Legends of Westeros
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Wielka Sala

Strona 2 z 2 Previous  1, 2

Go down

Wielka Sala - Page 2 Empty Wielka Sala

Pisanie  Olyvar Uller. Wto Mar 26, 2019 10:57 pm

First topic message reminder :

Wielka Sala - Page 2 9b1a279bb61795f4cb348fbbb8bd3fc0
Olyvar Uller.
Olyvar Uller.

Liczba postów : 85
Data dołączenia : 17/03/2019

Powrót do góry Go down


Wielka Sala - Page 2 Empty Re: Wielka Sala

Pisanie  Gedeon Lannister. Wto Cze 25, 2019 9:14 pm

Gedeon jako Uśmiechnięty Rycerz usiadł razem z innymi wędrownymi rycerzami, oraz biedniejszymi kupcami. Kiedy Lord Uller rozpoczął ucztę grajkowie zaczęli robić swoje, służący zaczęli podawać jedzenie do ław, a goście zasiedli na swoich miejscach. Jak można się było tego spodziewać najlepsze kąski trafiały do Pana Młodego i rodzin szlacheckich siedzących przy stołach wyżej postawionych. Chociaż strawa podana "mniej ważniejszym gościom" była mimo wszystko niczego sobie. Młody Lew zasiadł zaraz obok Dothraka Scoro, który był zaraz przed nim w wyścigu. Po drugiej zaś stronie siedział Dornijczyk. Ged nie wiedział nawet, czy brał on udział w turnieju, ale skoro był na uczcie to pewnie tak. Kiedy Lord Olyvar rozpoczął ucztę Lannister zauważył, że w najwyższym miejscu, w towarzystwie Lorda siedziała dziewczyna, która przedstawiła się kilka godzin temu Gedeonowi jako Nessie ze Starego Miasta. Zaciekawiony książę zwrócił się do dornijczyka siedzącego obok. Wyglądał on na takiego, który wie co sie dzieje w Dorne. Nie zwrócił się do Scoro bo nie był pewny czy dothrak zna Język Powszechny.
- Witaj przyjacielu, zdrowie Młodej Pary!- Stuknęli się kuflami. - Powiedz mi, czy wiesz może co to za urodziwa srebrnowłosa panienka siedząca w tamtym miejscu?- skierował lekko kufel w stronę najwyższego stołu, gdzie siedziała damulka.
- Nie na co dzień widuje się krew Starej Valyrii w Dorne.- Uśmiechnął się wesoło do rozmówcy. Czekając na odpowiedź pociągnął łyk z kufla.
Gedeon Lannister.
Gedeon Lannister.

Liczba postów : 141
Data dołączenia : 07/12/2017

Powrót do góry Go down

Wielka Sala - Page 2 Empty Re: Wielka Sala

Pisanie  Malarik Fowler. Pią Cze 28, 2019 11:39 pm

Stało się, siostra Malarika wyszła za lorda Hellhot tak to bywa, jastrząb wyleciał z gniazda. Ceremonia minęła dosyć szybko, może nie co młody Fowler był zahipnotyzowany, co chwile zerkając na miejsce gdzie stali przedstawiciele z Królestwa Czarnej Zatoki. Przyszła zatem pora na przeniesienie się do sali, na tą lepszą część wesela. Ruszył razem z innymi, aby wreszcie przystąpić do uczty. On jako rodzina panny młodej miał zaszczyt zasiadać na samym podwyższeniu wraz z innymi najważniejszymi gośćmi. Jego miejsce było na lewo od młodej pary, a dokładniej od strony jego siostry. Koło niego siedziała jego rodzina - matka, ojciec, brat ze swoją żoną, a także miał ten zaszczyt, że nieopodal jego miejsca była delegacja ze Słonecznej Włóczni z samą księżną Neve na czele oraz jej najważniejszymi krewnymi. Dalej, niżej od nich w kolejnych stołach siedzieli kolejni goście, lordowie, rycerze, a im dalej od tym mniej znaczące persony. Wreszcie Uller dał sygnał do rozpoczęcia wesela.
Mijały kolejne chwile, a uczta już rozpoczęła się na dobre, ludzie rozmawiali ze sobą, zajadali się i pili wino, oczywiście dornijskie bo najlepsze. Sam Malarik rozmawiał w tym czasie z jakimś krewnym od strony księżnej Neve, który akurat siedział przy nim. W międzyczasie skubał nieco owoców i zjadło nieco dziczyzny, która przygotowano oczywiście popijając kolejnymi to łykami czerwonego trunku. Co jakiś czas jednak zerkał na drugi koniec ich stołu w stronę kobiety z którą spędził ostatnią noc, a z coraz większą ilością alkoholu częstotliwość zwiększała się. Postanowił swój mały plan wprowadzić w życie, pora była, aby się nieco rozruszać, ale nie chciał tak prosto podchodzić do Dany zwłaszcza w towarzystwie księżniczki Blackfyre. Wreszcie wstał od stołu kierując się na jego drugą stronę. Zbliżył się do dam z uśmiechem na ustach.
- Wybaczcie panie ale nie mogłem się powstrzymać przed podejściem tutaj. Ser Malarik Fowler, brat panny młodej - przedstawił się Młody Jastrząb. - Widzę, że żaden mężczyzna nie miał odwagi poprosić do tańca, więc ja skorzystam z okazji jeżeli pozwolisz pani - skierował swoją dłoń w stronę młodej księżniczki, tak wypadało. Jeżeli tylko przyjęła ofertę pomógł jej wstać.
- Nie martw się pani, ciebie kolejną poproszę - mrugnął do Daenerys, w taki sposób, aby raczej tylko ona to wychwyciła. Jego wzrok ponownie przeszedł na młodą Blackfyerównę kierując się z nią na parkiet.
Malarik Fowler.
Malarik Fowler.
Ulubieniec Królowej

Liczba postów : 109
Data dołączenia : 28/08/2018

Powrót do góry Go down

Wielka Sala - Page 2 Empty Re: Wielka Sala

Pisanie  Naerys Blackfyre. Sob Cze 29, 2019 2:52 pm

Naerys nie była miłośniczką turniejów ani ogólnie hucznych zgromadzeń, mimo to wiedziała, że w tym wypadku jej obecność jest obowiązkowa. Zostałoby to zapewne uznane za ogromną zniewagę, zarówno przez samego lorda Hellholt, jak i innych gości, gdyby ksieżniczka rezydująca w zamku i korzystająca z gościnności gospodarza nie zjawiła się na jego ślubie.
Walki turniejowe nigdy przesadnie nie ekscytowały Naerys. Nie rozumiała, dlaczego dla wielu osób było to tak fascynujące wydarzenie, ona widziała jedynie bezcelowo walczących mężczyzn, przemęczone konie i festyn próżności w postaci demonstracji tak cenionej w tym świecie wartości, jaką jest siła fizyczna.
Nie znała także większości uczestników, nie miała zatem zbyt wielu osób, na które mogła zwrócić swą uwagę. Kojarzyła oczywiście pana zamku, który zaszedł niezwykle daleko w szrankach, oraz tajemniczego Uśmiechniętego Rycerza. Niestety jego słowa miały nikłe odwierciedlenie w rzeczywistości, gdyż nie tylko nie udało mu się zwyciężyć, lecz nawet nie doszedł do półfinału. Księżniczce było trochę przykro z tego powodu, mając w pamięci jego pewność siebie. Nie było to jednak niczym nowym, że wiara we własne możliwości nie jest gwarantem sukcesu.
Po walkach, kiedy emocje już opadły, przyszła pora na wydarzenie, dla którego wszyscy się tutaj zebrali, czyli ślub. Naerys nie często była świadkiem zaślubin, szczególnie organizowanych w obrządku wiary w Siedmiu, było to zatem interesujące, chociaż w pewnym sensie także nużące, doświadczenie.
Kiedy dobiegło ono końca oetchnęła z uglą, jako że tak duża liczba osób w nieposiadającym wielkich rozmiarów pomieszczeniu przyczyniała się do jej co najmniej lekkiego dyskomfrotu.
Kolejnym punktem programu była wielka uczta, na której jak mniemała także nie mogło jej zabraknąć. Nie ukrywała, że myśl o przybywaniu w jednym pomieszczeniu z tak dużą liczbą gości, z których znała może kilkanaście osób, budziła w niej mały niepokój. Z drugiej strony coś w tym wszystkim ją ciekawiło i wiedziała, że nie może tego przegapić.
Wchodząc na salę i zajmując swoje miejsce miała świadomość, że wiele osób może jej się w tej chwili przyglądać. Ogromnie chciała założyć coś lekkiego, nierzucającego się w oczy. Wiedziała jednak, że dziadek oczekiwał od niej godnego reprezentowania rodu, toteż już niemal pogodziła się z tym faktem, kiedy zasiadała za głównym stołem odziana w długą, krwistoczerwoną suknię, z włosami upiętymi wysoko, zwieńczonymi małym diademem z czarnego złota.
Uczta rozpoczęła się szybko i księżniczka nawet nie spostrzegła, kiedy już większość gości bawiła się w najlepsze. Ona z pewnością do nich nie należała, gdyż cały czas siedziała na swoim miejscu i obserwowała salę, zamieniając tylko kilka słów ze swoimi sąsiadami. Nie piła wina, wolała sok z tutejszych pomarańczy, nie jadła także zbyt wiele, skupiając się głównia na obecnych na stole owocach. Jej wzrok nieustannie krążył po sali, raz nawet napotykając spojrzenie Uśmiechniętego Rycerza. Cóż, zapewne ciężko będzie jej wytłumaczyć, dlaczego zwyczajna dziewczyna z Lys siedzi przy głównym stole w towarzystwie samego gospodarza.
Czas powoli mijał i w głowie Naerys pojawiła się myśl, że być może siedzi już tutaj wytarczająco długo, by zadawolić lorda. Nikt właściwie zapewne nie zauważy, jeśli niepostrzeżenie wymknie się do swojej komnaty. Jej plany jednak spęzły na niczym, kiedy zauważyła mężczyznę zbliżającego się do niej i jej towarzyszki.
Po przedstawieniu się przybysza już domyślała się, co jest jego celem, i w duchu prosiła, by zaprosił do tańca Daenerys. Ten jednak widocznie mierzył wysoko, gdyż od razu zwrócił się do niej. Nie mogła odmówić, szczególnie, że delikwent był bratem panny młodej, toteż po podniesieniu się z miejsca i lekkim skłonieniu pozwoliła poprowadzić się na parkiet, rzucając jedynie przelotne spojrzenie towarzyszce.
- Naerys Blackfyre. - przedstawiła się z czystej formalności, kiedy się zatrzymali. - Ale zapewne znasz już moją godność.
W to akruat nie wątpiła. Plotki w małym zamku jak ten rozchodzą się szybko, a oprócz siebie znała jedną srebrnowłosą osobę przebywającą tutaj aktualnie.
- Muszę przyznać, że twa siostra wygląda cudownie. Lord Uller jest szczęściarzem, że spędzi życie u boku takiej kobiety.
Naerys Blackfyre.
Naerys Blackfyre.

Liczba postów : 39
Data dołączenia : 21/04/2019

Powrót do góry Go down

Wielka Sala - Page 2 Empty Re: Wielka Sala

Pisanie  Malarik Fowler. Nie Cze 30, 2019 7:54 pm

Już widział od pewnego czasu, że nikt nie podchodził do stolika gdzie byli przedstawiciele z zatoki. Czy bali się, czy nie chcieli było to nieco dziwne, bo Dornijczycy słyną ze swojej odwagi, jak nie powiedzieć brawury, lubią ryzykować i celować wysoko. W takim razie chciał zrobić to Malarik, a przynajmniej było to jego pośredni cel. W czasie swojego pochodu przyjrzał się księżniczce - ubrana w czerwonoczarne barwy Blackfyerów i upięta jak na westeroską modę z diademem na który od razu zwrócił uwagę Młody Jastrząb.
On sam był ubrany srebrzystą szatę, luźną, przewiewną na dornijską modę, można jednak było dostrzec, ze pod nią nosi białą jedwabną koszulę. Wszystko spięte jasnobrązowym pasem, na którym można było dostrzec parę kamieni szlachetnych oraz tłoczeń z symbolami słońca. Zaś jego włosy były związane rzemykiem. Doskonale sobie zdawał sprawę z tego, że raczej księżniczka z wyższego stanu nie odmówi bratu panny młodej. Gdy szli uśmiechnął się do niej kiedy się przedstawiła.
- Nie trudno się dowiedzieć o takiej rzeczy. Niecodzienne jest, aby na wesele wasala księżnej Neve przybywała delegacja z zaprzyjaźnionego kraju zwłaszcza w postaci wnuczki króla. - rzekł do niej. Nie mogła ukryć swojej tożsamości, w takim miejscu, zwłaszcza gdzie była nieliczną osobą z valyriańską krwią i wyglądem. - Ah no i twoja towarzyszka wczoraj mi to potwierdziła podczas naszej rozmowy, pani - uśmiechnął się nieco szerzej wspominając ową konwersacje.
- Dziękuje za miłe słowa, no cóż moja siostra jest tą piękniejszą stroną mego rodu. Mam nadzieję, że będzie szczęśliwa u boku swojego nowego męża - odpowiedział jej na komplement. - Ale muszę przyznać, iż moja siostra nie jest jedyną damą, która błyszczy na uczcie swoim pięknem - przekierował wzrok na nią mówiąc swój komplement o niej. Valyriańska krew miała coś w sobie, że ściągała wzrok innych. Zwłaszcza kobiety... Dołączyli na parkiet do innych par. Tańce dworskie miały to do siebie, że były pełne sztywnych ruchów, które emanują pewnego rodzajem patosu. Chociaż Fowlerowi to nie przeszkadzało on lubił tańczyć. Przedstawienie się zaczęło tańczący ze sobą zbliżali się w odpowiedni takt, obchodzili się zgodnie ze krokami jakie były wymagane, nie jednokrotnie się skłaniając. Momentami kiedy można było porozmawiać były zbliżenia się tańczących ze sobą par.
- Wybacz moją wścibskość pani, ale ciekawi mnie co tak daleko w Dorne robi księżniczka z rodu Blackfyre. Jakaś oficjalna wizyta, czy może wręcz przeciwnie rekreacyjna? Praktycznie rzecz biorąc jesteśmy jedynym spokojnym krajem w Westeros - zapytał swojej towarzyski tańca, kiedy akurat obchodził ją zgodnie z rytmem i taktem jaki przygrywali grajkowie. Delikatny uśmiech nie schodził z twarzy Malarika obserwując bacznie Naerys, wszak niegrzecznym by było, aby miał obserwować coś innego niż damę, z którą tańczył.
- Jak ci się podoba Dorne pani? Mam nadzieję, że nasze słońce ci za bardzo nie doskwiera - uśmiechnął się nieco szerzej. Nadszedł fragment tańca gdzie stykając się dłońmi przechodzili koło siebie, zmieniając po chwili kierunek, dzięki temu była to nieco dłuższa chwila na rozmowę.
Malarik Fowler.
Malarik Fowler.
Ulubieniec Królowej

Liczba postów : 109
Data dołączenia : 28/08/2018

Powrót do góry Go down

Wielka Sala - Page 2 Empty Re: Wielka Sala

Pisanie  Naerys Blackfyre. Nie Cze 30, 2019 9:35 pm

Księżniczka była lekko spięta krocząc w stronę parkietu, jednak rozluźniła się w chwili, gdy wpadli w wir tańczących par. Naerys nie była częstą bywaczką uczt ani zabaw, mimo to całkiem dobrze znała kroki, a nawet kiedy jej umiejętności nie wystarczały mogła liczyć na wsparcie partnera. Taniec był dla niej czymś naprawdę eskcytującym i chociaż niezwykle rzadko zdarzało jej się dzielić to przeżycie z drugą osobą, to wiele razy samotnie w swojej komnacie lub ogrodzie dawała się ponieść emocjom.
Kiedy Malarik wspomniał o wczorajszej rozmowie z Daenerys, dziewczyna mimowolnie powędrowała wzrokiem do miejsca, w którym ich, jak dowiedziała się przed chwilą, wspólna przyjaciółka zasiadała. Zmarszczyła lekko brwi, gdyż srebrnowłosa słowem nie wspomniała jej o tym, więc albo było to niewarte wspominania, albo... no właśnie.
Zawstydzona otrzymanym komplementem, lekko zarumieniła się i jedynie spuściła wzrok, gdyż nie wiedziała, jak powinna się zachować. Miała świadomość intencji każdej osoby wypowiadającej takie słowa, mimo to nigdy nie mogła nie czuć w takim momencie onieśmielenia.
Uśmiechnęła się do siebie, słysząc pytanie mężczyzny. W czasie jej podróży zostało jej ono zadane już tak wiele razy, że powinna była przygotować sobie i wyuczyć się formułki, przy pomocy której natychmiastowo zaspokajałaby ciekawość rozmówców. Nie dziwiła się jednak tak dużej liczbie pytań, miała bowiem świadomość, że w wielu widok księżniczki niedalekiego królestwa w towarzystwie władczyni mógł budzić niepokój. Jak już wiedziała, nie często członkowie królewskich rodzin odwiedzają sąsiednich monarchów bez powodu, najczęściej z takimi wizytami wiązały się poważniejsze kwestie.
- Właśnie podałeś przyczynę mojej obecności tutaj, ser. - dziewczyna spojrzała mu w oczy. - W rzeczy samej Dorne ze wszystkich krain wydaje się najspokojniejsze. Ach, wojna to wróg turystyki. Ogromne marnowanie potencjału. - wykonała parę kroków, przechodząc za plecami mężczyzny. - Ale odpowiadając na twoje pytanie - moja wizyta jest jedynie reakreacyjna. Ale czy to znaczy, że nieoficjalna? Chyba nie muszę ukrywać. Z drugiej strony, z moją aparycją byłoby to nie zwykle ciężkie, szczególnie tutaj.
Usmiechnęła się lekko, dotykając dłoni dornijczyka. Na szczęście kroki nie był skomplikowane, i mimo że dziewczyna nie znała ich początkowo doskonale, to szybko zdołała je opanować.
- Dorne jest zaprawdę pięknym miejscem. Ciebie zapewne nudzą już te wszystkie góry piasku, ser, dla mnie jednak każda następna jest bardziej fascynująca od poprzedniej. Dodatkowo jestem całkowicie zauroczona tutejszymi potrawami i owocami. Mimo że na mojej rodzimej wyspie często widuje się kupców transportujących te przysmaki, to jednak tutaj wszystko smakuje... inaczej. Jakby było na właściwym miejscu. - z oczywistych względów pominęła temat wina. - A jeśli chodzi o słońce, to cóż, było miłą odmianą od zachmurzonego nieba Smoczej Skały, mimo to po paru dniach zaczęło robić się, delikatnie mówiąc, drażniące. Zapewne po kilku latach spędzonych tutaj człowiek się do tego przyzwyczaja, musisz jednak zrozumieć czym jest ono dla osoby, która zdecydowanie częściej niż jego promienie widzi krople deszczu.
Naerys Blackfyre.
Naerys Blackfyre.

Liczba postów : 39
Data dołączenia : 21/04/2019

Powrót do góry Go down

Wielka Sala - Page 2 Empty Re: Wielka Sala

Pisanie  Malarik Fowler. Nie Cze 30, 2019 11:44 pm

Malarik dostrzegał, że Naerys nie miała takich pewnych kroków zmierzając z nim na parkiet, ale po chwili jednak gdy już ustawili się wraz z innymi parami chyba z niej to zeszło, a przynajmniej tak się wydawało Fowelerowi. Kiedy Dornijczyk powiedział, że wiedział już wcześniej kim jest owa osoba przed nim i połączył to z Daenerys zauważył wzrok i ten chwilowy obrót głowy w jej stronę ze strony księżniczki z nieco nieprzychylną mimiką. No tak nieco spieprzył, ale nie spodziewał się, że Blackfyerówna będzie chciała jakoś ukrywać swoją tożsamość przed większą publiką, tak czy owak trzeba było jakoś zareagować.
- Nie gniewaj się na swoją przyjaciółkę. Właściwie źle to powiedziałem pani, wybacz. Powiedziała mi, że podróżowała z waszym orszakiem i to było tyle, główną informację dostałem od Lorda Ullera. Mój błąd - starał się nieco sprostować sytuację, nie chciał, aby coś poszło nie tak w relacjach między Blackfyerówną i Valerynówną. Uśmiechnął się na reakcję dziewczyny na jego komplement, nie do końca wiedział czy każda kobieta była zawsze tak onieśmielona jakimiś miłymi słowami w swoim kierunku czy to było raczej takie nieco grzecznościowe, ale teraz wydawało mu się, że jednak to pierwsze. Naerys wyglądała młodo i raczej nie posiadała takich umiejętności w kontaktach damsko-męskich, aby dobrze udawać. Podniósł nieco brew na pierwsze zdanie o przyczynie podróży nie było to oczywiste na początku, ale po krótkiej chwili wszystko się wyjaśniło. Najwyraźniej księżniczka chciała się wyrwać z domu i zobaczyć nieco świata. W sumie Malarik pochwalał to, sam już nieco świata zwiedził, a chciał jeszcze go zobaczyć.
- Sami nie dawno mieliśmy wojnę, ale wraz z końcem maja się zakończyła, nawet rokowania pokojowe odbyły się u was na Smoczej Skale - zagaił na początek. - To prawda, ale wojna to przedłużenie polityki, więc w pewnych wypadkach jest nieunikniona. A jak sami widzimy ostatnio polityka w Westeros jest bardzo burzliwa. Sam może dwa tygodnie temu wróciłem ze swojej podróży z Zachodu, chyba w ostatniej chwili udało mi się przejechać przez Reach, zanim walki tam rozpętały się na dobre. A tak swoją drogą bardzo polecam odwiedzić owe krainy, zwłaszcza Reach, piękne krajobrazy. Oczywiście jak zakończą się tam konflikty - obserwował jak księżniczka wykonuje swoje ruchy przechodząc za jego plecami, zaraz potem zgodnie z układem on sam to uczynił. Uśmiechnął się szerzej słysząc słowa o ukrywaniu pochodzenia przy wyglądzie kobiety.
- Oh to by było niemożliwe pani przy twoim wyglądzie. Zwłaszcza w Westeros, albo ludzie stawiali, że pochodziłabyś z któregoś z Wolnych Miast, albo z któregoś ze smoczych rodów, a po twoich barwach widać od razu z którego. Dodając do tego podróż z orszakiem, nie do ukrycia pani - uśmiechnął się kącikiem ust. Raczej niemożliwym by było, aby taka osoba ukryła swoją obecność zwłaszcza podróżując z całym orszakiem przepełnionym symbolikom rodów z Czarnej Zatoki.
- Cieszę się pani, że uważasz naszą krainę za piękną, wielu ją przeklina za pustynię i klimat jaki tutaj panuje, ale każdemu nie dogodzimy - w tym momencie zmieniając dłoń i obracając się wraz z nią w drugą stronę. - O nie, nie nudzą mnie te góry i piaski, kocham to miejsce, przemierzyłem je wzdłuż i wszerz. Nie zostało mi wiele miejsc, których nie odwiedziłem w Dorne - uśmiechnął się do niej gdy mówiła o zachwyceniu Dorne. Malarik był pozytywnie zaskoczony tym faktem. Jak sam wspomniał, nie każdemu przypadała do gustu pustynna kraina. No cóż może tym z zatoki brakowało takiego luzu, który tutaj panował.
- Radem jestem zatem, że nasze obyczaje i smaki przypadły ci do gustu. Mam nadzieję, że zapewni ci to miłe wspomnienia po nas i oczywiście, aby twoja wizyta u nas trwała jak najdłużej pani. Różnimy się "nieco" od pozostałej części Westeros - przyszedł kolejny etap tańca gdzie pary oddalały się do siebie i zbliżały kończąc to styknięciem dłoni, najpierw lewej, a przy kolejnej powtórce prawą.
- Jak najbardziej jestem w stanie zrozumieć. Nie potrzeba do tego kilku lat wystarczy kilka miesięcy, a dla osób, które łatwiej się aklimatyzują zapewne kilka tygodni. Trochę podobnie czułem się na Zachodzie, było nieco chłodniej niż do tego co jestem przyzwyczajony aczkolwiek była to całkiem miła odmiana - uśmiechnął się do niej. - Świetnie tańczysz pani - dodał dalej wchodząc w wir tańca
Malarik Fowler.
Malarik Fowler.
Ulubieniec Królowej

Liczba postów : 109
Data dołączenia : 28/08/2018

Powrót do góry Go down

Wielka Sala - Page 2 Empty Re: Wielka Sala

Pisanie  Naerys Blackfyre. Pon Lip 01, 2019 1:03 am

Dziewczyna zamrugała kilkakrotnie, zdezorientowana słowami mężczyzny, lecz szybko zrozumiała sens jego wypowiedzi, co przywołało na jej twarz lekki uśmiech.
- Och, chyba źle zrozumiałeś, ser. Absolutnie nie mam powodu, by się na nią gniewać, szczególnie za coś tak błahego.
Rozbawiona, spojrzała w oblicze Fowlera. Nie czuła potrzeby wyjaśniania mu wszystkiego, zwłaszcza, że on sam wyciągnął pochopne wnioski, zapewne bazując jedynie na nieznaczących elementach w jej zachowaniu.
Naerys pamiętała rokowania, o których wspomniał dornijczyk. Rzeczywiście było to jedne z ciekawszych wydarzeń w jej rodzimych stronach i nie umknęło jej uwadze, mimo że z oczywistych względów personalnie w nich nie uczestniczyła.
- Czyżby? - rzuciła, wpatrzona w przestrzeń, kiedy usłyszała opinię Malarika o wojnie. - Nieunikniona to bardzo mocne słowo. Nie byłabym tego taka pewna, ser. Może nie znam się dobrze na prowadzeniu bitew, polityce ani dowodzeniu, wiem jednak co nie co o ludziach. Wszystkich ludziach. Władcy królestw prowadzą swoje wojny, chcąc zagarnąć dla siebie jak najwięcej terenów i zasobów, jednak kto tak naprawdę na tym cierpi? Na pewno nie oni sami, szczególnie ci siedzący w najlepiej strzeżonych komnatach idealnie zaopatrzonych zamków. Wojny rujnują życie ubogich. Mężczyźni stają do walki na wezwanie swego pana i umierają. Kobiety i dzieci nie są przygotowane do samotnego życia, często zostają same, bez jedzenia, pieniędzy ani nikogo, kto mógłby się nimi zaopiekować. Oprócz tego dochodzą plądrowania oraz koszty wojen, które najmocniej odczuwają ci najniżej położeni. - westchnęło, delikatnie spuszczając wzrok. - Możesz uznać to za słowa głupiej dziewczyny nieświadomej świata, ser, jednak wojny nie są rozwiązaniem wszystkiego. - uniosła głowę, by spojrzeć Fowlerowi prosto w oczy. - Tak samo jak podziały, które w ostatnich dziesięcioleciach nawiedziły Westeros. To było pewne, że kilka oddzielnych królestw nie może żyć obok siebie w pokoju. Zawsze znajdzie się władca łaknący większej władzy i większego bogactwa, a inni, nawet jeśli są temu przeciwni, muszą mu się przeciwstawić. Żeby bronić swoich ludzi. - westchnęła. - Widzisz, problem zawsze pojawia się tam, gdzie jesteśmy my i są oni.
Księżniczka odetchneła po skończeniu swojego monologu. Miała świadomość, że mogła przesadzić, nie zdziwiłaby się także, jakby jej partner nagle odwrócił się i uciekł, jednak poruszone kwestie zawsze wywoływały w niej takie emocje.
- Zawsze marzyłam o odwiedzeniu Westeros, lecz wojny pokrzyżowały moje plany. Być może kiedyś mi się uda. Chociaż patrząc na wojowniczość aktualnych władców, będę raczej zmuszona trochę na to poczekać.
Uśmiechnęła się na słowa dornijczyka.
- Valyriańska uroda, błogosławieństwo i przekleństwo w jednym. Oczywiście wszyscy zazdroszczą nam tych niespotykach cen i szlachetnyh rysów, jednak jak wspomniałeś, ser, niezwykle trudno ukryć się w tłumie. Podejrzewam, że niewielu było sławnych szpiegów valyriańskiej krwi.
Naerys oczywiście głównie zwracała uwagę na ten drugi aspekt. Nigdy jakoś szczególnie nie dziękowała losowi za urodzenie się ze srebrnymi włosami i fiołkowymi oczami, nie było to dla niej aż tak ważne jak dla wielu jej przodków. Natomiast fakt, że wszędzie była rozpoznawalna i przyciągała uwagę? To niestety dawało jej się odczuć.
- Och, z pewnością się różnicie. A to sprawia, że dla ludzi w Westeros jesteście tacy wyjątkowi. Mogę nie mieć tu za wiele do powiedzenia, gdyż wszystko co wiem o tym kontynencie wyczytałam z książek lub usłyszałam od osób trzecich, jednak chyba śmiało można stwierdzić, że Westeros samo w sobie jest różnorodne. Na pewno mieszkaniec Reach będzie znacząco różnił się od tego z Północy.
Jak wspomniała w swoich słowach nie mogła mieć co do tego pewności, jednak wszystko wskazywało na to, że tak właśnie jest. Wszyscy ludzie tutaj wychwalają wielokulturowość Wolnych Miast, jednak ona uważała, że zachodnie królestwa również są pod tym względem interesujące.
- Zachód musi być niebywale piękny, szczególnie o tej porze roku. Widziałeś może samą Skałę, ser. Albo Lannisport? - dziewczyna patrzyła teraz na Malarika zafascynowanym wzrokiem. - A może coś ciekawego w Reach? To musiała być naprawdę interesująca podróż.
Kolejny komplement spowodował kolejną falę onieśmielenia, szczególnie, że Naerys wątpiła, by był stuprocentowo szczery. Tym razem jednak zdołała utrzymać głowę wysoko i spojrzeć Fowlerowi prosto w oczy.
- Mam dobrego partnera.
Naerys Blackfyre.
Naerys Blackfyre.

Liczba postów : 39
Data dołączenia : 21/04/2019

Powrót do góry Go down

Wielka Sala - Page 2 Empty Re: Wielka Sala

Pisanie  Malarik Fowler. Wto Lip 02, 2019 11:49 pm

Malarik się nieco zdezorientował po wypowiedzi księżniczki, był niemal pewien, że jego słowa o zdradzeniu tożsamości wzbudziły nieco gniewu w niej, ale jednak tak nie było. Gdy tylko lekko się uśmiechnęła on zrobił to samo, w pewien sposób tak mechanicznie odpowiadając na jej mimikę.
- Najwyraźniej tak pani. Nieco zakręcony jestem ostatnio - odpowiedział ponownie z uśmiechem na twarzy. Najwyraźniej coś źle zrozumiał, nie łatwe było wyczytanie zamiarów i emocji po samej mimice, a przynajmniej dzisiaj po stresie związanym ze ślubem siostry oraz wpływem już wypitego wina. Tego co nastąpiło nie przewidział, na pewno nie w takiej sytuacji gdy trwał taniec, a jeszcze nie był na tyle wypity, aby kłócić się z kimś pod wpływem o sytuacji politycznej na świecie... Ale postanowił podjąć rękawice.
- Może nieunikniona nie było dobrym słowem - rzekł z delikatnym uśmiechem. -Nigdy nie twierdziłem, że wojny są odpowiedzią na wszystko pani. Są one przedłużeniem polityki, pewną możliwością, z której mogą skorzystać władcy to czy w danym momencie jest ona słuszna czy nie, nie jestem w stanie twierdzić, często okazuje się to kiedy dana wojna została już zakończona. Walka, siła jest częścią natury ludzkiej i nigdy jej nie wyrwiemy z siebie, możemy ją za to kontrolować dzięki swojemu umysłowi. Taki mamy świat pani, my dbamy i rządzimy, a oni nam w zamian nam służą. Wojna to ryzyko taki żołnierz, może wrócić do domu z łupami, które pozwolą podnieść standard życia jego rodziny, wybić się, to jest ryzyko. To prawda wojna jest cierpieniem, zniszczeniem, śmiercią ale czy tego chcemy czy nie chcemy jest częścią nas, one były, są i będą - skończył swoje słowa na temat wojny. Jej słuszności czy nie, widać było, że Malarik i Naerys mieli odmienne spojrzenia na tę kwestię. Ona była swego rodzaju pacyfistką, a Fowler... No cóż on był wojownikiem, walka to było jego życie. - To oczywiste, jak wspomniałem wojna jest częścią polityki i tak stosują ją różne kraje i różni władcy. Zawsze jesteśmy my i oni, nie zmiennie czy byśmy znowu żyli w jednym kraju czy nie. Za panowania Targaryenów też były wojny, czy to wewnętrzne czy zewnętrze. Ilekroć smoki chciały podporządkować sobie siłą Dorne? Polityka, dopiero potem po porozumieniu dołączyliśmy pokojowy do Siedmiu Królestw - przez te słowa o polityce, aż nieco bardziej wytrzeźwiał, jakby alkohol nagle postanowił wycofać się z jego organizmu. Musiał się napić, to na pewno. No cóż ciężko było teraz podróżować po Westeros jak sama zauważyła, wojna ciągnie się za kolejną wojną, tylko Dorne była bezpieczną przystanią dla osób, które chciały odwiedzić ten kontynent.
- Raczej sądzę, że błogosławieństwo. Valyriańskie rysy przyciągają wzrok, dają wielką urodę. Czy potrzeba się ukrywać w tłumie? Chyba nie, jeżeli lubimy przebywać w towarzystwie innych ludzi to to tylko pomaga - stwierdził. - Obawiam się, że nie było żadnego - delikatnie się zaśmiał. Poprowadził ją przez kolejne etapy tańca, a widać było, że powoli i on zbliża się ku końcowi. Zgodzić, raczej się zgadzał z twierdzeniem, że w jakiś sposób każdy się różni, ale nie zgadzał się z tym, że tak znacząco jak Dorniczycy od reszty Westeros. Tutaj różnice były widoczne gołym okiem.
- W jakimś stopniu na pewno się różnią, pani. Ale jednak my, którzy mieszkamy na naszej kupce piasku w większym stopniu się różnimy od pozostałych mieszkańców kontynentu. Mamy więcej unikalnych tradycji, inaczej się ubieramy, inaczej podchodzimy do ludzi - był pewien swoich słów. Wiele razy mówiło się o odmienności Dornijczyków od innych i nieraz przez tą odmienność nie patrzono na nich przychylnych okiem. Uśmiechnął się słysząc pytania młódki.
- Byłem w Lannisporcie, muszę przyznać, że robi wrażenie. Jest ogromne. Przechodząc ulicami można było spotkać ludzi z każdej strony świata - kogoś z północy, Wolnych Miast,  Zatoki Niewolniczej, multum. I to z czego słynie to miejsce - złotnicy, jubilerzy, byli wszędzie kusząc swoimi wyrobami, które były na prawdę dobrej jakości. Samą Skałę widziałem z ulic Lannisportu, trudno coś takiego opisać bo to jest niespotykane, nigdzie czegoś takiego nie spotykałem. Potężny masyw skalny, pewnie trzykrotnie większy od Wysokiej Wieży Hightowerów. Nie dałem rady ogarnąć go wzrokiem tak daleko wchodził w ląd, może nawet z pięć mil. To trzeba zobaczyć na własne oczy, bo żadne opisy tego nie oddadzą - zakończył swój opis Zachodu, a przynajmniej tego co pytała go księżniczka. - W Reach długo nie byłem, byłem tylko przelotem chcąc się dostać z powrotem do domu. Na pewno cieszyły mnie krajobrazy, wielkie równiny, na których rosły masy zboża. Niestety chciałem się stamtąd jak najszybciej ewakuować bo wojna zapukał i do Tyrellów - powiedział krótko. Kolejny raz ją skomplementował, jednak teraz nieco lepiej przyjęła komplement. Nie schowała głowy jak poprzednio tylko obserwowała Malarika.
- Schlebiasz mi pani - odpowiedział z uśmiechem. Mogli powoli słyszeć, że grajkowie kończą grać, przynajmniej ten utwór.
Malarik Fowler.
Malarik Fowler.
Ulubieniec Królowej

Liczba postów : 109
Data dołączenia : 28/08/2018

Powrót do góry Go down

Wielka Sala - Page 2 Empty Re: Wielka Sala

Pisanie  Naerys Blackfyre. Pią Lip 05, 2019 6:37 pm

Dziewczyna pokiwała głową porozumiewawczo, uśmiechając się przy tym szeroko. Rozumiała wytłumaczenia mężczyzny, w końcu nie codziennie jest się świadkiem ślubu własnej siostry, nic więc dziwnego, że był lekko zestresowany, mimo to cała sytuacja nie mogła w chociaż najmniejszym stopniu nie wydawać jej się zabawna.
Szybko jednak temat zszedł na poważniejsze kwestie, a Naerys zauważyła, że jej opinia zdecydowanie różni się od tego, co na temat wojen sądził dornijczyk. Nie zraziło jej to, każdy miał prawo do własnych przekonań, nie znaczyło to jednak, że powinna w tym momencie pozostać obojętna na jego słowa.
- To może właśnie władcy są problemem? Każdy z nich jest tylko człowiekiem, rządzą nimi ludzkie emocje, pragnienia i pożądania. Mimo to nikt nigdy nie kwestionuje ich osądów, mają całkowitą wolność w podejmowaniu decyzji i kierowania życiem tysięcy osób. Jednym skinieniem są w stanie wydać wyrok śmierci, zburzyć zamek czy wysłać całą armię na śmierć. Co sprawia, że ich podwładni bez żadnych pytań są gotowi wypełnić ich żądania, nawet te najokrutniejsze? Cóż, pytanie do bardziej wykształconych osób. I oczywiście masz rację, ser, biedniejsi służą tym wyżej urodzonym, są gotowi oddać za nich życie w zamian za... możliwość służenia im? Wątpię, by nikt na przestrzeni setek lat nie próbował chociaż kwestionować tego systemu opartego na niesprawiedliwości. Trzeba mieć szczęście, by urodzić się po właściwej stronie, prawda?
Westchnęła.
- To, że coś było od zawsze nie oznacza, że jest pożyteczne. Masz rację, dzieje ludzkości oparte są na wojnach. Jednak czy ten fakt zmusza nas do kontynuowania tego w nieskończoność? I na pewno nie mylisz się twierdząc, że konflikty zdarzały się także za zjednoczonego królestwa, wtedy jednak to miało inny wydźwięk. Ludzie posiadali wspólny cel, a jeśli ktoś odważył się buntować spadał na niego gniew wszystkich krain. Nie jestem głupią dziewczyną wierzącą w idealny świat, ser, chociaż wielu mogłoby mnie tak osądzać po moich słowach. Mam świadomość, że wielu jest ludzi chciwych, próżnych, fałszywych. Wiem, że jeden władca jednego królestwa nie jest całkowitym rozwiązaniem problemów, bo nikt do pewnego czasu nie wie, czy nadaje się on do tego zadania.
Pokiwała głową na wspomnienie Dorne, patrząc mężczyźnie w oczy.
- Widzisz, ser. Mogło się obyć bez tylu niepotrzebnych zgonów.
Księżniczka wszystkie te słowa wypowiadała ze spokojem, nie chciała w końcu wywoływać kłótni ani tym bardziej zrażać Malarika do swojej osoby. Szanowała poglądy wszystkich, nawet te najbardziej skrajne, które dla niej wydawały się po prostu niedorzeczne, poza tym potrafiła postawić się w sytuacji dornijczyka i zrozumieć jego światopogląd patrząc na temat od jego strony.
- Gorzej, jeśli nie lubimy. - skomentowała słowa o valyriańskiej urodzie na tyle cicho, że mogło się wydawać, jakby mówiła wyłącznie do siebie.
Naerys miała świadomość, jaką chwałą okrywane są te cechy wyglądu i jaką dumę czują osoby je posiadające, co wydawało jej się czasami kuriozalne, patrząc na to, jak powszechne były one w Wolnych Miastach, takich jak chociażby Lys.
- Zapewne masz rację, ser. Być może byłabym w stanie dobitniej zauważyć tę różnicę, gdyby dane mi było ujrzeć mieszkańców Westeros w ich rodzimych krainach na własne oczy.
Kiedy Fowler w odpowiedzi na jej pytanie zaczął opowiadać o odwiedzonych miejscach, dziewczyna spojrzała na niego rozmarzonym wzrokiem i lekko się uśmiechnęła. Oczami wyobraźni widziała te wszystkie miejsca, o których ten wspominał. Wiele razy natrafiała na słowa o nich w książkach, to jednak zapewne w żaden sposób nie oddawało uczucia spoglądania na nie na żywo.
- To brzmi cudownie, oczywiście pomijając fragment o walkach w Reach. Jaka szkoda, że ta piękna, żyzna kraina musi być rozdzierana wojną, i to praktycznie przed zimą. Mam jedynie nadzieję, że nie wpłynie to bardzo negatywnie na zbiory.
Księżniczka również zauważyła, że utwór dobiega ku końcowi. Wraz z ostatnimi dźwiękami zgodnie z etykietą  skłoniła się, stojąc naprzeciwko swojego partnera.
- Być może zechcesz dokończyć naszą rozmowę przy stole, ser? Jestem pewna, że znajdzie się dla ciebie miejsce blisko nas. Oczywiście nie chcę zajmować twojego czasu, jestem wszak pewna, że wiele jest dam, które także pragniesz uraczyć tańcem. A w szczególności jedna. - uśmiechnęła się porozumiewawczo.
Naerys Blackfyre.
Naerys Blackfyre.

Liczba postów : 39
Data dołączenia : 21/04/2019

Powrót do góry Go down

Wielka Sala - Page 2 Empty Re: Wielka Sala

Pisanie  Malarik Fowler. Sro Lip 10, 2019 11:47 pm

Malarik w żaden sposób nie sądził, że ta rozmowa rozwinie się w takim kierunku, w stronę poważnej polityczno-społecznej rozmowy, raczej liczył na dosyć lekką pogawędkę przy tańcu, a najwyraźniej taniec zszedł na drugi plan w tym momencie. Skoro już zaczęli tak rozmawiać to trzeba i było stosownie dalej kontynuować.
- Od tego są doradcy, od tego są wasale, doradzają władcy w tym jak najlepiej władać, jak najlepiej podejmować decyzję dla dobra kraju. Zauważ, że przy sądach władcy mają kilku innych ludzi, którzy mu w tym osądzie pomagają. Burzenie zamków jest raczej związane z wojną niźli chceniem bądź niechceniem suwerena. Nie, sam to wyjaśniłem pani, służą za ochronę i rządy jak ta osoba sprawuje. Pewnie ktoś kwestionował, ale niezbyt mu to wyszło. Mamy taki system od tysięcy lat, od tysięcy lat ludzie tak żyją gdyby było tak bardzo źle jak opisujesz pani to ludzie by się ciągle buntowali, a tego nie robią - odpowiedział jej Fowler, miał wielkie wrażenie, że Naerys widzi świat i to jaki model społeczeństwa w nim występuje tylko w czarnych barwach, jakby nie dostrzegała żadnych pozytywów.
- Pani mówisz to jakby każdy był tobą i uważał wojny za najgorsze zło świata. Wojny były i będą nie zmienimy tego co byś pani chciała, jak bardzo tego chciała one są naszą częścią i nie oderwiemy tego z siebie, możemy tu utemperować do pewnego stopnia, ale nie wyrzucimy czegoś co jest częścią naszej natury - Malarik uśmiechnął się słysząc część o zjednoczonym królestwie. - Czy był wspólny cel? Nie, była wielka polityka i tylko to, spadał na kogoś gniew nie wszystkich krain tylko tych, którym to przeszkadzało. Starali się o względy władcy, aby swojego przeciwnika publicznie nazwać wrogiem. Lannisterowie prowadzili swoją politykę, Tyrellowie swoją, Targaryenowie swoją, a Starkowie mieli to gdzieś i siedzieli na Północy nie wtrącając się do niczego. Tamte czasy nie różniły się tak bardzo od naszych, tylko mniej było w nich wielkich starć jakie są teraz - spojrzał na nią gdy wypowiedziała swoje słowa o kwestii dornijskiej.
- Nie odbyło by się, Targaregnowie chcieli wtedy podporządkować sobie całe Westeros, a my bardzo cenimy sobie naszą niezależność, wojna by była prędzej czy później  - powiedział z przekonaniem w głosie, taka była prawda, Siedem Królestw w tamtym momencie miało cel zjednoczenia całego kontynentu, a Dorne było ich solą w oku. Poglądy księżniczki Jastrząb uznawał za dosyć idealistyczne, może ze względu na wiek, może ze względu na tak małe obycie ze światem. Gdy tylko wyjdzie się widać naturę człowieka i nie jest ona tak różowa jak chciała by Blackfyerówna.
- Uwierz pani my na prawdę różnimy się od innych, dlatego ludzie nieco się nas boją i niekiedy są niechętni, zwłaszcza jak powielają o nas stare stereotypy, chociaż muszę przyznać, że część z nich jest nawet miła i ułatwiają niektóre sytuacje - uśmiechnął się do niej. Widział wzrok młodej panny gdy ten opowiadał o swoich niedawnych podróżach, widać było w nich, że miała pewne ciągoty do zwiedzania podobnie jak Malarik, przynajmniej tutaj byli zgodni, że warto zwiedzać świat i go poznawać.
- Zbiory za pewne już są dawno zebrane, kwestia co się z nimi stanie w czasie konfliktu - stwierdził Dornijczyk. Utwór zakończył się, a wraz z nim Malarik podziękował za taniec skłaniając się przed Naerys.
- Nie mogę odmawiać księżniczce, bo sam z chęcią bym kontynuował. Mam nadzieję zatem, że Daenerys wybacz mi, że będzie musiała na mnie nieco dłużej poczekać, wynagrodzę jej to gdy skończymy rozmowę. Cały czas będę w pobliżu - również się uśmiechnął i skierował się z dziewczęciem do stołu.
Malarik Fowler.
Malarik Fowler.
Ulubieniec Królowej

Liczba postów : 109
Data dołączenia : 28/08/2018

Powrót do góry Go down

Wielka Sala - Page 2 Empty Re: Wielka Sala

Pisanie  Ashara Fowler. Sob Lip 13, 2019 9:45 am

Tego dnia była niespokojna, niby przygotowana od dziecka na to wszystko ale jednak...gdzieś tam w środku w niej aż się kotłowało a co za tym idzie czuła się jakby zaraz miała się rozchorować. Ostatecznie musiała sobie poradzić z tym wszystkim. Nie wiedziała nawet kiedy po prostu było po wszystkim. Jej płaszcz rodowy został zastąpiony płaszczem jej męża. Zaraz potem wszystko się zakończyło pozostało iść na uroczystość. Gdy już na sali zasiadła u boku męża poczuła ni jaką ulgę. W ogóle widząc w tłumie bawiącego się brata. Malarik, jak zawsze otoczony wianuszkiem kobiet. Uśmiechnęła się lekko pod nosem i sięgnęła po owoc figi w milczeniu obserwując wszystkich na sali.
Ashara Fowler.
Ashara Fowler.

Liczba postów : 2
Data dołączenia : 02/07/2019

Powrót do góry Go down

Wielka Sala - Page 2 Empty Re: Wielka Sala

Pisanie  Naerys Blackfyre. Sro Lip 17, 2019 7:59 pm

- Gorzej się dzieje, gdy władca nie chce żadnych doradców. Ma prawo, inie powiem, by było ono mądre, aby nie korzystać z ich porad, ponieważ wciąż on sam ostatecznie podejmuje wszystkie kluczowe decyzje. I owszem, burzenie zamków jest związane z wojną. Wojną, o której ponownie postanawia władca, sądzę zatem, że można powiązać te rzeczy.
Nie buntują się, bo się boją, dopowiedziała w myślach, wysłuchując kolejnych słów Fowlera w milczeniu.  Powoli zdawała sobie sprawę, że ta cała wymiana zdań, mimo że prowadzona z należytą kulturą, nie ma zbyt wiele sensu. Każde z nich miało swój punkt widzenia i oczywiste było, że argumenty drugiej strony nie przemawiają do żadnego na tyle, by zmienić jego opinię.
- Ser, uwierz mi, nie uważam tak, istnieją o wiele gorsze rzeczy od wojen. - zaśmiała się. - Po prostu uznaję je za głupie wymysły, kosztujące życie tysiące ludzi, prowadzone w imię właściwie niczego. Powtórzę jeszcze raz, ser, nie jestem naiwna i wiem, jak zbudowany jest ten świat. To logiczne, że wojny są częścią historii ludzkości, czymś, czego nigdy nie uda się wyprzeć z naszej natury. Nie oznacza to jednak, że nie można chociaż próbować zmienić nastawienia.
Westchnęła, karcąc się w myślach za to, że w ogóle zaczęła tę całą rozmowę. Nie była przyzwyczajona do tego, by ktoś odpowiadał jej tak obszernie.
- Na pewno było tak, jak mówisz, mimo to ginęło o wiele mniej niewinnych ludzi. Tylko o to mi chodzi, ser.
Uśmiechnęła się na wspomnienie podboju Dorne, mimo że dla niej wcale nie było to miłe zdarzenie.
- Ale w końcu im się udało. Drogą pokoju. - odpowiedziała triumfująco.
Naerys planowała już odejść od całego tematu wojen, widoczne było przecież, że żadne z nich nie planowało ustąpić drugiemu, a nie sądziła, by ślub siostry jej rozmówcy był odpowiednim do tego miejscem. Do tego nie ufała sobie jeszcze na tyle, by wiedzieć, że nie zapędzi się zbyt daleko. Była dobrze wychowana, starała się być miła i siedzieć cichutko, nie mogła jednak poświadczyć, że w pewnym momencie nie obudzi się w niej smok.
- Och, a cóż to stereotypy? Nie często zdarza mi się uczestniczyć w grupach dyskusyjnych obmawiających dornijczyków.
Kiedy rycerz przyjął jej propozycję, uśmiechnęła się i wyrównując z nim krok skierowała się do stołu. Zajęła swoje miejsce i od razu spojrzała mężczyźnie w oczy.
- Wybacz mi, ser, mój cały wywód w czasie tańca, nie często bowiem uczestniczę w takich wydarzeniach i podejrzewam, że nie posiadam jeszcze wystarczającego obycia. Nie wiem właściwie, co we mnie wstąpiło, zazwyczaj nie jestem tak skora to wypowiadania swojego zdania. Mimo to dziękuję za wszystko, rzadko zdarza się znaleźć tak błyskotliwego i obytego w temacie partnera do tańca.
Naerys Blackfyre.
Naerys Blackfyre.

Liczba postów : 39
Data dołączenia : 21/04/2019

Powrót do góry Go down

Wielka Sala - Page 2 Empty Re: Wielka Sala

Pisanie  Malarik Fowler. Wto Lip 23, 2019 11:06 pm

- Oczywiście, zdarzają się takie przypadki, że władca usilnie nie pragnie pomocy swoich doradców, ale zazwyczaj jest to bardzo, ale to bardzo nie odpowiednie i nie opłacalne. W większości przypadków są to wasale króla, na ogół bardzo silni, wpływowi i odtrącanie ich jest bardzo niekorzystne, a jak nie są to wasale to są to ludzie, którzy są potrzebni, a zarazem niebezpieczni w wielu innych dziedzinach sprawowania rządów. No cóż burzeni zamku wroga, to inna sprawa, w wojnie po części konieczna - rzucił zakańczając tą swoją wypowiedź dosłownie sekundowym uśmiechem. Z tej rozmowy można było wynieść, że oboje mają odmienne zdanie od siebie i raczej nie dojdą do wspólnego konsensusu, ani żadne z nich nie przekona drugiego do swojego zdania, ot zderzenie dwóch światów. Dla Malarika jego realnego z nieco wyidealizowanym projektem świata przedstawianym przez młodą Blackfyreównę.
- Ależ można próbować, ale z własnego doświadczenia wiem, że jest to dosyć małe skuteczne. Na przestrzeni tych tysięcy lat na pewno byli tacy ludzie podobnie myślący jak ty pani i żadnemu nie udało się zmienić tej natury. Może po prostu tacy jesteśmy i niemożliwe jest nas zmienić? Niestety nie znam odpowiedzi na to pytanie. Czy są prowadzone w imię niczego? Nie do końca, jest cel czy to dominacja, zdobycie nowych terenów i tak dalej. To nie jest tak, że ludzie walczą ze sobą o nic - musiał przyznać, że była to dosyć trudna wymiana słowna z młodą księżniczką, ale skoro zapragnęła takiej rozmowy to jej odpowiadał, nie wolno było odmówić wnuczce władcy zaprzyjaźnionego królestwa.
- Tak, ostatecznie Dorne dołączyło do Siedmiu Królestw dzięki mariażom. A raczej nie miało wyboru, aby mieć spokój - dodał kończąc nieco ten wątek. Na prawdę żadne z nich nie miało takiego argumentu, aby przekonać do swoich przekonań i raczej nie było takiego. Każdy z nich miał swoje spojrzenie na świat, odmienne, ich własne przez co nie było szans na tak szybką zmianę. Uśmiechnął się na zapytanie Naerys o stereotypy.
- Mówi się o nas jako o gorącokrwistych, w wielu wypadkach czy to w sferze normalnego życia czy tego uczuciowego. Bardzo lubimy uciechy życia i chętnie z nich korzystamy - powiedział do niej swój mały wywód. - No i chyba taki najsłynniejszy o tym, że jesteśmy gorącymi kochankami... Chociaż nie zaliczyłbym tego na poczet stereotypu - zaśmiał się spoglądając na srebrnowłosą. Przystanął niedaleko miejsca gdzie siedziała teraz młoda przedstawicielka Blackfyerów.
- Nie masz za co przepraszać pani, podobała mi się rozmowa chociaż się jej nie spodziewałem. Miło mi w takim razie, że okazałem się takim człowiekiem, który pozwolił wydobyć się twojemu zdaniu na zewnątrz, to ważne -powiedział do dziewczęcia. - Schlebiasz mi pani - uśmiechnął się czarująco do niej.
Malarik Fowler.
Malarik Fowler.
Ulubieniec Królowej

Liczba postów : 109
Data dołączenia : 28/08/2018

Powrót do góry Go down

Wielka Sala - Page 2 Empty Re: Wielka Sala

Pisanie  Naerys Blackfyre. Pią Sie 02, 2019 4:36 pm

Uśmiechnęła się nieśmiało i pokiwała głową ze zrozumieniem.
- Uwierzę ci zatem na słowo, ser. - miała szczerą nadzieję, że w tym momencie organizm jej nie zawiódł, a policzki nie zaczerwieniły się jak smok w herbie Blackfyre'ów. Sposób, w jaki mężczyzna uśmiechał się do niej i na nią spoglądał, a także z pewnością słowa, które padły z jego ust nie były czymś, do czego dziewczyna była przyzwyczajona. Właściwie mogła być to jej pierwsze konwersacja obejmująca podobne tematy.
Na jej twarzy na chwilę pojawiło się zamyślenie.
- Właściwie to nie wiem, czy o nas krążą jakieś stereotypy. Wiem, że w dawnych czasach Targaryenów uważano za bogów ze względu na ich aparycję, a także możliwość dosiadania smoków. - z jej ust wydobył się melodyjny śmiech. - Cóż, widocznie nawet bogowie z czasem tracą swą chwałę.
Naerys naprawdę nie rozumiała wielkiego uwielbienia dla jej przodków, szczególnie przejawianego przez prostaczków. To prawda, odznaczali się ogromną urodą, zdarzało się także, że niezywkłą charyzmą, mądrością czy walecznością, ale ostatecznie wciąż byli także ludźmi. A ich dzieje po utracie smoków i władzy w Westeros idealnie to udowadniają.
- Cieszę się zatem, że i tobie mogłam sprawić przyjemność moim brakiem wstrzemięźliwości od wypowiadania własnego zdania. - spuściła lekko głowę, by za chwilę ją podnieść i odwzajemnić uśmiech dornijczyka. - Jestem po prostu szczera.
Księżniczka objęła wzrokiem stół, za którym zasiadała i leżące na nim potrawy, wyglądające cudownie. Z całego serca chciałaby spróbować ich wszystkich, wszak kuchnia Dorne smakowała jej już od dnia ich przyjazdu, niestety w ogóle nie posiadała apetytu. Uniosła jedynie kielich soku pomarańczowego do ust i upiła z niego mały łyk.
- Twoja siostra wyszła właśnie za mąż, zaczęła nowy rozdział w życiu. - ponownie skierowała swą uwagę na Malarika. - A co ty planujesz, ser? Zamierzasz się ustatkować w bliskim czasie, czy może wciąż szukać wrażeń w podróży? - spytała, lecz po chwili otworzyła szeroko oczy i pokręciła delikatnie głową z uśmiechem. - Wybacz, jeśli to zbyt osobiste pytanie. - dodała lekko onieśmielona.
Naerys Blackfyre.
Naerys Blackfyre.

Liczba postów : 39
Data dołączenia : 21/04/2019

Powrót do góry Go down

Wielka Sala - Page 2 Empty Re: Wielka Sala

Pisanie  Malarik Fowler. Wto Wrz 03, 2019 11:28 am

Zobaczył, że reakcja Blackfyerówny była nieco zakłopotana wypowiedzią Malarika, ale cóż dla kogoś kto nie rozmawia swobodnie o takich tematach mogło to być nieco nieswoje, ale cóż jest to zwykła, naturalna, ludzka rzecz i Fowler nie widział powodu, aby jakoś omijać taki temat, zwłaszcza po wypiciu nieco więcej alkoholu. Mężczyzna kiwnął głową w odpowiedzi do dziewczęcia dodając do tego swój uśmieszek.
- O kimś kto posiada smoczą krew w sobie? - powiedział, raczej retorycznie. - Oczywiście, że występują. Zawsze ludzie lubili sobie uproszczać pewne rzeczy, stosować jakieś proste schematy. Na przykład o urodzie Valyrian, ale to chyba zaliczę jako prawdę bo jeszcze nie spotkałem kogoś z krwią Starej Valyrii, a nie będącym jednocześnie ładną osobą - wypowiedział się Dornijczyk.
Taka była prawda Valyrianie kiedyś byli uważani za bogów, a teraz... Teraz byli zwykłymi ludźmi, którzy zachowali jakieś tam swoje odrębne cechy od innych. Kiedy mieli smoki mogli jeszcze być uwielbiani, a teraz gdy ostatnie z nich umarły lata temu zrównali się z innymi. Kolejna odrębna kultura ludzi. Fowler delikatnie się zaśmiał.
- No cóż wstrzemięźliwość nie jest dobrą cechą w większości wypadków. Trzeba cieszyć się życiem inaczej ucieknie ono nam przez palce i nie bać się wypowiadać pani - odpowiedział podnosząc pucharek z winem i upijając nieco z niego. Nieco zakrztusił się gdy usłyszał kolejne słowa i spojrzał na rozmówczynię znad swojego kielicha. No cóż takiego pytania to się nie spodziewał, ale nie wypadało nie odpowiedzieć na nie.
- Przepraszam - obtarł nieco usta jedwabną chustą, którą wziął ze stołu. - To czeka każdego z nas, ciesze się szczęściem siostry - rzekł. - Nie, nie nie jest to takie pytanie na, które bym nie odpowiedział - uśmiechnął się delikatnie. Na chwilę zamilkł przejeżdżając palcem po kielichu. - Ustatkować jak najbardziej, tylko chcę z odpowiednią kobietą. Moja marka i ojciec już nie mogę się doczekać kiedy się ożenię, co chwilę tylko słyszę z ich ust, że to już pora. Ale cóż jestem jaki jestem i nie jest mi aż tak śpieszno, zwłaszcza, że sukcesjach mojego rodu jest już zabezpieczona. A na podróże zawsze jest czas, a jak moja wybranka będzie chciała również po podróżować będę wniebowzięty - uśmiechnął się ponownie do Naerys. Wypił resztę wina z pucharu i podniósł się.
- A teraz jeżeli mogę wybaczyć, ale obiecałem twojej towarzyszce, że odpowiednio się nią zajmę, a rycerskiego słowa nie mogę złamać - uśmiechnął się i delikatnie zaśmiał. - Dziękuję za mile spędzony czas - skłonił się i ruszył zając się swoją kochanką.
Malarik Fowler.
Malarik Fowler.
Ulubieniec Królowej

Liczba postów : 109
Data dołączenia : 28/08/2018

Powrót do góry Go down

Wielka Sala - Page 2 Empty Re: Wielka Sala

Pisanie  Sponsored content


Sponsored content


Powrót do góry Go down

Strona 2 z 2 Previous  1, 2

Powrót do góry

- Similar topics

 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach