Port Vinetown
Strona 1 z 1 • Share
Re: Port Vinetown
12/04/336AC - noc
Potęga Żelaznej Floty zbliżała się do brzegów Arbor. Noc należała do tych "zwyczajnych", wiatr wiał słaby, księżyc o kształcie rogalika zapewniał trochę przerywanego przelatującymi obłokami światła. Straże na wybrzeżu Vinetown wpatrywały się w morze. Wtedy ujrzeli zgubę ciągnąca do ich brzegów... Nikt nic nie mówił o żadnej flocie, pomyśleli. Jeden z nich, młody Jeremy o bystrych oczach wytężył wzrok. Drakkary...
Panika, strach, dezorientacja. Statki wypełniały horyzont, co czynić? Zaraz w miasteczku podniesiono alarm, a wszystkich ludzi czym prędzej wyganiano z domów, a zbrojni gotowali się do... odwrotu. Było ich zbyt mało by wytrzymać atak takiej liczby najeźdźców. Z kilku rycerzy obecnych w mieście jeden wziął na siebie poprowadzenie straży oraz ludzi, a pozostali mieli pędzić ile sił w stronę zamku i po najbliższych braciach zajmujących włości. Trzeba było stawiać ludzi na nogi i szykować się do walki! W końcu mieszkając na wyspie nie mogli uciekać wiecznie.
Niestety posłaniec do zamku miał zastać pod nim konne hufce Żelaznych Ludzi... Szczęścia miał przynajmniej tyle, że nie został pochwycony i mógł wrócić do swoich towarzyszy.
Żelaźni wkrótce wylądowali w Vinetown zajmując czwartą część okrętów króla Arbor i mogąc w spokoju oddać się grabieży opustoszałego miasteczka. Gdy to mieli już za sobą wyznaczyli straże i udali się marszowym krokiem w stronę zamku Redwyne'ów.
Maester
Mistrz Gry- Liczba postów : 9500
Data dołączenia : 20/11/2017
Re: Port Vinetown
29 kwietnia 336 AC
Selwyn zadzwonił i rzeź się rozpoczęła. Jego ludzie bardzo dosłownie potraktowali rozkaz "splądrowania Arboru i wywiezienie z niej wszystkiego co tylko dało się podnieść, łatwo odkręcić lub bez kłopotów oderwać." Brali wszystko co tylko się dało. Oporu praktycznie nie było. Gdy tylko łucznicy stwierdzili, że ktoś może chcieć stawiać zorganizowany opór zasypywali śmiałków strzałami.
Brano dosłownie wszystko. Naprzynoszono nawet praktycznie bezwartościowego obroku dla koni i to w imponującej liczbie.
Tymczasem Lord Tawney zaczął plądrować winnice. Nie był aż tak bezwzględny jak Blacktyde i nie nagrabił aż tak wiele. Mimo wszystko łup był imponujący.
Wojownik
Czeladnik Gry- Liczba postów : 1644
Data dołączenia : 07/03/2018
Re: Port Vinetown
29 kwietnia 336 AC,
wieczór
wieczór
Pod koniec dnia, przy świetle zachodzącego słońca, flota łupieżców z zachodniej części wyspy wpłynęła do portu. Jak udało sim się szybko dowiedzieć, tutaj także wszystko poszło zgodnie z planem. Król Żelaznych Ludzi mógł być zadowolony. Z siebie i ze swoich ludzi. Teraz powoli trzeba było konstruować dokładny plan podróży na wschód. Harras wezwał swoich zaufanych lordów oraz co bardziej zaufanych ludzi - w tym Theona Greyjoya, na swój okręt. W tym czasie także tutaj rozkazał podłożyć pod miasto ogień.
Harras Harlaw.- Liczba postów : 200
Data dołączenia : 05/12/2017
Strona 1 z 1
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach
|
|