Legends of Westeros
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Burdel "Oczko"

Strona 2 z 2 Previous  1, 2

Go down

Burdel "Oczko" - Page 2 Empty Burdel "Oczko"

Pisanie  Edmund Bracken Sro Mar 11, 2020 12:49 pm

First topic message reminder :

***
Edmund Bracken
Edmund Bracken

Liczba postów : 194
Data dołączenia : 04/03/2020

Powrót do góry Go down


Burdel "Oczko" - Page 2 Empty Re: Burdel "Oczko"

Pisanie  Amos Bracken Pon Sie 03, 2020 12:30 pm

Nie minęło zbyt wiele czasu, kiedy Edmund wrócił z młotem.
- Tak, zaiste bardzo ładny młot, dobrze mi w dłoni leży. Z taką bronią na pewno wygram. - Powiedział, machając lekko młotem, by sprawdzić jego wyważenie. - Zbroja nie będzie potrzebna, coś czuje, że Blackwood mnie nawet nie trafi. W końcu Siedmiu stoi po mojej stronie.
Amos Bracken
Amos Bracken

Liczba postów : 33
Data dołączenia : 09/03/2020

Powrót do góry Go down

Burdel "Oczko" - Page 2 Empty Re: Burdel "Oczko"

Pisanie  Edmund Bracken Pon Sie 03, 2020 9:20 pm

20/03/10


Następny tydzień minął pod znakiem dalszego leczenia Amosa i Rodericka. Te dni musiały być przerażające dla obu z nich, ciągnąc się niemiłosiernie, pogrążeni w strachu i bólu. Edmund codziennie tedy wybierał się do swojego bratanka i doglądał jego stanu, a przy okazji spoglądał także na Rodericka, który miał niby dołączyć do ich rodziny...
W końcu zaś doszły go ponure wieści - Amos umarł miał stracić nogę. I to prawą! Była to przerażająca wizja lorda bez nogi, na co Bracken nie mógł pozwolić. I z początku nie wiedział co mógłby zrobić i jak pomóc swojemu krewniakowi... Ale potem naszła go refleksja.
Rozesłał więc ludzi po Fairmarket w poszukiwaniu spotkanej niedawno wiedźmy, Celii Tully. O ile była na miejscu, tylko ona mogłaby pomóc jego bratankowi. Tylko czary mogłyby przywrócić mu nogę, mógł być tego pewien. Potrzebował jej pomocy...
Gdyby udało się ją znaleźć, gotów był przyjąć ją w swoim burdelu. W komnacie na zapleczu, z podanymi przekąskami, winem i czego by sobie młoda dziewczyna zażyczyła.
Edmund Bracken
Edmund Bracken

Liczba postów : 194
Data dołączenia : 04/03/2020

Powrót do góry Go down

Burdel "Oczko" - Page 2 Empty Re: Burdel "Oczko"

Pisanie  Celia Tully Wto Sie 04, 2020 1:23 pm

Śledźma po niefortunnych wydarzeniach z dnia egzekucji Axela została w Fairmarket jeszcze przez kilkanaście dni. Znowu jej się wszystko przeciągnęło, ale musiała się uspokoić. Żelaźni okazali się groźniejsi niż myślała. Na własnej skórze przekonała się o tym, że nie może tak po prostu ich zwyzywać bez żadnych konsekwencji. Na szczęście byli jeszcze prawdziwi mężczyźni w tej krainie, tacy jak wspaniały lord Frey, który ruszył Cili z pomocą.
Wydarzenia te spowodowały, iż rudowłosa nie miała czasu na załatwianie swoich spraw, a więc zbieranie składników, rozmowa z przyjacielem oraz sprzedaż różnego rodzaju maści i dekoktów. Kiedy wreszcie zaczęła na dobre się tym zajmować i powoli już pragnęła powracać w swe strony, przyszli do niej jacyś ludzie, którzy chcieli ją gdzieś zabrać. Początkowo, widząc w tym spisek Żelaznych, nie chciała się na to zgodzić. Kiedy jednak usłyszała, że ludzie ci przybywają od Edmunda Brackena, szybko zmieniła zdanie. Zabrała swój podręczny bagaż i ruszyła na spotkanie z mężczyzną. Piesek Leszek został tym razem z osłem Melkiem, aby pilnować dobytku.
Kiedy Cili została zaprowadzona na miejsce, czyli do burdelu, zasiadła na krześle w komnacie na poddaszu i czekała na pojawienie się Brackena. Gdy wreszcie ten moment nadszedł, dziewczyna wstała. Nie miała na sobie maski Śledźmy, ponieważ Edmund znał już jej tożsamość. Za to miała ponownie zaplecione włosy w fantazyjne warkoczyki, poprzetykane jarzębiną oraz piórami ptaków.
-O co chodzi? Twoi ludzie powiedzieli mi tylko, że liczysz, że pomogę twemu bratankowi odzyskać nogę. Ale z tego, co wiem, to maester mu ją odjął - podpytała, próbując brzmieć jednak przyjaźnie. W końcu pamiętała, że akurat Edmund, oczywiście zaraz po lordzie Frey'u i tuż obok Mariyi, był dla niej najmilszym człowiekiem pochodzącym z wyższych sfer. Oczywiście była świadoma tego, co stało się z lordem Brackenem, wszak ostatnio był to modny temat w Fairmarket. Ale jeżeli rzeczywiście ów bratanek na dobre stracił kończynę, to czy Śledźma mogła coś w tej sprawie uczynić? Czy mogła uratować tego nieszczęśnika?
Celia Tully
Celia Tully

Liczba postów : 233
Data dołączenia : 08/06/2020

Powrót do góry Go down

Burdel "Oczko" - Page 2 Empty Re: Burdel "Oczko"

Pisanie  Edmund Bracken Czw Sie 06, 2020 11:45 pm

Edmund skłonił się Celii na powitanie.
- Lady... Ehm... Cellio. Bardzo mi miło, że zgodziłaś się na spotkanie - powiedział. Odsunął dziewczynie krzesło i sam zasiadł naprzeciw, racząc się kielichem dobrego wina. - Hmmm... tak, w istocie. Szczerze mówiąc jestem w kropce. Bez nogi jak bez ręki, prawda? - zaśmiał się gorzko, nerwowo. - Mój bratanek, mam nadzieję, przeżyje, ale już nie poprowadzi ludzi do bitwy. Nie przejedzie się na polowanie, a audiencje i uczty spędzi na siedząco albo kuśtykając o kulach... To ciężki los, szczególnie dla lorda - powiedział gorzko. Kto wie, czy w takiej sytuacji nie lepiej byłoby się go... pozbyć? Raczej nie, dopóki Amos słuchał go w prawie każdej kwestii. - Pani, maester odciął mu nogę i nie wiem kto mógłby jeszcze coś z tym zrobić... Dlatego zwracam się do Ciebie. Jeśli ktoś miałby dokonać cudu, to chyba tylko Ty. Nie znam szczerze mówiąc nikogo innego, kto... No właśnie. - Urwał, nie wiedząc, co jeszcze mógłby dodać, co więcej powiedzieć.
Pozostawała jeszcze jedna kwestia, która go nurtowała, choć raczej z czystej ciekawości, niźli miałaby przynieść faktyczny skutek.
- Jeśli można spytać, jak skończył się Twój powrót do Riverrum? Po egzekucji Axela słyszałem, że jego bracia chcieli się buntować? Wciąż zamierzasz tam wracać?
Edmund Bracken
Edmund Bracken

Liczba postów : 194
Data dołączenia : 04/03/2020

Powrót do góry Go down

Burdel "Oczko" - Page 2 Empty Re: Burdel "Oczko"

Pisanie  Celia Tully Sro Sie 12, 2020 4:55 pm

Poczuła się nieswojo, kiedy Edmund zwrócił się do niej per lady. Nie była żadną lady, a Śledźmą, zwykłą zielarką o imieniu Cili, no może w stateczności Celią. W prawdzie urodziła się jako córka Tully'ego, ale tamto życie zostawiła już dawno za sobą. Nawet teraz, gdy próbowała do niego choć na chwilę powrócić, nic z tego nie wyszło.
-Już mówiłam. Wystarczy Celio - zwróciła mu uwagę, acz zrobiła to w bardzo sympatyczny sposób. -Mi również bardzo miło - odparła kurtuazyjnie. Na ponury żart Brackena Cili mimowolnie uśmiechnęła się pod nosem i cicho prychnęła. Cóż, przynajmniej humor go nie opuszczał, choć był on iście wisielczy.
Dziewczyna słuchała zatem o nieszczęściu bratanka Edmunda, usilnie myśląc, jak właściwie mogłaby mu pomóc. Może proteza? Pewnie mogłaby nawet taką wprawić, gdyby zobaczyła uprzednio miejsce odcięcia na kończynie. Ciekawe tylko, czy taka pomoc zadowoliłaby jej rozmówcę. Jakoś Cili podejrzewała, że nieszczególnie. Na razie jednak pozwoliła mu dokończyć, kiwając głową na znak zrozumienia. Wtedy to zrozumiała wreszcie, że on naprawdę oczekuje od niej cudu. O rany... pomyślała. Znała się na medycynie, ale nie była cudotwórcą. Z gówna bicza nie ukręci, jak to się mówiło po wsiach. Tylko czy mogła teraz zawieźć nadzieje Edmunda?
-A ta noga... ile jej stracił? Czy mogłabym go zobaczyć i przyjrzeć się kikutowi? - zapytała, drapiąc się po głowie. Westchnęła wreszcie głęboko. -Nie będę cię czarować, Edmundzie. Może się okazać, że nawet moja wiedza na niewiele się tutaj zda. Mam jednak różnych... znajomych o różnych... umiejętnościach. Słyszałam też o różnych... sposobach - zamyśliła się na chwilę. -Być może któryś z nich mógłby coś na to poradzić. Z chęcią bym ich poszukała, tylko to może potrwać - ostrzegła mężczyznę, który chciał z nią poruszyć jeszcze jeden temat.
-Buntować? - powtórzyła za nim, wydając się być rzeczywiście zdziwioną. Słyszała jakieś strzępy plotek, ale nie dawała im dotychczas wiary. -Skończył się tak, że jak widzisz, Edmundzie, jestem nadal tutaj - odparła gorzko. -Wybacz, nie chciałam zabrzmieć nieuprzejmie... Mariya wróciła tam pod ochroną Żelaznych, a oni by mnie nawet do niej nie dopuścili. Widziałeś, co mi chcieli zrobić w dzień egzekucji Axela? Chyba rzeczywiście będę musiała przełożyć powrót w rodzinne strony - odparła. -A jak skończyła się sprawa tego buntu? Chyba to jakoś w końcu załagodzili, prawda? - zapytała z czystej ciekawości.
Celia Tully
Celia Tully

Liczba postów : 233
Data dołączenia : 08/06/2020

Powrót do góry Go down

Burdel "Oczko" - Page 2 Empty Re: Burdel "Oczko"

Pisanie  Edmund Bracken Sro Sie 12, 2020 6:19 pm

- Tak, tak... - odpowiedział szybko Edmund, bowiem sam szybko się zorientował. Zdenerwowało go to jednak nieco, bowiem choć Celia próbowała zrobić to sympatycznie, wydało mu się jednak trochę niesympatyczne.
- No tak niedużo niby bym powiedział - odparł na pytanie o kikut. - Poniżej kolana. Ale oczywiście możesz zobaczyć, wejdziesz ze mną gdzie trzeba, jak inaczej mogłabyś pomóc w tej sprawie, hmm?
Na odpowiedź Celii westchnął ciężko.
- No trudno. Jeśli trzeba poczekać, to poczekam. Ile to? Miesiąc? Rok? Jeśli w końcu uda się mu ją odrosnąć, to będzie dobrze.
I cóż więcej mógł powiedzieć? Gdy jeszcze chwilę sobie pogawędzą to weźmie ją i zaprowadzi do Amosa.


- Ano, buntować - potwierdził, choć sam słyszał tylko płotki. - Szczerze mówiąc nie widziałem, musiałem oddalić się trochę wcześniej... A co się stało? - spytał ciekawy, bo pierwszy raz o tym słyszał. - W końcu chyba wpuścili, ale myślę, że sytuacja jest tam napięta. Także no... Jeśli potrzebujesz jakiegoś schronienia to mogę Ci czegoś poszukać w Kamiennym Żywopłocie. Choć mnie samego tam w najbliższym czasie nie będzie, będę trochę jeździł po Dorzeczu.
Edmund Bracken
Edmund Bracken

Liczba postów : 194
Data dołączenia : 04/03/2020

Powrót do góry Go down

Burdel "Oczko" - Page 2 Empty Re: Burdel "Oczko"

Pisanie  Celia Tully Czw Sie 13, 2020 1:29 am

Ciężko powiedzieć, jakie odczucia targały w tamtym momencie Śledźmą. Zaciekawienie? Poczucie bezradności? Zakłopotanie? A może wszystko jednocześnie? Dziewczyna nagle wstała i zaczęła chodzić po pokoju, pocierając jedną z rąk czoło, które w tamtym momencie wydawało się być wyjątkowo zmarszczone. Coś tam pochrumczała, coś tam mruknęła. Ogólnie to widać było, że musi się trochę zastanowić nad swoją odpowiedzią. Wreszcie stanęła naprzeciwko Edmunda z jasnymi oczyma, w których migotały wesołe iskierki.
-Myślę, że powinno mi zająć to zdecydowanie mniej czasu niż cały rok, aczkolwiek miesiąc to może być zdecydowanie za mało czasu na znalezienie kogoś odpowiedniego i powrót... No właśnie - gdzie mam was szukać? W Kamiennym Żywopłocie? - zapytała. -Jak poniżej kolana, to nie tak źle. Zawsze mógłby stracić także udo. W każdym razie najpierw zaprowadźcie mnie, proszę, mości Edmundzie, do waszego bratanka, dopiero potem będę mogła udać się w podróż - zawyrokowała wreszcie po wstępnej ocenie sytuacji. Ech, przynajmniej czeka ją jakaś niecodzienna praca, która wydawała się być z pewnością ciekawszą niż uprawa grządek. Niemniej jednak będzie musiała najpierw odwiedzić swoją mentorkę i swój inwentarz, aby sprawdzić, czy niczego im nie brakuje.

-Oj, kochany, co się tam nie stało - tak trzeba by było zapytać... - zaczęła swą opowieść. -Jak to wiejska znachorka, chciałam upuścić trochę krwi z ciała mego drogiego kuzyna Axela, coby mi przydało się w sporządzaniu różnych maści i dekoktów, ale ci Żelaźni... Dno i pół metra mułu, nic więcej... Ledwo co ich poprosiłam o dostęp do truposza, to ci najpierw zaczęli mi składać niemoralne propozycje, a potem chcieli mnie wziąć siłą tam na miejscu, a co gorsza - chcieli także zrobić krzywdę Leszkowi! Wyobrażasz sobie, Edmundzie? Heh, dobrze że Mariya mnie zauważyła, a przez to lord Theodoric Frey mógł mnie uratować. Naopowiadał tym żelaznym półgłówkom jakichś bajduł o tym, że ja i mój wywar z posoki są mu potrzebne na sprawność w małżeńskim łożu. Zaoferował też im parę monet, to mnie gbury wreszcie puściły. Ale łatwo nie było - podsumowała, uśmiechając się lekko na samo wspomnienie lorda Bliźniaków w lśniącej zbroi. Potem natomiast zeszła na ziemię i wróciła do tematu Riverrun. -Czyli w rodzinnej domenie nie mam na razie czego szukać... No nic, dziękuję za twoją ofertę, panie, ale na chwilę obecną chyba już znalazłam zajęcie - wyszczerzyła białe ząbki. -Potem jednak z chęcią bym skorzystała z takiej propozycji, przynajmniej na jakiś czas... A jeśli można wiedzieć, to co cię tak gna po tym Dorzeczu? - zagadnęła mężczyznę.
Celia Tully
Celia Tully

Liczba postów : 233
Data dołączenia : 08/06/2020

Powrót do góry Go down

Burdel "Oczko" - Page 2 Empty Re: Burdel "Oczko"

Pisanie  Edmund Bracken Czw Sie 13, 2020 5:32 pm

Śledźma potrzebowała najwidoczniej chwili na oddech i zastanowienie się, to więc Edmund jej zapewnił. Cierpliwie siedział i czekał, popijając wino i obserwując jak przemyka po pokoju.
- Niech będzie. Mój bratanek na pewno poczeka ile będzie trzeba - odpowiedział, gdy w końcu zasiadła na miejscu. - Raczej będzie przebywał w Kamiennym Żywopłocie, odpoczywał i konsumował świeże małżeństwo z piękną damą z Blackwoodów. No a jeśli nie, to i tak będą tam wiedzieli gdzie jest, więc możesz spokojnie tam wracać.
Dalszej historii wysłuchał w ciszy, z zadziwiającym spokojem. Dotychczas miał zwyczaj bluzgać i gniewać się na Żelaznych Ludzi i ich kolejne wybryki. Z czasem jednak te ich wyczynki zdawały się mu zobojętnieć. Przyzwyczajał się do nowego ładu, szczególnie po ostatnich spotkaniach z Harwynem. Ważna lekcja.
Z kurtuazji jednak pokiwał głową, mruknął jakieś przekleństwo pod nosem i spojrzał smutno na Celię.
- Taki nasz nieszczęsny los pod ich butem. Maści chociaż Ci wyszły? - spytał, by jakoś zmienić temat. Odmowę przyjazdu przyjął ze zrozumieniem. - A widzisz... Interesy - odwzajemnił uśmiech. - Może nawet do Gulltown zajadę, słyszałem o tamtejszym lordzie jako bardzo rozsądnym i skłonnym ubić jakiś interes. Ale głównie po Dorzeczu, trzeba trochę zadbać o nie i o własną kieszeń przy okazji. Taka moja praca.
Edmund Bracken
Edmund Bracken

Liczba postów : 194
Data dołączenia : 04/03/2020

Powrót do góry Go down

Burdel "Oczko" - Page 2 Empty Re: Burdel "Oczko"

Pisanie  Celia Tully Pon Sie 17, 2020 12:16 am

A zatem czekała ją w przyszłości podróż do Kamiennego Żywopłotu. No proszę, tego to akurat w całym swym wiedźmowym życiu się nie spodziewała. Ale jak już zdążyła się przekonać - los to wyjątkowo kapryśna panienka. A skoro panienka, to znaczy, że baba, a jak powszechnie wiadomo - baby to zmienne cholerstwa są.
-Niech tak będzie. A do czasu mego powrotu niech młoda żona rozprasza smutki twego bratanka. Bardzo dobrze... - na koniec mruczała już bardziej do siebie niż do Edmunda, a potem zaaferowała się własną opowieścią. Bracken coś tam fuknął, coś tam tupnął, ale jego niewielkie zaangażowanie wcale nie przeszkadzało Śledźmie.
-Cholerne żelastwo... A żeby ich kurzaje poobsiadały - rzuciła małą klątwę. -No ale to też trochę moja wina. Nigdy nie umiałam trzymać jęzora za zębiskami... A co do maści... hmmm, część z nich owszem, ale ta z kuśki Axela... tym zajmę się na spokojnie, kiedy wrócę do siebie na bagna - odparła zamyślona. Naraz jednak Edmund zaczął mówić coś o Gulltown i interesach. Próbowała sobie przypomnieć, czy mogła spotkać kiedyś tamtejszego lorda. Chyba nie... Jak rozsądny, to raczej po bagnach przecie nie latał.
-Ach tak... Rozumiem. Niech ci się wiedzie zatem, mości Edmundzie, w twych interesach, czy to tych w Dorzeczu, czy nawet w takim Gulltown. A teraz chodźmy zobaczyć tego nieszczęsnego bratanka - zawyrokowała, po czym udali się do komnat maestera z Fairmarket.
Celia Tully
Celia Tully

Liczba postów : 233
Data dołączenia : 08/06/2020

Powrót do góry Go down

Burdel "Oczko" - Page 2 Empty Re: Burdel "Oczko"

Pisanie  Edmund Bracken Sro Sie 19, 2020 12:50 pm

29/04/10 PZ


Przygotowania do ślubu szły pełną parą, a trzeba było wszystko doń przygotować. Pierwszą sprawą do załatwienia był więc posag. Dla siostry Amosa Edmund wyznaczył - zgodnie z ustaleniami z lordem Roderickiem - trzysta złotych drakkarów ze skarbca Kamiennego Żywopłotu. Natomiast dla swojej własnej córki postanowił przeznaczyć sto złotych monet, bowiem nie był zbyt majętnym kupcem.
Następną sprawą były same przygotowania do ślubu. Tutaj Bracken nie zamierzał już oszczędzać, bo dobro jego własnej córki było dla niego bardzo ważne. Dlatego też postanowił wyłożyć drugie sto złotych monet na wszelkiego rodzaju biżuterię czy strój weselny. Ponieważ zaś nie chciał wydać za dużo na to całe wesele, a i żeby jego córka nie czuła się gorsza od nowej lady Blackwood, to i jego bratanica dostała podobną kwotę na swoje przygotowania. Rzecz jasna gdyby któraś miała konkretną wizję i potrzebowała więcej pieniędzy, to nie zamierzał oszczędzać i dołożyć odpowiednią kwotę.
Poza tym zaś nie miał jakiejś szczególnej wizji dotyczącej tego ślubu, choć pomagał w przygotowaniach jak mógł. Jedynie z wyprzedzeniem wysłał ludzi po prezenty ślubne - dla Amosa dobrej jakości protezę nogi, a dla jego małżonki najlepszego wierzchowca, jakiego znaleźliby w okolicy. A i kazał znaleźć jeszcze dwa dla lorda Rodericka i jego żony.
Dla Amosa kazał także wykonać złocony miecz, z wygrawerowanymi symbolami rodowymi. U tego kowala, który wcześniej załatwił mu młot.
Z kurtuazji zechciał też wesprzeć i podziękować gospodarzowi i kazał wydać dwie beczki najlepszego, arborskiego wina.
Edmund Bracken
Edmund Bracken

Liczba postów : 194
Data dołączenia : 04/03/2020

Powrót do góry Go down

Burdel "Oczko" - Page 2 Empty Re: Burdel "Oczko"

Pisanie  Sponsored content


Sponsored content


Powrót do góry Go down

Strona 2 z 2 Previous  1, 2

Powrót do góry

- Similar topics

 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach