Trakt Rzeczny
Strona 1 z 2 • Share
Strona 1 z 2 • 1, 2
Re: Trakt Rzeczny
27/04/336AC - okolice południa
Pod chorągwią pokoju poruszała się Rzecznym Traktem grupa konnych z Zachodu dowodzona przez księcia Gedeona Lannistera oraz ser Androsa Marbranda, jechali oni na wschód - ku Riverrun. Niestety nie było im dane jechać spokojnie naprzód, ponieważ drogę zagrodził im oddział uzbrojonych po zęby jeźdźców w barwach Tullych. Jeden z rycerzy wyjechał przed swój oddział.
- Stać! - zakrzyknął. - Co sprowadza was na ziemie króla Edmure'a?!
W obecnej sytuacji ludzie z Dorzecza stali przed pewnymi dylematami co do swoich decyzji. Żaden z nich nie ufał tym skurwysynom z Zachodu, które gromadziły się na ich granicy głuche na żądania Pstrąga o określeni swoich intencji, a przy okazji podróżowali pod chorągwią pokoju dla bezpieczeństwa, kiedy... No, kiedy nie było dla niej potrzeby skoro nie było żadnej wojny. Bardzo możliwe jednak, że gdyby nie ta chorągiew właśnie, to cały oddział skończyłby najeżony strzałami, wzięty za zwiadowców wrogiej armii. W końcu lasy Dorzecza były gęste i trakt przebiegał przez nie z lubością, zasadzka nie byłaby niczym niezwykłym.
Maester
Mistrz Gry- Liczba postów : 9581
Data dołączenia : 20/11/2017
Re: Trakt Rzeczny
Teraz przed Androsem czekało trudne zadanie, udało mu się zdobyć miejsce w poselstwie. Może to nawet Andros stał na jego czele. No cóż, po dwóch dniach od narady, Andros oraz książę Gedeon byli już w drodze do Riverrun. Jednak przecież podróż nie mogła przebiec spokojnie, przecież wiele złego by się stało, gdyby w drodze do Riverrun nic się nie wydarzyło. Jedyne szczęście tego niefortunnego spotkania było takie, że byli to ludzie Tullych, a nie zwykli bandyci. Gdy tylko jeden ze zbrojnych krzyknął to w odpowiedzi Andros wyjechał na przód poselstwa.
- Ja jestem ser Andros Marbrand, a to książe Gedeon Lannister. - Pokazał ręką na Gedeona. - Przebywamy z poselstwem do króla Edmure'a, z rozkazu króla Lancela. - Teraz wszystko zależało od ludzi Edmure'a. Może okażą się cywilizowani i odeskortują Andros, Gedeon i innych ludzi do Riverrun.
- Ja jestem ser Andros Marbrand, a to książe Gedeon Lannister. - Pokazał ręką na Gedeona. - Przebywamy z poselstwem do króla Edmure'a, z rozkazu króla Lancela. - Teraz wszystko zależało od ludzi Edmure'a. Może okażą się cywilizowani i odeskortują Andros, Gedeon i innych ludzi do Riverrun.
Andros Marbrand.- Liczba postów : 119
Data dołączenia : 17/01/2018
Re: Trakt Rzeczny
Gedeon Lannister w głębi serca cieszył się, że udało mu się zyskać miejsce w tym poselstwie. Nie należał do najlepszych mówców, był raczej człowiekiem czynu niż słowa, wiedział jednak, jak może zareagować król Edmure jeśli Lancel Lannister będzie się zasłaniał własnymi chorążymi czy to w rozmowach, czy w walce. A dobre wrażenie było teraz jedną z ważniejszych rzeczy, o które musieli dbać, jeśli chcieli wygrać bez rozlewu krwi. Uśmiechnięty Rycerz był też zadowolony, że pierwsze skrzypce grać będzie Andros, nie on. Dziedzic pewnie będzie mówił mądrzej niż jakiś błędny rycerz, nawet jeśli ten rycerz był księciem.
Ojciec na Górze nie dał im jednak spokojnie dojechać do Riverrun, gdyż drogę zagrodził im oddział Edmure’a Tully’ego. To dobrze – pomyślał sobie – Tully wie, że czeka go walka, pewnie wie też, że liczby nie są po jego stronie. Może zechce jej uniknąć.
Ponieważ nic z tego, co mieli do przekazania nie była przeznaczona dla uszu tych żołnierzy, Gedeon postanowił na razie nic nie mówić. Andros powiedział wszystko tak, jak należy. Trzeba było tylko poczekać, aż żołnierze odeskortują ich do Riverrun. W końcu chyba nie chcieli, by to Dorzecze wyszło na agresorów w wojnie, jeśli to jakiejś w ogóle miało dojść.
Ojciec na Górze nie dał im jednak spokojnie dojechać do Riverrun, gdyż drogę zagrodził im oddział Edmure’a Tully’ego. To dobrze – pomyślał sobie – Tully wie, że czeka go walka, pewnie wie też, że liczby nie są po jego stronie. Może zechce jej uniknąć.
Ponieważ nic z tego, co mieli do przekazania nie była przeznaczona dla uszu tych żołnierzy, Gedeon postanowił na razie nic nie mówić. Andros powiedział wszystko tak, jak należy. Trzeba było tylko poczekać, aż żołnierze odeskortują ich do Riverrun. W końcu chyba nie chcieli, by to Dorzecze wyszło na agresorów w wojnie, jeśli to jakiejś w ogóle miało dojść.
Gedeon Lannister.- Liczba postów : 141
Data dołączenia : 07/12/2017
Re: Trakt Rzeczny
Dowódca oddziału z Riverrun skinął głową.
- Udajcie się w takim razie z nami - polecił, a jego rycerze otoczyli Lwy.
Kiedy większa już teraz kompania ruszyła dalej traktem, Ged mógłby przysiąc, że w lesie po jego prawej mignęła mu między krzakami sylwetka dzierżąca łuk. Chociaż... Może to tylko przez stres? Po kilkudziesięciu minutach jazdy kolumna wyjechała z lasu na otwarty kawałek terenu, który zdobiło jedynie kilka wzgórz oraz zagajników. Na pierwszych - mniejszych - pagórkach widoczni byli konni Tullych trzymający posterunki. Sztandary z Pstrągiem powiewały nad nimi dumnie. Dalej... Dalej, gdzie przed krawędzią lasu wznosiły się dwa większe wzgórza widać było fortyfikacje Edmure'a. Jego otoczony wałami i ostrokołami obóz spoczywał na drodze za ostatnimi pagórkami, na tych zaś widać było szykowane ostrokoły, wały oraz skorpiony. Dorzeczanie najwyraźniej mieli zamiar zatrzymać pochód wroga dość blisko granicy, zanim ten dokona wielkich szkód. Po wjechaniu do obozu gwardia Gedeona oraz Androsa musiała zatrzymać się pod strażą, ich dwóch zaś zaprowadzono pod królewski namiot, gdzie w końcu zostali zaproszeni. Przed nimi, za dębowym stołem zasiadał Edmure Tully - Król Dorzecza.
- Powiedziano mi, że przynosicie mi wieści od Lancela - powiedział spokojnie. - Czyżby zebrał w sobie w końcu na tyle odwagi, by otwarcie wypowiedzieć mi wojnę? Czy może nadal ma nadzieję, że oczy Riverrun są ślepe, a swoją armię schowa za szatą septonów?
- Udajcie się w takim razie z nami - polecił, a jego rycerze otoczyli Lwy.
Kiedy większa już teraz kompania ruszyła dalej traktem, Ged mógłby przysiąc, że w lesie po jego prawej mignęła mu między krzakami sylwetka dzierżąca łuk. Chociaż... Może to tylko przez stres? Po kilkudziesięciu minutach jazdy kolumna wyjechała z lasu na otwarty kawałek terenu, który zdobiło jedynie kilka wzgórz oraz zagajników. Na pierwszych - mniejszych - pagórkach widoczni byli konni Tullych trzymający posterunki. Sztandary z Pstrągiem powiewały nad nimi dumnie. Dalej... Dalej, gdzie przed krawędzią lasu wznosiły się dwa większe wzgórza widać było fortyfikacje Edmure'a. Jego otoczony wałami i ostrokołami obóz spoczywał na drodze za ostatnimi pagórkami, na tych zaś widać było szykowane ostrokoły, wały oraz skorpiony. Dorzeczanie najwyraźniej mieli zamiar zatrzymać pochód wroga dość blisko granicy, zanim ten dokona wielkich szkód. Po wjechaniu do obozu gwardia Gedeona oraz Androsa musiała zatrzymać się pod strażą, ich dwóch zaś zaprowadzono pod królewski namiot, gdzie w końcu zostali zaproszeni. Przed nimi, za dębowym stołem zasiadał Edmure Tully - Król Dorzecza.
- Powiedziano mi, że przynosicie mi wieści od Lancela - powiedział spokojnie. - Czyżby zebrał w sobie w końcu na tyle odwagi, by otwarcie wypowiedzieć mi wojnę? Czy może nadal ma nadzieję, że oczy Riverrun są ślepe, a swoją armię schowa za szatą septonów?
Maester
Mistrz Gry- Liczba postów : 9581
Data dołączenia : 20/11/2017
Re: Trakt Rzeczny
Harry przyjrzał się uważnie swym jednynym okiem obu gościom. Jednego z nich kojarzył z turnieju w Lannisporcie i był to chyba sam Gedeon Lannister. Drugiego natomiast w ogóle nie kojarzył z widzenia, lecz herb zdradzał wiele na temat, kim dokładnie jest. Giermek stał po prawej swego króla, mając na sobie pas z mieczem, kolczugę z tabardem oraz opaskę na oku z wyszytym pośrodku herbem Arrynów. Sam tabard miał na sobie dwa herby, królewskiego rodu Arrynów i prawowitych władców Dorzecza, czyli Pstrąga. Na sam widok przybyszy zbytnio nie zareagował. Ot posłał im jedno melancholijne spojrzenie. Stał tak wyprostowany i założonymi rękoma za plecami, najzwyczajniej słuchając, co będą mieli do powiedzenia królowi Edmure'owi. Akurat w tym momencie poprawiał opaskę na swym lewym oczodole. Same słowa, że Lancel chowa się za septonami trochę zniesmaczyło Arryna, ale nie było to nic wielkiego, by na to reagować. Najzwyczajniej czekał.
Harry Arryn.- Liczba postów : 177
Data dołączenia : 28/12/2017
Re: Trakt Rzeczny
Kiedy Harry opuścił namiot króla - nie mając w sumie wyboru - i udał się gdziekolwiek chciał się udać, po chwili zaczepił go inny młody chłopak. Był mniej więcej tego samego wzrostu, raczej średnio urodziwy, włosy miał czarne i krótko przystrzyżone. Ubrany był w proste spodnie, wysokie buty i jasną, lekko przybrudzoną płócienną koszulę.
- Hej! - zawołał, zatrzymując Arryna. - Jesteś giermkiem króla, prawda? Jestem Elis, Elis Piper - przedstawił się. - Idziemy z dwoma innymi chłopakami łowić ryby w pobliskim strumieniu. Chcesz iść z nami?
Maester
Mistrz Gry- Liczba postów : 9581
Data dołączenia : 20/11/2017
Re: Trakt Rzeczny
_________________________________________________
- Hej? - Odpowiedział trochę zbity z tropu Harrold. Pierwszy raz widział go na oczy, ale nie dał po sobie poznać zaskoczenia. Najwyżej brew uniósł na jego widok. Och, przedstawił mu się, dobrze.- Książę Harrold. Miło poznać. - Odrzekł ze skinieniem głowy na powitanie. Okazało się, że to Piper, a Piperów już po samym herbie mógłby skojarzyć, w końcu uczył się tego w Orlim Gnieździe.
- Ryby, tak? Hmmm? - Kasztanek pogładził swą brodę palcem w zastanowieniu. Cóż to on miał innego do roboty? Już dawno był po swoim treningu, czytać nie miał co, rysowanie zostawiłby na wieczór, a psa...nie miał. Wychowam Hectora Juniora. Stwierdził w głowie, ale zaraz wrócił do nowego ziomka wzrokiem.- Czemu by nie. - Jednooki giermek wzruszył ramionami i się smutno uśmiechnął do niego.
- Chociaż ostrzegam, łowiłem wyłącznie na "Rybie włócznie", ponieważ tu zapewne o wędkę chodzi? - Spytał, a gdy uzyskał odpowiedź, to skinął głową.- Dobrze, Elis. Tylko przejdę się do swego namiotu. Buty wyższe włożę i kolczugi się pozbawię.
Jak faktycznie chłopak dał mu czas, to książę ruszył do swego namiotu i po drodze zagadał jakiegoś rycerza z domu Piperów, czy ten chłopak, z którym rozmawiał, to na pewno był Elis i czy nie przypadkiem urodzony wędkarz, bo na takiego wygląda. Jeśli nie było o nim złych plotek, to błękitnooki ruszył do namiotu, przebrał się w bardziej wygodny pancerz, czyli gambeson. Końcowo ruszył na miejsce spotkania tych...ziomeczków (W sensie, że w obozie...)
Harry Arryn.- Liczba postów : 177
Data dołączenia : 28/12/2017
Re: Trakt Rzeczny
- Aaaaaaha... - przytaknął Elis, powoli kiwając głową, kiedy usłyszał o "rybich włóczniach". - Tak, chodzi o wędkę, ale spokojnie, to naprawdę bardzo proste - potwierdził, od razu uspokajając Arryna jeżeli ten miał jakieś wątpliwości. - Jasne, poczekam tutaj.
Kiedy Harry zapytał pierwszego z napotkanych rycerzy noszących barwy Pinkmaiden o Elisa, ten powiedział mu, że jest to dalszy krewny lorda Pipera z jednej z bocznych gałęzi rodu. Był teraz giermkiem jednego z Vance'ów z Atranty. Rycerz nie wiedział o nim w sumie wiele, ale nie wydawało mu się żeby słyszał o nim coś złego. Jeżeli Arryn chciał zdobyć więcej informacji, musiałby trochę dłużej powęszyć. Elis tymczasem czekał by zabrać go nad pobliski strumień, gdzie czekać miało na nich już dwóch innych giermków przygotowujących sprzęt do połowu.
- Co sądzisz o nadchodzącej bitwie? - zapytał Piper po drodze. - Mój rycerz uważa, że Lannisterowie zostaną odepchnięci na Zachód, tutejsze lasy z pewnością nie będą służyć ich wojskom. Nasi ludzie znają je o wiele lepiej i z pewnością o to zadbają.
Kiedy Harry zapytał pierwszego z napotkanych rycerzy noszących barwy Pinkmaiden o Elisa, ten powiedział mu, że jest to dalszy krewny lorda Pipera z jednej z bocznych gałęzi rodu. Był teraz giermkiem jednego z Vance'ów z Atranty. Rycerz nie wiedział o nim w sumie wiele, ale nie wydawało mu się żeby słyszał o nim coś złego. Jeżeli Arryn chciał zdobyć więcej informacji, musiałby trochę dłużej powęszyć. Elis tymczasem czekał by zabrać go nad pobliski strumień, gdzie czekać miało na nich już dwóch innych giermków przygotowujących sprzęt do połowu.
- Co sądzisz o nadchodzącej bitwie? - zapytał Piper po drodze. - Mój rycerz uważa, że Lannisterowie zostaną odepchnięci na Zachód, tutejsze lasy z pewnością nie będą służyć ich wojskom. Nasi ludzie znają je o wiele lepiej i z pewnością o to zadbają.
Maester
Mistrz Gry- Liczba postów : 9581
Data dołączenia : 20/11/2017
Re: Trakt Rzeczny
29 kwietnia 336AC
Marion wraz ze swoją obstawą a także Myle Blackwoodem i jego ludźmi dotarli do miejsca gdzie obozował dziadek dziewczyny na dwa dni po tym gdy Pstrąga z Riverrun złapał w swoją paszczę lew z Casterly Rock. Lady Tully chciała wyruszać z Raventree Hall jak najszybciej, jednak młody król miał w swojej siedzibie kilka spraw do załatwienia po swoim powrocie z Seagardu, toteż ich przyjazd na południe nieco się opóźnił. Gdy dotarli wreszcie do obozu, ludzie Edmure'a Tully wskazali im namiot - byłego już - króla i natychmiast zapowiedzieli ich przybycie. Jeśli lord zgodził się ich przyjąć - a raczej nie było ku temu przeciwwskazań - Marion wraz z Myle weszli do środka i stanęli przed majestatem eks króla.
- Witaj dziadku. Mniemam, że dostałes mojego kruka, którego wysłałam do Ciebie z Raventree Hall - powitała go, dygając przed nim lekko gdy tylko wypowiedziała pierwsze słowa. - Czyżbyśmy zdążyli przed Lannisterami? - Zapytała z nadzieją w głosie, wnioskując po tym, że nie widziała na horyzoncie wielkiej armi pod chorągwią lwa z Casterly Rock.
Marion Tully.- Liczba postów : 28
Data dołączenia : 14/12/2017
Strona 1 z 2 • 1, 2
Strona 1 z 2
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach
|
|