, jakby się jeszcze wahała. Wzięła głęboki wdech, a świeże podeszczowe powietrze rozbudziło jej myśli. Ściągnęła delikatne pantofle, w których przybyła na miejsce, po czym podniosła je i bez słowa podała lady Elii. Szafirowy płaszcz, który opatulał ją przed chłodem poranka, również nie wydawał się być jej już potrzebny, toteż szybkim ruchem pozbyła się i tego elementu odzienia, tym razem jednak podając rzecz ser Ronnelowi. Zostawiła na sobie tylko prostą, białą sukienkę bez zbędnych zdobień oraz pas w kolorze złota spinający ją w talii. Rozpuszczone włosy delikatnie powiewały na wietrze. Tak mogła wkroczyć do przybytku Siedmiu.
Ser Ronnel oraz Elia Upcliff mieli na nią poczekać przed budynkiem, księżniczka chciała bowiem w samotności pobyć ze wszystkimi aspektami bóstwa. Sept nie powalał swoją wielkością, ale nie była to też malutka kapliczka. Postawiono w nim siedem marmurowych posągów, a każdy przedstawiał inną twarz Stwórcy i Boga. Dziewczyna czuła zimno posadzki, kiedy podeszła do pierwszego z aspektów, Ojca, by zapalić świecę. Podobnie uczyniła przed pozostałymi rzeźbami, przed każdą z nich zapalając jedno światło, nawet przed Nieznajomym. Kiedy już skończyła, przeszła na środek budynku i tam klęknęła na gołej, brudnej i chłodnej podłodze, by następnie rozłożyć się na niej krzyżem, twarzą do dołu. I tak zaczęła się modlić, zwracając się osobno do każdej z twarzy bóstwa.
-Ojcze na Górze, najsprawiedliwszy spośród sprawiedliwych - pomiędzy murami świątyni rozbrzmiał cichy, dziewczęcy głos. -Ty, który królujesz nad wszystkimi, otocz swą mądrością serce i umysł mego królewskiego ojca, by natchniony Twoją wolą posłał mnie taką drogą, jaka jest mi pisana - celowo nie wspominała o roli septy, gdyż jakimś cudem może Ojciec wcale nie przeznaczył jej takiego losu, choć ciężko byłoby jej w to uwierzyć.
-Matko, źródło łaski i siło kobiet, oddal ode mnie kielich macierzyństwa, jeśli to tylko możliwe, ale nie moja, lecz Twoja wola niech się stanie - prosiła, nie ośmielając się nawet unieść wzroku na statuę przedstawiającą Matkę. Tego aspektu, choć pewnie najbliższemu dla większości kobiet, Findis obawiała się bowiem najmocniej.
-Wojowniku, odwago mężów i sędzio wojujących, zachowaj ser Lamberta w zdrowiu i sile. Niech umacniany Twoją potęgą cieszy się zawsze powodzeniem we wszystkich toczonych bojach - w tej modlitwie postanowiła powierzyć tego z braci Graftonów, który zdawał się jej być ideałem wszelkich cnót rycerskich. Ostatecznie łapiąc ją wczorajszego dnia na uczcie, a potem odnosząc do komnat, udowodnił czystość i prostolinijność swojej duszy.
-Dziewico, śpiewie ptaków i najjaśniejsza jutrzenko, miej w opiece lady Melody, aby prowadzona zawsze twoim blaskiem odnalazła swoje przeznaczenie, jakiekolwiek miałoby ono nie być - tymi słowami powierzyła swą świeżą znajomą, Melody Grafton, o której powoli zaczynała myśleć jak o przyjaciółce lub przynajmniej bliskiej osobie.
-Kowalu, zdolności i sprycie rzemieślników i ludzi pracujących, dodaj mi, proszę, zapału do pracy, bym Twoim duchem natchniona mogła wzmacniać swe umiejętności w wyszywaniu i haftowaniu, by tworzyć dzieła na chwałę Siedmiu - poprosiła o umocnienie swych umiejętności, które zapragnęła na nowo rozwijać. Dawno temu bowiem porzuciła ręczne robótki, kiedy nie wychodziły jej najlepiej, teraz jednak chciała wrócić do nich ponownie.
-Starucho, mądrości niezgłębiona i rozsądku krynico, trzymaj, proszę, mocno swą lampę nad moją głową i oświetlaj mi wszystkie ścieżki. Niech prowadzona przez Twój płomień postępuję zawsze zgodnie z prawdą, rozumem i godnością człowieka - w tym momencie lekko uniosła swoją głowę, by móc spojrzeć na figurę przedstawiającą Staruchę, jeden z jej ukochanych aspektów, zaraz obok Dziewicy i Nieznajomego.
-A Ty, Nieznajomy, wielka zagadko dla umysłów ludzkich, strachu naszych serc, zabierz, błagam, na tamten świat te lubieżne wąsy Sebastiona Graftona, żeby nie kusiły już żadnej z panien, ni mężatek, ni wdów - wydusiła z siebie najgłębiej skrywane pragnienie swego serca, dokąd tylko ujrzała tę rudą miotłę na twarzy lorda Gulltown. Teraz jej modlitwa była pełna, ale księżniczka zamierzała jeszcze przez jakiś czas pozostać w takiej pozycji, przynajmniej póki świece nie wypalą się chociażby do połowy.


***

Nie wiedziała dokładnie, ile czasu spędziła, leżąc tak na zimnej, świątynnej posadzce, ale kiedy wstawała, kolana dawały o sobie znać nieznośnym bólem. Findis jednak nie zważając na to, otrzepała się tylko z pyłu i poczęła szukać miejscowego septona. Kiedy go znalazła, przywitała się z nim najsympatyczniej, jak umiała i po wymienieniu kilku prostych zdań, zamierzała przejść do sedna.
-Przewielebny septonie, doradź, proszę, zagubionej duszy - zaczęła. -Czy mogłabym w Twojej obecności złożyć przed obliczem Siedmiu śluby czystości? Od najmłodszych lat pragnę bowiem służyć Siedmiu, jednak ojcu memu nie widzi się puszczenie mnie na septę, toteż może choć w taki sposób mogłabym uchronić moją czystość i złożyć ją w ofierze Siedmiu - wyłożyła mu sprawę najjaśniej, jak tylko umiała. Celowo pomijając, iż jej ojcem jest sam król Alester Arryn i licząc, iż septon nie skojarzy jej z królewską córką.
Findis Arryn
Findis Arryn

Liczba postów : 899
Data dołączenia : 08/05/2020

Powrót do góry Go down

Sept Empty Re: Sept

Pisanie  Czeladnik Gry Pon Cze 08, 2020 1:11 pm


Septon Benjen już od świtu krzątał się wokół powierzonego mu terenu, uważnie przyglądając się każdemu, kto raczył zawitać do przybytku, który miał pod swoją pieczą. Nie był typem osoby nieprzejmującej się ilością zmarnowanego czasu; zresztą, wbrew powszechnej opinii na temat jego stanowiska, nie był on przesadnie wystrojony, nie posiadał też brzucha, który zasłaniałby mu widok na własne stopy. Owszem, cenił sobie wygodę, ale uważał, że tylko ciężka praca pozwoli mu kiedyś odpocząć i trafić po śmierci w to "lepsze miejsce".
- Siostro, myślałem, że odbyliśmy już rozmowę na ten temat. - westchnął, przyspieszając kroku, gdy tylko zauważył zgubioną godzinę wcześniej septę. Podbiegł do niej z dłońmi w górze, by zaraz złapać się nimi za policzki i z niedowierzaniem popatrzyć na jej pracę. - Bardzo mi przykro, Vayro, ale nie mogę pozwolić na to, aby bluszcz zaczął obrastać sept. Strasznie niszczy ściany, król nie będzie zadowolony, gdy za kilka lat jakiś septon po mnie zażąda pieniędzy na odbudowę. Szybciutko, moja droga, wykop te sadzonki i uciekaj z nimi do ogrodu. Porozmawiaj z Darrenem, zbije ci z desek kratkę i tam bluszcz będzie mógł rosnąć, jak ci się tylko podoba. - uśmiechnął się do septy ciepło, pomimo tego, że kobieta zdecydowanie nie była w nastroju do odwzajemnienia tego uśmiechu. Wręcz przeciwnie, wzięła głęboki wdech, gotowa przedstawić swoje racje, ale Benjen uniósł jedynie palec, co w połączeniu z dość przenikliwym spojrzeniem, skutecznie pogoniło Vayrę do wykonania zleconych czynności. Septon uniósł głowę z zadowoleniem i zawrócił do septu, z zamiarem sprawdzenia, czy aby żadna ze świec zostawionych przez ludność, nie cieknie gorącym woskiem na posadzkę.
- Och, królewna Findis! - wykrzyknął zaskoczony, gdy jakieś dziewczę stanęło na jego drodze, zmuszając do gwałtownego zatrzymania. Wszędzie rozpoznałby tę burzę złotych włosów. Nie zdążył jednak zapytać, co ją tu sprowadza, ponieważ dziewczyna zaczęła mówić praktycznie natychmiast.
Słuchał jej z wyraźnym zainteresowaniem; jednak im dalej brnął w ten jej monolog, tym wyżej unosił swoje ciemne, krzaczaste brwi, w wyrazie niedowierzania. Nie spodziewał się tylu informacji w tak krótkim czasie i mimo wyraźnie tęgiego umysłu, potrzebował chwili, żeby usystematyzować jej prośbę.
- Córko... - westchnął, przypatrując się jej z niezrozumiałą dla Findis emocją. Położył jej swoje dłonie na ramionach i uśmiechnął ze smutkiem. - Niesamowicie imponuje mi twoja gotowość poświęcenia, twoje oddanie dla Siedmiu i ten hart ducha. Ale dobrze wiesz, że nie mogę ci na to pozwolić. A przynajmniej nie w tym momencie. - mruknął przepraszająco, puszczając dziewczynę i ruszając do środka. - Chodź, dziecko, porozmawiajmy. - rzucił w jej stronę, nie czekając jednak aż zdecyduje się lub nie, wiedział, że jeśli będzie chciała zmienić jego zdanie, to podąży jego śladem.

Wrona
Czeladnik Gry
Czeladnik Gry

Liczba postów : 1650
Data dołączenia : 07/03/2018

Powrót do góry Go down

Sept Empty Re: Sept

Pisanie  Findis Arryn Pon Cze 08, 2020 4:38 pm

Królewna Findis?! Czy ona miała na twarzy wypisane: "Królewna Findis Arryn"? No doprawdy, jakże też septon z Gulltown mógł ją rozpoznać? Czy też była jedyną białogłową ze złotymi włosami w całym królestwie Gór i Doliny? Zrezygnowanej dziewczynie nie chciało się już tego komentować, po prostu ciężko westchnęła na słowa duchownego. Może dobrym pomysłem będzie przefarbowanie się na jakiś inny kolor, albo... skrócenie włosów... Przemknęło jej przez myśl. Z żalem słuchała dalszych słów septona, który choć był wyraźnie poruszony jej postawą, to nie był skłonny zezwolić na jej śluby czystości.
-Ależ wielebny... - zaczęła, ale mężczyzna nie dał jej dokończyć. Zamiast tego zaproponował jej rozmowę. Nie wiedząca, gdzie dokładnie się kierują, księżniczka Findis podążyła za swym rozmówcą. Nie mogła przecie dać za wygraną i tak szybko zrezygnować. Co by powiedział Wojownik, gdyby tak łatwo się teraz poddała?
-Drogi septonie, ależ dlaczego nie? - wydusiła wreszcie z siebie, gdy nadrobiła za nim kroku. -Widzisz, nie jestem dziedzicem królestwa, nie spoczywa na mnie obowiązek przedłużenia rodu. Dodatkowo Jego Wysokość ma jeszcze jedną córkę, moją słodką siostrę, czyż nie? Może ją spokojnie wydać dobrze za mąż. Ponadto - ciągnęła dalej, nie pozwalając sobie przerwać -Jest jeszcze królewska siostra, dziewczyna w moim wieku, a wciąż niezamężna. Nie wspominając już o moich licznych kuzynkach... Naprawdę nie jestem memu ojcu do niczego potrzebna. Poza tym nie zabronił mi złożyć ślubów, oj nie, nie. Mówił tylko, że nie widzi mnie w roli septy, ale o ślubach nie było nawet mowy. Ale nawet jeśli by i to mu się nie podobało, to powiedz mi, wielebny septonie, który ojciec jest ważniejszy? Ten ziemski czy ten na Górze? - wytoczyła jeden z cięższych argumentów. Zaraz miała jeszcze podeprzeć go dodatkowymi faktami.
-Bo widzisz, septonie, odkąd tylko pamięć ma sięga, nawiedzają mnie wizje, pochodzące zapewne od Siedmiu. Lata temu matka moja wezwała Wielkiego Septona, aby ten ze mną porozmawiał. Pamiętam, iż Jego Świątobliwość nakazał mnie obserwować i czuwać, czy aby wizje nie znikną. I otóż one nie zniknęły, a wręcz się pogłębiły. Czy to nie znak, iż Siedmiu chciałoby widzieć mnie jako swoją służebnicę? - zapytała, starając się wypaść jak najbardziej przekonująco. Gdyby septon dalej jednak pozostawał przy swoim, opowiedziała mu ostatnią ze swoich wizji (pomijając oczywiście abstrakcyjny sen o Sebastionie Graftonie i jego wąsach). Ostatecznie gdyby staruszek się stawiał, planowała użyć ostatecznego ze swych argumentów, a zarazem pewnych znajomości. Ciekawa tylko była, jak bardzo jeden z Najpobożniejszych mógł pomóc jej w obecnej sytuacji.
Findis Arryn
Findis Arryn

Liczba postów : 899
Data dołączenia : 08/05/2020

Powrót do góry Go down

Sept Empty Re: Sept

Pisanie  Czeladnik Gry Nie Cze 14, 2020 3:19 pm


Septon nie zamierzał czekać, aż dziewczę zrówna z nim krok. W zamyśleniu podążał obraną przez siebie ścieżką tak długo, aż nie znalazł się w końcu przed pierwszym z pokaźnych posągów znajdujących się we wnętrzu septu. Dopiero wtedy przystanął, pozwalając w końcu Findis na wyrzucenie z siebie słów irytacji i braku zgody na to, co przed chwilą usłyszała.
- Dziecko... - zaczął, nie obdarzając księżniczki nawet jednym, pobieżnym spojrzeniem. Stał tak, z głową zadartą do góry, wpatrując się w surową twarz Ojca. - Powiedz mi, czy tych Siedmiu, którzy otaczają nas opieką, traktować należy jako byty osobne, związane ze sobą jedynie swoją boskością. Patrzę na oblicze Ojca, zastanawiając się, skąd w nim to pragnienie sprawiedliwości. Ale kiedy przenoszę wzrok na Dziewicę, widzę jedynie niesamowite piękno i czystość, jakby te dwa przymioty wystarczały, aby mogła rozwinąć się na nich prawdziwa miłość. - zatrzymał się na chwilę w swojej wypowiedzi, by zaraz wziąć głęboki wdech i kontynuować - A jednak, nie bez powodu przedstawiamy ich w formie siedmioramiennej gwiazdy. Dajemy sobie tym do zrozumienia, że nie są to byty od siebie oderwane, a, pomimo różnic i zupełnie innych spojrzeń na świat, jedynie różne aspekty Jedynego Boga. Dlatego to siedmioramienna gwiazda jest naszym symbolem. I podobnie jest z królestwem, droga córko. Pomimo wyraźnego odseparowania dziedzin króla, maestra i septona, tworzymy jedno, a gdyby któryś z tych filarów runął, runąłby cały naród. - dodał jeszcze, pierwszy raz od wejścia do septu, obdarzając Findis nadzwyczaj dobrodusznym spojrzeniem. Zaraz jednak, z ciepłym uśmiechem na ustach, powrócił wzrokiem do posągu. - Ojciec, najdroższa Findis, reprezentuje sprawiedliwość, sama z pewnością dobrze o tym wiesz. Jest on także wcieleniem rozsądku, którym każdy z nas powinien kierować się w swoim życiu. Zarówno ty, twój ojciec, ale także i ja. A mój rozsądek nie pozwala mi na przyjęcie twoich ślubów, bez wiedzy króla. Byłoby to niesprawiedliwe z mojej strony, nie dałbym mu bowiem szansy na zrozumienie twoich decyzji. I prawdopodobnie wywołał spory konflikt. Ponieważ jesteś córką, posłuszeństwo ojcu jest twoim obowiązkiem. Zarówno temu, którego spotykasz co dzień na śniadaniu, jak i temu, który spogląda na ciebie z góry. I oba te posłuszeństwa muszą być oddawane w sprawiedliwości. - kończąc zdanie, septon ruszył dalej, stając w dokładnie ten sam sposób przy posągu Matki. Ponownie uciekł na krótką chwilę wgłąb swoich myśli, by powtórnie zabrać głos. - Dobra Matko, źródło łaski, ocal naszych synów z wojny, uchroń ich od strzał i mieczy, niechaj ujrzą dzień spokojny... Dalej, księżniczko, znasz tę modlitwę, sam cię jej nauczyłem. - mruknął w kierunku dziewczęcia, przez chwilę intensywnie się w nią wpatrując, by zaraz powrócić do znanego na pamięć tekstu - Dobra Matko, siło kobiet, pomóż córkom przetrwać trwogę. Ugaś gniew i ucisz furię, wskaż nam wszystkim lepszą drogę. Widzisz sama, Findis, nawet formułki, które wtłacza się do głowy dzieciom, niosą za sobą ogromne przesłanie. Musisz, najdroższa, uciszyć ten gniew, zdusić frustrację w zarodku, pozwolić, aby na twój umysł spłynęła Matczyna łaska; wtedy możesz zacząć myśleć o zawierzeniu czegokolwiek, komukolwiek. - septon podrapał się po nosie, a następnie ruszył do kolejnego posągu. Zapowiadało się na długą naukę. - Dziewica. To do niej powinnaś modlić się szczególnie. Prosić o miłość, o łaskę czystości i pokory. Prosić o to, by twoją chęcią oddania się Siedmiu nie kierowała ucieczka przed rodziną czy zrobienie na złość własnemu ojcu, ale niesamowite, nieokiełznane pragnienie serca. To powinno być coś więcej, niż chęć postawienia na swoim. I Dziewica to wie. Z pewnością ześle na ciebie tę łaskę w chwili, w której będziesz prawdziwie gotowa. - chrząknął, w tej samej chwili stawiając na posadzce kolejne kroki - Wiesz, dlaczego Starucha często przedstawiana jest z zasłoniętymi oczami? - zapytał Findis, nie zamierzając jednak w rzeczywistości czekać na odpowiedź. Od razu sam zaczął odpowiadać na zadane pytanie. - Ponieważ tylko wymazanie sprzed oczu tego, co widzą, daje prawdziwą perspektywę. Pogłębia myśli, patrzy się daleko na swoje plany. Nie bez powodu też to Staruchę prosisz o poradę. Któż bowiem udzieli lepszej, niż prawdziwa mędrczyni? Starucha to mądrość Jedynego, jego perspektywa. Perspektywa, którą obdarzy cię, jeśli tylko poprosisz szczerze. Dopiero wtedy zobaczysz, czy twoja chęć oddania się bogom to nie jedynie kaprys chwili. Bo choć teraz jesteś o tym tak przekonana, to za kilka lat brak potomstwa, męża, czułości, zacznie dawać się we znaki. I co wtedy? Nie odpowiadaj mi, dziecko. Zastanów się nad tym jedynie, wyplewiając tym samym emocjonalną stronę, która pomaga podjąć decyzję. Bo ofiarowanie się Siedmiu nie może polegać na uczuciach. - septon ponownie przystanął przy kolejnym posągu, odchrząkając znacząco, gdyż jego głos zdecydowanie zmęczył się tak wyczerpującą opowieścią - Hartu ducha ci nie brakuje, widzę w tobie niezwykłą siłę. Nie ze mną jednak powinnaś prowadzić tę rozmowę. Wojownik pomoże ci tylko wtedy, kiedy toczyć będziesz właściwą walkę. A to nie mnie musisz przekonać. Przekonać musisz Jedynego, a także swojego ojca. Do niego módl się o odwagę, aby porozmawiać z królem szczerze, bez cienia fałszu, ale także spokojnie i bez gniewnych uniesień. Kowal za to... - tu zrobił krótką pauzę, aby przesunąć się w kierunku kolejnej figury - Kowal da ci siłę do utrwalania własnych przekonań, uderzy swoim młotem w twojego ducha, hartując go, by mógł wykonać monotonną i ciężką pracę, jaką jest przekonanie króla. Ty już dobrze wiesz, jak trudne to będzie. Trudne, ale nie niemożliwe. - septon westchnął, gdy nogi skierowały go przed posąg Nieznajomego - największą zagadkę wiary, którą tak pielęgnował. Bo choć zwykle symbolizował on jedynie śmierć, to każdy, kto zgłębiał choć niewielką część Siedmioramiennej Gwiazdy, wiedział, że bije od niego dziwna, przyciągająca nawet największego złoczyńcę przed swoje skryte oblicze, aura. - Nie wiesz, co przyniesie przyszłość. Nieroztropne jednak jest modlenie się do Nieznajomego o odejście z tego świata. Swoje, czy innych, to bez znaczenia. Bo Nieznajomy, choć nie odsłania swojego oblicza, ma wielką moc w tworzeniu przyszłości. I jeśli prawdziwie pragniesz bycia septą, to on ci to zapewni. Musisz jedynie wytrwać, dziecko. I choć twoje wizje i zdanie Wielkiego Septona to ogromne świadectwo, to także twój ojciec powinien w nie uwierzyć, byś mogła naprawdę stać się jednością z bogami. Zawierzenie im życia w złości, emocjach i pośpiechu to pomysł zły i ja go nie poprę, dopóki twój ojciec na niego nie przystanie. Jeśli chcesz, mogę z nim porozmawiać. Ale jako królewska córa nie możesz zdradzić go za jego plecami. To na nas wszystkich ściągnie gniew bogów. - w ten sposób starzec zakończył naukę, kierując się w stronę objętego klauzurą obszaru, by zza drzwi wyjąć puchar wina. Pragnienie krztusiło go niemiłosiernie.
Czeladnik Gry
Czeladnik Gry

Liczba postów : 1650
Data dołączenia : 07/03/2018

Powrót do góry Go down

Sept Empty Re: Sept

Pisanie  Findis Arryn Pią Lip 17, 2020 11:04 pm

Z biegiem czasu Findis coraz mocniej nabierała przekonania, że septon z Gulltown uwielbia dużo mówić, jednocześnie nie dpuszczając swego rozmówcy do wyrażenia zdania. Czego jak czego, ale siły przebicia Siedmiu mu nie poskąpiło.
-Oczywiście, że nie jako byty osobne, ale... - nie zdążyła nawet dokończyć, gdyż mężczyzna był szybszy. Musiała jeszcze chodzić za nim od posągu do posągu i wpatrywać się ponownie w figury przedstawiające wszystkie aspekty Siedmiu. Czy on teraz zamierz mi dawać wykład o naturze bóstwa? Zaczęła się nad tym poważnie zastanawiać. Już po kilku zdaniach septona, wiedziała, że z nim tutaj niczego więcej nie ugra, ale nieładnie było mu przerywać. Wówczas dziewczyna nie wiedziała jeszcze, jakim potokiem słów zamierzał zalać ją septon.
-Widzisz, wielebny, ja nie jestem ani królem, ani maesterem, ani septonem. Nie jestem dziedzicem królestwa, a memu ojcu na nic córka. Jestem tylko dziewczyną, która w tym świecie ma niestety niewiele do zrobienia, dlatego nikomu by nie zaszkodziło, gdybym się odsunęła z królewskiego dworu na rzecz septu - wreszcie udało jej się przemycić swoje zdanie, ale to było jeszcze nic w porównaniu z tym, co ją miało czekać. Wtedy septon, jakby nie zważając na jej argumenty, zaczął swoją tyradę o każdym z aspektów Siedmiu.
Findis ożywiła się dopiero wtedy, kiedy mężczyzna próbował jej wmówić, że sam nauczył ją jakiejś modlitwy. I co jeszcze? Może ją wychowywał? Królewna przez całe życie była pod opieką septonów i sept związanych z dworem jej ojca, z septem z Gulltown niewiele miała wspólnego poza odwiedzaniem go przy okazji wizyty w tym mieście.
-Ale septonie, jeżeli mogę zwrócić uwagę, to nie ty mnie nauczyłeś tej modlitwy, tylko septa Lucille, która zajmowała się moim wychowaniem - zauważyła, choć mężczyzna zdawał się ponownie nie przejmować jej uwagami. Z tego też powodu odstąpiła od dalszego przekonywania swego rozmówcy, pozwalając mu się wygadać. Od czasu do czasu przytakiwała tylko mu głową na znak, iż słucha go uważnie.
-Wielebny, twoje rady zaiste są bardzo... pouczające, jednak jak sam byłeś łaskaw zauważyć, rozmowa z Jego Wysokością nie należy do najłatwiejszych. Ja już go nieraz prosiłam o to, by przychylił się moim prośbom i nic z tego. I wybacz, septonie, ale nie każdej kobiecie zależy na czułościach, mężu i dzieciach. To nie dla mnie - zamilkła na chwilę, patrząc przed siebie. -Nie mi jest pisana taka droga, czuję to. Ale skoro ty doradzasz, bym nie robiła nic przeciwko ojcu, cóż... z bólem serca muszę na to przystać. Niemniej jednak bardzo bym cię prosiła, byś porozmawiał z Jego Miłością na temat mojej sprawy, to dla mnie bardzo ważne... Byłabym ci dozgonnie wdzięczna, naprawdę. Być może król posłucha kogoś ważniejszego od własnej córki - powiedziała, po czym poczekała chwilę na odpowiedź septona i z ulgą patrzyła, jak mężczyzna oddala się wreszcie od niej. Wtedy spojrzała się któryś raz już kolei na oblicze Dziewicy, które zdawało się ją zapraszać w swe objęcia. Wtedy też księżniczka Findis Arryn klęknęła przed statuą, składając ręce do modlitwy.
-Dziewico, kwiecie najczystszy, choć najwyraźniej cały świat jest przeciwko mnie, przysięgam na swój własny ród i swoje zbawienie, iż spędzę całe swe życie w czystości, nie zaznając ni ciepła mężczyzny, ni uroków macierzyństwa, ni radości płynącej z posiadania rodziny. Jeżeli złamię dane słowo, niech Nieznajomy mnie natychmiast zabierze. Tak mi dopomóż Bóg! - wyrzekła po cichu. W tamtej chwili nie myślała o tym, że właśnie przed chwilą okłamała septona i że postępuje wbrew woli nie tylko tego mężczyzny, ale też własnego ojca i króla. To wtedy w ogóle nie było dla niej ważne. Liczyło się tylko Siedmiu, wolność i dobrze wyczuwalny chłód posadzki.
Findis Arryn
Findis Arryn

Liczba postów : 899
Data dołączenia : 08/05/2020

Powrót do góry Go down

Sept Empty Re: Sept

Pisanie  Sponsored content


Sponsored content


Powrót do góry Go down

Powrót do góry


 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach