Legends of Westeros
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Przedpola Lannisportu

Strona 2 z 3 Previous  1, 2, 3  Next

Go down

Przedpola Lannisportu - Page 2 Empty Przedpola Lannisportu

Pisanie  Atlovart. Nie Sty 21, 2018 10:12 pm

First topic message reminder :

***
Atlovart.
Atlovart.

Liczba postów : 120
Data dołączenia : 23/11/2017

Powrót do góry Go down


Przedpola Lannisportu - Page 2 Empty Re: Przedpola Lannisportu

Pisanie  Dorian Hightower. Sro Lut 21, 2018 11:52 pm

Dorian jeszcze nie tak dawno temu wahał się czy brać udział w turnieju, jednak po rozmowie z siostrą uznał, że należy to zrobić. W sumie nie miał nic do stracenia a do wygrania całkiem sporo.
Przyszedł na przedpola ze swoimi tarczami, które to też miały zamiar się zapisać, i podszedł do mistrza gry.
- Witam. Dorian Hightower. Zapisz mnie proszę na kopie, walki piesze i walki zbiorowe.
Jego dwaj rycerze również dopełnili formalności i cała trójka oddaliła się od miejsca zapisów. Dorian w drodze powrotnej rozmawiał ze swoimi tarczami o turnieju i ewentualnym spotkaniu na walce zbiorowej. Książę miał zamiar trenować codziennie na dziedzińcu Casterly i na przedpolach z licznymi rycerzami i wędrowcami przybyłymi na turniej. Kto wie, może uda się wywalczyć jakieś przyzwoite miejsce.
Dorian Hightower.
Dorian Hightower.

Liczba postów : 254
Data dołączenia : 05/12/2017

Powrót do góry Go down

Przedpola Lannisportu - Page 2 Empty Re: Przedpola Lannisportu

Pisanie  Gerold Vyrwel. Sob Lut 24, 2018 10:31 pm

W końcu przyszedł dzień w którym Gerold postanowił zapisać się na turniej. Odkładał to już od kilku dni i zanim się obejrzał turniej był już rzut kamieniem od rozpoczęcia. Zebrał więc miejsce gdzie plecy kończą swą szlachetną nazwę i udał się do namiotu mistrza gry na przedpolach. Kiedy przyszła jego kolej przycisnął pięść do napierśnika i skłonił się.
- Ser Gerold Vyrwel na walki piesze, szranki i łucznictwo. - powiedział i odczekał aż mistrz gry go zaznaczy. Gdy wszystkie formalności zostały załatwione skłonił się ponownie i oddalił w swoją stronę. Teraz pozostawało przygotować ekwipunek i czekać na turniej.
Gerold Vyrwel.
Gerold Vyrwel.

Liczba postów : 123
Data dołączenia : 14/12/2017

Powrót do góry Go down

Przedpola Lannisportu - Page 2 Empty Re: Przedpola Lannisportu

Pisanie  Atlovart. Pon Lut 26, 2018 9:11 pm

Na przedpolach kotłowały się istne tłumy. Namioty mistrzów gry niknęły w fantazyjnych placówkach bogatych rycerzy, całość wyglądała... aż brak słów. To trzeba zobaczyć. Warto było tu przybyć choćby i tylko po to. Śmiać się Atlovartowi chciało, gdy okazało się iż jest tylu chętnych, że musi ustawić się w kolejce. Ciekawie słuchało się komentarzy współtowarzyszy w oczekiwaniu. Cały przekrój społeczeństwa. Od puszących się wiarusów czekających, aż ktoś im przyzna pierwsze miejsce, po bogatszych mieszczan, którzy uciułali na zbroję i zanoszą modlitwy byle tylko wygrać pierwszą potyczkę na kopie. W końcu nastała jego kolej, toteż przedstawił z czym tu przybył:
- Ruch, jak u piekarza z rana. Będzie pan łaskaw zapisać na walki piesze, szranki i zbiorowe. Miano me Atlovart. - jeśli było trzeba, to przeliterował i nachylił się nad stołem, by sprawdzić, czy imię jego zostało poprawnie zapisane, po czym podpisał się. Robiąc to, zdał sobie sprawę, że nie pamięta, kiedy ostatnio coś pisał. Taka ciekawostka.
Atlovart.
Atlovart.

Liczba postów : 120
Data dołączenia : 23/11/2017

Powrót do góry Go down

Przedpola Lannisportu - Page 2 Empty Re: Przedpola Lannisportu

Pisanie  Mistrz Gry Pią Mar 02, 2018 6:03 pm

01/04/336AC

Przedpola Lannisportu zostały przygotowane do wielkiego wydarzenia zgodnie z życzeniem króla Lancela. Zadaszone trybuny z lożą dla rodziny królewskiej górowały nad szrankami, gdzie potykać mogło się osiem par rycerzy jednocześnie. Z pewnością pomoże to sprawnie przeprowadzić turniej, ponieważ rycerstwo z Zachodu przybyło tłumnie, a i wędrowni rycerze dopisali. Nie mówiąc już o grupkach pasowanych wojowników z Czarnej Zatoki, którzy przywędrowali wraz z obstawami swojego księcia oraz jego matki, czy też o rycerzach z terenów podległych Riverrun lub Orlemu Gniazdu. Znalazło się też rzecz jasna wielu najemników oraz wojów nie mogących poszczycić się tytułem rycerskim, którzy zapisali się do konkurencji dzięki wspaniałomyślnemu pozwoleniu monarchy Zachodu. Oczywiście nie wszystkim szlachcicom uśmiechało się startowanie w turnieju razem z ludźmi nisko urodzonymi - niektórzy wędrownych rycerzy uważali przecież za niegodnych - jednak niewiele mogli na to poradzić. W końcu królewska wola jest prawem.
Przygotowany został również oczywiście grunt pod inne konkurencje, gdzie ostatnimi dniami obserwować można było tuziny ćwiczących zbrojnych szykujących się do walk oraz łuczników szyjących do ustawionych na torach tarcz. Mistrzowie gry bez wątpienia mieli pełne ręce roboty zmagając się z tyloma uczestnikami. Poza zawodnikami - których namioty utworzyły pod Lannisportem małe, kolorowe miasteczko - zjechało się również wielu handlarzy, rzemieślników oraz artystów, którzy chcieli ofiarować swoje usługi na turnieju i zarobić przy okazji trochę grosza.


Jeżeli ktoś jest na miejscu i chciał się zapisać, ale z powodu natłoku zajęć nie miał czasu napisać o tym posta, niech wyśle pw na konto MG określając w jakich konkurencjach chce wziąć udział. Oczywiście ZANIM turniej się zacznie.

Maester
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Liczba postów : 9579
Data dołączenia : 20/11/2017

Powrót do góry Go down

Przedpola Lannisportu - Page 2 Empty Re: Przedpola Lannisportu

Pisanie  Lancel Lannister. Pią Mar 02, 2018 9:09 pm

Lancel odziany w złote szaty ze złotą koroną na głowie zasiadł w trybunach królewskich obok swej małżonki. Nie mógł doczekać się już widowiska, które z pewnością będzie wspaniałe. Ciekaw był kto wygra: rycerz, czy osoba niższego urodzenia. Jeżeli ten drugi, to oprócz nagrody pieniężnej czeka go mała niespodzianka. Lancel postanowił zwycięzcy nadać tytuł. Może i był hojny, ale chciał zostać dobrze zapamiętany przez ludzi.
Ludzie powoli zapełnili trybuny a zawodnicy przygotowali się do startu w kompetencjach. Miały się one odbywać w kolejności takiej jak zostało to zapisane w ogłoszeniach. Plan przewidywał dużo czasu pomiędzy nimi. Na błoniach zostały wystawione resztki jedzenia i wina z wesela. Niech najbiedniejsi też się bawią.
Wstał. Niech wzrok ludzi skupi się na nim. W końcu to on rozpoczyna turniej. Nie będzie przemawiał, dzisiaj niech chrzęst broni będzie jedyną mową. Klasnął w dłonie, a heroldzi ogłosili początek pierwszej konkurencji.
Lancel Lannister.
Lancel Lannister.

Liczba postów : 185
Data dołączenia : 04/12/2017

Powrót do góry Go down

Przedpola Lannisportu - Page 2 Empty Re: Przedpola Lannisportu

Pisanie  Kevan Lannister. Sob Mar 03, 2018 12:48 am

Kevan wjechał na plac turniejowy. Było tam dość tłoczno. Sami walczący stanowili mały ułamek całości - o wiele więcej było gapiów, którzy przyszli oglądać spektakl. W końcu taki turniej nie zdarzał się co dzień. Lannister miał na sobie ciężki rynsztunek, cały pożyczony e zbrojowni Casterly Rock. Tym razem w lepszym stanie niż ten sparingowy, wypożyczony do walki z Atlem. Trochę się denerwował. Tyle oczu... Jeśli się nie uda, tyle osób zobaczy jego klęskę. Trochę się pocił. Starał się z tym walczyć. Bo z drugiej strony mógł też się wykazać i zyskać wieczną chwałę pośród ludu. Prawie nawet zyskałby spokój ducha, gdyby nie zobaczył Jej. Laury Hightower. Nagle jego strachy powróciły. Mógł się skompromitować przed setkami, ale nie mógł przed nią. Zdenerwowany i czerwony z trudem do niej podszedł: - Pani. - powiedział drżącym głosem i ukłonił się, trochę sztywno i wymuszenie. - Obiecałaś mi wstążkę. - wykrztusił. Starał się ukryć zdenerwowanie, ale w wyniku wydał z siebie jeszcze dziwniejszy dźwięk. Na koniec postarał się uśmiechnąć, na ile mógł.
Kevan Lannister.
Kevan Lannister.

Liczba postów : 182
Data dołączenia : 12/12/2017

Powrót do góry Go down

Przedpola Lannisportu - Page 2 Empty Re: Przedpola Lannisportu

Pisanie  Harry Arryn. Sob Mar 03, 2018 3:21 pm


Harry oczekiwał na ten dzień naprawdę długo, więc emocje sięgały zenitu. Przez cały ten czas rozmyślał, co mu uda się wykrzesać ze swych umiejętności na placu do walki. Jak się trafi ktoś większy ode mnie i na dodatku w pełnej zbroi płytowej, to będzie po mnie. Magia zbroi płytowej, polegała na tym, że było można całkowicie zlać swoją własną obronę i najzwyczajniej szarżować w przeciwnika, próbując w ten sposób obalić go na ziemię swoją masą oraz siłą. Nie mówiąc już o tym, że jak w zapasach jest się cięższym od swego rywala o równe trzydzieści kilo, to najczęściej jest pozamiatane, bo weźmie Cię po prostu na masę i zadusi. Łatwiej będzie z tymi gorzej nieuzbrojonymi najemnikami, bo miecz sokoła będzie wystarczającym powodem, by się go bać, zwłaszcza w takiej zbroi. No właśnie co do zbroi...
Młodzieniec stał tak nieruchomo, gdy w tym czasie dwóch pachołów ich rodziny przywiązywało do jego przeszywanicy kolczugę, a następnie pełną zbroję płytową z hełmem typu salada. Na koniec roboty odeszli o metr, mówiąc.- Czy wszystko w porządku, książę? - Zapytał, kłaniający się sługa w kierunku rudzielca. Sam niebieskooki wybudził się z rozmyśleń i spojrzał po sobie. Czuł już na sobie ten cały rozłożony ciężar, ale po długich treningach jakoś człowiek idzie się przyzwyczaić do tego, a nawet potrafi w niej zrobić gwiazdę, więc powodu do narzekań nie miał. Poruszał ramionami, sprawdzając naramienniki, potem nogami nogawice, a na koniec sprawdził, jak dobrze trzyma się hełm. Wszystko było w porządku, więc Arryn podziękował za pomoc, po czym odesłał ich ruchem swej dłoni. No cóż...sięgną on po swój dwuręczny miecz oraz dwa sztylety do pasa, by udać się tak z tym sprzętem na walki zbiorowe, gdzie czekał zapewne na niego jego starszy brat. Książę spojrzał tak na resztę uczestników, widząc tak "dobrze" uzbrojonych ludzi, że pożalcie się Siedmiu, jako tako uzbrojonych wojaków oraz zakutych w pełną stal rycerzy. Sokół nagle usłyszał trąbkę jednego z Heroldów. Oho, zaczęło się. Szybko pociągnął on swoją salade ku dołowi, a miecz ułożył na ramieniu.
Harry Arryn.
Harry Arryn.

Liczba postów : 177
Data dołączenia : 28/12/2017

Powrót do góry Go down

Przedpola Lannisportu - Page 2 Empty Re: Przedpola Lannisportu

Pisanie  Gerold Goldhill. Sob Mar 03, 2018 4:19 pm

Noc spędzoną po weselu w "Rozkoszach Krasnala" uznać mógł za bardzo udaną i niezwykle aktywną. Cieszył się, że nie zapisał się na żadne walki, bo jeszcze by musiał ograniczyć wino oraz chędożenie, żeby być w formie na potyczki. Teraz zaś - mimo niestartowania odziany w pancerz - pojawił się na przedpolach w towarzystwie dwóch swoich kompanów. Trzeba było się no rozejrzeć kto tutaj ładnie prezentuje się na walki zbiorowe, ale chyba w tym wypadku wiedział za mało by obstawić zwycięzcę. Wprawdzie chyba Rosh i Atlovart będa startować, ale nie wiedział czy mają jakichś sojuszników poza sobą. Drużyna za to umiała działać cuda. W końcu każdy heros dupa, kiedy wrogów kupa. No... Może nie dokładnie każdy. Jeżeli wierzyć opowieściom na przykład, to i wrogów kupa dupa, gdy, kurwa, ser Arthur Dayne. Cóż, dzisiaj najwyraźniej poogląda sobie tylko, wyszukując kto dobrze się sprawi na tyle ile się da w tłumie, a w ciągu kolejnych dni będzie obstawał walki piesze indywidualne.
Gerold Goldhill.
Gerold Goldhill.

Liczba postów : 151
Data dołączenia : 23/12/2017

Powrót do góry Go down

Przedpola Lannisportu - Page 2 Empty Re: Przedpola Lannisportu

Pisanie  Arjan Estermont. Sob Mar 03, 2018 6:16 pm

Ostatni miesiąc "przygód" nauczył trochę pokory naszego rycerza, lecz zbytnio się nie zmienił na całokształcie, bo począł się zachowywać jak dawniej, czyli zawsze ze śmiechem brzmiącym jak burza oraz lubiącym sobie popić bądź pobić kogoś, a samego tematu zabawiania się z pannami nie poruszał, bo po przygodzie w jaskini złożył śluby, że będzie bardziej wstrzemięźliwy co do tego. Przez te wszystkie dni był całkowicie na utrzymaniu Lannisterów, bo jadał wyłącznie to, co mu serwowali oraz pił to, co mu dali. Dlaczego go gościli? W końcu był przyjacielem samego Gedeona Lannistera, więc przywileje gwarantowane. Mimo to nie chciał być rycerzem bez grosza, więc postanowił sprzedać jednego ze swych koni, na porządne naramienniki, rękawice, hełm turniejowy oraz nogawice płytowe. Rycerz całkowicie nie zwracał uwagi na wygląd uzbrojenia, lecz na praktyczność, więc wybierał nawet te najbardziej z topornym wyglądem. Sam hełm był typu "żaba", bo zapewniał niezłą ochronę od ciosów kopi. Dziesięć jeleni natomiast podarował giermkowi, bo chłopak na nie zasługiwał za ostatnią akcję ratowania tyłka rycerza. Mimo to rycerz się nie przyznawał, że był w patowej sytuacji. Tak czy siak, ruszył on na pole turniejowe, gdzie czekał mistrz gry. Gdzie tam własnoręcznie zapisał swoje imię i nazwisko. Pomimo to, nadal uważał, że sztuka pisania jest bardziej sztuką dla kobiet niż dla mężczyzn. Wtedy każdy musiałby przyjechać do kogoś i wypowiedzieć prosto w twarz wojnę, a nie wysłać niemęskie ogłoszenia z tym, mając dodatkowo przygotowane armie. Kiedyś to były wojny. Teraz to nie ma wojen. No, jaki szanujący się mężczyzna tak robi? Jak można mieć przygotowaną armię i wtedy dopiero wysyłać kruka o wojnie? Kiedyś to było, nie to, co teraz.
Wracając do tematu turnieju, to zapisał się on z Gedem i Giermkami na: Zbiorowe, Kopie oraz pojedynki. Pierwsza miała być walka zbiorowa, czyli najlepszy rodzaj walk turniejowych! Arjan z obrzydliwym uśmiechem założył swą zbroję płytową z tabardem Estermonów, a na wyposażenia zabrał tarczę, sztylet, miecz od Geda oraz drugi na zapasowy, więc rozbrojenie go graniczyło z cudem.. Czekając na rozpoczęcie, Estermont włożył kciuki za pancerny pas i najzwyczajniej czekał z uśmiechem. - Plan jest prosty, Rick.- Spojrzał tak na giermka spod przyłbicy.- Wbijamy w środek, lepa na pizdę i ani mrugną.
Powiedział poważnym tonem, po czym roześmiał się donośnie i domkną hełm. Skiną tak do Geda, że mogą ruszać.
Arjan Estermont.
Arjan Estermont.

Liczba postów : 293
Data dołączenia : 08/12/2017

Powrót do góry Go down

Przedpola Lannisportu - Page 2 Empty Re: Przedpola Lannisportu

Pisanie  Atlovart. Sob Mar 03, 2018 6:43 pm

Ponoć odstępy między konkurencjami miały być znaczne. Oby.

Atlovart wjechał na przedpola konno wraz z Roshem. Dzięki niech będą Siedmiu, że mieli Cykadę. Ze zbiorowych na pewno wyjdą poobijani, więc dobrze było mieć osobistego znachora. Niestety musiał zostawić swe ukochane buzdygany na rzecz miecza. No cóż, jeśli tak sobie Król zażyczył, to Atlovart jest nikim, by to podważać. Dlatego też wcześniej udał się do Gerolda Hilla, którego to jakiś czas wcześniej poznał za sprawą Rosha i poprosił o wypożyczenie dwóch jednoręcznych jebaków. W zastaw mógł dać swojego bojowego luzaka. Tak też najemnik opancerzony w ciężkie płyty był gotów stawić przeciwnikom czoła z dwoma nagimi mieczami i Roshem. Ciężko stwierdzić które było niebezpieczniejsze. Wzrokiem szukał też jakichś swoich znajomych. Chętnie dołączyłby się do swoich znajomych rycerzy, gdyby się tu gdzieś przewinęli. Ogólnie nie miał nic przeciwko chwilowym sojuszom ani temu, by później je rozbijać ku wygranej i uciesze tłumu. Zbroja Atlovarta nie miała specjalnych oznaczeń, czy zdobień, w przypadku Rosha podobnie. Może uda się zbić z innymi najemnikami lub biedniejszymi rycerzami. Czas pokaże. Król klasnął i zaczęło się. Niech wygra lepszy.
Atlovart.
Atlovart.

Liczba postów : 120
Data dołączenia : 23/11/2017

Powrót do góry Go down

Przedpola Lannisportu - Page 2 Empty Re: Przedpola Lannisportu

Pisanie  Baltasar Nahiris. Nie Mar 04, 2018 4:14 pm

28/03



Baltasar pojawił się w Lannisporcie na pokładzie Gniewu Królowej. Wpłynął do portu w przeddzień zapisów. Można więc rzecz, że pojawił się w samą porę. Pierwszy dzień spędził w towarzystwie szambelana Casterly Rock, który wprowadził go w tutejsze zwyczaje. Wszak, był to jego pierwszy raz na ziemiach Westeros. Miał co prawda styczność z mieszkańcami tej krainy ale ich opowieści nie były w stanie zaspokoić jego ciekawości. Powiadają, że cały wieczór spędził szwendając się ulicami miasta aby podziwiać tutejszą architekturę i mieszkańców. Nazajutrz wybrał się na przedpola wypożyczonym wozem na który załadowano namiot oraz rzeczy osobiste. Towarzyszyło mu dwóch mężczyzn i kobieta, jego osobiści ochroniarze, choć to słowo nie jest w stanie w pełni opisać relacji jaka między nimi panowała. Nie wyglądali na tutejszych. Cała czwórka nosiła barwne stroje, rapiery i mieli oliwkową karnację. Rozmawiali w dziwnym języku. Kiedy wyjechali na pola, ich oczom ukazał się zapierający dech w piersiach widok. Setki kolorowych namiotów, rycerstwo, kuźnie oraz aromatyczne ogniska. Wkrótce wóz dotarł przed namiot, w którym, wedle instrukcji szambelana, należało się zapisać. Baltasar wysiadł z wozu i udał się do środka, uprzednio wydając polecenie pozostałym. Mieli rozładować namiot w jakimś ładnym miejscu. W środku był stolik, a przy nim siedział człek pochylony nad księgą w której coś bazgrał.
- Baltasar Nahiris, Czempion Braavos. Chcę zapisać się na walki, hm? Piesze i.... - szukał słowa. - zbiorowe. Tak. W zbiorowych towarzyszyć mi będzie Letho z Braavos

1/04


Czas do rozpoczęcia turnieju pędził nieubłaganie. Baltasar spędził parę chwil pośród rycerstwa. Ba! Nawet sobie trochę popił i poobserwował. Nauczył się nie wychodzić przed szereg, dlatego też nie szukał towarzystwa na siłę. Ludzie sami przychodzili do niego, ciekawi Czempiona Braavos. Niektórzy patrzyli jakoś spod łba, chyba brali go za pożal się R'hlloru, dornijczyka. Dziewek też nie brakowało, młodych i jędrnych, co same leciały na szyje ale Baltasar był wstrzemięźliwy. Za morzem czekała na niego brzemienna żona. W innych okolicznościach nie byłby taki święty.
Stał już w butach, gdy przyszedł ranek. Narzucił przez głowę czarny gambeson. Dopiął karwasze i naciągnął pas, przy którym wisiał już miecz turniejowy. Baltasar dobrał go sobie według wagi i wypożyczył na potrzebę starć. Amator odczuwałby dużą różnicę między nim, a rapierem ale nie Pierwszy Miecz Braavos. Kiedy kończył nakładać strój, jeden z jego ludzi podał mu łebkę. Baltasar nałożył ją na głowę i przyklepał kilka razy. Jego ubiór różnił się od pozostałych i z pewnością nie chronił tak dobrze jak zbroja płytowa ale jego największą zaletą była lekkość połączona z dostateczną wytrzymałością. Grunt, że nie krępował ruchów.
- Spójrzcie, jak ich zbroje pobłyskują w świetle słońca. Zobaczymy, jak w nich tańczą. - Rzekł w swoim języku i wyszedł pewnym krokiem na zewnątrz, a za nim Letho. Był gotowy do rozpoczęcia turnieju. Nie emanował taką energią od dawna. Zbyt długo nie sięgał po broń. Na jego twarzy gościł spokojny uśmiech. Mijali kolejne namioty i kłaniali się napotykanym rycerzom. Zdawali sobie sprawę z tego, że wielu z nich nigdy nie walczyło z Wodnym Tancerzem. Dawało im to przewagę. Z drugiej strony będą musieli się nieźle natrudzić w przełamywaniu ich żelaznej obrony ale Baltasar miał na to swój plan. Przyjrzał się już słabym punktom ich hełmów i zbrój, szczególnie w okolicach nóg. Zamierzał walczyć szybko, dynamicznie. Powalać wrogów i nie dać się trafić. Niechaj zwyciężą najlepsi.
Baltasar Nahiris.
Baltasar Nahiris.

Liczba postów : 30
Data dołączenia : 24/02/2018

Powrót do góry Go down

Przedpola Lannisportu - Page 2 Empty Re: Przedpola Lannisportu

Pisanie  Alayne Lannister. Nie Mar 04, 2018 9:51 pm

Alayne i Aemon byli chyba jednymi z ostatnich przybyłych na trybuny. Książę towarzyszył jej już od komnat, pod którymi zresztą musiał się nieco naczekać. Służki dawały z siebie wszystko, by Lwic powaliła swym wyglądem na kolana tak, jak w czasie ślubu. Włosy czesano dokładnie po sto razy, jak nakazywała praktyka i układano wykorzystując biżuterię otrzymaną w prezencie ślubnym. Suknia była już gotowa na długo przed turniejem, jak i inne jej stroje. Można by pomyśleć, że ubiorom na tę okazję poświęcono nawet więcej uwagi, niż na ślub, jednak jej nie robiło to większej różnicy. Co robiło, to fakt siedzenia pod sztandarem czarnego smoka, zamiast tego z lwem. W sumie z początku skierowała się do tego drugiego, całe szczęście obok właściwego i na czas zorientowała się, że jej miejsce jest teraz gdzie indziej niż zazwyczaj. Przyzwyczajenie drugą naturą człowieka, cóż poradzić.
Nim zajęła miejsce przywitała się z członkami rodziny i gośćmi, jednak niezbyt długo, by nie kazać zgromadzonym czekać więcej, niż było to konieczne. W końcu turniej miał się rozpocząć lada moment, na uprzejmości będzie czas po nim, a na luźniejsze rozmowy i w trakcie znajdzie się trochę czasu. Osobiście nie pałała większym entuzjazmem do mających się rozpocząć potyczek. Trzeba było je obejrzeć, uśmiechać się, zaklaskać w odpowiednich momentach i wyjść. Doprawdy, co ludzie w tym widzieli? Spędzenie czasu w łóżku, z dobrą książką i gorącą herbatą byłoby stokroć przyjemniejsze. A już na pewno milsze od siniaków zarobionych w czasie walki.
Alayne Lannister.
Alayne Lannister.

Liczba postów : 211
Data dołączenia : 04/12/2017

Powrót do góry Go down

Przedpola Lannisportu - Page 2 Empty Re: Przedpola Lannisportu

Pisanie  Aemon Blackfyre. Nie Mar 04, 2018 10:14 pm

Ostatni czy nie, ważne było, że się nie spóźnili. A przyjście w ostatniej chwili znaczyło pewnie, że lepiej się wyspali i przyjemniej wykorzystali czas niż inni, śpieszący się by być na placu odpowiednio wcześniej. Alayne zresztą prezentowała się jak zwykle zjawiskowo, więc goście nie powinni narzekać na oczekiwanie jeżeli jego rezultatem była możliwość podziwiania tak cudownego zjawiska. Na miejscu książę idąc z małżonką pod rękę musiał delikatnie nakierować ją na odpowiednie miejsca, ponieważ Alay z przyzwyczajenie pociągnęło w stronę sztandarów ze złotym lwem.
Wędrując schodami w górę trybun wymieniali powitania i uprzejmości z napotkanymi możnymi oraz znajomymi, a w loży przywitali się z rodzinami i honorowymi gośćmi. Mając już wszystkie te formalności z głowy zajęli swoje miejsca, czekając aż król Lancel da sygnał do rozpoczęcia zmagań. Pierwsze miały być walki zbiorowe, tak więc oglądanie zbieraniny zbrojnych, która w jednym wielkim chaosie wymienia się ciosami na zatłoczonym - przynajmniej z początku - polu, nie patrząc właściwie kogo trafiają, ważny tylko by trafić. Miło ze strony Jego Miłości, że chciał uczcić ich ślub tak hucznie, jednak osobiście Ae wolałby robić teraz coś zupełnie innego.
Aemon Blackfyre.
Aemon Blackfyre.

Liczba postów : 509
Data dołączenia : 27/11/2017

Powrót do góry Go down

Przedpola Lannisportu - Page 2 Empty Re: Przedpola Lannisportu

Pisanie  Mistrz Gry Nie Mar 04, 2018 10:46 pm

Pierwszy dzień zmagań turniejowych

Zbrojni króla Lancela zaczęli odganiać tłum od pola zmagań. Heroldzi zaczęli wyczytywać nazwiska, a jako pierwszą konkurencję miały zostać przeprowadzone walki grupowe.
Gromady wojowników zebrało się na polu bitwy gotowych do walki. Niektórzy już się dogadali i tworzyły się małe sojusze, by dojść razem do samego końca i dopiero wtedy się zacząć wyżynać między sobą.
Lista uczestników:
Gdy wszyscy zgromadzili się na placu boju, heroldowie ogłosili rozpoczęcie rozgrywek. Już od początku zaczęło wyróżniać się dwóch wojowników - Rosh z Gulltown i Atlovart. Trzymali się razem, dopadali do najbliższego przeciwnika i go powalali. Przyzwoicie spisywali się także wszyscy rycerze z Zachodu, trzymający się na początku razem. Ci drudzy dopadli najpierw do Arjana, Gedeona, ich giermków i znajomych wędrownych rycerzy. Giermkowie okazali się nie być gotowymi na taką imprezę i padli wręcz od razu. Zaraz po nich padł także, ser Symeon z Królewskiego Lasu. Rosh i Atlovart z kolei napadli na ludzi Wiary i bez problemów wysiekli ich co do jednego.

I Runda:
Rosh i Atlovart nie odpuszczali. Ich następną ofiarą okazali się przedstawiciele Doliny. Z marszu wyeliminowali księcia Jaspera oraz Magnusa. Ponieśli jednak za to ofiarę - stracili pomagającego im znajomego Atla, ser Adama.
W tłoku pomniejszych walk Emmon został zaatakowany przez Wodnych Tancerzy z Bravoos. Udało mu się ogłuszyć Letho, nim został rozbrojony przez Czempiona Bravoos.
Tymczasem koalicja Zachodu zaczęła się rozpadać. Od razu przełożyło się to także na wyniki - od tylu ogłuszono Quentyna Hilla, a ktoś inny rozbroił Arthura Stackspeara. Sytuacja Arjana stawała się mimo tego coraz bardziej tragiczna. Został sam, po rozbrojeni Gedeona i padnięciu na ziemię ser Patricka.

II Runda:

Walki trwały dalej w najlepsze. Dorian Hightower znalazł w zgiełku bitwy Kevana i próbował go ogłuszyć. Nie udało mu się, także dzięki asyście ser Lorena (Zaprzysiężonej Tarczy Lannistera) i sam padł na ziemię. Atlo powalił księcia Harry'ego, a od przypadkowego ciosu upadł Andros Marbrand. Zaraz też Rosh położył ostatniego przedstawiciela Doliny - ser Hawka. Kevan wraz ze swoją Tarczą rozbroili jeszcze drugiego Hightowera, nim dopadła do nich Tarcza Lamberta - Jamie Serret i nie ogłuszył obu z zaskoczenia.
III Runda:
Ludzi zostało na placu boju coraz mniej. Serret rozprawił się z ostatnim z ludzi Kevana - Robertem Stackspearem. Rosh i Atlo doskoczyli z kolei do Czempiona Bravoos i, nie bez problemów, we dwóch załatwili go i ogłuszyli. Stracili jednak w tym ataku ostatniego z sojuszników - ser Roberta Hilla. Edrik Flowers ogłuszył Lamberta, zaraz jednak swojego księcia pomścił Jaimie Serret.
IV Runda:
Na placu boju zostali ostatni. Rosh i Atlovart ruszyli na gupkę bijących się jeszcze ludzi z Zachodu. Arjan Estermont, niespodziewanie trzymający się przy życiu, powalił na ziemię dobrze spisującego się dotąd Serreta, Rosh załatwił ser Tytosa a Atlovart - Bena Kenninga.
Arjan został sam na dwóch przeciwników. W ich obecnej formie nie miał niestety z nimi szans. Próbował się bronić, niestety w końcu nieskutecznie.
A więc, w pełni zasłużenie, w finale zostali Rosh i Atlovart. Przyjaciele krążyli chwilę między sobą, nim dopadli i i zwarli się w walce. Była ona pasjonująca i zacięta, ostatecznie wyszedł jednak z niej (okrzyknięty tak przez publikę) "Rzeźnik z Gulltown".
Wyniki:

Zawodnikom postanowiono dać czas odpoczynku, albowiem tego samego dnia miały zostać rozegrane pierwsze dwie rundy walk na kopie.

Zgłosiło się na nie trzydziestu dwóch uczestników.

I Runda:

Jako pierwszy z koni miał okazję spaść Dorian Hightower, już w drugiej szarży wysadzony przez Lorena Prestera. Rodrick Piper bez problemu poradził sobie z Tywaldem Plummem, podobnie jak Podrick Payne z Arthurem Stackspearem. Potem Emmon w pierwszej szarży wysadził Symeona Hilla, a Gerold Swyft giermka Gedeona. Równie monstrualny jak ojciec Clegane w trzech szarżach pokonał Gregora Lyddena. Jamie Serret w czwartym podejściu załatwił Para z Mezan. Następnie Andros Marbrand w dwóch próbach poradził sobie z drugim Stackspearem. Duncan Waters pokonał przybysza z Północy - Arana. Kevan wysadził Sarsfielda, a zaraz potem giermek Arjana poległ z Farmanem. Atlovart i Ben Kenning w pierwszych szarżach pokonali księcia Lamberta oraz Gerolda Vyrwela. Emocji dostarczył pojedynek Arjana z Johnem Hillem. Arja trafił już w pierwszej szarży, jednak Hill zdołał się utrzymać w siodle. Potem przez pięć szarż łamali swoje kopie, nim w siódmej to Estermont wypadł z siodła. Ostatnie pojedynki nie były już tak emocjonujące - Gedeon Lannister wygrał na przedbiegach z Edmundem Flowersem, a Karyl z Tyla bez wysiłku wygrał z księciem Arrynem.

II Runda:

Heroldowie ogłosili losowania trzeciej rundy i pierwsze pary stawiły się do dalszych zmagań. Druga runda walk konnych nie dostarczyła emocji prawie w ogóle. Najpierw Rodrick Piper pokonał Lorena Prestera. Następnie fenomenalnie spisujący się Podrick Payne nie dał szans Emmonowi. Następnie Gerold Swyft, widząc że ma się mierzyć z Cleganem, poddał walkę walkowerem. Po nim Jaimie Serret wysadził Marbranda, a Duncan Waters Kevana. Ostatnie pojedynki także nie przyniosły wielkich emocji. Farman już w drugiej szarży wysadził Atlovarta, tak jak John Hill Bena Kenninga. Na koniec z marszu Gedeon Lannister wygrał z Karylem z Tyla.

Pozostali:

Po tym heroldowie ogłosili zakończenie pierwszego dnia zmagań. Uczestnicy mieli mieć czas na zregenerowanie się przed, majacymi odbyć się drugiego dnia, ćwierćfinałami i półfinałami zmagań konnych oraz większości zmagań pieszych.

Travolta&Kielon


Ostatnio zmieniony przez Mistrz Gry dnia Pon Mar 05, 2018 9:21 am, w całości zmieniany 1 raz
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Liczba postów : 9579
Data dołączenia : 20/11/2017

Powrót do góry Go down

Przedpola Lannisportu - Page 2 Empty Re: Przedpola Lannisportu

Pisanie  Elizabeth Lannister. Pon Mar 05, 2018 12:08 am

Elizabeth od samego rana była bardzo podekscytowana. Od wielu dni nie mogła doczekać się turnieju, a wcześniej ślub siostry za bardzo zaprzątał jej myśli. Dopiero teraz mogła cieszyć się tym w pełni. Tamto się już stało, stety lub niestety. Sissi postarała się, by ubrać się jak najładniej. Za sprawą dziwnego impulsu miała chęć prezentować się jak najlepiej. Założyła więc piękną suknię w rodowych barwach, a upięte starannie włosy ozdobiła dużą spinką z lwem.
Na miejsce pojedynków przybyła stosunkowo wcześnie, nie chcąc niczego przegapić. Rycerze dopiero się szykowali. Zajęła miejsce w "loży" Lannisterów, z przodu, by jak najlepiej widzieć i w pierwszym ruchu rozejrzała się za Lambertem, sprawdzając, czy był już gotów. Chciała wesprzeć go pokrzepiającym uśmiechem. Jak zawsze gorąco mu kibicowała. Bo i komuż innemu by mogła. Wiedziała też, że w pojedynkach ma wziąć udział kuzyn Kevan, jednak jego nie udało jej się na razie dostrzec. Także szala przechyliła się zdecydowanie w stronę brata.
Do czasu, kiedy podczas pierwszej walki nie rozpoznała w jednym z walczących księcia Arryna. A więc jednak zdecydował się na udział. Sissi miała nadzieję, że nic mu się nie stanie, w końcu był jeszcze taki młody. Umiejętności Lamberta była pewna, a Harry... wydawał się jej zbyt wrażliwy, delikatny na takie rzeczy. Niemniej liczyła na jego powodzenie. I ku swojemu zaskoczeniu tak mocno się na tym skupiła, że przez większość czasu jej uważny wzrok skupiał się jedynie na młodym księciu.
Elizabeth Lannister.
Elizabeth Lannister.

Liczba postów : 35
Data dołączenia : 16/01/2018

Powrót do góry Go down

Przedpola Lannisportu - Page 2 Empty Re: Przedpola Lannisportu

Pisanie  Baltasar Nahiris. Pon Mar 05, 2018 3:40 pm

- Wspaniały wpierdol! - Warknął w języku powszechnym, kiedy jego ludzie pomagali mu wstać. Cokolwiek to oznaczało, usłyszał jak inni tak mówią. Nie potrzebował szczególnej pomocy, potrafił już ustać na własnych nogach. Upewnił się czy nic mu nie uszkodzili i poczuł ulgę. Dostrzegł Letho, który wracał powoli do siebie i zakpił głośno. - Wspaniały wpierdol!-
Kolektywny wpierdol zwany potocznie walką zbiorową udowodnił, że warto mieć solidne plecy. Początkowo wszystko szło po ich myśli ale gdzieś po drodze stracili ostrożność. Po pokonaniu rycerza Emmona, Baltasar został sam. Stracił parę sekund na wybór przeciwnika, chwila nieuwagi i został zaskoczony. Dwóch zdolnych wojowników nacierało na niego z zaskakującą precyzją. Z trudem unikał ciosów, zrobił młynek aby wyminąć tego zza pleców. Uderzał i wymieniał ciosy. Przez chwilę wydawało się, że kontrolował sytuację. Bił po dłoniach, kopał i unikał ciosów popisując się wspaniałym refleksem ale tracił siły. Porwał się na atak, wymierzył w nogi i nagle jego oczom ukazała się ciemność.
Po walce wszyscy towarzysze zbiegli się w okół niego aby upewnić się, czy nic mu nie jest. Nie był pokiereszowany. Uśmiechnął się nonszalancko i podrzucił miecz, zakręcił nim dwa razy i schował w pochwie. Poczuł czyjąś dłoń na plecach, odwrócił się i ujrzał swoją uczennicę.
- Czyżby mój mistrz tracił formę?- Samira była dla niego jak córka choć dzieliło ich zaledwie dziesięć lat różnicy. Przygarnął ją, gdy była jeszcze dzieckiem. Małą sierotą okradającą owocowe stragany i chowającą się w kanałach, niby kot.
-Gdyby nie ten kamień, który stanął mi na drodze, nie mieliby szans.- Puścił oczko, wytrzepując gambeson z piachu. Wszyscy zareagowali śmiechem. - To tyle jeżeli chodzi o rozgrzewkę przed kolejną konkurencją. Zabierzcie Letho do namiotu i napójcie winem, dobrze tańczył. Dołączę do was później. - Teraz żałował, że nie przekonał do walki reszty towarzyszy. W większej grupie sialiby zamęt. Cóż, walki zbiorowe dobiegły końca, ludzie okrzykiwali Rzeźnika z Gulltown. Gorycz porażki nigdy nie smakowała dobrze ale osładzał ją fakt, że przegrywało się z najlepszymi. Mężczyzna z Braavos przeszedł pole w milczeniu, kłaniając głowę przed pokonanymi. Każdy kto krzyżował z nim miecz, zasługiwał na uznanie. Pogratulował zwycięzcy oraz wyróżnionym i nie marnując czasu na zbędne maniery, poszedł w stronę namiotu. Na zasłużony wypoczynek.
Baltasar Nahiris.
Baltasar Nahiris.

Liczba postów : 30
Data dołączenia : 24/02/2018

Powrót do góry Go down

Przedpola Lannisportu - Page 2 Empty Re: Przedpola Lannisportu

Pisanie  Atlovart. Pon Mar 05, 2018 4:23 pm

Liczba zebranych uczestników przytłaczała. Setki? Tysiące? Cholera wie. Atlovart wiedział dwie rzeczy. Po pierwsze, trzeba napierdalać! Najlepiej w plecy, bo nikt się przed czymś takim nie obroni. Po drugie, mieć zabezpieczone plecy, bo ktoś pewnie będzie chciał w nie uderzyć. Dlatego też karczmarz trzymał się krok w krok z wpierdolem na nogach. Lancel klasnął, heroldzi zagrali, pancerze zagrzechotały i pierwsze worki mięsa padły w piach. Najbliżej stali rycerze Wiary. Atlovartowi było to trochę nie w smak, jednak z braku lepszego celu naparli na nich, jeb w łeb i dwóch pancernych leżało. Kątem oka najemnicy zauważyli wspanialsze zbroje. Bogaci, więc pewnie chujowi w walce - padło na doliniarzy. Z całym szacunkiem dla pochodzenia Rosha, rozsmarowali ich po ziemi. W tym też momencie padł ser Adam. Adam to był klawy gość - wziął na siebie cios, który pewnie mógłby nieźle pokiereszować Atlovarta. Dobrze mieć takiego Adama. Karczmarz w gniewie skierował ciosy na coś kręcącego mu się pod nogami z jebanym dwurakiem. Kto bierze miecz dwuręczny na zbiorowe? Przecież tu nie ma miejsca na zamach! Karczmarz przeszedł nad leżącym księciem, by wpuścić spierdol jakiemuś cwaniakowi. Średnich pancerzy się zachciało? Rysy dornijczyka, może ktoś z Essos. Chuj wie, trzeba było wydać trochę na płyty, może by nie zebrał łupnia. No i jeszcze Roberta stracili! Z Hillem Atlo znał się już kilkanaście lat. Tak być nie będzie! Czas kończyć. Dopadli do grupki z Zachodu i wedle możliwości ustawili szeregiem, żeby żaden dwa razy wpierdolu nie dostał. Ostatecznie zostali Rosh, Atlovart i jakiś wielki rycerz. Clegane mozna by powiedzieć, tylko kolory się nie zgadzały. Karczmarz rzucił tylko wesołe spojrzenie najemnikowi. Bez słowa okrążyli Estermonta i zaczęli okładać trzema mieczami. W takiej sytuacji nawet najwięksi padają. Ostatecznie został właściciel Czarnego Słońca i potencjalny burdeltata lub nabywca winnicy. Biorąc pod uwagę nagrodę za pierwsze i drugie miejsce.. Atlovart mógł jednak zostać w Królewskiej Przystani i tam pomnażać zyski, ale co zrobisz? Przynajmniej nieco prestiżu człowiek zgarnie.

Kopie od zawsze były loterią. Najemnikowi rodem z Zachodu udało się wygrać pierwsze starcie i odpaść w drugim. Pozostało w wolnym czasie udać się do obu zawodników z którymi Atlovart miał styczność i dowiedzieć się jak chcą rozwiązać kwestie zbroi i konia. Jeśli karczmarz dobrze zrozumiał, to wysadził Lannistera, a jego zbroja i rumak pewnie przewyższały stracone przez Atlovarta rzeczy.
Atlovart.
Atlovart.

Liczba postów : 120
Data dołączenia : 23/11/2017

Powrót do góry Go down

Przedpola Lannisportu - Page 2 Empty Re: Przedpola Lannisportu

Pisanie  Harry Arryn. Pon Mar 05, 2018 4:50 pm

No i znów bijatyka, no znów bijatyka, no bijatyka cały dzień i porąbany dzień, i porąbany łeb, razem bracia aż po zmierzch. Tak to przynajmniej opowiadają marynarze i bardzo znad morza, bo to bardziej była młócka na kółkach niż walka. Harry najzwyczajniej stał za prawym bokiem swego brata i siekał każdego znad głowy, kto próbował do nich podejść, a brat trzymał linię, by nikt się nie przebił do ich grupy. Walka Zbiorowa toczyła się tak dalej, a oni coś tak przegrywali...ale to było takie złudzenie, bo z punktu widzenia księcia, to wszyscy byli tacy sami, zwłaszcza przez szparę salady. Siekli, siekli, siekli i jeszcze raz siekli, aż tu nagle coś go pociągnęło do tyłu za nogę, gdzie już chciał te coś bić, a tu nagle z przodu leci na niego Travolta. Sokół próbował wykonać jakieś cięcie, by odstraszyć od siebie przeciwnika na moment, zwłaszcza że był bokiem do niego ustawiony, więc nie mógł nic innego zrobić...

...i na tym film się urwał.
Obudził się, leżąc na ziemi, a na nim leżał jakiś inny rycerz. O Siedmiu. Gdyby nie napierśnik, to pewno by teraz leżał z połamanymi kośćmi od tego ciężaru. Mimo to było warto się spróbować podnieść. Ułożył on ręce pod ramionami, po czym spróbował iść do góry. Okazało się, że to jakiś giermek zakuty w kolczugę, więc kolega opadł na bok, a Arryn się wydostał na zewnątrz. Powietrze! Usiadł on tak na tyłku, by to zaraz spróbować zdjąć z siebie hełm. Ależ ulga! Był tak mokry, że z jego potu dałoby się nabrać porządne pół kielicha. Ach, te przyjemne zimne powietrze na twarzy!
Książę popatrzył na boki i dojrzał mnóstwo leżących ludzi tak jak on i czekających na koniec zbiorowych. Na samym końcu trzymał się rycerz z herbem żółwia oraz...jakiś dwóch niewiadomych. Harrold odszukał tak wzrokiem na trybunach księżniczkę Lannister, a gdy wychwycił jej spojrzenie, uśmiechną się nerwowo i trzymając hełm w obu dłoniach, się lekko pokłonił, czując wtedy dopiero, że to jest błąd. Poczuł tak monstrualny ból w boku, że musiał ugryźć się w wargę, żeby nie krzyknąć. Na moment nawet zamkną oczy, bo bolało jak diabli. Oho. Poczuł krew w ustach z lekką domieszką słodyczy. Zaraz potem otworzył oczy i pokazał okejkę dziewczynie, że wszystko jest okej z nim. Wtedy dopiero się ogarnął, że nic nie słyszy. Zaraz...jednak słyszy, ale straszne szumy oraz bóle w skroni. Ludzie coś tam krzyczeli "Dziennik z Gulltown! Niech wyje Dziennik z Gółna!" Co? Jaki dziennik? Rozejrzał się jeszcze raz i ujrzał jakiegoś ziomka na samym środku placu.
***
Gdy było można już wstać...Harry podciągnął się na nogi, uśmiechną się ponownie do dziewczyny, popatrzył przez moment, po czym ruszył za trybuny, gdzie ona raczej nic nie będzie widzieć ani słyszeć. Będąc już pewien, że księżniczka niczego nie widzi, to padł jak szczupak na glebę i zawył niemiłosiernie z bólu, trzymając się podczas tego za bok.- Medyk! Ałaaaaa...Medyk! Pomocy... - Nie mógł się nawet ruszać, więc tyle było z twardziela...
Harry Arryn.
Harry Arryn.

Liczba postów : 177
Data dołączenia : 28/12/2017

Powrót do góry Go down

Przedpola Lannisportu - Page 2 Empty Re: Przedpola Lannisportu

Pisanie  Arjan Estermont. Pon Mar 05, 2018 6:07 pm

To się nazywa turniej! Po czym zaśmiał się pod hełmem, nokautując jednego ze słabo uzbrojonych przeciwników sierpowym tarczy w szczękę tak, że ten wypluł aż parę zębów i poleciał na glebę. Ten sam próbował jeszcze chwycić go za nogę, więc Arjan go kopną pancerną stopą w brzuch.- Gryź rycerskiego buciora, szczurze! - Rzucił do niego metalicznym głosem spod hełmu, po czym poleciał dalej z ekipą klepać. Ta walka to było wręcz spełnienie marzeń dla Estermonta! Mógł on tak się wyszumieć! Tylko broń chujowa, bo miecz...rycerz wolałby jakieś obucha do trzepania ryjców. Wleci on w dalszy ferwor walki, gdzie na niego leciał jakiś rycerski wariat z dwuręcznym mieczem. Dawaj gadatku! Nieznajomy rycerz ciął znad głowy, a Arjan najzwyczajniej zatrzymał miecz na swojej tarczy, robiąc przy tym prawą nogę krok do przodu i posyłając mu dolny cios rękawicą prosto między nogi, co wywołało automatyczne upadnięcie na kolano drugiego rycerza, więc Estermont dokończył sprawę kopniakiem w hełm, co wysłało pana z dużym mieczem na glebę ściskającego z bólu swoje dobrocie.- Estermont wygrywa bój i chuj! Haha! - Zaśmiał się pod hełmem i spojrzał na Geda.- Jazda panowie! Jazda! Bo wam nic nie zostawię! Na pochybel!
Podbił to zaraz do niego jakiś wysoki na sześć stóp rycerz, więc parę razy wymienił z nim ciosy, ale uznał to za bez sens. Rzucił się na niego, olewając całkowicie ciosy, poleciał w nogi, chwytając je potem i rzucając stalowego bydlaka na ziemię. Przyłożył mu miecz do odkrytej twarzy, a ten zaczął się poddawać. Żółw powstał i zaraz szybko wrócił do robienia młócki z kolegami. Dopiero teraz ogarnął, że giermkowie gdzieś się zapodziali, ale co tam...w końcu turniej to zabawa dla dużych rycerzy. Tłukł on tak kolejnych z uśmiechem na twarzy, przerywając to momentami gromkim śmiechem albo rykiem wysiłku, jaki w to wkładał. Starał się najzwyczajniej być potworem tej walki zbiorowej, bo w końcu kochał to robić, czyli się bić. Czas tak mijał, a jego towarzysze padali. Więcej dla mnie! Skwitował w tym samym momencie ogłuszając jakiegoś młodzika w zbroi kolczej w łeb głowicą swego miecza. Mogę tak przez cały dzień! Dawać mi ich tutaj więcej! Zaraz doleciało do niego trzech mniejszych ludzi, których dwóch chwycił najzwyczajniej pod pachy, a trzeciego zbił kopniakiem w brzuch, trzymając dwójkę ich kolegów, którzy próbowali się wyrwać. Na koniec zaczął ich w tym chwycie najzwyczajniej dusić, a na koniec rzucić na glebę. Lecimy dalej! Spotkał najemnika z mieczem i "tarczą trzymaną". Ojoj. Czarnowłosy ciął w jego tarczę mieczem, gdzie zaraz po zablokowaniu ataku puścił miecz i obydwoma rękoma chwycił za tarczę rywala i zaczął najzwyczajniej wykręcać mu rękę. Bijemy! Aż w Siedmiu Niebach będzie słychać!
***
Zabawa dobiegała chyba powoli końca, a rycerzyna był już cholernie zmęczony. Oddychał z trudem przez swój basinet, a kroki jakoś przychodziły z trudem. Był cały zlany potem, więc jakby pewno zdjął zbroję przy jakieś dziewce, to pewno by ta padła na ziemię. Rycerz obrócił tak miecz w dłoni i spostrzegł jakiś dwóch cwaniaków. Wcześniej ich w ogóle nie widział, a nawet taktyki nie mieli ciekawej, bo zamierzali go najzwyczajniej tłuc mieczami. No proszę was...tłuc jakimiś mieczykami rycerza? Żółw nie odczuwał żadnego z tych ciosów na sobie, no może momentami na głowie, ale to był ból na zasadzie dostania policzka od księżniczki, który szybko zamija. Gdyby nie był zmęczony, to zapewne rzuciłby się na jednego z szarży, chwycił za łeb i swoją masą obalił na ziemię, co jeszcze by skończył grzmotnięciem jego łbem o ziemię, więc to by się nazywało ogłuszenie, ale niestety był najzwyczajniej zbyt zmęczony na cokolwiek, zwłaszcza na myślenie jak ich obalić. Powymieniał dużo razy z nimi ciosy, ale w końcu uległ, padając na kolano ze zmęczenia, pokazując, że nie ma już sił na cokolwiek. Podniósł on przyłbicę hełmu i odetchną świeżym powietrzem. ALE TO BYŁO KURWA DOBRE. Skomentował z ogromnym uśmiechem na twarzy i było można słyszeć przy tym ogromnym sapanie ze zmęczenia rycerza z Zielonego Kamienia. Na koniec pomógł wstać reszcie swojej drużyny, poklepać ich po ramionach, że nieźle tłukli i mówiąc, że za wygraną stawia zimne piwo! Jak wiadomo, kiedyś piwo miało zaledwie dwa procent alkoholu, więc wypicie jednego kufelka nie szkodzi. Co do kopii...
***
- Nieźle bijecie z kopii, Sir Johnie! - Rzucił basowym tonem, a za nim wszedł giermek z nieźle porysowaną zbroją.- Oto ma zbroja, a mój rumak czeka na zewnątrz. Chociaż właśnie mam klawą propozycję. Wywalczyłem sobie trzecie miejsce na zbiorowych, więc może po prostu dam wam za konia cztery smoki i dorzucę antałek zimnego oraz dobrego piwa? Co wy na to, Sir?
Tutaj wyciągnął swoją pancerną dłoń do rycerza, na potwierdzenie umowy.
Arjan Estermont.
Arjan Estermont.

Liczba postów : 293
Data dołączenia : 08/12/2017

Powrót do góry Go down

Przedpola Lannisportu - Page 2 Empty Re: Przedpola Lannisportu

Pisanie  Gerold Goldhill. Pon Mar 05, 2018 7:23 pm

W czasie krążenia po placu i zagadywania do ludzi w celu wybadania jakich maja faworytów, kogo warto obstawiać, kogo nie oraz tym samym w czasie szukania potencjalnych chętnych by założyć się o mieszek złota, natknął się na Rosha wraz z Atlovartem. Życzył im szybko powodzenie, ponieważ walka miała się wkrótce zacząć i wolnym krokiem ruszył w stronę trybun, kontynuując po drodze swoje "śledztwo". Gdy dotarł na trybuny - gdzie oczywiście nie pchał się na żadne zaszczytne czy nawet średnio prestiżowe miejsca - przyjrzeć się mógł śmietance towarzyskiej jaka zjechała się na wesele. Szczerze powiedziawszy zaskoczeniem byli dla niego Arrynowie, nie spodziewał się przybycia innych królów z wyjątkiem tych, których rody się łączyły. Obecność Wielkiego Septona - z pewnością podnosząca rangę uroczystości - nie była jednak specjalnym szokiem dla karła. W końcu Lancel tak lizał dupę Wiary, że odmówienie mu takiej drobnej grzeczności byłoby wielce niestosowne. Młoda para przybyła za to na trybuny w dosłownie ostatniej chwili. Ktoś chyba zrobił użytek z prezentu i miał bardzo długą noc, pomyślał, uśmiechając się szeroko. Wtedy też chuj król klasnął, a walka została rozpoczęta.
To dopiero była rzeź! To dopiero były emocje! Gerold od dawna nie bawił się tak przednio! No... Tak właściwie to nie... W końcu nie była to bitwa na polach Spornych Ziem, gdzie zęby co chwila przelatywały ci przed oczami, podłoże była mieszaniną krwi, szczyn, gówna i ziemi, a co jakiś czas dało się dostrzec jakiegoś pierdolonego szczęściarza, który mimo rozprutego bebecha żył i kulturalnie starał odczołgać się od strefy ogarniętej walką, jednocześnie przytrzymując swoje wypadające wnętrzności. Raz nawet karzeł widział szalonego brodacza z Qohoru, który nacierał na przeciwników w jednej ręce trzymając topór, a drugą podtrzymując swoje wypływające jelita! Co by jednak nie mówić, jak na starcie bandy paniczyków - i kilku twardych skurwieli typu Rosha - walka wypadła całkiem nieźle. Hill obserwując swoich znajomych najemników wrzasnął od czasu do czasu jakiś motywacyjny komentarz, chociaż miał nadzieję, że nie wypadną zbyt dobrze, bo wówczas ciężej będzie ich obstawiać w indywidualnych. Nie chodziło o brak wiary w ich zdolności, ale jednak przytłoczeni liczbą przeciwników mogli zostać zalani. Niestety jego nadzieje okazały się płonne, a Atlovart i Rosh triumfowali. Później zaś triumfował sam Rosh. Ostatni gagatek jakiego zdjęli przykuł uwagę karła, który aż zagwizdał na widok żółwiego herbu. Proszę, proszę... Jebany syn Estermonta się znalazł, nadal hulając i bawiąc się w najlepsze. Ktoś chyba nie przejął się zbytnio, że ojciec mu zdechł, zamek spłonął, a siostrę prawie zgwałcili.
Tak czy inaczej, walka zakończona, Rosh spuścił wszystkim wpierdol i teraz był jakimś, kurwa, rzeźnikiem. Geroldowi pozostawało opuścić trybuny i poszukać jakiegoś handlarza przednich trunków pośród namiotów. Oglądanie jak rycerze zrzucają się z koni patykami niespecjalnie go już interesowało. Idąc pomiędzy namiotami, wozami i innym zaopatrzeniem za trybunami usłyszał jakiegoś drącego się dzieciaka, który leżał na ziemi w rynsztunku bojowym.
- Co tak mordę rozwierasz, chłopie!? - krzyknął do niego. - Kuśkę ci urwali w tym tyglu, czy co? - zapytał podchodząc do mlekożłopa. - No, posadźcie go żeby nie leżał tak z gębą w ziemi - polecił swoim kompanom. - Nie wiadomo czy się kto tu nie zeszczał na szybko przed przywdzianiem zbroi.
Karzeł cmoknął patrząc na dzieciaka. Kto w ogóle pozwala takim gówniarzom walczyć z takimi drągalami jak tamci?
- No, gadaj, co ci zrobili takiego, że ryczysz jak dzik z dzidą wbitą w rzyć - powiedział ciekaw czy dzieciak aby nie histeryzuje, bo paluszek go zabolał, w końcu paniczyk. - Żebro ci złamali? Ktoś cię dziabnął nieregulaminowym sztyletem między płyty?
Jeżeli warchlak rzeczywiście był w złym stanie, można było posłać po kompanijnego medyka. Lepiej stracić chwilę niż pozwalać by męczył ludzi tymi wrzaskami.
Gerold Goldhill.
Gerold Goldhill.

Liczba postów : 151
Data dołączenia : 23/12/2017

Powrót do góry Go down

Przedpola Lannisportu - Page 2 Empty Re: Przedpola Lannisportu

Pisanie  Gerold Vyrwel. Pon Mar 05, 2018 7:34 pm

W końcu przyszedł dzień turnieju, krwi, złamań, siniaków i płaczu. Przynajmniej dla większości. Początkowo zamierzał przyjść na przedpola dopiero na szranki, ale z braku laku obejrzał kotłujących się w czasie walki zbiorowej dzikusów. No dzikusy, już Dothrakowie są bardziej cywilizowani. W końcu przyszła pora na szranki w których nie poszło mu zbyt dobrze, a raczej wręcz fatalnie. Pierwsza walka, jedna kopia i przywitał się z ziemią oraz pożegnał się z koniem i zbroją. Tylko konia żal. Ale z plusów przynajmniej jego przeciwnik zaszedł dość daleko. Kiedy ogłoszono zakończenie pierwszego dnia turnieju nie pozostało mu nic innego jak udać się do namiotu Kenninga, paść na kolana i błagać, by oddał mu konia. Ale to w ostateczności, wcześniej spróbuje go uwieść i złoży propozycję.
Nogi i kruk, choć bardziej nogi, zaprowadziły go przed namiot Bena Kenninga. Przed wejściem odetchnął kilka razy, policzył do dwudziestu, aż w końcu uchylił poły namiotu i wszedł do środka.
- Ser Kenning. - przywitał się, kładąc dłoń na rogu przy pasie i składając delikatny ukłon. Był ciekaw czy jego były przeciwnik był w posiadaniu słynnego rogu Herrocka Kurwiego Syna, należącego od wieków do Kenning'ów z Kayce. - Chciałbym wykupić konia, ser. Zbroję możesz zatrzymać, nie zależy mi zbytnio na niej, a koń towarzyszy mi już kilka lat i zdążyłem się do niego przyzwyczaić. Proponuje dwanaście złotych smoków, to dobra cena za tego rumaka. - jeśli Kenning przyjął propozycję Gerold wręczył mu sakiewkę z pieniędzmi i przeszedł do drugiego celu swojej wizyty.
- Co powiesz na mały wyścig po turnieju, ser? Ja, ty i jeszcze kilku innych chętnych. Hmmm? -
Gerold Vyrwel.
Gerold Vyrwel.

Liczba postów : 123
Data dołączenia : 14/12/2017

Powrót do góry Go down

Przedpola Lannisportu - Page 2 Empty Re: Przedpola Lannisportu

Pisanie  Mistrz Gry Pon Mar 05, 2018 10:15 pm

Ser John entuzjastycznie podał rękę Arjanowi.
- Wspaniała walka ser, takie szranki to sama przyjemność. - oznajmił. - Oczywiście, nie ma problemu. Możesz je zatrzymać. I oczywiście, ja zawsze z chęcią się napiję. - zaśmiał się wesoło. - To może dziś wieczorem w którejś z lokalnych karczm?

Przeciwnik Gerolda wydawał się z kolei nie być już tak miły. Na cenę oczywiście się zgodził, ale nie zamierzał brać udziału w wyścigach konnych. Mruknął coś tylko, kazał oddać Vyrwelowi konie i sobie odszedł, szykując się na kolejną walkę.

Kielon
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Liczba postów : 9579
Data dołączenia : 20/11/2017

Powrót do góry Go down

Przedpola Lannisportu - Page 2 Empty Re: Przedpola Lannisportu

Pisanie  Andros Marbrand. Pon Mar 05, 2018 10:36 pm

Walki nie okazały się zbyt szczęśliwe dla Androsa. Niedługo po starcie został powalony przez przypadkowy cios, którego nie zauważył. Pewnie osoba, która wyprowadzała cios, też się nie spodziewała, że trafi on właśnie w niego. Przez całe walki Androsowi udało się wyprowadzić mało ciosów, zazwyczaj bronił swoich kompanów. Ból nie był tak dotkliwy, jak gorycz porażki. Andros liczył, że dojdzie dalej w pojedynkach zbiorowych. Na tym turnieju chciał się zaprezentować jak najlepiej. Był młodym przedstawicielem dobrego rodu. Do szczęścia mu tylko brakowało wybranki, którą miał nadzieję spotykać na turnieju. Po odpadnięciu z pojedynków drużynowych szybko się zebrał i odszedł za barierki. Z ciekawością oglądał dalszy ciąg walk. Słyszałem o niejakim Roshu z Gulltown, jednak nie wierzył opowieścią, że jest tak dobry.


Przyszła pora na kopie, cóż mogło pójść nie tak? Andros może nie był urodzonym Dothrakiem, ale umiał sprawnie jeździć na koniu. Pierwszy pojedynek okazał się dla niego udany. Po dwóch podejściach pokonał Roberta Stackspeara. W drugiej swojej potyczce niestety przegrał z Jaimiem Serretem. Nieco obalały, wstał i wrócił do swojego namiotu. Gdy do namiotu wszedł Jaimie Serret, by niewątpliwie odebrać swoją nagrodę, szybko wstał Andros podając mu rękę.
- Ser Jaime - Powiedział to, jednocześnie pokazując uśmiech, lekko obolałe plecy po upadku z konia dawały mu się we znaki. - Chciałbym pogratulować wygranej. Również chciałbym wykupić mój moderunek, który niewątpliwie przyda mi się jutro do walk. Proponuje w zamian moderunek ser Roberta Stackspeara oraz jego konia.
Andros Marbrand.
Andros Marbrand.

Liczba postów : 119
Data dołączenia : 17/01/2018

Powrót do góry Go down

Przedpola Lannisportu - Page 2 Empty Re: Przedpola Lannisportu

Pisanie  Harry Arryn. Pon Mar 05, 2018 11:09 pm

Przez mroczki w oczach w ogóle nie wiedział kto do niego mówi, a szumy i ból w głowie nie dawały mu nawet szans coś wyraźnie usłyszeć, prawie jakby słuchał echa. Jakiś wysoki człowiek mówił coś o rycerzu z herbu dzika, który chyba dostał włócznię, a potem ją połamał. Książę w ogóle nic z tego nie rozumiał i nie chciało mu się tego rozumieć. Miał tak ogromny ból w boku, że ledwo dawał radę oddychać, a nogi tak obite od tyłu, że pożalcie się Siedmiu. Rzucił tak Geroldowi otępiałe spojrzenie i marszcząc brwi, starając się jakoś odpowiedzieć na tyle ile mógł.
- Nie...rozumiem...Panie.- Odpowiedział ze sporą przerwą, orientując się nagle, że został posadzony. Ledwo się trzymał na nogach, ale jego duma giermka mu kazała wstać się mimo bólu i robić kroki samemu. W końcu miał być rycerzem, nie mógł w teorii okazywać bólu, lecz zaraz okazało się to błędem, bo się nieźle zachwiał na nogach i ponownie oparł się plecami o drewnianą barierkę za trybunam. Blisko. Rzucił w myśli. Rozejrzał się przy tym, bo chyba zostanie przy tej podpórce na trochę dłużej. Chwycił się przy tym za głowę prawicą, bo ból był nie do zniesienia. Było widać, że musi się położyć i wypocząć, a do rozmowy na tę chwilę się nie nadawał.
Harry Arryn.
Harry Arryn.

Liczba postów : 177
Data dołączenia : 28/12/2017

Powrót do góry Go down

Przedpola Lannisportu - Page 2 Empty Re: Przedpola Lannisportu

Pisanie  Gerold Goldhill. Pon Mar 05, 2018 11:25 pm

- Nie rozumiesz, no jasne, kurwa, że nie rozumiesz - mruknął karzeł. - Kto w ogóle cię dzieciaku tam wpuścił!? A zresztą, jebać to... Znajdźcie jakąś prycze po tych namiotach i go połóżcie, a później lećcie po naszą cud medyczkę. Niech go obejrzy, bo zaraz gówniarz wykituje i będzie żałoba na turnieju weselnym - nakazał swoim kompanom. - A jak nazwa wskazuje, na weselnym ma być, kurwa, wesoło! No, raz, raz...
Dzieciak w tym momencie postanowił wstać i odejść, co dość marnie mu wyszło i prawie się znowu wyjebał na ziemię.
- Spocznij, kurwa, chcesz sobie zęby wybić, mlekożłopie?! Z powybijanymi jaka panienka z okienka cię zechce?
Po chwili chłopak powinien już siedzieć lub leżeć na czymś w miarę ludzkim, a nie na kawałku gruntu, który jakiś skurwiel mógł obszczać będąc w naglącej potrzebie i śpiesząc się na walki. Medyk też był w drodze, a że kobita kręcić się miała po stoiskach w miasteczku turniejowym, to nie powinna być daleko. Gerold poświęcił również tę chwilę na przyjrzenie się co za herb dzieciak ma na sobie. No proszę... Jebany Arryn... Gdy tylko kochanka Hilla - a jednocześnie ich główny uzdrowiciel - pojawiła się nakazał jej obejrzeć młodego, a jednego z kompanów posłał żeby znaleźli jakichś chłopaczków od Sokołów coby zabrali panicza na miękkie podusie do jego namiotu.
- No, bierzcie go i pilnujcie następnym razem lepiej - rzucił do ludzi z Doliny, kiedy w końcu przywlekli swoje leniwe dupska na miejsce by zabrać paniczyka.
Teraz można było ruszać na kufelek piweczka.
Gerold Goldhill.
Gerold Goldhill.

Liczba postów : 151
Data dołączenia : 23/12/2017

Powrót do góry Go down

Przedpola Lannisportu - Page 2 Empty Re: Przedpola Lannisportu

Pisanie  Sponsored content


Sponsored content


Powrót do góry Go down

Strona 2 z 3 Previous  1, 2, 3  Next

Powrót do góry

- Similar topics

 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach