Port Ryamsportu
Strona 3 z 3 • Share
Strona 3 z 3 • 1, 2, 3
Port Ryamsportu
First topic message reminder :
***
Mistrz Gry- Liczba postów : 9504
Data dołączenia : 20/11/2017
Re: Port Ryamsportu
Po przerzuceniu Regnara, Harren przystopował i stanął w pozycji, z której mógł od razu zaatakować. Chciał dać swemu lordowi czas, by mógł się otrząsnąć po upadku. Uśmiechnął się jednak, gdy Regnar wstał na nogi i był już gotowy do dalszego tańca. Faktycznie, jego bratanek wyglądał upiornie. Można by rzec, że rodzina Drummów może się tym szczycić - dziwnymi, lecz niewyobrażalnie groźnymi osobnikami. I przy okazji wielce niebezpiecznymi.
Oboje byli już zmęczeni, Regnar dodatkowo obolały, jednak nikt z nich nie wycofywał się, oboje stali naprzeciwko siebie, gotowi by zaatakować.
- To zacznij walczyć, a nie się bawić, twoja lordowska mości - ukłonił się ponownie, po czym wybuchł śmiechem. Jednak cały czas obserwował uważnie Regnara, wiedząc, że może on wykorzystać każdą sytuację do ataku. A jednak, gdy już ruszyli do walki, ich wymiana ciosów była przerażająca. Ostrza śmigały w powietrzu, tak szybko, że praktycznie nie było ich widać, a jedyne co pozostawały po sobie to dźwięk świstu powietrza i małe iskry po każdym sparowanym ostrzu. Walczyli dzielnie, Harren blokował każdy cios Regnara, ten za to unikał jego potężnych ataków. Dwa różne style walki, a jednak toś w końcu będzie musiał ustąpić. W tym wypadku, głównym czynnikiem, który przeważył, było doświadczenie i wielkość. Harren powoli zaczął przyzwyczajać się do ataków swego bratanka i znajdywał pewien schemat. Każdy miał własny styl i praktycznie niemożliwym było walczyć bez schematu, całkowicie nieprzewidywalne. Nawet starszy Drumm tego nie potrafił. Szkarłatnooki przewidział w końcu atak, zwód i kolejny atak Regnara, na które mógł odpowiedzieć. Harren skulił się i zaatakował z dołu, gdy akurat Regnar się odsłonił w ataku i uderzył go potężnie w brzuch płazem miecza. Nie czekając, jego kolejny atak rozbroił lorda Starej Wyk. Harren splunął podał rękę bratankowi, mówiąc:
- Na dziś myślę, że wystarczy. Dobrze walczyłeś. Ludzie z Zielonych Krain powinni się ciebie bać, chłopcze! - Poklepał go po ramieniu i uśmiechnął się wesoło.
Oboje byli już zmęczeni, Regnar dodatkowo obolały, jednak nikt z nich nie wycofywał się, oboje stali naprzeciwko siebie, gotowi by zaatakować.
- To zacznij walczyć, a nie się bawić, twoja lordowska mości - ukłonił się ponownie, po czym wybuchł śmiechem. Jednak cały czas obserwował uważnie Regnara, wiedząc, że może on wykorzystać każdą sytuację do ataku. A jednak, gdy już ruszyli do walki, ich wymiana ciosów była przerażająca. Ostrza śmigały w powietrzu, tak szybko, że praktycznie nie było ich widać, a jedyne co pozostawały po sobie to dźwięk świstu powietrza i małe iskry po każdym sparowanym ostrzu. Walczyli dzielnie, Harren blokował każdy cios Regnara, ten za to unikał jego potężnych ataków. Dwa różne style walki, a jednak toś w końcu będzie musiał ustąpić. W tym wypadku, głównym czynnikiem, który przeważył, było doświadczenie i wielkość. Harren powoli zaczął przyzwyczajać się do ataków swego bratanka i znajdywał pewien schemat. Każdy miał własny styl i praktycznie niemożliwym było walczyć bez schematu, całkowicie nieprzewidywalne. Nawet starszy Drumm tego nie potrafił. Szkarłatnooki przewidział w końcu atak, zwód i kolejny atak Regnara, na które mógł odpowiedzieć. Harren skulił się i zaatakował z dołu, gdy akurat Regnar się odsłonił w ataku i uderzył go potężnie w brzuch płazem miecza. Nie czekając, jego kolejny atak rozbroił lorda Starej Wyk. Harren splunął podał rękę bratankowi, mówiąc:
- Na dziś myślę, że wystarczy. Dobrze walczyłeś. Ludzie z Zielonych Krain powinni się ciebie bać, chłopcze! - Poklepał go po ramieniu i uśmiechnął się wesoło.
Harren Drumm.- Liczba postów : 20
Data dołączenia : 01/07/2018
Re: Port Ryamsportu
28/29 kwietnia 336 AC
Nie tylko Theon grabił Raymsport, ale także masa innych żelaznych. Chłopi stawiali im opór tak samo, jak ludziom Theona. Było to jednak bezcelowe. Żelaznych było zwyczajnie zbyt wiele, gdy tylko zaczęła zbierać się jakaś grupka chcąca stawiać zorganizowany opór był zasypywana strzałami i ginęła. Natomiast w pojedynkę nikt nie miał szans z bandą żelaznych, zwłaszcza bez zbroi i broni.
Łupu nie mieli jednak pokaźnego. Co tu dużo mówić, Theon zgarnął co najlepsze, a pozostałym zostały ochłapy. Jak widać, jeśli chce się łupić warto bardzo dokładnie obejrzeć miasteczko i wybrać najlepsze cele, a nie po prostu rabować co popadnie.
Po splądrowaniu miasteczka, ruszyli za ludźmi Theon plądrować winnice. Niestety gdy tam dotarli większość była już wstępnie splądrowana, więc musieli zadowolić się resztkami.
Wojownik
Czeladnik Gry- Liczba postów : 1644
Data dołączenia : 07/03/2018
Re: Port Ryamsportu
29 kwietnia 336 AC,
poranek
poranek
Niedługo po świtaniu Harras wraz z swoimi ludźmi dotarł do portu. Jak już mu zameldowano, wszystko poszło zgodnie z planem. Port został splądrowany, mieszkańcy w większości wzięci do niewoli lub martwi. Nie było czasu do stracenia. Jeżeli wszystko poszło zgodnie z planem, po drugiej stronie wyspy powinni już czekać Blacktyde i Tawney z analogicznie zakończoną akcją. Nie zagrabili może jakichś kokosów - najważniejsze co wzięli i tak pochodziło z zamku. Ale nie stracili prawie ani jednego człowieka, a pozostawili za sobą niezłą pożogę. Harlaw tylko śmiał się w duchu. Oto nadszedł rewanż za zatopienie floty Wroniego Oka. Ludzie Reach muszą cierpieć za śmierć tak wielu wspaniałych wojowników Utopionego. Tak wielu przyjaciół... Król wezwał jednego ze swoich gońców i rozkazał: - Zbieramy się. Przekaż wszystkim, żeby ładować wszystko na okręty. Wypływamy jak najszybciej na wschód. I podpalić to pierdolone miasto. Niech stanie w płomieniach, a potem nie zostawimy tu kamienia na kamieniu - na koniec Harras zaśmiał się, trochę niepokojąco, z nutą szaleństwa.
Harras Harlaw.- Liczba postów : 200
Data dołączenia : 05/12/2017
Strona 3 z 3 • 1, 2, 3
Strona 3 z 3
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach
|
|