Dziedziniec

Na kilka dni po pogrzebie w Hornvale sprawy wróciły do zwyczajnego trybu, a zamek powoli zaczął świecić pustkami po tym jak goście zaczęli rozjeżdżać się do swoich siedzib. Myrcella poświęcała większość czasu sprawom niedokończonym przez lorda Flementa, swojemu rodzeństwu, a także przygotowaniem do nadchodzącej podróży do Casterly Rock. Lady Hornvale zdecydowała, że w wyprawie towarzyszyć jej będą dwie najstarsze siostry oraz kuzyn, który miałby pierwszą okazję ku temu, aby zobaczyć prawdziwy turniej rycerski. Mianem kasztelana z kolei obdarowała swojego stryja, który wydawał jej się najrozsądniejszym wyborem.
Orszak Braxów wyruszył z Hornvale późnym rankiem, a od stolicy Królestwa dzieliło ich zaledwie kilka dni drogi.

Lady Myrcella Brax wraz z piętnastoma konnymi zmierzała w stronę swojej rodowej siedziby. Długa ścieżka prowadząca do bram Hornvale rozciągała się na kilkaset metrów, a na jej końcu malował się zamek z ciemnego kamienia, jej dom rodzinny. Gdy podjechali pod bramy, strażnicy rozpoznali natychmiast swoją panią i podnieśli im bramy, aby mogli wjechać na dziedziniec. Z Myrcellą na czele, grupa konnych wjechała na dziedziniec ze stukotem kopyt a u wejścia przywitał ich maester, który jednocześnie był kasztelanem zamku pod nieobecność jej i jej stryja. Gdy Myrcella zeskoczyła z konia, powitała maestera po czym zwróciła się do niego:
- Proszę każ wezwać moją rodzinę do sali tronowej, dwie najstarsze siostry oraz rodzinę Vardisa, chcę porozmawiać ze wszystkimi - rzekła, po czym oddała lejce konia stajennemu który już czekał aby odebrać konie od przybyszów. Sama Myrcella bezpośrednio udała sie do sali tronowej, gdzie miała czekać na swoich krewnych.