Wybrzeża Zimnej Wody
Strona 1 z 1 • Share
Re: Wybrzeża Zimnej Wody
Noc 14/15 drugiego księżyca roku dziesiątego od Podboju
Pod osłoną ciemności i bardzo bladej poświaty księżyca, znikającego tym bardziej, im bliżej było nowiu, na kilka przybrzeżnych osad doszło do ataku. Bandyci nie kryli się za specjalnie ze swoimi planami i lądując wydali spory hałas, natomiast blask pochodni rozświetlił niebo, niby drugie słońce. Nieliczni mieszkańcy, którzy dostrzegli co się szykuje, prawie natychmiast zaczęli się wycofywać i zbiegać z wioski, a nieliczni tylko stawiali opór - choć jak najbardziej zaciekły. Oręż mieli słaby, zazwyczaj złożony z wyciągniętych skądkolwiek desek albo wioskowych grabi. Opór stawiali zaciekły i, choć trochę przypadkowo, ogłuszyli nawet 2-3 z najeźdźców. A choć w końcu polegli, to dali swoim bliskim czas na oddalenie się. Podobnież nie poszło w kilku innych pobliskich wioskach, temu też najeźdźcy, przybyli w sumie na kilku okrętach, okazali się jeszcze bardziej rozgoryczeni i chętni dalszej pożogi, napotkane wioski natomiast podpalili - bez wyjątku.
15-18 dni drugiego księżyca roku dziesiątego od Podboju
Przez następne dni niezidentyfikowani najeźdźcy krążyli po wybrzeżu, czasem udając się trochę wgłąb lądu, i rabowali co się da. Opór był coraz większy i zorganizowany, a częstokroć także wspierany przez rycerzy Manderlych, tak jak frustracja najeźdźców, którzy bezwzględnie brali i mordowali co tylko mogli. W końcu zaś, widząc że nic więcej już nie zabiorą, wycofali się i odpłynęli w nieznane.
Wieść oczywiście nie mogła ujść uwadze lorda Białego Portu. Gniewny lord wysłał wiadomość o swoich planach do lorda Starka i zaczął przygotowywać się prędko do zorganizowania ekspedycji karnej.
Wieść oczywiście nie mogła ujść uwadze lorda Białego Portu. Gniewny lord wysłał wiadomość o swoich planach do lorda Starka i zaczął przygotowywać się prędko do zorganizowania ekspedycji karnej.
Starucha (los)
Mistrz Gry- Liczba postów : 9584
Data dołączenia : 20/11/2017
Re: Wybrzeża Zimnej Wody
Druga połowa czwartego księżyca i cały piąty księżyc, 10 lat od Zagłady
Porażka floty Północy na Siostrach pozostawiła wybrzeża Północy zupełnie niebronione przed atakami z Doliny. Okręty pod banderami Siostrzan, Eleshamów i Waynwoodów przez prawie cały księżyc bezkarnie krążyły, atakowały z zaskoczenia i uciekały, zanim ktokolwiek zdążył zorganizować jakąkolwiek obronę. Cierpiały przede wszystkim ziemie Manderlych i Flintów spod Wdowiej Stażnicy. Pan tej ostatniej zresztą próbował negocjować z najeźdźcami, niestety bezskutecznie. Spalone wioski, wyrżnięci lub wzięci do niewoli ich mieszkańcy, zrabowane skarby - tyle tylko zostawiali po sobie przybysze zza morza.
Ustały dopiero na wieść o porozumieniu króla Alestera z lordem Manderlym. Horrendalnie wysoki okup (liczony w dziesiątkach tysięcy złotych monet) i zniesienie ceł dla kupców z glejtem od któregoś z lordów Doliny było ostateczną ceną za wypuszczenie pana Białego Portu do domu i zaniechania dalszych działań wojennych (z królewskiego rozkazu). Uciążliwości trochę odjął mu przynajmniej lord Grafton, który wypuścił jego ludzi bez okupu; zwrócił nieliczne, pojmane okręty i wypłacił część należności lordowi Arrynowi, w zamian za rękę pierwszej córki Manderly'ego oraz koncesje na sprowadzanie z Północy drewna.
Lord Tryton wrócił jednak z Doliny odmieniony. Po wojnie zgasł w nim już dawny ogień, był bardziej spokojny i cichy. Na ciele przybyło mu wiele blizn wojennych. Stał się bardziej ostrożniejszy, podejrzliwy, wszędzie widząc potencjalnych wrogów. I czasami bredził coś o fruwaniu.
Tymczasem zaś lord Alester postanowił nagrodzić swoich podwładnych za dzielną obronę królestwa i z uzyskanej sumy, czwartą część rozdzielił między nich, należnie do ich wkładu w walkę.
Ustały dopiero na wieść o porozumieniu króla Alestera z lordem Manderlym. Horrendalnie wysoki okup (liczony w dziesiątkach tysięcy złotych monet) i zniesienie ceł dla kupców z glejtem od któregoś z lordów Doliny było ostateczną ceną za wypuszczenie pana Białego Portu do domu i zaniechania dalszych działań wojennych (z królewskiego rozkazu). Uciążliwości trochę odjął mu przynajmniej lord Grafton, który wypuścił jego ludzi bez okupu; zwrócił nieliczne, pojmane okręty i wypłacił część należności lordowi Arrynowi, w zamian za rękę pierwszej córki Manderly'ego oraz koncesje na sprowadzanie z Północy drewna.
Lord Tryton wrócił jednak z Doliny odmieniony. Po wojnie zgasł w nim już dawny ogień, był bardziej spokojny i cichy. Na ciele przybyło mu wiele blizn wojennych. Stał się bardziej ostrożniejszy, podejrzliwy, wszędzie widząc potencjalnych wrogów. I czasami bredził coś o fruwaniu.
Tymczasem zaś lord Alester postanowił nagrodzić swoich podwładnych za dzielną obronę królestwa i z uzyskanej sumy, czwartą część rozdzielił między nich, należnie do ich wkładu w walkę.
Ojciec na Górze
Mistrz Gry- Liczba postów : 9584
Data dołączenia : 20/11/2017
Strona 1 z 1
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach
|
|