Legends of Westeros
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Ulice Pentos II

Go down

Ulice Pentos II Empty Ulice Pentos II

Pisanie  Czeladnik Gry Czw Lip 12, 2018 9:26 pm

***
Czeladnik Gry
Czeladnik Gry

Liczba postów : 1644
Data dołączenia : 07/03/2018

Powrót do góry Go down

Ulice Pentos II Empty Re: Ulice Pentos II

Pisanie  Czeladnik Gry Czw Lip 12, 2018 9:26 pm

28 maja 336 roku po Podboju
Wczesne popołudnie

Surien przybyła do Pentos w dość newralgicznym dla miasta momencie. Nad pałacem książęcym powiewały świeżo wciągnięte sztandary i flagi noszące godło czarnego smoka na krwawoczerwonym tle. Nie był to jednak jedyny ślad po niedawnym podboju Blackfyre'ów, niektóre z ulic dalej były zdezelowane po walkach i wręcz naszpikowane zbrojnymi patrolami. Żołdacy, którzy jeszcze niedawno dobywali miasta przemocą, tym razem sami pilnowali w nim nowego porządku. Większość ludzi była jednak szczęśliwa. Prawdziwy pogrom nastąpił tylko wśród najwyższych elit miasta, które od dawna wszak spotykały się z nienawiścią niższych klas, zazdrosnych o ich bajeczne majątki. Oczywiście zdarzali się dysydenci wobec nowej władzy, ci jednak szybko zazwyczaj byli pacyfikowani, często rękami innych rdzennych mieszkańców, zwłaszcza tych którzy w końcu mogli zrzucić z siebie swoje brzemię w postaci osławionych kołnierzy.

Nie wszystkim jednak się aż tak poszczęściło. Być może było to nieuniknione przy zdobywaniu miasta, ale nawet mimo chęci najeźdźców, nie udało się zapanować nad entuzjazmem niektórych żołnierzy i zdarzały się także gwałty oraz mordy na niewinnych. Swoje majątki straciło wielu z tych, którzy i tak mieli niewiele, ale co przede wszystkim mogło interesować młodą medyczkę, to była porażająca ilość rannych i chorych wymagających specjalistycznej opieki. Uwijali się wokół nich lokalni lekarze, czerwoni kapłani i zwyczajni ludzie dobrej woli, ale nie było to łatwe, co można było wyraźnie zaobserwować. Asteris właśnie mijała prowizoryczny lazaret zorganizowany w budynku apteki. Był wyraźnie przepełniony, a co jakiś czas dobiegały z niego jęki lub wręcz przeciwnie, złorzeczenie na okrutny los. Część rannych wystawiona była na prowizorycznych noszach przed fasadą budynku. Być może warto byłoby zapytać gospodarzy przybytku, czy nie przydałaby im się pomoc? Zawsze był to jakiś sposób by rozgościć się w nowym miejscu, a może nawet od razu znaleźć godną pracę dla wykształconej dziewczyny.

W innym wypadku mogła po prostu usiąść, zjeść i wypocząć po podróży w jakiejś gospodzie. Być może chwila wytchnienia lepiej jej posłuży niż gwałtowny skok do pracy. Niedaleko nawet widziała jakiś w miarę przytulny przybytek, który względnie mało ucierpiał w wyniku działań wojennych i niewiele się zmieniło w codziennym rytmie jego pracy.
Bolton 2.0
Czeladnik Gry
Czeladnik Gry

Liczba postów : 1644
Data dołączenia : 07/03/2018

Powrót do góry Go down

Ulice Pentos II Empty Re: Ulice Pentos II

Pisanie  Hazel. Sro Lip 18, 2018 12:41 am

Surien nadal czuła się nieswojo ze świadomością ucieczki. Pierwszy raz wyruszyła gdzieś poza Lys. Mimo zdobycia wolności w dzieciństwie, przeszła jedynie z dna pustej studni do złotej klatki. Posiadała sporą wiedzę, ale nie była pewna, w jakim stopniu zna świat.
Asteris spoglądała właśnie na jedną z powiewających flag. Był to jedynie kawał kolorowego materiału przedstawiający zwierze, a wzbudzał w ludziach różnorakie odczucia. Jedni czuli radość, niektórzy niepokój, a inni nawet strach. W przypadku Surien było to zupełnie nic. Na rozmyślania o tym poświęciła jedynie chwilę, ponieważ to ważniejsze rzeczy powinny zaprzątać dziewczynie głowę.
Przybycie do Pentos okazało się być bardzo trafne. Jedynym ze skutków zdobycia miasta przez Aemona Blackfyre byli rani. Oznaczało to, że medycy mieli pełne ręce roboty. Surien była pewna, że nie pogardzą pomocą. Liczyła, że w ten sposób rozpocznie jakoś tu życie, a może ktoś zaproponowałby im jakoś nocleg.
Kiedy dziewczyna zauważyła aptekę, od razu kazała zatrzymać Bobowi wóz. Zaproponowała mały odpoczynek. Co prawda powinni to uczynić dopiero w karczmie, ale mężczyzna nie protestował. Surien ruszyła w stronę budynku, przy którym znajdowali się ranni. Przyjrzała się im. Rany ewidentnie sprawiały im spory ból, ale ich stan nie wydawał się być krytyczny. Przy wejściu ominęła mężczyznę. Miał zabandażowany kawałek głowy, a kąt położenia materiału świadczył, że rana znajdowała się na prawym oku. Mężczyzna szybko spuścił wzrok przez onieśmielające spojrzenie czarnowłosej. Asteris nie przejęła się tym, tylko kontynuowała obserwację. Zajrzała przez otwarte drzwi. Pomieszczenie było przepełnione, ludzie leżeli lub siedzieli, a nad nimi krzątali się medycy i inni ochotnicy. Krew i duchota. Cały obraz nie wyglądał za przyjemnie.
Surien zamierzała podejść do najbliższego człowieka, który aktualnie zajmował się młodą kobietą. Nieznajoma była pobita, a na nogach miała widoczną zaschniętą krew, która spłynęła od samej góry.
Sposób zaczęcia rozmowy stał chwilę pod znakiem zapytania. Najchętniej po prostu zajęłabym się którymś z rannych, ale mogłoby być nietaktowane.
- Witaj - rzekła do klęczącego mężczyzny. - Czy mogłabym w jakiś sposób pomóc? - spytała i zaczekała na reakcję.
Hazel.
Hazel.

Liczba postów : 107
Data dołączenia : 10/05/2018

Powrót do góry Go down

Ulice Pentos II Empty Re: Ulice Pentos II

Pisanie  Czeladnik Gry Sro Sie 08, 2018 9:17 am

Spoiler:

Aptekę przepełniała cała gama znanych Surien zapachów. Pierwszą grupę stanowiły oczywiście medykamenty i odczynniki alchemiczne, w powietrzu unosiły się zapach korzeni, ziół, eterów i nieodłącznego medykom spirytusu. Jedna z butelek służyła jednak nie celom medycznym, przynajmniej nie bezpośrednio. Łykiem z niej uraczyli się dwaj krzątający się pracownicy, krzywiąc twarze z powodu porażenia mocą trunku, ale wracając do swych zajęć jakby ochotniej. Pod intensywnymi aromatami różnych substancji jak widmo krążył zapach krwi i jątrzejących ran. Oba z nich były Asteris dobrze znane z powodu jej praktyki, więc daleko jej było od omdlenia lub nawet i drobnej nieprzyjemności. Bob został na zewnątrz z wozem, nie chcąc rozpychać się po zatłoczonym przybytku, a ponadto ktoś musiał pilnować ich obwoźnego majątku.

Przybytek nie była wielki, ale rannych było całkiem dużo. Jeden stracił oko, drugiemu złamali nogę, trzeci nie chciał żołnierzom pokazać gdzie ukrył swoje kosztowności i ktoś właśnie próbował doprowadzić do porządku jego roztrzaskaną przez nich dłoń. Jednej młódce wybili wszystkie zęby, a potem zdarli kolana do kości, gwałcąc na ulicy. Byli też jednak tacy którzy przychodzili z drobniejszymi sprawami, otarcia, zwichnięcia, złamania, drobne rany. Tych zazwyczaj opatrywano i wypuszczano, żeby obecni tu lekarze mogli zająć się bardziej potrzebującymi. Wędrowna medyczka znalazła mężczyznę w poplamionym krwią fartuchu, który wyglądał na jednego z medyków tutejszych. Przemywał rany jakiejś biednej kobiety, najwyraźniej też ofiary żołnierskiej chuci. Kobieta łkała, od czasu do czasu piszcząc cicho, gdy wybierano jej brud z ran i przemywano wodą z ziemi, a potem odkażano myrijskim ogniem. Najwyraźniej właściciele przybytku byli nie tylko farmaceutami, ale też światłymi lekarzami, nie szczędzili swoich zapasów współobywatelom. Nadzwyczaj rzadka to postawa, być może szlachetna, a być może tchórzliwa w obawie przed linczem z rąk tłumu. Surien nie zauważyła jednak by szczególnie szczędzono specyfików i medykamentów, co kazało twierdzić że była to inicjatywa samych właścicieli. Zbierali oni zresztą symboliczne datki do miedzianej misy stojącej na ladzie, ale nie narzucali sami żadnej ceny.

Mężczyzna do którego podeszła Surien był tak wielce skupiony, że mimo zgiełku nieco podskoczył na dźwięk głosu tuż nad swoim ramieniem. Spojrzał na Asteris z początkową niechęcią, widząc że jest zdrowa, a za to młoda i ładna, uznając być może że przyszła po osławioną miesięczną herbatkę i zawraca mu głowę gdy jest tak zajęty. Dopiero oferta pomocy rozjaśniła znacząco jego twarz. Trochę krzątaniny tu było... Nie każdy też przychodził z poważnymi urazami, a do opatrywania lekkich nie trzeba długiego instruktażu, nawet jak ktoś się nie zna. To z pewnością odciążyłoby fachowców... Tok myślenia lekarza wynikał oczywiście z niewiedzy na temat zdolności medycznych dziewczyny.
- Witaj - odpowiedział uprzejmie - Czemu nie, pomocna dłoń zawsze się przyda. Na dobry początek pomogłabyś może Tollisowi, to tamten za ladą co wydaje lekarstwa. Biedakowi uginają się już nogi od ciągłego wchodzenia na drabinkę i z powrotem.

Jeśli medyczka miała jakieś pretensje o wydane jej dyspozycje, mogła pewnie ich dochodzić i próbować dowieść swoich umiejętności medycznych. Jeśli jednak na ten moment kierowała nią przede wszystkim chęć pomocy i nie była ona zależna od jej rodzaju, to mogła udać się do uwijającego się farmaceuty, który wydawał masę specyfików zarówno krzątającemu się personelowi, jak i cisnącej się do niego potrzebującej ciżbie ludu. W przypadku gdy zdecydowała się na drugi wariant, to aptekarz z prawdziwą ulgą zareagował na jej przybycie. Już po krótkiej chwili zobaczył, że Surien doskonale sobie radzi nie tylko z opanowaniem stresu, ale przede wszystkim z rozpoznawaniem czego Tollis od niej oczekuje. Czasem po kolorze, czasem po zapachu, czasem po innych cechach, ale radziła sobie doskonale. To doprowadziło w końcu do bezpośredniego pytania ze strony aptekarza:
- Widzę, że panienka zna się na rzeczy - pochwalił swoją nową pomocniczkę - Czyżbyś była biegła w sztukach medycznych?

Bolton 2.0
Czeladnik Gry
Czeladnik Gry

Liczba postów : 1644
Data dołączenia : 07/03/2018

Powrót do góry Go down

Ulice Pentos II Empty Re: Ulice Pentos II

Pisanie  Hazel. Sob Sie 11, 2018 12:36 pm

Surien zaniepokoiła się tym nagłym, małym podskokiem. Mężczyzna mógł zrobić krzywdę swojej pacjentce, a wtedy Asteris czułaby się winna. Trzeba przyznać, że nie ma zbyt dobrych sposobów na rozpoczynanie rozmowy. Czasem bywa zbyt bezpośrednia, jeśli nie musi się specjalnie wysilać.
Tak czy siak, mina początkowej niechęci szybko zamieniła się w przyjazny wyraz twarzy. Co prawda mężczyzna nie zadał pracy na poziomie kompetencji medyczki, ale od czegoś musiała zacząć, by zdobyć większe zaufanie…? Tak, właściwie tak to można ująć.
Nie starając się nawiązać niepotrzebnej rozmowy, kiwnęła głową i ruszyła w stronę farmaceuty. Tollis, powtórzyła sobie w głowie, zapamiętując i przy okazji przyglądając się mężczyźnie  już w podeszłym wieku, o jasnobrązowej skórze i jakże długiej brodzie o siwym kolorze. Tak, to najbardziej przyciągnęło uwagę dziewczyny.
Pomoc szła sprawnie. Wszystkie specyfiki, które musiała podawać, były na wylot znane. Przy niektórych wystarczyłoby, żeby chory podał swe objawy, a Surien od razu wiedziałaby, jaki lek podać. Niedziwne, że Tollis w końcu zechciał to skomentować, więc Asteris zwróciła ku niemu wzrok.
- Oczywiście – rzekła bez zawahania. Jednocześnie myśląc o historii, jaką przekaże mężczyźnie. – Mój ojciec był medykiem, a ja byłam jego jedynym dzieckiem. Koniecznością jest przekazywanie tak wartościowej wiedzy swoim potomkom – kończąc zdanie, już miała wymyślone odpowiedzi na pytania, które mógłby zadać w tej sytuacji farmaceuta.  Jeśli miałby takowe, odpowiedziałaby od razu, a tak to przyszedł jej do głowy komentarz, którego nie mogła zatrzymać dla siebie. – Ma Pan niezwykłą brodę - pochwaliła na początek. - Nie przeszkadza to Panu w codziennościach? – spytała z ciekawością, choć sama miała bardzo długie włosy, lecz na tę okazję spięte. Mimo wszystko wcześniejsze hasanie po drabinie i z powrotem, nie sprawiało mężczyźnie trudności - jeśli chodzi o jego brodę.
Hazel.
Hazel.

Liczba postów : 107
Data dołączenia : 10/05/2018

Powrót do góry Go down

Ulice Pentos II Empty Re: Ulice Pentos II

Pisanie  Czeladnik Gry Czw Sie 30, 2018 8:05 pm

Mężczyzna spojrzał trochę zmieszany. "Oczywiście" znaczyło w pewnym sensie, że dopiero teraz domyślił się oczywistości.
Wysłuchał wytłumaczenia Surien i uwierzył bez problemu.
-Właściwie mogłem spytać o to wcześniej, ale tu tyle roboty, że człowiek nawet nie ma się kiedy wys... - urwał i zaczął coś mruczeć pod nosem - wyspać. - dokończył wreszcie - cieszę się że znajdzie się jakaś pomocna dłoń profesjonalistki. - zaczął się drapać po brodzie być może rozmyślając czy to też nie zabrzmiało jakoś nieodpowiednio.
-Jeśli uważasz, że dasz radę oczyść proszę rany tamtej kobiety - wskazał na jedną mocno pościeraną. Obrażenia nie były głębokie, jedynie powierzchowne rany. Za to dosyć rozległe i co najgorsze bardzo brudne.
A potem zaczął się temat brody... Asteris będzie pewnie jeszcze żałować, że o to spytała, bo mężczyzna się rozgadał.
-A jakże, a jakże - powiedział gładząc się po brodzie tak długiej, że sięgała mu aż do kolan. - jestem z niej bardzo dumny! Dzięki niej ludzie od razu wiedzą, że mają do czynienia z osobą mądrą i doświadczoną. A czy przeszkadza... No są takie sytuacje, że trochę tak... - zmieszał się nieco - no, ale to i tak raz na kiedy - dokończył trochę nerwowo - no, ale też nie tak, żeby bardzo rzadko! - dorzucił jakby się usprawiedliwiał. - No, w każdym razie najważniejsza jest pielęgnacja. O brodę trzeba dbać. To nie jest tak, że po prostu rośnie. Potrzebuje takiej samej pielęgnacji jak długie włosy. Trzeba myć i dokładnie czesać. Nawet dokładniej niż włosy. Bez tego nie osiągnie odpowiedniej długości, bo włosy wcześniej powypadają. Warto też stosować różne specyfiki, żeby wzmocnić i odżywić brodę. Odpowiednia dieta też jest bardzo ważna. Zresztą ktoś tak obeznany z medycyną z pewnością wie jak ważne jest właściwe i regularne odżywianie się. Jeśli człowiek je byle co i byle kiedy to od razu widać na włosach czy brodzie. Włosy częściej wypadają, są też słabsze. Niebagatelne znaczenie ma też sen! Oh nie ma nic gorszego niż nie wyspanie. No może poza stresem. Jest nawet takie powiedzenie, że ktoś z rozpaczy rwie sobie włosy z głowy. To oczywiście przenośnia, nie należy tego traktować dosłownie, ale w wyniku stresu broda może bardzo ucierpieć! Tak właśnie, jakby ktoś ją sobie powyrywał. Toteż zaczynam bać się o własną, bo roboty tyle, że prawie nie śpię, a stresu też co niemiara... - nawijał tak i nawijał. Na szczęście nie przerywał też swojej pracy, bo inaczej ktoś mógłby mieć pretensje do Asteris, że przez nią Tollis nie wykonuje swoich obowiązków.

Wojownik
Czeladnik Gry
Czeladnik Gry

Liczba postów : 1644
Data dołączenia : 07/03/2018

Powrót do góry Go down

Ulice Pentos II Empty Re: Ulice Pentos II

Pisanie  Hazel. Sob Wrz 08, 2018 2:39 pm

Kącik ust Surien uniósł się lekko do góry, kiedy mężczyzna rzekł, że mógł wcześniej spytać o jej kompetencje. Ale to nie ten fakt ją rozśmieszył. Nikt tutaj nie raczył się spytać o jej miano. To było zabawne, więc dziewczyna nie miała zamiaru nikogo o tym uświadomić. Im dłużej nie zdawali sobie z tego sprawy, tym bardziej głupio będą czuć się później. Co prawda sama nie znała imienia tego medyka, ale to nie on pomagał w jej aptece.
A zwlekanie z przedstawieniem się nie było takie złe. Jak wcześniej dopiero co wymyśliła swe nazwisko, to byłby już trzeci raz, kiedy zmieniłaby własne imię. Nazwisko nawiązujące do pierwszego imienia nie szkodziło, gdyż jedynie zmarła Serenei je znała oraz biologiczna matka - która równie dobrze też mogłaby już być martwa - to właśnie jako Surien była znana przez nienawistną ósemkę z rodziny opiekunki. Nawet to, że Bob już został wtajemniczony, nie ułatwiało sprawy.
Nowe zadanie było już przydzielone, lecz zaczął się temat brody, który był dłuższy niż Surien mogłaby się spodziewać. Nie żałowała. Dowiadywanie się nawet takich pozornie niepotrzebnych informacji mogło się przydać. W końcu sama posiadała bardzo długie włosy, a medyk rzekł, że one jak i broda potrzebują podobnej pielęgnacji. Do tego mężczyzna wydawał się być ucieszony z doboru tematu do rozmowy. Imponujące było, że mimo potoku słów i skupienia na temacie, potrafił również dalej zajmować się własną pracą. Poza ranną kobietą, która musiała chwilę poczekać, każdy był zadowolony.
- Ten mały wykład był interesujący - rzekła szczerze. - Dobrze, to wracam do zadań...  A raczej początku mego nowego zadania - sprostowała.
Skierowała się w stronę kobiety, którą miała się zająć. Ale potem skręciła w inną stronę, ponieważ najpierw musiała zabrać ze sobą potrzebne rzeczy. Także poinformowała Tollisa, co będzie ze sobą brać i w jakim celu, powybierała rzeczy i podeszła do kobiety.
- Witaj - rzekła na początek. - Będę zajmować się Twoimi ranami z polecenia... - tu chwilę się zawahała, ponieważ przypomniała sobie, że medyk nie przedstawił się. Hm, nie pomyślałam , że ten fakt również mnie może coś utrudnić tak od razu. Jednakże nie było to coś wielkiego, z czego nie można wybrnąć. - właściciela tego miejsca. - Rozmawiała z nim zaledwie przed chwilą i pomagała, więc to, że nie uwierzy było wątpliwe.
Kiedy wszystkie rzeczy dotyczące komunikacji zostały rozwiązane, Surien wzięła się do dzieła. Na początek trzeba było oczyścić rany solą fizjologiczną. Zrobiła to ostrożnie i starała się nie sprawić żadnego bólu. Następnie rany nasmarowała maścią z nagietka i arniki, która działała przeciwzapalnie i kojąco. Na koniec już wystarczyło nałożyć jałowy opatrunek.
Jeśli kobieta na nic się nie skarżyła, Surien wróciła do aptekarza.
Hazel.
Hazel.

Liczba postów : 107
Data dołączenia : 10/05/2018

Powrót do góry Go down

Ulice Pentos II Empty Re: Ulice Pentos II

Pisanie  Czeladnik Gry Wto Wrz 11, 2018 10:05 pm

-Dooo... dobrze - powiedziała krótko kobieta. Surien zajęła się jej ranami. Widać było, że mimo starań sprawia pacjentce spory ból. Ta na szczęście jakoś wytrzymała sycząc co jakiś czas i zaciskając szczęki oraz pięści. Kilka łez też zaczęło zdobyć jej nie brzydką twarz. Na szczęście same zabiegi mimo, że bolesne zostały wykonane wręcz idealnie.
kiedy Asteris skończyła kobieta odezwała się równie krótko co na początku.
-Dziękuje - to było wszystko co powiedziała.
Surien zaczęła iść do aptekarza, ale nie dane jej było do niego dotrzeć. Wcześniej ktoś ją zaczepił.
-Ej Ty! - zawołał jakiś mężczyzna - wyglądasz mi na wyspaną. Tutaj praktycznie nikt nie spał od ataku na miasto. Weź tu podejdź, trzeba wyciągnąć ten grot. Ja się boję, że po takim czasie drgnie mi ręka - jeśli Surien podeszła mówił dalej wskazując na ranę - dostał w płuco. Jakiś głupiec zamiast odpowiednio wyciągnąć strzałę ułamał ją tak, że został cały grot wraz z kawałeczkiem drewna. Co gorsza grot przesunął się tak, że praktycznie dotyka tętnicy płucnej. Jak widzisz odsłoniłem ranę, albo boję się wyciągać. Nie spałem już prawie 2 dni, obawiam się że ręka mi drgnie i przetnę mu ostrzem grotu tętnice. W takim wypadku to praktycznie pewna śmierć. Weź te szczypce - podał jej narzędzie - i wyciągnij, tylko nie zrób tego źle, bo umrze - ostrzegł.

Mariusz
Czeladnik Gry
Czeladnik Gry

Liczba postów : 1644
Data dołączenia : 07/03/2018

Powrót do góry Go down

Ulice Pentos II Empty Re: Ulice Pentos II

Pisanie  Aemon Blackfyre. Czw Sty 24, 2019 12:42 am

19/06/336AC

Dni mijały, a prace zlecone niewiele po podboju miasta powoli były na wykończeniu. Aemon uznał to za dobrą okazję by wybrać się na dłuższą przejażdżkę po mieście i oderwać się na dłużej od wszystkich raportów ułożonych na biurku oraz innych powtarzalnych czynności dnia codziennego. Wraz z nim podróżowała Alayne, kilku rycerzy oraz podążający z wywieszonym językiem obok konia pies. Książęcy orszak przejechał powoli przez miasto udając się na inspekcję nowych umocnień - murów, fos oraz machin - których budowa właśnie dzisiaj miała być ukończona. Po obejrzeniu nowych fortyfikacji na dłuższej linii i pogratulowaniu inżynierom odpowiedzialnym za budowę grupa ruszyła w drogę powrotną do pałacu. Okrężną drogą oczywiście, aby rozejrzeć się jeszcze trochę po ulicach, a także ze względu na to, iż książę musiał odwiedzić jeszcze jedno miejsce.


(z/t)
Aemon Blackfyre.
Aemon Blackfyre.

Liczba postów : 509
Data dołączenia : 27/11/2017

Powrót do góry Go down

Ulice Pentos II Empty Re: Ulice Pentos II

Pisanie  Hazel. Nie Cze 02, 2019 11:13 pm

7 lipca 336 AC

Bob zrobił kwaśną minę, kiedy to Hazel zupełnie go zignorowała. Chwilę później od razu mu przeszło, ponieważ przyzwyczaił się. Natomiast teraz skierował swój wzrok na księcia, niezmiernie ciekawy odpowiedzi.
- Ha! - stwierdził uradowany, jakby wygrał na loterii, bo właściwie to obstawiał. - Tak myślałem. Ta dziewczyna średnio zawracała sobie głowę chłopcami. Nie widziałem, żeby nawet jakiegoś całowała, a co dopiero więcej! - Palnął, nawet się nie zastanawiając. Było to zadziwiające, jak potrafił z bardzo empatycznego człowieka, przejść w zupełnego durnia z rozbawienia.
Na te słowa Hazel nagle przystanęła w bezruchu, zastanawiając się, czy powinno ją to obchodzić. Wniosek był przeciwny, zatem kontynuowała swoją czynność. Nie miało to najzupełniejszego znaczenia. Nie zawstydziło ją to. Mogła spokojnie spojrzeć księciu w oczy. Nie chciała natomiast wyprowadzać Boba z błędu dotyczącego pocałunku. Chociaż niezręczność, która pojawiłaby się między nim a księciem, byłaby zabawna.
Kiedy podeszła, Aemon wspomniał znów, co będą robić. Antykwariat, tak. Załapała za pierwszym razem, ale z drugiej strony Bob mógł skupić się jedynie na zakupach, nie szczegółach. Nie, żeby robiło to dla niej większą różnicę.
- Dobrze, zatem prowadź - stwierdziła. Nie miała pojęcia, gdzie w Pentos jest antykwariat. Tym bardziej Bob.
Zastanawiało ją, co Aemon chciał robić po zakupach. Mieli iść do pałacu. Ciekawe cóż jeszcze mógł mieć na myśli.
- Książę, jak przeżyłeś ostatni poranek? - Bob spytał zaciekawiony, kiedy już wyszli z budynku.
Skierowali się w stronę antykwariatu. To miejsce okazało się znajdować niezbyt daleko. Hazel nie czekała za bardzo na nikogo, by tam wejść. Książę miał wiele rąk do pomocy. Zaczęła rozglądać się po księgozbiorze. Po krótkim rozeznaniu mogła stwierdzić, że jest tam wszystko i nic. Wątpiła troszeczkę, że książę znajdzie to, czego szuka. Z drugiej strony przy odrobinie szczęścia, można by tu znaleźć jakieś perełki. Sama Hazel natrafiła na księgę z różnymi pieśniami, autora nieznanego. To oznaczało, że trzeba ją przeglądać i dowiedzieć się, o czym śpiewał.
Hazel.
Hazel.

Liczba postów : 107
Data dołączenia : 10/05/2018

Powrót do góry Go down

Ulice Pentos II Empty Re: Ulice Pentos II

Pisanie  Aemon Blackfyre Starszy. Nie Cze 02, 2019 11:33 pm

Odpowiedź księcia wyraźnie zadowoliła Boba. Zadowoliła do tego stopnia, że zdecydowanie powiedział nieco za dużo. Książę spojrzał mimowolnie na Hazel, ale potem znowu wrócił wzrokiem na olbrzyma i się lekko zaczerwienił. Uniósł brwi i tłamsząc śmiech spytał się:
- A więc nigdy się nie całowała? To ci dopiero. - to dopiero była zabawna sytuacja. Tak zabawna, że książę niezbyt umiejętnie tuszował rozbawienie, co mogło wyglądać w oczach Boba na naśmiewanie się z dziewczyny. - No ale słusznie, słusznie. Ja też wybrałem naukę zamiast miłości. - dodał, aby nieco złagodzić swoje zachowanie.
Chwilę czekał aż Hazel w końcu będzie gotowa do drogi. Nie trwało to długo, ale przez ten czas bezczynności spoglądał na nią dyskretnie.
Do antykwariatu musiał prowadzić sam. Nic dziwnego, to miejsce raczej nie należało do punktów odwiedzanych często przez zwyczajnych ludzi. Była to pewna ekstrawagancja, którą można uświadczyć tylko w najzamożniejszych miastach. Książę mieszkał już w Pentos na tyle długo, by się dowiedzieć gdzie ów sklep jest. Nigdy w nim jeszcze nie był, przymierzał się do zakupów od pewnego czasu, więc nie wiedział, co może tu znaleźć.
W czasie podróży Bob zagaił księcia o ostatni poranek. Książę domyślił się, że chodzi o poranek po alkoholowym spotkaniu. Nie zamierzał kłamać.
- Oj ciężko. Dawno tak się nie spiłem. Aż mi głupio. - skrzywił się na wspomnienia. - Właściwie słowo "dawno" nie jest tu odpowiednie. Nigdy się tak nie spiłem. - zaakcentował słowo "nigdy". - Oszczędzę ci szczegółów poranka, gdyż nie są to przygody godne opowiadania. Zwłaszcza, gdy jest się rycerzem.
Gdy doszli do antykwariatu, Ae rozkazał marynarzom zostać przed drzwiami. Hazel nie czekając na nikogo weszła sama, więc sam też nie marudził z przekroczeniem progu, chociaż nie było mu w smak, że nie zrobił tego pierwszy. Zwłaszcza, że od dawna chciał tu przyjść.
Jego towarzyszka zajęła się sama sobą, przeglądając jakieś księgi. Aemon od razu podszedł do sprzedawcy, gdyż przecież ten powinien sam najlepiej widzieć co ma na sprzedać, zaś książę wiedział konkretnie czego szuka.
- Bądź pozdrowiony, dobry człowieku. Przychodzę z Akademii i szukam ksiąg do badań. Interesuje mnie wszystko co masz o smokach, smoczych jajach, sposobie ich wykluwania, miejscach gdzie można je zaleźć, i tak dalej.
Aemon Blackfyre Starszy.
Aemon Blackfyre Starszy.

Liczba postów : 162
Data dołączenia : 14/02/2018

Powrót do góry Go down

Ulice Pentos II Empty Re: Ulice Pentos II

Pisanie  Mistrz Gry Pon Cze 03, 2019 6:34 pm

Hazel przeglądając księgę spostrzegła, iż wszystkie pieśni są o Bakkalonie, Bladym Dzieciątku. Właściwie autor w spisie treści nazwał owe pieśni kolędami i wymienił przy okazji jakich świąt należy je śpiewać. Księga zawierała również wstęp, będący krótkim wyjaśnieniem wiecznej chwały Bakkalona dla właśnie takich przypadkowych czytelników jak Hazel. Był to bardzo przewidujący autor, najwidoczniej. We wstępie Blade Dzieciątko zostało opisane jako bóstwo patronujące żołnierzom, sprzyjające śmiałym i żadne krwawych ofiar najlepiej z niemowlaków nabitych na włócznie. Autor zaznaczył również, że nie ma żadnego wstydu ze śpiewania kolęd zamiast pijackich pieśni wraz z kolegami w karczmie. Wręcz przeciwnie, śpiewając kolędy ku chwale Bakkalona powinno czuć się dumę!
Tymczasem sprzedawca za ladą spoglądał na Aemona, pilnie obserwując jego twarz. Po kilku uderzeniach serca nie wytrzymał i parsknął śmiechem.
- Ha! O smokach, dobre. Jeden z tych nowych rycerzy pilnujących porządku w mieście też mi opowiedział żart, to słuchaj, bo jest świetny. Gość wchodzi do karczmy z bratem, siostrą, żoną, wujkiem, dobrym bratem i córką, a to tylko trójka Targaryenów, hehehe - ryknął śmiechem, uderzają pięścią w blat. - Jeśli poważnie szukasz czegoś o smokach - powiedział, gdy już się nieco uspokoił. - To tam na tej półce na lewo od tej paniusi znajdziesz opowieść o Serwynie od Zwierciadlanej Tarczy, która to ma poświęcony fragment smokom.


Night King
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Liczba postów : 9500
Data dołączenia : 20/11/2017

Powrót do góry Go down

Ulice Pentos II Empty Re: Ulice Pentos II

Pisanie  Aemon Blackfyre Starszy. Pon Cze 03, 2019 7:22 pm

Reakcja sprzedawcy była zupełnie nie taka, jakiej spodziewałby się Aemon. W pewnym sensie była ona wręcz obraźliwa, i nie trzeba było być księciem, aby poczuć się urażonym. Zmarszczył brwi. Zwłaszcza, że słowa sprzedawcy godziły nie tylko w Targaryenów, ale i Blackfyrów i ogólnie w Valyrian. To zostało przez Blackfyre'a potraktowane jako atak personalny, naruszenie tej jednej świętości, której nie można naruszać. Gdyby nie ten żart, książę raczej nawet nie okazał by zdenerwowania.
- Uważaj sobie. To prastara praktyka stosowana nie tylko wśród Targaryenów, a wśród wszystkich smoczych rodów, w tym Blackfyre'ów, którzy obecnie rządzą miastem. Jeżeli do uszu księcia Aemona dojdzie, jak sobie poczynasz, wolałbym nie być w twojej skórze. - powiedział z wyraźnym zdenerwowaniem. Nie bał się, że zdenerwuje sprzedawcę, gdyż miał przy sobie Boba, a na zewnątrz jeszcze czterech marynarzy.
Podszedł do niego bliżej.
- Wypraszam sobie takie traktowanie klientów. Książki dla dzieci to sobie możesz w dupę wsadzić, śmieciu. - Książę sam się nakręcał. Sprzedawca nie był valyrianinem, co tylko napędzało w nim zdenerwowanie, które łatwo przeradzało się w wybuch nienawiści. Jeżeli sprzedawca otwierał usta, aby coś powiedzieć, książę ruchem ręki i słowem go od tego powstrzymywał. - Ja nie potrzebuję wiedzieć, jakie jest twoje zdanie. Milcz, ty nędzna kreaturo. Może bym coś u ciebie kupił, ale ty postąpiłeś jak każdy nievalyriański podczłowiek, barbarzyńca nieokrzesany.
Spojrzał w kierunku Hazel.
- Wychodzimy. Nic nie kupimy u tego...ekhm...człowieka.
Aemon Blackfyre Starszy.
Aemon Blackfyre Starszy.

Liczba postów : 162
Data dołączenia : 14/02/2018

Powrót do góry Go down

Ulice Pentos II Empty Re: Ulice Pentos II

Pisanie  Hazel. Pon Cze 03, 2019 8:17 pm

Książka, którą znalazła Hazel okazała się całkiem interesująca. Prawdę mówiąc, dziewczynie wydawało się, że gdzieś o Bladym Dzieciątku słyszała. Niestety, nic konkretnego nie mogła sobie przypomnieć. Pieśni okazały się kolędami. Autor musiał być bardzo wierzący, skoro wymienił nawet święta, przy których należy je śpiewać. Jako naukowiec, ogólnie do każdego wierzenia była nastawiona sceptycznie. Z drugiej strony nic by się nie stało, gdyby jedno okazało się prawdą. Niekoniecznie to, ale jakieś... W każdym razie, byłoby to równie interesujące. Bakkalon, mimo swojej delikatnej nazwy, zbyt przyjazny się nie wydawał, zważając na to, jakich ofiar żądał.
Hazel tak przewracają strony, usłyszała niezbyt dobre wieści dotyczące ksiąg o smokach. Cóż, stało się tak, jak oceniła. Chwilę później staruszek zapodał całkiem niezły żart dotyczący zamiłowania Targaryenów do własnej rodziny. Zielonooka raczej miała gdzieś ich fetysze. Mogli robić, co chcieli. Na ogół wątpiła w powinność zachowania czystej krwi. Pewnie u większości chodziło o zachowanie swojej wyjątkowości, co było kierowane samouwielbieniem. Przynajmniej taką miała swoją małą teorię. Poza tym, w genach tkwiła ich uroda. Cóż zrobić, jak nikt nie jest tak ładny jak Twoja własna siostra? Nie nazwałaby to właściwym, ale no. Przynajmniej zabawnym i ubarwiającym historię. A co do książki, którą polecił. I tak wzięła ją do ręki. Bajki wcale nie były takie złe.
Słuchała uważnie tego, co mówi Aemon. Przy okazji przeglądała też tę bajkę. On oczywiście poczuł się urażony. Czy wszyscy wysoko postawieni nie mają dystansu do siebie? Hazel wprost uwielbiała nazwanie tego "prastarą praktyką". Bardziej wyrafinowanego słowa na współżycie z własną rodziną nie słyszała. Uniosła kącik ust, a potem przygryzła lekko wargę, by jakoś inaczej to wyglądało. Nie śmieję się, pomyślała.
Z drugiej strony, kiedy wkurzanie przeistoczyło się w grożenie, średnio miała się z czego śmiać. Na szczęście na tym się skończyło. Szkoda było jej dziadka, bo w końcu ona sama też miała niewyparzony język.
Każdy nievalyriański podczłowiek... Automatycznie twarz Hazel przybrała poważny wyraz. Przez takich ludzi przyszła na świat jako człowiek "bez godności". Dlatego nie miała ojca, a jej matka prawdopodobnie była martwa. Dlatego, choćby w obliczu śmierci, nie żałowałaby żadnego uwłaczającego słowa wobec kogoś wysoko postawionego. Nie generalizowała nikogo. Potrafiła odróżnić tych, którzy na to nie zasługują. Aemon wzbudzał w niej wątpliwości.
Bob jedynie spoglądał z boku na to, co się działo od początku. Był niewzruszony i pochłonięty swoimi myślami. Już nie raz miał do czynienia z takimi sytuacjami. W końcu był strażnikiem. Wiedział dobrze, jak się zachować. Jednak mimowolnie spojrzał zmartwiony na to, jak zareagowała Hazel. Wiedział o niej wszystko.
Oczy Hazel i Aemona się spotkały. Nic nie dało się wyczytać z jej wzroku. Odłożyła książkę. Skierowała się w kierunku wyjścia.
- Miłego dnia - rzekła do sprzedawcy na koniec. W końcu nie słyszała żadnych zakazów.


Ostatnio zmieniony przez Hazel dnia Pon Cze 03, 2019 8:40 pm, w całości zmieniany 1 raz
Hazel.
Hazel.

Liczba postów : 107
Data dołączenia : 10/05/2018

Powrót do góry Go down

Ulice Pentos II Empty Re: Ulice Pentos II

Pisanie  Mistrz Gry Pon Cze 03, 2019 8:33 pm

- Jaaasne, prastara praktyka, hehe. Za to pasterze ruchają owce od tysięcy lat, a jakoś nikt nie zrobił z tego rodowej tradycji - odgryzł się sprzedawca. Wydawał się być całkiem nieźle poinformowany na temat zwyczajowego kazirodztwa wśród smoczych lordów. Może to ten rycerz tak go wciągnął w temat? A może przeczytał jedną z książek historycznych zalegających na półkach? Któż by to wiedział. Wtedy też Blackfyre wyskoczył ze swoją wiązanką, ale mężczyzna nic sobie nie robił z prób zamknięcia mu ust i mówił wraz z księciem.
- Oczywiście, ja wcale nie zatrzymuję, panie valyriański nadczłowieku - wyrzucił z siebie parskając śmiechem. Wypowiedź Aemona rozbawiła go do tego stopnia, iż ledwie był w stanie wypowiedzieć to zdanie. - Idź pokryć siostrę, to może któreś z waszych dzieci dożyje dorosłości i będzie w stanie przeczytać książkę, hihi - pożegnał go szyderczym chichotem.
[color=#0066ff]- Dzięki, paniusiu. Nawzajem/color] - rzucił za wychodzącą Hazel.


Night King
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Liczba postów : 9500
Data dołączenia : 20/11/2017

Powrót do góry Go down

Ulice Pentos II Empty Re: Ulice Pentos II

Pisanie  Aemon Blackfyre Starszy. Pon Cze 03, 2019 9:49 pm

Sprzedawca okazał się całkowicie odporny na gniew Aemona. Nic sobie z niego nie robił, a jeszcze się odszczekiwał. Cóż, sam książę na jego miejscu byłby raczej spokojny, na swoim z resztą też, ale jak już wspomniano, obrażono jego świętość. Kolejne słowa sprzedawcy jeszcze bardziej rozwścieczyły księcia, ale cóż więcej mógł zrobić? Chyba tylko go zabić, ale szczerze wątpił, że jego bratanek by go ochronił przed konsekwencjami. Nie miał zbyt bliskich relacji z Aemonem, a to, co o nim słyszał nie nastrajało go pozytywnie. Cały czerwony, zgrzytając zębami otworzył z trzaskiem drzwi i wyszedł na słoneczną ulicę.
- Idziemy. - wydusił z siebie do czekających marynarzy.
Przez dłuższą chwilę szli w milczeniu. Książę zaciskał ręce w pięści, a z gniewu prawie się dusił. Jak on śmiał tak się odzywać? I jeszcze ten tekst o pokryciu siostry...Jedyna siostra jaką miał, wyszła za Dayne'a, z resztą sam doprowadził do tego małżeństwa.
Mijali kolejne sklepy, a książę się nie zatrzymywał. W końcu złość nieco poluźniła swój żelazny uścisk i Ae zaczął obserwować stragany. W końcu zauważył przybytek, który wyglądał dość porządnie. Był to sklep, który swój asortyment prezentował nie tylko w środku, ale i na zewnątrz, pod daszkiem zrobionym z materiału. Można to było znaleźć rzadkie i drogie składniki, jak i te pospolite. Dodatkowo oferowano mikstury, i podstawowe księgi alchemiczne. Cichym głosem, cichym niczym po burzy, powiedział:
- Tutaj możemy zrobić większość zakupów.
Poszedł do sprzedawczyni i powiedział jej czego potrzebuje i w jakich ilościach. Ta pakowała te składniki, zaś marynarze wkładali do specjalnych toreb. Dodatkowo książę miał specjalne zamówienie na zioło powodujące odprężenie, ale i według niektórych relacji, halucynacje. Była to nowość po tej stronie kontynentu. Nosiło nazwę "zimny cień" i pochodziło z Yi-Ti. Było dosyć drogie, ale książę jeszcze nie próbował i teraz, zwłaszcza po niedawnym nieprzyjemnym wydarzeniu, zapragnął spróbować. Kupił mały zapas i wyszedł na ulicę. Zwrócił się w stronę Hazel.
- To prawie wszystko, jeśli chodzi o alchemię. Potrzebuję jednak twojej rady odnośnie jednej sprawy. Będę chciał uwarzyć miksturę powodującą szybsze gojenie się ran po wylaniu jej na...no na ranę właśnie. Jak myślisz, jakie składniki się do tego przydadzą? - w ogóle nie poruszył tematu antykwariatu. Wciąż nie zauważył, że jego skierowane pod adresem sprzedawcy, mogły zranić także ją. Cóż...Hazel nie dała nic po sobie poznać, więc książę oślepiony wściekłością i poczuciem wyższości nie zwrócił nawet na to uwagi.
Aemon Blackfyre Starszy.
Aemon Blackfyre Starszy.

Liczba postów : 162
Data dołączenia : 14/02/2018

Powrót do góry Go down

Ulice Pentos II Empty Re: Ulice Pentos II

Pisanie  Hazel. Pon Cze 03, 2019 10:47 pm

Okazało się, że Aemon był tak zdenerwowany, że nie zauważył, jakie intencje miała Hazel w żegnaniu, jak się okazało na końcu, wrednego sprzedawcę. Książę długo jeszcze tak trwał w gniewie. Cisza się przedłużała. Hazel sama nie wiedziała, czemu tak ją to ruszyło. Dawno tego nie czuła. Zazwyczaj takie wypowiedzi oznaczały tylko małostkowość i wygórowane ego, ignorancję. Dlaczego miałaby przejmować się kimś zupełnie tego niewartym? Może chodził o to, że dla nikogo innego nie musiała pracować, przebywać z kimś takim. Po niecodziennych zwierzeniach "ostatniej nocy", Hazel myślała, że Aemon był po prostu skrzywdzonym dzieckiem. Ale na jakiej podstawie liczyła na to, że nie będzie gardzić tymi, co znaczą mniej? Właściwie to nie wykluczała tego, a i tak się rozczarowała. Na szczęście zielonooka szybko akceptowała rzeczywistość.
Hazel weszła do sklepu. Zaczęła się rozglądać, chociaż niczego osobiście nie potrzebowała. Dzień ten wydawał się męczący. Samo chodzenie w takiej grupie było uciążliwe, chociaż zrozumiałe ze względu na ilość zakupów, jakie dokonywał i zamierzał dokonać książę. Chwilę później wyszła na dwór. Oparła się o budynek i obserwowała ludzi przechadzających się po ulicy. Wprawdzie nie zobaczyła niczego interesującego, ale w pewien sposób działało to uspokajająco.
Niedługo po tym zjawił się książę z pytaniem.
- Choćby czyściec lekarski może się nadać. Ma szerokie działanie i jest wykorzystywany właśnie do trudno gojących się ran - stwierdziła, nadal spoglądając na obraz roztaczający się przed nią. - Także mydlica lekarska, bo - z tego co pamiętam - na pewno ułatwia gojenie. - Zastanowiła się przez chwilę. - Więc... wszyscy nievalyriańczycy to podludzie, tak? - Pytanie zadała beznamiętnie. Chciała tylko dowiedzieć się, jak odpowie, kiedy gniew zelżył. Może nawet wywiążę się z tego dyskusja mała.
Hazel.
Hazel.

Liczba postów : 107
Data dołączenia : 10/05/2018

Powrót do góry Go down

Ulice Pentos II Empty Re: Ulice Pentos II

Pisanie  Aemon Blackfyre Starszy. Wto Cze 04, 2019 8:08 pm

Dziewczyna podrzuciła pomysł na dwa składniki owej mikstury. Składniki, których książę nie kupił. Pokiwał więc z uznaniem głową.
- Faktycznie. Mogłem o nich pomyśleć. Widzisz? Przydasz mi się. Ej ty. - zwrócił się do jednego z marynarzy. - Wracaj do sklepu i kup po dwa woreczki obu składników.
Gdy marynarz zniknął w cieniu przybytku, na Aemona spadł grom. Grom pytania Hazel. Zupełnie nie spodziewał się, że jeszcze wróci do  tej sytuacji z antykwariatu, a już w ogóle, że dziewczyna poczuła się urażona. Bo chyba dlatego zadała pytanie? Książę nie był głupi i mógł przewidzieć, że Hazel, która nie jest valyrianką, obrazi się na te słowa, ale w chwili wściekłości w ogóle o niej nie myślał, a potem starał się już zapomnieć o tym wszystkim, gdyż inaczej by przez długi czas jeszcze się nie uspokoił. Dopiero zadane wprost pytanie uświadomiło mu, że świadkami jego słów był nie tylko antykwariusz, ale i Hazel i Bob. W jednej chwili książę stracił pewność siebie. Nie dość, że słońce niemiłosiernie grzało i oślepiało, to jeszcze i to ciężkie pytanie, które wymaga natychmiastowej odpowiedzi. Od tej odpowiedzi przyszłość jego relacji z Hazel. A odpowiedź była niejednoznaczna. Książę faktycznie uważał, że to valyrianie powinni władać światem. Fakt ten wywodził z dawnej potęgi Włości Valyrii, umiejętności valyrian we władaniu magią, zrobieniem czegoś niemożliwego i ujeżdżeniu smoków, z popchnięcia świata do przodu pod względem kultury i nauki. Zewnętrznym przejawem wyższości valyrian był zaś ich wygląd. Nieludzko piękny, tajemniczy, magiczny wygląd. Z drugiej strony, w chwili złości za bardzo się zagalopował. Nie uważał wszystkich nievalyrian za podludzi. I Andalowie, i Pierwsi Ludzie, i Rhyonarowie, i mieszkańcy Wolnych Miast, i Dothrakowie: wszystkie te ludy wydały na świat bardzo zacnych, wybitnych ludzi, jak i tchórzy i śmieci niewartych splunięcia.
Ae otworzył usta chcąc coś powiedzieć, ale tylko wystękał coś niezrozumiałego. W końcu udało mu się powiedzieć:
-Nie, nie...nie o to mi chodziło. Ten człowiek...bardzo mnie zdenerwował. Obraził valyrian, a to w moich oczach zbrodnia. Valyrianie to pierwszy i najlepszy z ludów, jaki chodzi po ziemi. Nie oznacza to jednak, że reszta to podludzie, tak mi się tylko wyrwało. Wybacz mi proszę. Ciebie uważam za bardzo porządną dziewczynę.
Aemon Blackfyre Starszy.
Aemon Blackfyre Starszy.

Liczba postów : 162
Data dołączenia : 14/02/2018

Powrót do góry Go down

Ulice Pentos II Empty Re: Ulice Pentos II

Pisanie  Hazel. Wto Cze 04, 2019 8:47 pm

Okazało się, że pytanie Hazel wprawiło księcia w zamyślenie. Czyżby szukał dobrej wymówki? Może raczej znów powoli nabierał rumieńców na twarzy z oburzenia? Ciężko było stwierdzić, ale na pewno był zaskoczony.
W końcu wydusił coś z siebie. Było to, czego się spodziewała, ale zarówno to, czego nie. Wprawdzie wychwalił valyrian, ale jednocześnie zaprzeczył traktowaniu innych jako podludzi. Za to proszenie o wybaczenie zupełnie zbiło ją z tropu. Spojrzała na niego zdziwiona. Chwilę później przypomniała sobie, że klękał przed nią i automatycznie to zniknęło.
- W porządku - stwierdziła po wypowiedzi Aemona. Z powrotem spojrzała na ludzi przechadzających się po drodze. - Akceptuję Twoją odpowiedź. A już myślałam, że jest z Tobą gorzej - dodała na koniec jako niezgrabny komplement. Zgarnęła też przy okazji kosmyk włosów za ucho, który niemiłosiernie zmierzał do twarzy. - Wiem, że nie pytałeś. Ale ja sądzę, że każdy lud zwał siebie wielkim. Moja opiekunka mawiała: im większym się staniesz, tym mocniej możesz upaść. Chociaż... Nie sądzę, żeby miała to właśnie na myśli. - W końcu kobieta sama była valyrianką. Hazel zrezygnowała z oparcia i odepchnęła się od budynku lekko, stając na równe nogi. Odwróciła się do Aemona. - Więc... Dokąd teraz?
Hazel.
Hazel.

Liczba postów : 107
Data dołączenia : 10/05/2018

Powrót do góry Go down

Ulice Pentos II Empty Re: Ulice Pentos II

Pisanie  Aemon Blackfyre Starszy. Sro Cze 05, 2019 9:17 pm

Odpowiedź księcia zadowoliła Hazel, ale sposób, w jaki to wyraziła był niegrzeczny. "Akceptuje"? "Gorzej"? Aemon lekko się zmarszczył przez sekundę, ale nic nie powiedział, bo nie chciał się z nią kłócić. Z resztą nie było na to czasu, bowiem dziewuszka postanowiła wyrazić swoje zdanie na temat teorii ludów. Książę dłonią osłaniał oczy od słońca słuchając asystentki.
- Oj, może i każdy tak siebie zwał, ale nie każdy taki był. Ale ta twoja opiekunka ma rację. Wielki był upadek Valyrii. Największa katastrofa w dziejach świata. Obowiązkiem każdego valyrianina jest ratować to, co się zachowało, i przechować dla przyszłych pokoleń. Wliczając w to czystość krwi. - powiedział dumnie.
Gdy padło pytanie o następne kroki, książę przez chwilę się zastanowił i mruknął pod nosem.
- No to skoro zapasy do pracowni alchemicznej już mamy, książki nie zdobyliśmy, to może teraz na okręt? Pałac możemy sobie na dzisiaj odpuścić. I tak jesteś niewyjściowo ubrana. - powiedział. - A tutaj kupiłem coś, co możemy wspólnie przetestować. - uśmiechnął się chytrze.- Ale to tylko w bezpiecznych, bezpiecznych pomieszczeniach.[/b]
Aemon Blackfyre Starszy.
Aemon Blackfyre Starszy.

Liczba postów : 162
Data dołączenia : 14/02/2018

Powrót do góry Go down

Ulice Pentos II Empty Re: Ulice Pentos II

Pisanie  Hazel. Sro Cze 05, 2019 10:27 pm

Aemon dość pewnie wypowiedział się na temat słów Hazel. Ciągnąc dalej o tym, jaka Valyria była wspaniała. Dziewczyna nie rozumiała tak wielkiego uwielbienia. Przecież ciemna strona Valyrii równała się jej wielkości. Zastanawiało ją, czy Aemon uznaje to za nic wielkiego, czy konieczność lub może skutecznie dla siebie usprawiedliwia. Jedno wiedziała na pewno, kiedyś w końcu odpowiedź znajdzie się na to sama.
- Każdy ma inne pojęcie wielkości - zdecydowała się odpowiedzieć na to krótko i prosto. Prawda, która nie może zostać nijak podważona. Nie zamierzała na razie zapędzać się w głębię dyskusji o wielkości Valyrii. Za katastrofę światową zdecydowanie tego nie uważała. Moc potrafi zgubić.
A jeśli chodzi o plany na resztę dnia. Brzmiały dosyć zachęcająco w porównaniu do pałacu. Hazel nie należała do typu kobiet szalejących za bogactwem i obfitością wspaniałości. Oczywiście, piękno niektórych rzeczy było niezaprzeczalne, ale równie dobrze można znaleźć sobie jakiś substytut. Nawet lepszy. Zależy kto co lubi.
- Nie mam wyjściowych ubrań, niestety. - Kiedy uciekała z Lys nie było na to czasu. Poza tym, Hazel zwyczajnie nie pomyślała, że kiedykolwiek będzie ich potrzebować. Dawno już nie nosiła nic ładnego. - Właściwie jestem całkiem zadowolona z wyboru statku - stwierdziła, bardzo powoli zaczynając iść już w stronę portu. Rozciągnęła się, spoglądając w słońce i mrużąc oczy. Zdecydowanie preferowała noc. - Myślę, że średnio bym tam pasowała. Jedno słowo za dużo i mogłoby się to dla mnie źle skończyć. Hm... - teatralnie wpadła w zamyślenie. - Z drugiej strony, gdybym się zamknęła i założyła inne ubrania, mogłabym się nawet wtopić. - Nawiązała nie tylko do swoich aparycji, ale też do szlachetnych dam czy księżniczek. Byłoby to bardziej rażące, gdyby sama w tym pytaniu sobie również nie dopiekła. Nie ma to jak trochę samokrytyki. Odwróciła wzrok na księcia. - To... Właściwie cóż chcesz przetestować? - Chytry uśmiech księcia nie umknął Hazel.
Bob w tym czasie stał z boku, potem szedł z tyłu. Jedyną rzeczą, jaka go teraz obchodziła, to było mięsiwo.
Hazel.
Hazel.

Liczba postów : 107
Data dołączenia : 10/05/2018

Powrót do góry Go down

Ulice Pentos II Empty Re: Ulice Pentos II

Pisanie  Sponsored content


Sponsored content


Powrót do góry Go down

Powrót do góry

- Similar topics

 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach