Legends of Westeros
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Targowiska Starego Miasta

Strona 2 z 2 Previous  1, 2

Go down

Targowiska Starego Miasta - Page 2 Empty Targowiska Starego Miasta

Pisanie  Mistrz Gry Czw Mar 12, 2020 12:52 pm

First topic message reminder :

~***~
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Liczba postów : 9500
Data dołączenia : 20/11/2017

Powrót do góry Go down


Targowiska Starego Miasta - Page 2 Empty Re: Targowiska Starego Miasta

Pisanie  Gerold Goldberg Pią Wrz 04, 2020 1:16 am

Czy chciał usłyszeć fraszkę? - No pewnie. - I tak to się nawiązywało nić porozumienia z młodymi ludźmi. Goldberg w pierwszej chwili musiał jakoś nie zauważyć stroju kobiety, a później oczy mu zapłonęły. Starał się nie dać po sobie poznać i zwalić ewentualne oznaki ekscytacji na aferę z niedoszłym potrąceniem pieszych. Z resztą raczej nikt się nim zbytnio nie interesował, a na pewno nie krewniacy. Albo Lucas i ona jednak nie nazywali się Osgrey albo chłopak miał bardzo ciekawą siostrę. Czas pokaże.

Cithria się nieco naprodukowała, a Goldbergowi wydawało się, że parka raczej miałaby do pogadania między sobą, więc nie wcinał im się zbytnio. Przedstawiony, lekko się skłonił z uśmiechem lub przywitał jak obyczaj nakazuje. Szeptanie w towarzystwie uchodziło za niekulturalne, więc zwrócił się do Cithrii nieco na stronie, ale bez skrycia, a zwracał na nich jakąś uwagę, mógł słowa podchwycić - Skoro tak wam spieszno do bram mimo, że nie macie konkretnego celu do którego podążacie, a przynajmniej oficjalnie, to może ze względu na te - jak mniemam - spotkanie rodzinne skusicie się na spokojną rozmowę w jakimś mniej tłocznym miejscu? Ja stawiam oczywiście. - Zachęcał, kusił i nęcił. Czy pół godziny lub godzina robiło jakąś szczególną różnicę? No chyba, że jakieś plany wyszły na jaw. Jeśli nie, to Goldberg zapraszał do jakiejś spokojnej karczmy na zebranie myśli i co by młodzież się wygadała.

Jako, że rodzeństwa zainteresowało się głównie sobą, a Cithria wydawała się nieco zagubiona, to Goldberg z przeciągłym - Hmmmm - pod wąsem schylił się i podniósł księgi, układając je sobie na ręce jedna na drugiej i odczytując okładki, jeśli zaś była na nich tylko skóra, to spojrzał sobie na stronę tytułową - nie wyglądało to przecie jak jakieś prywatne dzienniki, czy inne takie, których się nie powinno tykać, a Gerold był ekstremalnie ciekaw co poczytuje sobie osoba w takim stroju. Zagadnięty oczywiście oddał tomiszcza, nie przepuszczając okazji na wspomnienie o nich w rodzaju - Interesująca literatura... - czym też proponował temat do rozmowy, jeśli lady miała na to ochotę. W końcu się nie znali, więc nie było celu zachowywać się nachalnie, zwłaszcza, że miała ważniejszego rozmówcę.
Gerold Goldberg
Gerold Goldberg

Liczba postów : 320
Data dołączenia : 12/08/2020

Powrót do góry Go down

Targowiska Starego Miasta - Page 2 Empty Re: Targowiska Starego Miasta

Pisanie  Clarice Osgrey Pią Wrz 04, 2020 6:03 pm

Zaśmiała się słysząc komentarz brata. Może nie potrzebuje wcale żadnego treningu, skoro jest zdolna powalić giermka?
-- Ha! Mogłabym powiedzieć to samo -- odpowiedziała uśmiechając się szeroko. -- To niesamowite, że jak tylko opuszczam dom to trafiam na ciebie! Jednak nie zamierzam narzekać, bo bardzo mnie to cieszy -- odsunęła się o krok, aby spojrzeć Lucasowi w oczy. Zawahała się lekko. Nie widziała, co powiedzieć. Nie mogła przecież wyznać prawdy. "Och, nasz brat umarł, ożywiłam go, a teraz mam paskudztwo na ręce więc musiałam udać się do Asshai, aby dowiedzieć się co to. Nic takiego...". Podobne tłumaczenie nie byłoby najlepszym rozwiązaniem.
-- Postanowiłam spełnić jedno ze swoich marzeń i udałam się do Asshai. Ged przekonał do tego pana ojca. Dasz wiarę? Nie sądziłam, że za jego życia uda mi postawić stopę poza Reach, a co dopiero poza Westeros! -- opowiadała z pasją. Oczy jej błyszczały, a policzki miała rumiane. Choć pojechała do Asshai z pewnym problemem, wciąż sprawiło jej to ogromną radość.
Spojrzenie swoich ciemnych oczu zwróciła z powrotem na kobietę. Przyjrzała jej się trochę dokładniej. Zatem to jest rycerz naszego Lucasa... A raczej rycerka. Clarice była pod wrażeniem. Zawsze imponowała jej siła Shai, żony jej brata, ale zostanie rycerzem... To o krok, ba, milę dalej! Była też odrobinę zdziwiona. Zupełnie inaczej ją sobie wyobrażała. Zrobiło jej się głupio, iż myślała, że kobieta, która para się męskimi zajęciami nie może być piękna. Miała w końcu przed sobą dowód, że jest odwrotnie.
-- Doprawdy? -- zapytała lekko zdziwiona. Jej młodszy brat nigdy nie był specjalnie wylewny, a wiedząc, iż ukrywał przed kobietą prawdę o swoim pochodzeniu, nie zdziwiłaby się, gdyby rycerka nie wiedziała o jej istnieniu. -- Jakże to miłe ze strony Luka, że wypowiadał się o mnie dobrze -- przyznała pozytywnie zaskoczona. -- Ależ naprawdę, nie masz za co przepraszać, p... -- zacięła się lekko -- ...ser? -- ostatnie słowo wypowiedziała niemal pytająco. Poczerwieniała z zażenowania. Nigdy wcześniej nie spotkała kogoś takiego, jak ta kobieta. Nie miała pojęcia, jak powinna się do niej zwracać.
Z cichym westchnieniem ulgi zwróciła się ku trzeciej osobie w ich kompanii, aby odwrócić uwagę od swojego potknięcia. Co prawda, Clare nie miała pojęcia, jak nazywa się kobieta, która zajmowała się jej młodszym bratem, jednak zawstydzona, nie miała odwagi zapytać. A nuż Lucas o tym wspominał, a ona nie zapamiętała...
Zauważyła, że mężczyzna sięgnął po jej księgi. Rozluźniła się nieznacznie.
-- Interesujesz się alchemią, panie? -- zapytała zaciekawiona. -- Handlarz zapewniał mnie, że to jedno z najlepszych dzieł na ten temat, jakie powstało... Przekonać się o tym czy kłamał czy nie, mogę tylko przeczytawszy tę pozycję... -- powiedziała, jakby chciała się usprawiedliwić, że dala się złapać na kłamstwa chytrego sprzedawcy. Druga z ksiąg traktowała o historii Asshai, a trzecia dotyczyła rachunków. Clarice była molem książkowym. Kiedy widziała interesującą ją pozycję, a jej nie posiadała w swoim zbiorze, kupowała ją.
Clarice Osgrey
Clarice Osgrey

Liczba postów : 29
Data dołączenia : 30/04/2020

Powrót do góry Go down

Targowiska Starego Miasta - Page 2 Empty Re: Targowiska Starego Miasta

Pisanie  Lucas Osgrey Pią Wrz 04, 2020 10:12 pm

Na twarzy Lucasa ukazał się najbardziej łobuzerski ze wszystkich jego uśmiechów.
— Gerold, Gerold, Ty chuju — odparował z rozbawieniem, jako że i tak nie sądził, że zainteresowanie Gerolda poezją Lucasa było na poważnie.

— Mnie też to bardzo cieszy, Clare. Wpadaj częściej — odparł, uśmiechając się do niej. Nim ta się odsunęła, przytrzymał ją za ramiona, przyglądając się jej z uwagą, jakby upewniał się, że wszystko było w nią w porządku. Ot braterski odruch. Na szczęście nie zauważył nic niepokojącego, więc za chwilę puścił ją bez oporu, skupiając zaraz uwagę na Cithrię, która postanowiła się do nich odezwać. Na jej nie do końca zgodne ze stanem faktycznym zapewnienia o licznych opowieściach Luke'a o jego siostrze, posłał kobiecie znaczące spojrzenie, uśmiechając się pod nosem. Clare jednak nie zwietrzyła żadnego podstępu, więc nie poprawiał jej, przystając bezgłośnie na jej wersję.
Jednym uchem Lucas słuchał opowieści Clare o wyprawie do Asshai, drugim jednak zachowywał stałą czujność, rejestrując o czym rozmawiali Gerold z Cithrią.
— Naprawdę trudno mi uwierzyć w to, że ojciec puścił cię w tak niebezpieczne rejony, kiedy nie chciał słyszeć o tym, bym udał się gdziekolwiek sam poza mury Zimnej Fosy — przyznał, kręcąc głową z widocznym rozczarowaniem, ale szybko to ukrył, nie chcąc robić siostrze niepotrzebnej przykrości. W końcu nie ona była odpowiedzialna za decyzje ojca. — Cieszę się, że wróciłaś bezpiecznie. Co planujesz teraz robić? Wracasz do Zimnej Fosy?
Lucas Osgrey
Lucas Osgrey

Liczba postów : 71
Data dołączenia : 15/03/2020

Powrót do góry Go down

Targowiska Starego Miasta - Page 2 Empty Re: Targowiska Starego Miasta

Pisanie  Cithria Sob Wrz 05, 2020 9:24 pm

Język! - Fuknęła na giermka, kiedy ten zwrócił się w jakże niewypadający komuś jego pozycji sposób do Gerolda. Żeby być tak wyszczekanym jeszcze przed zdobyciem ostróg...
Hmm - kobieta zadumała się głośno, słysząc propozycję Goldberga, którą poczęła szybko rozważać, przyglądając się ze zmarszczonymi brwiami rozmawiającemu rodzeństwu. Całkiem szczerze powiedziawszy, to Cithria chciała wrócić na szlak możliwie jak najszybciej, nie czując się za dobrze "siedząc na dupie". Tak już baba miała, co tu dużo mówić. To z pewnością kwestia tego, że po części wychowała się w siodle... Jednakże, z drugiej strony, rodzeństwo bądź co bądź nie widziało się naprawdę długo. Złym gestem chyba byłoby teraz kazać im się rozdzielać. Ponadto zaintrygowało ją też to "ser". Czyżby Osgreyówna była obecna w Horn Hill kilka miesięcy temu. Cóż, jeżeli to dzięki Próbie Siedmiu dowiedziała się co nieco o Cithrii, to coraz więcej wskazywałoby na to, że nie całe Reach jej nienawidzi, czego trochę obawiała się wracając tutaj.
Ser Cithria z Cheering Town, do usług - wyjaśniła szybko sprawę tytułów, pochylając przy tym lekko głowę w ukłonie. Szybko jednak wróciła uwagą do Goldberga, kiwając głową.
Wygląda więc na to, że jednak będziecie mieli okazję sprawić się na stanowisku przewodnika. Prowadźcie, jeżeli znacie jakąś dobrą karczmę. A jeżeli w dodatku piwo tam tanie, to wręcz moją dozgonną wdzięczność uzyskacie.
Cithria
Cithria

Liczba postów : 121
Data dołączenia : 14/03/2020

Powrót do góry Go down

Targowiska Starego Miasta - Page 2 Empty Re: Targowiska Starego Miasta

Pisanie  Gerold Goldberg Sob Wrz 05, 2020 11:58 pm

- Stawiam pierwsze kroki w medycynie - odparł nieco wymijająco - aczkolwiek uważam alchemię za interesujący temat-rzekę. Pozycja wprost z samego Asshai? Jak znam kupiecki fach, to prawdopodobnie ma tam panienka stek bzdur lub białego kruka. Oczywiście trzymam kciuki za to drugie. - Widać było po Geroldzie, że z uznaniem patrzy na dobraną literaturę, zwłaszcza historię Asshai, a i czytelniczkę traktuje z poważaniem. Zwykle mężczyźni parali się sztuką nauk wszelakich, a tu jeszcze ten strój? Intrygujące. Węszył wspaniałą partnerkę do rozmów, choć na razie wypadało wstrzymywać wodze, gdyż znali się tyle co nic, a i każdy miał jakieś swoje plany.

Podniósł jedną brew i z uśmiechem spojrzał na reakcję Cithri - zdzieli chłopaka, czy tylko upomni?
- Chyba inaczej to szło w oryginale, ale uznajmy, że "Całkiem, całkiem". - Biada mu, jeśli był gotów w przyszłości pozwalać sobie na takie używki z osobami bardziej dbającymi o wizerunek, niż wyrozumiały Goldberg. Tak, czy owak pewien niesmak pozostał. Niby byli razem na piratach, choć nie była to bynajmniej w połowie taka relacja jak Gerold - Rickard Tarth.

Wyszło na to, że koniec końców postawił na swoim. - Ach, czyli jednak do karczmy. No nic, na Gwieździsty Sept może znajdzie się czas innym razem. Hmm. Tanio, smacznie i najlepiej blisko? Niechybnie kurs na Trzy Kawki! To będzie w tym kierunku... - gotów był z miejsca zaprowadzić. Oczywiście uprzednio podjęli tę decyzję całą czwórką, a jeśli coś trzeba było jeszcze załatwił, to mogli gdzieś się wybrać po drodze lub też po fakcie.

Gdy tak przemierzali ulice, Goldberga nieco bawiło, że o ile razem z Cithrią są w podobnym wieku i wzroście, to rodzeństwo Osgreyów tak diametralnie się pod tym względem różniło.

Gerold Goldberg
Gerold Goldberg

Liczba postów : 320
Data dołączenia : 12/08/2020

Powrót do góry Go down

Targowiska Starego Miasta - Page 2 Empty Re: Targowiska Starego Miasta

Pisanie  Clarice Osgrey Pon Wrz 07, 2020 5:51 pm

Clarice pokiwała głową na znak zgody. Sama nie mogła uwierzyć, że pan ojciec wyraził zgodę na jej wyjazd, mimo że dopiero co z niego wróciła.
-- Prawda? To nieprawdopodobne -- potwierdziła, a w jej głosie brzmiała ekscytacja. -- Ojciec chyba na starość mięknie -- zaśmiała się cicho. -- Nie wiem, jak inaczej mogłabym to wytłumaczyć... -- stwierdziła wzruszając ramionami.
Poczuła ulgę, kiedy kobieta się przedstawiła. Również grzecznie skłoniła głowę na znak szacunku. Wojowniczka nie była bowiem zwykłym rycerzem ale opiekunką jej brata.
Kiedy byli w Horn Hill brat powiedział jej, że zwycięstwo odniosła kobieta, co zrobiło na niej ogromne wrażenie. Przyglądając się Cithrii trudno jej było wręcz uwierzyć, że udało jej się pokonać tylu mężów. Nie żeby cokolwiek jej ujmowała, jednak Clare widywała rycerzy, naprawdę wielu. Niektórzy wyglądali na takich, co by mogli jednym ciosem przeciąć na pół. A jednak, dokonała tego. Oczywiście była wyższa i lepiej zbudowana niż przeciętna kobieta, ale wciąż było to ogromne osiągnięcie.  
Clarice popatrzyła na Gerolda z zainteresowaniem, kiedy ten wspomniał o medycynie i skrzywiła się lekko, gdy skomentował pozycję z Asshai. Wszak Clare była więcej niż pewna, że dała się oszukać, jednak naiwność i głupia nadzieja wzięły górę nad rozsądkiem.
-- Och, tak, zgodzę się, panie. Alchemia jest dziedziną tak rozległą, że nie sposób wyczerpać temat -- przygładziła suknię. Wiedziała, że będzie musiała ją zmienić w drodze, tak, aby ojcowskie oko nie dostrzegło jej ekstrawagancji, ale miała jeszcze trochę czasu. Była pewna, że ludzie przysłani przez jej brata jej nie wydadzą, jeśli ojciec nie zapyta wprost, a wątpiła, aby postawił takowe pytanie.
W drodze do karczmy paplała bratu o swojej podróży.
Clarice Osgrey
Clarice Osgrey

Liczba postów : 29
Data dołączenia : 30/04/2020

Powrót do góry Go down

Targowiska Starego Miasta - Page 2 Empty Kazanie I - Wojownik

Pisanie  Lelek Pią Lip 23, 2021 12:39 pm

02-08.10.11PZ, popołudnie



Drugi dzień w Starym Mieście minął Lelkowi równie emocjonująco co pierwszy. Jego ludzie znaleźli sobie zajęcie, a on zaczął swoje nauki. W tym tego, co najbardziej go kusiło już od miesięcy czyli czytania i pisania. Septon Peter był cierpliwym nauczycielem, a Lelek pojętnym uczniem, który zamierzał wykorzystywać każdą wolną chwilę na ugruntowywanie przyswajanej wiedzy. A okazji było do tego sporo, oczywiście w chwilach, w których opuszczał Gwieździsty Sept. Miasto było olbrzymie, pełne sklepów czy warsztatów rzemieślniczych, a ich szyldy już wkrótce miały ujawnić przed nim swe tajemnice!

Tymczasem nadeszła chwila, na którą wyczekiwał właściwie już od wczoraj, czyli pierwsze kazanie, które miał wygłosić. W tym celu udał się na spory plac położony przy targowiskach, gdzie miał nadzieję trafić na większe skupisko ludzi. Gdy dotarł na miejsce, przemówił. -Bracia i siostry! - zakrzyknął, by skupić na sobie ich uwagę. Potem nie krzyczał już, ale mówił donośnym głosem, tak by mogli go usłyszeć. -Cieszę się, że mogę dziś tu do was przemawiać! Zwłaszcza, że jeszcze rok temu wydawało mi się to niemożliwe. Rok temu, gdy ja i moi towarzysze mężnie stawaliśmy przeciwko Żelaznym i ginęliśmy za wiarę naszych ojców. Jam jest Lelek, jeden z przywódców Dorzeczańskiej rebelii! Przystańcie i posłuchajcie mych słów! - zawołał. Wdrapał się na skrzynię czy też beczkę, w zależności od tego, co mu się trafiło, tworząc sobie improwizowany podest i kontynuował. -Chciałbym dziś opowiedzieć wam o męstwie - cnocie, której patronuje sam Wojownik. Ongiś byłem tylko prostym człowiekiem, dla którego głównym zmartwieniem było, czy będę mieć czym wykarmić siebie i rodzinę. Żyłem z dnia na dzień, jako ten zwierz ciemny i głupi, a słowa septonów nie miały większego wpływu na moje życie. Tak było, zanim Siedmiu do mnie przemówiło. Zesłali mi wizje i nakazali walczyć o wolne od barbarzyńców Dorzecze. A ja? Bałem się, bo nie byłem nikim wielkim ani wyjątkowym. - rzekł zrezygnowanym tonem. Odetchnął głęboko, po czym przemówił dalej, głosem pełnym nowego zapału.-Jednak Siedmiu dało mi siłę, bym przezwyciężył swe słabości! Wiara dawała mi nadzieję, że nadejdzie taki dzień, w którym odrodzi się wolne Dorzecze! Ale prawdziwym męstwem wykazali się ci, którzy nie doznali wizji, a uwierzyli. Uwierzyli i stanęli do walki, stawiając na szali swoje życia, domy i rodziny. Część z tych dzielnych ludzi stoi dziś wśród was. - wskazał dłonią na tłum, wśród którego stali jego towarzysze broni z Dorzecza. -Na tej wojnie widziałem przykłady prawdziwej odwagi. Są tutaj Tom i Jerry, moi przyjaciele od samego początku, którzy ryzykowali życiem przekazując wiadomości za liniami wroga. Jest ser Humphrey, który wspierał nas silnym ramieniem i mądrą radą, co nieomal przypłacił zamęczeniem w klatkach Kamiennego Septu. Jest dzielny septon Sowa, który musiał opuścić swe owieczki, by wspierać naszą sprawę. Ale poznałem tysiące innych, którzy dali świadectwo. Prostych ludzi, którzy porzucili swe domy, by walczyć o świętą sprawę. Mężnych ochotników z Reach i Zachodu. Braci Ubogich, którzy walczyli z nami ramię w ramię i Synów Wojownika, każdego dnia dających świadectwo swej gorliwej pobożności. Wszystkim tym ludziom winniśmy wdzięczność i szacunek, bo oni pokazali i nadal pokazują czym jest nasza Wiara. Czyż wielu z nas o tym nie zapomniało?- spojrzał na tłum wzrokiem niepozbawionym wyrzutu i kontynuował. -Wiara to nie plotkowanie w sepcie i puszczanie pomimo uszu napomnień septonów. Trzeba znaleźć w sobie siłę, by podążać trudną drogą prawdziwej pobożności. Trzeba znaleźć w sobie siłę, by bronić religii naszych ojców. Ja jestem tylko prostym głosicielem. Spójrzcie na Braci Ubogich i Synów Wojownika, jeśli potrzeba wam autorytetów i wzorów do naśladowania. To są prawdziwi bohaterowie. Wpatrzmy się w nich i przemyślmy, jak zmienić swe życie, by być gotowym do obrony Wiary, gdy nadejdzie dzień próby. Musicie być mocni. Drodzy bracia i siostry! Musicie być mocni tą mocą, którą daje wiara! Musicie być mocni mocą wiary! - wykrzyknął, licząc po cichu na zdecydowany odzew swej publiczności. -Jutro pojawię się tu ponownie i będę tu dla was codziennie. Przybywajcie, a razem znajdziemy w sobie tę siłę, której nam tak bardzo potrzeba. A teraz, bracia i siostry, pomódlmy się wspólnie do Siedmiu. - zakończył swe kazanie, po czym zszedł z podwyższenia i klęknął na kolana, inicjując modły. Miał nadzieję, że jego słowa trafiły prosto do serc i umysłów słuchaczy.


Ostatnio zmieniony przez Lelek dnia Sob Sie 07, 2021 12:06 pm, w całości zmieniany 1 raz
Lelek
Lelek

Liczba postów : 141
Data dołączenia : 03/06/2020

Powrót do góry Go down

Targowiska Starego Miasta - Page 2 Empty Re: Targowiska Starego Miasta

Pisanie  Mistrz Gry Wto Lip 27, 2021 6:48 pm

Ludziom Lelka rozgłaszanie jego kazania poszło... źle. Bardzo źle, nawet. Mimo to na rynku zawsze ktoś był, a za sprawą delikatnego szturchnięcia przez septona Petera pojawiło się również paru Braci Ubogich. Było więc przed kim wystąpić, a Głosiciel szybko przykuł uwagę miejscowych. Jego słowa przemówiły do wielu z nich, a ci którzy mieli wątpliwości szybko zostali przekonani do tego, że należy się ich pozbyć. Kazanie było wspaniałe i porwało tłum. Na początku ludzie kiwali jedynie głowami, przytakiwali cicho i wymieniali się szeptanymi opiniami. Z czasem jednak odzew był coraz głośniejszy i coraz bardziej zdecydowany, a słuchacze coraz bardziej wczuwali się w to, co Lelek mówił. Na koniec jego wywód nagrodziły gromkie brawa i okrzyki poparcia. Wskazani przez niego weterani z Dorzecza klepani byli po plecach, a któryś z nich otrzymał nawet darmową brzoskwinię. Do samego Lelka podeszli zaś Braci Ubodzy, którzy chwalili go i chcieli wiedzieć więcej o walkach jakie toczyły się na północy, a także o tym czego Żelaźni Ludzie dopuszczali się tam wobec Wiary.
W ciągu kolejnych dni było jedynie lepiej. Ludzi zbierało się więcej, pojawiali się nie tylko biedni, ale i zamożni, a pośród nich Lelek wypatrzył również rycerzy, Synów Wojownika i nawet maestera. Nie wiedział jednak czy ten ostatni przybył słuchać go ze względu na swoją wiarę, czy też w innym celu. Może właśnie znalazło się dla Lelka miejsce, nawet małe, pośród notatek Cytadeli? Koniec końców cykl kazań o cnocie męstwa określić było mianem wielkiego sukcesu.

Maester
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Liczba postów : 9500
Data dołączenia : 20/11/2017

Powrót do góry Go down

Targowiska Starego Miasta - Page 2 Empty Kazanie II - Dziewica

Pisanie  Lelek Sob Sie 07, 2021 12:05 pm

09-15.10.11PZ, popołudnie



Tydzień kazań przeleciał jak z bicza trzasnął. Po pierwszym cyklu nauk Lelek czuł, że dobrze uczynił, wychodząc do ludu ze swymi przemyśleniami. Siedmiu najwyraźniej błogosławiło jego słowom, dokładnie tak, jak wyrażał na to nadzieję w swoich modlitwach. Nawet fakt, iż na początku słuchaczy nie było wielu, nie zraził go, a siła jego słów przyciągała kolejnych i kolejnych. Musiał przyznać, że bardzo to było budujące i motywujące do dalszych działań. Mocno też radowało go, iż słuchać zaczynali go ludzie wszystkich stanów i profesji. W międzyczasie pilnie pracował w Gwieździstym Sepcie i Sepcie Rybaka oraz przyjmował nauki, starając się jak najlepiej je pojąć. Opłaciły się też wysiłki, które włożył w próbę poznania sztuki czytania i pisania. Choć nie czytał jeszcze zbyt szybko, a litery, które stawiał były dość chwiejne i sprawiające wrażenie pisanych przez dziecko, to i tak każdego dnia czuł rosnące postępy, przekładające się na to, że właściwie potrafił już odczytywać i zapisywać dowolne teksty. Przyszedł więc czas, by poprosić septona Petera o pożyczenie ksiąg traktujące o ludach Westeros, ich obyczajach, kulturze i historii. Nie mógł pozostać ciemnym prostaczkiem; nie po tym, gdy Siedmiu dało mu taką szansę rozwoju. Oczywiście poprosił też o Siedmioramienną Gwiazdę, która wreszcie mogła przestać być dla niego tajemnicą.

-Bracia i siostry! - zakrzyknął zgodnie z codziennym zwyczajem. -Rad jestem powitać was tutaj po raz kolejny! Rośnie me serce, gdy widzę ludzi, którzy poświęcają swój czas, by wraz ze mną zgłębiać naszą wiarę. Tak właśnie, przezwyciężając bierność, stajemy się zmianą, która poruszy tysiące! - nie omieszkał pochwalić swych słuchaczy. Ostatecznie, nawet przystanięcie przed nim i posłuchanie tego co ma do powiedzenia wymagało od nich pewnego, choć niewielkiego wyrzeczenia. Zaczerpnął tchu i kontynuował. - Przez ostatnie siedem dni mówiłem o męstwie. O męstwie i odwadze; cnotach, które ukazuje nam sam Wojownik. Czymże jednak jest męstwo rycerza bez szlachetnych intencji, stojących za jego czynami? Niczym, powiadam, niczym! - zrobił pauzę dla podkreślenia dramatyzmu swych słów i kontynuował. -Dziś zaczniemy rozmawiać o Dziewicy i o jej cnotach. To wszakże nie samo męstwo jest tym, co musi nas wyróżniać. Czyż możemy go odmówić naszym nieprzyjaciołom? Czy możemy uznać, że Żelaźni to tchórze obawiający się walki? Ano, nie możemy, co łacno przyznają ci, którzy w Dorzeczu walczyli. Walczyli nie bez odwagi, ale w złym celu. Gdy my biliśmy się o wolność, oni chcieli nam ją odebrać, by przeklęty Hoare nadal mógł zasiadać na swym tronie. A jednak, pomimo sprawiedliwości naszej wojny, przegraliśmy! Dlaczego? Długo się nad tym zastanawiałem. Wszak Siedmiu z pewnością pobłogosławiłoby świętemu dziełu. Potem jednak zrozumiałem, co stanowiło przyczynę naszej porażki. Spójrzmy teraz na siebie. Czy nasza wiara jest właśnie taka, o jakiej słyszymy w septach? Czy na pewno postępujemy każdego dnia zgodnie z jej wytycznymi? Chyba wszyscy w głębi serca znamy odpowiedź na te pytania. Są oczywiście chwalebne wyjątki, ale większość z nas w mniejszy lub większy sposób upada w grzechu! Ja sam grzeszyłem pychą, czerpiąc dumę z przekonania, że to właśnie do mnie przemówiło Siedmiu. Czy da się naprawiać zepsutymi narzędziami? Czyż więc wypada nam się dziwić, że Siedmiu ukarało nas porażką? Nie dziwię się ja i wy też nie powinniście. Ale błądzić jest rzeczą ludzką, a my w przeciwieństwie do naszych nieprzyjaciół nie chcemy trwać w grzechu! Chcemy, by Siedmiu dostrzegło odmianę naszych zatwardziałych serc i na powrót obdarzyło nas swym pełnym łaski uśmiechem. Wpatrzmy się więc w święty wizerunek Dziewicy i czerpmy z niej natchnienie! Jej niewinność i czystość niech będą naszą inspiracją. Tak właśnie oczyszczać musimy nasze myśli i czyny, tak właśnie pełne cnoty muszą być nasze serca. Wzorem dziewic musimy stać się czyści, by jeszcze raz stać się godnymi wyznawcami Siedmiu! Uklęknijmy teraz razem do modlitwy, lecz zanim to się stanie, mam do was prośbę. Gdy skończymy i każdy z nas zajmie się swymi sprawami, proszę, by każdy z nas spróbował dziś jeszcze uczynić coś dobrego. Dla swych rodzin, bliskich, sąsiadów. Nie muszą to być wielkie rzeczy, nie chodzi o robienie tego na pokaz. Tak jak małe kamyki dają zaczątek lawinie, tak my zacznijmy od drobiazgów dawać wyraz żywej zmianie, którą tu tworzymy. Dziękuję wam za przyjście i mam nadzieję, że jutro zobaczymy się ponownie. - zakończył z uśmiechem, po czym uklęknął do zwyczajowej, wspólnej modlitwy.
Lelek
Lelek

Liczba postów : 141
Data dołączenia : 03/06/2020

Powrót do góry Go down

Targowiska Starego Miasta - Page 2 Empty Re: Targowiska Starego Miasta

Pisanie  Mistrz Gry Sob Sie 07, 2021 1:50 pm

Septon Peter chętnie zgodził się pomóc Lelkowi w dalszym rozwoju, a zaczął od pożyczenia mu swojego egzemplarza Siedmioramiennej Gwiazdy. Był to tom noszący znaki użytkowania, wysłużony już, aczkolwiek wciąż trzymający się razem i zadbany. Słowa spisane w środku pozostawały wciąż widoczne i niosły ze sobą mądrość Siedmiu. Dzieło to było ważne nie tylko dla duchowego wzrostu Lelka, ale również dla jego nauki o ludziach Westeros - w końcu Wiara panowała w większej jego części i nad większością jego populacji. Co do innych rzeczy... Septon Peter podczas wspólnej pracy mógł opowiadać swojemu uczniowi co sam wiedział o różnych krainach. Obiecał mu też, że po przeczytaniu Siedmioramiennej Gwiazdy zaprowadzi go do biblioteki Gwieździstego Septu, w której znajdzie się kilka prac mogących go zainteresować.

Tym razem pierwszą w tygodniu przemowę Lelek zaczynał już nie do niezwracającego na niego uwagi placu, a do tłumku ludzi, który zdawał się oczekiwać na jego słowa. Kilka twarzy zdawał się nawet poznawać. Pośród zgromadzonych było też więcej Braci Ubogich niż ostatnim razem. Tak jak w ostatnich tygodniach, tak i teraz Głosiciel porwał tłum swoją mową, skłaniając prostych i pobożnych mieszkańców Starego Miasta, aby przemyśleli sposób w jaki dotychczas żyli. Z każdym kolejnym dniem tłumy pojawiające się go wysłuchać rosły. Możliwe, że trzeba było pomyśleć nad przeniesieniem się na jakiś większy rynek...
Pośród zgromadzonych znalazła się też dwójka nieoficjalnych przywódców Gwiazd - Mądry Jeremy oraz Kuchara Rose. Ten pierwszy był mężczyzną w średnim wieku, dość dobrze wykształconym, ponieważ w młodości był przyuczany na maestera. Ta druga była niemłodą, ale jeszcze nie starą kobietą, która prowadziła kiedyś garkuchnię w Starym Mieście, dopóki nie strawił jej pożar. Oboje postanowili porozmawiać z Lelkiem po jego przemowach, a ten miał dzięki temu szansę na zyskanie sobie ich przychylności.



Maester
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Liczba postów : 9500
Data dołączenia : 20/11/2017

Powrót do góry Go down

Targowiska Starego Miasta - Page 2 Empty Kazanie III - Kowal

Pisanie  Lelek Nie Sie 22, 2021 9:12 am

16-22.10.11PZ, popołudnie



Ani się obejrzał, a minął drugi tydzień jego pobytu w Starym Mieście. Kazania szły dobrze, a nawet bardzo dobrze; Lelkowi zaś rosło serce, gdy słyszał, że zaczęły dawać one namacalne efekty. Zdecydowanym sukcesem było rosnące zainteresowanie, w tym zwłaszcza przywódców Braci Ubogich. Choć Głosiciel chciał trafić do wszystkich jednakowo, to jednak poparcie naturalnych autorytetów Wiary mogło tylko ułatwić mu zadanie. Skoro zdobył już ich zainteresowanie, to zamierzał wykorzystać te znajomości i skorzystać z wiedzy swych nowych słuchaczy. Jeremiego podpytywał o jego nauki w Cytadeli, samemu wykazując zainteresowanie wiedzą. Z Kucharą Rose natomiast, poza wiarą rzecz jasna, poruszał tematy ubogich w Starym Mieście i tego, jak możnaby im najskuteczniej pomagać. Oczywiście był to dopiero początek drogi, ale temu, który prowadził rebelię w Dorzeczu nie brakowało cierpliwości.  Dzięki uprzejmości septona Petera, każdego dnia pogłębiał swe nauki i miał wrażenie, jakby sama Starucha rozjaśniała swą latarnią mroki jego umysłu. Myśl o odwiedzeniu biblioteki rozpaliła jeszcze bardziej  wyobraźnię Lelka, który tym pilniej studiował Siedmioramienną Gwiazdę. Ciekawe czy w księgozbiorze Gwieździstego Septu mógłby znaleźć coś o innych ludziach, których Siedmiu obdarzyło podobnymi wizjami...

-Witam was bracia i siostry! - rozejrzał się po zebranych i kontynuował. -Spotykamy się ponownie, choć dziś po raz pierwszy w tym nowym miejscu. Sami widzicie, że zmiana, której udziałem jesteśmy, zatacza coraz większe kręgi, niby kamyk ciśnięty do jeziora, a który wzburzyć potrafi całą taflę wody. I dobrze! Wierzę, że zapełnimy ten plac, a potem kolejne i otaczające je uliczki, a świadectwo naszej wiary będzie słyszalne wszem i wobec. Jednakże gdybyśmy spotykali się tu tylko po to, by wychwalać się wzajemnie, to czy nie bylibyśmy tacy jak ci, których serca jeszcze się nie odmieniły? Dlatego dziś chciałbym, byśmy porozmawiali o Kowalu i o tym, czego nas naucza. - zaczerpnął tchu i kontynuował. -Każdy z nas narodził się na tym świecie po coś i otrzymał od Siedmiu wielorakie dary. Miłe jest w ich oczach, gdy poznajemy i wykorzystujemy nasze talenty, zgodnie z tym co dla nas zaplanowano. Jeden będzie mieć smykałkę, by być wojownikiem i bronić słabszych, inny - by uprawiać rolę, której płody spożyje potem jego wioska. Część wie, jak rządzić i wydawać sprawiedliwe osądy, część najlepiej postąpi wychwalając Siedmiu jako septon. Kowal pokazuje nam jak być pracowitym i pilnym, dając nam wzór tego jak powinniśmy rozwijać nasze przyrodzone talenty. Cóż bowiem stanie się, gdy damy się skusić przyjemnościom ciała i do szczętu zgnuśniejemy? Gdy miecz wojownika stępi się i pokryje rdzą, kto ruszy do boju, gdy barbarzyńcy staną u bram?! Gdy rolnik wyhoduje tylko tyle, by starczyło dla niego, kto nakarmi innych?! Gdy władca pogrąży się w rozpuście, kto zaprowadzi sprawiedliwość?! A gdy septon zapomni o swych obowiązkach, czy Siedmiu nie odwróci się od nas i nie ukarze nas jeszcze bardziej?! Nie możemy zgnuśnieć! Tego uczynić nam nie wolno! To najważniejsza nauka, którą musimy przyjąć w dniu dzisiejszym - zakończył już spokojniej, po czym dodał.-Choć wydaje nam się nieraz, że nasze zajęcie jest najważniejsze, to nie możemy zapominać o naszych bliźnich, bez których nasza praca traciłaby sens. Wielu jest wśród nas tych, których życie nie oszczędzało. Ubogich, złamanych, osieroconych. Ludzi, którzy często nie ze swojej winy nie są w stanie rozwijać darów otrzymanych od Siedmiu. Czy nie byłoby słusznym, byśmy spróbowali wyciągnąć ich z tego stanu? Namawiam was dziś, byśmy spróbowali przeznaczyć część, choćby niewielką, tego, co sami posiadamy, na pomoc biednym tego miasta. Za chwilę rozpoczniemy zbiórkę, a ci, którzy chcą wesprzeć nasze dzieło, będą mogli to uczynić. A jeśli myślicie, że jestem tu tylko od gadania, a od was wymagam pieniędzy, to nie jest to prawdą. To, czegom się w życiu dorobił - dziś oddaję, by innym przysłużyło się lepiej. A teraz uklęknijmy do wspólnej modlitwy i podziękujmy dziś Siedmiu za dary, którymi nas obdarzyli. - zakończył codziennym zwyczajem.
Lelek
Lelek

Liczba postów : 141
Data dołączenia : 03/06/2020

Powrót do góry Go down

Targowiska Starego Miasta - Page 2 Empty Re: Targowiska Starego Miasta

Pisanie  Mistrz Gry Pon Sie 23, 2021 5:36 pm

Mimo zmiany miejsca słuchać Lelka przyszło jeszcze więcej ludzi niż wcześniej, a w tłumie więcej było Braci Ubogich niż ostatnio. Wydawało mu się nawet, że dostrzegł jednego czy dwóch Synów Wojownika. Ludzie słuchali co miał do powiedzenia z uwagą, tak jak i w poprzednich dniach, a nawet wydawało się, że chłoną jego słowa o wiele bardziej. Kiedy przyszedł jednak czas na ofiarowanie czegoś dla wspomożenia ubogich okazało się, że jest daleka droga od słuchania o pobożności, kiwania zapalczywie głową i myślenia sobie "Tak, to ja jestem tym wiernym sługą Siedmiu" do realnego uczynienia czegoś. Ludzie rzucali oszczędnie. Kilka majętniejszych i bardziej poruszonych osób rzuciło po kilka srebrników, większość rzucała jednak po jednym lub w ogóle miedziaki.

W kolejnych dniach przemowy nie wychodziły Lelkowi tak dobrze jak dotychczas, a ludzie zdawali się mniej poruszeni - najwyraźniej Kowal nie był aż tak porywającym z Siedmiu - ale za to pieniędzy przybywało. Z każdym kolejnym dniem ludność Starego Miasta była hojniejsza i hojniejsza. Ktoś nawet rzucił całą złotą dłoń!
W dodatku tym razem na przemowy Lelka przybyli wszyscy główni przedstawiciele Braci Ubogich. Poza Kucharą Rose i Mądrym Jeremym pokazali się również Stan Łachmaniarz, Ser Nobber Gaduła oraz Stara Jenny.



Maester
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Liczba postów : 9500
Data dołączenia : 20/11/2017

Powrót do góry Go down

Targowiska Starego Miasta - Page 2 Empty Kazanie IV - Matka

Pisanie  Lelek Pon Wrz 27, 2021 6:08 pm

23-29.10.11 PZ, popołudnie



Minął kolejny produktywny tydzień. Tym razem kazania może i nie były tak udane jak poprzednio, co zresztą sam był w stanie stwierdzić, aczkolwiek mimo to udało im się wzbudzić w mieszkańcach Starego Miasta hojność, którą okazali, wpłacając datki dla ubogich. Miał nadzieję, że to tylko chwilowa słabość, którą zamierzał przezwyciężyć kolejnym cyklem swych przemów. Co więcej, w ciągu tego tygodnia był bardzo aktywny na innych polach, zwłaszcza jeśli mowa o pomocy ubogim z Septu Rybaka. Poszerzał też swą wiedzę i mógł mieć nadzieję, że wszystko toczy się w dobrym kierunku. Z takim nastawieniem też wystąpił po raz kolejny przed swymi słuchaczami.

-Witajcie bracia i siostry. Każdego dnia dziękuję Siedmiu, iż spotykamy się w tak licznym i powiększającym się gronie. Dziękuję i wam za przybycie i zachęcam, byście rozpowiadali o tych kazaniach wśród rodziny i znajomych. Wszak zmiana staje się najskuteczniejsza wtedy, gdy staje się dobrem wspólnym i powszechnym. - powitał przybyłych z uśmiechem, po czym kontynuował. -W ciągu ostatnich siedmiu dni rozmawialiśmy o Kowalu i o cnocie pracowitości, a ja zachęcałem was do pewnych wyrzeczeń. Nieuczciwym wobec was byłoby, gdybym pozostawił ten temat bez rozwinięcia. Chciałem wam podziękować za waszą hojność, dzięki której mogliśmy wesprzeć tych, którzy nie mogli zostać pozostawieni samym sobie. Co więcej, chcę opowiedzieć wam historię ostatnich dni, która jasno wskazuje, że ze wsparciem Siedmiu góry możemy przenosić! Gdy siedem dni temu zacząłem prosić was o pomoc, myślałem o doraźnej pomocy najuboższym. Później jednak, gdy rozważałem nad tymi sprawami, pomyślałem że wielka zmiana wymaga wielkich czynów. Wraz z mym przyjacielem z Septu Rybaka, septonem Peterem, doszliśmy do wniosku, że warto spróbować znaleźć potrzebującym pracę, która mogłaby postawić ich na nogi. Oczywiście było to zadanie przekraczające zdolności człowieka, zwróciłem się więc w modlitwie do Siedmiu z prośbą o pomoc. I wiecie co się wydarzyło? Gdy wyruszyłem do miasta, spotkałem tylu dobrych i pobożnych ludzi, że wszyscy nasi ubodzy, którzy byli zdolni do pracy - dostali ją! Czyż nie robi to wrażenia i nie ukazuje, iż Siedmiu aktywnie działa wśród nas? Zapamiętajmy to wydarzenie i przypomnijmy je sobie, gdyby dopadło nas kiedykolwiek zwątpienie. - rzekł, choć dla niego to akurat uczucie pozostawało całkowicie obce. Wiedział jednak, że niestałość w wierze jest poważną, a i częstą przywarą. Dał słuchającym chwilkę na docenienie potęgi Siedmiu, po czym kontynuował. -Wielkie podziękowania należą się też tym jednak, którzy przyjęli pod swe skrzydła ubogich, dając im szansę. Pamiętajcie o nich przy waszych codziennych zakupach - bo czyż nie warto wspierać dobrych, bogobojnych ludzi swoimi wyborami? Wspomnę teraz o kilku z nich, a kolejnych wymienię w następnych dniach. - zapowiedział, po czym przytoczył kilka nazwisk rzemieślników. Postanowił rozłożyć całą sprawę na wszystkie dni cyklu, bo z jednej strony łatwiej jest zapamiętać kilka osób naraz, a z drugiej takie wyliczenie za jednym zamachem mogłoby całkowicie zabić dynamikę kazania, a tego nie chciał. Wspomnieć o tych osobach jednak musiał, gdyż czuł się zobowiązany, przez wsparcie, jakiego udzielili.

Po chwili mógł wrócić do głównego tematu dzisiejszego kazania, które zaczął jednak bardziej ponurymi, napominającymi tonami. -Dziś jednak zaczynamy cykl poświęcony Matce i temu, z czego słynie. Litość i współczucie, bo o nich mówię i o nich nauczają nas septoni. Jak łatwo słuchać nam o nich, przytakiwać, a potem kierować ku swych bliskich serce twarde i zimne niby kamień. Czyż nie brak tych cnót sprawia, że Żelaźni są godni najwyższego pożałowania i odpowiedniej kary w Siedmiu Piekłach? Widziałem mą płonącą wioskę i ludzi zamkniętych w klatkach, jak zwierzęta, na pohańbienie. Czy na pewno tacy chcemy się stać? Nie tego chce dla nas Siedmiu! Powiadam wam - wszystko co uczynimy naszym bliskim, każda przewina, której się dopuścimy, to tak, jakbyśmy uderzyli Matkę na Górze! Bodaj ręka uschła tym, którzy podnoszą rękę na swych rodziców! Cóż więc czekać może tych, którzy podnoszą rękę na tę najlepszą z Matek?!- skończył roztaczać ponurą wizję niedomówieniem, po czym powiódł wzrokiem po słuchaczach i przemówił ponownie, tym razem łagodniej. -Ale czy naprawdę musi tak być? Oczywiście, że nie, moi przyjaciele. Znam was, przynajmniej tę część, którą rozpoznaję i wiem, że staracie się być dobrymi ludźmi. Pomyślmy teraz o tym, jak pięknie aspekty Siedmiu uzupełniają się i dopełniają. Rzemieślnicy, którzy zaufali Kowalowi i zatrudnili ubogich, jednocześnie pokazali swe współczucie, wywołując uśmiech na twarzy Matki. Cnoty się przyciągają, pomagając nam być lepszymi na wielu płaszczyznach. Zło natomiast zawsze zostanie osamotnione i pokonane! - zawołał z mocą, która miała rozjarzyć w słuchaczach nową nadzieję.

-Zanim skończymy, chciałem wam zwrócić jeszcze uwagę na jeden przejaw obecności Matki w naszym życiu. Pomyślmy o naszej wspólnej Wierze, która broni nas, naucza i opiekuje się tymi, którzy tej opieki wymagają. Która kocha po równo wszelkie swoje dzieci, niezależnie od ich pochodzenia czy posiadanych dóbr. Podziękujmy dziś Siedmiu za to, że jesteśmy wspólnotą, która wspiera się nawzajem. Przejdźmy procesją ulicami Starego Miasta, by zobaczyli nas ci, którzy jeszcze tu nie dotarli! Zaśpiewajmy pochwalne hymny, by otworzyły się ich uszy i serca! Pomódlmy się razem, ale dziś na placu przed Gwieździstym Septem, byśmy pokazali naszej Matce - Wierze, że ma w nas wiernych dzieci i opiekunów, którzy troszczą się o jej dobro! - zakończył, wzywając słuchających go do powstania. Zamierzał poprowadzić procesję po ulicach, a ostatecznie zatrzymać ją na placu przed Gwieździstym Septem na wspólnych modłach.
Lelek
Lelek

Liczba postów : 141
Data dołączenia : 03/06/2020

Powrót do góry Go down

Targowiska Starego Miasta - Page 2 Empty Re: Targowiska Starego Miasta

Pisanie  Mistrz Gry Sro Wrz 29, 2021 1:32 am

Przyjaciele i akolici Lelka wywiązali się ze swego zadania znakomicie. Rozgłaszali wieści o jego kolejnych kazaniach na ulicach, na targach, w porcie, w gospodach, garkuchniach, septach i tawernach. Mało brakowało, a zaczęliby wchodzić do burdeli! Rozgłaszali tak, że prawie zdarli sobie gardła. Z początku jednak frekwencja w tym tygodniu była wyjątkowo niska, niższa niż w dwóch poprzednich. Mogło to Lelka trochę zmartwić, ale przecież należało pamiętać, że ludzie mają swoje obowiązki i nie zawsze mogą pojawić się, aby wysłuchać jego kazań. Może też po prostu trochę im się przejadły? Ha! Takie rozwiązanie tej zagadki można odrzucić, ponieważ z kolejnymi dniami płomienne mowy Głosiciela znowu zaczęły przyciągać coraz to większe tłumy, a i kilkadziesiąt osób uczestniczących w pierwszym dni w procesji pod Gwieździsty Sept zmieniło się na koniec w dobre kilka setek.
Do procesji dołączali też licznie Bracia Ubodzy, a po dwóch dniach dało się zauważyć też Wróble na trasie przemarszu Lelka i wiernych. Najwyraźniej strzegły ich od możliwej krzywdy i pilnowały porządku. Raz też zdało się Głosicielowi, że gdzieś w tłumie ponownie dostrzegł męża w szatach maestera i z łańcuchem na szyi. Zainteresowanie jego poczynaniami rosło i rosło, a procesje z pewnością były tutaj dużym czynnikiem je pobudzającym. W końcu nawet zainteresował się nim sam Gwieździsty Sept! Ponoć jeden z Najpobożniejszych prowadząc modły wspomniał o Lelku, chwaląc jego wiarę i mówiąc, że takich właśnie ludzi potrzeba Siedmiu. Przy dwóch ostatnich procesjach mógł więc też przywódca tłumu zobaczyć nie tylko Braci Ubogich, a kilku Synów Wojownika stojących na straży wiernych.

Jakby to nie starczało za dobre wieści, to udało się jeszcze jedno przedsięwzięcie, w które Lelek był zaangażowany...



Maester
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Liczba postów : 9500
Data dołączenia : 20/11/2017

Powrót do góry Go down

Targowiska Starego Miasta - Page 2 Empty Kazanie V - Starucha

Pisanie  Lelek Pią Paź 15, 2021 9:51 pm

30.10 - 06.11.11 PZ, popołudnie



Następny cykl kazań dobiegł końca i przyciągnął jeszcze więcej słuchaczy, co gorąco radowało Lelkowe serce. Procesje wzbudziły zainteresowanie, a dzięki nim mogli dotrzeć i do tych, których nie byli w stanie przyciągnąć jego zwolennicy. No cóż, jeśli ktoś nie chciał dotrzeć na kazanie, to mógł być pewnym, że prędzej czy później kazanie dotrze do niego. Ucieszył go też widok stojących na straży Wróbli i Synów Wojownika, choć bardzo zależało mu na tym, by jego wierni słuchacze zachowywali się bez zarzutu i zamierzał śmiało zgromić tych, którzy mieliby przeciwko porządkowi występować. Wszak nie przybył po to, by wzbudzać niepokoje, a jedynie rozbudzać szczerą wiarę, prawda? Zainteresowanie samych Najpobożniejszych dodatkowo wskazywało na to, że jego słowa zataczały coraz większe kręgi i sięgnęły już samych szczytów Wiary. Sukcesy te jedynie zachęcały do dalszej pracy, stąd też tego dnia Lelek wyszedł do swych słuchaczy z niegasnącą energią i zapałem.

-Bracia i siostry, niech Siedmiu wam błogosławi! Dziękuję wam za przybycie i za to, że jest nas coraz więcej. Sporo w tym waszej zasługi, bowiem gdybyście nie nieśli wśród waszych rodzin i znajomych wieści o naszych spotkaniach, z pewnością nie byłoby nas aż tylu. Nasze wspólne procesje padają na podatny grunt, a ja zapowiadam - będziemy chodzić i wzywać, aż najtwardsze serca zmiękną pod żarem naszej wiary! Dziękuję też tym, którzy każdego dnia dbają o nasze bezpieczeństwo. Bracia Ubodzy i Synowie Wojownika - jestem wam wdzięczny i dziękuję za wasze oddanie Wierze! - zwrócił się do otaczających go ludzi. Wszak nie był tylko po to, by napominać i ganić, a za zapewnienie jego słowom odpowiedniego rozgłosu należały się podziękowania i pochwały. Czas jednak było powoli przejść do sedna. -Kolejnym aspektem, o którym chciałbym porozmawiać jest Starucha. Patronuje ona wiedzy i mądrości, a także prowadzi nas w chwilach zwątpienia, rozświetlając nam właściwą drogę swą latarnią. Zastanówmy się nad tym przez chwilę. Pomyślmy, jak ważna powinna być dla nas cnota mądrości, skoro nasza Wiara stawia ją w jednym szeregu z męstwem Wojownika czy pracowitością Kowala. Tym tokiem rozumowania, ci, którzy spędzają życie na poszerzaniu swej wiedzy, są godni podobnego szacunku co ci, którzy bronią naszej Wiary, ci, którzy pracują, czy te, które rodzą i wychowują dzieci. Niektórzy widzą w nauce i wiedzy zagrożenie dla naszej religii, ale nie mogę zgodzić się z tym poglądem. Gdyby zaiste tak było, czyż mielibyśmy patronującą mądrości Staruchę? Wręcz przeciwnie, powinniśmy wykorzystywać każdą sposobność do pomnażania swej wiedzy, by w ten sposób oddawać jej cześć. Kolejną sprawą jest to, że Starucha nie bez przyczyny jest przedstawiana właśnie w takiej postaci. Powinno nam przypominać to o mądrości przychodzącej z wiekiem, którą nierzadko cechują się starsi członkowie naszych rodzin. Czyż jednak zawsze wysłuchujemy tego, co mają do powiedzenia, czy raczej często puszczamy ich słowa pomimo uszu, wierząc, że to my mamy rację we wszystkich sprawach dnia codziennego? Uczmy się pokory w obliczu mądrości, przyjaciele. Pamiętajmy, by zatroszczyć się o naszych bliskich i zadbać, by przeżyli swą starość godnie i z poczuciem, że jesteśmy ciekawi tego, co chcą nam przekazać. Uczyńmy to zanim będzie za późno, a nam pozostanie jedynie żałować, że nie zdążyliśmy. - zakończył melancholijnie i z nutą zadumy, ale już po chwili kontynuował z większą energią. -Dziękujmy Starusze za to, że dzieli się z nami swą mądrością i prowadzi nas w dobrą stronę. Prośmy by dalej rozświetlała nam mroki niewiedzy swą latarnią i wskazywała nam, w jaki sposób najlepiej troszczyć się o nas i naszą Wiarę. Matko, użycz nam swego spokoju, byśmy godzili się z tym, czego nie możemy zmienić. Wojowniku, daj nam odwagę, by zmienić to co możemy. Starucho, udziel nam swej mądrości, byśmy odróżniali jedno od drugiego. A teraz, bracia i siostry, ruszmy ze śpiewem i procesją! - zawołał, dając sygnał do drogi ulicami miasta. Oby Starucha pomogła im rozświetlać myśli opornych, by pojawiały się kolejne dziesiątki i setki słuchaczy.
Lelek
Lelek

Liczba postów : 141
Data dołączenia : 03/06/2020

Powrót do góry Go down

Targowiska Starego Miasta - Page 2 Empty Re: Targowiska Starego Miasta

Pisanie  Mistrz Gry Sob Paź 16, 2021 4:13 pm

Przyjaciele i akolici Lelka wywiązali się ze swego zadania znakomicie. Wspaniale wręcz! Rozgłaszali wieści o kolejnych kazaniach na ulicach, na targach, w porcie, w gospodach, garkuchniach, septach i tawernach. Tym razem, nauczeni poprzednim tygodniem, nauczyli się gdzie są burdele i do nich już z rozpędu nie zawędrowali. Całe szczęście. Gdyby nagle wszystkie kurwy w mieście się nawróciły, popularność Lelka mogłaby drastycznie spaść. Mimo to na początku tygodnia frekwencja była nieduża, niewiele większa niż na początku poprzedniej serii kazań. Szczęśliwie wraz z kolejnymi dniami liczba słuchaczy rosła, a mowa Głosiciela zdawała się porywać ich równie, albo nawet bardziej, co w poprzednich dniach. Coraz więcej osób zaczynało brać też aktywny udział w prowadzonych przez niego procesjach.
Synowie Wojownika strzegący porządku - zarówno patrząc na uczestników pochodu, jak i kogokolwiek kto mógłby spróbować im przeszkadzać - stali się już codziennym widokiem na przemarszach. Paru z nich maszerowało nawet wraz z wiernymi, aby jeszcze bardziej zaznaczyć swoją obecność. Pojawiało się też wielu Braci Ubogich, których w Starym Mieście oraz jego okolicy przebywało zawsze wielu. Tym razem jednak Lelek nie dojrzał w tłumie maestera. Ale, ale... Dostał zaproszenie do Cytadeli pod koniec tygodnia! Jeden z maesterów chciał ponoć przepytać go w sprawie niedawnej wojny jaka miała miejsce w Dorzeczu, aby móc bardziej szczegółowo opisać jej przebieg w powstających właśnie w Cytdaeli tomach.

Krótko mówiąc - jego popularność rosła.



Maester
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Liczba postów : 9500
Data dołączenia : 20/11/2017

Powrót do góry Go down

Targowiska Starego Miasta - Page 2 Empty Kazanie VI - Ojciec

Pisanie  Lelek Sob Paź 30, 2021 4:50 pm

07-13.11.11 PZ, popołudnie



Liczba słuchaczy stale rosła, co radowało Lelkowe serce. Cieszyło go, że lud Starego Miasta nie był głuchy na nauki, a jedynie potrzebował odpowiedniego bodźca, by jego wiara rozgorzała jasnym płomieniem. Nadzieję budziło także rosnące zaangażowanie zbrojnej części wiary, która coraz liczniej i aktywniej zaczynała uczestniczyć w procesjach. I dobrze, o to chodziło! Miło zaskoczyło go też zaproszenie do Cytadeli, z którego jak najbardziej zamierzał skorzystać. Tymczasem nadszedł czas, by wystąpić z nowym kazaniem.

-Bracia i siostry! Dotarliśmy dziś z naszymi kazaniami do kolejnego aspektu Siedmiu - Ojca na górze. Wszyscy wiemy, że reprezentuje on sprawiedliwość. Lecz czy łatwo nam rozmawiać o sprawiedliwości w takich czasach, w jakich przyszło nam żyć? Bezbożnicy łupią ziemie pobożnych i obracają ich w niewolę, strzały zabójców sięgają niewinnych, a posłowie pod flagą pokoju nie mogą liczyć na należny szacunek. To zaiste niespokojne i niesprawiedliwe czasy. Jak więc mamy się w nich odnaleźć, gdy rzeczywistość wydaje się tak bardzo odbiegać od ideału, który pokazuje nam nasza Wiara? - dramatycznie zawiesił głos po roztoczeniu ponurej wizji przed otaczającym go tłumem. Wszak strach i niepewność stanowiły najlepszą glebę dla nadziei, którą zaraz po tym zamierzał zasiać w ich sercach. -Musimy uświadomić sobie, że nasze życie jest wielką próbą. Wszystko co nas spotyka jest testem, któremu musimy podołać. Czy w chaosie, którzy nas otacza pozostaniemy przyzwoitymi ludźmi, mimo trudu, jaki to przysparza? Czy raczej podążymy łatwiejszą i mniej wyboistą ścieżką, która poprowadzi nas tylko ku realizacji naszych zachcianek, bez oglądania się na innych? O nie, moi przyjaciele, tego uczynić nam nie wolno. Ojciec na górze, najwyższy sędzia, bacznie obserwuje nasze poczynania i waży nasze uczynki, by wydać sprawiedliwy wyrok! Jedynym na czym możemy się oprzeć i co da nam siłę, by przetrwać jest nasza Wiara i jej nauki. Weźmy je do serca i stańmy się prawymi wśród niesprawiedliwości, albowiem sąd jest bliski, a kara będzie surowa! Ziarno zostanie oddzielone od plew, a ci, którzy zboczyli ze ścieżek prawości zostaną osądzeni. Gniew Ojca będzie straszny, lecz ci, którzy nie ustaną w wierze, nie mają powodu, by się go obawiać. Wytrwajmy więc! Zawierzmy w sprawiedliwość Ojca i sami sprawiedliwi pozostańmy. Sprawiedliwi i wierni! Bo tylko w ten sposób podołać możemy wszelkim próbom, jakie na nas spadną! I podołamy! Niech Siedmiu wam błogosławi! - zakończył, po czym dał sygnał do kolejnej procesji. To nie miało się zmienić, wszak w najlepszy sposób docierało do kolejnych słuchaczy.
Lelek
Lelek

Liczba postów : 141
Data dołączenia : 03/06/2020

Powrót do góry Go down

Targowiska Starego Miasta - Page 2 Empty Re: Targowiska Starego Miasta

Pisanie  Mistrz Gry Sob Paź 30, 2021 7:57 pm

Akolici i znajomi Lelka zdobyli już wielką wprawę w rozgłaszaniu informacji o kazaniach Głosiciela, więc nic dziwnego, że i tym razem poszło im świetnie. Wielu usłyszało o nadchodzących spotkaniach organizowanych przez dorzeczańskiego kaznodzieję - bogaci i biedni, prawi i nieuczciwi, czyści i śmierdzący, starzy i młodzi, kobiety i mężczyźni, każdy poinformowany został o zbliżających się kazaniach. Na początku tygodnia frekwencja była przyzwoita, nie tak mała jak na początku poprzednich spotkań, ale tak samo jak w ostatnich tygodniach rosła wraz z każdym dniem. Może początkowy brak ludzi miał coś wspólnego z wznowionymi wysiłkami wojennymi?
Tak czy inaczej - ludzie słuchali Lelka z wielką uwagą, a procesje przez niego prowadzone stały się już codziennością dla mieszkańców miasta, a przynajmniej tej jego części, przez którą przechodziły. Liczna i stała była też już obecność Braci Ubogich oraz Synów Wojownika. Do uszu Lelka doszła natomiast wieść, że ostatnio pochwalił go ponoć sam Wielki Septon. Było to bardzo ciekawe, zwłaszcza, że o Awatarze Siedmiu usłyszał pod koniec tego tygodnia kazań coś jeszcze...



Maester
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Liczba postów : 9500
Data dołączenia : 20/11/2017

Powrót do góry Go down

Targowiska Starego Miasta - Page 2 Empty Re: Targowiska Starego Miasta

Pisanie  Sponsored content


Sponsored content


Powrót do góry Go down

Strona 2 z 2 Previous  1, 2

Powrót do góry

- Similar topics

 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach