Legends of Westeros
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Włości "Pinewood"

Go down

Włości "Pinewood" Empty Włości "Pinewood"

Pisanie  Czeladnik Gry Czw Wrz 27, 2018 9:27 pm

Umiejscowiona na bocznym dopływie Białego Noża. Siedziba rodu umiejscowiona jest na wysepce pośrodku rzeki. Sama wieża jest wykonana z drewna, otoczona palisadą, a jedyną drogą na wysepkę jest drewniany most z brzegu. Natomiast na samym brzegu jest brama z dwoma wieżyczkami po boku, czyli najzwyczajniej strażnica broniąca wjazdu na most prowadzący do posiadłości rodu. W tym samym miejscu znajdują się stajnie. Sam teren jest mocno zalesiony i posiada naprzeciwko strażnicy niewielką wieś. Przechodząc do samego dziedzińca, można zauważyć dwie mniejsze chaty, mianowicie: Kuźnia oraz Spichlerz.
_______________________
Włości "Pinewood" Rekonstrukcja-wyglądu-wieży-rycerskiej-rys.-R.-Polaczkiewicz
Włości "Pinewood" 9af8ec2f94a4c65160f57fb1598a2f65thumb_200_238
_______________________
Czeladnik Gry
Czeladnik Gry

Liczba postów : 1644
Data dołączenia : 07/03/2018

Powrót do góry Go down

Włości "Pinewood" Empty Re: Włości "Pinewood"

Pisanie  David Reed. Pią Wrz 28, 2018 7:46 pm

Wieczór - 21 Maja 336 AC
Reed postanowił, że Oczko pojedzie z Panienka na jednym koniu gdyż na pewno jego obecność uspokoi Panienkę, a w razie ataku Reed będzie mógł walczyć od razu, dlatego też odstąpił konia z siodłem Oczku i pomógł mu usadzić Penny na wierzchowcu, następnie wysłał Morsa i 2 zbrojnych Pinewoodów by cofnęli się po konia włócznika na którym zasiąść miał Mors. Kilku innych poprosił by zdjęli siodła z martwych rumaków i osiodłali 2 konie z powozu na którym pojechać miał Reed i jeden z wybranych przez Oczka Zbrojny. Zbrojny miał jechać na przedzie, Oczko i Reed jechali w środku, a Giermek kilka metrów za nimi. Podróż minęła im spokojnie, Reed spędził ją na rozmowach z Oczkiem, Morsem i Panienką Penny chciał ich poznać lepiej oraz przy okazji liczył że mają jakieś wieści z tego co się dzieje na Północy. Zatrzymali się raz na noc by Panienka odpocząć mogła, Reed tej nocy mało spał gdyż był na warcie, giermkowi natomiast zrobił długi wywód że ma się oszczędzać. Gdy dotarli do celu Reed spojrzał na krajobraz i stwierdził, że jest tu całkiem przytulnie, najbardziej jednak ciekawiły go stajnie, miał bowiem zamiar poprosić o nowego wierzchowca który zastąpi mu starego, spojrzał na strażnice i modlił się by znalazł jakiegoś uzdrowiciela
David Reed.
David Reed.

Liczba postów : 36
Data dołączenia : 29/08/2018

Powrót do góry Go down

Włości "Pinewood" Empty Re: Włości "Pinewood"

Pisanie  Czeladnik Gry Sob Wrz 29, 2018 11:47 am

Właśnie problem był taki, że takowe konie z powozu nie były przyzwyczajone nawet do noszenia siodła, więc jazda na nich całkowicie odpadała. Pomimo plotek na wsiach, że na Północy zaczyna grasować liczna grupa uzbrojonych maruderów nazywanych "Sierotkami", podróż minęła nadzwyczaj spokojnie. Rozmowy z Oczkiem były dość owocne, w końcu facet lubił pogadać, lecz panienka nadal była zbytnio roztrzęsiona ostatnimi wydarzeniami. Reed mógł się dowiedzieć, że pan Pinewood to już stary człowiek liczący sobie prawie sześć dziesiątek dnia imienia, wdowiec i ma troje dzieci, a jednym z nich była właśnie mała Penny. Dowiedzieć się także mógł więcej o pozostałej dwójce, mianowicie syn wyruszył rok temu w okolice muru, podobno w pogoni za jakąś niesamowitą zwierzyną, lecz słuch po nim zaginął, a samego ciała nikt nigdy nie widział. Była także starsza siostra Penny, Sanah. Z opowieści Oczka wychodziło, że jest większa od Ser Gregora z Południa, a krzepą dorównuje gigantom. Po drodze cały nasz konwój dowiedział się o wojskach Starka ruszających na południe.
Podczas przybycia naszych gości, cała wieś przed strażnicą spała, także w wieży tliło się tylko jedno światło. Mimo to starszy zbrojny zabrał Morsa do jednej z tutejszych znachorek, by zrobiła z nim porządek. Gdy tak podeszli bliżej bramy, z wieżyczki wychyliła się sylwetka człowieka z pochodnią w dłoni. Oczko ich zapowiedział, na co w try miga, ten sam ziomek z pochodnią zniknął z wieżyczki i otworzył bramę przed obstawą córki tutejszego władcy. Teraz David mógł faktycznie ujrzeć stajnie, które nie były zbytnio zapełnione, stały tam zaledwie cztery konie. Pewnie nabór kawalerzystów do armii musiał być temu winien. Hmmm, kolejna przeszkoda, ponieważ przed nimi był drewniany most, mający na środku podnoszoną część, coś jak most zwodzony, więc chłop tam stojący musiał trochę się pomęczyć z uniesieniem tego dla nich. W końcu dotarli na wysepkę, gdzie czekały ich schody do...kolejnej bramy, tym razem do samego dziedzińca. Ta sama sekwencja, Oczko zapowiedział, znajomy otworzył przejście. Samo pojawienie się ludzi o tej porze zrobiło niemałe zamieszanie. Na plac wybiegła młoda kobieta w kolczudze, wzrostem przewyższająca Reeda o pół głowy i krótkimi włosami typowej wojowniczki z Północy. Ścisnęła ona młodszą siostrę w ciepłym uścisku, a wszystkich zbrojnych wraz z Davidem zganiła, że jutro ojciec policzy się z nimi za tak mizerną ochronę panienki Penny. Oczywiście wyjaśniono sytuację naszego rycerza, więc Sanah osobiście zapewniła mu najlepszy siennik w wieży, porządną kolację oraz zapewniła, że jutro porozmawiają z ojcem o jakieś nagrodzie.
***
Ranek, dość słoneczny jak na Północ. Naszego bohatera zbudziły zapachy dobywające się z kuchni, gdyż miejsce, w którym spał, było umiejscowione koło niej. Pachniało smażonym mięsem, co jest dość rzadkim rodzajem posiłku. Służby nie było za wiele, w końcu samych strażników było tutaj dużo do naliczenia wraz z Oczkiem maksymalnie czterech, reszta z eskorty Pinewood pochodziła od chłopów. Cóż, bogata siedziba to na pewno nie była, ale na pewno żyło im się znacznie lepiej niż plebsu. Jeśli dziedzic Szarej Strażnicy zażyczył sobie kąpieli, faktycznie mu takową daną, nawet w czystej i gorącej wodzie! Niedługo został zaproszony na śniadanie z tutejszym władczyną. Przy stole siedziały dwie jego córki, tym razem Reed mógł się bardziej przyjrzeć "panience"Sanah. Pan Pinewood był naprawdę wiekowym człowiekiem i było widać u niego postępującą ślepotę oraz utratę władzy nad ciałem, gdyż głos mu się załamywał, a ciało miało drgawki.
- Witaj... - Rzekł Korb Pinewood wpatrując się w kierunku wojownika ze Strażnicy. - ...Davidzie z rodu Reed. Jestem wielce rad z tego, że pomogliście uratować mą córkę. Nasz dom jest twoim domem. Pro...proszę, siądź, skosztuj soli oraz naszego chleba by dopełnić prawa gościnności. Napij się i skosztuj ciepłego mięsa. - Takimiż słowami przywitał go na piętrze wieży, gdzie znajdowała się sala jadalna. Służba musiała jeść w kuchni, strażnicy natomiast na posterunkach. Wojowniczka z Północy obserwowała gościa z kamiennym wyrazem twarzy, a panienka Penny się zarumieniła. Pan Korb wskazał miejsce naprzeciwko niego, musiał w końcu porozmawiać przy śniadaniu z nowym gościem.
- Słyszałem, że straciliście konia i potrzebujecie miecza, rycerzu ze strażnicy... - Zaczął. - ...jestem w stanie takowe rzeczy dać, tylko chciałem jeszcze później z tobą pomówić, dobrze?
Sanah jedynie prychnęła na słowa ojca i bez żadnych sztućców urwała sobie nóżkę kaczki ze stołu.
- Chcesz oddać miecz mego brata, ojcze? - Spytała z ogromną irytacją w głosie i wściekłością na twarzy. Ojciec pogładził się po swej śnieżnobiałej brodzie.
- Sanah, proszę, nie... - Nie dokończył, gdyż w tym momencie rozdarł się dźwięk rogu, przez który wielkoludzica wyskoczyła z krzesła i wyjrzała przez otwór, strzelniczy co się dzieje.
- Psiakrew. - Wycedziła przez zęby, ruszając do schodów na dół. Mógł on sam zauważyć przez okno dym oraz ogień we wsi, który właśnie wzbogacił się o krzyki ludzi ze wsi.
- Davidzie... - Wasal rodu Cerwyn powstał powoli z krzesła. - Błagam, sprowadź Sanah tutaj, musi zostać w wieży. Nie mogę stracić kolejnego dziecka. - Spojrzał w kierunku swej młodszej córki, która rozglądała się ze zdziwieniem na twarzy. - Ojcze...
***
W tym czasie uzbrojona w kolczugę Sanah właśnie swymi okrzykami zebrała trójkę zbrojnych z dziedzińca i zaczęła gnać z nimi przez drewniany most do strażnicy, by tam wsiąść na koń. Zabrali ze sobą wszystkie konie i na rozkaz otworzony bramę strażnicy, żeby to konno we wieś wyjechać. Oczko właśnie w tym czasie stał na jednej z takowych wieżyczek strażnicy z kuszą w dłoniach. Krył się za drewnianą osłoną wieży i ładował kuszę. - Mors! Tutaj! - Wołał Oczko w kierunku wsi, po czym wychylił się za osłony, by z takowej kuszy wystrzelić.

Amur
Czeladnik Gry
Czeladnik Gry

Liczba postów : 1644
Data dołączenia : 07/03/2018

Powrót do góry Go down

Włości "Pinewood" Empty Re: Włości "Pinewood"

Pisanie  David Reed. Sob Wrz 29, 2018 1:35 pm

Reed musiał przyznać że jak na skromną osadę mieli nawet dobre zabezpieczenia: brama, most zwodzony i kolejna brama, na dziedzińcu największe wrażenie wywarło na Davidzie pojawianie się siostry Penny, była od niego wyższa o pół głowy i nie wyglądała na bezbronną jak jej siostra, Rycerz domyślił się że przejęła obowiązki po bracie i zajmowała się sprawami Rodu Pinewood, podziękował jej za kolacje i nocleg po czym udał się na spoczynek.
***
Rycerza z Szarej Strażnicy obudził zapach smażonego mięsa, wojownik zaburczało w brzuchu ale zanim wyruszył na śniadanie poprosił o przygotowanie dla niego kąpieli i wyczyszczenie jego zbroi, w końcu miał się spotkać z Panem Pinewoodem. Kąpiel po długiej podróży była dla jednookiego mężczyzny błogosławieństwem, po skończonej kąpieli postanowił ubrać kurtę, tunikę i nogawice oraz zestaw kolczy, na nogi zaś założył części płytowe w końcu teraz raczej walczyć nie będzie musiał. Udał się potem na śniadanie z Z głową rodu Pinnewood, Rycerz ukłonił się przed Lordem Pinewoodem i jego córkami i zasiadł na wyznaczonym miejscu, przyjrzał się bliżej Pinewoodom: z zadowoleniem stwierdził że Penny ma się lepiej, Korb Pinewood; widać po nim że wiele już przeżył a czas nie obszedł się z nim łaskawie, Sanah natomiast cóż było widać, że jest wojowniczką Północy; dzika i piękna pomyślał Dziedzic Szarej Strażnicy. Wysłuchał mowy władcy tych ziem i odpowiedział
- Dziękuję ci Panie za gościnę i rad jestem że mogłem pomóc Damie w potrzebie - Rzekł Reed, po czym wziął się za śniadanie, musiał przyznać że było niezwykle dobre. David nie był zdziwiony reakcja Siostry Penny na temat miecza, w końcu miecz należał do jej brata. Gdy Wojownik z Szarej Strażnicy usłyszał róg wiedział że szykują się kłopoty, obserwował dziewczyne gdy wybiegła z Sali i miał też to uczynić gdy zatrzymał go głos Korba. Młodzieniec spojrzał na niego z determinacją
-Zrobię co w mojej mocy by wróciła do ciebie całą i zdrowa, klnę się na swój honor - Rzekł mu Reed po czym wybiegł z sali, pobiegł po swój oręż i pobiegł wspomóc Sanah.
David Reed.
David Reed.

Liczba postów : 36
Data dołączenia : 29/08/2018

Powrót do góry Go down

Włości "Pinewood" Empty Re: Włości "Pinewood"

Pisanie  Czeladnik Gry Nie Wrz 30, 2018 12:48 pm

Po przejściu przez bramę, od razu zorientował się, że jest cholernie źle. Dachy chłopów właśnie w tym momencie zżerał ogień, ilość dymu zaczęła bardzo bujnie unosić się ku niebu. Wszędzie leżały zmasakrowane bronią zwłoki dzieci, mężczyzn oraz kobiet. Ten cały widok był przerywany głośnym chrupaniem ognia, okrzykami bólu, wołaniem o pomoc i krzykami świadczące o walce. Na właśnie na jego oczach człek uzbrojony w kolczugę dźgnął śmiertelnie w plecy chłopa uciekającego przed nim w kierunku bramy. Co poza tym? We wsi było dobre trzy tuziny uzbrojonych mężczyzn, a pomiędzy chatami przebiegało ich coraz więcej. Natomiast sama konna wycieczka Sanah wyjechała w sam środek wsi, gdzie pomimo rozproszenia, było najwięcej agresorów, ponieważ aż pięciu. Najwidoczniej nie spodziewali się tak szybkiego ataku konnych. Wojowniczka z okrzykiem na ustach i za pomocą włóczni przebiła pierś pierwszego z nich, rzucając przy tym dwójkę innych mężczyzn na ziemię przez szarżę konia. Za jej przykładem podążyli zbrojni, którzy ustawieni po jej bokach włóczniami śmiertelnie godzili swych przeciwników w piersi, będąc przy tym ciągle w ruchu, przejeżdżali wieś do samego końca, atakując po drodze każdego pieszego rabującego wieś. Wtem z pobliskiej chaty wybiegł Mors, który ciągnął młodą dziewczynę za rękę. Miał na sobie wyłącznie spodnie, a w dłoni dzierżył miecz. Momentalnie za nimi ruszyło dziewięciu ludzi. Chłopak zatrzymał się, wypychając przy tym dziewkę w kierunku swego pana rycerza, samemu przy tym stając przeciwko dziewiątce. Walka pomiędzy nimi trwała bardzo krótko. Mors zbijał włócznie paru z nich, wykonał jeden sus w tył na kolejny atak, lecz był zmuszony do ciągłego cofania się. Wtedy od tyłu zaszedł go człek z halabardą, który rąbnął od góry toporem takowej broni mu prosto w tył głowy. Rozłupał mu głowę. Było to dla nich za mało, ponieważ zaczęli dźgać leżącego na ziemi młodzieńca, a rozpłakana dziewka była tuż przy rycerzu. Nagle za nią ruszył wcześniej wspomniany uzbrojony człowiek w kolczugę i włócznie oraz drugi w skórzni, dzierżący topór. Było słychać dźwięk kuszy od lewej Reeda, Oczko. Bełt przebił na wylot brzuch tego drugiego, co z automatu położyło go na ziemię. Dziadek najwidoczniej się nie pierdolił z kuszą.

Amur
Czeladnik Gry
Czeladnik Gry

Liczba postów : 1644
Data dołączenia : 07/03/2018

Powrót do góry Go down

Włości "Pinewood" Empty Re: Włości "Pinewood"

Pisanie  David Reed. Nie Wrz 30, 2018 1:14 pm

- KURWA - Zaklął Reed, Sytuacja w wiosce była tragiczna, ogień wszędzie ogień i ciała, David wiedział że to będzie ciężka walka ale zamierza ją wygrać i zrobi wszystko by Sanah przeżyła te bitwę. Gdy pomyślał o niej zaczął szukać wzrokiem Wojowniczkę, gdy ujrzał ją w środku wioski musiał przyznać że radzi sobie wyśmienicie, wiec zmówił szybką modlitwę do Starych Bogów i zaczął szukać wrogów. Wtem zobaczył jak jego Giermek wybiega z z pobliskiej chaty z młodą dziewką, dostrzegł również 9 najeźdźców którzy podążyli za Morsem
-MORS UCIEKAJ DO CHOLERY! - Krzyknął Reed i miał ruszyć na pomoc Podopiecznemu gdy ten rzucił Dziewczynę w jego stronę, Rycerz spojrzał na Morsa, który próbował walczyć ale na próżno. Czas zwolnił dla wojownika gdy ten widział jak halabarda trafia w głowę Morsa.
- MORS NIEEEEE - krzyknął Reed głosem pełnym bólu. Rycerz widział jak bandyci znęcają się jeszcze nad ciałem i wpadł w furie, zabili jego Morsa, jego ucznia, David obiecał sobie że pomści Chłopaka i zabije wszystkich najeźdźców, będzie walczył póki sam nie zginie. Z Dzikim Okrzykiem rzucił się na włócznika. Jeśli włócznika wykona pchniecie to rycerz mieczem uderza w włócznie tuż przy grocie by go odciąć, a następnie pozbawia przeciwnika głowym, nastepnie rusza w kierunku dziewiątki bandytów obchodząc ich z prawej tak by widzieć wszystkich lewym okiem.
David Reed.
David Reed.

Liczba postów : 36
Data dołączenia : 29/08/2018

Powrót do góry Go down

Włości "Pinewood" Empty Re: Włości "Pinewood"

Pisanie  Czeladnik Gry Nie Wrz 30, 2018 2:36 pm

David z furią rzucił się włócznika, chcąc zadać cięcie z prawego ramienia na głowę, lecz ten w porę zablokował ostrze rycerza drzewcem swej włóczni i odepchnął miecz od siebie, samemu przy tym oddalając się od niego, by zachować dystans do pchnięć, w końcu dzierżył włócznię. Mimo to Reed dalej próbował skrócić dystans, lecz grasant przewidywał cel rycerza, więc ciągle zaczął się cofać i zapobiegawczo dźgał szybko włócznią raz w dół, raz szybko w górę. Najzwyczajniej unikał bezpośredniego starcia z takim przeciwnikiem, aż w końcu dostał za swoje, gdyż było słychać brzęk kuszy i zduszony okrzyk włócznia, ponieważ w jego lewym udzie sterczał bełt.
- Psiamać was! - Było słychać z wieżyczki głos Oczka. Wojownik ze Szarej Strażnicy wykorzystał moment przepełnienia bólem przez przeciwnika i spróbował go pchnąć w twarz, jednakże miecz zatrzymał się na paliczku kolczym, więc Nieznajomy musiał jeszcze poczekać na swą ofiarę. Otarty o śmierć człowiek pomimo takiej rany w nodze próbował się cofać. Jednakże trzymanie dystansu nie trwało długo, podczas jednej z zasłon, rycerz przerąbał się przez jego włócznie, robiąc z niej nieużytkowe gówno, bandyta już miał sięgać po toporek przy pasie, by zadać bardzo szybki i groźny cios Davidowi, lecz uprzedził go sterczący mu w brzuchu bełt. Wywołało to całkowite odsłonięcie się rywala, więc cios miecza dwuręcznego potężnie uderzył w jego ramię, zapewne je łamiąc pod kolczugą. Padł na ziemię, pozostało jedynie go dobić. Szukając dalszej zemsty, wrócił na miejsce przed bramą, zauważył, że z tamtej dziewiątki, pozostała tylko czwórka, najwidoczniej reszta gdzieś pierzchła. Zauważyli oni człeka ze Szarej Strażnicy, po czym ruszyli na niego pewnym krokiem. Teraz jednak pozostało ich trzech, gdyż pocisk z kuszy trafił tego z halabardą prosto w odkrytą szyję. Na taki obrót spraw, znacznie przyśpieszyli do starcia się z rycerzem. Dwójka z nich była wyposażona dość mizernie, lecz ten trzeci, miał uzbrojenie istnego piechociarza. Wszyscy używali włóczni. Walka z trójką to dość spore wyzwanie, dawało im to sporo plusów, zaczynając od ataków z dupnej strony do najzwyczajniejszego rzucenia się jednocześnie i chwycenia kogoś. Zaczęło się, nasz bohater na samym początku zasypywany pchnięciami na wysokości głowy, lecz udawało mu się zbijać mieczem lub też zasłaniać płytową rękawicą. Potem tempo zmalało, oddalili się od niego i zaczęli dobierać sobie miejsca do ataków z różnych stron. Nie mógł oczywiście wyłącznie czekać na ich ruchy! Rzucił się na człeka uzbrojonego w brygantynę oraz kolczugę, twardy kloc z niego był, bo prawie cały osłonięty zbroją. Takowy wybór pociągnął za sobą złe rzeczy, ponieważ pozostała dwójka nadal mogła wykorzystać fakt, że jest odwrócony od nich. Musiał się kręcić, rozglądać, machać mieczem jak opętany, byle tylko nie dać się zadźgać. Udało im się jednak dwa razy przebić przez obronę jednookiego. Przeleciały wtedy pomiędzy walczącymi trzy bełty, zapewne sojusznik z wieży próbował mu pomóc, tylko ciężko było mu znaleźć moment na strzał, gdy cała czwórka tak się miota pod bramą. Udało im się po którymś razie przebić kolczugę błędnego rycerza i zadać dwie małe rany, czuł, jak krew spływała mu po lewym boku torsu. Nagle obdarzony w stal człek charknął. Jego hełm z nosalem był w połowie zardzewiały, co Oczko musiał zauważyć i przedziurawił mu za pomocą kuszy jego zakuty łeb. To była okazja.
Wykonał bardzo agresywny ruch wobec gorzej uzbrojonych, co zakończyło się odrąbaniem ręki w łokciu jednemu, pozbawiając go przy tym życia, natomiast drugi rzucając się do ucieczki, został podcięty mieczem wojownika z Północy, lądując przy tym twarzą w ziemię (Bezbronny, można dobić).
Potyczka zakończona, tylko na jak długo? Ogarniając się w sytuacji, dojrzał, jak wycieczka Sanah robi nawrót do strażnicy, tylko zaczęło to się bardzo źle toczyć. Dwóch z jej ludzi nagle otrzymało po tuzinie strzał, w tym konie, a na trzeciego jej towarzysza wybiegł kolejny skurwiel z halabardą i za pomocą haka zrzucił go z konia. Wojowniczka była sama, a przed nią zaczęła się formować pięcioosobowa grupa rębajłów. Zderzyła się z nimi, przewracając tak dwóch z nich, trzeciego pozbawiając życia toporem, gdy pozostała dwójka stojąca na nogach zaczęła rąbać w jej konia, co zakończyło się jej wyskoczeniem z siodła i prowadzeniem walki pieszej. Oczko w tym samym czasie zawołał.
- Za wielu ich! Trzeba zamykać bramę, bo się tutaj wleją! - Następnie wychylił się za drewnianej osłony z kuszą i wystrzelił, wielu łuczników musiało próbować go ściągnąć, świadczyły o tym strzały wbite w drewno wieży. Takowy moment był bardzo niebezpieczny, miał on w tym momencie dostać strzałą. Kapalin go uratował, pocisk tylko ześlizgnął się po rondzie hełmu, wywołując przy tym iskry. Momentalnie skrył się osłoną.


Amur
Czeladnik Gry
Czeladnik Gry

Liczba postów : 1644
Data dołączenia : 07/03/2018

Powrót do góry Go down

Włości "Pinewood" Empty Re: Włości "Pinewood"

Pisanie  David Reed. Nie Wrz 30, 2018 10:09 pm

Po upadku włócznika Reed zawahał się chwile i dobił przeciwnika, miał zamiar wygrać te walkę dla Morsa i nie mógł ryzykować, że bandyta wstanie i nie zaatakuje go znowu, dlatego wbił ostrze w serce wroga. Ruszył wiec by rozprawić się z wrogami przy ciele Morsa, zobaczył czterech bandytów i ruszył w ich stronę, zobaczył jak jeden pada od bełtu lecz nie poczuł się zbyt pewnie z tego powodu dalej ma przed sobą trzech napastników, rozpoczął wiec z nimi walkę, która w głównej mierze opierała się na obronie przed ich atakami, Reed pamiętał jak kiedyś walkę określił jego nauczyciel: Walka jest sztuką jak taniec, tylko jest tańcem w którym źle wykonany ruch kończy się śmiercią, Reed w pewnym momencie poczuł jak krew spływa po lewym boku, w wirze walki musiał tego nie zauważyć, wtem zobaczył jak jedna strzała trafia w jednego z rywali co wykorzystał zabijając jednego rywala, a drugiego podcinając, stanął nad nim i wiedział że mimo że to niehonorowe musi obronić Sanah i wygrać te potyczkę
- To za Morsa - Rzekł szorstkim głosem David wbijając ostrze w klatkę piersiową najeźdźcy, po czym rzucił okiem na Wieże gdzie stał Oczko, Rycerz obiecał sobie że musi po bitwie podziękować za pomoc zbrojnemu, z powrotem spojrzał w kierunku płonącej wsi i dojrzał mały oddział z córką Pinewooda na czele.
- KURWA- zaklął szpetnie gdy rumak i obstawa Dziewczyny padły po czym z Okrzykiem ruszył na pomoc wojowniczce, zamierzał zaatakować napastników, a następnie wycofać się z Sanah za bramę, bliższego przeciwnika miał zamiar zabić cieciem z nad głowy.
David Reed.
David Reed.

Liczba postów : 36
Data dołączenia : 29/08/2018

Powrót do góry Go down

Włości "Pinewood" Empty Re: Włości "Pinewood"

Pisanie  Czeladnik Gry Pią Paź 05, 2018 6:02 pm

Dobyła ona drugiego toporka, tym razem do lewej dłoni i głowicą skierowaną ku dołowi. Sanah w tym momencie prawym toporkiem chwyciła za rant tarczy jednego z przeciwników, ciągając tak ową drewnianą zasłonę do siebie, natomiast lewym toporkiem wykorzystała otwarcie i rąbnęła nim w łeb zbira. Ach, niestety, drań pomimo takiego ciosu jedynie zatracił równowagę, więc nieznajomy jeszcze poczeka na swe ofiary. Drugi natomiast okazji nie tracił i w tym samym czasie próbował rąbać w wojowniczkę, lecz z mizernym skutkiem. Umykała ona przed ciosami ze zwinnością, ciosy blokowała toporem w lewej, oddawała prawą, a momentami przyjmowała niegroźne ciosy na pancerz, lecz tak, radziła sobie, do czasu, gdy nie powstała dwóch kolejnych z ziemi, którzy zostali stratowani wcześniej konno.
Wtedy równa potyczka zamieniła się w desperacyjną próbę obrony. Było ich po prostu za wielu.
Jednakże biegł do niej David. Odległość nie była duża, parę dłuższych chwil biegu, tylko że Reeda właśnie napotkały niespodzianki podczas biegu. W jedno uderzenie serca, trzy strzały pognały z naprzeciwka w jego kierunku. Pierwsza przecięła powietrze nad rycerzem. Druga strzała płytko przecięła lewy policzek rycerza, gnając przy tym dalej. Natomiast trzecia...uderzyła go w bok, przebiło oczko kolczugi...i zatrzymała się w materiale gambesonu. Było czuć siłę uderzenia tej strzały, coś jakby ktoś wziął cieniutki pręt i najzwyczajniej pchnął go w brzuch, Gdyby te trzy strzały były trochę celniejsze, zapewne skończyłby swój żywot w błocie wybrudzony własną krwią. Wtem był już na odpowiednim dystansie. Chwycił mocniej rękojeść miecza i w szarży spróbował ciąć znad głowy jednego z najgorzej uzbrojonych. Los jednak nie chciał tak pomyślnego obrotu spraw. Takowy agresor obrócił się w porę, spojrzał z trwogą na mężczyznę i zrobił krok w prawo...przez co siepacz jednookiego wojownika zamiast ciąć ramię wroga, uderzył prosto w bok jego hełmu, co spowodowało przewrócenie się rywala, dychał, zamierzał zaraz powstać. Nagle do zabawy obrócił się drugi z grupki, najwidoczniej walka z mężczyzną bardziej go ciekawiła niż Pinewood. Rzucił on się na dzierżyciela dwuręcznego miecza ze swym tasakiem bojowym i zaczął zadawać tępe ciosy, w które wkładał wyłącznie siłę, zero techniki. Dziedzic Szarej Strażnicy zbił na bok trzy pierwsze ciosy tasaka, po czym uchwycił swój miecz drugą ręką za ostrze, dzięki czemu otrzymał bardzo morderczą włócznię. Brutalne pchnięcie przebija się przez kurtę przeciwnika, który umiera po kilku sekundach straszliwych męczarni. Zaśmierdziało mocno gównem. Leżący taki pasywny nie był, gdyż rzucił się na Reeda z klęczek na jego nogi, chcąc go zapewne w ten sposób obalić. Wojownik wypuścił miecz ze swych rąk i zanim wróg do niego doskoczył, on chwycił go lewą ręką za bark, a prawą sprzedał sierpowego na pysk. Trafiony przeciwnik padł nieprzytomny od rycerskiej rękawicy i mógł wyciągnąć z brzucha martwego dwuręczny oręż. Sanah do tej pory męczyła się z dwoma panami...tylko cholerka problem, a mianowicie trzy problemy się pojawiły za plecami Davida. Cała trójka posiadała tarcze, broń obuchową, kurty, hełmy oraz płytowe osłony nóg. Byli dziesięć kroków za rycerzem. W tym samym czasie dookoła wsi zaczęło nabywać coraz więcej krzyków walki, a nawet i pędzonych koni. Było słychać zdławione okrzyki.
- Ce...! Za...! Brać ich! - Dziewczę natomiast stanęło za plecami naszego bohatera i wypluła na ziemię krew. - Nie prosiłam o pomoc. - Wyrzekła przez zęby, po czym obróciła toporki w dłoniach. Czujnie przy tym obserwowała ruchy otaczających. Sama brama od strażnicy była już zamknięta, a na wieży brakowało Oczka.

Amur
Czeladnik Gry
Czeladnik Gry

Liczba postów : 1644
Data dołączenia : 07/03/2018

Powrót do góry Go down

Włości "Pinewood" Empty Re: Włości "Pinewood"

Pisanie  David Reed. Sob Paź 06, 2018 2:53 pm

Reed musiał przyznać, że Sanah walczy znakomicie i z podziwem w oczach obserwował jej zwinne ruchy, imponowała mu umiejętnościami walki oraz tym jak walczy za swoją rodzinę. Rycerz biegł na pomoc wojowniczce gdy całe jego życie mignęło mu przed oczami gdy poczuł jak jedna strzała przecina jego policzek, a druga wbija się w jego bok syknął z bólu, ale nie zatrzymał się i dołączył do walki. Gdy ciecie trafiło w hełm jednego David miał nadzieje że to wyłączy go na dłuższą chwile z walki po czym zwrócił swą uwaga na uzbrojonego w tasak mężczyznę, Rycerz nawet nie musiał się zbytnio starać w walce z nim, zbił 3 ciosy i pchnął mieczem w wroga. Dziedzic Szarej Strażnicy, spojrzał na leżącego na ziemi mężczyznę który chciał się rzucić na jego nogi, puścił miecz i lewą dłonią chwycił bandytę i uderzył z całej swojej siły mężczyznę prawym sierpowym. Zobaczył, że są otoczeni dlatego wyjął swój miecz i chwycił go oburącz, poczuł że Sanah stoi teraz tuż przy nim.
- Dobrze ci szło ale było ich za dużo, a ja obiecałem twojemu Ojcu że przyprowadzę cie do niego z powrotem. - Odpowiedział spokojnie Reed obserwując przeciwników. David postanowił wykonać zamaszyste ciecie z półobrotu w kierunku tej dwójki bandytów którzy przed chwilą walczyli z Pinewood uprzednio mówiąc jej by się schyliła by czasem jej nie trafił następnie jeśli ich zabił skieruje swą uwagę na nowo przybyłych atakując środkowego z nich cieciem z nad głowy.
David Reed.
David Reed.

Liczba postów : 36
Data dołączenia : 29/08/2018

Powrót do góry Go down

Włości "Pinewood" Empty Re: Włości "Pinewood"

Pisanie  Czeladnik Gry Pon Paź 08, 2018 3:07 pm

Walka, niezbyt to czas na wyjaśnienia, więc w połowie dialogu przerwał mu ryk bandyty z jednoręcznym toporem, który ruszył na niego w natarciu, nie pozwalając przy tym wykonać manewru, gdyż cios niósł on groźny, na głowę kierowany. David zaprzestał swej akcji, by zastawą swego miecza topór zblokować centralnie nad swą głową. Jednakże bandzior posiadał jeszcze w zanadrzu tarczę, więc będąc w takiej pozycji, wyminął od lewej zderzenie broni, krok do przodu, żeby to siły nadać ciosowi z tarczy. Uderzyła ona w bok Reeda, lecz poza bólem nie dokonało to niczego, kurta i kolczuga świetnie wygłuszyły cios. Rycerz nie był bezczynny, ściągnął swój miecz z wcześniej wspomnianego bloku i nadal z wysoko uniesionym mieczem, rąbnął on od góry za pomocą rękojeści w szyję rywala, co wywołało u niego ostry atak kaszlu oraz cofnięcie się o pięć kroków. Wtem uderzył drugi, także posiadał miecz, tylko przystosowany do jednej ręki. Ciął on od boku jednookiego. Hah, błąd. Czymże jest cięcie miecza dla pancernych rąk? Nasz bohater puścił lewą ręką miecz, by za pomocą płytowej rękawicy cios zatrzymać, co spowodowało najzwyczajniejsze odbicie oręża od stali. Zszokowany bandyta próbował się cofnąć, na próżno. Wojownik ze Strażnicy po tym bloku chwycił jego miecz, wykręcił z dłoni, sam zrobił dwa kroki w jego kierunku, przez co mógłby najzwyczajniej na niego wejść z takiej odległości. Swoją stal długą na pięć stóp ustawił koło biodra, pchając przy tym od dołu w szczękę rywala. Próbował on się jakoś zasłonić tarczą, niestety, ręka rycerza przeszła pod tarczą, a jego przedłużenie w formie dwuręcznego miecza, sięgnęło szyi. Zacharczał, wypuścił broń i chwycił się za szyję, padając na kolana. Pomyśleć, że ludzkie życie można zakończyć jednym precyzyjnym ciosem. Niestety cholera, było trzeba tak zrobić jeszcze dwa razy. Po tak agresywnej akcji człek z Północy miał bardzo trudno. Niby i tylko dwóch nieumiejętnych ludzi, lecz uzbrojonych, co dawało im przewagę. Napierali oni ciągle w ataku, przez co rycerz wyłącznie na obronie się musiał skupić, ponieważ jeden błędny lub zbyt odważny ruch mógł zakończyć jego własne życie. Oczywiście kontratakował, tylko że jego przeciwnicy zaczęli z czasem uczyć się jego miecza unikać i nabierać śmiałości, by ten miecz blokować. Ten, który włócznię dzierżył, zaszedł Davida od tyłu, gdy on sam toporkiem był zajęty, co zakończyło się pchnięciem w plecy. Poczuł dotkliwy ból w okolicach lewej łopatki. Spowodowało to chwilowe zdrętwienie, przez które wypuścił on miecz na ziemię. Robiło się nieciekawie. Pomimo braku broni, nadal mógł walczyć. Na takie zagranie odpowiedział rębaczowi z toporem za pomocą kopniaka w udo, dzięki czemu wytrąciło go to na chwilę z walki, co dało czas na zajęcie się włócznikiem. Rzucił on się na niego ze swymi pancernymi pięściami, wyminął grot włóczni, chwycił za drzewiec lewą, a prawa była już za barkiem. Lekko uzbrojony nie posiadał żadnej broni zapasowej, więc sytuacja była zgubna, a i reakcja na takie zagranie u niego leżała oraz kwiczała. Prawy sierpowy jego rywala złamał mu szczękę, drugi złamał nos, a trzeci cios w ucho całkowicie go wyłączył z zabawy. Człek z włócznią padł ze zmasakrowanym nosem na ziemię. Rozbójnik z bronią jednoręczną już się podnosił, tylko że to był właśnie moment na podniesienie dwuręcznego miecza Davida. Bohater z mieczem zaczął najzwyczajniej wykorzystywać zaletę zasięgu i siły swej broni. Po prostu rąbał, a jego rywal cios za ciosem był spychany do tyłu. Adrenalina najzwyczajniej buzowała w uszach obrońcy Pinewood, nie czuł zmęczenia, czy też bólu od ran, po prostu o niczym innym nie myślał, niż tylko o zabiciu tego cholernego drania, który ciągle twardo się trzymał. Nagle zadał mu płytkie cięcie na łydkę, co go trochę spowolniło, następnie w prawe udo. Topornik próbował jakoś oddawać, jednakże zasięg robił swoje. Właśnie, zasięg. Gdy nadchodził kolejny cios dwuręcznej stali rycerza, bandyta wyłapał to na tarczę, rantem zepchnął miecz na bok, zrobił bardzo długi krok do przodu i właśnie zakręcił swym toporkiem w dłoni, chwytając za sam dół trzonka, by użyć całej siły do tego manewru. Nasz rycerzyna nie zdążył jakkolwiek na to odpowiedzieć. Ostrze broni antagonisty cięło w lewą część czoła szlachetnego. Szybki cios zdarł skórę z głowy, powodując okropny krwotok, który zaczął zalewać mu jego jedyne oko. Do tego ciosu dołączyła się tarcza, która uderzyła prosto szczękę, powodując zachwianie się na nogach i utratę jakiekolwiek koncentracji, przez co padł na plecy. Leżąc tak, padł tuż koło twarzy Sanah. Miała ona dwie krwawe dziury w czaszce i rozciętą szczękę. Pisk w uszach i krew lejąca się z czoła utrudniała pojęcie co się właśnie dzieje, jednakże usłyszał on głośny krzyk za sobą i coś ciężkiego dudniącego po ziemi. Gdy chciał powstać lub też dalej walczyć z bandytami, właśnie takowi bandyci zaczęli spierdalać w kierunku bramy w podskokach, rzucając przy tym broń i tarcze na boki. To był moment, by chociaż powstać na jedno kolano.
Nagle koło niego zaczęły przejeżdżać liczne sylwetki konnych. Reed spróbował wytrzeć krew z twarzy, dzięki czemu ujrzał, że Ci konni, mają herby rodu Cerwyn na tarczach. Gnali oni za uciekającymi bandytami, koniec końców ich tratując. Po chwili sam Reed został otoczony przez czwórkę takowych jeźdźców, którzy mieli wyciągniętą w jego kierunku broń. Krzyczeli coś do niego przez długi moment, aż w końcu dziwny pisk w uszach minął i było słychać jawnie.
- Rzuć broń!

Amur
Czeladnik Gry
Czeladnik Gry

Liczba postów : 1644
Data dołączenia : 07/03/2018

Powrót do góry Go down

Włości "Pinewood" Empty Re: Włości "Pinewood"

Pisanie  David Reed. Pon Paź 08, 2018 6:09 pm

David zirytował się gdy jego plan szybkiego pozbycia się przeciwników nie powiódł się, a on z powrotem z ataku został zepchnięty do obrony, cios topora zablokował bez problemu natomiast uderzenie tarczą, sprawiło że Reed wściekł się, Rycerz z Strażnicy chciał jak najszybciej zabrać stąd Sannah, oraz pomścić Morsa. Uderzył rękojeścią w gardło topornika lecz nie było dane mu ujrzeć co się stało dokładnie z przeciwnikiem gdyż musiał blokować rękawicą cios mieczem kolejnego bandyty, chwycił następnie miecz wroga i wyrwał mu go z dłoni by chwile potem wykonać pchniecie od dołu w szczękę rywala. Znowu musiał się bronić gdy zaatakowało go kolejnych dwóch przeciwników, Rycerz był coraz bardziej wściekły w takim tempie zaleją go swą ilością. Bronił się i próbował kontratakować lecz bez skutku co sprawiało, że Reed czuł coraz większe zdenerwowanie które sprawiło że na chwile stracił czujność i nie zauważył jak włócznik wchodzi mu na plecy. Poczuł nagły ból niedaleko lewej łopatki przez co wypuścił ostrze. David jednak nie zamierzał się poddawać i miał zamiar walczyć nawet bez miecza, dlatego kopnięciem w kolano na chwile rozwiązał problem z topornikiem i skupił swą uwagę na włóczniku, złapał za włócznie i zaczął uderzać w głowę przeciwnika zakutą w stal rękawica, wkładał w uderzenia całą siłę. Po trzecim ciosie puścił napastnika po czym zaczął szukać swego oręża, gdy go znalazł zauważył że topornik powstał i rozpoczął z nim walkę. Nagle poczuł ból w okolicy łydki a następnie w udo co spowolniło Wojownika, Reed mimo wszystko dalej atakował, gdy przeciwnik zablokował i zbił jego ostrze David wiedział że już po nim, poczuł jak topór zdziera skórę z głowy, a krew spływająca zasłania mu widok, chwile później oberwał tarczą przez co upadł na ziemie. Reed czuł Ból, wielki nieustający ból oraz zawód, wiedział że prędzej każdy umrze ale on chciał umrzeć na polu Prawdziwej bitwy z ręki innego rycerza, spojrzał na bok i załamał się jeszcze bardziej, ujrzał twarz Dziewczyny, martwej, zawiódł tego dnia stracił swojego towarzysza Morsa i nie zdołał ochronić Córki Pinewooda, chciał by bandyta go dobił. zawiódł, wyobraził sobie zrozpaczoną twarz Lorda Pinewood na gdy dowie się że stracił kolejne dziecko, zapłakaną Penny która straciła nie dość że brata to się siostrę i to z jego winy, był za słaby by ją obronić, zawiódł też Morsa gdyby przybył wcześniej uratował by swojego giermka.Na myśl o swym uczniu David wrócił wspomnieniami do swojego rodzinnego domu i tego kim jest, Rycerza opanowało wściekłość, zebrał resztki sił i próbował powstać, nie ma zamiaru się poddawać jeśli ma umrzeć to umrze w walce tak jak Sannah i Mors tak jak przystało na wojownika Północy, podnosił się własnie i ujrzał Jeźdźców z herbem Cerwynów na tarczach, poczuł ulgę ale tylko na chwile gdy podjechało do niego 4 konnych z bronią wymierzoną w niego, każących rzucić mu broń.
- Jestem David z Rodu Reed, jestem po waszej stronie - Rzekł z trudem wojownik kładąc ostrze na ziemi.
David Reed.
David Reed.

Liczba postów : 36
Data dołączenia : 29/08/2018

Powrót do góry Go down

Włości "Pinewood" Empty Re: Włości "Pinewood"

Pisanie  Czeladnik Gry Pon Paź 08, 2018 8:31 pm

Usłyszane nazwisko sprawiło lekkie zakłopotanie wśród ludzi z patrolu. Wyglądali jakby nie wiedzieli o kogo dokładnie chodzi lub też nie wiedzieli, czy powinni mu wierzyć, a może nawet jak postąpić.  - Pilnujcie go. - Rzekł przez zęby jeden z nich, po czym odbił na swym koniu w kierunku strażnicy, tam, gdzie pognała reszta jeźdźców. Było słychać jego nawoływanie. - Kapitanie! Kapitanie! Adrenalina upłynęła, a na jej miejscu pojawił się ogromny ból w miejscach, gdzie miał zadane ciosy. Głowa wręcz piekła. Parę dłuższych chwil minęło, trochę krwi Reeda upłynęło i wtem pojawił się człek uzbrojony w porządną stal, dzierżący długi miecz oraz tabard z herbem rodu Cerwyn. Twarz ciężko było dopatrzeć, gdyż zasłaniał mu ją kapalin oraz kolczuga. Wpatrywał się przez moment w Davida, by po chwili przemówić.
- Jaki dowód na to macie...? - Było słychać gardłowy głos kapitana, jak reszta jazdy nawraca, zapewne zaraz rycerz zostanie otoczony przez kolejnych dziesięciu kawalerów Cerwynów. Sama wieś natomiast była przepełniona dymem, chaty zaczęły już być doszczętnie zjadane przez ogień, a krzyki czy też odgłosy walki ucichły, nastała cisza, którą jedynie przerywały odgłosy koni oraz pancerzy żołnierzy Północy. Po momencie dziedzic Strażnicy poczuł, jak kręci mu się w głowie, a spojrzenie ciemnieje. Czuł się bardzo słabo.

Amur
Czeladnik Gry
Czeladnik Gry

Liczba postów : 1644
Data dołączenia : 07/03/2018

Powrót do góry Go down

Włości "Pinewood" Empty Re: Włości "Pinewood"

Pisanie  David Reed. Pon Paź 08, 2018 9:56 pm

David usłyszał jak żołnierz odjeżdża i woła swojego dowódce, chwile później poczuł ból, ogromny ból z każdej rany, nieznośne pieczenie oraz zmęczenie, czuł również że traci coraz więcej krwi. Chciał zamknąć oczy i odpocząć ale wiedział że nie może tego zrobić, zapach dymu robił się coraz bardziej nieznośny. Czas zaczął się nieznośnie dłużyć, Reed myślał że minęły dni zanim przyjechał Dowódca, który zadał mu pytanie.
- Spytajcie Pinewoodów, oni potw... - nie dokończył Rycerz gdyż zaczął pluć krwią i padł na ziemie.Obrócił twarz na prawo i zobaczył twarz Sanah, widział jak porusza ustami i szepcze do niego
- Zawiodłeś mnie Davidzie Reed, przez ciebie zginełam... - Szeptała mu cały czas. Reed próbował coś powiedzieć ale z jego ust wydobywał się tylko niezrozumiały bełkot, próbował przeprosić Sanah za to że był za słaby by ją obronić.
David Reed.
David Reed.

Liczba postów : 36
Data dołączenia : 29/08/2018

Powrót do góry Go down

Włości "Pinewood" Empty Re: Włości "Pinewood"

Pisanie  Czeladnik Gry Pon Paź 08, 2018 11:46 pm

Gdy Reed padł jak długi na ziemię, kapitan przeklną szpetnie, po czym zawołał człeka z imieniem Zszywa. Takowy człek zszedł z konia, przyklęknął na kolana i zaczął oglądać rycerza, a w tym czasie oddział konny się rozproszył na różne kierunki, był jakiś rozkaz, ale David nie dosłyszał jaki. Widział tylko twarz Zszywy, który właśnie wykrzywiał twarz na widok tych ran. Czuł jak rozpina mu kolczugę, by móc dokładnie się przyjrzeć ranom, minęła chwila i do leczenia ruszyła butelczyna z alkoholem, wypalającym rany mężczyzny, lecz sprawiając przy tym tak ogromny ból, że krzyk był nie do ominięcia. Po chwili zaprzestał, więc jednooki miał chwilę na oddech. Tylko na chwilę. - Masz, napij się tego. - Rzekł niepewnie wpychając przed nos dziwaczną substancję. Za upiciem tego, twarz mężczyzny wydawała się coraz bardziej rozmyta, a jego głos cichnął. Ostatnie to zobaczył to był bandaż. Chyba bandaż. No...prawdopodobnie bandaż. Nastała ciemność...

Amur
Czeladnik Gry
Czeladnik Gry

Liczba postów : 1644
Data dołączenia : 07/03/2018

Powrót do góry Go down

Włości "Pinewood" Empty Re: Włości "Pinewood"

Pisanie  Sponsored content


Sponsored content


Powrót do góry Go down

Powrót do góry

- Similar topics

 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach